Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Edukacyjna koncepcja prawdziwości
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34885
Przeczytał: 85 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:51, 29 Mar 2024    Temat postu: Re: Edukacyjna koncepcja prawdy

Michał Dyszyński napisał:
Kolejne moje zwięzłe ujęcie idei prawdziwości (odpowiednik definicji prawdy, ale szerzej rozumiany):
Prawdziwość jest ideą, związaną z przekazem informacji i konstruowaniem w umysłach idei, która preferuje takie ujęcia, w ramach których w umyśle odbiorców przekazu powstaje wyższy poziom zharmonizowania między rozumieniem ogólnym rzeczywistości przez daną osobę, celami, jakie sobie owa osoba stawia, a najczęściej się pojawiającymi, najbardziej prawdopodobnymi stanami rzeczywistości, co danej osobie umożliwia statystycznie skuteczniejsze niż wcześniej rozwiązywanie problemów.


Prawda rozumiana zerojedynkowo jest uproszczeniem, które może się sprawdzić w jakiejś klasie sytuacji, lecz ogólnie nie buduje spójnego obrazu idei prawdziwości. Bo, przynajmniej w realnym zastosowaniu, kryteria oceny prawdy związanej z jakimś komunikatem, ujęciem, zobrazowaniem są najczęściej na tyle nieustalone, niejasne, zależne od subiektywnej oceny, że twarda dychotomia prawda vs fałsz z jednej strony bęedzie odrzucała jako "nieprawdziwe" niektóre słabsze, ale jednak jakoś informujące o czymś ujęcia, a z drugiej nawet ta najlepsza opcja opisu "prawdziwego", często też ma jakieś swoje niedostatki, na które można by narzekać, stawiając taką - niepełną - prawdziwość pod znakiem zapytania. Często nie ma bowiem twardej granicy jako głęboko musi być wypełniony warunek prawdziwości, gdzie zobrazowania zawarte w jakimś spektrum od całkiem nietrafionych, poprzez słabe, dalej jako tako znośne, jeszcze dalej już niezgorzej informujące, aż do tych najlepszych pod jakimś tam względem. Które z nich są "prawdziwe", które "fałszywe"?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34885
Przeczytał: 85 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:01, 15 Maj 2024    Temat postu: Re: Edukacyjna koncepcja prawdy

Edukacyjne koncepcja prawdziwości skaluje się do poziomu wyższego niż indywidualny - do poziomu społecznego. Konstrukcja myślowa z grubsza przedstawia się następująco:
- każdy indywidualny umysł jakoś po swojemu rozumie, to co go otacza, ma w umyśle, w neuronach, w duchowości jakieś WŁASNE ŚCIEŻKI WIĄZANIA ASPEKTÓW DOZNAŃ I MYŚLI.
- każdy indywidualny umysł ROZWIJA swoją świadomość i rozumienie w różnych aspektach, także W PROBACH SYNCHRONIZACJI z przedstawianym mu (dzięki komunikowaniu się językiem, gestami, zachowaniami) z innymi, podobnymi umysłami. Tworzy się intersubiektywna warstwa rozumienia.
- KOMUNIKUJĄCE SIĘ UMYSŁY TWORZĄ RODZAJ SIECI tych częściowo zsynchronizowanych, a częściowo indywidualnych aktów rozumienia i synchronizowania się.
Ten aspekt społeczny jest ostatecznie najczęściej przez ludzi utożsamiany z przynajmniej częścią idei prawdy obiektywnej.

Aspekt społeczny jest tym, co blokuje dowolność uznań umysłów indywidualnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34885
Przeczytał: 85 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:02, 28 Lis 2024    Temat postu: Re: Edukacyjna koncepcja prawdy

Spływające do umysłu dane z doznań są interpretowane systemem rozumienia danej osoby.
Zadziwia mnie, że tak powszechnym mniemaniem jest, iż patrząc na coś, albo myśląc o czymś, mielibyśmy działać na "prawdzie o tej rzeczy jako takiej". Efekt ten należałoby chyba najbardziej wiązać z INTENCJONALNOŚCIĄ myślenia.
Mało wnikliwi filozoficznie ludzie biorą własne intencje poznawcze za już zrealizowaną, gotową, w pełni poprawnie rozpoznaną istotę sprawy, którą ich umysł w pewnym sensie "wchłonął".
Stąd dalsze przekonanie, że wszystkie mniemania, jakie później się pojawiają w głowie, takiej osoby są ostateczne, jedyne poprawne, absolutne. Bo ludzie rzadko wyciągają wniosek z tego, że wiedza, informacje praktycznie o każdej sprawie dopływają w czasie, sekwencyjnie, dodając nowe informacje do starych, a często korygując poprzednią wersję mniemań o rzeczy. Ludzie niewyrobieni filozoficznie, mentalnie biorą swoje mniemania za absolutne w każdej chwili, a nawet jeśli owe "absolutne" mniemania za chwilę sami zmienią na kolejną wersję, która oczywiście też jest (jeszcze bardziej?... :shock: ) absolutna, a potem na jeszcze kolejną (itd...), to i tak nie wyciągają z tego wniosku, że te różne wersje mniemań nie mogą być wszystkie tak samo absolutne i prawdziwe, że to takie uznanie byłoby sprzecznością. Ale to jakoś tym ludziom w ogóle nie daje do myślenia. Dlaczego?...
- Ja bym najbardziej wiązał ten efekt samooszukiwania się w zakresie ostateczności i absolutności mniemań z dwoma aspektami dojrzewania mentalnego:
1. Pewnej, niebanalnej formy rozliczenia z samym sobą wymaga samo skonstruowanie sobie wizji rozumienia jako czegoś doskonalącego się, słabo zaawansowanego na start, a potem poprawianego, rozbudowywanego, wzrastającego wraz z rozumieniem. Takie rozumienie własnego poznania wymaga bowiem też rozstania się z wygodną (choć fałszywą), uproszczoną wizją rozumienia spraw na zasadzie "zawsze to, co wiem, to wiem ostatecznie". Bo przeciętny człowiek też NIE UMIE SOBIE PORADZIĆ Z PROBLEMEM ULOKOWANIA W UMYŚLE "SPRZECZNOŚCI": niby to wiem, ale wiem nie do końca... Umysł nie chce tego przyjąć, bo chciałby mieć jasność - zerojedynkowe ustalenie: "albo to wiem, albo tego nie wiem", bez niuansów, bez dylematów. Człowiek jest chyba nawet genetycznie (ewolucyjnie) zaprogramowany na podejmowanie jednoznacznych decyzji. Ale ten program, jaki może i jest słuszny na poziomie małpoluda ganiającego po sawannie, czyli tam, gdzie rzeczywiście mędrkowanie i wątpliwości są niebezpieczne, gdy np. pojawia się sygnał o zagrożeniu, ten program nie sprawdza się już w rozumowaniu dyskursywnym, bazującym na logice.
2. Niezależnie od tego, intencyjność działania i myślenia, z racji na to, że ma podłoże emocjonalne, intuicyjne, będzie psuła logiczny tryb uznawania spraw, bo jej naturą jest ignorowanie wszystkiego tego, co ma niższy priorytet, niż ta aktualna intencja. Po prostu chcemy mieć przed oczami i jako cel TO JEDNO - to, na czym mamy się skupić i właśnie tego dopilnować. Gdy pojawia się perspektywa komplikacji, a dalej z niej konieczność uwzględniania wielu czynników jednocześnie, to instynktownie reagujący umysł będzie to chciał odrzucić. Bo to jest niewygodne, trudniejsze. A poszukiwanie wygody i przyjemności jest naszym naturalnym odruchem. Wygoda mentalna jest też odruchem, któremu większość ludzi ulegnie, jeśli tylko nie nauczy się walczyć z tego rodzaju odruchowością.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34885
Przeczytał: 85 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:09, 29 Lis 2024    Temat postu: Re: Edukacyjna koncepcja prawdy

Moja edukacyjna koncepcja prawdziwości jest właściwie syntezą innych koncepcji:
- zgody powszechnej - bo, to co ostatecznie miałoby być obiektywizowalnej w przestrzeni komunikacji międzyludzkiej domaga się jakiejś postaci UMOWY, czyli zgody stron. Czyli przynajmniej ta część idei prawdziwości, którą daje się dyskutować, określać komunikatami, jest ściśle związana ze zdolnością ludzi do zgodnego, zbliżonego pomimo jakiej formy niezależności punktu widzenia traktowania pojęć (sam język, służący do komunikacji jest formą umowy - umowy językowej).
- pragmatycznej - bo prawdziwość jest określana przez to, że koncepcja prawdziwa (w odróżnieniu od fałszywej) pozwala na wyciąganie dalej wniosków, które mogą mieć (z reguły mają) praktyczny wymiar, do czegoś się PRZYDAJĄ, wykazują swoją poprawność w jakimś działaniu, odpowiedni na pytania, rozwiązywaniu problemów.
- koherencyjnej - bo prawdziwość jest uznawana tylko wtedy gdy umowa zapewnia pewien minimalny poziom spójności w traktowaniu rzeczy przez komunikujące się strony, a także aspekt pragmatyczny domaga się jakiejś postaci spójności - zgodności pomiędzy oczekiwaniami a realizacją.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34885
Przeczytał: 85 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:03, 19 Mar 2025    Temat postu: Re: Edukacyjna koncepcja prawdy

Prawdziwość, zasadność w umyśle jest tworzona z gry narracji.

Umysł, który generuje same stwierdzenia (za kimś, kopiując tylko same frazy), nie ma szansy powiedzieć żadnej prawdy, bo on nie wie, o co chodzi. Nawet jeśli tak się zdarzy, że umysł bierny w konstruowaniu tej przestrzeni narracji wypowie frazy, które JUŻ W ODBIORZE ZYSKUJĄ ZNACZENIE, to wstrzymałbym się z uznaniem, iż wypowiadający słowa tych fraz "powiedział prawdę". Nie - to raczej odbiorca ODCZYTAŁ PRAWDĘ. Wypowiadający zaś wtedy tylko paplał, nie mając świadomości, o czym jest mowa.

Komunikacja, informowanie się przekazywanie sobie idei działa bowiem tak, że:
- nadawca tworzy NARRACJE PIERWOTNE rozumienia danej sprawy, na bazie których konstruuje frazy komunikatu
- odbiorca odbiera komunikat nadawcy i TWORZY NARRACJE ODBIORCZE, którymi stara się odtworzyć jakoś to środowisko narracji pierwotnych w możliwie bliskiej mu postaci.

Bez tworzenia owych narracji nie ma sensu mówić o "prawdzie" przez kogoś powiedzianej, bo istnieje nieskończona ilość potencjalnym UMÓW INTERPRETACYJNYCH, co miałyby znaczyć dane frazy. Tak jak słowo "zamek" może znaczyć raz budowlę, raz pozycję graczy w bejsbola, albo też zabezpieczenie w drzwiach, czy też element odzieży montowany w rozporkach, zaś dopiero kontekst, umowny doookreśli, o które znaczenie nadawcy komunikatu chodzi, tak każdy komunikat, w zależności od tego, w ramach jakiej umowy zostanie zinterpretowany, może znaczyć coś zupełnie innego. Inaczej mówiąc, głoszę tezę, iż [b]frazy komunikatów są raczej narzędziami do konstruowania prawdziwości w umysłach, a nie są prawdami samymi w sobie.

Tymi prawdami już realnymi, tymi "działającymi" są GRY MYŚLOWE W PRZESTRZENIACH NARRACJI, jakie tworzą ludzie, gdy opisują dany problem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin