Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dyskusja rywalizacyjna, a dyskusja konkluzywna

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:29, 21 Cze 2022    Temat postu: Dyskusja rywalizacyjna, a dyskusja konkluzywna

Trochę chyba mam ostatnio czas na podsumowanie swojego udziału w dyskusjach na sfinii. I wychodzi mi z nich, że jakbym nie do końca tu pasował ze swoim stylem, ideałami, wymogami dyskusji. Właściwie moja postawa dyskusyjna chyba jest na tyle inna, że dla większości dyskutantów niezrozumiała, obca, tylko ich irytująca. Jest w pewnym sensie z tymi moimi ideałami nienaturalny, może nawet "nieludzki".

Dyskusja naturalna i "ludzka" to bowiem dyskusja, w której jest więcej emocji, niż skupienia się na dążeniu do intelektualnych konkluzji. To, co ja na pewnym etapie mojej w ogóle drogi życiowej odrzuciłem, czego nie chcę też i w dyskusjach wprowadzać, dla większości jest właściwie głównym celem. Bo dla większości chyba w dyskusji celem jest nie jakieś obiektywne wyłonienie, zbilansowanie oglądu danej sprawy, nie symetryczne potraktowanie problemu, z naciskiem na bezstronność, poszukiwanie treści, które by były jak najdalej od myślenia życzeniowego, lecz dokładnie odwrotne cele.
Cele typowej, naturalnej dyskusji to:
- zaprezentowanie siebie, jako osoby - także od strony wyrazistego ego, jako atrakcyjnej persony
- zaprezentowanie własnego poglądu, jako właśnie promującego ego - jest tu niejako wspomaganie się w obie strony, czyli ego jest wzmacniane poglądami, a poglądy są wspierane silnym ego
- poglądy własne są przedstawiane w trybie presji, agitacji, nie na zasadzie "przyjmij je, jeśli twoje poczucie bezstronnego, obiektywnego oglądu spraw ci to nowi", lecz na zasadzie "przyjmij to, bo ja ci to mówię, bo chcę aby mnie uznawano za autorytet, za tego, który jak coś mówi, to się to przyjmuje, nie wątpiąc nie pytając o powody".
- przedstawienie siebie jako autorytet jest też jednym z celów.
- aspekt walki, rywalizacji jak najbardziej jest pożądany, bo ego chce być promowane nie tylko intelektem, lecz także sprytem w manipulowaniu, lansowaniu się, sprawianiu wrażenia, tworzeniu iluzji, które mają zwiększać zaufanie, przeświadczenie o jakiejś osobowej mocy dyskutanta.
A ja?
- Właściwie to uznaję dokładnie odwrotne ideały. Najchętniej bym prowadził dyskusje skupione wyłącznie na meritum spraw. Najchętniej, bo to mi się nie udaje. Próbowałem kiedyś na początku, a wtedy odniosłem wrażenie, że się mój przekaz odbija od odbiorców. Bo swego rodzaju odpersonalizowanie tego, co się pisze jest przez nasz instynktowny aparat odbioru traktowane jako mentalnie niekomfortowe, niekompletne, wręcz niezrozumiałe. W jakimś stopniu większość ludzi będzie dźgana przy tym pytaniem: a gdzie jest TEN CZŁOWIEK, który to głosi? KIM on jest?
Gdy się zorientowałem, że odbiór idei jednak tak właśnie działa, że dyskusja domaga się emocjonalnie dodatku personalnego. Tak mamy w instynktach, biologicznie i większość ludzi bezwiednie temu podlega.
Są oczywiście też i tacy, którzy cenią sobie dyskusję o samych ideach, w dużym stopniu odpersonalizowaną. Rozprawy, artykuły naukowe są właśnie tak prowadzone - w nich nie znajdzie się autopromocji, czy aspektu rywalizacji. Po prostu ma być przedstawiony pogląd na sprawę, zaś osoba przedstawiającego jest zaznaczona w postaci jej imienia i nazwiska obok tytułu pracy. I tyle - jest imię i nazwisko - a do tego zero lansowania się, ogłaszania mądrym, wartościowym, lepszym od...
W życiu taka odpersonalizowany, naukowy tryb przekazu nie przechodzi. Ludzie go nie chcą, jest on dla nich niestrawny, nudny, nienaturalny. Ludzie chcą czuć po drugiej stronie osobę z jej emocjami i sami chcą te emocje wyrażać. Ludzie chcą się lansować, robić różne zabiegi wokół tego, jacy to oni są mądrzy, jak to godni są zaufania, które chcą mieć niejako niezależnie od tego, co przedstawiają merytorycznie. I chyba ludzie też rozumieją, akceptują, a nawet oczekują, że ich oponent tak będzie postępował, że będzie się lansował, stosował techniki manipulacji mające przekonywać oponentów nie samą wartością intelektualną, lecz jakimś rodzajem presji personalnej.

Ja bym najchętniej prowadził właśnie taką dyskusję, w której aspekt rywalizacyjny - personalny został sprowadzone do minimum bliskiego zera. Dziś jednak wiem, że to nie przejdzie. Przekonałem się, że nawet gdy podkreślam konieczność skupienia się na kwestiach merytorycznych, to i tak zwykle odbiór tego będzie raczej paradoksalnie odwrotny, niż wprost taki, jaki wynikałby z mojej intencji. Wielu dyskutantów uważa tę rywalizację i presję za na tyle niezbywalny element dyskutowania, iż moje opowiedzenie się za merytorycznością uznają za po prostu kolejny chwyt w walce o prymat personalny, uznają za część rywalizacji. Oni są wewnętrznie przekonani, że nie po to akcentuję aspekt merytoryczny, aby rzeczywiście się na nim skupić, lecz po to, aby dołożyć personalnie tym akcentowaniem oponentowi, że jest to coś, co stanowi tylko kolejny oręż w walce o promocję ego.

Wręcz mam tu bardziej ogólną, filozoficzną refleksję, iż dla wielu PROMOCJA SIEBIE, ewentualnie też grupy, z którą się ktoś identyfikuje stanowi najbardziej podstawowy (po zaspokojeniu potrzeb biologicznie niezbędnych) cel życia i działania.
Ludzie instynktownie traktują swoje życie, jako zorganizowane wokół celu promowania swojego ego, swojej osoby (ewentualnie rozszerzając to o promowanie swojej grupy). Prawda obiektywna jest dla większości ludzi mniej istotnym celem, a więc czymś co się podporządkowuje owej autopromocji.

Ale żeby "było śmieszniej", to dodam, że według mnie sprawa jest bardziej skomplikowana, niż można by domniemywać z powyższych moich słów. Aspekt rywalizacyjny bowiem ma nie tylko tę swoją negatywną poznawczo stronę. Rywalizacja ubrana w pewne karby, rywalizacja realizowana z poszanowaniem reguł gry, a dodatkowo jakoś od strony emocjonalnej kontrolowana jest cennym narzędziem odkrywania reguł świata. Ale aby to zadziałało, musi być spełnionych kilka dodatkowych reguł, których ludzie najczęściej nie spełniają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:36, 22 Cze 2022    Temat postu: Re: Dyskusja rywalizacyjna, a dyskusja konkluzywna

Michał Dyszyński napisał:
Ale żeby "było śmieszniej", to dodam, że według mnie sprawa jest bardziej skomplikowana, niż można by domniemywać z powyższych moich słów. Aspekt rywalizacyjny bowiem ma nie tylko tę swoją negatywną poznawczo stronę. Rywalizacja ubrana w pewne karby, rywalizacja realizowana z poszanowaniem reguł gry, a dodatkowo jakoś od strony emocjonalnej kontrolowana jest cennym narzędziem odkrywania reguł świata. Ale aby to zadziałało, musi być spełnionych kilka dodatkowych reguł, których ludzie najczęściej nie spełniają.

Tu chcę napisać co nieco o czym, czego wcześniej chyba nie opisywałem - o potencjalnym pozytywnym "działaniu" rywalizacji. Kiedy do tego dochodzi?
Wartość rywalizacji ujawnia się wtedy, gdy uświadomimy sobie tę prawdę, iż wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie określić, czym są, jakie są, DOPÓKI NIE SPRÓBUJEMY, dopóki nie poddamy ich TESTOWI.
Rywalizacja, w której mamy stronników w jakiejś kwestii, zaś jeden z nich broni sprawy, podczas gdy drugi wyszukuje jej słabe punkty wyłania na światło dzienne zagadnienia. Trudno jest często jednemu człowiekowi rozważać za i przeciw sprawie, jeśli jest już jakoś zaangażowany po jednej ze stron rozstrzygnięcia. Dlatego znalezienie sobie oponenta w owej sprawie daje szansę na to, aby pytania, które się pojawiają będę stawiane bez obciążenia okolicznością bycia w tej sprawie stronnikiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin