Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33861
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:46, 07 Cze 2024    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Napisałam, że bardzo prawdopodbne, że gdybym nabrała się na Hitlera, a mój autorytet by mnie od tego odciągał, to bym zaufała temu atorytetowi, a nie sobie (wtedy: nabranej przez Hitlera)

To jakoś nie zrozumiałem. Nie wiem, skąd się w Twojej argumentacji nagle bierze jakiś "mój autorytet", który jest trzecim w układzie.

Nie nagle, "ten trzeci" towarzyszy naszej dyskusji od kilku postów w kontekście tej dobrej lojalności:

Tośmy się nie dogadali. Bo ja o obecności trzeciego nie myślałem.

towarzyski.pelikan napisał:
W przypadku tego pierwszego (rodzica) akurat niewiele mamy do gadania. On siłą rzeczy będzie dla nas autorytetem, bo jest tym pierwszym, jednak człowiek dojrzewając i stykając się z grupą rówieśniczą, innymi dorosłymi, a później jeszcze kolejnymi grupami etc. zaczyna modyfikować swój system wartości - autorytet zostaje rozproszony. Z czasem buduje swój własny autorytet, ale to nie oznacza odrzucenia autorytetu zewnętrznego, tylko bardziej świadome dobieranie sobie tych autorytetów.

Więc ja, widząc niezbywalność samodzielnego dochodzenia do tego, że i tak autorytety trzeba kiedyś wybrać swoim dojrzałym umysłem, staram się jakoś poskładać do kupy ów proces.
Myślę, że w tym kontekście trochę niedoceniane jest to, że się porzuca dom rodzinny, że się wyrywa spod wpływu naturalnych autorytetów - rodziców. To jest ten pierwszy, w jakiś sposób najważniejszy akt samodzielności myślenia, odpępnienia się. Będzie on potem rodzajem wzorca dla relatywizowania innych autorytetów, z jakimi mieliśmy do czynienia. W koncu każdy z tych autorytetów, to ludzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33861
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:41, 07 Gru 2024    Temat postu:

Zacząłem ten temat od aspektu państwowego, narodowego, czyli podnosząc kwestię zależności jednostki od dużych grup ludzi. Ale zagadnienie można postawić szerzej - pytając o to, jaka jest relacja indywidualnej jednostki do układów społecznych, nawet tych małego formatu - np. w rodzinie, grupie rówieśniczej, towarzyskiej.
Od tego posta chciałem tę kwestię poddać analitycznemu osądowi.

Zacznę od wyrażenia mojego prywatnego odczucia: u mnie aspekt społeczny jest wyraźnie SKONFLIKTOWANY z osobistym.
Ten konflikt czuję niemal w każdym wymiarze relacji z innymi ludźmi. Jego kanwą może być praktycznie dowolne zagadnienie życia w grupie - od tego, że ktoś chrapie, po swojemu coś rozstawia, lubi to, czego ja nie nie lubię. Najczęściej jakoś się DOSTOSOWUJĘ, będąc człowiekiem, który nie lubi konfliktów, staram się ustępować. Ale nasze ustępstwa wobec innych ludzi mają swoją cenę - płaconą przez nasze OSOBISTE POCZUCIE SATYSFAKCJI i radości życia.
W obliczu potencjalnej rezygnacji z czegoś swojego, ustępując komuś, bo on tego bardzo chce, często to wręcz stara się wymusić, człowiek staje przed dylematem:
- Walczyć, aby było po mojemu, czyli wejść na ŚCIEŻKĘ KONFLIKTU
- Dostosować się, czyli mieć dalej życie jakoś tam mniej sympatyczne, na czyichś warunkach, obce, czasem nawet wrogie...
Tu mamy pewną grę wektorów - co mocniej ciągnie. Wiadomo, że konflikt może być mało przyjemny, ale też i ciągłe dostosowywanie się jest mało przyjemne. Żyjąc w grupie, nie będzie idealnego wyjścia - bo jest i tak źle, i tak niedobrze...
W obliczu tej przykrości, jaką właściwie nieuchronnie gotuje nam relacja z innymi ludźmi, mamy do rozważenia jeszcze trzecią opcję - SEPARACJI, PORZUCENIA DANEJ GRUPY LUDZI (albo osłabienia kontaktu z nimi). Jeśli bycie w grupie daje nam w kość na potęgę, wywołując kaskadę przykrości, frustracji, poczucia winy z tytułu tego, że nie udało nam się wytrzymać presji i np. już wybuchamy, już reagujemy w nerwach, zamiast racjonalnie, to może dobrym rozwiązaniem jest właśnie separacja.
W szczególności jeśli się czuje, że z danymi ludźmi "jesteśmy nie my", że ciągle się musimy dostosowywać, krygować, udawać coś, to powstaje pytanie: a za jakie grzechy mamy się z tymi ludźmi męczyć?... Jeśli widzimy, że w relacji z daną grupą uruchamiają się w człowieku coraz bardziej mroczne emocje, narasta złość, frustracja, poczucie beznadziei i PSYCHICZNEGO WYOBCOWANIA WEWNĄTRZ FIZYCZNEJ RELACJI z grupą, to może nie powinniśmy się zmuszać, może wtedy lepsza jest nawet samotność... :think:

Zdaję sobie sprawę, że powyższe piszę z pozycji osoby, która nie ma jakichś bardzo silnych potrzeb społecznych, która relatywnie dobrze czuje się sama ze sobą. Co prawda to nie jest tak, że ludzie mi w ogóle są niepotrzebni, ale są potrzebni tylko trochę, a do tego raczej nie jako tłum. Obserwuję też inne typy osobowości - ludzi z silnymi potrzebami społecznymi. Ci ostatni cierpią w samotności. Ja znacznie bardziej cierpię psychicznie, gdy jestem poddany presji grupy, niż gdy jestem samotny. W szczególności ten ASPEKT PRESJI GRUPOWEJ jest tym czymś, co kompletnie niszczy mi dobrostan. Z osobami stosującymi presję czuję się źle, z grupami, w których presja jest ich znakiem rozpoznawczym, rozstaję się tak szybko, jak to tylko jest możliwe.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 19:30, 07 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin