 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35101
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:34, 26 Lut 2025 Temat postu: Dwie przeciwstawne wizje boskości w kontekście władzy |
|
|
Chcę przedstawić dwie wizje boskości, które konstruują przeciwstawne pojmowanie idei władzy, sprawczości, doskonałości przypisywanej bogom, a nawet Bogu. Przyglądając się im, można zadać sobie pytanie: która z nich byłaby bardziej prawdopodobną w kontekście bytu idealnego, który zwykle wiążemy z boskością.
Boskość nienasycona w potrzebie okazywania władzy bazowałaby na takich odczuciach, emocjach wewnętrznych:
- chce sprawdzić, czy świat jest w stanie ulegać mojej mocy, czy potrafię stłamsić opór tego świata
- okażę wszystkim istotom, że jestem potężny, w znaczeniu nikt mi się nie umie przeciwstawić
- gniew okażę każdej istocie, której sprawczość byłaby wyrazista, samodzielna, nieskupiająca się na podporządkowaniu mojej woli
- jestem doskonałą istotą, czyli skończoną, czyli niezmienną, a więc przeciwstawiającą się każdej modyfikacji tak we mnie, jak i w moim otoczeniu, a co za tym idzie wszystko ma pozostać na tym samym poziomie - statyczne i niemodyfikowalne, bo już takie ma być po wsze czasy.
- po to zsyłam istoty świadome na ten świat, aby się przekonać, czy same się będą ograniczać w swojej sprawczości, czy okażą mi całkowite podporządkowanie
- idealną osobowością z mojej perspektywy jest osobowość bierna we wszystkim z wyjątkiem zdolności okazywania mi uległości i posłuszeństwa
- pragnę władzy, więcej władzy nad światem, jeszcze więcej i jeszcze bardziej przemożnej władzy, więc stłamszę każdą samodzielną myśl i działanie, które by się miało wymknąć spod mojej absolutnej kontroli.
Wizja boskości ujmującej doskonałość jako zdolność do nieskończonego rozwoju i wzrostu.
- Mam za sobą eony czasu, w których moja wszechmoc zawsze się okazywała, nic nigdy mi się nie było w stanie przeciwstawić, bo jestem ZBYT mocny, zbyt sprawczy względem wszystkiego, mam za sobą biliardy lat nieskończonej nudy, w której nic nie jest w stanie być mi partnerem, stworzyć jakiekolwiek wyzwanie.
- Pragnę żywotnie, aby wobec mnie objawił się PARTNER, osoba nawiązująca relację, w której ja sam nie byłbym w stanie z góry określić tego partnera reakcji, który dawałby jakąkolwiek szansę na zaistnienie czegoś nowego. Nie chcę następnych bilionów lat trwania, w których wszystko jest całkowicie przewidywalne, zawsze mi podległe, zawsze wyłącznie takie, jakie z góry być musi.
- Pragnę zaistnienia PRAWDZIWEJ WOLNOŚCI, sprawczości istot, które byłyby ode mnie realnie niezależne, a przy tym świadome i czujące, które dałyby szanse na PARTNERSTWO rozbijające ów statyczny stan, w jakim trwam od eonów, a który może ktoś by postrzegał jako wspaniały, lecz byłoby tak, dopóki nie odczułby na własnej skórze, co to znaczy trwać w układzie, w którym wszystko zawsze i całkowicie ulega jego woli, w którym nic nie tworzy wyzwań, nic nie rozbija martwoty statycznej do bólu rzeczywistości.
- To, że rzeczywistość ulega mojej woli całkowicie, stanowi stan, który właśnie pragnę zmienić, tworząc NOWY MODEL DOSKONAŁOŚCI, czyli doskonałości w rozwoju. Doskonałość rozumiana jako nieskończenie długi trwanie statycznego układu nie jest niczym interesującym, nie ma wartości, czyli nie jest nawet w ogóle doskonałością. Doskonałość w tym sensownym znaczeniu polega na ZDOLNOŚCIACH DOSTOSOWAWCZOŚCI w możliwie najtrudniejszych warunkach. Gra, która nie wystawia godnych przeciwników, nie jest grą wartą zagrania z nią. Mistrz świata w boksie nie będzie uważał za wartościowe pokonanie pięcioletnich przeciwników. Podobnie jak zdobycie czegoś, co nie stawia żadnego oporu, nie jest żadnym sukcesem. A istocie wszechmocnej nic nie stawia najmniejszego nawet oporu - i to to jest właśnie największym problemem!
Czy możliwe jest, że Bóg prawdziwy jakkolwiek zbliża się odczuciami do tej pierwszej wizji boskości?... Czy istota, której nic się nie jest w stanie przeciwstawiać, co było wykazane przez eony jej istnienia, miałaby teraz czerpać jakąkolwiek satysfakcję z tego, że po raz kolejny jakaś bardzo słaba, bezradna (ludzka) osobowość miałaby zostać przez nią ukarana za nieposłuszeństwo, czy brak uległości?...
Ja mam wrażenie, że ludzie ze środowisk religii władzy - fundamentaliści, integryści - taką wizję boskości, której istotą jest jeszcze raz udowodnienie sobie (przez Boga), iż ta nieskończenie słabsza (ludzka) dusza musi ulec je władzy, bo jak nie to, by należało ją ukarać...
Tu może niejeden by odparł w desperackiej próbie oponowania - nie przyrównuj, Michale, osobowości boskiej do swoich wyobrażeń. To jest tak, jak jest, a nie tak jak się tobie wydaje. Ale ja wtedy na to odpowiem - to w takim razie ty też nie twierdź (też nie przyrównuj do z kolei swoich wyobrażeń) niczego na temat tego, że Bóg oczekuje od ludzi bezwzględnego posłuszeństwa, czy nawet pośrednio bezwzględnego posłuszeństwa jakimś ludziom określonym jako "autorytety". Jak już bowiem uznaliśmy, że nie mamy prawa przykładać naszych ludzkich wyobrażeń do boskich intencji, to zróbmy to w pełni konsekwentnie i nie zmieniajmy tej reguły, gdy tylko przychodzi o prezentowania przeciwnego stanowiska.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35101
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:05, 26 Lut 2025 Temat postu: Re: Dwie przeciwstawne wizje boskości w kontekście władzy |
|
|
Idea boskości jest zarazem ideą doskonałości.
Jeśli ktoś za "boskość" uznaje absolutną, przemocową władzę, to automatycznie oznacza, iż jemu taki przemocowy rodzaj relacji z innymi istotami jawi się jako doskonałość, czyli także to, ku czemu warto w życiu zmierzać.
Ja od razu zastrzegam, że uważam pragnienie władzy za wielką ułudę i truciznę duchową, wynikającą z dziedzictwa instynktów i słabości mentalnej, która nie była w stanie rozpoznać, iż to poczucie przyjemności, które daje kapryśna władza, jest nieperspektywiczne duchowo, ono prowadzi do mentalnej klęski. Wierzę też, że Bóg jest doskonały właściwie prawie w dokładnie przeciwny sposób - jest doskonały delikatnością i zrozumieniem, a nie despotyzmem i twardością swojej woli, która by miała służyć miażdżeniu każdego oporu.
Wierzę, iż to, co określają mistycy "zwycięstwem Boga" jest zupełnie innego rodzaju zwycięstwem, niż to się uważa, biorąc za wzór zwycięstwa ludzkie. Wierzę, że "Bóg zwycięża" wcale nie w ten sposób, że okazuje wielką arbitralność swoich osądów i działań, ale - dokładnie odwrotnie - że wszyscy ostatecznie uznają Jego delikatność za najwyższą wartość, piękno i moc (choć w innym znaczeniu pojęcia mocy, niż to się standardowo rozumie).
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|