Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33550
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:37, 21 Cze 2024 Temat postu: Droga spójnego wyrzeczenia się tego co duchowo niskie |
|
|
Jest chyba pewien sens przetestować w swoim życiu postawę totalnego wyrzeczenia się wszystkiego, co jest małostkowe, wadliwe, niskie.
Jak rozumiem takie totalne wyrzeczenie się, ale też W NIESPRZECZNYM, a do tego ROZSĄDNYM ROZUMIENIU?...
Byłoby to wyrzeczenie, które obejmuje całość postawy człowieka, a nie tylko wskazane arbitralnie aspekty.
Jeden aspekt , to wyrzeczenie się ambicji sławy i znaczenia. Ale...
Przy okazji tego wyrzeczenia, należałoby czuwać, czy tylnymi drzwiami nie próbuje człowiek ze sobą ugrać jakiejś postaci satysfakcji "oj, ale ja jestem wspaniałym, że się tej sławy wyrzekłem". Wyrzekający się spójnie, wyrzekłby się przy okazji wyrzekania sławy, także owej satysfakcji z tego tytułu.
Ktoś wyrzeka się przywiązania do chwalenia go, do zbytniej zależności od akceptacji swojej grupy, czy jej liderów, aby identyfikacja ze stadem i postulat lojalności nie skrzywiały mu obiektywizmu osądu spraw. Ale też od razu należałoby w ramach spójnego wyrzekania się, odrzucić pokusę (wyrzec się takiej intencji i emocji) przyznania sobie z tego tytułu satysfakcji, czy np. poczucia lepszości z tytułu, że inni są wciąż w niewoli grupowych przywiązań, ja już jestem wolny i obiektywnie widzę rzeczywistość. Nie! Tego też trzeba sie wyrzec.
Oto ktoś wyrzeka się bogactwa. Ale okazałby się małostkowy, gdyby przy tej okazji zachował sobie poczucie wyższości z tytułu "ja to zachowuję cnotę ubóstwa, lepszy od tamtych jestem". Tego ostatniego też należałoby się wyrzec.
Droga wyrzeczenia spójnego, bliskiego wyrzeczeniu totalnemu (tak absolutnie totalnego wyrzeczenia zupełnie wszystkiego nie postuluję, a nawet bardzo się od tego odżegnuję) rzeczy niskich (bo to jedynie tych niskich emocji i przywiązań warto jest się wyrzekać).
Tu narzuca się pytanie: a PO CO się wyrzekać tak totalnie?...
Wielu mistyków weszło na ścieżkę daleko posuniętego wyrzeczenia, więc dla kogoś akurat to może być argumentem. Ale ja mam inne argumenty, z których chyba najważniejszymi są: ciekawość, wolność, cierpienie.
Ciekawość jest tym powodem, dla którego warto jest wyrzec się niejednego, a nawet może warto jest się wyrzekać wielu rzeczy, głęboko się wyrzekać. Ciekawość zostanie zaspokojona, gdy się przekonamy, CO ZOSTANIE W NASZEJ OSOBOWOŚCI, gdy tych różnorakich światowych, niskich, krępujących przywiązań się wyrzekniemy.
Wolność od przywiązań jest tym drugim powodem, dla którego warto jest wejść na ścieżkę daleko posuniętego wyrzeczenia. Będąc wolnymi nie będziemy już (a przynajmniej nie tak łatwo) manipulowani przez zła tego świata, szantaże, którymi nas ten świat raczy będą nieskuteczne.
Cierpienie jest tym powodem, dla którego warto jest wyrzec się przynajmniej tych złudnych pragnień, które nie mają szansy się spełnić, albo spełnić się mogą wyłącznie przy zbyt wysokich kosztach dodatkowych.
Ale nie postuluję wyrzeczenia się zupełnie wszystkiego, bo to byłoby wręcz niemożliwe, sprzeczne od strony logicznej. Nie ma możliwości zrealizowania wyrzeczenia się prawdy, czyli spójności logicznej intencji i działań, to bo wyrzeczenie się automatycznie sprawiłoby, że zniknąłby sens pojęcia "zrealizowane wyrzeczenie się wszystkiego". No i na pewno nie warto jest wyrzekać się miłości.
|
|