|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:31, 08 Mar 2023 Temat postu: Dominacja, zwycięstwo - czy to czasem nie ułuda? |
|
|
Dyskusje na forum niejedno człowieka uczą poprzez ilustrowanie iluzoryczności niektórych przekonań, emocji. W szczególności ciekawie ilustrują one coś, co dla większości osób (dla mnie tak było w przeszłości, teraz patrzę na te sprawy z dystansem i mocno krytycznie) wydaje się niepodważalnym celem - zwycięstwo jako takie.
Warto postawić pytanie: czy aby na pewno w (każdej) dyskusji w ogóle da się zwyciężyć?
Aby cel - zwycięstwa - mógł być w ogóle zrealizowany, niezbędne jest jakieś wyłonienie go do wystarczającego konkretu, musiałoby zdarzyć się coś takiego, co o fakcie zwycięstwa wyraziście świadczy. Czy w ogóle jest coś takiego?...
Dobrym modelem możliwości określenia zwycięzcy jest sport. Tam mamy UMOWĘ, która określa kto jest zwycięzcą - np. mierząc odległość na jaką rzucali zawodnicy młotem, określa się, iż największa z owych odległości wyłania zwycięzcę. W innych przypadkach - np. w gimnastyce artystycznej niezbędne jest zatrudnienie jurorów, którzy (w znacznym stopniu subiektywnie) oceniają występy zawodników. Nawet jednak w sporcie, czyli w dziedzinie, która zwycięzców ma wyłaniać w najbardziej wyrazisty sposób, też mamy kontrowersje, spory, apelacje, protesty, że owo wyłonienie nastąpiło nieprawidłowo.
W przypadku dyskusji na forum nie mamy jurorów, nie ma też obiektywnych wskaźników (typu odległość, czas, wysokość), które by wskazywały na to, kto lepiej dyskutował, kto przedstawił argumenty o większej mocy. W efekcie zwycięstwa ludzie tu postrzegają bardzo subiektywnie, intuicyjnie. Normą jest, że w tej samej dyskusji zarówno jedna, jak i druga, prowadząca zaciekły spór strona, uważa się za zwycięzcę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23220
Przeczytał: 55 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:40, 08 Mar 2023 Temat postu: |
|
|
Ciągle o tych zwycięzcach i przegranych piszesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:18, 08 Mar 2023 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Ciągle o tych zwycięzcach i przegranych piszesz. |
A tym masz na ten temat fajny podpis:
"THE AIM OF ARGUMENT SHOULD NOT BE VICTORY, BUT PROGRESS.” (KARL POPPER)
Victory - zwycięstwo postrzegam jako przeciwieństwo rozwoju (progress). Dlaczego?
Bo zwycięstwo jest aktem dokonanym, skończonym. Rozwój jest możliwy zawsze, jak nie w tej dziedzinie, to w innej. Skupianie się na zwycięstwie jako celu, będzie automatycznie eliminowało wszystko to, co wykracza poza pojmowanie działań życia nie w kontekście konkurencji z kimś tam, lecz w kontekście rozwoju osobowego.
Logiką zwyciężania nad kimś, jest dostosowanie swojego umysłu do tego tygla jakim jest rywalizacja. W tym tyglu może być wszystko, ale na najczęściej są emocje agresji, wrogości, zawiści porównywania się. Są też i aspekty mobilizujące rywalizacji, rozwijające, więc nie postuluję całkowitego jej odstawienia. Jednak cel zwyciężania, rywalizowania traktuję jako PODRZĘDNY wobec celu wyróżnionego przez Poppera - rozwoju intelektualnego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:08, 10 Mar 2023 Temat postu: |
|
|
Im bardziej szukamy naszego zwycięstwa i sukcesu w ludziach, w postaci osiągania jakiegoś stanu relacji z nimi (wywyższenia, dominacji), tym bardziej się od nich uzależniamy, a jednocześnie tym bardziej deprecjonowane jest zwycięstwo wewnętrzne - w nas samych.
Przegrać wobec ludzi - czasem to jest dobre, uświadamiające, transformujące.
Przegrać w tym zewnętrznym, aby się przekonać, że I TAK JESTEM!
Nieważne, że ten czy ów sobie "pomyślał". A niech sobie tam myśli, co zechce. Bo jeśliby to jego myślenie miało mnie determinować, to jestem w jego władzy.
Przegrana wobec ludzi jest w pewnych warunkach formą zwycięstwa - już we wnętrzu nas. Ona pokazuje, że coś niepokonywalnego, coś mocnego stanowi nas jako rdzeń.
Dobrze jest - niekiedy - przegrać, ale wytrwać. Bo każda taka przegrana, którą przetrwaliśmy jest POSTAWIENIEM NOWYCH GRANIC dla naszej mocy i kompletności, jest pokazaniem "w tym też byłem, wytrwałem - nawet w tym czymś, co mnie wgniotło w ziemię".
W przegranej spotykamy jakąś postać siebie. Kto nigdy nie przegrał, nie zna swoich granic, nie wie, kim jest w aspekcie wrzucenia w obszar poniżenia i upadku. Ten, kto ma świadomość tego, że nawet w przegranej jest w stanie wytrwać, zyskuje wewnętrzną pewność, spokój, świadomość własnej stabilności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|