Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dar indywidualności, szczerości, spontaniczności

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:25, 27 Paź 2024    Temat postu: Dar indywidualności, szczerości, spontaniczności

Profil ludzkiego odczuwania świata zewnętrznego i rzeczywistości myśli bazuje na swego rodzaju "osi", budującej podstawowy problem mentalny:
Jak traktuję INDYWIDUALNOŚĆ, szczerość, spontaniczną nieprzewidywalność okazywaną mi przez inne istoty, czyli też czy AKCEPTUJĘ WOLNOŚĆ owych istot.

Są tu dwie typowe odpowiedzi względem tego problemu:
1. Odpowiedź w duchu RYGORYZMU i SUROWOŚCI, presji i dominacji pragnie indywidualność stłamsić, neguje jej wartość, próbuje w różny sposób blokować sytuacje, gdy się ona objawia, a za wielką wartość uznaje uniformizację, twardą władzę, bezwzględnie egzekwowane zasady.
2. Odpowiedź RADOŚNIE AKCEPTUJĄCA indywidualność, choć może mieć swoje "ale" do form, w jakiej indywidualność się przejawia, to ogólnie wręcz cieszy się z tego, że istoty okazują wolność, spontaniczność, kreatywność w swoim przejawianiu się, reakcjach, twórczości.

Te dwie odpowiedzi mają swoje umiarkowane, ale też i skrajne postacie. W umiarkowanej postaci będziemy mieli tylko "lekkie przegięcia" w stronę rygoryzmu, co może objawić się próbami, większego niż przeciętna opowiadaniem się za posłuszeństwem władzy, postulowaniem uległości jednostek autorytetom, rezygnowania z prezentowanie społeczności własnych przekonań, upodobań, odczuć, na rzecz podkreślania swojej przynależności do danej grupy, respektowania jej reguł. Zwolennicy uniformizacji i posłuszeństwa będą (to jest ciekawy, a do tego kluczowy aspekt!) będą wskazywali na konieczność twardego dostosowania się jednostek do reguł grupy w obszarze koniecznym, rzeczywiście jakoś wymuszonym przez wymogi życia, ale będą OPTOWALI ZA ROZSZERZANIEM OGRANICZEŃ JEDNOSTEK.
Skrajną formę może mieć też kierunek akceptacji indywidualizmu - aż w stronę propagowania anarchii, negowania wszelkich zasad współżycia, ostentacyjne prezentowanie swoich - nieraz wyraźnie prowokacyjnych względem uznanych w danej społeczności zasad - upodobań i zachowań innych, niż przyjęte.

Ja sam opowiadam się za postawą akceptowania wolności i indywidualności, choć...
... będę raczej się odżegnywał od prowokacyjnych form jej prezentowania.

Myślę, że to myślowo umyka rygorystom: że akceptując wolność, musimy też logicznie zaakceptować indywidualność.
Wolność z zasady jest okazaniem indywidualności!


Rygoryści próbują pogodzić rzeczy logicznie sprzeczne - próbują stworzyć oksymoron: wolność, negującą indywidualność jednostek. Zwykle dzieje się to tak, że oni "wolnością" nazywają konieczność podporządkowywania się jednostek władzy. W rzeczywistości jest to zaprzeczenie wolności.
Twarde posłuszeństwo, silne podporządkowanie się władzy jest istotowym zaprzeczeniem wolności!
Rygoryści tę okoliczność wypierają, w różny sposób sugerując, iż ona nie obowiązuje, czyli że osoby przymuszane presją władzy są wciąż wolne, a może nawet... bardziej wolne, niż te, których osobiste wybory są akceptowane... :shock:
Mam swoją własną parafrazę znanego porzekadła, odnoszącego się do ludzkich decyzji w obszarze ekonomii i życia społecznego, przeniesioną na grunt kognitywistyczny, filozoficzny: jak w postawieniu sprawy nie widać o do chodzi, to... chodzi o skrywane, nierozwiązane emocje!
W tym przypadku też to obowiązuje, czyli jeśli w postępowaniu rygorystów widać wyraźny bezsens, to należałoby wyśledzić, jakie emocjonalne moce wewnętrzne za tym stoją. Pozwolę sobie sformułować hipotezę na temat kształtu owych mocy:
Osią główną odrzucenia indywidualności i szczerości jest archetypiczna forma poszukiwania relacji z władcą, któremu koniecznie należy okazywać posłuszeństwo.
Ta relacja jest też bliska emocji gniewu i walki o dominację w stadzie, czy w relacjach dwustronnych.

Szczerość w relacjach wzajemnych domaga się ATMOSFERY RÓWNOŚCI, szczerymi są ludzie wtedy, gdy żadne z nich nie pragnie dominować nad drugą stroną.
W relacji władca - podwładny, szczerość ustępuje postawie okazywania uległości. Podwładny nie ma prawa być szczery, nie odzywa się nieproszony, nie sprzeciwia się zwierzchnikowi, lecz czeka cierpliwie, aż go wezwą i pozwolą mu powiedzieć to, co określi mu jako warto powiedzenia jego pan i władca. W stosunku dominacji i władzy szczerość nie jest darem, tylko formą okazania nieposłuszeństwa.

Szczerość zaś jest darem w relacji równości i akceptacji. Jej okazanie będzie jednocześnie potwierdzeniem zaufania, że odbiorca szczerej wypowiedzi nie poczuje się owym okazaniem indywidualnej woli, samodzielnej oceny (nawet jeśli jest ona w jakimś stopniu krytyczna!) dotknięty, ale raczej zaakceptuje ją, ciesząc się, iż partner/ka okazał/a samodzielność myślenia, jak i to, że zaufała, iż nie zostanie zrozumiana jako agresor, a raczej jako osoba wyrażająca wątpliwości, pragnąca ustanowić ład we wzajemnej relacji.
W jaki sposób szczerość buduje łąd w relacjach wzajemnych?
- Szczerość jest pokazaniem "jak ja rzecz spontanicznie widzę", jest formą ujawnienia PRAWDY INDYWIDUALNEGO ODBIORU SPRAW. W relacji życzliwych sobie osób, jeśli występuje jakiś rozdźwięk, jakaś forma niedogadania się, to OBIE STRONY GOTOWE SĄ DOSTOSOWAĆ SIĘ, obie strony są zainteresowane dołożyć swoją cegielkę do dzieła porozumienia. I dołożą tę cegiełkę nie na zasadzie "ja żądam, a ty wykonuj", ale na zasadzie "razem znajdziemy taką nową formę relacji wzajemnej, że nikt nie poczuje się gorszy, zdominowany, zmarginalizowany, lecz obie strony będą autentycznie usatysfakcjonowane z rozwiązania". Tylko przy takich zasadzach relacji wzajemnych szczerość jest darem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:56, 27 Paź 2024    Temat postu: Re: Dar indywidualności, szczerości, spontaniczności

Ludzie "spod znaku" dominacji i władzy, traktujący spontaniczne i szczere zachowania i wypowiedzi jako objaw nieposłuszeństwa, zwykle wierzą, że takie tłamszenie innych jest słuszne. Odbierają spontaniczność i szczerość jako wadę stosunków międzyludzkich, bo uznali, iż te stosunki powinny być "uporządkowane", poprzez wyraźne określenie się słabszych, jako podporządkowanych tym silniejszym, sprawującym władze. W rzeczywistości, czyli tak w pełni konsekwencji, jakie zachodzą nawet w ich własnych emocjach, mylą się, uznawszy, iż naprawdę tego stłamszenia słabszych pragną. To ich pragnienie funkcjonuje w powierzchownym emocjonalnym odbiorze, ale gdyby wyszły na jaw pełne konsekwencje ustanowienia stosunków międzyludzkich w systemie bardzo silnej władzy dominatorów, to szybko musieliby uznać, iż nawet w ich odbiorze jest to piekło na ziemi.
W powierzchownym spojrzeniu na sprawy, gdyby władza była dominująca, zaś posłuszeństwo osób słabszych pełne, może wydawać się, iż wreszcie "nastanie porządek", w którym nikt nie będzie nikomu czynił "tych złych rzeczy", co by oznaczało, że może takie społeczeństwo byłoby spełnione, zaś może oni sami w takich społeczeństwie byliby szczęśliwi. Tymczasem byłoby dokładnie odwrotnie - w tym społeczeństwie wszyscy byliby nieszczęśliwi, czuliby się albo totalnie stłamszeni, zniszczeni, tylko marzyliby o ucieczce z takiego świata, ale nawet ci u władzy...
też wcale nie dostąpiliby ostatecznie spełnienia, czy szczęścia. W takim społeczeństwie wszyscy byliby tymi przegranymi!
Tu pewnie niejeden się zdziwi takim stawianiem sprawy przeze mnie - przecież przynajmniej sami władcy będą mieli to, czego chcieli - będą mieli to swoje wywyższenie władzą, możliwość panowania nad innymi, narzucania im swojej woli. Wreszcie ich pragnienia się spełnią. Tylko, że...
jak już owe pragnienia władców, dominatorów się spełnią, to po niedługim czasie przyjrzenia się stanowi, który osiągnęli, zorientują się, że wcale tego nie chcieli!
Bo gdy wszyscy zostaną przez dominatorów stłamszeni, gdy na każde ich żądanie odpowiedzią będzie POSŁUSZEŃSTWO W DUCHU TOTALNEJ REZYGNACJI Z WŁASNEJ WOLI I INDYWIDUALNOŚCI, to nawet to zwycięstwo straci swój smak!


Cóż to za satysfakcja nakazywać coś bezwolnym automatom?...
Cóż to jest za radość, gdy spełniają życzenia istoty totalnie złamane władzą, całkowicie bezwolne?...
- Odpowiem na to: to jest żadna satysfakcja, to jest jedynie WIELKI WYRZUT SUMIENIA DLA OWEGO WŁADCY!
Gdy już ci opresyjni władcy tak totalnie wypiorą mózgi wszystkim swoim podwładnym, gdy już nikt nie będzie nawet myślał i przeciwstawieniu się owym władcom i całkowicie potulnie będzie znosił wszystko, co władca sobie zażyczy, gdy umrze wszelka nadzieja w tych stłamszonych, to nawet władcy w końcu zobaczą, do czego doprowadziła ich bezrefleksyjna żądza dominacji: doprowadziła do świata, w którym jest tylko smutek, ból, brak jakiejkolwiek wartości, pragnień, brak czegokolwiek pozytywnie przez psychikę odbieranego. I nawet sami władcy to odczują, że ich psychika też już nie jest w stanie wytwarzać żadnego pozytywnego uczucia, że stanęli wobec wielkiej uczuciowej pustki, w której nie ma po co trwać, nic nie ma sensu, bo wszystko jest puste, szare, pełne cierpienia.
Oczywiście ci podporządkowani i stłamszeni w takim świecie też będą nieszczęśliwi. Ich nadzieja została unicestwiona. Już niczego nie chcą, noooo... może poza pragnieniem samounicestwienia.
Ci zaś władcy, którzy zniszczyli życia innym, staną w obliczu wiedzy, że są bezwartościowymi w sensie pozytywnym pasożytami, którzy co prawda wyciągali od innych i kosztem innych jakieś tam przyjemne (przejściowo) dla siebie emocje, ale sami nie byli w stanie okazać się niczym, co by pozytywnie o nich świadczyło.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 23:59, 27 Paź 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin