|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 63 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:45, 06 Wrz 2024 Temat postu: Czy szkoła bardziej powinna służyć integracji czy nauce? |
|
|
Niedawno miałem rozmowę z aktualnie pracującymi nauczycielami. Od czasu gdy do polskich szkół zawitało sporo dzieci z Ukrainy, można porównać systemy oświatowe pod względem skuteczności nauczania. Okazuje się, że np. w obszarze matematyki mali Ukraińcy są znacznie lepsi od Polaków. System oświatowy w Polsce upodobnił się do oświaty w krajach zachodnich, czyli oparł się o paradygmat "nie przemęczania" dzieci nauką.
Narzekają na to od dawna nauczyciele akademiccy - że oto na politechnikę przychodzą świeżo upieczeni studenci, którzy nie umieją dodać do siebie ułamków. Dzisiejsza polska szkoła coraz mniej uczy, a coraz bardziej staje się świetlicą - przechowalnią młodych ludzi na czas pracy rodziców.
Porównując moje wykształcenie w zakresie np. matematyki i wykształcenie aktualnych absolwentów liceów, widzę wielką przepaść w zakresie zdobytej wiedzy. Ja na maturze badałem przebieg zmienności funkcji, czyli musiałem znać rachunek różniczkowy, rozwiązywałem zadania matematyczne, które są zupełnie poza zasięgiem dzisiejszych maturzystów. Podstawa programowa w zakresie matematyki i fizyki została przez ostatnie lata drastycznie okrojona. Ukraińcy uczą się jeszcze według "starej szkoły", co powoduje, że matematyczny średniak ukraiński w polskiej szkole okazuje się prymusem, bo zna matematyką na poziomie klasę, czy dwie klasy wyższym, niż polskie dzieci.
Kiedyś (za PRL-u) ten efekt występował, gdy polscy uczniowie wyjeżdżali na Zachód. Pamiętam takie zebranie rady pedagogicznej, w którym uczestniczyłem jak nauczyciel, gdy dyrektor szkoły zastanawiał się, czy dać świadectwo ukończenia klasy wyjątkowo słabemu uczniowi. Ale ostatecznie uczniowi darowano słabe wyniki w nauce, na co argumentem było (cytuję z pamięci, więc niezbyt wiernie, ale chyba zgodnie z sensem wypowiedź dyrektora): on z rodzicami jedzie do USA i tam będzie kontynuował naukę, więc i tak wobec tamtych rówieśników będzie prymusem, bo oni mają nauczanie na niższym o średnio 2-3 klasy poziomie.
Zdaję sobie sprawę, że z tym nauczaniem sprawa nie jest wcale prosta, bo są dwie strony tego "medalu". Można argumentować całkiem zasadnie zarówno za śrubowaniem poziomu nauczania, jak i za tym, aby nie przemęczać, nie stresować młodych ludzi wymaganiami w zakresie zdobywanej w szkole wiedzy. Jak to w życiu - jest coś za coś.
Mi jest jednak żal tego, że kiedyś były wyższe wymagania w zakresie wiedzy. Nie uważam, że dobrze się stało, gdy polska szkoła stała się bardziej przechowalną młodzieży, a nie miejscem, w którym zdobywa się wiedzę. Bo też chyba ten wysiłek, jaki się wkłada w naukę KSZTAŁTUJE CHARAKTER. Tu nie tylko o to chodzi, aby koniecznie każdy umiał ten rachunek różniczkowy i całkowy, bo faktycznie większości w życiu ta wiedza się już po szkole do niczego nie przyda. Ale chodzi też o to, aby rowijać wyobraźnię, ciekawość uczniów, uczyć pilności, zmagania się ze słabościami. A jeśli w szkole mamy głównie równanie w dół, jeśli na lekcjach brakuje intelektualnych wyzwań dla jako tako zdolnych uczniów, to trudno się dziwić, że wielu uczniów szkoły nie lubi.
Niestety, o kształcie szkolnictwa decydują głównie pedagodzy. Na pedagogikę zaś idą z reguły osoby, które mają humanistyczny profil osobowościowy, czyli nie przepadaja za matematyką i fizyką, a za to cenią sobie ogólnie więzi społeczne, całe to "dzianie się w grupie", są za integrowaniem się uczniów. Więc mamy wysyp tych szkół integracyjnych, a nie za bardzo mamy szkoły stawiające na rozwój wiedzy. Bo pedagodzy tak ustalili, a im samym tak wydaje się, że "będzie lepiej". Czy jednak obiektywnie jest lepiej?...
- Ja mam co do tego spore wątpliwości. Choć i tak przynajmniej jest o tyle dobrze, że nie zaimportowaliśmy sobie z USA tych strzelanin w szkołach. Więc może nie jest tak całkiem źle...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23099
Przeczytał: 89 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:06, 06 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Zgodnie z wymaganiem UE 80 procent uczniów ma zdać maturę. Krzywa Gaussa jest jednak nieubłagana.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 18:12, 06 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 63 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:12, 06 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Cel integrować jest w znacznym stopniu sprzeczny z celem możliwie najbardziej skutecznego przekazywania wiedzy uczniom. Integrowanie bowiem najlepiej się udaje, gdy czynimy jak najmniej różnic, gdy robimy jedną wielką uczniowską "urawniłowkę". To zaś oznacza, że nie będzie indywidualizowania nauki, zaś dalej oznacza też, że trzeba równać w dół. Bo równać w górę się nie da, skoro wrodzone zdolności uczniów są różne.
Dlatego koncepcje pedagogiczne nakierowane na równość, zwykle oznaczają, że zdolni uczniowie w szkole się nudzą na zajęciach, zaś ich możliwości nie są wykorzystywane.
Warto zauważyć, że mylne jest przekonanie, iż jeśli w szkole nie trzeba się intelektualnie wysilać, to jest przyjemniej. Może tylko mało zdolni uczniowie czują się bardziej komfortowo, ale poczucie nudy, niewykorzystywania swoich możliwości przez uczniów zdolnych stwarza znaczny dyskomfort. Zdolni uczniowie nie lubią też szkoły, ponieważ dodatkowo są oni tam poddawani presji ze strony swoich kolegów o profilu osobowościowym bardziej nakierowanym na rozwój fizyczny. Wielu z tych uczniów na tym etapie życia ma bowiem nastawienie do życia polegające na pragnieniu wykazania się siłą fizyczną, przewagą w dominowaniu się na tym polu, czyli w uczniowskich bójkach, przepychankach. "Okularnicy" (tak umownie można by nazwać frakcję uczniów, którzy bardziej niż rywalizację na polu dominowania fizycznego cenią sobie naukę) są gnębieni przez "osiłków", co też wynika w dużym stopniu i z tego, że gdy brakuje wymagających zadań, to uczniom "głupoty chodzą po głowie". Te "głupoty" to najczęściej właśnie bójki i gnębienie słabszych. I robi się w szkołach "integracja" pod dyktando małych chuliganów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 63 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:53, 11 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Paradoksalne jest, że przy tym mocno obniżonym poziomie wymagań i nauczania w szkole, uczniowie spędzają w szkole bardzo dużo czasu: [link widoczny dla zalogowanych]
Jak podano w artykule, zajęcia są przez 4 dni w tygodniu od 8:00 do 15:25, a tylko w jeden dzień nieco krócej. Na lekcjach tych zdolny uczeń obgryza paznokcie z nudów, ale siedzieć musi. Cieszę się, że nie jestem już uczniem, bo to jakiś koszmar jest...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|