Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy rzeczywiście starałem się głębiej wniknąć w sprawę?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34233
Przeczytał: 84 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:17, 03 Sty 2025    Temat postu: Czy rzeczywiście starałem się głębiej wniknąć w sprawę?

Praktycznie chyba każdy głęboki, długofalowy błąd - grzech ludzki wg mnie ma w sobie zawarty jedną kwestię, dotyczącą SZCZEROŚCI SUMIENIA.
Co rozumiem przez pojęcie szczerości sumienia?...
Chodzi mi głównie o to, czy ZADOWOLIMY SIĘ WYGODNYM PRETEKSTEM, gdy tylko coś nam w tym sumieniu zaczyna wyraźnie dzwonić.
Ludzi usprawiedliwiających różne zafałszowania, niegodziwości, odstąpienia od uczciwości za pomocą powołania się na coś tam, spotykamy na każdym kroku. Dlaczego nie przyjmować uchodźcy?... - Bo przecież to może być terrorysta.
Fakt - może to być terrorysta. Zawsze tak było, że przybysz, nieznany ktoś mógł okazać się kimś złym, a w historii tak rzeczywiście bywało, że nim był. Ale jeśli to był po prostu potrzebujący pilnie pomocy uczciwy człowiek?...
Wszystko co w życiu robimy, jest jakoś uwikłane w wątpliwości, niemal zawsze jest zarówno jakieś "za", jak i "przeciw". To nie jest tłumaczenie, że jest JAKIEŚ przeciw.
Nie twierdzę, że każdego należy z otwartymi ramionami przyjąć, bo może i nie należy być naiwnie ufnym, ale...
też kwitowanie sprawy na zasadzie "bo może być to zło" nie jest poprawnym argumentem. Przed stwierdzeniem czegoś należałoby mieć coś więcej, niż tylko możliwość i luźny domysł. Przynajmniej należałoby głębiej wniknąć w sprawę, włożyć WYSIŁEK w upewnienie się.
W dyskusji jakże często ludziom bezrefleksyjnym do odrzucenia niewygodnej tezy wystarczy jeden pretekst. Jedno wskazanie - np. bo ten co to głosi nie jest z naszych - a już "wiadomo", że to my na pewno mamy rację. Czy rzeczywiście mamy rację?...

Wniknięcie głębiej w sprawę.. - dla wielu jest to jedynie luksus, rzadko stosowana fanaberia, bo przecież oni sobie zawsze rozstrzygają po tym pierwszym, narzucającym się im skojarzeniu. A to, że owo skojarzenie "dziwnym trafem" jakoś jest w 99% przypadków potwierdzające to, co się chce uznawać, to już robi się nieistotne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34233
Przeczytał: 84 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:50, 04 Sty 2025    Temat postu: Re: Czy rzeczywiście starałem się głębiej wniknąć w sprawę?

Jeśli nie wnikam głębiej w sprawę, to jest to dowód, iż mi nie zależy na tym, aby owa sprawa została uczciwie rozpatrzona. A to znaczy, że jestem tylko pozorantem zaangażowania w nią.
Dlatego ja przyjmuję paradygmat, iż głębsza analiza wszystkiego, co ważne dla mnie jest niezbywalnym elementem metodologii rozstrzygania spraw.

Co jest tu alternatywą?...
Niektórzy gotowi są oddać ważne życiowo kwestie w gestię innych ludzi - uznawszy ich za swoje autorytety. Czy rzeczywiście mamy podstawy ufać autorytetom?...
Czy NA PEWNO można im powierzyć kwestie życia i śmierci, albo kwestie zbawienia?...

Sprawa wraca i tak do osobistego rozstrzygnięcia - tym razem rozstrzygnięcia kwestii, czy mamy podstawy do uznania, iż ten akurat autorytet, którego nam życie postawiło na swojej drodze, jest wart oddania mu wszystkiego, co nas stanowi, tego, co dla nas najważniejsze ABSOLUTNIE?!

Skojarzone z tym pytania to:
Właściwie to dlaczego my mielibyśmy być wyróżnieni w tej kwestii posiadania idealnego autorytetu, jeśli obserwujemy wokoło inne autorytety (autorytety dla innych ludzi), z którymi często się nie zgadzamy (bo nasz autorytet się z nimi nie zgadza)?...
Na pewno mamy aż wielkie szczęście, jesteśmy takimi wybrańcami?...
No i jest jeszcze drugie pytanie: czy w ogóle zrozumieliśmy na pewno nieopacznie to, co nam (nawet absolutny) autorytet ogłosił?... (skąd ta pewność?...)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin