Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34344
Przeczytał: 82 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:16, 10 Lut 2025 Temat postu: Czego, albo kogo powinien bać się chrześcijanin? |
|
|
Jest w Biblii następujący zapis słów Jezusa:
W różnych redakcjach
Biblii Tysiąclecia:
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. (Ewangelia Mateusza 10:28)
Biblii warszawskiej
I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle. (Ewangelia Mateusza 10:28)
Biblia ekumeniczna
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w Gehennie. (Ewangelia Mateusza 10:28)
I jeszcze oryginał grecki:
Και μη φοβηθητε απο των αποκτεινοντων το σωμα την δε ψυχην μη δυναμενων αποκτειναι φοβηθητε δε μαλλον τον δυναμενον και ψυχην και σωμα απολεσαι εν γεεννη
Po co zamieszczam aż tyle przekładów?
- Bo zdecydowanie nie pasuje mi "od strony logiki", domyślna u większości interpretacja, iż tym, którego mielibyśmy się bać (w tym cytacie) jest Bóg. Widać tę interpretację choćby w tym, że w części przekładów "Tego" (podmiot, którego należy się bać wedle tlumacza) pisze się z wielkiej litery, co jednoznacznie by wskazywało, że chodzi o osobę, a do tego darzoną szacunkiem, czyli zapewne Boga. Ale w innych tłumaczeniach mamy tutaj użytą małą literę. NIe wiem, czy ten tekst oryginału, jaki zamieszcza oblubienica.pl jest wierny aż do poziomu wielkości liter, ale przynajmniej w tym dostępnym mi oryginalne nie ma dla słowa "τον", które właśnie opisuje podmiot, którego Jezus zaleca się bać, pisowni z wielkiej litery (nawet nie wiem, czy ta zasada okazywania szacunku przez wielkość liter była w ogółe w starożytnej grece uznawana). Ale skoro tak, a dodatkowo skoro różne przekłady tłumaczą owo "τον" na "tego" albo "Tego" (czyli raz wielkiej, raz małej litery pisane), to chyba nie ma tu jednoznacznej sugestii, że na pewno chodzi o samego Boga.
Tu od razu warto zauważyć, że w takim rozie, jeślibyśmy przyjęli, że nie chodzi to u Boga, to o kogo chodzi?
Ja widzę tu następujące opcje
1. rzeczywiście chodzi o Boga.
2. chodzi o szatana (to jest osobowość, do której mi określenie "bać się" go najbardziej chyba pasuje)
3. chodzi o wiele innych rzeczy, które mogą STANOWIĆ DUCHOWE ZAGROŻENIA.
Nie będę ukrywał, że ostatnio mój typ pada na tę trzecią opcję. Ale czy coś ją by potwierdzało?...
- Wg mnie tak.
Otóż, jak to napisałem wyżej słowo "τον", będące tym wskazującym na podmiot nie jest absolutnie jednoznaczne. Na polski to słowo nawet nie daje się bezpośrednio przetłumaczyć. Bliżej sensu tego słowa będzie angielski rodzajnik "the", który od biedy można tłumaczyć jako (do wyboru w zależności od kontekstu): to/ten/ta/to. Czyli nie musi ten wyraz w ogóle wskazywać na osobę. Dla pewności zrobiłem mały przegląd użycia w Biblii słówka τον w różnych miejscach. Dużo tego jest, ale są konteksty, w których nie jest wtedy mowa o osobie, lecz o rzeczy - np. o gwieździe (w kontekście narodzin Jezusa), albo o w kontekście "tej" świecy, której się nie stawia pod korcem.
Oczywiście nie znam starożytnej greki, więc nie wiem, czy czasem nie ma cytacie, o którym tu piszę jakiejś innej ważnej przesłanki za tym, że to jednak chodzi o osobę. Tak na dotychczasowy mój ogląd, to takiej przeslanki nie widać (ale jeśli ktoś ma jakąś konkretną, twardą wiedzą w owej kwestii, to chętnie się tego dowiem).
Jednak tu proponuję pójść dalej za tą moją hipotezą, na temat tego, jaki podmiot jest wg Jezusa tym do bania się go, czyli że tak naprawdę to jest tu wszystko to, co się po prostu sprzeciwa naszemu zbawieniu i drodze do Boga.
1. Po pierwsze ogólny sens to chyba ma
2. Po drugie nie znam (innego) cytatu (jeśli już ten mialby nim być, to właśnie w ten sens powątpiewam), w którym byłaby mowa, że to Bóg się zajmuje wsadzaniem ludzi do piekła. Jest cytat, o aniołach, którzy rozdzielają zbawionych od potępionych, ale nie, że Bóg się tym miałby zajmować.
3. Co prawda są słowa sugerujące pozytywnie traktowany strach przed Bogiem - np. "bogobojny", "bojący się boga" - ale jest tu też wątpliwość, czy nie są one bardziej kulturowo tak traktowane. Bo przy bardziej wnikliwym podejściu zwykle wychodzi, że tu nie chodziło o strach przed Bogiem, lecz SZACUNEK.
4. W tamtych cytacie wprost słow "Bóg" (po grecku jest to słowo θεον (Theon) - Bóg). Jeśliby Jezus o Bogu rzeczywiście tu myślał, to dlaczego by miał wprost tego nie wyrazić, używając jednoznacznie wyrażającego sens słowa?...
5. Dodam, że zajrzałem do wielu cytatów, wyszukując słowo Bóg w całej Biblii, a zdecydowana większość kontekstów miała dokładnie przeciwną do strachu przed Bogiem wymowę - typu właśnie "nie bójcie się", podnoszących na duch - np. Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żyjących. (Ewangelia Mateusza 22:32); Kto może odpuścić grzechy, jeśli nie sam Bóg? (Ewangelia Łukasza 5:21); (24) Przypatrzcie się krukom, że nie sieją, ani nie żną; nie ich jest spiżarnia, ani skład, a Bóg je żywi; jakże dużo bardziej wy przewyższacie ptaki. ...(28) Zaś jeśli Bóg tak przyodziewa trawę w polu co dziś istnieje, a jutro jest w piec rzucana, o ile bardziej was, o małej wiary. (Ewangelia Łukasza 12)
6. Wreszcie nie ukrywam, że tak "ogólnie logicznie" mi zupełnie nie pasuje ta sugestia, że (szczególnie w tym miejscu, w dość niejasnym otoczeniu) miałoby tu pojawić się odniesienie do Boga. Takie odniesienie jest wg mnie w ogóle dydaktycznie mało konstruktywne, bo ten sugerowany strach nic tu by nie wnosił nowego (przynajmniej dla tych, co do tej pory uważali, że Boga rzeczywiście należy się bać). Za to cały tekst wyraźnie nabiera sensu, jeśli podstawimy jako "to coś" czego się należy bać, właśnie wszystko to w naszej duszy, uczynkach, postawach, co nas oddziela od Boga.
|
|