|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:50, 19 Lip 2024 Temat postu: Branie swoich domnieman i intencji za rzeczywistość |
|
|
Umysł pracuje nad tym, co ma w sobie, a nie na tym, co jest na zewnątrz. Żadna decyzja, jaką podejmujemy BEZPOŚREDNIO nie wynika z rzeczywistości, lecz jedynie Z TEGO CO SOBIE MYŚLIMY o owej rzeczywistości. Żadna decyzja!
Oczywiście powyższe nie oznacza, iż nasze decyzje i myśli są w jednakowej relacji do owej rzeczywistości, bo - w zależności od sytuacji, osoby, stylu wnioskowania - w myślach będzie większa, mniejsza, bądź innego typu względem owej rzeczywistości adekwatność.
Nawet tak zdawałoby się bezpośrednie doświadczenie jak obserwowanie pojazdów na drodze, gdy chcemy przejść przez jezdnię, doświadczenie w którym skupieni jesteśmy bardzo wyraźnie na zewnętrznej rzeczywistości, a nie jakimś fantazjowaniu o czymkolwiek, też nie będzie poprawnie opisywane, iż decyzja o wejściu na przejście pochodzi bezpośrednio z obserwacji rzeczywistości (zewnętrznej), lecz jej bazą jest FAZA POŚREDNIA - ZAREJESTROWANE ŚWIADECTWO ZMYSŁÓW. Na tym samym przejściu człowiek niewidomy będzie miał inne podstawy do decyzji, niż dobrze widzący, na tym samym przejściu człowiek, który ma wielki problem z pamięcią krótkotrwałą będzie inaczej postrzegał obecność jadących samochodów.
Każda decyzja proceduje się w pamięci roboczej, a nie jakoś "bezpośrednio w rzeczywistości". Bo bezpośrednia materialna rzeczywistość jest nie tylko poza umysłem, ale nawet poza zmysłami, które dopiero po zadziałaniu stworzą sygnał nerwowy, który będzie rozpoznawany przez mózg, a na jeszcze dalszym etapie jakoś zapisywany w pamięci.
Skoro nawet najbardziej zmysłowe, najmniej związane z fantazjowaniem myśli już są nie bezpośrednim działaniem w rzeczywistości, to o ileż bardziej ten charakter będzie miało filozofowanie, rozważanie opcji moralnych itp.
Z moich doświadczeń z ludźmi wynika dość paradoksalna obserwacja. Paradoksalne jest to, że im częściej ktoś zarzuca innym jakąś postać odrealnienia, oderwania się od rzeczywistości w swoich osądach, tym częściej...
SAM WŁAŚNIE TAKI JEST W WYSOKIM STOPNIU.
Paradoks ten daje się dość przekonująco wytłumaczyć mechanizmami psychologicznymi. Bo im bardziej ktoś tkwi w świecie własnych domniemań i intencji, im mniej chętnie je konfrontuje z realiami zewnętrznymi, tym oczywiście częściej będzie pojawiał się konflikt pomiędzy nim, a innymi osobami. Bo inne osoby (średnio) będą zapewne jednak bliżej owej rzeczywistości w swoich rozpoznaniach. Dodatkowo osoba biorąca swoje kreacje myślowe za rzeczywistość, w zdecydowanej większości przypadków jest NIEMAL POZBAWIONA REFLEKSJI nad tym, że to, co ona widzi, nie koniecznie jest "samą rzeczywistością", taka osoba jest całkowicie przekonana, że jedyną słuszną opcją w całym układzie jest to, co ona postrzega. Mając takie przekonanie, "logicznym wnioskiem" jest, że wszyscy wokół muszą się mylić, zaś własnego stanowiska należy bronić na zabój do końca, bo przecież "to jest prawda absolutna".
Ja już dość dawno temu zorientowałem się w tej statystycznej zależności. I przyznam, że dałoby mi to wtedy do myślenia. W ogóle patrząc na innych, czyli mając ten bonus obserwacji różnych zjawisk psychologicznych bez obciążenia "to ja, to moje, powinienem tego bronić", można pozyskać bardzo wiele cennych spostrzeżeń, które potem warto jest (w trybie spekulacji, bez narzucania pod silną presją) spróbować odnieść do własnych zachowań i postaw. I ja tak właśnie zrobiłem w tym przypadku - zacząłem się zastanawiać, czy sam też (może nie w takim samym stopniu jak obserwowane osoby, może w jakoś odmienny, choć jednak podobny sposób) nie wykazuję tych reakcji. Wręcz uruchomiłem w sobie ścieżkę analizy, w której założeniem roboczym było to, że ja tak właśnie też (przynajmniej w niektórych sytuacjach) reaguję, zaś do odkrycia jest tylko to, KIEDY tak reaguję. I znalazłem takie (całkiem liczne!) przypadki moich reakcji, gdy swoje domniemania brałem za rzeczywistość!
W dalszej kolejności zacząłem analizować, kiedy biorę domniemanie za rzeczywistość bardziej, a kiedy mniej, zacząłem odkrywać pewne reguły działania mojej spostrzegawczości, decyzyjności, ogólnie psychiki, pod kątem: czy to, co analizuję, jest analizą samej rzeczywistości, czy raczej analizą moich domniemań o tej rzeczywistości, zaś relacja tych domniemań do samej rzeczywistości jest odrębną kwestią do rozstrzygnięcia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:08, 19 Lip 2024 Temat postu: Re: Branie swoich domnieman i intencji za rzeczywistość |
|
|
To, że ludzie domyślnie biorą swoje intencje za rzeczywistość, jest związane z pewnym automatyzmem, z uproszczeniem sobie myślenia o świecie i sobie. Automatyzmy wytwarzają się w naszym reagowaniu bezwiednie, my najczęściej nad nimi nie panujemy. Ponieważ zatem i tak w większości przypadku MUSIMY POTRAKTOWAĆ SWOJE MYŚLI JAKO TO, NA CZYM OPERUJEMY, zaś intencją końcową jest zwykle opanowanie rzeczywistości zewnętrznej, to następuje odruchowe utożsamienie własnych myśli o rzeczywistości i samej rzeczywistości. Ale to jest iluzja, przekłamanie wynikające z wytworzonego przez umysł automatyzmu, który najczęściej i tak nie ma zamiaru analizować "co jest tam w środku na drodze od zmysłów do myśli", więc sobie utożsamia wiele etapów analizy w jedno rozpoznanie.
Tak bardzo często się postępuje - scala się aspekty uznawane za oczywiste, powtarzające się i skupia się na intencji. Mówimy "przynieś mi herbatę", nie wchodząc w szczegóły po drodze, czyli prawie nikt nie sformułuje prośby o przyniesienie herbaty w postaci: wstań z kanapy, zrób kilka kroków w stronę kuchni, wyciągnij puszkę z herbatą, zagotuj wodę, wyjmij kubek z szafki, wsyp herbatę do kubka, zalej wodą, a potem chwyć ten kubek w rękę i przynieś do mnie. Ekonomia zarówno komunikowania się, jak i myślenia eliminuje etapy pośrednie, skupiając umysły na intencjach. I to jest oczywiście użyteczne, słuszne. Ale...
Ale to jednocześnie oznacza, iż bardzo często, jeśli stosujemy wszystkie te uproszczenia automatycznie, bezwiednie, ulegniemy złudzeniu, iż te etapy pośrednie jakby nie istniały, że "robi się tylko to, co mam w intencji".
Jeśli jednak przymusimy się do bardziej analitycznego spojrzenia na sprawę, to wyjdzie, iż nigdy nie decydujemy o niczym "z samej rzeczywistości", że podstawą do decyzji są w znacznym stopniu nasze domniemania, co jest, a nie jakaś w 100% potwierdzona obiektywna wiedza o rzeczywistości. Odkrycie tego jest tylko KWESTIĄ CHĘCI ZAOBSERWOWANIA WŁASNYCH REAKCJI.
Są osoby wiecznie walczące, wiecznie skupione na wpieraniu innym jakichś swoich racji i przekonań. Te osoby będą miały psychologiczny problem w ogóle ze spojrzeniem na siebie. Co ciekawe, takie osoby będą miały problem zarówno z samokrytycyzmem, jak i z...
samoakceptacją!
Samokrytycyzm jest odwrotną stroną samoakceptacji, jednak mechanizmy go tworzące są wspólne.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 13:10, 19 Lip 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|