|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:50, 26 Lip 2023 Temat postu: Błędność rozumiana nieambicjonalnie |
|
|
Dzisiaj do mnie dotarła pewna bardzo podstawowa różnica pomiędzy dwoma typami dyskutantów. Jest ona związana z tym, jak traktowane jest od strony pewnych emocji, ale i dalszych wniosków i (ukrytych nieraz przed świadomością) celów dyskusji. Oto uważam, że w dyskusjach mamy dwa typy postaw, zupełnie inaczej traktujących kwestię wskazania komuś błędu w jakimś podejściu, czy rozumowaniu:
- Podejście ambicjonalne błąd osoby traktuje jako porażkę tej osoby, ujmę na autorytecie, jako coś, jednoznacznie negatywnego w kontekście oceny samego dyskutanta.
- Podejście roboczo - merytoryczne traktuje pojawienie się błędu, jako ustalenie, iż należy zmienić opcję z pierwotnej, na jakoś tam odmienną, co oznacza iż jest po prostu naturalnym efektem pracy myślowej nad sprawą i nie niesie w sobie poniżających dla nikogo konsekwencji.
Z moim obserwacji wynika, że ludzie automatycznie, bezrefleksyjnie przyjmują owe postawy, często nie zdając sobie sprawy, każda z nim ma tę drugą, jako alternatywę. Ambicjonalnie traktujący błędność dyskutanci będą dążyli do wykazywania błędów ich oponentów, uważając to za cel sam w sobie. Jeśli tacy dyskutanci natrafią na oponenta, który z kolei mentalnie funkcjonuje w modelu uznania błędu za informację, za aspekt roboczy rozumowania, będą się dziwili, jak to na przykład ktoś, kompletnie nie przejmuje się tym, że mu wykazano błąd. Oto taki ktoś po prostu potraktował tę kwestię roboczo: acha, tu jest błąd? - To przyjmijmy jednak odwrotną opcję w rozumowaniu i do roboty!...
Osoby traktujące błędność bardzo silnie ambicjonalnie mogą wpaść w tendencję do PRZESADNEGO AGNOSTYCYZMU. Bo skoro dla nich (mentalne założenie, paradygmat emocjonalny) zrobienie błędu jest jakąś katastrofą, to przecież mogą sobie problem rozwiązać, w ogóle niczego nie twierdząc. Bo jak niczego nie twierdzę, to nikt mi nie może zarzucić błędu... Czyli "jestem nie do ruszenia"!
Tu można zadać pytanie, czy taka postawa przesadnego agnostycyzmu nie jest zwyczajnie mentalną niedojrzałością! Bo niby skąd miałoby być owo założenie, że popełnienie błędu jest czymś ostatecznie złym?...
Osoby traktujące błędność od strony roboczej, ujawnienie się wcześniejszych przekonań jako błąd, mogą bowiem wcale się tym nie zmartwić, tylko wręcz ucieszyć - na zasadzie: patrzcie! W końcu okazało się jak jest! Teraz mamy już w końcu jasność w sprawie...
To, czy błąd kogoś kala, niszczy, potępia, czy też jest traktowany jako zwykły wypadek przy pracy (albo nawet nie "wypadek", lecz po prostu wyjaśnienie się opcji) jest ZAŁOŻONYM PARADYGMATEM. Nie ma nań ścisłego, obiektywnego dowodu, nie jest on żadną nałożoną na rozumowanie koniecznością. Jeden może przyjąć tu opcję ambicjonalną, a inny bardziej roboczą. I oba podejścia można dalej osobno spójnie w rozumowaniach próbować prowadzić.
Choć właściwie...
nadmiar potraktowania ambicjonalnego w końcu chyba się zemści na osobie stosującej to podejście. Bo sparaliżuje ono jego moce mentalne poszukiwania reguł i rozwiązań problemów. Bo osoba sparaliżowana tym, że możliwy błąd ją totalnie zniszczy, jako myśliciela, będzie miała skłonność do unikania podejmowania jakichkolwiek mentalnych decyzji. Ostatecznie taka osoba zgnuśnieje intelektualnie, w swoim lęku się zapadnie.
Oczywiście jest też i potencjalne zagrożeniem przesadzeniem tendencji w drugą stronę. Bo zbyt łatwe kwitowanie wszystkich błędów, lekceważenie tego, że jednak przynajmniej część naszych przekonań powinna zachować atrybut trwałości, niezaprzeczalności, spowoduje, iż takie myśliciel nie stworzy niczego trwałego. On za łatwo będzie sobie odpuszczał błędy, bo nie dopilnuje mentalnie swojego rozumowania na tyle, aby można było na nim polegać.
Możliwe są nadużycia w każdą stronę...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:35, 26 Lip 2023 Temat postu: Re: Błędność rozumiana nieambicjonalnie |
|
|
Osobiście uważam, że odkrycie traktowania błędności na sposób nieambicjonalny jest formą swoistego mentalnego przebudzenia, można nawet oświecenia.
Spojrzenie na własne błędy rzeczowo, z naciskiem na doskonalenie się, na wyciąganie wniosków z doświadczeń konstruuje osobowość, które może duchowo się rozwijać, która nie blokuje się na lęku, że coś zrobiono źle, albo że może w przyszłości coś zostanie zrobione źle.
Mylić się jest rzeczą ludzką. Oczywiście unikanie pomyłek wszędzie tam, gdzie mogą one nieść ze sobą poważne negatywne konsekwencje też jest chyba naszym obowiązkiem. Ale jednak warto jest mieć świadomość, że to unikanie nie zawsze się powiedzie. Że błędy się zdarzą prędzej czy później.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|