Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Analogie ekonomii i ekologii a świadomość, zdrowie, psychika

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:46, 16 Cze 2020    Temat postu: Analogie ekonomii i ekologii a świadomość, zdrowie, psychika

Od dłuższego czasu uważam, że wiedza o świecie, jaką zdobywamy całkiem zgrabnie mapuje się na zrozumienie naszej człowieczej natury, psychiki, duchowości, nawet epistemologii. Można by powiedzieć, że nasze myślenie też zawiera aspekty ekologii i ekonomii.
Zrównoważony ekosystem jest właściwie swego rodzaju przenośnią szczęśliwego człowieczeństwa. Różne rodzaje zła, jakie pojawiają się przy niezrównoważonej gospodarce zasobami planety, czy nawet wyróżnionego obszaru na planecie, mają swoje odpowiedniki w defektach świadomości, duchowości.
Oto garść tego rodzaju analogii.
1. Ekstensywny i intensywny rodzaj uprawy
Ekstensywne rolnictwo, po przeniesieniu na płaszczyznę rozwoju osobowego ukazuje nam podobne problemy. Tak jak gleba wyjaławia się przy stosowaniu ciągle tych samych upraw, jak niszczy ją brak różnorodności, dostarczania zasobów pokarmowych, tak samo i człowiek jednostronnie nastawiony w życiu na wybrane cele, degraduje się emocjonalnie, duchowo, społecznie. Są tacy - np. całkowicie nakierowani na zdobywanie pieniędzy. Łudzą się, że poświęcając uczciwość związków z ludźmi, ignorując najbliższe osoby, nie dbając o wszechstronny rozwój, zapewnią sobie szczęście i spełnienie. Ale tak jak gleba, którą zawsze męczymy tym samym rodzajem uprawy, zaczyna się degradować, tak i osobowość człowieka żyjącego "z klapkami na oczach" staje się coraz bardziej wadliwa. Co się dzieje w glebie, o którą nie dbamy, której nie zapewnimy różnorodności?
- zostanie ona pozbawiona tych składników, które najintensywniej czerpie nasza uprawa, rozwiną się patogeny charakterystyczne dla zaburzonego ekosystemu - grzyby, pleśnie, bakterie. Nie mając dostępu nadmiernie wyeksploatowanych składników pokarmowych, rośliny uprawowe będą słabsze, bardziej narażone na choroby. Po pewnym czasie plony z takiej uprawy będą coraz niższe, a jakość płodów rolnych też będzie spadała.
W przypadku ekstensywnej osobowości pojawią się dość podobne problemy - brak rozwoju w aspektach, które zostały zaniedbane, będzie skutkował zamknięciem mentalnym, postawami ucieczkowymi w tą swoją wybraną dziedzinę, a dalej nałogami, to psychika nie będzie miała "odskoczni", bo będzie w całości zanurzona w realizacji jednego typu celu - bez dopływu świeżych uczuć, bez rozwoju rozumienia, bez szans na zdrowy dystans mentalny. Następuje wypalenie, skłonność do nałogów. Otoczenie tez reaguje na kogoś, kto swoją psychikę "uprawia" w sposób niezrównoważony - odsuwa się od takiej osoby, a jeśli nawet fizycznie jest w pobliżu, to mentalnie traci nadzieję, na skomunikowanie się z kimś zafiksowanym na tylko swoich celach i potrzebach. Taki człowiek coraz bardziej oddala się od swoich bliskich, co jeszcze bardziej sugeruje mu, aby zajął się "swoją" dziedziną, co jeszcze bardziej czyni z niej formę nałogu i jeszcze bardziej ogranicza dopływ "świeżego powietrza psychicznego" z zewnątrz.

2. Rola treningu, testu, nieustannych prób dostosowywania się składników ekosystemu
Znanym jest faktem, że zdegradowane środowisko przyrodnicze, glebowe potrzebuje czasu na odtworzenie zdolności do samonaprawy. Zniszczone gleby dopiero po wielu latach starań, przy użyciu sporych nakładów zaczynają funkcjonować na podobieństwo tych zdrowych. Bo ekosystem składa się z wielu elementów, które muszą dojść do pewnego stanu równowagi. Wyjałowione środowisko może być zasiedlone przez jakiś tam rodzaj organizmów, które jako tako te niesprzyjające warunki znoszą. Dopiero za nimi przyjdą inne rośliny, potem żywiące się nimi owady, mniejsze zwierzęta. Potem dopiero przyjdą drapieżniki, które będą z kolei utrzymywały populację tych żerujących na roślinach w równowadze. Każdy następny krok wymaga jakiegoś zrealizowania się kroku poprzedniego. Pożyteczne organizmy, owady, małe ssaki muszą skądś przybyć, muszą mieć czas na zorganizowanie sobie siedlisk, na rozprzestrzenienie się po terenie. To wszystko trwa, a każdy element jest tu silnie współzależny względem innych elementów.
Psychika to też swego rodzaju ekosystem, w którym pozytywne zmiany (negatywne też) zachodzą na bazie tego, co poprzednio się zadziało. Nie da się natychmiast naprawić uszkodzonej psychiki, nie da się na zawołanie pozbyć jakiejś życiowej traumy. Zdegradowane emocje blokują odczuwanie szczęścia, a dalej tworzą poczucie beznadziei, która z kolei wpędza człowieka w marazm mentalny, w przekonanie, że nic i tak nie da się poprawić. Człowiek poddany przez długi czas jednolitemu typowi nacisku mentalnego - np. gnębiony w rodzinie - będzie bardzo mozolnie wygrzebywał się ze swoich odruchów emocjonalnych, lęków, przeświadczenia, że jest gorszy, że nie jest w ogóle wart bycia szczęśliwym, docenionym przez innych ludzi. Tu jedna mała nadzieja pociąga za sobą inną małą nadzieję. Człowiek nastawiony wrogo do otoczenia nie odbierze pozytywnie nawet okazanej mu życzliwości - będzie się raczej w niej dopatrywał podstępu, albo jakiejś formy interesowności. Taki człowiek po prostu nie nauczył się (albo zapomniał jak to się czuje) odbierać pozytywnych wpływów otoczenia. Na wszystko potrzebny jest czas - tu jedno małe zwycięstwo nad beznadzieją może być wstępem do kolejnego małego zwycięstwa, które choć trochę poszerzy przestrzeń mentalną. Radość i szczęście nie ma jak się zagnieździć w psychice, która do tej pory przez ostatnie kilkadziesiąt lat procesowała tylko jakieś swoje żale, pretensje, urazy, niechęci. Tam szczęście od razu wyparuje w zetknięciu z nawałą negatywnych odruchów psychicznych, z przyzwyczajeniami mentalnymi nakierowanymi na interpretowanie rzeczywistości w duchu ciągłej walki z napierającym ze wszystkich stron wrogiem. Zmiany mentalne nie tylko muszą po prostu dotknąć psychiki, ale jeszcze powinny zostać przetrenowane, przetestowane w licznych sytuacjach. Czasami wiele lat będzie trwało zanim ktoś nauczy się bezinteresowności, życzliwości, traktowania innych ludzi w duchu przyjaźni i szacunku. Te uczucia nie biorą się znikąd, tylko wyrastają z tej gleby wspomnień, uczuć, odruchów, jakie dana osoba ma w sobie. Właśnie różne odruchy - często nieświadome, instynktowne - potrafią stanąć na drodze do naprawy jakoś tam zniszczonej osobowości.

3. Pozbywanie się trucizn z ekosystemu
Zdegradowane gleby najtrudniej jest przywrócić do zdrowego funkcjonowania wtedy, gdy zostaną zatrute dużą ilością jakiejś toksycznej substancji. Oczywiście substancje rozpadające się, biodegradowalne będą mniejszym zagrożeniem. Najgorsza jest trucizna trwała, zalegająca w dużej ilości. Z nią często ekosystem nie jest w stanie sobie poradzić przez dziesiątki lat. Czasem nie ma innej rady, jak wywieść warstwę skażonej gleby, czy zastosować inne, wysokoinwazyjne metody.
Psychika też potrafi być jakoś totalnie zatruta. Czasem jedynym ratunkiem jest farmakologia, nawet interwencja chirurgiczna. Bo gdy jakiś szczególny rodzaj trucizny, "patogenu psychicznego" okaże się wyjątkowo trwały, to psychika sama sobie z nim może po prostu nie być w stanie poradzić. Wtedy potrzebna jest interwencja zewnętrzna, pomoc ze strony osób, sił które zadziałają drastycznie, nawet w jakiś sposób inwazyjnie, nawet na siłę zabierając psychice to, co ją degraduje.

4. Sezonowość, cykle, przejściowe degradacje i ich niezastąpiona rola w ekosystemie
Pozornie zdawałoby się, że zima to tylko czas destrukcji dla przyrody. Wtedy drzewa nie rosną, trawa zanika, panuje atmosfera degradacji w systemie. Jednak bliższe przyjrzenie się sprawie pokazuje, że taka ocena jest powierzchowna, w jakiś sposób niepoprawna. Zima, mróz, spowolnienie, a nawet degradacja rozwoju mogą - oczywiście w zależności od ekosystemu - mieć też pozytywne skutki. Zimy bez mrozów wcale nie są takie dobre dla upraw rolniczych, bo różne patogeny, żarłoczne owady dobrze byłoby aby zostały przez mróz przetrzebione. Co z tego, że po lekkiej zimie wegetacja roślin dziarsko wystartuje, jeśli za chwilę nawała szkodników zeżre większość, tego co tak pięknie wyrosło.
Podobnie jest z psychiką, gdzie okresy obniżonego nastroju, problemy stają się impulsem do zmian, działania, doskonalenia. Bardzo często właśnie w kryzysie ludzie odnajdują sens swojego życia, zaczynają rozumieć, co jest dla nich prawdziwym szczęściem. Dopiero utrwalona depresja, nastrój obniżone przez wiele lat jest tym prawdziwym wrogiem dla psychiki. Ale nawet świadomość tego wroga jest w jakiś sposób mobilizująca, twórcza. Nie sposób jest działać wciąż na najwyższych obrotach, mamy okresy snu, które stają się bazą, na której wyrasta aktywność w ciągu dnia. Nasze funkcjonowanie mentalne wykazuje się swoistym falowaniem, zmiennością okresową, w której mamy cykle aktywności i odpoczynku, ekspansji i zajęcia się bardziej tym, co lokalne, nadziei, połączonej z chęcią działania a za chwilę zastanowienia, wycofania. Ta cykliczność psychiki jest cenna, bo pozwala nam funkcjonowanie w szerszym zakresie uczuć, warunków, doświadczeń. Zbyt długi okres stagnacji, marazm najczęściej degraduje psychikę człowieka.

5. To co dla jednego jest odpadem, dla innego będzie cennym materiałem, pożywieniem
Rośliny czerpią zasoby z odchodów, umierające drzewo staje się początkiem nowego życia dla owadów, grzybów, a one z kolei stają się pożywieniem dla innych stworzeń. W dobrym ekosystemie jest trochę jak w biblijnym raju, gdzie wszystko "jest dobre".
W ekosystemie psychiki jest bardzo podobnie, choć aby to wytłumaczyć, trzeba sięgnąć nieco dalej niż do pojedynczego życia, do jednej psychiki. Nasze słabości stają się okazja dla otoczenia do pomocy nam. Dzięki temu tworzą się więzi międzyludzkie. Rodzice wychowujący dzieci rozwijają się dzięki temu, że muszą myśleć nie tylko za siebie, że są przed nimi stawiane zadania poszerzające zakres działania egoistycznego. To jednak daje efekt więzi. W układach międzyludzkich tworzących dobry ekosystem ludzie pomagają sobie uzupełniając się w swoich zdolnościach, umiejętnościach. Tak to bywa w dobrych małżeństwach, że każda ze stron układu bierze na siebie raczej te zadania, z którymi czuje się lepiej, niż inna strona. Jeśli ktoś w miarę bezproblemowo radzi sobie z rozliczeniami, podatkami, a druga strona tego się boi, drażni ją sama myśl o zajmowaniu się tą dziedziną, to obie strony zyskują, gdy każdy zajmie się tą działką, która przychodzi mu bezproblemowo. Jeden z małżonków lubi gotować, a drugi prasować - więc lepiej będzie, gdy każda ze stron specjalizuje się w tym, co bardziej lubi, a nie w tym, co robi sie tylko pod przymusem wewnętrznym. Gdy kogoś w społeczności ogarnia wielki smutek, inni mogą spieszyć mu z pociechą. Zauważyłem, że wiele jest takich zadań, które mnie osobiście śmiertelnie nudzą, psychicznie męczą, podczas gdy dla innej osoby to samo zajęcie może być źródłem satysfakcji i radości. W dobrym ekosystemie społecznym mamy właśnie taki układ, że każdy robi to, do czego się nadaje najlepiej, dając tym dar pozostałym członkom społeczności.

6. Każdy rodzaj przesady się mści
Nadmiar szkodników degraduje środowisko, ale zupełny ich brak powoduje, że nie rozwijają się wrogowie tych szkodników, nie są trenowane mechanizmy obronne, co za jakiś czas, gdy przyjdzie zewnętrzny atak szkodników, czyni dane środowisko bezbronnym. Nadmiar wody powoduje, że rośliny gniją; niedobór wody, susza powoduje, że schną.
Podobny efekt szkodliwości przesady występuje w psychice i rozwoju duchowym. Ludzie zbyt skupienie na osiąganiu celów zewnętrznych, np. pracy zawodowej, ostatecznie będą gorzej funkcjonowali od ludzi, którzy wprowadzą do swojego życia harmonię, będą łączyli inteligentnie różne aspekty, nie pozwalając na wyradzanie się układu w stronę przesady w jakąkolwiek ze stron.

7. A ogólna zasada to WSPÓŁPRACA, DOSTOSOWYWANIE SIĘ, SYNERGIA
Odchody zwierząt są pokarmem dla roślin, z kolei same rośliny wykorzystują zwierzęta do rozsiewania się, ptaki żerujące na szkodnikach leczą drzewa, owady drapieżne utrzymują w ryzach populacje owadów żerujących na roślinach. Pracowite mrówki czyszczą las, owady zapylają kwiaty. Wszędzie w poprawnym ekosystemie widać współpracę, synergię, wykorzystywanie czegoś ale i dawanie od siebie.
Podobnie jest z psychiką, współpracą z ludźmi, społeczeństwem. Ktoś nam daje swoją pracę, zdolności; my odwdzięczamy się czymś podobnym. I wszyscy mają z tego korzyść, każdy ostatecznie ląduje na tym lepiej, niż gdyby był sam.
Ideałem zatem nie jest jakaś upiorna samowystarczalność, lecz umiejętność życia tak, aby jak najwięcej szczęścia i harmonii dzięki nam pojawiało się w świecie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 11:31, 16 Cze 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin