Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zabijanie swojego buddy i patriarchów
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 4:26, 02 Mar 2025    Temat postu: Zabijanie swojego buddy i patriarchów

[link widoczny dla zalogowanych]
Oczywiście jest to emfaza i przesada, aby zabijać autorytety, na których się wzorujemy. Ale to jest chyba ważna i wartościowa zasada - nie przywiązywać się do osób, które niosą naukę, lecz być uczniem, który przerasta swoich mistrzów.
Ja sam, jeśliby ktoś uznał, że go czegoś nauczyłem, deklaruję, że dobrze zrobi, jeśli nie przywiąże się zbytnio do tego, co dostał bezpośrednio, a pociągnie dzieło dalej - samodzielnie. Najlepszym podziękowaniem nauczycielowi to rozwinięcie twórcze tego idei, czasem nawet wytknięcie jej jakichś wadliwości.

Czczenie ludzi, nawet dobrych i mądrych ludzi ma w sobie coś z bałwochwalstwa i wg mnie jest błędem mentalnym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 6:57, 02 Mar 2025    Temat postu: Re: Zabijanie swojego buddy i patriarchów

Michał Dyszyński napisał:
[link widoczny dla zalogowanych]
Oczywiście jest to emfaza i przesada, aby zabijać autorytety, na których się wzorujemy. Ale to jest chyba ważna i wartościowa zasada - nie przywiązywać się do osób, które niosą naukę, lecz być uczniem, który przerasta swoich mistrzów.
Ja sam, jeśliby ktoś uznał, że go czegoś nauczyłem, deklaruję, że dobrze zrobi, jeśli nie przywiąże się zbytnio do tego, co dostał bezpośrednio, a pociągnie dzieło dalej - samodzielnie. Najlepszym podziękowaniem nauczycielowi to rozwinięcie twórcze jego idei, czasem nawet wytknięcie jej jakichś wadliwości.

Czczenie ludzi, nawet dobrych i mądrych ludzi ma w sobie coś z bałwochwalstwa i wg mnie jest błędem mentalnym.


Jesli ktoś nie jest chrześcijaninem, czy uznasz, że ten krytycyzm może obejmować także postać Jezusa?

Jak można twórczo rozwinąć idee Jezusa?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:17, 02 Mar 2025    Temat postu: Re: Zabijanie swojego buddy i patriarchów

Semele napisał:
Michał Dyszyński napisał:
[link widoczny dla zalogowanych]
Oczywiście jest to emfaza i przesada, aby zabijać autorytety, na których się wzorujemy. Ale to jest chyba ważna i wartościowa zasada - nie przywiązywać się do osób, które niosą naukę, lecz być uczniem, który przerasta swoich mistrzów.
Ja sam, jeśliby ktoś uznał, że go czegoś nauczyłem, deklaruję, że dobrze zrobi, jeśli nie przywiąże się zbytnio do tego, co dostał bezpośrednio, a pociągnie dzieło dalej - samodzielnie. Najlepszym podziękowaniem nauczycielowi to rozwinięcie twórcze jego idei, czasem nawet wytknięcie jej jakichś wadliwości.

Czczenie ludzi, nawet dobrych i mądrych ludzi ma w sobie coś z bałwochwalstwa i wg mnie jest błędem mentalnym.


Jesli ktoś nie jest chrześcijaninem, czy uznasz, że ten krytycyzm może obejmować także postać Jezusa?

Jak można twórczo rozwinąć idee Jezusa?

Zadałaś niniejszym niezwykle ciekawe, a do tego fundamentalne teologicznie pytanie. Wyrażę na ten temat swoje przekonanie o statusie "w rozwoju". Nie mam jeszcze ustalonego do końca poglądu w tej kwestii, a tylko coś w rodzaju hipotezy metodologicznej.

A odpowiedź moja z grubsza byłaby: TAK - wręcz należy twórczo rozwijać idee Jezusa, a krytycyzm jest tu też oczekiwany. Przy czym chodzi o rodzaj TWÓRCZEGO KRYTYCYZMU.
Być może ta kwestia jest problemem dla wielu ludzi, że nie odróżniają dwóch postaci krytycyzmu:
Krytycyzm skupiony na jednoznacznym opowiedzeniu się przeciw jakiejś idei, a do tego twardym opowiedzeniem się za ideą przeciwną.
Krytycyzm twórczy, który WAŻY ZA I PRZECIW poglądom, rozważa idee "kwantowo", czyli badając superpozycję (nakładania się na siebie) scenariuszy w sprawie.

Ja się zdecydowanie opowiadam po stronie tej drugiej formy krytycyzmu, która polega na tym, że:
- na etape rozważań BADA SIĘ WSZYSTKIE OPCJE, stosuje symetryzm, unika się jakiejkolwiek stronniczości.
- gdy dochodzi do rozstrzygania, do wyboru, dokonuje się jakiejś postaci redukcji poglądów do WSKAZANIA, czy bardziej za, czy bardziej przeciw tezie, ale bazą do tego rozstrzygnięcia było NIEZAKŁAMANE UWZGLĘDNIENIE WSZELKICH PRZESŁANEK.

I tak należy wg mnie traktować idee Jezusa - w sposób niezakłamany brać wszystkie przesłanki, czyli rozważać także scenariusze przeciw temu, co Jezus głosił, albo...
!!!
Tu jest kluczowa sprawa! Fundamentalny aspekt rozumienia i główny powód odrzucenia wszelkich fundamentalizmów!!!
Ustalić, co jest TYM OSTATECZNYM I PRAWDZIWYM określeniem idei Jezusa, a nie tylko co jest powierzchownym tej idei rozumieniem!

Inaczej mówiąc, błędem jest podejście w stylu: skoro chcę być (personalnie) z Jezusem, to słowa mu przypisywane potraktuję JUŻ NA START stronniczo na "ich korzyść". Efektem takiego podejścia będzie zapewne LITERALNA, POWIERZCHOWNA INTERPRETACJA. W przypadku gdy ktoś poznaje poglądy Jezusa czytają Biblię, będzie to np. zapewne zablokowanie rozważań na temat idei ewangelicznych na poziomie pierwszego wrażenia z odczytu tego konkretnego tłumaczenia, jakie komuś przedstawiono. Bo tylko takie podejście wypełnia postulat literalności.

Inaczej rzecz ujmując, mamy problem z definicją literalności.
Czym jest "literalny odczyt" idei gdzieś tam zapisanej?...
- Zapewne odczyt literalny będzie po prostu ODCZYTEM NAIWNYM, powierzchownym!
Bo tak to musi zafunkcjonować, bo literalność na tym dokładnie polega, że się bierze to co, pierwsze się objawiło i fiksuje się na tym, już nie myśląc o alternatywnych rozumieniach.
Tymczasem w zdecydowanej większości przypadków myślenia o ideach w ogóle, istotą DOBREGO ZROZUMIENIA dowolnej idei jest POGŁĘBIANIE SWOJEJ WIEDZY I MENTALNYCH ODCZUĆ w kontekście tej idei. Widać to dobrze po tym, jak funkcjonuje nauka, w której nowe odkrycia pojawiają się praktycznie zawsze jako efekt rozwinięcia starych idei. Ale nie tylko w nauce to działa, lecz w dowolnej dziedzinie, w której człowiek chciałby COŚ ROZUMIEĆ, COKOLWIEK ROBIĆ DOBRZE - Np. w kucharzeniu, obcinaniu paznokci, czy uczestnictwu w maratonach. Dobry kucharz, to NIGDY nie będzie człowiek, który wziął książkę kucharską, tylko przeczytał ją, a stronił od testowania, zadawania sobie pytań, jak rozstrzygać wątpliwe kwestie w kucharzeniu. Podobnie jest w każdej innej dziedzinie - zawsze będzie tak, że pierwszy kontakt z ideami jest nieporadny, jest właściwie poszukiwaniem sobie dopiero w umyśle dróg, którymi się zacznie traktować owo coś do przyswojenia mentalnie. A tu zwolennicy literalności właśnie ten pierwszy, najbardziej naiwny, powstający na bazie jeszcze w znacznym stopniu przypadkowych skojarzeń obraz sprawy chcą utrwalać jako najlepszy i jedyny.
Warto zwrócić uwagę na to, że Jezus przemawia w przypowieściach:
(13) Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. (Ewangelia Mateusza 13:13)

(3) I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: Oto siewca wyszedł siać. (Ewangelia Mateusza 13:3)

(34) To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. (Ewangelia Mateusza 13:34)

Jeśli domyślną formą nauczania jezusowego jest wypowiadanie się w przypowieściach, czyli OBRAZOWE, SYMBOLICZNE, w pewnym stopniu może i poetyckie, to jasne jest, iż oczekiwanym odbiorem tutaj jest tryb TWÓRCZYCH POSZUKIWAŃ sensu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 12:20, 02 Mar 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:14, 02 Mar 2025    Temat postu:

Podobnie myślę należy czynic z Buddą.

Jednak każdy z Was ma swego mentora.

Ateiści wprost mentora nie mają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:15, 02 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Podobnie myślę należy czynic z Buddą.

Jednak każdy z Was ma swego mentora.

Ateiści wprost mentora nie mają.

Ateiści mają różnych mentorów - np. sowieccy ateiści mieli Marksa, Engelsa, Lenina; ateiści współcześni Dawkinsa. Jak się czyta wypowiedzi większości ateistów, to operują tymi samymi wyrażeniami, wyraźnie widać, że większość z nich uczy się swojej ideologii z tego samego, albo bardzo zbliżonego (o wspólnym rodowodzie) źródła. Zadziwiające dla mnie jest to, że nawet ateiści o wyraźnie innych poglądach w kwestiach, które nie dotyczą wprost samej religii, kopiują i deklarują poglądy swoich guru, a tylko czasem z boku często wychodzi, że w głębi serca i prywatnie myślą co innego. Np. zauważyłem, że nie każdy ateista jest zwolennikiem LGBT (czy choćby nie podzielają poglądów lewicowego mainstreamu w kwestii transseksualistów), gender, czy pewnych lewackich poglądów na gospodarkę, a mimo to nieraz takie poglądy głosi. A dopiero jak się takiego spyta osobno, w prywatnej rozmowie, to wychodzi, że przynajmniej część tych idei jest mu obca, albo wręcz niemiła.

Jeśli myśląc o "Was", odnosisz się do teistów, to ja spieszę donieść, że najbliżej u mnie idei "mentora" jest sam Jezus, przy czym też odżegnuję się od literalnej interpretacji Biblii, więc dopóki Jego poglądy znam przez osoby trzecie, to też traktuję je krytycznie. Z żyjących ludzi żadnego dziś nie nazwałbym swoim mentorem (a chyba nigdy nie miałem naprawdę mentora). To nie znaczy, że odrzucam sugestie różnych ludzi (niektórzy z nich są uważani za autorytety), ale to, że nie przyjmuję tych sugestii bezrefleksyjnie.

To, że ŻADNYCH SUGESTII NIE PRZYJMUJĘ Z AUTOMATU, BEZKRYTYCZNIE I BEZREFLEKSYJNIE tak naprawdę wynika z czegoś innego, niż u większości ludzi by było głównym powodem/motywem, czyli nie z powodu braku zaufania. Powód, dla którego nikt dla mnie nie jest nadrzędnym autorytetem jest taki, że w moim rozumieniu domyślny sposób uznania autorytetu za nadrzędny, w istocie polega na...
zignorowaniu, a w obszarze głębszej świadomości wręcz ODRZUCENIU idei, które autorytet głosi!
:shock:

Jestem krytyczny DLATEGO WŁAŚNIE, że mi zależy na SZCZERYM przyjęciu prezentowanej mi idei!
Szczere, uczciwe przyjęcie idei w moim przypadku będzie polegało na USTANOWIENIU POWIĄZAŃ pomiędzy dotychczasowymi moimi przekonaniami, a nową ideą, więc dopytuję się, staram się ustalić NA JAKICH ZASADACH TE POWIĄZANIA MAJĄ BYĆ POPROWADZONE.

To, że słysząc jakąś sugestię (w tym tę od autorytetu, mentora) KRYTYCZNIE ją rozpatruję, związane jest u mnie z przekonaniem, że WYŁĄCZNIE KRYTYCZNE PRZYJĘCIE CZEGOŚ JEST PRAWDZIWYM PRZYJĘCIEM.
Odnoszę to oczywiście też i do tego, co sam komuś sugeruję - OCZEKUJĘ UCZCIWIE KRYTYCZNEGO POTRAKTOWANIA MOICH SŁÓW. Oczekuję, że ktoś wskaże, co mu się w moich przekonaniach nie spodobało, abym ja za chwilę mógł mu wyjaśnić te wątpliwości (a potencjalnie też nie będę w stanie ich wyjaśnić, co z automatu też by oznaczo, a co jest dla mnie sygnałem, abym w swoich przekonaniach coś udoskonalił, że może moje przekonania mają jakieś braki, które wskazała mi druga osoba). Oczekuję, powstanie interakcja, wzajemne wyjaśnianie sobie kwestii spornych, bo POSIADA SIĘ POGLĄDY PRZEZ TO, ŻE SIĘ JE ROZUMIE, a nie że się je ślepo deklaruje, nie wiedząc o co w nich chodzi.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 16:25, 02 Mar 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:12, 02 Mar 2025    Temat postu:

We Francji w XVII wieku nie było Marksa i Lenina a ateizm już był.

Ateizm Dawkinsa jest ateizmem biologicznym. TAK go nazywam.
Historia ateizmu jest bardziej skomplikowana i ciekawa.
Polecam lekturę.

Minois " Historia ateizmu"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:17, 02 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
We Francji w XVII wieku nie było Marksa i Lenina a ateizm już był.

Ateizm Dawkinsa jest ateizmem biologicznym. TAK go nazywam.
Historia ateizmu jest bardziej skomplikowana i ciekawa.
Polecam lekturę.

Minois " Historia ateizmu"

Może i racja, co nie zmienia wymowy moich tamtych przykładów, które były właśnie przykładowe, a nie miały obejmować wszystkie historyczne przypadki pojawiania się ateistycznych guru.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:44, 03 Mar 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
We Francji w XVII wieku nie było Marksa i Lenina a ateizm już był.

Ateizm Dawkinsa jest ateizmem biologicznym. TAK go nazywam.
Historia ateizmu jest bardziej skomplikowana i ciekawa.
Polecam lekturę.

Minois " Historia ateizmu"

Może i racja, co nie zmienia wymowy moich tamtych przykładów, które były właśnie przykładowe, a nie miały obejmować wszystkie historyczne przypadki pojawiania się ateistycznych guru.


Warto zająć się dokładniej tymi przypadkami bo da opacznie czesto rozumiane.

Tu wykladnia:

[link widoczny dla zalogowanych]


Marks przyznawał religii istotne znaczenie ze względu na jej obecność w życiu mas pracujących jako zbiorowości bezpośrednich wytwórców. Umieścił w ten sposób religię w sferze społecznej psychologii i świadomości, która kształtując się żywiołowo na bazie życiowych procesów mas ludowych, ułatwia im przetrwanie w ciężkich warunkach bytowania w roli pracowników najemnych. Innymi słowy, kształtująca się z definicji żywiołowo religijność, niezależnie od zakresu jej propagowania, jest rezultatem rodzącej niepewność żywiołowości procesów społecznych. Z tego powodu religia nie może stanowić i „nie stanowi świadomego wymysłu klas panujących bądź warstw kapłanów, sfabrykowanego dla zniewolenia mas wyzyskiwanych. Religijność rodzi samo położenie mas, niezależnie od zabiegów wdrożenia im religii.


Koniec cytatu. Polecam całość.

Dziś widzimy, że człowiek nadal ma tendencję do odurzania się. Niestety ludzie chyba nie potrafią lub nie chcą zbudować na ziemi szczęśliwego świata.

Pozostaje to w marzeniach lub w zaświatach.

:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:16, 03 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Tu wykladnia:

[link widoczny dla zalogowanych]


Marks przyznawał religii istotne znaczenie ze względu na jej obecność w życiu mas pracujących jako zbiorowości bezpośrednich wytwórców.

To się robi off top, Kwestię stosunku ateistów do religii można ewentualnie omówić w jakimś wątku, ale tutaj tę odnogę porzucę, jako aktualnie mało mnie interesującą.

Wracam do zagadnienia z tematu wątku, czyli kwestii "zabijania" autorytetów.
Dlaczego to jest takie ważne?
- Bo instynktownie mamy raczej tendencję do powielania zachowań stadnych - podległości liderom, zamiast rozwijać własną duchowość.
Aby się przestawić z czczenia ważnych społecznie person na rozwój duchowy, aby się odkleić od trybu zwierzęcego, polegającego na ciągłym wpatrywaniu się w lidera i podążaniu za nim, należałoby PRZEKIEROWAĆ MENTALNY WZROK. Czasem będzie to tego potrzebna świadoma decyzja, połączona z jakąś formą dyscypliny, nawet treningu, aby personalne atawizmy zostawić na boku, a zacząć się zajmować prawdą, sensem, dobrem jako takim. Celem jest bowiem wolność, rozwijanie sumienia, wrażliwości, świadomości. Od tego wpatrywania się w liderów, we władze, w autorytety, człowiek decydujący się na drogę ku duchowości będzie potrzebował nieraz się świadomie odklejać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:37, 03 Mar 2025    Temat postu:

Nie jest to tak bardzo offtop. Dlaczego?

Ponieważ same aurorytety czy to Marks czy Jezus są przedstawiane, to znaczy ich myśl i poglądy w sposób niezgodny z ich intencjami.

Bardziej powinniśmy zabijać właśnie te kalki nałożone na postaci. Szukać sedna w tym co nam chcieli przekazać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:57, 03 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Bardziej powinniśmy zabijać właśnie te kalki nałożone na postaci. Szukać sedna w tym co nam chcieli przekazać.

W ostatnim zdaniu już wg mnie właśnie w sedno trafiłaś - chodzi o to, aby się skupić NA TYM, CO MĄDRZY LUDZIE PRZEKAZUJĄ, a nie na wgapianiu się w osobę, a już na pewno nie w fakt, że jest ona u władzy. Tymczasem atawistyczna ludzka natura tak ustawia wielu w głowach "układ", że praktycznie nie poświęcają uwagi ideom, które wybitne osoby głosiły, a za to czczą same osoby, albo wręcz nie tyle osoby, co funkcje u władzy, jakie one pełniły. Widać to bardzo wyraziście u polskich czcicieli Jana Pawła II, z których mało który jest w stanie podać jakiekolwiek oryginalne myśli papieża Polaka, ale sobie wieszają podobizny Wojtyły i ogólnie deklarują część dla niego. Ludziska blokują się na czczeniu stanowisk i person, a nie docierają do idei.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:52, 04 Mar 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Bardziej powinniśmy zabijać właśnie te kalki nałożone na postaci. Szukać sedna w tym co nam chcieli przekazać.

W ostatnim zdaniu już wg mnie właśnie w sedno trafiłaś - chodzi o to, aby się skupić NA TYM, CO MĄDRZY LUDZIE PRZEKAZUJĄ, a nie na wgapianiu się w osobę, a już na pewno nie w fakt, że jest ona u władzy. Tymczasem atawistyczna ludzka natura tak ustawia wielu w głowach "układ", że praktycznie nie poświęcają uwagi ideom, które wybitne osoby głosiły, a za to czczą same osoby, albo wręcz nie tyle osoby, co funkcje u władzy, jakie one pełniły. Widać to bardzo wyraziście u polskich czcicieli Jana Pawła II, z których mało który jest w stanie podać jakiekolwiek oryginalne myśli papieża Polaka, ale sobie wieszają podobizny Waojtyły i ogólnie deklarują część dla niego. Ludziska blokują się na czczeniu stanowisk i person, a nie docierają do idei.


Onegdaj na forum bardzo ciekawy temat: Czy Jezus był lub jest pizdą. Ciekawe i nieoczywiste podejście do postaci Jezusa i głoszonych przez niego nauk.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:29, 04 Mar 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Bardziej powinniśmy zabijać właśnie te kalki nałożone na postaci. Szukać sedna w tym co nam chcieli przekazać.

W ostatnim zdaniu już wg mnie właśnie w sedno trafiłaś - chodzi o to, aby się skupić NA TYM, CO MĄDRZY LUDZIE PRZEKAZUJĄ, a nie na wgapianiu się w osobę, a już na pewno nie w fakt, że jest ona u władzy. Tymczasem atawistyczna ludzka natura tak ustawia wielu w głowach "układ", że praktycznie nie poświęcają uwagi ideom, które wybitne osoby głosiły, a za to czczą same osoby, albo wręcz nie tyle osoby, co funkcje u władzy, jakie one pełniły. Widać to bardzo wyraziście u polskich czcicieli Jana Pawła II, z których mało który jest w stanie podać jakiekolwiek oryginalne myśli papieża Polaka, ale sobie wieszają podobizny Wojtyły i ogólnie deklarują część dla niego. Ludziska blokują się na czczeniu stanowisk i person, a nie docierają do idei.



Tu jest ta niezwykle ciekawa dyskusja poniekąd o istocie chrześcijaństwa i katolicyzmu a najważniejszą postacią powinien być Jezus. Pytanie , czy jest. Oraz czy to jest ten Jezus.

http://www.sfinia.fora.pl/religie-i-wyznania,6/czy-jezus-byl-pizda-chrzescijanstwo-jest-religia-dla-pizd,19853.html?sid=02741fe1cde4d4ab7664b43450918d19

A przy okazji w necie piszą:

Na podstawie źródeł biblijnych można stwierdzić, że był Hebrajczykiem i pochodził z rodu patriarchów: "W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida (...)" (Łk 1,26-27).


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 23:39, 04 Mar 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:06, 05 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
... najważniejszą postacią powinien być Jezus. Pytanie , czy jest. Oraz czy to jest ten Jezus.

http://www.sfinia.fora.pl/religie-i-wyznania,6/czy-jezus-byl-pizda-chrzescijanstwo-jest-religia-dla-pizd,19853.html?sid=02741fe1cde4d4ab7664b43450918d19

A przy okazji w necie piszą:

Na podstawie źródeł biblijnych można stwierdzić, że był Hebrajczykiem i pochodził z rodu patriarchów: "W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida (...)" (Łk 1,26-27).

Mi to bardzo niewiele mówi, że "był Hebrajczykiem" itp. Te identyfikacje ze społecznościami są mi właściwie zbędne. Tak czuję, że nie chcę nawet z bardzo pytać "z czyich ty jesteś?", "z którymi trzymasz?", "do jakiej grupy się zaliczasz?". To mnie praktycznie nie interesuje, albo interesuje jedynie przez moment, powierzchownie, aby za chwilę i tak zepchnąć ową wiedzę gdzieś w zakamarki, bo ona i tak nie jest do niczego najczęściej potrzebna.
Ważniejsze dla mnie jest, JAKI JEST CZŁOWIEK OSOBIŚCIE - BEZPOŚREDNIO, a nie z jakimi grupami ktoś miałby go identyfikować. Dotyczy to tak Jezusa, jak i napotykanych w moim życiu ludzi, a na koniec traktowania mnie samego w moim odbiorze własnej osoby. Co prawda np. nie wypieram się, że jestem Polakiem, ale z tej narodowej przynależności nie wynika mi wiele, podobnie jak nie definiuje mnie duchowo kolor moich włosów, czy oczu. A to owa duchowa identyfikacja jest dla mnie najważniejsza. To o nią pytam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 5:28, 05 Mar 2025    Temat postu:

Ok. Bardzo pięknie. Czyli człowiek jakby w oderwaniu od otoczenia społecznego. Jednak czy Jezus też tak myślał. Czy to jest istotą jego nauczanie?

Czy chciałby być królem Polski?

Trochę poboczne pytanie:

Czyim synem był Jezus, Józefa czy Boga?


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 5:33, 05 Mar 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:16, 05 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Ok. Bardzo pięknie. Czyli człowiek jakby w oderwaniu od otoczenia społecznego. Jednak czy Jezus też tak myślał. Czy to jest istotą jego nauczanie?

Nie chodzi o absolutne oderwanie, ale o autonomię i samoświadomość.

Aby stać się autonomicznym sobą, nie można ciągle wpatrywać się w to, co inni mówią, nie można żyć, wyłącznie dostosowując się do czyichś oczekiwań. Tymczasem geny podpowiedzą nam co innego - że sensem naszego życia jest zdobywanie pozycji społecznej, gra w te wszystkie społeczne układy, w których jednostka może przyjąć jedynie rolę bierną.
Tymczasem, przecież nawet działając na rzecz społeczeństwa (której to potrzeby działania nie neguję), można przyjąć różne modele relacji z tym społeczeństwem:
- model relacji jednostki będącej w roli wiecznego dziecka, które "słucha się starszych"
- model, w którym następuje STOPNIOWY WZROST AUTONOMII JEDNOSTEK.
Większość ludzi upraszcza sobie ten problem do skrajnego spojrzenia typu albo - albo, czyli stawia sprawy tak, że jednostka albo jest zupełnie egoistyczna i wyalienowana (a do tego pewnie pełna pychy, niczyjego zdania w ogóle nie zamierzając brać pod uwagę), albo musi być podporządkowana autorytetom, władzy.
Postulując podporządkowanie się jednostek władzy, należałoby jednak rozpatrzyć problem: a kto tę władzę namaścił?... Skąd się ludzkie władze biorą?...
- I chyba prosta obserwacja pokazuje, że do władzy pchają się w pierwszym rzędzie bardzo mało odpowiedzialne jednostki, upatrujące w możliwościach swojego kapryśnego wpływu na ludzi łechtanie swojego ego, zaspokajanie chorych ambicji, wetowanie sobie kompleksów, lęków, często traum z dzieciństwa.
Ludzkość jak na razie nie dopracowała się skutecznej metody separowania od władzy osób nieetycznych, niedojrzałych, nieodpowiedzialnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:31, 05 Mar 2025    Temat postu:

Nie zwalaj na geny. To społeczeństwo robi z nas psycholi. Michał.

Chociażby przez to, że wszyscy mają wierzyć w tego samego Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:55, 05 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Nie zwalaj na geny. To społeczeństwo robi z nas psycholi. Michał.

Czy ja "zwalam"?...
Jeśli odbierasz moje pisanie jako szukające winnych, to spieszę wyjaśnić, że o tym wcale nie myślałem. Nie o winach piszę, lecz o UWARUNKOWANIACH.

Ale skoro się już o tym zagadało.
Widzę, że w jednym z wieloma ludźmi się często mijam(y) - właśnie w kwestii szukania winnych. Mam parę zasad oceniania zjawisk społecznych:
1. Zakładam, że z reguły jest WIELE CZYNNIKÓW
2. Zakładam, że NIE JA POWINIENEM WYROKOWAĆ O WINIE
3. Szukam MECHANIZMÓW, ZALEŻNOŚCI, wskazuję na potencjalne źródła wpływu, starając się unikać ocenności personalnie. Zatem - jak tutaj wyżej - geny traktuję jako podstawowe uwarunkowanie, choć nie jest to "zwalanie", bo przecież geny nie odpowiedzą mi, nie poprawią się. To jest wskazanie MECHANIZMU, który działa, który warto jest brać pod uwagę, przy obserwowaniu swoich reakcji mentalnych.
W ogóle dyskusja w trybie "kogo obwiniać, na kogo zwalić" mnie nie interesuje, ja ją z góry skreślam jako bezsensowne mielenie pustych emocji, związanych z pragnieniem ustawiania sobie ludzi pod kątem różnych form nacisku mentalnego na nich.

Mam też zasadę, że po dostrzeżeniu u siebie w jakimkolwiek momencie tendencji do szukania winnych, "zwalania" na kogoś, traktowania siebie jako sędziego, mówię sobie pryncypialnie: STOP! To nie jest, Michale, twoja rola! Zostaw to i pomyśl o czymś innym. :nie:
A czy "społeczeństwo robi z nas psycholi"?...
- Społeczeństwo daje setki wpływów - dobrych i złych. Człowiek wybiera. Jednych te wszystkie wpływy przerabiają na głupców i drani, a inni z tego samego społeczeństwa i z podobnych uwarunkowań genetycznych wzrastają w rozumieniu i etycznym traktowaniu świata. Jest takie stare przysłowie, że złego i kościół nie naprawi, a dobrego i karczma nie zepsuje. Pewnie nie jest to w 100% słuszna myśl, ale w większości chyba jest w tym sens - klucz jest w samym człowieku.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 17:06, 05 Mar 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:03, 06 Mar 2025    Temat postu:

Swego czasu Andy72 trochę oburzył się, gdy przytoczyłam tytuł książki "Kolosy na glinianych nogach". W książce jako jeden z guru wymieniany jest Jezus.

Ogólne pytanie: dlaczego szukamy autorytetów i mentorów?

Czy ta potrzeba psychologiczna nie jest jednym ze źródeł religii? Lub quasi religii?

Lektura dla mnie i może nie tylko dla mnie:

[link widoczny dla zalogowanych]


„Przepędźcie guru, którzy radzą, jak żyć i inne eseje” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników literatury faktu, publicystyki oraz esejów polskich. Książka zachęca do krytycznego myślenia i stawia pytania, które mogą zmienić nasze spojrzenie na otaczający nas świat. Odkryj z Tomaszem Witkowskim, jak niebezpiecznie łatwo ulegamy fałszywym informacjom i kulturowym mitom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:30, 06 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Ogólne pytanie: dlaczego szukamy autorytetów i mentorów?

Czy ta potrzeba psychologiczna nie jest jednym ze źródeł religii? Lub quasi religii?

To jest naturalne, a chyba też DO JAKIEGOŚ STOPNIA potrzebne, bo oczywiste jest, że nie wszyscy mają taką samą wiedzę i kompetencje, więc tak gdzie ma się ich mniej, dobrze jest mieć wsparcie kogoś, kto ma tam więcej. Problem zaczyna się, gdy ktoś próbuje stawać się niewolnikiem swojego guru, albo jest przez tego guru mentalnie zawłaszczany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:54, 06 Mar 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Ogólne pytanie: dlaczego szukamy autorytetów i mentorów?

Czy ta potrzeba psychologiczna nie jest jednym ze źródeł religii? Lub quasi religii?

To jest naturalne, a chyba też DO JAKIEGOŚ STOPNIA potrzebne, bo oczywiste jest, że nie wszyscy mają taką samą wiedzę i kompetencje, więc tak gdzie ma się ich mniej, dobrze jest mieć wsparcie kogoś, kto ma tam więcej. Problem zaczyna się, gdy ktoś próbuje stawać się niewolnikiem swojego guru, albo jest przez tego guru mentalnie zawłaszczany.


Ok. Czy Budda bardziej zawłaszcza czy Jezus?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:02, 06 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Ogólne pytanie: dlaczego szukamy autorytetów i mentorów?

Czy ta potrzeba psychologiczna nie jest jednym ze źródeł religii? Lub quasi religii?

To jest naturalne, a chyba też DO JAKIEGOŚ STOPNIA potrzebne, bo oczywiste jest, że nie wszyscy mają taką samą wiedzę i kompetencje, więc tak gdzie ma się ich mniej, dobrze jest mieć wsparcie kogoś, kto ma tam więcej. Problem zaczyna się, gdy ktoś próbuje stawać się niewolnikiem swojego guru, albo jest przez tego guru mentalnie zawłaszczany.


Ok. Czy Budda bardziej zawłaszcza czy Jezus?

Zawłaszczanie jest nie w osobie autorytetu, ale UMYŚLE ZAWŁASZCZANEJ OSOBY. Tak więc już bardziej konkretna odpowiedź będzie: to zależy!
Jeśli ktoś jest chrześcijaninem pojmującym swoją religię w duchu ślepego posłuszeństwa autorytetom (także Biblii), powtarzania rytuałów, dostosowywania się impulsywnie do sugestii z zewnątrz płynących, a ZANIEDBUJĄCY WEWNĘTRZNE PORZĄDKOWANIE TEGO, CO PRZYCHODZI, to jego duchowość będzie w stagnacji. Podobnie może być z wyznawcą buddyzmu, który też - zamiast OSOBIŚCIE, W DUCHU PORZĄDKOWANIA OSOBOWOŚCI - będzie się ślepo dostosowywał do swojego mistrza, to on też będzie marnował swoje życie.
Kluczem w kontekście tego pytania jest zatem nie tyle to, kogo/co ktoś uznaje za "swoje guru" (w ogólnym znaczeniu), ile JAK ON SAM TRAKTUJE to, co od tego guru dostał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:00, 06 Mar 2025    Temat postu:

ok. Michał.

chyba na forum brakuję fedora....

Wiem , że to był czubek w drugą stronę.

Chciał dyskutować z kobietami przed 30 a nawet przed 25.

Bez integrystów nie ma o czym gadać.

Zamykajcie się w swych enklawach.

My też ateiści będziemy zamykac się w swoich.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 16:12, 06 Mar 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34555
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:09, 06 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
ok. Michał.

chyba na forum brakuję fedora....

Rozumiem, że cenisz sobie energię personalnego sporu.
Mi akurat tego typu dyskutowania nie brakuje. Gdyby fedor umiał powstrzymać się od personalnego trybu formułowania uwag, to bym chętnie z nim podjął dyskusję. Jeśli sobie tej umiejętności jednak nie wykształci, to nie będzie mi go brakowało.

Mamy chyba (teraz już uwaga jest nie o fedorze, tylko o Tobie) inne optyki osądu dyskusji. Mam wrażenie, że Tobie prawie nie chodzi o idee, racje, rozumowania, tylko sobie łowisz emocje i różnorodne ludzkie postawy. W zasadzie więc Ciebie najbardziej interesuje to, co ja odfiltrowuję, odrzucam jako śmieć. Ja, jak widzę dużą dawkę emocji, silnie personalny tryb wypowiedzi jakiejś osoby, to kończę z nią dyskusję, a często przestaję w ogóle śledzić jej wypowiedzi. Dla mnie to jest intelektualny śmieć, coś jak reklama w telewizji, co się tylko omija pilotem. Dla Ciebie zaś najwyraźniej tu jest jakaś frajda, zyskujesz jakieś poczucie więzi emocjonalnej, przeświadczenie, że coś się dzieje (może to Ci rozprasza samotność). Dla mnie to, co Ty łowisz jako atrakcyjne, mentalnie stanowi dręczenie mojej psychiki, zbliża się do poziomu mentalnej tortury. Więc nie licz na to, że jakikolwiek napastliwy dyskutant będzie przeze mnie potraktowany jako coś innego, niż spamer i trol.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23577
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:17, 06 Mar 2025    Temat postu:

Na nic nie liczę Michał.

Teraz chowam mamę. W sobotę mam pogrzeb. W Gdyni.

Fedor byl chyba bardzo nieczuły


Moze jest troche psychopatyczny lub jest psychopatà.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin