ŚFiNiA

Michał Dyszyński

Jeśli ktoś robi wszystko, a przynajmniej bardzo wiele, aby zmusić ludzie ze swego otoczenia do chwalenia go, to zapewne, przynajmniej w jakiejś części swój cel osiągnie.
A gdy go osiągnie, to ucieszy się, że go chwalą.
Z drugiej jednak strony...
ponieważ dobrze wie, że te pochwały wymuszał, to też dobrze wie, że są one gówno warte jako wyraz prawdziwego uznania przymiotów, w pochwałach wywyższonych. A jeśli nawet świadomie tego nie przyjął, jeśli to nie jest wiedza, to będzie to silne przeczucie, drażniące z mniej świadomych części osobowości. Będzie z tym związana coraz bardziej postępująca niepewność, że wcale nikt go nie poważa, a nawet...
może się z niego tymi pochwałami tylko nabijają, a za plecami wzgardliwie i ośmieszająco go nazywają.
Jaką żądny pochwał pyszałek najczęściej widzi na to radę?
- Postępowaniem typowym pyszałka będzie tu...
Jeszcze silniejsze wymuszanie tych pochwał i innych przyjemnych dla nadętego ego deklaracji. Co staje się oczywiście kolejna odsłoną wątpliwości, czy te pochwały nie są kolejną formą wzgardliwie okazywanych - czy to z litości, czy to ze strachu, ale też bez wewnętrznego przekonania - ochłapów słownych.
To jeszcze bardziej będzie pyszałka frustrowało. A im bardziej będzie z tego powodu zmuszał innych do kłamstw, tym bardziej będzie czuł, że w wielką zupę powszechnego kłamstwo jest on zanurzony - z resztą na własne życzenie w niej jest, sam sobie tę zupę z kłamstwa upichcił...
Na koniec będzie ratował się zapewne jedną sugestią: co by tak naprawdę sobie ludzie o nim nie myśleli, to przynajmniej on ICH PRZYMUSIŁ do tych deklaracji, czyli przynajmniej może o sobie myśleć, że umie wymuszać, czyli jednak twardziel i mocarz jest. Może i tak jest - został mocarzem kłamliwości na swój temat. Jeśli taki tytuł mu odpowiada, to niech go z dumą nosi.

Andy72

Michał Dyszyński

Andy72

Racja, i dlatego Niebo, w którym będzie chwaliło się Boga, także pieśnią, nie będzie nudne