|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:19, 16 Maj 2020 Temat postu: Walka emocji z myślą logiczną... |
|
|
Emocja tylko pragnie i żąda. Emocja nie chce niczego weryfikować, wątpienie jest jej obce i wrogie. Emocja będzie krzyczeć dajcie mi! Teraz! Żądam natychmiast! Tu i teraz ma być! Nie przyjmuję odwołań i sprzeciwów!
Emocje są w człowieku takim trochę draniem bez serca, egoistą na maksa, wpatrzonym w samego siebie, skupionym na swoim chciejstwie, nie szukającym zgody, tylko bezwzględnego zwycięstwa. Emocje będą kłamały, manipulowały, byle tylko osiągnąć swój cel.
Bo naturą emocji jest skupienie się na jakimś tam chciejstwie tam moce, że każda manipulacja jest tu dobra. Manipulacje planowane zawodowo (marketing) właśnie najczęściej do emocji, a nie rozumu się odwołują. Emocje są kapryśnymi tyranami osobowości, uważając się za najważniejsze - twierdzą, iż liczą się one i tylko one.
Przynajmniej te wrodzone, dane nam przez naturę emocje tak mają...
Ale nie twierdzę, że absolutnie wszystkie emocje muszą być tylko takie - egoistyczne, skupione na chwili, a przez to głupie na dłuższą metę.
Rozum jest przeciwieństwem, a także przeciwnikiem emocji. Tam gdzie emocje chcą czegoś tu i teraz, bez pytań i sprawdzeń, rozum tej emocji podpowie: popatrz dalej, popatrz szerzej, bo jak się tylko skupisz na tym jednym, to pewne przeoczysz coś ważnego. Przeoczysz, bo rzeczy są skomplikowane, bo nie jeden raz już przeoczyłaś coś takiego, wpakowałaś nas - siebie i mnie - w kabałę, w sytuacje, w których pojawiały się inne, na pewno niekomfortowe, emocje - żalu, porażki, poczucia że wybrało się źle.
Rozum próbuje emocję okiełznać, nauczyć ją rozsądku. Ale przez to właśnie jest jej wrogiem, bo emocja nie znosi pana nad sobą, nie toleruje, aby ktokolwiek cokolwiek jej mówił, pouczał ją, hamował. Ona pragnie chwycić "wiatr w żagle" i być po prostu sobą, jeszcze bardziej sobą, tym samym czym się stała, ale tak na maksa!
Rozum powie: świat jest złożony, tutaj bardzo rzadko daje się działać na maksa. Tu trzeba być przezornym, ważyć argumenty, szukać tak samo dobrych, jak i złych stron tego, co jest pomysłem, który akurat wpadł nam do głowy. Rozum powie emocji: nie jesteś jedna! Po tobie przyjdą inne, a ja z tym zostanę - z tym bajzlem, który mi zgotujesz!
Emocja tego nie przyjmie - zakrzyknie: to ja jestem ta jedna jedyna! Nic po mnie i nic beze mnie! Ja, tylko ja się liczę! Zamknij się rozumie, bo...
... nie rozumiesz!
Ale to emocja nie rozumie, tylko chce. Emocja swoje chcenie nazywa rozumieniem, a brak zrozumienia dla natychmiastowej realizacji chcenia "niezrozumieniem". Emocja jest jak rozkapryszony dzieciak, który chce cukierków, chce wbiegać na ulicę pod nadjeżdżające pojazdy, jeśli tylko najdzie go na to ochota.
Ale rozum, jeśli zrobi się zbyt kostyczny, wobec emocji też miewa to i owo "za uszami". Są ludzie, którzy tak skrajnie opowiadają się po stronie rozumu, że tracą w tym coś niezwykle ważnego, co właśnie dać może tylko emocja, a nie rozum - energię i siłę żywotną. Emocja, jak głupia by w danym kontekście nie była, jest jednak jedynym źródłem energii. Intelekt tylko energię bierze, tylko wyczerpuje. Dlatego intelekt, który o emocje nie zadba, ostatecznie sam się zdegraduje, stając się podatny na emocje innego rodzaju - ukryte i zdradliwe emocje żalu i bezsilności z powodu braku celu do funkcjonowania. Żadna logika nie jest w stanie tchnąć w umysł życia i radości, żaden intelekt nie wytyczy ostatecznego celu. Ten cel i życie biorą się z emocji, ale dobry cel i szczęśliwe życie zapewni nam tylko emocja pogodzona wewnętrznie z sobą, z innymi emocjami, a na koniec tez z intelektem. Tu nie pomoże negacja, połajanki i pouczania. To trzeba w sobie wypracować, skonfigurować, zrozumieć. A chodzi o zrozumienie szersze, niż tylko intelektualne. Owocem tego zrozumienie jest NOWA EMOCJA - emocja łącząca w sobie trochę ciekawości, ale i uznania dla tego, co jest, trochę brawury, ale i trochę rozwagi, trochę pragnienia kontaktu, ale i trochę szacunku dla czyjegoś pragnienia samotności, trochę zaufania, choć jednocześnie trochę potrzeby sprawdzenia, czy aby na pewno rzeczy mają się tak, jak zostały przedstawione. Ta nowa emocja jest wielką syntezą intelektualno - emocjonalną. W tej syntezie jest ślad dawnej walki pomiędzy emocjami i intelektem, ale jest też WIELKA UGODA pomiędzy nimi, zasady zgodnego współistnienia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:25, 17 Maj 2020 Temat postu: Re: Walka emocji z myślą logiczną... |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Emocja tylko pragnie i żąda. Emocja nie chce niczego weryfikować, wątpienie jest jej obce i wrogie. Emocja będzie krzyczeć dajcie mi! Teraz! Żądam natychmiast! Tu i teraz ma być! Nie przyjmuję odwołań i sprzeciwów!
...
Rozum powie: świat jest złożony, tutaj bardzo rzadko daje się działać na maksa. Tu trzeba być przezornym, ważyć argumenty, szukać tak samo dobrych, jak i złych stron tego, co jest pomysłem, który akurat wpadł nam do głowy.
...
NOWA EMOCJA - emocja łącząca w sobie trochę ciekawości, ale i uznania dla tego, co jest, trochę brawury, ale i trochę rozwagi, trochę pragnienia kontaktu, ale i trochę szacunku dla czyjegoś pragnienia samotności, trochę zaufania, choć jednocześnie trochę potrzeby sprawdzenia, czy aby na pewno rzeczy mają się tak, jak zostały przedstawione. Ta nowa emocja jest wielką syntezą intelektualno - emocjonalną. W tej syntezie jest ślad dawnej walki pomiędzy emocjami i intelektem, ale jest też WIELKA UGODA pomiędzy nimi, zasady zgodnego współistnienia. |
Istnienie w tym kontekście ma swoje dwa aspekty:
- istnieć jako być czymś trwałym, a więc statycznym - zachowywać właściwości, jakie się posiada, emanować OKREŚLONOŚCIĄ i indywidualnością w sposób stabilny rozpoznawaną.
- istnieć jako działać, przejawiać się - czyli być DOSTOSOWAWCZYM, niejako przecząc pierwszemu aspektowi, bo dostosowawczość oznacza też zmienność, takie stawanie się tym wszystkim, co poza tym naszym głównym istnieniem.
Te dwa aspekty funkcjonują w postaci jakby pulsacji - falowania między sobą. Umysł świadomy poznaje to co zewnętrzne, konfrontując to ze swoimi wspomnieniami, budując jakąś syntezę tego, co aktualnie doznane, z tym co utworzone z wcześniejszych doznań. Zatrzymując się w tej pulsacji unicestwilibyśmy istnienie osobowe. Umysł zagłębiający się w dostosowawczość, "pogubiłby się", gdyby za chwilę nie "wrócił do siebie", czyli nie spytał się sam siebie: czym/kim jest to, co doznałem?
Umysł, który stworzył sobie odpowiedź na powyższe pytanie, osiąga dwa cele:
1. testuje własną indywidualność, sprawdza na ile jest ona w stanie jeszcze cokolwiek ocenić, czyli na ile trwa jako coś, do czego można się odnieść
2. rozbudowuje swoją świadomość o nowe doświadczenie obsłużonego w pełni doznania. Teraz umysł jest bogatszy o to jedno rozumienie więcej.
Tu ktoś pewnie spyta: ale czy powyższe funkcjonowanie umysłu JEST POPRAWNE?
Albo też: czy jest prawdziwe?
- Na tym etapie jest to pytanie deczko bezprzedmiotowe. Na takim głębokim poziomie doznawania, pojęcie prawdziwości jeszcze nie zostało skonstruowane. Jego odpowiednikiem jest pojęcie: czy umiem sobie mentalnie poradzić z obsługą różnych - czasem podobnych, a czasem różnych doznań w danym kontekście?
Do konstrukcji prawdziwości nam jest o tyle daleko, że wciąż nie wyłoniła się ta dominująca główna interpretacja dla doznań. Prawdziwość - jako pojęcie - "działa" tylko wtedy, jeśli coś wyróżnia to "jak jest". Tym wyróżnieniem może być umowa - np. prawdziwe bądź fałszywe może być zdanie "dzisiaj jest wtorek", jeśli wiemy jak nazywają się dni tygodnia i jak określamy położenia wtorku względem pozostałych dni. Innym wyróżnieniem, konstruującym prawdziwość może być jakaś niepodważalna interpretacja - np. czy naprawdę jest mi ciepło (gdy dobrze pamiętam, czym jest odczucie ciepła i wiążę to wspomnienie jednoznacznie z frazą "jest mi ciepło"?
Umysł nieustannie stawia sobie pytanie: kim jestem, dokąd sięgam swoim jestestwem?
Aby na to pytanie odpowiadać, umysł wciąż porównuje to, co uznał jakoś za swoje (ma jako dobrze rozpoznawalne wspomnienie), z tym, co bieżące i określa się w tym kontekście: czy to jest jeszcze w zakresie, który stanowi mnie, czy jest zewnętrzne?
To określenie jest uznaniowe!
Nie ma żadnego obiektywnego sposobu na potwierdzenie, ani zaprzeczenie uznania granic siebie. Jednak w swojej subiektywności wciąż owe potwierdzenia i zaprzeczenia umysł produkuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:08, 22 Maj 2020 Temat postu: Re: Walka emocji z myślą logiczną... |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Rodzimy się jako dzieci ewolucji, genów, dziedzictwa biologicznego, ale i dziedzictwa kulturowego. |
To co nam zrzuca świat, generuje rozliczne potrzeby, chciejstwa. Człowiek, przymuszony do ich zaspokojenia, próbuje jakoś sobie poradzić z tym, że rozpoznania rzeczywistości nie są zsynchronizowane z owymi chciejstwami. W tej sytuacji, gdy owa potrzeba synchronizacji jest nadrzędnym wymogiem można funkcjonować na dwa sposoby:
1. dostosować rozpoznania świata do chciejstw
2. dostosować chciejstwa do rozpoznań świata
W gruncie rzeczy stosowane są (niemal zawsze, z wyłączeniem bardzo odruchowych, czy odwrotnie - silnie podporządkowanych schematom - rozpoznań) oba te sposoby.
W ten sposób bardzo często chciejstwa nadpisują rozpoznania rzeczywistości własną wizją tego, jak widzą świat i siebie. Wielu ludzi jest przekonanych, że rozpoznaje świat, jakim on jest, jednak w istocie rozpoznają ten świat w (krzywym) zwierciadle własnych chciejstw i filtrów poznawczych.
To zabrudzenie obiektywności spojrzenia chciejstwami i filtrami poznawczymi (niepełnością rozpoznań zmysłowych) występuje praktycznie zawsze. Jest tu więc pytanie nie CZY, ale W JAKIM STOPNIU I W JAKIEJ FORMIE brudzimy owo spojrzenie naszymi nastawieniami.
Aby stać się graczem w swoim życiu, aby uruchomić sprawczość i poprawne zrozumienie, niezbędne jest NAUCZENIE SIĘ ODDZIELANIA aspektu pragnień jak chcielibyśmy, aby rzeczy się miały, od tego, jak rzeczy - niezależnie od nas - rzeczywiście się mają.
Myśl logiczna to nic innego, jak SPOSÓB NA OGRANICZENIE WPŁYWU CHCIEJSTW na rozpoznania. Celem logiki jest TRWAŁOŚĆ.
Chciejstwa są z natury egoistyczne i egocentryczne - liczą się dla nich tylko one same, żadne kłamstwo, czy inna postać manipulacji nie będzie dla nich ograniczeniem. Logika (tutaj w ogólniejszym, szerszym rozumieniu, niż tylko znana logika matematyczna) STAWIA OGRANICZENIA. Te ograniczenia mają na celu odfiltrowanie incydentalności w rozpoznaniach, a pozostawienie tego, co zachowuje się w niezmienionej postaci.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 12:21, 22 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|