Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdziwa religia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:04, 21 Lut 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Po swojemu i nie po swojemu
Prawdziwa religia polega na uczynieniu świata naszym
Ostatecznie będzie to świat odczuwany po swojemu, w zgodzie z naszą naturą
Problem w tym, że owo poswojemu - pomojemu nie może być wewnętrznie sprzeczne
To docelowe pomojemu jest znacząco inne od tego pomojemu z jakim startujemy w życie.
To z czym startujemy jest bowiem jedynie wyzwaniem
jest materiałem, którego trzeba użyć
aby zbudować prawdziwe "po mojemu"
wykazując się mądrością, inwencją, poprawnością odczuwania.

Świata, odczuwania poprawnie poswojemu nie sposób jest wlać komuś do jego umysłu i serca
Poswojemu każdy może jedynie budować sam
tylko wtedy poswojemu znaczy naprawdę to, co znaczyć powinno
gdy to ta osoba o tym zadecydowała, spróbowała, odczuła.
Więc aby owo poswojemu w jednej sprawie nie przeczyło poswojemu w innej sprawie
aby to, czego pragniemy nie okazywało się zawsze rozczarowaniem, gdy się zrealizuje
coś w nas powinno się uregulować
coś się powinno zsynchronizować wewnętrznie
a ostatecznie naprawić
zaistnieć w prawdzie, która usuwa sprzeczności
delikatnie - nie niwecząc osobistej indywidualności - przyoblec się w Boga.

Michał Dyszyński Warszawa, 21 lutego 2021


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 14:34, 21 Lut 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:04, 28 Lut 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Uznanie ważności człowieka
Czym jest człowieczeństwo?
Jaką wartość ma istnienie ludzkiej osoby?
- odpowiedzią świata byłoby: wartość masz o tyle, o ile wypełnisz pewne warunki
odpowiedzią konkretu i modelu jest coś konkretnego i dającego się stwierdzić
lecz taka właśnie odpowiedź gubi ideę wolności
więcej - gubi sens człowieczeństwa.

Ofiara Jezusa na krzyżu przedefiniowuje człowieczeństwo
Jeśli najbardziej wartościowa istota świata - Bóg - zrzeka się swojej wyższości
niejako klęka przed wartością człowieka, dając się upodlić do dna
to znaczy, że człowieczeństwo wyrasta ponad wszelki konkret
ono jest, bo jest, samo w sobie
to jest dowód o ontologicznym znaczeniu

Można stawiać w nieskończoność pytania: co mnie wywyższy na tyle, aby złamać niezbywalne prawo do wątpienia?
albo: co powoduje, że miałbym chcieć trwać, złamać regułę bezstronności ocen?
wszelkie odpowiedzi na te pytania, biorące się ze świata, ze zdarzeń będą wątpliwe
będzie można im zasadnie zaprzeczyć
a ostatecznie trudne będzie odeprzeć zarzut: to może ty, ja, czy jakikolwiek człowiek, nie są nikim ważnym
bo niby dlaczego jakieś zdarzenie, okoliczność, czy model miałyby - tak ostatecznie - tę ważność uzasadnić?...

Dopiero cierpienie w imię tej ważności
cierpienie istoty bezsprzecznie wartościowej
podjęte dobrowolnie
cierpienie niezasłużone
będące czystą daniną intencji
konstruuje ważność człowieka w sposób, któremu trudno jest zaprzeczyć.
Od tej chwili człowiek ma prawo myśleć o sobie: cenne i ważne jest to, że jestem.
A skoro tak, skoro tak bezcenna jest moja osoba
to mam nieodparty powód, aby trwać pomimo pomniejszych tej osoby wadliwości...

Michał Dyszyński Warszawa, 28 lutego 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:29, 01 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Chcieć widzieć rzeczy w prawdzie
Prawda na gruncie osobowym zaczyna się od jednej chęci
chcieć widzieć rzeczy niezależnie od schematów i nacisków świata

Świat jest źródłem poznania, ale jednocześnie, przy złym podejściu osoby, bywa źródłem fałszu
uniknąć fałszu może ten, kto najpierw oddzieli z rozpoznań to co ze świata od tego co z siebie
a potem zestawi to wszystko na nowo - już znając ścieżki, którymi myśl ogarnia rzeczywistość

Są tacy, którzy priorytet w rozpoznawaniu rzeczy zewnętrznych dają własnym pragnieniom
ci w rzeczywistości nie rozpoznają tego co zewnętrzne
lecz rozpoznają sami siebie w spleceniu z zewnętrznym w niediagnozowalny sposób
ci nie wiedzą co wiedzą
nie rozumieją ani sami siebie
ani tego, co z zewnątrz przyszło
bo nie wiedzą, które jest które.

Chcieć widzieć rzeczy w prawdzie polega na rozszyfrowaniu zakłóceń, jakie wprowadza nasza osoba
odseparowaniu tych zakłóceń z obrazu całości
potem ustaleniu prawdy zewnętrznej od naszych mechanizmów odbioru
i dalej ewentualnym użyciu owej prawdy w nowej konfiguracji spraw

Michał Dyszyński Warszawa, 1 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:45, 03 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Konsekwencje
Życie jest grą z konsekwencjami
choć w gąszczu prowokacji
sprawdzania się jak to będzie
próbowania tego i owego
wielu jakby o tym zapominało
a potem jest zdziwienie...

Wielu się zdaje, że skoro miło jest nie myśleć o kłopotliwych konsekwencjach
to tych konsekwencji nie będzie
bo przecież świat nie może być taki wredny, aby zrobił nam przykrość...

A świat bywa wredny
czasem jest upierdliwy jako cholera
z urzędniczą bezdusznością i rygorami
punktuje nasze słabości, głupoty, niefrasobliwości

Michał Dyszyński Warszawa, 3 marca 2021


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 15:45, 03 Mar 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:10, 03 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Gorsze niż grzech i wina
Religia odnosi się do pojęcia winy
religia mówi o grzechu, który oznacza złe życiowe wybory
jednak jest coś istotowo gorszego niż zgrzeszyć
jest fundamentalnie gorszy stan, niż być obarczonym winą
tym czymś jest bycie tak pozbawionym człowieczeństwa
tak zniewolonym do głębi
tak pustym - bez uczuć i indywidualnej, szczerej myśli
że nawet nie sposób jest takiej istocie przypisać winy!

To, że kogoś nawet winą obarczą
a nawet jeśli wyniknie z tego wstyd i cierpienie
i nawet jeśli okaże się, że czyjś czyn był obrzydliwy i niegodny
lecz przynajmniej o tej winie KOGOŚ można mówić
przynajmniej KTOŚ posiadł na tyle świadomości, że mógł wybierać
to taki ktoś jest prawdziwym KIMŚ
nie jest przynajmniej pustą atrapą człowieka.

Najgorzej jest z tymi zupełnie letnimi, bezmyślnymi i potulnymi wobec świata
zdanymi na instynkty, naciski ludzi i rzeczy
z tymi przestraszonymi, co zakopali swój jedyny talent
którzy nie wyłonili siebie, jako tych, co się sprawdzili

Najgorzej jest właśnie pozostać nikim,
kimś całkowicie bez wyrazu i zdolności określenia siebie
bo choć taki ktoś może i za winnego nie zostanie uznany
choć wszystkie jego głupie zachowania zostaną zwalone na geny, instynkty, czy inne siły wyższe
i choć o nich powiedzą usprawiedliwiająco: on nie był w stanie przewidywać, on nie odpowiadał za swoje czyny
to taki nikt, jako beznadziejne popychlę instynktów, nacisków i mocy świata
taki niedokończony byt albo i nie byt, który zaprzeczył zdolności do poprawnego istnienia
zaprzeczył swojej wartości właśnie przez to, że nawet nie może być za nic odpowiedzialny
i jest niczym pusta wydmuszka, która po odjęciu skorupki
nic już wewnątrz nie skrywa.

Michał Dyszyński Warszawa, 3 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:32, 04 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Życie czymś, czy życie sobą
Religia prawdy i sensu służy skonstruowaniu poprawnego człowieczeństwa w każdym z nas
Być człowiekiem, znaczy być sobą, działać jako autonomiczna jednostka
wymaga to pewnej postaci kontroli tego, co buduje nasze myśli i uczucia
ten kto ulega bezrefleksyjnie instynktom nie działa jako on, to rządzą i działają jego instynkty
ten kto jest całkowicie posłuszny ludziom, nie okazał siebie, to ludzie nim zarządzają
ten kto w pełni poddał się lękowi, albo nałogowi, nie sprawuje kontroli, a więc go w jego własnym życiu brakuje.

Można żyć z cudzego nadania, cudzymi celami, cudzymi pragnieniami nie odróżniając tego, od życia sobą
bez pewnego minimalnego poziomu refleksji nad życiem, nie da się określić siebie
żyjąc w całości tym co przychodzi, a nie tym co skonfrontowane z naszą świadomością, człowiek żyje w niewoli
żyje realizując zawsze zewnętrzne dyrektywy

Ale jak żyć sobą, skoro nawet nie wiemy, co tego rodzaju życie oznacza?
Jak odnaleźć siebie, skoro tym co doznajemy, jest świadectwo zmysłów, coś pobierającego dane z zewnątrz?
- Nie, tylko zmysłami doznajemy.
Doznajemy także umysłem i sercem
I to ten wewnętrzny rodzaj doznania, trzeba by rozbudować, aby odnaleźć siebie.


Michał Dyszyński Warszawa, 4 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:36, 05 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Grzeszność człowieka
Grzeszność człowieka w nauce religijnej jest jak miecz obosieczny
z jednej strony ma w tym człowieku budzić pokorę
lecz z drugiej konstruuje też nieuchronnie wniosek o totalnej wadliwości człowieczeństwa
sączy jak jad emocję: co być nie zrobił, czego byś nie przedsięwziął, będzie źle, bo grzeszność jest niezbywalna.

Świadomość człowieka przebudzonego do wolności musi dogadać się wewnętrznie ze sobą w tej sprawie
musi skontrować intencję potępienia z intencją nadziei
- bo jedna nie zaistnieje bez tej drugiej
Nie ma trwałego szczęścia bez świadomości potencjalnego cierpienia
nie ma też szansy na moc nadziei, jeśli ta nie odbiła się od jakiejś postaci dna

Zaś wywyższenie czy choćby usprawiedliwienie człowieka,
jeśli miałoby jakoś wyrosnąć ponad kapryśne: zachciało mi się uznać cię wyższym
też musi obrosnąć w dualizm
musi skonstruować swoją zasadność w oparciu o jakiś zbiór doznań, myśli, wspomnień
- w przeciwnym wypadku pozostanie pustym teoretyzowaniem
nie będzie w stanie obronić się przed zarzutem o bezzasadność.

Człowiek - poddany presji życia - wciąż staje na rozdrożu: potępić, czy usprawiedliwić
wciąż intencja potępiająca myśli, motywy, postawy, czyny będzie w nim graniczyła z usprawiedliwieniem
niejeden usprawiedliwienie wyśmieje, uzna je za nieszczerość w uznawaniu rzeczy, jakimi są
jednak rzeczywiście automatyzm usprawiedliwienia zniszczyłby ważność ludzkich wyborów
to jednak przyjęcie, jako normy, postawy nie usprawiedliwienia
będzie fałszem i manipulacją
bo choć rzeczy może i są, to o nich opinia, ocena ich poprawności jest zawsze oparta o jakieś - założone - kryteria
więc nie ma oceny absolutnej
nie ma też potępiania absolutnego

Zaś usprawiedliwienie?...
- ono chyba też nie jest absolutne
może...
ale nawet jeśli atrybutu absolutności usprawiedliwieniu odmówimy
to jest coś więcej w tym układzie
Świadome usprawiedliwienie jest bowiem AKTEM SAMOOKREŚLENIA SIĘ
usprawiedliwiając - stajemy się usprawiedliwiającymi
stajemy się jako ci, którzy coś wybrali, a potem gotowi są przy tym trwać
Stając się usprawiedliwiającymi możemy stanąć NIESPRZECZNI przed sobą.

Michał Dyszyński Warszawa, 5 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:05, 05 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Wartość świadomości
W tym co wysoko i co nisko
co twarde i co miękkie
co ma kolory, albo ich nie ma
co pachnie, zwiększa się, rozpada, albo i łączy
co by było albo tak, albo siak, czy nawet owak
jedyną wyróżniającą się wartością jest wrażliwa świadomość

czym bo nie były nasze zmagania
jak by się nie skończyły - dobrze, źle, czy obojętnie - nasze życiowe próby
świadomość jest wartością niezbywalną
nawet jeśli ona w jakiejś części sama zaprzeczy sobie
to jako całość
świadomość sama w sobie
jest cenna i ważna
a przynajmniej w to właśnie należałoby wierzyć.

Michał Dyszyński Warszawa, 5 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:27, 09 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Bolesne porządki
Prawdziwa religia zawiera w sobie postulat przebudowy osobowości
na bazie osobowości starej ma stworzyć się osobowość nowa
jak w każdej przebudowie
coś trzeba usunąć, coś ulegnie destrukcji
a coś pozostanie

Problemem tej przebudowy jest jeszcze to, że nie jest dostępny projekt
to, kim właściwie mamy się stać, nie jest znane na początku
przebudowujemy siebie nie znając właściwie celu
czyli po omacku
nieraz desperacko próbując połączyć to co znane, z tym co dopiero opracowywane
nie mamy obrazu ostatecznego
tylko
jakieś takie nieokreślone coś - rozpoznawane na macanego
może pewną nadzieję, jakiś wstępny obraz ja

Coś w nas podczas tej przebudowy zginie, coś utracimy
- i gdzieś, jakoś, choć będzie to trudne, musimy odnaleźć w sobie na to zgodę
Coś zmodyfikujemy
a nieraz będzie nam żal
coś w sobie trzeba będzie stłamsić, wyrwać z obrazu ja
wyrwać z bólem
Choć chciałoby się zapłakać
- za tą straconą głupią naiwnością, często mylnie braną za niewinność i szczerość
- za marzeniami, które tak nas czarowały, choć ostatecznie nie prowadzą ku niczemu trwałemu
- za przyzwyczajeniami, które zrosły się z naszą osobowością
- za tymi przyjemnościami, które co prawda dawały wytchnienie emocjom, lecz niewoliły
trudno jest je wyrwać z siebie
sama myśl o tej stracie sprawia nieraz ból

Co jakiś czas i w życiu organizujemy wielkie porządki
i tak samo odezwie się ból straty
ten stary list, wyrzucić, czy trzymać... ale ileż tych starych listów można trzymać?
ten miś, z którym zasypialiśmy w dzieciństwie, który był jak przyjaciel - miałby wylądować w śmieciarce?...
nawet ten kubek z ułamanym uchem, tak się wtopił w nasze życie - jakże go wyrzucać?
ale ileż można żyć z tym życiowym śmietnikiem?...
Kto wyrzucać nie umie, kto się nie jest w stanie rozstać z gruchotami swojej przeszłości
ten ostatecznie obudzi się kiedyś na mentalnym śmietnisku, pomiędzy stertami nieużytecznych klamotów
będąc zmuszonym do wytyczania ścieżek do przechodzenia z pokoju do pokoju

Coś jednak też trzeba zostawić
Nie wszystko co nam życie przyniosło jest do usunięcia
a przynajmniej może nie jest do usunięcia teraz
usuwając bowiem coś aktualnie cennego, możemy obudzić się w sytuacji ortodoksyjnego porządkowicza
który nie ma jak ugotować sobie wody na herbatę, bo z rozpędu porządkowania wyrzucił jedyny czajnik
Coś więc zostanie, czegoś trzeba się pozbyć
tylko co tu jest czym?
- Oto jest pytanie...

Michał Dyszyński Warszawa, 9 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:35, 09 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Pragnienia samospełnialne
Mieć pragnienia, czy ich nie mieć? - oto jest pytanie
Różni mędrcy zalecali wyrzeczenie się pragnień
ale czy sami się ich wyrzekli?
Samo postulat wyrzeczenia się jest przecież jakąś formą uległości pragnieniu
- bo pragniemy stanu, w którym pragnień nie będzie...

Ale czy to oznacza, że lepiej jest pragnąć, niż nie pragnąć?
- nasze pragnienia, oczekiwania, roszczenia wobec świata też przecież wprowadzają niepokój
zamęt i rozterkę
często poczucie porażki, jeśli pragnień nie da się spełnić

Wyrzekając się pragnień za bardzo wylądujemy w emocjonalnej pustce
w zrównaniu wszystkiego do jednego wielkiego "to mnie zupełnie nie obchodzi"
niedaleka jest droga do negacji świadomości
nawet do autodestrukcji
Choć przecież pragnąc chaotycznie wpadniemy z kolei w zgryzoty i żal niespełnienia
więc i tak jest źle, i tak niedobrze
Czyżby nie było tu wyjścia?

Wierzę, że ludzka świadomość ma swój cel szczególny
dojrzeć do uformowania w sobie dobrych pragnień
dojrzeć tak, aby powstałe pragnienia były w pełni zrozumiałe
aby zintegrowały się z myśleniem i emocjami
były spontaniczne, nienarzucone z zewnątrz
bez śladu sztuczności i wewnętrznego przymusu
to byłyby pragnienia właściwie samospełnialne
Takim samospełnialnym pragnieniem jest pragnienie trwania świadomości
wtedy - jeśli żyjesz, to pragnienie się realizuje
i jest się spełnionym
Choć to właściwie chyba nie wystarczy
bo nasza natura domaga się wzrostu, zmiany, podjęcia wyzwania
więc i świadomość powinna wzrastać, się doskonalić
więc następnym szczęśliwym pragnieniem niech będzie właśnie ten wzrost
aby nasza świadomość pociągnęła do doskonalenia się i stawania
inne świadomości, a z nimi wzrastała sama
niech to, co dobrego zadzieje się dzięki nam
zapali ogniki zrozumienia, ukojenia, pokoju
we wszystkich tych istotach, które dziś może są wewnętrznie niepogodzone
Wtedy spełni się szczęście i w nas, i w nich.

Michał Dyszyński Warszawa, 9 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:27, 16 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Obronić w sobie obraz Boga
Głęboko wierzę, że jednym z zadań mojego życia, jest wybronienie obrazu Boga, który w sobie będę nosił
Ten świat przynosi mi propozycję wielu bogów
są bogowie kapryśni
są bogowie złośliwi, nawet psychopatyczni
jest mi też ukazany obraz boga, który jest miłością
bóg przebaczający ściera się z propozycją boga bardzo surowego
bóg który żąda ślepej, bezmyślnej wiary, konkuruje z obrazem boga, rozumiejącego ludzkie zmagania i błędy na drodze ku prawdzie.

Świat stawia przede mną te obrazy bogów różnorakich
czy też może boga - który może i jest jakiś, ale nie wiadomo jakie cechy ma
nie wiadomo, która wersja boga jest tą prawdziwą
Ja szukam odpowiedzi na to pytanie
szukam w świecie
szukam w relacjach ludzi
szukam w sobie

Skoro miałbym być uczyniony na obraz i podobieństwo Boga
to chyba poznając prawdę o sobie, poznawać będę też jakąś cząstkę prawdy o Bogu
więc szukam tego obrazu Boga również w sobie...
I bronię poprawności tego obrazu przed małostkowatością i fałszem

Świat oferuje mi obrazy wielu bogów, często wrednych
lecz ja wierzę, że moim niezbywalnym darem dla tej relacji ja - prawdziwy Bóg
jest właśnie to moje odkrywanie
to odkrywanie i w sobie, i w świecie
Jaki naprawdę jesteś, Boże?
Czy starczy mi wewnętrznej prawdy i poprawności uczuć, aby to odkryć?...

Michał Dyszyński Warszawa, 16 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:36, 18 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Wyrwać się ze zwierzęcości
Prawdziwa religia stawia postulat przekroczenia przez człowieka jego zwierzęcego ograniczenia
Zwierzę jest, jakie jest, bo tak go ukształtowały geny
Zwierzę samo z siebie nie jest w stanie kształtować swojej osobowości
Człowiek też taki może być
ale może też poza tę zwierzęcość wykroczyć
wyrwać się na wolność

Jednak aby tę wolność zacząć chwytać niezbędny jest etap z zmagań z biologicznym i kulturowym dziedzictwem
postawienie sobie tego dziedzictwa w wątpliwość
rozważanie go w kontekście szerszego celu
w kontekście ja
w kontekście prawdy uniwersalnej, tej ponad prawdy cząstkowe
oznaczać będzie tymczasowe wyprowadzenie umysłu w pustkę
będzie zanegowaniem tego co znane, przy jednoczesnym braku wskazania konkretnej alternatywy
bo tę alternatywę trzeba będzie wypracować sobie samodzielnie
- wszak tylko tak wypracowana będzie nasza, nie będzie z zewnątrz narzucona.

Michał Dyszyński Warszawa, 18 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:30, 29 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Wartość człowieka
Czy wartością człowieka jest ten trud, który włożył w ustanowienie swojej poprawności bytu?
te odpowiedzi na ponawiane na tysiące sposobów pytanie: kim jestem?
albo: jak wybieram w tym przypadku?
czy też: czy podołam temu wyzwaniu?

Pragniemy być szczęśliwi, pragniemy życia w akceptacji
nie chcemy cierpieć, nie chcemy trudów na granicy możliwości
czasem trudów ponad siły...
Dopiero mając nadmiar energii i pobudzoną ambicję, domagamy się wyzwań
albo są ludzie tak spragnieni sprawdzenia się, że tych wyzwań wciąż szukają
może ci mają rację
bo może bez tych wyzwań, bez przejścia tego testu wyborów, NIE BĘDZIE nas?

Im bardziej źle się dzieje, im większe piętrzą się bariery, tym trudniejsze jest wyzwanie
jego owocem jest odpowiedź - okazanie się naszych zdolności do oceny sytuacji
jest kolejny raz, w którym dokonujemy samookreślenia
bez niego bylibyśmy nie wyłonieni
bez tego testu pozostajemy NIKIM.

Dlatego może być i tak, że lepsze jest cierpienie, a z nim powiązany test dla umysłu i woli
niż bierność
bo bierność oznacza nijakość, brak wyłonienia się z tła
wtedy nie będzie wiadomo, gdzie się kończy nasze ja, a zaczyna wszystko inne.

Michał Dyszyński Warszawa, 29 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:36, 30 Mar 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Nauczyć się nie niszczyć szczęścia
Dlaczego cierpię?
- pytam się mimowolnie, desperacko poszukując odpowiedzi
Dziś myślę, że może właśnie po to, abym nie niszczył daru szczęścia
aby to, co dostanę od Boga - radość bytu - nie było trwonione
aby nie było podmieniane na swoje przeciwieństwo - wściekłą złość i niezadowolenie

Rzeczą najgorszą dla kiełkującego szczęścia jest pycha
czyli to żałosne przyoblekanie swoich uczuć i myśli w przekonanie o wyższości
ona sprowadza kontakt z innymi istotami do festiwalu roszczeń
do nieustannego podwyższania poprzeczki w żądaniach co to mi się jeszcze należy
aż w końcu ta poprzeczka sięgnie nieskończoności
i nic już nie zapewni takiej roszczeniowej osobie szczęścia.

Życie w cierpieniu słusznie powinno utrzeć naszej pysze nosa
bo tylko tak zrozumiemy
tylko dzięki temu dotrze do naszej głębi ta prosta prawda
że szczęście mniej zależy od tego, co od świata i ludzi dostajemy
a znacznie bardziej od tego, jak owo coś jesteśmy w stanie przyjąć

Wiecznie niezaspokojonego pyszałka nie zadowoli nic
on każdym darem wzgardzi
a gdy już uzna, że na tym świecie nie istnieje nic godnego uznania
na koniec pyszałek wzgardzi samym sobą - jako tym co wyrósł z beznadziejnych oczekiwań
tym, który nie ma najmniejszej szansy na bycie uznanym i docenionym
gdyż każdy rodzaj dowartościowania go stał się nieadekwatny do postawionych wymagań.

Michał Dyszyński Warszawa, 30 marca 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:34, 05 Kwi 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Niedostępność Boga
Bóg niedostępny bezpośrednio jest wyzwaniem
i jest pytaniem
ale na swój sposób jest też darem potrzebnym do zbudowania poprawnej świadomości

Wszystko to co nie jest łatwe
co jawi się jako potrzeba i pragnienie
o co trzeba walczyć
buduje napięcie pomiędzy tym, co aktualne, a tym co ma nastąpić
to jest okazją, aby okazać się jak ja
Jako ten, który jest w sobie, a nie ten, który się dostosował

To z niedostępności Boga buduje się Bóg w nas
to właśnie dzięki temu, że sami musimy zawalczyć o prawdę
owa prawda wnika w tkanki naszych myśli
to że stawiamy pytania, a nie tylko pobieramy gotowe odpowiedzi
konstruuje w nas przestrzeń wibracji mentalnych
które rezonują na niezliczone sposoby
pozwalając nam stawać się sobą.

Michał Dyszyński Warszawa, 5 kwietnia 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:07, 10 Kwi 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Odcedzanie religii
Te religie jakie daje nam świat dalekie są od ideału
tyle tu manipulacji
zła
poniżania i pychy
I tak chyba musi być,
że nie dany nam będzie wprost dostęp do religii idealnej
bo tę każdy odkryć i utrzymać w sobie musi sam.

Tak ten świat został skonstruowany aby bez osobistego zaangażowania
nie dawało się stworzyć w pełni satysfakcjonujących rozwiązań
aby bez mocowania się z własną szczerością i zafałszowaniem
nie dawało się odkryć prawd żywych
bo gdyby było inaczej,
gdyby jakimś cudem komuś dało się wlać do głowy zewnątrzną niepodważalność rozumienia
to w ten sposób zawsze wlewalibyśmy zawsze PRAWDĘ CUDZĄ
prawdę obcą i tłumiącą osobowość
Więc tylko w ogniu walki, w trudzie i walcząc z błędami
odkrywamy PRAWDY ŻYJĄCE W NAS.

Więc także religię prawdziwą każdy musi sobie odcedzić z tych mu danych do oglądu
odkryć ich dobre i złe strony
skonfrontować je z własnymi dobrymi i złymi stronami umysłu
wyważyć ich sens
a ostatecznie odkryć tę RELIGIĘ OSOBISTEGO SENSU
nie religię narzuconą i napastliwą
lecz religię naszego prawdziwego ja.

Michał Dyszyński Warszawa, 10 kwietnia 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:53, 18 Kwi 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Bezwzględne posłuszeństwo czy ufność w miłości
Czego oczekuje od człowieka Bóg? - to pytanie na pewno stawia sobie każdy szczerze wierzący.
- może bezwzględnego posłuszeństwa?
czyżbyj daniny absolutnego zlekceważenia wszystkiego co własne, w co spontanicznie ufaliśmy?
Czy Bóg oczekuje od człowieka jakiejś formy absolutnego odejścia od własnych przekonań i zastąpienia ich tymi poprawnymi, bo danymi od Boga?...
Jeśliby tak było, to powstaje pytanie: ale CZYM MIAŁOBY SIĘ TO DOKONAĆ?
W końcu to jeśli MY mielibyśmy być posłuszni
to sam akt posłuszeństwa i tak byłby NASZYM wyborem.
A jeśli nie naszym, to czyim?...
Gdzie właściwie skryłby się ten podmiot, który posłuszeństwo miałby okazać?...

Ale można też tak sądzić, iż potrzebny jest pewien akt wyrzeczenia się siebie - na samym początku
Oto, jako na start my - bezwzględnie posłuszni, oddający wszelką decyzyjność w ręce siły wyższej - tylko raz powiadamy: to ja tę decyzyjność oddaję!
Może to o to chodzi...
Tylko że wtedy pojawia się pytanie: dlaczego dobro tego świata, na którym się znaleźliśmy z woli Boga, jest takie trudne do rozszyfrowania?
Dlaczego słuszne decyzje nie jawią się nam jako oczywiste, abyśmy - w pełni naszego oddania posłuszeństwu - je podjęli we właściwy sposób?
Jak utrzymać posłuszeństwo Bogu, gdy tak często nie jesteśmy w stanie nawet stwierdzić, co objawem tego posłuszeństwa jest?

Więc może Bóg oczekuje od nas czegoś innego, niż absolutne posłuszeństwo?
- Może nawet czegoś trudniejszego...
Bo trudniejszym jest ZACHOWAĆ I UDOSKONALIĆ SIEBIE, w tym także własną sprawczość i decyzyjność
tak, aby owa sprawczość i decyzyjność była niesprzeczna i dobra.
Trudniejszym jest to budowanie dobra, niż po prostu stwierdzenie "to Ty rządź!, ja jestem po prostu posłuszny! Czyli umywam ręce od każdej decyzji, bo to już jest Twoja decyzja, nie moja."

To ostatecznie okazuje się trudniejsze
takie zaufanie Bogu, że nawet obejmujące uznanie, iż ja sam nie jestem wadliwy
zaakceptowanie siebie nawet w tych błędach jakie są, ale Z NADZIEJĄ NA LEPSZĄ POSTAĆ
nie oczekiwanie zastąpienia siebie, jakąś idealnie posłuszną wersją mojego człowieczeństwa
uznanie, że ja sam jestem tu wartością, o którą przyszło mi walczyć w moim życiu.
I jest w tym zaufanie Bogu, że On nawet stwarzając mnie, nie czynił pomyłki
nawet ja sam - ten prawdziwy, a nie na start anulowany, a nawet ten aktualnie cierpiący
nie kwalifikuje się po prostu do tego, aby w całości zastąpić go posłuszeństwem
- oto jestem tu ważny i cenny dla Boga, także w tej mojej decyzyjności
wtedy też moja sprawczość i moje decyzje nabierają wartości i znaczenia
wtedy też Bóg z roli największego dominatora przemienia się w opiekuna, który czuwa nad wzrostem istot godnych uznania i miłości
bo absolutna forma posłuszeństwa swoją sugestią "zapomnij i zaneguj to czym jesteś teraz, w imię tego, czym być powinieneś" uznaje aktualną postać osoby, za wadliwą i zbędną
Tak to każdy wierzący w Boga staje wobec fundamentalnego wyboru
- czy uznaje Bóga za najbardziej dominującego władcę
- czy też za najbardziej troskliwego, akceptującego opiekuna, który może sobie poradzić - WSPÓLNIE ZE MNĄ, JAKO WSPÓŁSPRAWCĄ - także z błędami mojej natury.
Ten wybór wcale łatwym nie jest...

Michał Dyszyński Warszawa, 19 kwietnia 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:54, 20 Kwi 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Rekonstrukcja znaczeń
Prawdziwa religia związana jest rekonstrukcją znaczeń, które przypisujemy rzeczom i okolicznościom
startujemy w życie od znaczeń przypisanych do dominacji i przeżycia
ważniejszy zdaje się ten, kogo się bardziej boją
cenimy początkowo raczej to, co daje prestiż, pieniądze, posłuch ludzi
niektórzy nigdy nie zdobędą się na refleksję, że te wielkie rzeczy świata są tylko mentalnymi błyskotkami

Dopiero dojrzewając do pytania: kim naprawdę jestem?
zaczynamy ustawiać sobie znaczenia na nowo
zaczniemy pytać:
czy naprawdę, to że mi ludzie klaszczą, czyni mnie wartościowym?
czy wzbudzany przeze mnie lęk w otoczeniu jest tym poprawnym powodem do chwały?
czy kluczem do mojej prawdziwej wartości jest to, jak mnie postrzegają obcy ludzie?
a na koniec też: czy ulegając impulsom świata, nie staję się czasem tego świata niewolnikiem?
czy w ogóle chcę być niewolnikiem narzuconych mi wzorców i genetycznie ukształtowanych emocji?

Niektórzy w końcu uznają, iż dostosowawczość do wzorców świata nie spełnia ich ambicji
zaczną pragnąć określać sami siebie
rozumieć, dlaczego coś robią, dlaczego popełniają błędy, dlaczego cierpią
niektórym głupim i śmiesznym będzie się wtedy jawiła, nadmierna wrażliwość na poklask otoczenia
uznają, że ściganie się na manie drogiego domu, czy samochodu, tyko po to, aby sąsiad zazdrościł, praktycznie nic w nas samych nie buduje
że wygrywanie w konkurencji na dominatora i tyrana ostatecznie też okazuje się być niczym
W końcu niektórzy zadadzą sobie proste pytanie: czy umiem spełnić SWOJE WŁASNE wymagania?
Bo niby dlaczego o mojej wartości miałyby bardziej decydować wymagania cudze, a nie własne?...

Wreszcie tacy, którzy zaczną pytać o to, czy są w stanie być zgodni z sobą
wstąpią na ścieżkę niezależności od kaprysów publiki maści wszelakiej
zacznie się w nich rodzić samoświadomość i duch
powoli będą się przybliżali do posiadania siebie
zrzucą kajdany zależności od świata
zaczną poszukiwać prawdziwego siebie

Chociaż...
teraz zacznie się tylko nowy etap, pojawią się nowe pytania
co to znaczy, być zgodnym ze sobą?
czy ten kapryśny ja, to aby na pewno jest ten prawdziwy ja?
czy warto jest zaprzeczać światu po prostu tego świata negacją?
czy czasem nie jest tak, że moje ja, choć w dużym stopniu niezależne, jest też wpisane w zbiorowość?
tych i podobnych im pytań jest wiele
są trudne
zaś odpowiedzi na nie każdy i tak musi odnaleźć w jakimś stopniu samodzielnie
bo tylko wtedy te odpowiedzi staną się częścią świadomości tego, kto odpowiada.

Michał Dyszyński Warszawa, 20 kwietnia 2021


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 11:02, 20 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:38, 25 Kwi 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Niebezpieczeństwo lęku, który zniewala
Zła chyba trzeba się obawiać
Nie wolno go lekceważyć
Warto jest zabezpieczać się przed na liczne sposoby
jednak błędem jest bać się zła, grzechu, odstępstwa ZA BARDZO

Gdy lęk, nawet przed tym co ewidentnie złe, ogarnie umysł i uczucia bez reszty
wtedy umysł wyłącza znaczną część swoich mocy
odbiór wrażeń jest zakłócony, skrajny, przesadny
bo lęk zawłaszcza większość zasobów człowieka
nie zostawiając ich ani na postrzeganie
ani na trzeźwe oceny
ani na roztropną analizę
redukując obraz rzeczywistości do czarno białych klasyfikacji.

Jednym z większych błędów religii fałszywych i niszczących jest naiwne i jednostronne podejście do zła
taka swoista gra do jednej bramki, w której szybkie oceny, miałyby zawczasu rozpoznać wroga
bo przecież zło rzekomo zawsze można tylko piętnować
ale czy po pierwszym oglądzie na pewno jesteśmy w stanie stwierdzić, co tym złem tak na pewno jest?

Bo ci, co zła się panicznie boją, pragną je widzieć od razu, wierzą że to co pierwsze im się jak zło objawiło musi być słuszne
już diagnozują wroga i stają z nim do walki
a często w istocie jest tak, że to nie był wróg
że zanim się do boju wystąpi, warto było wysłać kogoś na przeszpiegi, czy czasem nie mamy do czynienia z potencjalnym sojusznikiem.

Religie naiwne i toksyczne poganiają swych wiernych do fanatyzmu
żądają bezrefleksyjnego posłuszeństwa autorytetom
przestrzegając przed "zbytnim" zaufaniem rozumowi
Problem w tym, że jak się owo "zbytnie zaufanie" rozpanoszy jako ocena człowieka
to ten już na stałe będzie bał się samodzielnie myśleć
będzie bezkrytyczny
a ostatecznie wpadnie w sidła zła znacznie większego, niż to, które wadliwie zdiagnozował
bo bał się głębiej zbadać, czy czasem pierwsza ocena nie dotyczyła pozorów
a potem te pozory stały się celem, zamiast prawdziwy wróg za nimi gdzieś skryty.

Michał Dyszyński Warszawa, 25 kwietnia 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:50, 01 Maj 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Bóg, czy ja?
Wielu teistów stawia postulat całkowitego oddania się Bogu
czyli miałiby jakoś chyba zniknąć ja, a w to miejsce pojawiłby się Bóg
ale przecież, gdyby Bóg chciał czegoś takiego, to by sobie po prostu skasował mnie
a potem zwyczajnie w to miejsce, gdzie byłem podstawił dowolną rzecz, jaką zechce
w końcu jest wszechmocny
a tu ja wciąż trwa...
...
czyli może jednak...
... do czegoś jest potrzebne
samemu Bogu jest potrzebne
inaczej by mnie nie stwarzał, tylko od razu stworzyłby coś innego na to miejsce.

Dlatego relacja człowiek - Bóg tylko wtedy może być uznana za sensowną
gdy ma obie strony
czyli gdy w ogóle jest relacją
wykasowanie jednej ze stron - np. wykasowanie człowieka, a nawet wykasowanie ważnych części, czy aspektów tego człowieka
zniszczyłaby szansę właśnie na relację, na dzianie się rzeczy, na sens
więc to nie jest tak, że ideałem byłoby umniejszenie siebie jak tylko się da
wcale nie chodzi o to, aby się skurczyć do zera
dokonać mentalnej autodestrukcji
nie chodzi o to, nawet jeśli motywacją ku temu byłaby wielka pokora i pragnienie podporządkowania Bogu
posłuszeństwo od pewnego poziomu staje się pojeciem obosiecznym
wręcz anuluje samo siebie
bo posłusznym może być KTOŚ, czyli coś potencjalnie mającego swoje zdanie, indywidualność, odczucia
posłuszeństwo absolutnie automatyczne, takie w którym właściwie znika ten, kto posłusznym miałby się stawać
przestaje być w ogóle posłuszeństwem
a staje się koniecznością, w której usunięto z zależności aspekty wyboru i relacyjności.

Tak więc dopiero gdzieś w obszarze pośrednim, ocierającym się nieraz o fifty - fifty
jest możliwa relacja, jest byt, który ma odniesienia do drugiego bytu
jest osoba, która odczucia POSIADA, czyli które dla niej są własne, autonomiczne
a nie tylko odbiornik względem dyrektyw zewnętrznych
więc może to o owo JA też - choćby z szacunku i miłości dla Boga, w końca JA - STWÓRCY - należałby zadbać
należałoby nie przesadzać z pokorą w postaci, która umniejsza osobę do zera, czy nawet tylko w pobliże stanu zerowego.

Jeśliby Bóg miał się świecie, w ludzkości objawić, okazać swoją moc i piękno, to musi mieć objawić się W CZYMŚ
nie objawi się w niczym, pustce, bo ta nijak nie zareaguje, niczego nie doceni
a więc człowiek, mające WŁASNE przekonania, NIEZALEŻNE odczucia jest tu potrzebny
wydaje mi się, że niemała część teologów czy innych myślicieli religijnych zdaje się o tej okoliczności zapominać.

Michał Dyszyński Warszawa, 1 maja 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:20, 01 Maj 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Grzechy wobec siebie
Są grzechy wobec własnej duchowej natury
- być posłusznym ludziom złej woli
- oddawać się rozpaczy i beznadziei
- zakłamywać zarówno własne błędy, jak i nie uwzględniać mocnych stron
- oddawać się bez reszty emocjonalnie ludziom
- nie dbać o rozwój intelektualny i duchowy
- pogrążać się totalnie w poczuciu winy
- pogrążać się bez reszty w samozadowoleniu.

Michał Dyszyński Warszawa, 2 maja 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:01, 24 Maj 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Czy sobie wybaczę?
Nieraz stawiam sobie pytanie: czy sam sobie będę umiał wybaczyć?
- gdy poznam, jak bez sensu ustawiałem sobie cele, a potem do nich dążyłem kosztem rzeczy ważnych i dobrych
- gdy w prawdzie ujrzę małość własnych intencji
- gdy moje domniemania czyichś złych motywów spotkają prawdę o tej sprawie, gdy okaże się, że gdy ja widziałem gdzieś zło, lecz to wrażenie wzięło się tylko z mojej głupoty
- gdy stanie przede mną porównanie tego, co potępiałem, z tym co robiłem, czyli jako często potępiłem samego siebie
- gdy zobaczę ile razy ktoś za mnie się podłożył, ktoś mnie ratował z opresji, godząc się na własne cierpienia, a ja się puszyłem, jak to "sobie poradziłem"
- gdy uświadomię sobie, że nic nie będzie skryte, że to co najbardziej pragnąłem pozostawić nikomu nieznanym, wyświetla się na ogromnym telebimie widocznym z każdego miejsca i każdej świadomej istocie.
- gdy jawnym stanie się, jak często okłamywałem siebie, jakbym był swoim własnym wrogiem - pewnie byłem tym wrogiem...
- gdy wszystkie te porównania z ludźmi, które "wygrywałem" w swoich wewnętrznych rozliczeniach, zostaną postawione w ogniu bezstronnych, uczciwych zasad
- gdy każda moja interesowność intencji ujrzy światło dzienne
- gdy każda moja "zasługa", często zaliczana sobie, choć kto inny był jej autorem, zostanie ujawniona
- gdy każde moje tłumaczenie się, zostanie w pełni obiektywnie rozstrzygnięte
...

Ludzie myślą, że to Bóg będzie ich oskarżał
liczą na to, że ich beztroska w ocenie tego, co czynią, dana im jest jako ich prawo na zawsze
są przekonani, że najbardziej ocenie ich osoby zagraża zewnętrzny sędzia
w rzeczywistości najbardziej surowym sędzią i oskarżycielem okażemy się w końcu być my sami
gdy zmieni się tylko jedna rzecz - rzeczy ukryte staną się w pełni jawne, a ukryć ich ponownie się nie da, zaś wobec tego, co uczyniliśmy, trzeba będzie ZAJĄĆ STANOWISKO.

Nic nie pomogą tłumaczenia i usprawiedliwienia, zasłanianie się rzekomymi "szczególnymi okolicznościami", gdy wszystko da się odtworzyć jak na nagraniu wideo
Staniemy wobec nieodpartego TAK BYŁO
Skonfrontujemy się z TO MY TAK WYBIERALIŚMY.
Wobec tego, KIM WŁAŚCIWIE JESTEŚMY?

Michał Dyszyński Warszawa, 24 maja 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:19, 25 Maj 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Dzięki Ci, Panie, za ten trud
Dzięki Ci, Panie za ten trud i niedostatek, jakiego doznaję
bo one jedynie są w stanie nauczyć mnie, że moje myśli, moja wola, starania
mają znaczenie

Nieszczęśni są ci, co trudu nie zaznali, bo oni nigdy nie poczują mocy swojej osoby
będą żyli w zagubieniu, nie rozumiejąc kim są
wszak rzeczy do nich przychodziły gotowe, a oni się nie musieli wysilać
więc nie są w stanie oszacować, na co jest ich naprawdę stać.

Nie ma ważności, nie ma znaczenia, gdy nie ma trudu i bólu ich zdobywania
nie ma prawdziwej miłości, która by nie poznała tęsknoty - chwil oddalenia i niespełnienia
nie ma trwałego szczęścia, które by nie sięgało gdzieś swoimi korzeniami w uczucie wdzięczności
w świadomość bycia obdarowanym
w przekonanie, że to co mam nie jest takim "ot tak, nic ważnego", lecz tym, co wymagało trudu, albo nawet bólu.

Michał Dyszyński Warszawa, 25 maja 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:09, 27 Maj 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Boski sędzia jest ulgą i ukojeniem
Dura lex sed lex - prawo bez wyjątku
Żadna stanowiona reguła nie daje szansy przebaczenie
albo jest zachowane, czyli mamy dobrą opcje
albo jest przekroczone, a wtedy musi być wyrok

Jeśliby jedyną instancją było prawo, to żaden normalny człowiek nie uchowa się przed przewiną
w końcu coś go pokona, w końcu w czymś prawu uchybi
bo taka jest natura przepisu - nie dawać wyjątku, jest "jak napisano"
Wszyscy zwykli ludzie sądzeni względem prawa gdzieś okażą się winni
zostaną potępieni

Zaś przebaczenie jest tak naprawdę poza prawem
przebaczenie ignoruje zapis, długi anuluje
przebaczenie jest formą niekonsekwencji
chyba że...
chyba że ten, któremu przebaczenia udzielono, sam przebaczenia udzielił

Przebaczenie ze strony współczującego sędziego jest jak obmywający krystaliczny prysznic
jak przynosząca ukojenie bryza
jest przecięciem pytań: kto? Komu? Za ile?
jest uznaniem i wyniesieniem
niczym nie do zastąpienia
przywróceniem ładu i wywyższającym szczęściem.

Michał Dyszyński Warszawa, 27 maja 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:30, 30 Maj 2021    Temat postu: Re: Prawdziwa religia

Poza głębszym sensem
Ja - osoba podejmuje działania, dokonuje wyborów
reagując na bieżące problemy, skupiając się na tym, co bezpośrednio nas dotyka
możemy działać tylko z celem partykularnym, aktualnym
ale możemy ubrać to nasze funkcjonowania w jakiś głębszy sens

Zależność tu jest w obie strony
Poprawną osobą jest bowiem taki ktoś, kto jest w stanie spójnie konstruować i realizować cele
A poprawność owych celów poznajemy przez to, że zachowują one spójność z osobą
Wybierając tylko pod kątem tego, co narzuca nam świat, ignorujemy siebie
nie budujemy siebie
ostatecznie znieważamy swoje ja
Tym jest grzech w głębokiej egzystencjalnej interpretacji
jest odpięciem wyborów od głębszych celów,
od satysfakcjonującej ostatecznie osobę sensowności.

Michał Dyszyński Warszawa, 30 maja 2021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 18 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin