Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33373
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:57, 09 Sie 2019 Temat postu: Postulat etyczny |
|
|
Co konstytuuje etykę?
Przeglądając jeden z wątków dyskusyjnych, natrafiłem w nim na własny post, który chyba coś wnosi do tego tematu. Zacytuję go dalej. Teraz jednak chcę wyróżnić tu główną jego myśl, którą chciałbym zatytułować jako POSTULAT ETYCZNY:
Eliminacja zła/cierpienia powinna dokonywać się przede wszystkim ROZWOJEM ŚWIADOMOŚCI, a nie eliminacją fizyczną tych, którzy zasad nie spełniają, albo są słabsi, albo jakoś nie podołali, a w każdym razie "zasługują" na jakąś formę potępienia.
Jasne jest, że świat, życie, odczuwanie są uwikłane w tendencje i przeciwtendencje - dobro i zło, prawdę i kłamstwo. Etyka powstaje, na bazie walki z tym co nieprawidłowe, błędne, złe Ale mamy pytanie: jak walczyć z nieprawidłowościami?
I tu ten postulat etyczny buduje podstawową wskazówkę: Istnienia świadomości, jako priorytetu względem konkurencyjnych sposobów rozwiązywania konfliktów, a już szczególnie wobec sposobu polegającego na eliminacji świadomości, która stała się źródłem nieprawidłowości.
Alternatywną metodą walki ze złem, czyli nie uwzględniającą powyższego postulatu byłoby postępowanie skupione na samych efektach. Wtedy świadomość nie miałaby wyróżnione charakteru, eliminacja jej byłaby tak samo uprawnionym sposobem walki z nieprawidłowościami, jak inne metody.
Poniżej zamieszczam cały cytat z tamtej dyskusji. Myślę, że coś on wnosi swoim wyjaśnieniem do sprawy.
Michał Dyszyński napisał: | Kruchy04 napisał: | A ja sobie rozwiązałem, ale Boga już w tym nie ma. I wiesz, co? Jest ok. Wszystko już się ładnie spina. Ale jesteś przynajmniej uczciwy. Nie to co inny apologeta z tego forum, który mataczy sprawę jak tylko może żeby nie przyznać się, że chrześcijaństwo załamuje się w swojej doktrynie w kilku miejscach. |
W Nowym Testamencie nie ma wiele wypowiedzi na temat zwierząt. Jest stwierdzenie Jezusa do apostołów: "jesteście ważniejsi niż wiele wróbli" (choć "wszystkie wróble są policzone").
To w pewien sposób tłumaczy układ człowiek - zwierzęta w kontekście religii. Jednak człowiek jest ważniejszy. Świadomość (w postaci danej ludziom) jest czymś priorytetowym. Mam nawet swoją intuicję, dlaczego tak jest, ale nie umiem jej zawrzeć w słowach.
Wg mnie cierpienie zwierząt można by zaklasyfikować jak rodzaj "cierpienia pierwotnego", tego wynikającego nie ze zła wyborów/uczynków ale jest ono "cierpieniem konstrukcji rzeczywistości". Gdy drapieżnik zabija ofiarę, ta ostatnia cierpi. Gdyby drapieżnik nie zabił ofiary, to on by cierpiał - głód. Świat budowany na zasadach doskonalenia się metodami ewolucji, doboru naturalnego, jest światem śmierci i cierpienia. Tak jest - Z SAMEJ JEGO KONSTRUKCJI.
Teraz pojawia się nowy element w tym świecie - PEŁNA ŚWIADOMOŚĆ - CZŁOWIEK.
Człowiek widzi konstrukcję tego świata - jeśli jest wystarczająco bystry, aby to ocenić, to rozumie, iż wyjścia z tego układu śmierć - cierpienie - doskonalenie metodami fizycznej eliminacji sam ów układ nie posiada. Będąc "dziećmi świata" będziemy cierpieli. Bo taka jest tego świata "logika".
Cóż teraz może w tym układzie zrobić/przedsięwziąć człowiek?
- Myślą naturalną jest ZBUNTOWAĆ SIĘ. Najpierw człowiek zaczyna się orientować, że powyższy układ mu nie odpowiada, a potem powstaje z tego decyzja o buncie. Bo człowiek (odpowiednio dojrzały) nie chce trwałego cierpienia.
Czy nie chce go tylko dla siebie?
- Jeśli ma w sobie to minimum empatii, to nie będzie chciał cierpienia i dla siebie, i dla innych.
Tylko CO NALEŻY ZMIENIĆ, aby cierpienie wyeliminować?
Pewną ścieżkę proponuje tu buddyzm.
Nieco inną proponuje chrześcijaństwo.
Ateizm - ma strategię raczej "na przeczekanie", zwykłego łapania tych dobrych chwil, bo życie miałoby być doczesne,
Nie zrozumiemy zła w głębszym sensie, jeśli nie zrozumiemy owego zła pierwotnego - tego wynikającego z konstrukcji (ewolucja) systemu, w którym podstawowym mechanizmem naprawy jest eliminacja słabszych, niedostosowanych.
Wielu ludzi, nawet świadomych, zdawałoby się mądrych, wciąż wierzy, że jedyną skuteczną metodą eliminacji zła jest właśnie ta metoda wzięta ze świata - metoda eliminacji słabszych i niedostosowanych. Dopiero głębsze spojrzenie na to, jak to działa, pokazuje, że eliminujemy nie koniecznie tych złych, ale często po prostu INNYCH, niezgodnych z naszymi (ułomnymi) założeniami na temat sensu docelowego świata. Tu trzeba z jednej strony pewnej pokory, a z drugiej dużej wnikliwości, głębszego zrozumienia, a najbardziej chyba PODSTAWOWEGO ZAŁOŻENIA.
Podstawowe założenie etycznej konstrukcji świata
Eliminacja zła/cierpienia powinna dokonywać się przede wszystkim ROZWOJEM ŚWIADOMOŚCI, a nie eliminacją fizyczną tych, którzy zasad nie spełniają, albo są słabsi, albo jakoś nie podołali, a w każdym razie "zasługują" na jakąś formę potępienia.
Czy tego rodzaju strategia (trudna - przyznaję, bo eliminować jest łatwiej, niż dogadywać się naprawiać to, co zniekształcone, zaburzone) ma szanse na powodzenie?
- Ja uważam, że to zależy od MĄDROŚCI, WIEDZY I MOCY MENTALNYCH NAPRAWIAJĄCEGO. Prostym emocjami i myślą ludziom najczęściej to się nie udaje, albo udaje się ledwo ledwo. Ale powinniśmy się doskonalić. I w końcu zacząć rozumieć, dopracować się strategii życia, które będzie w stanie śmierć i cierpienie wypychać z naszej przestrzeni mentalnej. Niestety, droga tutaj nie będzie zawsze wprost. I JEST TRUDNA. |
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 15:08, 09 Sie 2019, w całości zmieniany 3 razy
|
|