Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Osobowość kompulsywnie kąsająca

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33392
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:37, 15 Sie 2024    Temat postu: Osobowość kompulsywnie kąsająca

Jest taki typ szczególnie trudnej w kontaktach osobowości, na którą ukułem sobie nazwę właśnie "osobowość kompulsywnie kąsająca". Ponieważ spotkałem na swojej drodze życiowej osobę silnie przejawiającą takie cechy, a do tego obserwuję elementy tej osobowości (już może w mniejszym zakresie) u przynajmniej paru osób, to tutaj spróbuję dokonać jej analizy, podzielić się spostrzeżeniami. Dodam, że mam zasadę, iż takie wyraziste wzorce osobowościowe uważam za nieprzypadkowe, jestem przekonany, iż za nimi stoi jakiś ważny mechanizm rozwoju świadomości, który jednak w określonych warunkach może się wyrodzić, stać się przesadnym, co później objawi się zachowaniami i emocjami dość skrajnymi. Dlatego, gdy myślę o tej osobowości kąsającej, to szukam związanych z nią uczuć w sobie. To w swoich emocjach próbuję wymodelować to, co mi się nie podoba. I wierzę, że w jakiejś postaci te - już nieakceptowane przez całościowego mnie - aspekty odczuwania i myślenia posiadam, coś z nich na mnie działa. Tyle, że u mnie są one pod kontrolą. Mogę czasem tę kontrolę luzować, aby przekonać się, jak to jest, gdy jest się bardziej tym kimś innym niż aktualny ja.

Ale zacznę od obserwacji ludzi innych niż ja - zacznę od opisu tego, jak postrzegam pewną klasę postaw ludzkich dość szczególnych. Oto są tacy, którzy jakoś tak, nie wiadomo dlaczego i po co, często w rozmowach, kontaktach osobowych zaczynają schodzić na przytyki, na dopatrywanie się u mnie winy, albo stawiają neutralne sprawy na płaszczyźnie konfliktu, nadmiernej kontrowersji. Gdyby jeszcze owe kontrowersje były natury merytorycznej, gdyby dotyczyły zdefiniowania zagadnień, rozumienia, to nie byłoby to źle. To przecież w dyskusji należy wyjaśnić. Problem zaczyna się wtedy, gdy właściwie w każdej dyskusji - czy o sporcie, czy to o literaturze, czy o kulinariach - dana osoba zaczyna dziwnie ściągać rozmowę do zarzutów natury personalnej. Nagle zaczyna ja szczególnie interesować, co to ja kiedyś, albo w czym jestem gorszy, albo co zaniedbałem, albo jeszcze jakie winy da mi się przypisać. A tu przecież rozmawialiśmy o czymś konkretnym - o zwycięzcach turnieju, o przeczytanym kryminale, o tym, że kwaśne potrawy mogą jednemu smakować, a innemu już nie. Ale jakoś tak...
... z nie wiadomo jakiego powodu, rozmówca nagle uznaje za stosowane zainteresować się moimi personalnymi uchybieniami w czymś tam, albo że się nie postarałem w czymś tam.
Gdyby to był incydentalny przypadek, to bym machnął ręką. Ale jeśli oto mam do czynienia z osobą, która praktycznie w każdej rozmowie, prędzej czy później zaczyna personalne zarzuty stawiać, to ja myślę sobie: coś z tobą koleś (czy koleżanko...) jest "nie tak", coś masz w sobie pokręcone, coś ci mąci racjonalne spojrzenie na rzeczywistość.
To jest właśnie ta osobowość, która czuje się niezrealizowana emocjonalnie, jeśli nie zacznie stawiać zarzutów, albo nie przypuści jakiegoś - choćby drobnego - ataku personalnego na swojego rozmówcę. Oto niektórzy tak mają - muszą jakoś ukąsić, mają w sobie przymus przyczepienia się do osoby.
Takich ludzi spotykam. W skrajnej postaci jest to pewnie może 1-2 procent populacji, ale już w postaci umiarkowanej ten aspekt sprawy ujawnia się w okolicach do 50% ludzi. Ta umiarkowana postać postawy kąsania nie objawi się w każdej rozmowie, nie będzie już tak namolna, ale jednak się objawi - także w tych sytuacjach, które same raczej do takich zachowań nie prowokowały. To ów ktoś prowokuje taką napaść personalną. Po co mu to?... :shock:

Myślę, że jednym z główniejszych powodów może być nawyk, związany z przebywaniem w środowisku, gdzie się z zasady rywalizuje, walczy o uznanie. To często się mimowolnie przenosi do rozmów prowadzonych poza owym środowiskiem.
Dodatkowo chyba silnikiem dla takiej postawy jest pewien atawizm myślenia, polegający na instynktownej potrzebie okazywania swojej dominacji nad oponentem. A na czymś tę dominację trzeba oprzeć - więc opiera się, prowokując jakąś zaczepkę, jakąś formę starcia dwóch ego.
W tych skrajnych postaciach jest to jednak bardziej pierwotne, atawistyczne, bezrefleksyjne, czuje się, jako osoba o tym typie osobowości od początku już szuka sobie punktów zaczepienia do zaatakowania. Czuje się już od początku zaczepne nastawienie owej osoby, poszukiwanie puntków zaczepienia do stworzenia jakiejś formy konfliktu. Ona już na starcie, gdy nie bardzo wiadomo o czym, będzie rozmowa, stawia jako temat rozmowy raczej to, co tworzy kontrowersję, jest z zasady sporne, buduje nastrój "uprawniający" (rzekomo) do czepiania się o coś. Już od początku rozmowy poruszany jest temat win, rygorów, obowiązkowości, no i oczywiście czyichś zaniedbań, czyjejś głupoty, wadliwości, złej woli. Oto jeszcze nic nie wiadomo o przyczynach problematycznej sytuacji (które mogą być niezależne od czyjejś woli), ale już pojawiają się pierwsze domniemania wrogości, knowań, złych intencji. Jeszcze nie wiadomo o co chodzi, a...
już wiadomo, że chodzi o to, aby komuś postawić jakiś zarzut, domniemywać jego winę. :think:
Taka jest osobowość kąsająca, że on w praktycznie każdej rozmowie "organizuje sobie środowisko mentalne", w którym zarzuty objawią się jako naturalna konsekwencja tego, co powiedziano wcześniej. Inni ludzie nie mają takich potrzeb, aby ciągnąć większość rozmów w stronę stawiania zarzutów i budowania kontrowersji, a szczególnie do ataków personalnych. Ludzie "normalni" (pod tym względem) zaczynają rozmowę o problemach od w miarę bezstronnego spojrzenia na sprawę, a jeśli nawet widać w okolicznościach czyjś plan, to nie zakłada się z góry złych intencji, winy, świadomych zaniedbań. Oczywiście tych złych intencji nie możemy z góry wykluczyć, ale też nie zakładamy ich z automatu. Osobowość kąsająca zakłada je jednak niemal od razu, aby potem dalej rozwijać to założenie do coraz to bardziej konfliktowego, "domagającego się" potępienia konkretnej osoby obrazu spraw.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33392
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:16, 15 Sie 2024    Temat postu: Re: Osobowość kompulsywnie kąsająca

Ten główny reprezentant znanej mi dobrze kąsającej osobowości jest dla mnie swego rodzaju modelowym przypadkiem, który skłania mnie do wniosku, iż jednak naturą owego kąsania jest brak panowania nad frustracją, nad destrukcyjnymi emocjami, które ów ktoś chce rozładować, czyli wychodzi na to, że na kimś się je odreagowuje.
W każdym razie owo bezwiedne właściwie kąsanie nie jest przemyślane, nie wywołuje go też jakiś konkretny impuls zewnętrzny, tylko gromadząca się frustracja, zrodzona gdzieś systemie nerwowym. Widzę wyraźne powiązania owej bezrefleksyjnej agresji z impulsywnością ogólną, nawet zmianami somatycznymi. Silnie wpływają na nią środki psychoaktywne, czasem zażyte leki. Kąsanie się pojawia "bo już nie umiem wytrzymać". To też oznacza, iż jest to nic innego tylko SŁABOŚĆ UMYSŁU wobec impulsów ciała, brak opanowania, brak kontroli sprawowanej przez świadomą część osobowości.
W przypadku innych osób "kąsających" pewnie jest to bardziej skomplikowane. Przypadki skrajne zachowań zwykle są z zasady emocjonalne i instynktowne. Te pośrednie będą powiązane z jakąś postacią kontroli nad potrzebą kąsania, a więc samym faktem mniejszego natężenia wskazują na to, że rzecz jest bardziej skomplikowana niż prosty schemat: impuls z frustracji emocjonalnej - odreagowanie. Ale można się spodziewać, iż ten motyw też wystąpi.
W pewnym sensie może nawet i ciekawsze są te przypadki mniej skrajne, bo one mogą obrazować różne formy gry, która toczy się w osobowości - gdzie z jednej strony swoją działkę ma warstwa instynktowna, a z drugiej coś doklada świadomość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin