Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Obraz idealnego ja - początkiem kursu na szczęście

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33846
Przeczytał: 56 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:05, 25 Paź 2023    Temat postu: Obraz idealnego ja - początkiem kursu na szczęście

Testem osobistego poukładania wewnętrznego jest próba zwizualizowania sobie SIEBIE IDEALNEGO.
Oto stawiamy sobie następujące zadanie: samemu sobie wyliczyć, jakie właściwie cechy chcielibyśmy mieć, aby być zadowolonym z siebie, aby swoje życie, osobowość uważać za taką, jaka powinna być?
Proste pytania:
- czy chcę być bardziej pewny siebie, czy otwarty na dylematy i wątpliwości, nieprzesądzający o swojej pozycji?
- czy umiem wyobrazić sobie siebie, który żyje bez słabości zdrowotnych?
- czy, gdybym miał ogromna ilość zasobów (pieniędzy), tak że nie groziłoby mi ich istotne uszczuplenie, to chętnie dzieliłbym się z innymi, czy raczej trzymał je przy sobie?
- jeśli ktoś mnie atakuje niesłusznie słowami, to ten idealny ja powinien raczej reagować silnym kontratakiem, niszczącym wroga, czy może byłby w stanie okazać wyrozumiałość (wszak i tak jestem ponad tego małego napastliwca)?...
- czy ten idealny ja narzucałby ludziom swoją obecność (nie dając im odpocząć od nas), czy w życzliwości, ale z godnością kontaktował się z ludźmi bez nadmiarowej agresji?
- czy idealny ja byłby wielkim menedżerem (zakładając, że po prostu może sobie wybrać tę rolę)? A może zarządzanie ludźmi nie jest jego ambicją, ani nie zgadza się z jego charakterem?

Różne role, różne sytuacje można sobie wizualizować i przymierzać się do nich, sprawdzając jak reagują nasze emocje. To jest właśnie najciekawsze - sprawdzić, czy nasze emocje z radością przyjmują jakąś sugestię bycia jakimś tam, czy odrzucają ją. W ten sposób poznajemy siebie.

Po dowiedzeniu się, jakie są nasze emocje, będziemy mogli w końcu sobie postawić jakiś cel, w którym to oczekiwane ja będzie szczęśliwsze niż aktualne. Bo będziemy wiedzieli, czego to ja właściwie najbardziej chce.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 13:07, 25 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33846
Przeczytał: 56 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:12, 25 Paź 2023    Temat postu: Re: Obraz idealnego ja - początkiem kursu na szczęście

Wśród znajomych "chodziło" powiedzenie o człowieku, który się przyzwyczaił do bólu zęba. Ja mam wrażenie, że jest taki wyraźny efekt - przyzwyczajenia się do czegoś nieakceptowalnego, bolesnego, złego dla nas, czegoś, czego niby chcemy się pozbyć, ale jakby tak nie do końca chcemy...
Mówi się, że przyzwyczajenie jest drugą naturą. Czasem chyba jest bardzo wiążącą psychicznie drugą naturą, jest takie, że nawet postawieni w sytuacji wyboru, który by nam poprawił życie, decydujemy się tkwić w tym starym, gorszym, tylko z powodu owego przyzwyczajenia.
Uważam, że pozbywanie się przyzwyczajeń, które mają moc dołującą nas, blokującą rozwój jest formą mentalnego obowiązku wobec siebie, zaś rodzajem grzechu wobec własnej osoby jest niepodejmowanie tej walki. I podejrzewam, że bardzo wiele naszych nieszczęść życiowych ma gdzieś w tle ten aspekt sprawy. Znam osobę, która bardzo silnie jest przywiązana do swoich ograniczeń, problemów, błędów, utrudnień. Gdy chce się jej poprawić los, to ona się zwykle buntuje, nie chce żadnych zmian na lepsze. Bo to stare jest takie poznane, takie swojskie...

Związany z opisywanym efektem jest też i problem, który opisałem w innym wątku:
Michał Dyszyński w wątku http://www.sfinia.fora.pl/nauki-spoleczne,44/mentalna-zaleznosc-od-toksycznego-srodowiska,24183.html napisał:
Wśród znajomych omawiany był przypadek pewnej dziewczyny, która została adoptowana i wychowana w tzw. dobrej rodzinie - rodzinie naprawdę życzliwej, dającej wsparcie, o intelektualnych aspiracjach. Ta dziewczyna jednak w pewnym momencie zeszła na złą drogę, wdały się narkotyki, złe towarzystwo. Na pewno nie było jej łatwo z ludźmi z marginesu, bo są to przecież najczęściej ludzie stosujący agresję, przymus itp. W dobrym domu miałaby bezpieczeństwo, akceptację, wsparcie mentalne. Ale gdy ją kiedyś spytali, dlaczego nie chce wrócić do nich, odpowiedziała im "bo ja jestem inna".
Podobnych przypadków jest więcej - przypadków ludzi, którzy mają dobry dom, dobre środowisko, względny dostatek, bezpieczeństwo, życzliwość, wsparcie a tymczasem...
Oni wolą żyć ze złodziejami, awanturnikami, złościć się na siebie, przeklinać, grozić sobie, nawet płakać i znosić poniżenia. Nie chcą tego dobra, w którym jakoś czują się obco.

Obserwuję też, że często dużo łatwiej jest się dogadać ze sobą osobom, które stosują (obie) agresywne formy kontaktu - przekleństwa, wyzwiska, agresywne wypowiedzi. Gdy tej otoczki agresji w kontaktach zabraknie, ten kto owej otoczki potrzebuje, czuje się nieswojo, ma kłopot z wypowiadaniem się, jego emocje gdzieś tam w środku odczuwają wewnętrzny zgrzyt.
Ludzie porzucają też wygodne i bezpieczne środowiska, aby po prostu mieć życie z adrenaliną - czy to jadą zdobywać niebezpieczne szczyty, czy zaciągają się do armii, gdzie grozi im na co dzień śmierć w ich pracy. Nie robią tego z przymusu, ale mają taką potrzebę.

Niektórzy zdają się mieć potrzebę bycia w toksycznym środowisku, móc w nim procesować różne małe i większe złości, agresje, zawiści. Nawet jeśli przy tym cierpią poniżenia ze strony bardziej dominujących osób, nawet jeśli nieraz spotyka ich przemoc fizyczna, to tkwią w tym, jakaś część ich ewidentnie chce tego.
Z kolei takie osoby, zmuszone do komunikowania się w sposób poukładany, uprzejmy, z zachowaniem norm i dobrych obyczajów, czują się emocjonalnie jak ryba wyciągnięta z wody, jest im obco, niezgodnie z pewną formą wewnętrznego dobrostanu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:14, 25 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33846
Przeczytał: 56 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:19, 25 Paź 2023    Temat postu: Re: Obraz idealnego ja - początkiem kursu na szczęście

Liczne przykłady pokazują, że wielkie wygrane w lotto, czy w innych loteriach rzadko tym "szczęściarzom" przyniosły trwałą poprawę ich losu, a regułą jest raczej tego losu pogorszenie. Wbrew pozorom, bogatym też trzeba umieć być. Człowiek wychowany, przyzwyczajony do życia w niedostatku, w marzeniach o lepszej przyszłości, gdy nagle wszystko to dostaje "na tacy", nie jest przygotowany na taką zmianę. Niby teraz wszystko ma, czego chciał, tylko że...
On w istocie tego "chciał" w trybie aspiracji, wiecznego niespełnienia się, a nie w realnym życiu. Bo czym innym jest to chcenie bliskie marzeniu, a czym innym zdolność wykorzystania dobra, które do nas zawitało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33846
Przeczytał: 56 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:54, 25 Paź 2023    Temat postu: Re: Obraz idealnego ja - początkiem kursu na szczęście

Testowanie w swoim emocjach ideału ja nie daje gwarancji osiągnięcia szczęścia. Ono jest drogą, ale na tej drodze będzie wiele trudu. Ale zdobywając wiedzę o tym, jak emocje reagują na zwizualizowany efekt zaspokojonych pragnień i oczekiwań, dowiadujemy się o sobie kluczowych w kontekście szczęścia rzeczy. Przede wszystkim eliminujemy tak nieperspektywiczne, wadliwe wizje szczęścia, dając sobie szansę na usunięcie z pragnień tego, co i tak nie ma jak się ziścić. To jest początek pracy nad sobą. To, do jakiego poziomu doprowadzimy efekty owej pracy, jest już kwestią osobną, każdy będzie tu miał inne osiągnięcia, a pewnie i porażki. Ważne jest to, że mamy narzędzie, możemy je wykorzystywać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33846
Przeczytał: 56 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:04, 25 Paź 2023    Temat postu: Re: Obraz idealnego ja - początkiem kursu na szczęście

Do tej pory właściwie tylko teoretyzowałem w tym temacie. Spróbuję jednak podać przykłady jak w praktyce działać może ta metoda. Podam je na własnym przykładzie, bo innym na razie nie dysponuję.
Zaskakującym odkryciem dla mnie było zorientowanie się, że coś w moich emocjach tak sprawnie opiera się przed wieloma zmianami na lepsze. Oto po przykładowo, po doświadczeniu długoletniego bólu, który odbierał mi chęć życia, doprowadzając do depresji, gdy tylko pomyślałem sobie, że ten ból mógłby całkowicie zniknąć, odczułem...
zadziwiający dyskomfort, dezorientację. :shock: "Coś we mnie" się odezwało z jakąś formą lęku, w stylu: to jak to? To już ten ból miałby zupełnie odejść? To przecież taka pustka wtedy będzie... :shock: :cry:
Strach przed pustką w doznaniach... To mnie jakoś uderzyło, było odkryciem, że może tak być, mogę - przecież kompletnie nieracjonalnie - chronić w sobie coś ewidentnie destrukcyjnego, złego tylko dlatego, że moje emocje się do tego przyzwyczaiły... :shock: :cry:
Ale właśnie takie emocje w sobie odnalazłem - lęk przed utratą...
cierpienia, bólu.
Wtedy też pomyślałem sobie, jak wielką moc może mieć w człowieku samo poszukiwanie doznań, że nawet te złe doznania wydają się być w pewnych sytuacjach lepsze, niż pustka emocjonalna.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 17:08, 25 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin