|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:01, 21 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Michał, może zajmij się chociaż jednym tematem na poważnie, a nie raczej bzdetki wypisujecie z Dyskurs.
Nieco zawiodłem się na tutejszych forumowiczach [chyba zbyt wysokie oczekiwania miałem znów], bo myślałem, że znajdzie się tutaj chociaż parę osób, z którymi można by rozwikłać, czym jest psychika, wybrać najodpowiedniejszą drogę do rzeczywistości, a nawet zweryfikować [przynajmniej teoretycznie] i rozwinąć Hipotezę Wszystkiego. I może by się nawet paru takich znalazło- łącznie z tobą, Michał- ale wolicie tu raczej pomniejsze bzdurki wypisywać, niż zająć się na poważnie tak trudnymi tematami, problemami...
P. s.: Kiedy wujzboj wróci tu na dobre? Chociaż on też raczej się nie zabierze za takie problemy dogłębnie, bo chyba mu czegoś jednak do tego brakuje- i to nie tylko czasu raczej...
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 21:02, 21 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:26, 21 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | Michał, może zajmij się chociaż jednym tematem na poważnie, a nie raczej bzdetki wypisujecie z Dyskurs.
Nieco zawiodłem się na tutejszych forumowiczach [chyba zbyt wysokie oczekiwania miałem znów], bo myślałem, że znajdzie się tutaj chociaż parę osób, z którymi można by rozwikłać, czym jest psychika, |
Z mojej strony patrząc, to główne co potrafisz "rozwikłać", co idzie Ci jak z płatka, to pisanie do innych dyskutantów "bzdetki", "napierdolileś" itp. Twój wkład w dyskusję merytoryczną nie spełnia moich oczekiwań i założonych minimalnych standardów, przy których dyskutowanie z daną osobą ma w ogóle sens. Zniechęcasz bardzo skutecznie do zajmowania się Twoimi postami. W każdym razie w moim przypadku udało Ci się to na medal.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:01, 22 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Piotr Rokubungi napisał: | Michał, może zajmij się chociaż jednym tematem na poważnie, a nie raczej bzdetki wypisujecie z Dyskurs.
Nieco zawiodłem się na tutejszych forumowiczach [chyba zbyt wysokie oczekiwania miałem znów], bo myślałem, że znajdzie się tutaj chociaż parę osób, z którymi można by rozwikłać, czym jest psychika, |
Z mojej strony patrząc, to główne co potrafisz "rozwikłać", co idzie Ci jak z płatka, to pisanie do innych dyskutantów "bzdetki", "napierdolileś" itp. Twój wkład w dyskusję merytoryczną nie spełnia moich oczekiwań i założonych minimalnych standardów, przy których dyskutowanie z daną osobą ma w ogóle sens. Zniechęcasz bardzo skutecznie do zajmowania się Twoimi postami. W każdym razie w moim przypadku udało Ci się to na medal. | Znów pierdzielisz, "słoneczko ty moje"! Nie bądź przewrażliwiony, lecz bądź konkretny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:59, 22 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Piotr Rokubungi napisał: | Michał, może zajmij się chociaż jednym tematem na poważnie, a nie raczej bzdetki wypisujecie z Dyskurs.
Nieco zawiodłem się na tutejszych forumowiczach [chyba zbyt wysokie oczekiwania miałem znów], bo myślałem, że znajdzie się tutaj chociaż parę osób, z którymi można by rozwikłać, czym jest psychika, |
Z mojej strony patrząc, to główne co potrafisz "rozwikłać", co idzie Ci jak z płatka, to pisanie do innych dyskutantów "bzdetki", "napierdolileś" itp. Twój wkład w dyskusję merytoryczną nie spełnia moich oczekiwań i założonych minimalnych standardów, przy których dyskutowanie z daną osobą ma w ogóle sens. Zniechęcasz bardzo skutecznie do zajmowania się Twoimi postami. W każdym razie w moim przypadku udało Ci się to na medal. | Znów pierdzielisz, "słoneczko ty moje"! Nie bądź przewrażliwiony, lecz bądź konkretny. |
To konkretnie mówiąc, powiem Ci, że po przemyśleniu sprawy, czyli oszacowaniu szans, że dyskusyjny kontakt z Tobą wygeneruje więcej satysfakcji, niż frustracji, doszedłem do wniosku, że "nie rokujesz". Było już wiele moich powrotów do dyskusji z Tobą, któraś będzie ostatnia. Może ta?...
Krótko mówiąc - sposób w jaki piszesz generuje u mnie w 90% jedną myśl: po co właściwie straciłem tę kolejną minutę czasu na czytanie tekstów tak skrajnie dla mnie niemiłych w odbiorze?...
Twój sposób komunikowania się jest bowiem niemiły w wysokim stopniu, wręcz powiedziałbym wstrętny. Ja określeń, które tak łatwo i często stosujesz "głupi", "napierdoliłeś", "bzdety", "bzdury" itp. nie stosowałem WOBEC NIKOGO w rozmowie od kilkudziesięciu lat. Nie stosuję, bo uważam tego rodzaju komunikację za poniżającą tego, który owych określeń używa, a degradującą sam kontakt.
W moich oczach zaś poniżyłeś się (sam!) więc ostatnio na tyle, że zamierzam omijać Twoje teksty.
Sorry, ale chyba już po prostu nie zamierzam się zmuszać do ich czytania. Bo tylko wewnętrzny nacisk, zmuszenie się mogłoby przełamać efekt wynikający z odbioru takich sformułowań jakie nagminnie stosujesz. Efekt owego odbioru jest w rodzaju: "znowu straciłem (cenny) czas na percepcję czegoś niemiłego, po co mi to było?... - zostaw gościa, niech sobie pisze do innych, szkoda marnować zasoby...".
Dyskutuj sobie z innymi ludźmi, tymi którzy zaakceptują szczególny rodzaj "swobody" Twojego stylu wypowiedzi.
PS
Ten wątek jest ostatnim miejscem, w którym będę się (ewentualnie) z Tobą kontaktował. Przy czym zaznaczam, że wypowiedzi, które mi się nie spodobają "lekką rączką" wywalę. Mam tu uprawnienia.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 14:10, 22 Kwi 2017, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:50, 22 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Na mocy moich uprawnień administracyjnych wykasowałem nie podobający mi się post Piotra Rokubungi z tego wątku. Dalej, może nawet bez sygnalizowania tego, wykasuję każdy post Piotra, który mi się nie spodoba.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 15:51, 22 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JanelleL.
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:34, 22 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Nie chcę tu stawać po którejkolwiek ze stron, bo mniej więcej rozumiem racje Michała i Piotra W sumie to nie wiem po co w ogóle zabieram głos, bo nic więcej chyba nie mam do dodania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:11, 22 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
JanelleL. napisał: | Nie chcę tu stawać po którejkolwiek ze stron, bo mniej więcej rozumiem racje Michała i Piotra W sumie to nie wiem po co w ogóle zabieram głos, bo nic więcej chyba nie mam do dodania. |
Cóż, nie ma tutaj wiele do przedyskutowania. Ja nie akceptuję nieuprzejmych i obraźliwych wypowiedzi. Piotr nie zamierza się dostosować do tego mojego oczekiwania. Rozstaniemy się - to jakby rozwód z powodu niezgodności charakterów, ponieważ trudno jest mi wyobrazić sobie, abym miał się z własnej woli narażać na przeczytanie kolejnego piotrowego tekstu "głupi jesteś". I to nawet niezależnie, czy taka wypowiedź jest skierowana do mnie, czy dowolnej innej osoby. Po prostu odbieram takie wypowiedzi jednoznacznie nieprzyjemnie, a masochistą nie jestem.
Drugim powodem mojego rozstania z Piotrem jest to, że nie chcę w sobie nawarstwiać, utrwalać negatywnej o nim opinii. A to przychodzi jakoś mimowolnie, bo sformułowania tworzone przez Piotra idealnie spełniają moje założenia jak komunikuje się ktoś o miernym intelekcie. Niech się więc Piotr nie pogrąża w moich oczach, chcę zachować o nim minimum jako tako dobrego zdania. Skoro tego zdania nie potrafię obronić samym kontaktem z Piotrem, to przynajmniej brak kontaktu z nim obroni jakoś moją o nim opinię przed dalszą degradacją.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:45, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Jest jeszcze trzeci powód, dla którego jakoś próbuję wymiksować się z dyskusji argumentujących w stylu Piotra. Mówię o pewnym szczególnym "stylu", bo rzecz dotyczy wielu osób. Lekceważące określenia w rodzaju "głupi jesteś" są tu pewnym ukoronowaniem, jakby znakiem rozpoznawczym czegoś co ma głębsze korzenie. To coś jest ciekawe filozoficznie. Może być omówione tu, choć też jakoś pasuje do działu metodologia.
Sprawa związana jest z pytaniem: NA CZYM W OGÓLE POLEGA DYSKUSJA?
Według mnie dyskusja jako cel powinna służyć UZGODNIENIU STANOWISK. Słowo "uzgodnienie" oznacza, że ostatecznie się dogadamy w kwestii czy rację miał Iksiński, czy Ygrekowski, albo że ta racja jest gdzieś pośrodku, czy jeszcze gdzieś indziej. Aby to dogadać, strony powinny:
1. możliwie najprecyzyjniej określić swoje stanowiska
2. powinno też nastąpić wyjaśnienia jak druga strona rozumie poglądy swojego dyskusyjnego przeciwnika, a w razie niejasności w jakiejś kwestii sprostować, wyjaśnić wątpliwości
3. należy dogadać reguły weryfikacji, które ostatecznie zadecydują na jakich zasadach oceniamy poglądy, aby wyszło kto w końcu ma rację.
O ile w typowej sfinskiej dyskusji punkt 1 jakoś daje się przeprowadzać (bo każdy może napisać, co tam sobie uważa, o tyle do punktów 2 i 3 często w ogóle nie dochodzi!
Strony po zaprezentowaniu swoich stanowisk zwykle poprzestają na kłóceniu się (oczywiście nie wszyscy tak dyskutują, ale przynajmniej w tych polemikach, gdzie właśnie padają określenia w rodzaju "głupi" tak właśnie jest, że z wejściem na poziom uzgodnienia, co strony uważają jest poważny problem). Tymczasem uważam, że bez w miarę precyzyjnego dogadania co głoszą strony i jakie zasady stosują do oceny stanowisk, szansa na sukces w postaci jakiegoś końcowego uzgodnienia jest znikoma.
Dlatego wypowiedź w rodzaj "głupi jesteś" ZAMIAST "wyjaśnij co rozumiesz w swojej wypowiedzi, którą ja ze swojej strony w danej kwestii widzę jako nierozsądne, nielogiczne" odczytuję jako brak pójścia w tę stronę dyskusji, która ostatecznie przynajmniej daje minimalne szanse na właściwy efekt dyskusji - dogadanie stanowisk, uzgodnienie sprawy, czy choćby wyjaśnienia co każdy tam miał na myśli.
Mówiąc inaczej - dyskusje, gdzie nie widać wyraźnego dążenia stron do dogadywania, wyjaśniania można Z GÓRY SKREŚLIĆ JAKO NIEEFEKTYWNE. Dla mnie właśnie pojawienie się w wypowiedzi określeń w rodzaju "głupi", "bzdury piszesz", jest swego rodzaju deklaracją osoby: nic nie uzgadniam, ARBITRALNIE OCENIAM, kwestia dogadania mnie nie interesuje. Taka dyskusja jest więc bez szans. Ja nie zamierzam tracić na nią swojego (skądinąd cennego) czasu.
Przyznam się też, że czytając ogólnie wypowiedzi ludzi na naszym forum, gdy dotrę do wypowiedzi w rodzaju "ty idioto", "łupi jesteś" itp. (nie ma znaczenia, czy do mnie, czy do innego dyskutanta), to moją reakcją myślową jest: to pewnie dalej w tej wypowiedzi nie będzie fajnej gry myśli; więc rezygnuję z dalszego czytania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JanelleL.
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:40, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Sprawa związana jest z pytaniem: NA CZYM W OGÓLE POLEGA DYSKUSJA?
Według mnie dyskusja jako cel powinna służyć UZGODNIENIU STANOWISK. Słowo "uzgodnienie" oznacza, że ostatecznie się dogadamy w kwestii czy rację miał Iksiński, czy Ygrekowski, albo że ta racja jest gdzieś pośrodku, czy jeszcze gdzieś indziej. Aby to dogadać, strony powinny:
1. możliwie najprecyzyjniej określić swoje stanowiska
2. powinno też nastąpić wyjaśnienia jak druga strona rozumie poglądy swojego dyskusyjnego przeciwnika, a w razie niejasności w jakiejś kwestii sprostować, wyjaśnić wątpliwości
3. należy dogadać reguły weryfikacji, które ostatecznie zadecydują na jakich zasadach oceniamy poglądy, aby wyszło kto w końcu ma rację. |
No tak, Michale, ale jak się te zasady mają do tego? :
"Nie dyskutuję po to, aby tryumfować w dyskusji, ale aby móc wciąż zachwycać się tym, że każdy człowiek jest indywidualnością, a szukając sensu w przestrzeni myśli na swój sposób, ofiarowuje mi coś, czego ja sam sobie dać nie potrafię."
Jeśli dyskusja ma prowadzić do jakiegoś uzgodnienia stanowisk, to znaczy, że ktoś musi zatryumfować w dyskusji, a ktoś inny uznać czyjąś rację i że rozpoczynając dyskusję z kimś o odmiennych poglądach idziemy na pewne starcie, które musi mieć jakiś wynik. Jeśli ktoś jest absolutnie pewny swoich poglądów i nie zakłada żadnej zmiany swojego stanowiska, wedle tych zasad nie powinien wchodzić w dyskusję, chyba, że ma zamiar przekonać innych do swojego, albo jeśli jest pewnego rodzaju mentalnym ekshibicjonistą, chcącym się zaprezentować w celu zaistnienia, zabłyśnięcia etc.
Czy należy jednak odmawiać takiej osobie prawa do wypowiedzi? Piotra odzywki mają, jak dla mnie takie trochę zabarwienie pieszczotliwe, traktuję je raczej z przymrużeniem oka, choć zdarzało się, że trochę przesadził, ale też potrafił się wytłumaczyć lub przeprosić. Często też pisze o tym, motywując to tym, że chce sprowokować w ten sposób do bardziej konstruktywnej rozmowy, bo przecież kiedy się człowiek nieco wkurzy, wówczas jest bardziej skłonny do spontanicznego, szczerego i nie skrępowanego konwenansami, albo dbaniem o kulturę wypowiedzi, wyrażenia swoich racji. Czasem jest to potrzebne w dyskusji, żeby przełamać np. czyjś bardzo zasadniczy, konserwatywny, skostniały sposób myślenia. Oczywiście, jeśli spotykamy się z ciągłą krytyką, ośmieszaniem, nieładnymi określeniami i jeśli traktujemy to poważnie, bo to jest powiedziane na poważnie, to inna sprawa - takie podejście podcina nam skrzydła, powoduje utratę własnej pozytywnej energii, chęci do działania, tworzenia..bo i tak nie ma to sensu, nie rozwijamy się przy kimś takim, odbiera nam to elementarne poczucie własnej wartości. Wówczas naturalną jest chęć odizolowania się, znalezienia innych rozmówców.. czy ten wspomniany "rozwód"
Jednak z moich obserwacji wynika, iż Piotr czyni to tak trochę na zasadzie zdopingowania, czyli uznaje, że ktoś ma potencjał i stać go na więcej konkretów (czyli jego ocena dyskutanta nie jest zła ). Może to jest taki jego subiektwny odbiór, może jego oczekiwania są jakieś wygórowane, lub niezrozumiałe dla drugiej strony, bo czasem jest całkiem konkretnie a jemu nadal źle ...no dobra, ale tu może za dalego gdybam i może to niewłaściwe jest.
Ale jeżeli dyskutujemy z kimś o odmiennych poglądach, nie umniejszając jego prawa do posiadania jakiejś swojej racji, nie wywyższania też własnej, czynimy to z ciekawości innej osoby, jej postrzegania świata i różnch aspektów życia, problemów...wówczas taka dyskusja nas rozwija, choćby przez to, że mamy okazję spojrzeć na sprawę z odmiennej perspektywy niż nasza ..i kiedy nikt nas nie zmusza do dalszej rozmowy niż pozwala na to nasza tolerancja tej odmienności, możemy ją przerwać w dowolnym momencie bez niczyjej obrazy, rozmawiamy jak równy z równym, mimo dzielących nas różnic.
Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Nie 13:47, 23 Kwi 2017, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:56, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
No, no, JanelleL, Michałowi zejdzie troszkę, żeby się po tym ciosie podnieść. Ale spoko, wstanie, otrzepie się, i pójdzie dalej wzbogacony wiedzą (nie wiarą), że to właśnie osoby diametralnie oddalone od naszego światopoglądu są naszymi najlepszymi nauczycielami. Ta nauka uwiera i boli ale lepszej nie ma
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:25, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
JanelleL. napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Sprawa związana jest z pytaniem: NA CZYM W OGÓLE POLEGA DYSKUSJA?
Według mnie dyskusja jako cel powinna służyć UZGODNIENIU STANOWISK. Słowo "uzgodnienie" oznacza, że ostatecznie się dogadamy w kwestii czy rację miał Iksiński, czy Ygrekowski, albo że ta racja jest gdzieś pośrodku, czy jeszcze gdzieś indziej. Aby to dogadać, strony powinny:
1. możliwie najprecyzyjniej określić swoje stanowiska
2. powinno też nastąpić wyjaśnienia jak druga strona rozumie poglądy swojego dyskusyjnego przeciwnika, a w razie niejasności w jakiejś kwestii sprostować, wyjaśnić wątpliwości
3. należy dogadać reguły weryfikacji, które ostatecznie zadecydują na jakich zasadach oceniamy poglądy, aby wyszło kto w końcu ma rację. |
No tak, Michale, ale jak się te zasady mają do tego? :
"Nie dyskutuję po to, aby tryumfować w dyskusji, ale aby móc wciąż zachwycać się tym, że każdy człowiek jest indywidualnością, a szukając sensu w przestrzeni myśli na swój sposób, ofiarowuje mi coś, czego ja sam sobie dać nie potrafię."
|
Cieszę się, że zajmujesz stanowisko broniące Piotra. Może jakoś go rozumiesz, a nie masz jego wad, które moim zdaniem skutecznie blokują porozumienie.
Tak więc najpierw - co do mojego podpisu.
Są dwa aspekty starcia się osób w dyskusji:
- emocjonalny
- intelektualny
Ten drugi jest jak najbardziej OK. Popieram go. Cieszę się, że się spieramy, zajmujemy przeciwne stanowiska, bo to jakoś napędza energię myśli. Problem jest z aspektem emocjonalnym, czyli po prostu czystym pragnieniem dokopania OSOBIE (nie poglądom), wypromowania SIEBIE (a nie swojego stanowiska), ostatecznie stworzenia sytuacji, w której coś wychodzi na "moje", a nie w zgodzie z rozumowaniem, wymianą myśli.
JanelleL. napisał: | Jeśli dyskusja ma prowadzić do jakiegoś uzgodnienia stanowisk, to znaczy, że ktoś musi zatryumfować w dyskusji, a ktoś inny uznać czyjąś rację i że rozpoczynając dyskusję z kimś o odmiennych poglądach idziemy na pewne starcie, które musi mieć jakiś wynik. Jeśli ktoś jest absolutnie pewny swoich poglądów i nie zakłada żadnej zmiany swojego stanowiska, wedle tych zasad nie powinien wchodzić w dyskusję, chyba, że ma zamiar przekonać innych do swojego, albo jeśli jest pewnego rodzaju mentalnym ekshibicjonistą, chcącym się zaprezentować w celu zaistnienia, zabłyśnięcia etc. |
Pełna zgoda.
JanelleL. napisał: | Czy należy jednak odmawiać takiej osobie prawa do wypowiedzi? Piotra odzywki mają, jak dla mnie takie trochę zabarwienie pieszczotliwe, traktuję je raczej z przymrużeniem oka, choć zdarzało się, że trochę przesadził, ale też potrafił się wytłumaczyć lub przeprosić. Często też pisze o tym, motywując to tym, że chce sprowokować w ten sposób do bardziej konstruktywnej rozmowy, bo przecież kiedy się człowiek nieco wkurzy, wówczas jest bardziej skłonny do spontanicznego, szczerego i nie skrępowanego konwenansami, albo dbaniem o kulturę wypowiedzi, wyrażenia swoich racji. Czasem jest to potrzebne w dyskusji, żeby przełamać np. czyjś bardzo zasadniczy, konserwatywny, skostniały sposób myślenia. Oczywiście, jeśli spotykamy się z ciągłą krytyką, ośmieszaniem, nieładnymi określeniami i jeśli traktujemy to poważnie, bo to jest powiedziane na poważnie, to inna sprawa - takie podejście podcina nam skrzydła, powoduje utratę własnej pozytywnej energii, chęci do działania, tworzenia..bo i tak nie ma to sensu, nie rozwijamy się przy kimś takim, odbiera nam to elementarne poczucie własnej wartości. Wówczas naturalną jest chęć odizolowania się, znalezienia innych rozmówców.. czy ten wspomniany "rozwód"
Jednak z moich obserwacji wynika, iż Piotr czyni to tak trochę na zasadzie zdopingowania, czyli uznaje, że ktoś ma potencjał i stać go na więcej konkretów (czyli jego ocena dyskutanta nie jest zła ). Może to jest taki jego subiektwny odbiór, może jego oczekiwania są jakieś wygórowane, lub niezrozumiałe dla drugiej strony, bo czasem jest całkiem konkretnie a jemu nadal źle ...no dobra, ale tu może za dalego gdybam i może to niewłaściwe jest. |
Gdyby Piotr w swoich odzywkach prowokował, ale OFEROWAŁ COŚ WIĘCEJ, aby prezentował jakieś analizy sytuacji, jasne nakreślenie swojego stanowiska, to bym może i przebolał jego (jak to piszesz) "chęci sprowokowania". Przebolałbym je, bo przynajmniej miałbym coś w zamian. Problem jest w tym, że jakże często jego wypowiedź ogranicza się do "głupi jesteś" (w skróceniu) i NIC WIĘCEJ. Nie ma jasnego stanowiska, nie ma analizy, JEST CZYSTY HEJT I NEGACJA. Ze stwierdzeniem "ale tu napierdoliłeś" nie ma dyskusji - bo nie wiadomo jak aspekt został zanegowany, nie wyjaśniony, może faktycznie błędnie ujęty. Nie ma jak podjąć polemiki, jeśli osoba nie precyzuje swojego stanowiska, nie jest gotowa WYJAŚNIAĆ WĄTPLIWOŚCI.
To w tym jest główny problem! Wcale nie w tym, że jakoś czuję się urażony, że jest mi smutno, albo coś podobnego. Podstawowy problem polega na tym, że Piotr ustawia sytuację ZAMKNIĘCIA DYSKUSJI W OBSZARZE SWOJEJ ARBITRALNEJ NIEUPRZEJMEJ DYSKREDYTUJĄCEJ OPINII.
Porównuję to trochę do mojej postawy. Nie piszę komuś "głupi jesteś" Nie piszę dlatego, że SZANUJĘ SWOJE SŁOWA. Jeślibym komuś zarzucił głupotę, to znaczyłoby, że właściwie zamykam z nim kontakt. W końcu - z głupimi się nie dyskutuje, bo to strata czasu. Uważam swoje słowa za w jakiś sposób ważne i cenne. Staram się nie rzucać ich na wiatr. Jak komuś napiszę: nie chcę się z tobą kontaktować, to taka deklaracja COŚ ZNACZY. Więcej: ona dużo znaczy!
Mogę coś powiedzieć łagodnie, bo osobiście traktuję moc mojego słowa na poziomie zbliżonym do... bomby atomowej. Nie wyciąga się broni masowego rażenia do nieporozumienia w sklepie, ani nawet do zwalczenia trzech rzezimieszków. Jak słowo miałoby znaczyć, to ZNACZY. NAPRAWDĘ ZNACZY. Można moje słowa lekceważyć. I ludzie to robią. Nie mam do nich o to pretensji - w końcu nie mają dostępu do tej wiedzy ile mnie kosztowało, to czy tamto. Sądzą po "świecie", po tym, jak niepewne są ludzkie mniemania, opinie, oceny. Ale ja sam!?...
Ja sam, jeśli mam się uważać za kogoś godnego szacunku, swojego słowa nie zamierzam lekceważyć. Nie rzucam ich na wiatr, bo to tak jak bym sam sobie dał w twarz. Więc - przynajmniej dla mnie samego - moje słowa znaczą wiele. Dużo więcej znaczą, niż to sobie ktoś zwykle wyobraża. Powtórzę: dla mnie samego!
Z tego to powodu - czyli ABY NIE ZNIEWAŻAĆ SAMEGO SIEBIE - nie piszę takich stwierdzeń w stylu "jesteś głupi". Bo jak ktoś jest głupi, to po co w ogóle tracić czas na próby wymiany myśli z nim?...
Jeśli ktoś nie pisze sensownie, tylko "napierdolił" (załóżmy, że tak komuś bym napisał), to pojawia się pytanie: po co tracę czas? To znajdźże sobie człowieku lepszego dyskutanta, lepszy pomysł na spędzanie czasu, niż gadanie z takim głupolem...
Szanuję siebie, więc nie wypowiadam słów, którym za chwilę zaprzeczę swoimi wyborami, postępowaniem. Staram się nie deklarować czegoś, czego nie będę mógł spełnić, nie występować z opinią, która jest nie przemyślana, zarzekać sie w sprawie, której nie sprawdziłem. W przeciwnym wypadku oznaczałoby to, że nie szanuję samego siebie. A choć ludzie mnie nieraz nie szanują (wybaczam im to), to przynajmniej ja sam siebie jakoś szanować powinienem. I dlatego unikam sytuacji, w których ewidentnie wypadnie, że oto pogardziłem w jakiejś sytuacji czymś, co sam z własnej woli zadeklarowałem. Wiele więcej nie mogę zrobić dla siebie. Nad innymi ludźmi nie mam kontroli, ale nad własnymi słowami tę kontrolę mam, więc jak lekceważę własne słowa, to znaczy, że sam siebie znieważam. A jak sam siebie znieważam, to chyba tez nie powinienem oczekiwać, że inni ludzie będą mnie szanowali...
Nazwanie kogoś "głupim" nie jest pieszczotliwe w moim odbiorze. W moim odbiorze to stwierdzenie w rodzaju: gardzę tobą, nie szanuję twoich słów i przemyśleć, jesteś dla mnie istotą niską i mało wartościową. Jak ktoś mnie nazywa głupim (powtarzam - ja bardzo się staram tak nikogo nie nazywać), to dla mnie jest przekaz dość oczywisty - ta osoba nie będzie szanowała tego, co do niej piszę/mówię. Szkoda czasu na taki kontakt.
JanelleL. napisał: | Ale jeżeli dyskutujemy z kimś o odmiennych poglądach, nie umniejszając jego prawa do posiadania jakiejś swojej racji, nie wywyższania też własnej, czynimy to z ciekawości innej osoby, jej postrzegania świata i różnch aspektów życia, problemów...wówczas taka dyskusja nas rozwija, choćby przez to, że mamy okazję spojrzeć na sprawę z odmiennej perspektywy niż nasza ..i kiedy nikt nas nie zmusza do dalszej rozmowy niż pozwala na to nasza tolerancja tej odmienności, możemy ją przerwać w dowolnym momencie bez niczyjej obrazy, rozmawiamy jak równy z równym, mimo dzielących nas różnic. |
Zgadzam się. Jestem ciekawy innych osób. Więcej - daję każdemu dość wysoki kredyt zaufania, domniemanie uczciwości słów, wartościowego charakteru jej opinii. Toleruję też odmienność, zmuszam się często do traktowania "na siłę", wbrew pierwotnemu rozpoznaniu czyichś wypowiedzi jako mądrych, wartych uwagi. To domniemanie uczciwości ma jednak pewną granicę - jest nią KONIECZNOŚĆ RESPEKTOWANIA PRZEZ OBIE STRONY.
Powiedzenie w stylu "głupi jesteś" jest złamaniem pewnego ładu wymiany informacji - gdyż jest ARBITRALNYM (przekraczającym zasadę dogadywania się, uzgadniania) wartości myśli tamtej osoby. Podobnie jak ktoś pisze po prostu "napierdoliłeś", to w istocie mówi mi coś w stylu: gardzę twoją wypowiedzią, z góry uważam ją za bezwartościową, nic nie wartą. W takich warunkach trudno jest mówić o wymianie myśli, prawdziwej dyskusji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:28, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Piotr Rokubungi napisał: | Michał, może zajmij się chociaż jednym tematem na poważnie, a nie raczej bzdetki wypisujecie z Dyskurs.
Nieco zawiodłem się na tutejszych forumowiczach [chyba zbyt wysokie oczekiwania miałem znów], bo myślałem, że znajdzie się tutaj chociaż parę osób, z którymi można by rozwikłać, czym jest psychika, |
Z mojej strony patrząc, to główne co potrafisz "rozwikłać", co idzie Ci jak z płatka, to pisanie do innych dyskutantów "bzdetki", "napierdolileś" itp. Twój wkład w dyskusję merytoryczną nie spełnia moich oczekiwań i założonych minimalnych standardów, przy których dyskutowanie z daną osobą ma w ogóle sens. Zniechęcasz bardzo skutecznie do zajmowania się Twoimi postami. W każdym razie w moim przypadku udało Ci się to na medal. | Oj, daj pyska, marudo!.. Tzn. sobie..w pysk- żebyś "otrzeźwiał".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:44, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Jest jeszcze trzeci powód, dla którego jakoś próbuję wymiksować się z dyskusji argumentujących w stylu Piotra. Mówię o pewnym szczególnym "stylu", bo rzecz dotyczy wielu osób. Lekceważące określenia w rodzaju "głupi jesteś" są tu pewnym ukoronowaniem, jakby znakiem rozpoznawczym czegoś co ma głębsze korzenie. To coś jest ciekawe filozoficznie. Może być omówione tu, choć też jakoś pasuje do działu metodologia.
Sprawa związana jest z pytaniem: NA CZYM W OGÓLE POLEGA DYSKUSJA?
Według mnie dyskusja jako cel powinna służyć UZGODNIENIU STANOWISK. Słowo "uzgodnienie" oznacza, że ostatecznie się dogadamy w kwestii czy rację miał Iksiński, czy Ygrekowski, albo że ta racja jest gdzieś pośrodku, czy jeszcze gdzieś indziej. Aby to dogadać, strony powinny:
1. możliwie najprecyzyjniej określić swoje stanowiska
2. powinno też nastąpić wyjaśnienia jak druga strona rozumie poglądy swojego dyskusyjnego przeciwnika, a w razie niejasności w jakiejś kwestii sprostować, wyjaśnić wątpliwości
3. należy dogadać reguły weryfikacji, które ostatecznie zadecydują na jakich zasadach oceniamy poglądy, aby wyszło kto w końcu ma rację.
O ile w typowej sfinskiej dyskusji punkt 1 jakoś daje się przeprowadzać (bo każdy może napisać, co tam sobie uważa, o tyle do punktów 2 i 3 często w ogóle nie dochodzi!
Strony po zaprezentowaniu swoich stanowisk zwykle poprzestają na kłóceniu się (oczywiście nie wszyscy tak dyskutują, ale przynajmniej w tych polemikach, gdzie właśnie padają określenia w rodzaju "głupi" tak właśnie jest, że z wejściem na poziom uzgodnienia, co strony uważają jest poważny problem). Tymczasem uważam, że bez w miarę precyzyjnego dogadania co głoszą strony i jakie zasady stosują do oceny stanowisk, szansa na sukces w postaci jakiegoś końcowego uzgodnienia jest znikoma.
Dlatego wypowiedź w rodzaj "głupi jesteś" ZAMIAST "wyjaśnij co rozumiesz w swojej wypowiedzi, którą ja ze swojej strony w danej kwestii widzę jako nierozsądne, nielogiczne" odczytuję jako brak pójścia w tę stronę dyskusji, która ostatecznie przynajmniej daje minimalne szanse na właściwy efekt dyskusji - dogadanie stanowisk, uzgodnienie sprawy, czy choćby wyjaśnienia co każdy tam miał na myśli.
Mówiąc inaczej - dyskusje, gdzie nie widać wyraźnego dążenia stron do dogadywania, wyjaśniania można Z GÓRY SKREŚLIĆ JAKO NIEEFEKTYWNE. Dla mnie właśnie pojawienie się w wypowiedzi określeń w rodzaju "głupi", "bzdury piszesz", jest swego rodzaju deklaracją osoby: nic nie uzgadniam, ARBITRALNIE OCENIAM, kwestia dogadania mnie nie interesuje. Taka dyskusja jest więc bez szans. Ja nie zamierzam tracić na nią swojego (skądinąd cennego) czasu.
Przyznam się też, że czytając ogólnie wypowiedzi ludzi na naszym forum, gdy dotrę do wypowiedzi w rodzaju "ty idioto", "łupi jesteś" itp. (nie ma znaczenia, czy do mnie, czy do innego dyskutanta), to moją reakcją myślową jest: to pewnie dalej w tej wypowiedzi nie będzie fajnej gry myśli; więc rezygnuję z dalszego czytania. | Boś dureń, panie Dyszyński!
Epitety nieprzyjemne wcale nie muszą [w odniesieniu do mnie nie przekreślają] oznaczać, że piszący je nie ma ochoty, zamiaru rozwijania dyskusji i posługiwania się argumentami [merytorycznymi]. Jedno wcale nie wyklucza drugiego. Używanie takich wtrąceń, epitetów, to tylko jeden ze sposobów wyrażenia, iż się z czyimiś poglądami, treściami nie zgadzam. Dość dosadny, konkretny, ale mało obraźliwy w sumie; chyba, że ktoś jest tak przewrażliwionym "porządnickim", jak np. Michał... Więc takie dyskusje nie są bez szans, bez sensów, a tylko ty tak sobie konfabulujesz, panie marudo przewrażliwiona. I błędnie- chociaż nie zawsze, ale w przypadku większości moich wpisów jednak błędnie- przypuszczasz, że w takich wpisach nie ma niczego interesującego. Reagujesz zbyt emocjonalnie i pochopnie: zamiast "zabrać się" za meritum, to "rozczulasz się" nad formą fragmentów [początków zazwyczaj] wypowiedzi. M. in. dlatego uważam cię za małostkowego "powierzchowca".
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Nie 22:49, 23 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:58, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Michał D. napisał: | Drugim powodem mojego rozstania z Piotrem jest to, że nie chcę w sobie nawarstwiać, utrwalać negatywnej o nim opinii. A to przychodzi jakoś mimowolnie, bo sformułowania tworzone przez Piotra idealnie spełniają moje założenia jak komunikuje się ktoś o miernym intelekcie. Niech się więc Piotr nie pogrąża w moich oczach, chcę zachować o nim minimum jako tako dobrego zdania. Skoro tego zdania nie potrafię obronić samym kontaktem z Piotrem, to przynajmniej brak kontaktu z nim obroni jakoś moją o nim opinię przed dalszą degradacją. | No, dobra..dzięki.
Ale się raczej mocno różnimy charakterami i podejściem. Ja tu pisuję raczej dla sprawy, dla rozwiązywania problemów, zagadnień, a nie dla kogoś, ani nawet nie dla siebie wprost. I raczej mało mnie interesuje, czy przy dochodzeniu do prawdy komuś się oberwie albo mi samemu. "Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą"- istotne dla mnie, by z tego "rąbania" wyszła np. słuszna, wspaniała Hipoteza Wszystkiego. Zapraszam do współtworzenia. A, że czasem ktoś- możliwe, że ja też- napisze głupoty i ktoś inny to skrytykuje ostro, to..dyskusja tym ciekawsza być może, ostrzejsza, bardziej "gorąca"...
P. s.: To trochę, jak introspekcja/autoterapia- musi boleć, by coś się zmieniło...
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Nie 23:01, 23 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:19, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
JanelleL. napisał: | Czy należy jednak odmawiać takiej osobie prawa do wypowiedzi? Piotra odzywki mają, jak dla mnie takie trochę zabarwienie pieszczotliwe, traktuję je raczej z przymrużeniem oka, choć zdarzało się, że trochę przesadził, ale też potrafił się wytłumaczyć lub przeprosić. Często też pisze o tym, motywując to tym, że chce sprowokować w ten sposób do bardziej konstruktywnej rozmowy, bo przecież kiedy się człowiek nieco wkurzy, wówczas jest bardziej skłonny do spontanicznego, szczerego i nie skrępowanego konwenansami, albo dbaniem o kulturę wypowiedzi, wyrażenia swoich racji. Czasem jest to potrzebne w dyskusji, żeby przełamać np. czyjś bardzo zasadniczy, konserwatywny, skostniały sposób myślenia. Oczywiście, jeśli spotykamy się z ciągłą krytyką, ośmieszaniem, nieładnymi określeniami i jeśli traktujemy to poważnie, bo to jest powiedziane na poważnie, to inna sprawa - takie podejście podcina nam skrzydła, powoduje utratę własnej pozytywnej energii, chęci do działania, tworzenia..bo i tak nie ma to sensu, nie rozwijamy się przy kimś takim, odbiera nam to elementarne poczucie własnej wartości. Wówczas naturalną jest chęć odizolowania się, znalezienia innych rozmówców.. czy ten wspomniany "rozwód" :wink:
Jednak z moich obserwacji wynika, iż Piotr czyni to tak trochę na zasadzie zdopingowania, czyli uznaje, że ktoś ma potencjał i stać go na więcej konkretów (czyli jego ocena dyskutanta nie jest zła ). Może to jest taki jego subiektwny odbiór, może jego oczekiwania są jakieś wygórowane, lub niezrozumiałe dla drugiej strony, bo czasem jest całkiem konkretnie a jemu nadal źle ...no dobra, ale tu może za dalego gdybam i może to niewłaściwe jest. | A skąd właściwie mnie tak dobrze znasz i rozumiesz? Chyba sam bym tego nie opisał lepiej- mego zachowania na forum i jego przyczyn.
Kto tego nie rozumie [jak np. Michał, jak się wydaje], to..szkoda w sumie.
Chociaż prawdą jest także, że mam wysokie oczekiwania, słabo toleruję "działania poniżej możliwości" [ale chyba przeceniam możliwości niektórych; czasem swoje również może], czy np. skupianie się na formie, zamiast na treści [co w pewnym stopniu czyni Michał]. Mam też trochę autorytarny sposób bycia i dość wredny charakter- chociaż ta wredność jest do pewnego stopnia tylko pozorna. Coś trochę, jak u ojca, który opieprzy, a nawet wpierdol spuści czasem, ale w sumie jakoś tam lubi i kocha...
Trudno mi się czasem powstrzymać od takich wtrąceń, epitetów, a raczej powinienem je jeszcze ograniczyć, choćby trochę. Ale rzadko kiedy uważam tak o kimś naprawdę, że np. jest skończonym durniem. Raczej chodzi mi o dosadne, "pobudzające" zwrócenie uwagi, że np. napisał ktoś coś mocno nielogicznego, sprzecznego, i t. p.
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Nie 23:20, 23 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:46, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
@ Michał D.: Cytat: | Są dwa aspekty starcia się osób w dyskusji:
- emocjonalny
- intelektualny
Ten drugi jest jak najbardziej OK. Popieram go. Cieszę się, że się spieramy, zajmujemy przeciwne stanowiska, bo to jakoś napędza energię myśli. Problem jest z aspektem emocjonalnym, czyli po prostu czystym pragnieniem dokopania OSOBIE (nie poglądom), wypromowania SIEBIE (a nie swojego stanowiska), ostatecznie stworzenia sytuacji, w której coś wychodzi na "moje", a nie w zgodzie z rozumowaniem, wymianą myśli. | Ty podchodzisz właśnie emocjonalnie- za bardzo tak. Cytat: | Gdyby Piotr w swoich odzywkach prowokował, ale OFEROWAŁ COŚ WIĘCEJ, aby prezentował jakieś analizy sytuacji, jasne nakreślenie swojego stanowiska, to bym może i przebolał jego (jak to piszesz) "chęci sprowokowania". Przebolałbym je, bo przynajmniej miałbym coś w zamian. Problem jest w tym, że jakże często jego wypowiedź ogranicza się do "głupi jesteś" (w skróceniu) i NIC WIĘCEJ. Nie ma jasnego stanowiska, nie ma analizy, JEST CZYSTY HEJT I NEGACJA. Ze stwierdzeniem "ale tu napierdoliłeś" nie ma dyskusji - bo nie wiadomo jak aspekt został zanegowany, nie wyjaśniony, może faktycznie błędnie ujęty. Nie ma jak podjąć polemiki, jeśli osoba nie precyzuje swojego stanowiska, nie jest gotowa WYJAŚNIAĆ WĄTPLIWOŚCI. | To niezupełnie prawda. Dość często wyjaśniam, o co mi chodzi, w czym widzę pomyłki i t. p. A jeśli czasem poprzestaję na samym "Ale tu napierdoliłeś", to oznacza tyle [tylko], że cały tak skomentowany tekst uważam za bzdurę błędną merytorycznie, logicznie i niespójny, bezsensowny bełkot np. Zdarza się; nic w tym dziwnego. Cytat: | To w tym jest główny problem! Wcale nie w tym, że jakoś czuję się urażony, że jest mi smutno, albo coś podobnego. Podstawowy problem polega na tym, że Piotr ustawia sytuację ZAMKNIĘCIA DYSKUSJI W OBSZARZE SWOJEJ ARBITRALNEJ NIEUPRZEJMEJ DYSKREDYTUJĄCEJ OPINII. | Raczej byś zastanowił się, jakie bzdury popełniłeś, czasami totalne, a nie zamykał się na dyskusję, na mnie, w sobie... Cytat: | W końcu - z głupimi się nie dyskutuje, bo to strata czasu. | Ja z głupim podyskutuję również; nieco mniej chętnie, ale jednak. A raczej będę go próbować uczyć; jak to czasem robię wobec ciebie i innych tutaj. Tylko, że wy nieraz oporne "cholery". A właściwie próbuję was "uczyć" dlatego, że uważam, iż nie jesteście wcale tacy głupi, by nie potrafić zrozumieć tego w końcu. Cytat: | Mogę coś powiedzieć łagodnie, bo osobiście traktuję moc mojego słowa na poziomie zbliżonym do... bomby atomowej. | To ci dopiero mocarz z ciebie! Szkoda trochę, że nieco bardziej w gębie, niż w rozumie. Cytat: | Ja sam, jeśli mam się uważać za kogoś godnego szacunku, swojego słowa nie zamierzam lekceważyć. Nie rzucam ich na wiatr, bo to tak jak bym sam sobie dał w twarz. Więc - przynajmniej dla mnie samego - moje słowa znaczą wiele. Dużo więcej znaczą, niż to sobie ktoś zwykle wyobraża. Powtórzę: dla mnie samego! | Egocentryk cholerny! Cytat: | Jeśli ktoś nie pisze sensownie, tylko "napierdolił" (załóżmy, że tak komuś bym napisał), to pojawia się pytanie: po co tracę czas? To znajdźże sobie człowieku lepszego dyskutanta, lepszy pomysł na spędzanie czasu, niż gadanie z takim głupolem... | A może ja lubię wyciągać damy z opałów, a nawet Michałów z ich ciemnoty..hm? Cytat: | Nazwanie kogoś "głupim" nie jest pieszczotliwe w moim odbiorze. W moim odbiorze to stwierdzenie w rodzaju: gardzę tobą, nie szanuję twoich słów i przemyśleć, jesteś dla mnie istotą niską i mało wartościową. Jak ktoś mnie nazywa głupim (powtarzam - ja bardzo się staram tak nikogo nie nazywać), to dla mnie jest przekaz dość oczywisty - ta osoba nie będzie szanowała tego, co do niej piszę/mówię. | Wyraźnie z tego [i nie tylko z tego, a jeszcze np. z tego, co w poprzednim akapicie napisałeś] wynika, że masz raczej głęboko zakorzeniony kompleks niższości. Może nawet psychoterapię bym ci zalecał. Znów nie dlatego, by cię wyśmiać, czy poniżyć. Cytat: | Powiedzenie w stylu "głupi jesteś" jest złamaniem pewnego ładu wymiany informacji - gdyż jest ARBITRALNYM (przekraczającym zasadę dogadywania się, uzgadniania) wartości myśli tamtej osoby. | Już to pisałem: nie bądź małostkowym gnojkiem, a skup się na treści- zazwyczaj interesującej, merytorycznej- która po takich epitetach następuje. Cytat: | Podobnie jak ktoś pisze po prostu "napierdoliłeś", to w istocie mówi mi coś w stylu: gardzę twoją wypowiedzią, z góry uważam ją za bezwartościową, nic nie wartą. | Tak bywa. Wtedy dojrzały człowiek, nie gnojek, zastanowić się próbuje, dlaczego ktoś aż tak negatywnie bardzo ocenił jego wypowiedź... Cytat: | W takich warunkach trudno jest mówić o wymianie myśli, prawdziwej dyskusji. | Ne aż tak trudno, jeśli jesteś osobą dojrzałą emocjonalnie, znającą poziom swej wartości i nie bojącą się przyjąć pobudzającego, "należnego" ciosu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:24, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Problem jest z aspektem emocjonalnym, czyli po prostu czystym pragnieniem dokopania OSOBIE (nie poglądom), wypromowania SIEBIE (a nie swojego stanowiska), ostatecznie stworzenia sytuacji, w której coś wychodzi na "moje", a nie w zgodzie z rozumowaniem, wymianą myśli. | I znowu Michał wpadłeś w pułapkę stworzenia Michałowej zgrabnej definicji rekacji emocjonalnej. A życie swoje. Bo ktoś czytając czyjś wpis może się rozpłakać i uciec od ludzi. Ktoś może zareagować złością ale jej nie uzewnętrzniać. A jak nie uzewnętrzni do “dokopie” sobie adrenaliną, kortyzolem, i innymi związkami stresu komórkowego. Tak więc widzisz Michał, zbyt często wpadasz w pułapki swoich własnych interpretacji i stąd są Twoje trudności komunikacyjne.
Piotr i ja mamy wiele wspólnego, bo oprócz bycia realistami do pewnegoo stopnia, Piotr rozumie moje użycie metafor mimo, iż trochę po mnie się humorystycznie przejedzie. Ale jak nie ma Piotra jakiś czas na forum, to tęsknie za jego marudzeniem, przejeżdzaniem się po moim światopoglądzie czy nawet go rozorywaniem.
To my autoryzujemy drugich jak mają nas traktować. Ja i Piotr nauczyliśmy się porozumiewać trochę z przymrużeniem oka i fajnie sie nam dyskutuje. Polecam spróbuj, bo obrażając się tylko się stresujesz a to bez sensu. Powoli nauczcie się dyskutować z humorem. Ty wyluzuj, i Piotr wyluzuje żartować z Ciebie z "okrasą". Warto, napewno
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:34, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | JanelleL. napisał: | Czy należy jednak odmawiać takiej osobie prawa do wypowiedzi? Piotra odzywki mają, jak dla mnie takie trochę zabarwienie pieszczotliwe, traktuję je raczej z przymrużeniem oka, choć zdarzało się, że trochę przesadził, ale też potrafił się wytłumaczyć lub przeprosić. Często też pisze o tym, motywując to tym, że chce sprowokować w ten sposób do bardziej konstruktywnej rozmowy, bo przecież kiedy się człowiek nieco wkurzy, wówczas jest bardziej skłonny do spontanicznego, szczerego i nie skrępowanego konwenansami, albo dbaniem o kulturę wypowiedzi, wyrażenia swoich racji. Czasem jest to potrzebne w dyskusji, żeby przełamać np. czyjś bardzo zasadniczy, konserwatywny, skostniały sposób myślenia. Oczywiście, jeśli spotykamy się z ciągłą krytyką, ośmieszaniem, nieładnymi określeniami i jeśli traktujemy to poważnie, bo to jest powiedziane na poważnie, to inna sprawa - takie podejście podcina nam skrzydła, powoduje utratę własnej pozytywnej energii, chęci do działania, tworzenia..bo i tak nie ma to sensu, nie rozwijamy się przy kimś takim, odbiera nam to elementarne poczucie własnej wartości. Wówczas naturalną jest chęć odizolowania się, znalezienia innych rozmówców.. czy ten wspomniany "rozwód" :wink:
Jednak z moich obserwacji wynika, iż Piotr czyni to tak trochę na zasadzie zdopingowania, czyli uznaje, że ktoś ma potencjał i stać go na więcej konkretów (czyli jego ocena dyskutanta nie jest zła ). Może to jest taki jego subiektwny odbiór, może jego oczekiwania są jakieś wygórowane, lub niezrozumiałe dla drugiej strony, bo czasem jest całkiem konkretnie a jemu nadal źle ...no dobra, ale tu może za dalego gdybam i może to niewłaściwe jest. | A skąd właściwie mnie tak dobrze znasz i rozumiesz? Chyba sam bym tego nie opisał lepiej- mego zachowania na forum i jego przyczyn.
Kto tego nie rozumie [jak np. Michał, jak się wydaje], to..szkoda w sumie.
Chociaż prawdą jest także, że mam wysokie oczekiwania, słabo toleruję "działania poniżej możliwości" [ale chyba przeceniam możliwości niektórych; czasem swoje również może], czy np. skupianie się na formie, zamiast na treści [co w pewnym stopniu czyni Michał]. Mam też trochę autorytarny sposób bycia i dość wredny charakter- chociaż ta wredność jest do pewnego stopnia tylko pozorna. Coś trochę, jak u ojca, który opieprzy, a nawet wpierdol spuści czasem, ale w sumie jakoś tam lubi i kocha...
Trudno mi się czasem powstrzymać od takich wtrąceń, epitetów, a raczej powinienem je jeszcze ograniczyć, choćby trochę. Ale rzadko kiedy uważam tak o kimś naprawdę, że np. jest skończonym durniem. Raczej chodzi mi o dosadne, "pobudzające" zwrócenie uwagi, że np. napisał ktoś coś mocno nielogicznego, sprzecznego, i t. p. | Jeez Louise - warto było sobie zrobić 5 minut wolnego od nauki na taką “spowiedź powszechną” i to nawet nie w wersji light. Ja też bym lepiej tego o Tobie nie napisała. Dokładnie chodzi Ci o miłość, która jest autentyczna i nie zajmuje się handlem. Określam ją mianem moralnej, bo wypływa z esencji charakteru człowieka. Jest jak ojciec lub matka, którzy przytulą ale ustawią poprzeczke i trzeba przeskoczyć. Grecy używali terminu agapao - czyń co prawe w odpowiednim miejscu i czasie i niech pprzynosi owoce, bo “poznamy ich po owocach” - oni to my i my to oni, czyli Rodzina Ludzka. A teraz wracam wiernie do książek jak ich tymczasowy mól. A tymczasem zrzuć ciut tej pokusy epitetowania Michała, tylko jak wrócę full time 18 maja to nie pijcie sobie z dziubków, bo tego chyba bym nie zniosła, a może/ Who knows?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:18, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
W zasadzie to ten post Piotra też jest w mojej opinii do usunięcia. Z nazwanie mnie (2 razy) gnojkiem, czy ogólnie lekceważący ton. Tylko z powodu tego, że Janelle w jakiś sposób jest przekonana, że Piotra rozumie, zostawiam takie sformułowania, dodając komentarz w dwóch miejsach.
Piotr Rokubungi napisał: | @ Michał D.: Cytat: | Są dwa aspekty starcia się osób w dyskusji:
- emocjonalny
- intelektualny
Ten drugi jest jak najbardziej OK. Popieram go. Cieszę się, że się spieramy, zajmujemy przeciwne stanowiska, bo to jakoś napędza energię myśli. Problem jest z aspektem emocjonalnym, czyli po prostu czystym pragnieniem dokopania OSOBIE (nie poglądom), wypromowania SIEBIE (a nie swojego stanowiska), ostatecznie stworzenia sytuacji, w której coś wychodzi na "moje", a nie w zgodzie z rozumowaniem, wymianą myśli. | Ty podchodzisz właśnie emocjonalnie- za bardzo tak. Cytat: | Gdyby Piotr w swoich odzywkach prowokował, ale OFEROWAŁ COŚ WIĘCEJ, aby prezentował jakieś analizy sytuacji, jasne nakreślenie swojego stanowiska, to bym może i przebolał jego (jak to piszesz) "chęci sprowokowania". Przebolałbym je, bo przynajmniej miałbym coś w zamian. Problem jest w tym, że jakże często jego wypowiedź ogranicza się do "głupi jesteś" (w skróceniu) i NIC WIĘCEJ. Nie ma jasnego stanowiska, nie ma analizy, JEST CZYSTY HEJT I NEGACJA. Ze stwierdzeniem "ale tu napierdoliłeś" nie ma dyskusji - bo nie wiadomo jak aspekt został zanegowany, nie wyjaśniony, może faktycznie błędnie ujęty. Nie ma jak podjąć polemiki, jeśli osoba nie precyzuje swojego stanowiska, nie jest gotowa WYJAŚNIAĆ WĄTPLIWOŚCI. | To niezupełnie prawda. Dość często wyjaśniam, o co mi chodzi, w czym widzę pomyłki i t. p. A jeśli czasem poprzestaję na samym "Ale tu napierdoliłeś", to oznacza tyle [tylko], że cały tak skomentowany tekst uważam za bzdurę błędną merytorycznie, logicznie i niespójny, bezsensowny bełkot np. Zdarza się; nic w tym dziwnego. Cytat: | To w tym jest główny problem! Wcale nie w tym, że jakoś czuję się urażony, że jest mi smutno, albo coś podobnego. Podstawowy problem polega na tym, że Piotr ustawia sytuację ZAMKNIĘCIA DYSKUSJI W OBSZARZE SWOJEJ ARBITRALNEJ NIEUPRZEJMEJ DYSKREDYTUJĄCEJ OPINII. | Raczej byś zastanowił się, jakie bzdury popełniłeś, czasami totalne, a nie zamykał się na dyskusję, na mnie, w sobie... |
To teraz zastosuj to do siebie. Mówię Ci: w swoich tekstach bzdury popełniłeś, czasami totalne. Jesteś głupi w tym co pisałeś! Zastanów się!
Teraz wyjaśnij mi, jaką to światłą przemianę w Tobie wywołały te słowa?
Opisz mi przekonywująco, w jakim sensie Cie one oświeciły, co od tej pory poprawisz, dzięki tej mojej opinii.
Czekam na Twój opis!
Bo - teraz powiem całkiem szczerze - za mądre to Twoje posty nie były...
Więc napraw się - jak mi dobrze opiszesz swoją poprawę, jej związek z moją reprymendą uczynioną na wzór Twojej krytyki wypowiedzi innych osób, to przyznam Ci rację, powiem o Tobie, że jesteś jednym z najmądrzejszych dyskutantów sfinii.
I żeby nie było: ja naprawdę uważam, że bardzo duża część Twoich postów faktycznie zasługuje na określenia: "głupie", "bzdety" (to jak Piotr), choć po mojemu byłoby łagodniej: nieprzemyślane, zapatrzone we własną wizję sprawy, nie szukające nowych dróg rozwiązań, pozbawione wyobraźni, czasem trywialno - naiwne. Nie pisałem takich krytyk, bo z grubsza wiem, jak działa ludzkie poznanie i myślenie, więc sądzę, że jest mała szansa, że to zadziała. Ale może robię błąd, a Piotr mnie oświeci?...
- Więc czekam na opis, jak to z wypowiedzi: "głupio Piotr napierdolił w swoich tekstach" tenże Piotr wysnuł wnioski CO niewłaściwie sformułowań, JAK TO ZMIENIĆ itp.
Skoro celowe jest stosowanie takich "krytyk" to Piotr na pewno sobie z wyjaśnieniem owej celowości poradzi.
Piotr Rokubungi napisał: | Może nawet psychoterapię bym ci zalecał. Znów nie dlatego, by cię wyśmiać, czy poniżyć. Cytat: | Powiedzenie w stylu "głupi jesteś" jest złamaniem pewnego ładu wymiany informacji - gdyż jest ARBITRALNYM (przekraczającym zasadę dogadywania się, uzgadniania) wartości myśli tamtej osoby. | Już to pisałem: nie bądź małostkowym gnojkiem, a skup się na treści- zazwyczaj interesującej, merytorycznej- która po takich epitetach następuje. Cytat: | Podobnie jak ktoś pisze po prostu "napierdoliłeś", to w istocie mówi mi coś w stylu: gardzę twoją wypowiedzią, z góry uważam ją za bezwartościową, nic nie wartą. | Tak bywa. Wtedy dojrzały człowiek, nie gnojek, zastanowić się próbuje, dlaczego ktoś aż tak negatywnie bardzo ocenił jego wypowiedź... Cytat: | W takich warunkach trudno jest mówić o wymianie myśli, prawdziwej dyskusji. | Ne aż tak trudno, jeśli jesteś osobą dojrzałą emocjonalnie, znającą poziom swej wartości i nie bojącą się przyjąć pobudzającego, "należnego" ciosu... |
Kolejna rzecz - znowu zastosuj ten tekst do siebie. Ile razy Cię krytykowałem do tej pory, to się złościłeś, obrażałeś. Jakoś nie przyjmowałeś mojej krytyki - mimo, ze wyrażonej w znacznie mniej, niż Ty to robisz - lekceważących, wręcz obraźliwych słowach.
Ale przekonaj mnie - w poprzednim... Jak się okaże, że z określeń "głupi" (zastosuj je jako opinię o Twoich słowach) wyciągnąłeś cenny wniosek dyskusyjny, jak to ogólne określenie natchnęło Cię, jak to się powinieneś naprawić, co robiłeś źle, to ja posypię swą głowę popiołem i uznam, że się myliłem. Jeśli tego przekonywująco nie zrobisz to...
- to już po prostu już zniknij z mojego bloga, przestrzeni dyskusyjnej, bo potwierdziło się po raz kolejny (będziesz przez to dobrze wiedział dlaczego), iż jesteś dyskutantem mało wartościowym, wadliwym w głębokim sensie tego słowa. Pamiętaj - stosuję TYLKO TO, CO TY ROBISZ WOBEC INNYCH. Właściwie to mniej agresywnie stosuję. Dużo mniej agresywnie! I tyko to, co Ty robisz i tylko w formie propozycji.
Jeśli nie znajdziesz przekonywującego wyjaśnienia, jak to z ogólnych określeń w stylu "głupi"etc. "napierdoliłeś", etc. wyciągasz wnioski co należy poprawiać w swoich wypowiedziach, a w ogóle miałbyś ochotę, abym odpowiadał na Twoje posty, interesował się nimi, to najpierw PRZEPROŚ WSZYSTKICH NA TYM FORUM (gdzieś w dziale regulamin, solidnie przemyślanym postem, w którym uzasadniasz dokładnie co zrobiłeś i dlaczego już tego nie zrobisz) za swoje niewłaściwe zachowanie. Potem wykonaj pracę wyszukiwania wszystkich postów, gdzie tak lekceważąco, obelżywie, nieuprzejmie pisałeś i wyedytuj je tak, aby nie miały wspomnianych wad, zrób ewidencję zmian i załącz do przeprosin.
Jeśli ani jednego, ani drugiego nie zrobisz, to ja chcę się rozstać z Tobą mentalnie i intelektualnie. Twoje posty będę kasował z mojego bloga, a także nie będę ich czytał w innych obszarach forum. Dla Ciebie też nie powinno być problemu z naszym rozstaniem - w końcu: co będziesz z "głupim" gadał?! Stać Cię przecież na bardziej adekwatnego do swojego wybitnego umysłu dyskutanta...
PS.
Dodam jeszcze jedno. Na naszym forum niestety, nie tylko Piotr stosuje tego rodzaju sformułowania. Nie będę ukrywał, że dla mnie każdorazowe zobaczenie wypowiedzi, także od innych osób, w stylu Piotra - czyli "jesteś głupi", "bzdety piszesz" itp. jest przykrością. Wyjątkiem jest forum hushka, gdzie to faktycznie ma swój styl, należy jakoś do formuły tamtego bloga, jest do zaakceptowania, skoro gospodarzowi to pasuje. Do tego się nie czepiam.
W regulaminowych miejscach forum, jak zobaczę taką wypowiedź, to często już nie czytam jej do końca. Zniechęcam się, jest mi przykro. Jest to zupełnie nie zależne od tego, wobec kogo taka wypowiedź jest stosowana. Bo do mnie osobiście, właściwie poza Piotrem już naprawdę niewiele osób zwracało się tak bardzo nieuprzejmie. Nie mam poważniejszych zastrzeżeń. Dwóch z nich nie bywa ostatnio na sfinii, trzeci też rzadziej się wypowiada (ale nie wiem, to też raczej omijam czytanie jego wątków, z racji na nagminną obelżywość). Ale (poza Piotrem) większość osób piszących WOBEC MNIE jest z grubsza OK. Jak widać - da się...
Postawa, jaka prezentuje Piotr w moim przekonaniu skutecznie blokuje dobrą dyskusję, polegającą na merytorycznym wyjaśnianiu sobie, co ktoś chciał wyrazić, w kontrowersyjnym jakimś sformułowaniu, prostowaniu nieporozumień, dochodzeniu do wyświetlenia stanowisk, uczenia się od siebie nawzajem. Zamiast dyskusji ideach, sprawach, sformułowaniach mamy magiel, poziom kiepskiego gimnazjum w gorszej dzielnicy miasta, czyli przerzucanie się ad personam, zamiast "ad argumentam". Szkoda, że czasem całkiem inteligentne osoby stosują ów styl.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 1:56, 24 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:30, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Dyskurs napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Problem jest z aspektem emocjonalnym, czyli po prostu czystym pragnieniem dokopania OSOBIE (nie poglądom), wypromowania SIEBIE (a nie swojego stanowiska), ostatecznie stworzenia sytuacji, w której coś wychodzi na "moje", a nie w zgodzie z rozumowaniem, wymianą myśli. | I znowu Michał wpadłeś w pułapkę stworzenia Michałowej zgrabnej definicji rekacji emocjonalnej. A życie swoje. Bo ktoś czytając czyjś wpis może się rozpłakać i uciec od ludzi. Ktoś może zareagować złością ale jej nie uzewnętrzniać. A jak nie uzewnętrzni do “dokopie” sobie adrenaliną, kortyzolem, i innymi związkami stresu komórkowego. Tak więc widzisz Michał, zbyt często wpadasz w pułapki swoich własnych interpretacji i stąd są Twoje trudności komunikacyjne.
Piotr i ja mamy wiele wspólnego, bo oprócz bycia realistami do pewnego stopnia, Piotr rozumie moje użycie metafor mimo, iż trochę po mnie się humorystycznie przejedzie. Ale jak nie ma Piotra jakiś czas na forum, to tęsknie za jego marudzeniem, przejeżdzaniem się po moim światopoglądzie czy nawet go rozorywaniem.
To my autoryzujemy drugich jak mają nas traktować. Ja i Piotr nauczyliśmy się porozumiewać trochę z przymrużeniem oka i fajnie sie nam dyskutuje. Polecam spróbuj, bo obrażając się tylko się stresujesz a to bez sensu. Powoli nauczcie się dyskutować z humorem. Ty wyluzuj, i Piotr wyluzuje żartować z Ciebie z "okrasą". Warto, napewno |
Akceptujesz styl Piotra - Twój wybór. Nic do tego nie mam. Ja jestem z innej bajki. Niech sobie ludzie preferujący jakiś styl będą w jednej przegródce, a ci, którym ów styl nie pasuje, w drugiej.
Poza tym może nawet ów styl Piotra zaakceptowałbym, ale... w Kawiarni, w Gwiezdnych Wojnach.
Tam gdzie jest założenie, że nie staramy się dochodzić do rzeczy poważniejszych, większych, można sobie paplać, bawić się emocjami. Jednak tam gdzie piszę na poważnie, gdzie próbuję dochodzić jakichś prawd, oczekuję standardów intelektualnych, poszanowania mnie, mojego czasu, wysiłku włożonego w komunikację z kimś.
To, że do kogoś piszę, że czytam jego posty, uważam za DAR ODE MNIE. W końcu mogę nie poświęcać mu tego czasu.
Ale, niezależnie od tego (tu się powtórzę) ten obraźliwy styl jest mi NIEMIŁY. Nie ma co przekonywać kogoś, kto pewne rzeczy lubi (np. zupę ogórkową), a innych nie lubi (np. kapuśniak), aby zmienił swoje lubienie. Nie musimy się z tego tłumaczyć. Odbiór wrażeń, także odbiór sformułowań jest pewną cechą osobniczą. Mam prawo nie lubić być nazywany głupkiem i gnojkiem.
W Biblii jest tekst: "wedle słów swoich będziesz zbawiony i wedle słów swoich będziesz potępiony". Wedle SŁÓW!
To sformułowanie jest dla mnie pewnym fundamentem LOGIKI i ontologii. Dla większości ludzi pewnie biblijne cytaty to takie sobie komunały, które są wyciągane po to, aby jakoś nad gawiedzią sprawować władzę, aby ich stawiać do pionu i na baczność. Ja zaś widzę częściowo Biblie jako TRAKTAT LOGICZNY. Przytoczone zaś sformułowanie jest fundamentalne w tym kontekście. Ono ukazuje JAK SIĘ STAJEMY, jak powołujemy z niebytu nasze (choć właściwie dowolne) jestestwo. Piszę nawet dowolne jestestwo, bo występuję tu z pozycji personalisty, filozoficznie traktując każdy byt jako powiązany z jakąś postacią ŚWIADOMOŚCI. A istotą świadomości jest rozpoznawanie poprawne, czyli skuteczne intelektualnie, duchowo, etycznie świata i siebie samego.
Jeśli coś mówimy, komunikujemy innym ludziom, to mamy zwykle przekonanie, że to co przedstawiamy ma sens, że nie jest bez znaczenia, nie jest paplaniną dziecka, czy gdakaniem kury, ale daje się jakoś powiązać w rozpoznawalne wzorce - co, z czym, dlaczego, po co.
Powiedzenie komuś, że jest bezrozumny, że jego słowa w ogóle nic nie wyrażają, nie mają znaczenia, jest poniżeniem tego człowieka, zdegradowaniem jego wartości. Naszą osobistą wartość wiążemy z tym, że przecież jak coś mówimy, to ta wypowiedź powinna być szanowana, poważana, uznawana za wartą usłyszenia, zastosowania w życiu.
Jak byśmy odebrali fakt, że wszystko co w życiu mówiliśmy było głupie i bez sensu?...
Jak byśmy spojrzeli na siebie, gdyby okazało się, wszystkie nasze twierdzenia - co mówiliśmy o innych, o sobie, o świecie - były (dźwiękami) bez znaczenia, nic sensownego nie wyrażające, praktycznie nieodróżnialne znaczeniami od stukania dziecka pokrywkami?...
Myślę, że wtedy uznalibyśmy swoje życie za stracone, własne jestestwo za nieporadne, nie potrafiące wychwytywać prawd, sensu w tym świecie, nie mające wartości.
A jak poznajemy, że to co mówimy ma sens, że jest jakąś obroną naszej wartości?
- Poznajemy to tak, że znaczenia użyte powinny dać się zastosować, sprawdzić. Jeśli mówimy ile soli trzeba dodać do gotującego się kilograma ziemniaków, to po zrealizowania owego przepisu, powinno wyjść jakoś względnie smaczne, posolone prawidłowo, danie. Poprawność naszych sądów o świecie sprawdzamy na wiele sposobów, ale podstawowym jest ten, na ile one same są w stanie sprostać tezom, które głoszą. Jeśli mówię komuś "nie rób A, nie należy tego robić", a za chwilę i tak sam robię owo A, to zaprzeczam sensowności moich słów. Oznacza to, że moje przekonanie na ten temat jest bez sensu, a ja jestem wadliwy w zakresie, w jakim sformułowałem swoje twierdzenie. Ten fakt POTĘPIA MÓJ INTELEKT. Potępienie jest według własnych słów!
Wiadomo, czyjaś (obca) opinia może być stronnicza, wroga, można ją odrzucić (choć chyba nie warto odrzucać wszystkich ludzkich opinii jakimś odgórnym domniemaniem wrogości). Ale to co sam mówię...
...Jeśli mówię coś sam, uważam to szczerze, to właśnie to jest niejako DOWODEM I ŚWIADECTWEM tego, na ile jestem w stanie formułować poprawnie moich myśli, mojej oceny świata. Tak więc owo zdanie z Biblii nie jest jakimś komunałem, takim sobie gadaniem umoralniającym, ale podstawą oceny myślenia jako takiego, podstawą uznania świadomości za prawidłową (zbawienie), bądź wadliwą, czyli nie potrafiącą procesować w spójny sposób (potępienie).
Można by to ująć w jakieś takie imperatywy:
Mów tak, aby każde twierdzenie, zastosowane wobec ciebie samego obroniło swą sensowność!
Jeśli krytykujesz kogoś, wypróbuj najpierw znaczenie tej krytyki na przypadku, gdy owa krytyka odnosi się do ciebie!
Jeśli głosisz, ze coś "jest" (prawem), powinno być stosowane jako reguła, to przetestuj ową regułę na wszystkich przypadkach najmniej wygodnych dla samego siebie!
A jeśli nie umiesz tego wprowadzić w życie, to może...
... to może się zamknij!
Bo każde słowo, zarzut, który po wycelowaniu w ciebie samego, ugodzi skutecznie, będzie potępieniem twojej świadomości, znieważeniem twojego jestestwa. Będzie znieważał w najtrudniejszy do odparcia sposób - nie zewnętrzną manipulacją, wrogością, ale wykazaniem, że ty sam z siebie i dla siebie jesteś do kitu, do bani, bez sensu, kimś kto jest głupcem w najbardziej obraźliwym i napastliwym znaczeniu słowa "głupiec". Świadomość potępia sama siebie - potępia własną nieporadnością w nazwaniu, zrozumieniu tego wszystkiego, czego się dotknęła, na co zwróciła swoją uwagę. Jeśli wciąż i zawsze sama wypiera się (w innym miejscu) tego, co głosi, to znaczy, że ona tak naprawdę nic nie głosi, nic nie ma do powiedzenia jest absolutnie i totalnie głupia!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:46, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Dyskurs napisał: | I znowu Michał wpadłeś w pułapkę stworzenia Michałowej zgrabnej definicji rekacji emocjonalnej. A życie swoje. Bo ktoś czytając czyjś wpis może się rozpłakać i uciec od ludzi. Ktoś może zareagować złością ale jej nie uzewnętrzniać. A jak nie uzewnętrzni do “dokopie” sobie adrenaliną, kortyzolem, i innymi związkami stresu komórkowego. Tak więc widzisz Michał, zbyt często wpadasz w pułapki swoich własnych interpretacji i stąd są Twoje trudności komunikacyjne. | Chodzi w tym, w komunikacji m. in., a nawet- w tym kontekście- przede wszystkim o to, by nie przykładać własnej miary do innych osób! Jest to jednak trudne, nawet bardzo chyba, ponieważ w zasadzie innej "miary" nie znamy, niż własna... I sam niejednokrotnie tak czynię, że mierzę kogoś, wypowiedzi czyjeś własną miarą; stąd m. in. moje zbyt chyba wygórowane oczekiwania, co do niektórych forumowiczów [co do wielu raczej]. Jednak staram się to uwzględniać i odpuszczać nieraz, gdy "ciśnięcie" jeszcze silniej nie ma sensu, bo może kogoś "złamać" [jak np. mazgaja Michałka;-P].
Ale ty Michał prezentujesz w tym względzie typową dość sytuację odrzucania, wypierania [się] nawet. Piszesz często, jaki to niby tolerancyjny starasz się być, ale to jest raczej tylko "gąszczem liter istoty zakrywanie"; bo tak naprawdę, obawiasz się przyznać sam przed sobą, że jesteś mało tolerancyjny, przynajmniej co do pewnych kwestii, aspektów czyichś zachowań.
I postaraj się nie obrażać, ale raczej korzystać z moich porad- np. takich, jak powyżej- bo w sumie "za friko" stosuję, "daję" ci moją psychoanalizę ciebie. A jest tak, że nawet intuicyjnie jestem w tym dość dobry, pomimo braku wykształcenia psychologicznego. W sumie, to niekiedy wystarczy dokładnie obserwować siebie, własne reakcje i logicznie myśleć "szeroko", "otwarcie" rozumować- bez blokad z góry założonych, by uskuteczniać dobrą introspekcję i ewentualnie autoterapię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dyskurs napisał: | Piotr i ja mamy wiele wspólnego, bo oprócz bycia realistami do pewnegoo stopnia, Piotr rozumie moje użycie metafor mimo, iż trochę po mnie się humorystycznie przejedzie. Ale jak nie ma Piotra jakiś czas na forum, to tęsknie za jego marudzeniem, przejeżdzaniem się po moim światopoglądzie czy nawet go rozorywaniem. | Sugerujesz w tym tekście, że jesteś uległa psychicznie?? Otóż nie przepadam za takimi ludźmi, nawet kobietami.
Dyskurs napisał: | A tymczasem zrzuć ciut tej pokusy epitetowania Michała | Postaram się. Chociaż uparte ze mnie raczej bydlę i to w tym negatywnym znaczeniu bardziej... Ale warto- nie tylko dlatego, by Michał "nie płakał" tyle i nie "zaśmiecał" forum swymi osobistymi "wynurzeniami", opisywaniem (pseudo)traum własnych...
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pon 11:56, 24 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:35, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | Dyskurs napisał: | I znowu Michał wpadłeś w pułapkę stworzenia Michałowej zgrabnej definicji rekacji emocjonalnej. A życie swoje. Bo ktoś czytając czyjś wpis może się rozpłakać i uciec od ludzi. Ktoś może zareagować złością ale jej nie uzewnętrzniać. A jak nie uzewnętrzni do “dokopie” sobie adrenaliną, kortyzolem, i innymi związkami stresu komórkowego. Tak więc widzisz Michał, zbyt często wpadasz w pułapki swoich własnych interpretacji i stąd są Twoje trudności komunikacyjne. | Chodzi w tym, w komunikacji m. in., a nawet- w tym kontekście- przede wszystkim o to, by nie przykładać własnej miary do innych osób! Jest to jednak trudne, nawet bardzo chyba, ponieważ w zasadzie innej "miary" nie znamy, niż własna... I sam niejednokrotnie tak czynię, że mierzę kogoś, wypowiedzi czyjeś własną miarą; stąd m. in. moje zbyt chyba wygórowane oczekiwania, co do niektórych forumowiczów [co do wielu raczej]. Jednak staram się to uwzględniać i odpuszczać nieraz, gdy "ciśnięcie" jeszcze silniej nie ma sensu, bo może kogoś "złamać" [jak np. mazgaja Michałka;-P]. |
Myślisz, że problemem jest "łamanie" mnie?
Chciałoby się zawołać - aleś ty głupi!
Kompletnie nie rozumiesz o co IDZIE TA GRA! Ona (w mojej świadomości) toczy się o CIEBIE!
To co napiszę, to jedno. Nie piszę ostrych sformułowań, bo ja jednak NIE RZUCAM SŁÓW NA WIATR. Nie atakuję, bo jak bym zaatakował...
... to efektem mogłaby być kompletna dewastacja i demolka. Bo jak atakuje z przekonaniem ktoś, kto ma moc, to nic nie zostaje. Może mam moc, może jej nie mam. To nie jest tu ważne jak jest, ale staram się postępować tak, jakby to było, gdybym ową moc posiadał.
Gra (u mnie) toczy się o MOJĄ wizję Piotra. Bronię CIEBIE (!) Piotrze w mojej świadomości. Bronię Twojego dobrego imienia przed tak narzucającymi się, tak oczywistymi wskazaniami, które dają jego słowa - oskarżeniami, żeś bezmyślny, megaloman, pyszałek, słabeusz myśli i uczuć. Bo jak parę razy Cię zaatakowałem - w sumie ileż łagodniejszymi słowami, bez takiej obraźliwości jak Ty stosujesz - to się "posypałeś", to Ty płakałeś, byłeś właśnie mazgaj. A ja użyłem tylko drobnej cząstki możliwej mocy mojego ataku. Co by było, gdybym naprawdę z mocą Cię zaatakował?
Widzę jak słaby jesteś, widzę jak nieporadne są Twoje próby dowartościowania siebie za pomocą poniżania innych, jak małostkowy jesteś w tym bezpodstawnym, najczęściej arbitralnym epitetowaniem innych ludzi. Potrzebujesz tego dowartościowania, bo...
WŁAŚNIE DLATEGO ŻE JESTEŚ SŁABY, że już wyczerpałeś moce myśli, argumentacji, nie masz tu nic do zaoferowania, więc walisz ad personam. Więc ja próbuję jakoś bronić się przed narzucający się rozpoznaniem - czyli uznaniem Cię za kompletnego dupka. Coraz trudniej jest mi bronić Ciebie przed faktami, które mi przedstawiasz. Właściwie to prawie nie daję rady, więc, lepiej przestańmy się kontaktować, będę musiał ostatecznie Cię skreślić jako bezwartościowego palanta, pyszałka bez rozumu.
O to właśnie toczy się ta gra.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:03, 24 Kwi 2017 Temat postu: ! |
|
|
@ Michał D.: Cytat: | Opisz mi przekonywująco, w jakim sensie Cie one oświeciły, co od tej pory poprawisz, dzięki tej mojej opinii. | Masz w tym trochę racji, że nie zawsze takie krytykowanie daje efekt pozytywny. Czasami sam się także "blokuję" na skutek takiej czyjejś "reprymendy". Ale jest to zazwyczaj tylko chwilowe, w moim przypadku, i potem staram się przemyśleć bardziej to, co napisałem, a zostało tak mocno, może i wulgarnie nieco potraktowane, skrytykowane. U ciebie to "opamiętanie merytoryczne" raczej nie występuje... Cytat: | Bo - teraz powiem całkiem szczerze - za mądre to Twoje posty nie były... (...) ja naprawdę uważam, że bardzo duża część Twoich postów faktycznie zasługuje na określenia: "głupie", "bzdety" (to jak Piotr), choć po mojemu byłoby łagodniej: nieprzemyślane, zapatrzone we własną wizję sprawy, nie szukające nowych dróg rozwiązań, pozbawione wyobraźni, czasem trywialno - naiwne. | Czasami już to pisałeś, a ja może odrobine zauważyłem, ze tak uważasz. Wobec głównie tego właśnie jednak nie dojdziemy do porozumienia, a konflikt pomiędzy nami pozostanie, a przynajmniej napięcie. Dlatego, że ja podobnie całkiem uważam o części twoich wpisów, o ich treści; prawie dokładnie to, co napisałeś w zacytowanym fragmencie! I tak się składa, że to ja mam tu [nie tylko tu chyba, chociaż nie twierdzę przez to, iż wszędzie i zawsze] rację i słuszność. Skoro tego nie dostrzegasz i nie rozumiesz, to raczej..kij ci w oko. Niejednokrotnie już miałem i mam cię dość, tej twojej głupoty m. in. A jesteśmy obydwaj dorośli [ty nawet starszy ode mnie] i nie jestem twoim ani nauczycielem, ani "guru", ani nie aspiruję do bycia czyimś autorytetem "na siłę", ani- tym bardziej- ojcem twoim nie jestem, abym miał cię uczyć, czy nawet pouczać, wychowywać.
Więc- szczególnie wobec twej upartości i bardzo wąskiego postrzegania, wąskich horyzontów, nie otwartości na rozumowanie innych ludzi- nie pozostaje nam nic niestety innego, jak uważać siebie wzajemnie za prostaków, durniów, może nawet ograniczonych. Cytat: | Kolejna rzecz - znowu zastosuj ten tekst do siebie. Ile razy Cię krytykowałem do tej pory, to się złościłeś, obrażałeś. Jakoś nie przyjmowałeś mojej krytyki - mimo, ze wyrażonej w znacznie mniej, niż Ty to robisz - lekceważących, wręcz obraźliwych słowach.
Ale przekonaj mnie - w poprzednim... Jak się okaże, że z określeń "głupi" (zastosuj je jako opinię o Twoich słowach) wyciągnąłeś cenny wniosek dyskusyjny, jak to ogólne określenie natchnęło Cię, jak to się powinieneś naprawić, co robiłeś źle, to ja posypię swą głowę popiołem i uznam, że się myliłem. Jeśli tego przekonywująco nie zrobisz to... | Na pewno nie krytykowałeś mnie nigdy raczej tak ostro, dosadnie, wulgarnie, jak ja [nie tylko] ciebie. Ale tu twoje racje, słuszności się kończą. Przede wszystkim dlatego, że od strony merytorycznej, logicznej prawie zawsze [choć niezupełnie zawsze] to ja miałem rację i słuszość w swoich wpisach, a ty tylko mieszałeś i błądziłeś; ciągle błądzisz i "mącisz"- podobnie w emocjach, uczuciach. Jesteś zagubiony i sfrustrowany i dlatego tak impulsywnie jednak [pomimo pozorów, które stwarzać próbujesz pisząc], nerwowo reagujesz na innych [w sumie na mnie szczególnie:think:].
Ale w tym względzie jest coś jeszcze: tobie nie mogłem, nie mogę wytłumaczyć, jakie pomyłki popełniłeś np., ponieważ ty zupełnie to pomijałeś, a jedynie rozpisywałeś się nt. jednego, czy kilku określeń, epitetów, które cię wielce dotknęły! Cytat: | to już po prostu już zniknij z mojego bloga, przestrzeni dyskusyjnej, bo potwierdziło się po raz kolejny (będziesz przez to dobrze wiedział dlaczego), iż jesteś dyskutantem mało wartościowym, wadliwym w głębokim sensie tego słowa. | Potwierdziło się m. in. poprzez to jedynie, że jesteś zbyt tępy, zbyt ograniczony, głupi, by rozumieć moje rozważania! Mogę zniknąć z twego bloga, bo w sumie nie mam zbytnio nerwów, cierpliwości, do takiego upartego prymitywa, jak ty. I mało mnie twój blog obchodzi. Ale trochę obchodzi mnie to, co w nim wypisujesz. Więc jednak chyba czasam nieco będę się przypierdalał np. do tego, co piszesz o myślach o myślach, bo zaprezentowałeś, ze masz o tym nikłe pojęcie, a jedynie swoje raczej niczym nie podparte wymysły, "majaki". A ja "nie popuszczę" aż tak do końca tego, by ktoś wypisywał publicznie bzdety, wprowadzając innych, czytelników w konfuzję i "mieszając im w głowach" swoją m. in. ograniczoną wiedzą na dany temat oraz nieumiejętnością ścisłego wnioskowania logicznego. Cytat: | PRZEPROŚ WSZYSTKICH NA TYM FORUM (gdzieś w dziale regulamin, solidnie przemyślanym postem, w którym uzasadniasz dokładnie co zrobiłeś i dlaczego już tego nie zrobisz) za swoje niewłaściwe zachowanie. | NA PEWNO NIE! Z TEGO POWODU ANI W OGÓLE! W KOŃCU NIE BĘDE ULEGAĆ CZYIMŚ BEZPODSTAWNYM WYMYSŁOM! TO INNI, WIELU TUTAJ FORUMOWICZÓW, A TY SZCZEGÓLNIE NIECH PRZEPRASZAJA MNIE ZA SWOJE "NIEDORÓBSTWO", ZA TO, ŻE Z ROZUMOWANIEM DO PIĘT MI NIE DORASTAJĄ, A JESZCZE ŚMIĄ MNIE POUCZAĆ I ZARZUCAĆ MI GLUPOTĘ INTELEKTUALNĄ! ALBO SIĘ OPAMIĘTACIE- A TY W SZCZEGÓLNOŚCI- ALBO BĘDE WAS CHYBA "JECHAĆ' CORAZ BARDZIEJ, JEŚLI NADAL BĘDZIE KTOŚ PRZEZ SWOJĄ OGRANICZONOŚĆ ROZUMOWANIA ZARZUCAĆ MI TO, CO JEMU WŁASNIE DOLEGA! WOBEC CZEGO TOBIE MICHAŁ MÓWIĘ JUŻ BEZ ŻADNYCH OGRÓDEK: WYPIERDALAJ ODE MNIE, TĘPAKU! A JEŚLI TEN MÓJ WPIS BĘDZIESZ STĄD USUWAĆ [CO ZAPEWNE NASTĄPI], TO ZAPISZĘ GO U SIEBIE NA NOŚNIKU I BĘDĘ GO WKLEJAĆ TUTAJ ILEKROĆ TYLKO GO STĄD USUNIESZ. A NAWET BĘDE TEN POST, A PRZYNAMNIEJ TEN JEGO FRAGMENT ZAMIESZCZAĆ PO CAŁYM TYM FORUM. JEŚLI TO NIE WYSTARCZY, BYŚ SIĘ OPAMIETAŁ [A INNI BY ZACZĘLI ZAJMOWAĆ SIĘ TU POWAŻNĄ PROBLEMATYKĄ, CZYLI TYM, CO GŁÓWNIE JA PORUSZAM], TO BĘDĘ GO PUBLIKWAC GDZIE INDZIEJ PO INTERNECIE, ŁĄCZNIE Z OPINIĄ, ŻE TO FORUM JEST- WBREW MOŻE POZOROM I MOIM [WCZEŚNIEJSZYM] NADZIEJOM, NIESTETY - ZGROMADZENIEM POJEBÓW, DURNI, WYKOLEJENCÓW I NIEUDACZNIKÓW [BO TROCHE TAK WŁAŚNIE JEST]. Sadziłem, że ja coś zyskam będąc tutaj forumowiczem, a i inni coś zyskają z mej tu obecności, z moich wpisów. Jednak tutaj- jak w sumie w ogólności, generalnie- każdy prawie tylko swego chuja dogląda [albo pizdy]; w dodatku niektórzy niczego innego nie wnoszą tu, nie reprezentują, poza swoim chujostwem [ewentualnie ochujeniem]. Cytat: | Potem wykonaj pracę wyszukiwania wszystkich postów, gdzie tak lekceważąco, obelżywie, nieuprzejmie pisałeś i wyedytuj je tak, aby nie miały wspomnianych wad, zrób ewidencję zmian i załącz do przeprosin. | CHYBA CIĘ, KURWA, POGIĘŁO?! WYPIERDALAJ PAJACU DYSZYŃSKI, ŻAŁOSNY POMIOCIE!! Cytat: | Jeśli ani jednego, ani drugiego nie zrobisz, to ja chcę się rozstać z Tobą mentalnie i intelektualnie. Twoje posty będę kasował z mojego bloga, a także nie będę ich czytał w innych obszarach forum. Dla Ciebie też nie powinno być problemu z naszym rozstaniem. | Tak mnie jednak zdenerwowałeś znowu ostatnio, że już chuja kładę na to, czego ty chcesz! Jak napisałem wcześniej: nie będę tolerować tutaj panoszenia się głupoty i nieprawd. I będę się wtrącać, komentować to, co albo kto mnie wkurwi.
A jeśli będziesz nawet choćby stąd kasować moje wpisy, to będę je mieć u siebie zapisane, i będę je tu wklejać "do usrania", a także w innych miejscach tego forum. W taki przypadkach również będę taki wklejony tekst poprzedzać taką np. uwagą: "Pieprzona menda Dyszyński znów usunął moje mądrości".
Dobra, dalszej części twego tu komentowanego wpisu już nie mam ochoty czytać nawet.
AMEN, ,KURWA!!
P. s.: Dobra, jednak przeczytałem do końca... Cytat: | Szkoda, że czasem całkiem inteligentne osoby stosują ów styl. | Ech!.. I co ja mam z tobą zrobić, matołku Dyszyński?? W sumie żal mi ciebie czasami...
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pon 13:45, 24 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:05, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Dyskurs napisał: | To my autoryzujemy drugich jak mają nas traktować. |
Masz tu pełną rację. To my autoryzujemy!
Może to kwestia pewnych przemyśleń, pewnego "treningu" myśli i odczuć, ale dla mnie określenie "głupi jesteś" napisane przez osobę X, adresowane do osoby Y w tej chwili (już właściwie na poziomie instynktownym, bez wyraźnego udziału przemyśleń, świadomości!) oznacza z grubsza treść: X, to dupek i miernota, a Y może być nawet rozsądnym gościem, skoro miernota go atakuje.
To już działa u mnie automatycznie! To nie wzbudza wątpliwości. Dla mnie każda wypowiedź ze strony Piotra w stylu "ale napierdoliłeś" wewnętrznie jest odczytywana jak by Piotr napisał treść w rodzaju: jestem miernotą umysłową, nie potrafię przedstawić żadnych argumentów, a że - jako słabeusz - potrzebuję dowartościowania, więc używam obelżywych określeń.
Sorry, ale jak to TAK ODBIERAM instynktownie, emocjonalnie. Mówiąc "przysłowiem": ten typ tak ma. Typ w stylu Michała, odbiera lekceważące, obelżywe określenia WYŁĄCZNIE JAKO DOWÓD UMYSŁOWEJ SŁABOŚCI tego, który określenia sformułował. Może to się komuś podobać, albo i nie. Ale tak jest. To trochę tak jak z odczuwaniem zapachów, czy smaków - ktoś takie wrażenia odbiera pozytywnie, a inny negatywnie. Po prostu mają tego rodzaju naturę, że odbiór jest taki, a nie inny.
Dlatego to wszystko co napisał wobec mnie Piotr - te lekceważące, obelżywe, nieuprzejme określenia ja zaklasyfikowałem jak PASMO JEGO INTELEKTUALNYCH I EMOCJONALNYCH KOMPROMITACJI. Nie dotknęły one mnie. Nie dotknęły, bo nie mogły, bo jak ocena formułowana przez miernotę mogłaby być w ogóle zasadna? Jak palant, który nie jest w stanie uporać się z własnymi emocjami, może coś zasadnie (!) sformułować?... Przecież osoba o takiej umysłowości nie formułuje poprawnych sądów i równie dobrze, zamiast mówić, mógłby sobie puścić głośnego bąka.. To by tyle samo znaczyło takie wielkie PRRRRUK! Tyle może mnie merytorycznie (czyli w obszarze poszukiwania znaczeń dla komunikatów) dotknąć opinia osoby, która o własnym intelekcie daje świadectwo w stylu: nie radzę sobie z emocjami, nie jestem w stanie oceniać idei bez emocjonalnych wtrętów, wciąż muszę się dowartościowywać, jestem kimś niedojrzałym w wysokim stopniu. Tak więc mnie osobiście te inwektywy (tak to nazwę) nie dotykają. Problemem jest coś innego - TO ŻE MUSZĘ PATRZEĆ NA TĘ ŻENADĘ! To, że muszę wciąć odbierać kompromitującego się w moich oczach Piotra! Czy on musi się tak pogrążać w moich oczach?... Czy naprawdę ja muszę odczuwać tę przykrość obserwowania zdegradowanej intelektualnie osobowości?...
Można mi wierzyć, albo nie. Ale ja naprawdę CHCĘ WIDZIEĆ WOKÓŁ SIEBIE WSPANIAŁYCH LUDZI, chcę dostrzegać wielkość każdego człowieka, cieszę się, gdy okazuje się, gdy ktoś pokonuje swoje ograniczenia, wykazuje mądrością, inteligencją. Naprawdę boli mnie, gdy widzę, jak ktoś się pogrąża, eksploruje te strony swojej natury, które muszę uznawać jako małość, słabość. Te wypowiedzi, gdy ktoś kogoś arbitralnie próbuje poniżyć są dla mnie tak oczywistym symptomem małości i słabości duszy człowieka, że nie mam jak ich wybronić przed samym sobą. Muszę wkładać naprawdę duży wysiłek, aby przywrócić w sobie szacunek do kogoś, kto tak (sam siebie) traktuje. Oczywiście to robię. Podejmuję ten wysiłek, tłumaczę sobie, że nawet jak ktoś miernotą jest dzisiaj, to przecież jest w nim boski zamysł, ziarno wielkości, więc bieżące rozpoznanie słabości owej osoby powinno być zastąpione tym obrazem generowanym w mojej świadomości. Tak walczę, tak się przekonuję... Ale to jest męczące, trudne.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 13:25, 24 Kwi 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:29, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Piotr Rokubungi napisał: | Dyskurs napisał: | I znowu Michał wpadłeś w pułapkę stworzenia Michałowej zgrabnej definicji rekacji emocjonalnej. A życie swoje. Bo ktoś czytając czyjś wpis może się rozpłakać i uciec od ludzi. Ktoś może zareagować złością ale jej nie uzewnętrzniać. A jak nie uzewnętrzni do “dokopie” sobie adrenaliną, kortyzolem, i innymi związkami stresu komórkowego. Tak więc widzisz Michał, zbyt często wpadasz w pułapki swoich własnych interpretacji i stąd są Twoje trudności komunikacyjne. | Chodzi w tym, w komunikacji m. in., a nawet- w tym kontekście- przede wszystkim o to, by nie przykładać własnej miary do innych osób! Jest to jednak trudne, nawet bardzo chyba, ponieważ w zasadzie innej "miary" nie znamy, niż własna... I sam niejednokrotnie tak czynię, że mierzę kogoś, wypowiedzi czyjeś własną miarą; stąd m. in. moje zbyt chyba wygórowane oczekiwania, co do niektórych forumowiczów [co do wielu raczej]. Jednak staram się to uwzględniać i odpuszczać nieraz, gdy "ciśnięcie" jeszcze silniej nie ma sensu, bo może kogoś "złamać" [jak np. mazgaja Michałka;-P]. |
Myślisz, że problemem jest "łamanie" mnie?
Chciałoby się zawołać - aleś ty głupi!
Kompletnie nie rozumiesz o co IDZIE TA GRA! Ona (w mojej świadomości) toczy się o CIEBIE!
To co napiszę, to jedno. Nie piszę ostrych sformułowań, bo ja jednak NIE RZUCAM SŁÓW NA WIATR. Nie atakuję, bo jak bym zaatakował...
... to efektem mogłaby być kompletna dewastacja i demolka. Bo jak atakuje z przekonaniem ktoś, kto ma moc, to nic nie zostaje. Może mam moc, może jej nie mam. To nie jest tu ważne jak jest, ale staram się postępować tak, jakby to było, gdybym ową moc posiadał.
Gra (u mnie) toczy się o MOJĄ wizję Piotra. Bronię CIEBIE (!) Piotrze w mojej świadomości. Bronię Twojego dobrego imienia przed tak narzucającymi się, tak oczywistymi wskazaniami, które dają jego słowa - oskarżeniami, żeś bezmyślny, megaloman, pyszałek, słabeusz myśli i uczuć. Bo jak parę razy Cię zaatakowałem - w sumie ileż łagodniejszymi słowami, bez takiej obraźliwości jak Ty stosujesz - to się "posypałeś", to Ty płakałeś, byłeś właśnie mazgaj. A ja użyłem tylko drobnej cząstki możliwej mocy mojego ataku. Co by było, gdybym naprawdę z mocą Cię zaatakował?
Widzę jak słaby jesteś, widzę jak nieporadne są Twoje próby dowartościowania siebie za pomocą poniżania innych, jak małostkowy jesteś w tym bezpodstawnym, najczęściej arbitralnym epitetowaniem innych ludzi. Potrzebujesz tego dowartościowania, bo...
WŁAŚNIE DLATEGO ŻE JESTEŚ SŁABY, że już wyczerpałeś moce myśli, argumentacji, nie masz tu nic do zaoferowania, więc walisz ad personam. Więc ja próbuję jakoś bronić się przed narzucający się rozpoznaniem - czyli uznaniem Cię za kompletnego dupka. Coraz trudniej jest mi bronić Ciebie przed faktami, które mi przedstawiasz. Właściwie to prawie nie daję rady, więc, lepiej przestańmy się kontaktować, będę musiał ostatecznie Cię skreślić jako bezwartościowego palanta, pyszałka bez rozumu.
O to właśnie toczy się ta gra. | To twoja gra, a raczej jedynie twoje wyobrażenie, wymysł jakiejś gry. Od mojej strony jest tak, że w dupie mam twoje opinie na mój temat; podobnie, jak opinie papieża, Trumpa, Putina, Tuska, czy nawet Kaczyńskiego, albo innego profesora doktora "nadhabilitowanego" zwyczajnego, albo i niezwyczajnego- krótko: kogokolwiek! Nie zależy mi na tym, jak mnie postrzegasz, ani jak mnie inni oceniają. To twój albo/i innych "problem". Nie zależy mi nawet raczej na tym, czy ktoś mnie uzna za idiotę, psychola, debila, dziecko, czy tym podobne... Poniekąd nawet jest to prawda, że i nieco dziecinny bywam i mało zrównoważony, i to, co "głoszę" wydawać się może dla większości ludzi dziwaczne albo i zupełnie "pokręcone", "odjechane". Inna sprawa, czy takie jest naprawdę; czy raczej jest tak, że większość utartych poglądów, teorii jest mniej "przystająca" do rzeczywistości ogólnie, niż moje "wariactwa".
Jedyne, na czym mi zależy w kontekście tego forum szczególnie, czy w ogóle pisania, publikowania moich przemyśleń i rozważania ich z innymi, dyskusji nad nimi, to poszukiwanie prawdy, drogi do rzeczywistego poznania [w tym swoich psychik również np.]. A ty w tym mi nie tylko nie pomagasz raczej, ale poniekąd przeszkadzasz swym marudzeniem o bzdetach, o formie, zamiast o meritum problemów, oraz publikowaniem swoich wymysłów, które do niczego nie są w stanie zaprowadzić, do jakichkolwiek wniosków, konkluzji dalszych i jednoznacznie sensownych, słusznych...
Teraz co do atakowania mnie, co do mego- podobno- "posypania się" i "słabeuszostwa", nieporadności, ograniczoności: BUAHAHAHAHA!! "Słoneczko ty moje", Dyszyński! Dobra, myśl tak sobie, skoro może tobie to robi dobrze...
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pon 13:59, 24 Kwi 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|