Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33843
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:39, 02 Kwi 2022 Temat postu: Jak przyzwolenie na wrogość degraduje świadomość i emocje |
|
|
Jest pewien bardzo znamienny wyznacznik dobra i zła - związany jest on z wewnętrznym traktowaniem, przyzwoleniem bądź nie, na rozwój w nas WROGICH UCZUĆ.
Tak intuicyjnie traktuje się w większości ludzi - ktoś skory do wrogich postaw, to zapewne zły człowiek, zaś ktoś kto wrogość stara się trzymać z dala od swoich emocji, będzie miał domniemanie dobroci.
Osobiście uważam, że zezwolenie sobie na wrogość wobec bliźnich jest kluczową decyzją na drodze ku duchowości (bądź od tej duchowości). To od postaw wrogości właściwie zło zaczyna swój pełny rozwój. Ale dlaczego tak się dzieje?...
Wrogość niszczy w nas dobro wielotorowo:
1. Po pierwsze wrogie postawy dają efekt dodatniego sprzężenia zwrotnego, wzmacniającego postawę wrogości od małych wartości, do coraz większych, aż czasem do ekstremalnych.
2. Wrogość degraduje sumienie, bo instynktowny obraz wroga w uczuciach odpowiada czemuś odczłowieczonemu, czemuś, komu nie należą się prawa, zaś głos sumienia jest wtedy silnie tłumiony. Wrogość otwiera wrota do duchowego zła.
3. Wrogość zmienia postrzeganie. To co na neutralnie byłoby neutralne, dla człowieka mentalnie wrogością karmionego, z automatu staje się wrogie. W tych samych sytuacjach, w których normalny człowiek widziałby neutralne zachowania ludzi, osoba z wrogością w emocjach, dostrzeże napastników, wrogów, będzie oskarżać niewinne osoby, opierając te oskarżenia wyłącznie o domniemania.
4. Wrogość jest opowiedzeniem się stronie sporu Bóg - diabeł po stronie diabła. Bo Bóg jest orędownikiem miłości, zaś diabeł dominacji, wrogości, zła. Kto z własnej woli zaczął te "randki" z diabłem, powinien się liczyć z tym, że będzie miał z owym diabłem coraz więcej do czynienia wraz z rozwojem znajomości.
5. Wrogość przejawiana tak ogólnie, w oderwaniu od wyrazistych sytuacji, sprowokowanych jawnie zewnętrznie (taką incydentalną wrogość da się do jakiegoś tam poziomu rozumowo bronić) jest objawem wielu zaburzeń psychicznych - neuroz, paranoi. Samo to powinno obudzić w człowieku "dzwonek ostrzegawczy", że być może gdzieś się on mentalnie stacza. Wrogość uogólniona fałszuje rozpoznania, powoduje, że człowiek nieracjonalnie ocenia sytuacje, a dalej podejmuje błędne - ostatecznie niekorzystne pod wieloma względami - decyzje.
6. Wrogość degraduje degraduje konstruktywne myślenie. Poświęcając większość uwagi temu, jak komuś zaszkodzić, po macoszemu będziemy traktowali zagadnienie jako pomagać, tworzyć, ulepszać. Bo to jest dokładnie przeciwny kierunek mentalny. Nawet jeśli to o czym tu piszę nie działa jawnie, nie daje obrazów w świadomości, to będzie działało w sposób skryty - w intuicjach, emocjach. Najczęściej nie sposób jest się przed tymi podświadomymi wpływami obronić.
|
|