Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33384
Przeczytał: 73 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:42, 16 Wrz 2023 Temat postu: Ile powinno być subiektywizmu/chciejstwa w działaniu? |
|
|
Piszę kolejny wątek trochę o tym samym, ale wydaje mi się, że samo nowe nazwanie tego, o czym tu myślę jest jakoś cenne, zbliżające do zrozumienia istoty świadomości. A to zagadnienie jest po prostu trudne do przecenienia, jest czymś, trącającym o samą naturę bytu osobowego.
Stawiam problem na zasadzie: ile subiektywizmu/chciejstwa "powinno" być, a nie pytając "czy" w ogóle subiektywizm powinien być, bo z góry odrzucam jako naiwne (i paradoksalnie także zbyt chciejskie) przekonanie, że da się funkcjonować mentalnie bez subiektywizmu i chciejstwa. Bo nawet będąc maksymalnie przekonanym do tego, że w życiu trzeba się wyrzec subiektywizmu, swoich pragnień, osobistych przekonań, a oprzeć o jakieś uznane standardy, obiektywnie słuszne zasady moralne, sprawdzone procedury, normy i wzorce, to powstaną i tak problemy:
- KTÓRE z tych wielu oferowanych przez społeczeństwo wzorców należałoby uznać
- JAK KONKRETNIE JE POWIĄZAĆ z daną sytuacja, która i tak zawsze będzie rozpoznawana w jakimś tu i teraz, konkretnymi zmysłami, interpretowana konkretnym zbiorem doświadczeń życiowych tego, a nie innego człowieka.
Skoro zatem pomysł na to, że można się zupełne pozbyć chciejskiego subiektywizmu został uznany za naiwny, nierealizowalny praktycznie, pozostaje problem:
ile właściwie tego mojego osobistego, subiektywnego wkładu powinno być?
Choć szybko mi się to pytanie konwertuje do innego:
JAKI ten mój osobisty wkład miałby być?
Pytanie "ile" w tym kontekście samo jest subiektywne, bo nie mamy miary, która by określała granicę pomiędzy rozpoznaniem subiektywnym, a obiektywnym. Właściwie to nawet zdefiniowanie obiektywizmu jest tu problemem.
Postawione w tytule pytanie ma dość silne konotacje religijne. W szczególności mamy takie cytaty z Biblii:
4) Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym - z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu. (List do Rzymian 7:4)
(5) Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas - jako sługi wasze przez Jezusa.(2 list do Koryntian 4:5)
(17) Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. (2 list do Koryntian 5:17)
(20) Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. (List do Galatów 2:20)
Szczególnie nad tym ostatnim fragmentem nieraz się zastanawiam...
Czy aby na pewno chodzi o to, aby tak całkiem już nie było "mnie", bo ma być w moim ciele Chrystus?... (to jest BARDZO trudny problem teologiczny!)
|
|