Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Grzeszymy brakiem wolności myśli

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:47, 19 Maj 2022    Temat postu: Grzeszymy brakiem wolności myśli

W innej dyskusji http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/mozliwosci-istnieja-tylko-w-teorii,21197-50.html#660205 przyszło mi do głowy sformułowanie jak w tytule.

Oto tekst źródłowy stamtąd (dalej będzie mój komentarz)
Michał Dyszyński w wątku Możliwości istnieją tylko w teorii napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Zilustruję to przykładem:
wyobraźmy sobie że Kowalski ma żonę, która za niego podejmuje decyzje, wszystkim zarządza. Ale Kowalski nie czuje się przymuszany, on po prostu tak ma, że co mu żona powie, to on w to wierzy, przyjmuje bez szemrania każde jej stwierdzenie. Kowalski NIE JEST DO NICZEGO PRZYMUSZANY. Ale czy jest wolny?

Jest skoro nie jest przymuszany ale z wolnej woli robi to, co mu każe żona. Gdyby go przymuszono do słuchania żony albo każdorazowo żona by go przymuszała do określonych czynności, to nie byłby wolny, jego wybory nie wynikałyby z jego woli, ale z przymuszenia.

Czyli akceptujemy inne definicje wolności.
Dla mnie to, co Ty nazywasz "wolnością", będzie określane "akceptacją".

Natomiast moja wolność...
Wolność w tym znaczeniu, o jakim myślę (bo oczywiście są różne wolności - np. polityczna, wolność zgromadzeń itp. termin jest wieloznaczny) jest u mnie związana nie tyle ze stanem zewnętrznych nacisków, co ZE ZDOLNOŚCIĄ UMYSŁU FORMUŁOWANIA SPÓJNYCH CELÓW.
Czyli myślę tutaj nie tyle o wolności działania, co o wolności myśli. Dla mnie np. wszyscy bezkrytycznie zgadzający się z wojenną propagandą putinowską są ową propagandą "zniewoleni", gdy akceptują absurdalne pomysły na kształt świata. A przecież wedle definicji wolności związanej z akceptacją, oni wszyscy są "wolni", nawet bardziej wolni niż ci co się buntują, jako że buntujący się mniej akceptują to, co jest względem nich czynione.
W moim rozumieniu pojęcia wolności i grzechu są bliskie utożsamienia sobie. Uważam, że grzeszymy nie będąc wolnymi. (fajnie mi się to sformułowało, chyba zrobię z tego osobny wątek na blogu...)
Grzeszymy nie będąc wolnymi, czyli dając się zniewolić tym manipulującym, którzy zdobywają naszą akceptację dla ich działań i pomysłów, choć w istocie - jakby się przyjrzeć SPÓJNIE I KONSEKWENTNIE temu co czynimy popierając owych manipulujących, to działamy wbrew sobie - swoich długofalowym interesom, życiu, rozwojowi.
Ta moja definicja wolności jest trudna, może niezbyt intuicyjna. Ale chyba widać trochę, dlaczego przy niej obstaję. Bo alternatywą jest uznanie za bardziej wolnych tych...
bardziej bezmyślnych, tych akceptujących bezkrytycznie, bez pytań. A tu chyba intuicja też się buntuje przeciw owemu podejściu. :nie:


Temat (definicji) wolności woli znowu wypływa. Czasem jest tak, że myśli się o czymś, ale brakuje jakoś sformułowań, nie ma pomysłu na to, jak intuicje przetworzyć na tekst. Właśnie dzięki tej dyskusji chyba pewne moje intuicje na temat wolności woli udało mi się zmaterializować do postaci słownej.
Czym jest wolność (woli)?
W wątku cytowanym moi oponenci stoją na stanowisku, że z wolnością mamy do czynienia wtedy, gdy nie jesteśmy do czegoś przymuszani. Właściwie to muszę przyznać, że jest to naturalne podejście. Więcej - nawet w pewnym sensie można to nie przymuszanie dowiązać do pojęcia wolności. Ale - już według mnie - NIE DO POJĘCIA WOLNOŚCI WOLI, czyli tego czegoś, o czym dyskutują od chyba tysiącleci filozofowie.

Uważam, że "wolność do nie bycia do czegoś zmuszanym" to jest INNA WOLNOŚĆ, niż wolność woli, rozumiana jako problem filozoficzny.

Składnikami wolności woli jest bowiem według mnie nie jakaś prosta dychotomia, czego jak chcę, a do czego zmuszają mnie inne podmioty, ale coś o wiele bardziej złożonego.

Wolność woli jest bardziej zdolnością do urzeczywistnienia swojej prawdziwej natury w obliczu chaosu rzeczywistości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:12, 19 Maj 2022    Temat postu: Re: Grzeszymy brakiem wolności myśli

Tutaj jeszcze mój komentarz z innego wątku:
Michał Dyszyński w wątku Pytania TS7 w kontekście wolności woli napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Wolna wola jest wtedy, gdy się ją odczuwa. Jest to sprawa czysto subiektywna.

Jeśli ja czuję, że mam wolną wolę, to ją mam.
A jeśli czuję, że nie mam, no to nie mam.

No więc ja takiemu właśnie rozumieniu wolności woli się dokładnie przeciwstawiam. A w gruncie rzeczy jest ono zawarte w większości przekonań ludzi.
Dlaczego tak mi to podejście nie pasuje?
- Bo w nim najbardziej "wolny" jest kretyn, który ślepo akceptuje to, co mówią, zupełnie nie ma własnego zdania, ale tak jest zapatrzony w innych ludzi, którzy mu coś zlecają, że identyfikuje się z każdą wciskaną mu sugestią. Dla mnie to jest nie wolność, lecz jej przeciwieństwo - zniewolenie. Człowiek, który ma za dużo w sobie akceptacji dla sugestii z zewnątrz jest zniewolony mentalnie, bo JEGO UMYSŁU NIE MA SPRAWCZOŚCI, ma ten umysł tylko czystą dostosowawczość. Ten człowiek jest trybikiem w machinie, właśnie nie ma wolności.
Wolność - ta, którą rozumiem - wcale nie buduje człowiekowi komfortu psychicznego, opartego o akceptację. Wręcz przeciwnie - ta wolność, o której myślę, często człowieka zaboli. Ale właśnie o to chodzi, aby człowiek nie przehandlował swoich decyzji za przyjemność, bo przyjemność jest w większości sytuacji zadana z zewnątrz (także z genami), jest obca, a nie twórcza.
Wolność, o której myślę, jest TRUDEM STAWANIA SIĘ ISTOTĄ AUTONOMICZNĄ.
Wolność domaga się autonomii, czyli zdolności do znajdowania zawsze jakiejś własnej ścieżki, do decydowania pomiędzy akceptacją czegoś, a nieakceptacją.
Taka wolność często i boli, i kosztuje i wymaga trudu. Ale taka wolność buduje PODMIOT, istotę, która rzeczywiście JEST.
Bo "być" jest właściwie tożsame z "umieć wybierać tak, aby to miało głębszy sens osobisty - indywidualny, czyli wybierać w sposób wolny".
Ten kto jest wolny, jest indywidualnością, bo to tylko on podejmie tak jakąś decyzję, jak nikt inny na tym miejscu (podobieństwa mogą być duże, ale biorąc pod uwagę wszystkie niuanse, każdy wybór każdej odrębnej osoby będzie inny).
Akceptacja "tego co czuję" jest zrzuceniem decyzji na instynkty, geny. To one wybierają, a nie pomyślunek człowieka. Wolność z genów, jest wolnością tych genów, a nie człowieka.
Wolność człowieka, to wolność DYSKURSYWNEGO, INDYWIDUALNEGO UMYSŁU tegoż człowieka (licząc w "umyśle" także aspekt uczuć).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin