Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Emocje epistemiczne - życzeniowość kontra rozpoznanie

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34531
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:27, 01 Lis 2023    Temat postu: Emocje epistemiczne - życzeniowość kontra rozpoznanie

Przed chwilą "mnie olśniło", że pewne odruchy rozumowania, pewne reakcje na polu poznawczym mają naturę emocji. Co ja z kolei uważam za "naturę emocji"?...
Uważam, że "naturą emocji" jest życzeniowość, chciejstwo, aby się zrealizowało coś po mojemu. Emocja chce być uznawana, chce trwać, chce sobą wypełnić psychikę, nadpisując, pokonując wszystko inne. I taką właśnie naturę ma epistemiczne chciejstwo, aby spełnił się jakiś osąd sprawy, jakieś rozstrzygnięcie rozumowania.
Emocje co do zasady w większości są głupie (co nie znaczy, że uważam je z góry za złe, wręcz ta "głupota" emocji stanowi o ich sile i znaczeniu). One, jeśli zdobędą władzę nad rozpoznaniami, sprowadzą umysł na manowce, w sprzeczności, w chaos. Bo z kolei istotą tej głębszej pracy umysłu jest tworzenie syntezy, łączenie, uwzględnianie wielu czynników w całościowym obrazie sprawy.
Emocje też zakłócają postrzeganie, obciążając je fałszującymi sugestiami. Tam, gdzie umysł nieobciążony emocjonalnym nastawieniem odczytałby stan rzeczywistości w zgodzie z bezpośrednimi wskazaniami zmysłów, czy wprost przedstawieniem wyobrażeniowym idei, życzeniowość dołączy sugestię "jak powinniśmy ujrzeć sprawy, aby było lepiej dla nas". I jeśli umysł się na tę sugestię zgodzi, to tam, gdzie normalnie dostrzegłby np. kaczkę, to (z racji na to, że dobrze byłoby w tym miejscu mieć kurę) "spostrzeże" kurę.
Rozpoznanie dobrze (a przynajmniej najlepiej jak to się da w danych warunkach) obrazuje umysłowi zewnętrzną rzeczywistość, jeśli jest nieobciążone.
Umysł jednak pracuje intencjami, intencjonalnie skupia uwagę, intencjonalnie wytycza cele swojej pracy. Intencja jest czymś naturalnym, niezbywalnym dla umysłu, jest jego emocją - umysł "ma chcieć zgłębiać to, a nie tamto".
Niektórym umysłom owa intencja epistemiczna jednak się wymyka spod kontroli, rozlewając się na rozpoznania, choć powinna się rozpoznań nie dotykać.
Intencjonalność jest niezbędna, niezbywalna, ale na poziomie wytyczania celów i skupiania uwagi, NIE NA POZIOMIE ODCZYTÓW rzeczywistości zewnętrznej. Odczyt - percepcja - powinny być nieobciążone emocjami i życzeniowością. Tak więc przykładowo, nasze życzenie, aby gdzieś ujrzeć kurę, a nie kaczkę w tym danym miejscu, nie powinno blokować samego już rozpoznawania - czyli jeśli oczy dostrzegają płaski dziób i błonę pławną na nóżkach ptaka, to jednak powinno to skłaniać umysł do konstatacji, że widzi kaczkę, a nie kurę. I to niezależnie od tego, że "kura bardzo by się w tym miejscu, zamiast kaczki, przydała...".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34531
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:45, 01 Lis 2023    Temat postu: Re: Emocje epistemiczne - życzeniowość kontra rozpoznanie

Chciałbym tu mocniej podkreślić jeden bardzo podstawowy aspekt sprawy — nasz umysł, gdy pracuje nad rozstrzyganiem problemów, prowadzi w tle swoistą grę z własną podświadomością. Podświadomość wiele rzeczy sugeruje, blokuje aspekty rozumowania, miesza się do myślenia. Jej rola jest niezbywalna, ważna, a w pewnym aspekcie zbawienna — jest w niej zaszyty rodzaj "boskiego bezpiecznika prawdy".
Podświadomość — szczególnie w owej roli bezpiecznika prawdy — działa m.in. w ten sposób, że gdy wyczuje, iż na poziomie świadomym zaczynamy oszukiwać, albo gdy wyczuje, że stawiamy sprawy w sprzeczności, to zaczyna nam "stwarzać problemy".
Na poziomie świadomym podświadomość wprost tego nam nie komunikuje, więc często możemy przeoczyć wiele powiadomień ostrzegawczych z podświadomości. Ale one będą, objawiając się niekiedy nieswoiście — np. nadmiarowym zirytowaniem, niechęcią do jakichś działań, czy ocen, dziwnymi "blokadami" w emocjach, rozpoznaniach. Podświadomość będzie w szczególności próbowała nas wybronić przed robieniem sobie samemu wody z mózgu na maksa, przed stworzeniem sobie obrazu rzeczywistości, który będzie kompletnie bezużyteczny w dalszych użyciach, bo np. będzie sugerował sprzeczne, czyli chaotyczne, bez konkretnego powodu raz takie, a raz przeciwne rozpoznania.
Aby ten dar podświadomościowego bezpiecznika prawdy właściwie w myśleniu wykorzystać, niezbędne jest odpowiednie jego sobie w świadomości ułożenie, wynegocjowanie z nim warunków harmonijnej współpracy. O co tu chodzi?...
- Przede wszystkim chodzi o to, aby nie uciekać w chaos, w nerwowe, nieskoordynowane reakcje gdy ów bezpiecznik zadziała. A to jest dość częsty przypadek, że gdy ów bezpiecznik prawdy nas "dźgnie", to emocjonalnie zdominowana umysłowość często, zamiast poszukać niespójności w swoim układaniu sobie spraw, "zaczyna szukać winnych" wszędzie indziej, niż u siebie. Typowymi reakcjami takiej poirytowanej emocjonalnej umysłowości będzie wyszukiwanie sobie wrogów, aby ich uczynić winnymi tego poczucia niespójności we własnym obrazie świata. Częstym motywem ucieczki jest też ignorowanie własnych reguł (i definicji pojęć), traktowanie twierdzenia jakby było własnym zaprzeczeniem, z ukryciem tego oszustwa w jakichś zagmatwanych sformułowaniach opisowych. Liczni odstępują od monitu podświadomości o uporządkowanie swojej umysłowości, skupiając się na emocjach stadnych, rywalizacyjnych, związanych z emocjonalnymi identyfikacjami, które usuwają w cień argumentację rozumową.

Te kłamstewka i uniki przed uczciwym zmierzeniem się z niespójnością w rozumowaniu, jakie próbuje nam wyciągnąć na wierzch ten "bezpiecznik prawdy" należałoby rozbić, zablokować i jednak zająć się tym, co słuszne. Wniosek byłby taki, że gdy czujemy, iż coś nas wyjątkowo irytuje w postawieniu sprawy przez kogoś tam, jeśli bardzo szybko chcemy to odrzucić, skwitować pod dowolnym pretekstem, to może oto właśnie trafiliśmy na swój czuły punkt, na obszar, w którym się zakłamujemy. A więc należałoby tym bardziej precyzyjnie, z samokontrolą i uczciwością ów obszar zbadać, aby wykryć pytancjalnie błędne nasze interpretacje, nastawienia, koncepcje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin