Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:20, 29 Maj 2024    Temat postu: Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...

Wejdę w zagadnienie, które samo jest dość ogólne, od strony bardziej konkretnej, politycznej. Chodzi o spór - być w UE, czy może poza nią?

Przeciwnicy członkostwa w UE powołują się na argument niezależności, suwerenności. Uważają oni, że lepiej jest być osobno, nie podlegając zatem tym zależnościom, jakie mamy, należąc do Unii Europejskiej. Co ciekawe, najczęściej niechętnymi przynależności do UE są narodowcy. A z kolei narodowcom z drugiej strony bardzo nie pasuje postawa tych, którzy z kolei nie chcą być zależni od aspektów narodowych, wolą być indywidualistami, a nie "kisić się w jakimś narodowym stadzie".
Czyli to nie jest tak, że narodowcy chcą być (i inni, aby tacy byli) "suwerenni i niezależni ogólnie", lecz chcą wytyczyć tę granicę pomiędzy niezależnością i suwerennością na linii podziałów narodowych, a nie na jakiejś innej granicy.

Gdzie zatem mamy mieć tę granicę?
- Niezależność i suwerenność na maksa powinna wytyczyć ją chyba już na linii tej konkretnej osoby - wtedy tam, gdzie kończy się osoba, tam już nie ma suwerenności, zaczyna się zależność od innych.
- Można próbować tę granicę stawiać gdzieś dalej - czy to na granicy więzów rodzinnych, lokalnych, państwowych i narodowych, ale też można do tego grona "swoich" zaliczać np. wszystkich Europejczyków, albo wszystkich przynależących do UE. Każdy ma wybór, co traktuje jako bardziej swoje, a co jako obce.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 12:21, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:27, 29 Maj 2024    Temat postu: Re: Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...

Nie tak dawno spotkałem się ciekawą deklaracją pewnej kobiety z mojej rodziny: że ona nie chce być niezależna.
Z drugiej strony wiem, że są ludzie, którzy bardzo pragną być jak najbardziej niezależni. Co jest lepsze?...

Ja sam nie potrafię tak ostatecznie na to pytanie odpowiedzieć.
Niektórzy nawet Boga traktują pod tym względem w pewnej sprzeczności - raz uznając Go za wzór niezależności (bo przecież Bóg ma nieskończoną moc i władzę), ale też są stwierdzenia "Bóg jest miłością". Miłość jest właśnie zależnością (emocjonalną) od tego, którego się kocha. Więc można też wysunąć hipotezę, że Bóg jest właśnie zależny od tych istot, które kocha, Bóg byłby tu wręcz wzorcem idealnej zależności.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 16:34, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:47, 29 Maj 2024    Temat postu: Re: Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...

Ogólnie odpowiadając na Twoje pytanie - trzeba celować w optimum.

Nie ulega wątpliwości, że człowiek jako "zwierzę społeczne" potrzebuje jakiejś zależności wspólnotowej i cała zabawa polega na tym, żeby te nadrzędne wspólnoty były na tyle duże, żeby nie prowadziły do podziału na prymitywne, zwalczające się nawzajem plemiona, a z drugiej na tyle małe, żeby człowiek w ogóle miał możność się z taką wspólnotą prawdziwie zidentyfikować.

A nawiązując do tego Twojego dylematu: tożsamość narodowa czy europejska, to warto sobie zadać pytanie: czy gdyby wybuchła wojna między dajmy na to Chinami a UE, to czy ktokolwiek chciałby narażać swoje życie w walce o Unię Europejską? :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:12, 29 Maj 2024    Temat postu: Re: Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...

towarzyski.pelikan napisał:
A nawiązując do tego Twojego dylematu: tożsamość narodowa czy europejska, to warto sobie zadać pytanie: czy gdyby wybuchła wojna między dajmy na to Chinami a UE, to czy ktokolwiek chciałby narażać swoje życie w walce o Unię Europejską? :wink:

Na pewno wszystkie kobiety pobiegłyby tłumem narażać swoje ciała na rozczłonkowanie.

Na pierwszą linię frontu poszłaby rozwścieczona bohaterska Oleńka

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:15, 29 Maj 2024    Temat postu: Re: Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...

towarzyski.pelikan napisał:
A nawiązując do tego Twojego dylematu: tożsamość narodowa czy europejska, to warto sobie zadać pytanie: czy gdyby wybuchła wojna między dajmy na to Chinami a UE, to czy ktokolwiek chciałby narażać swoje życie w walce o Unię Europejską? :wink:

Zacznę od tego pytania. Uważam, że liczne przykłady z historii (I WŚ, II WŚ i inne) pokazują, iż gdy było trzeba państwa łączyły się w sojusznicze związki. I przypuszczam, że taki sojusz powstałby w ramach UE. Ja sam nie wiem, z kim chciałbym trzymać - czy z opcją narodową, ale przy świadomości, że rządowi swojego kraju nie ufam, czy bardziej z UE, jeślibym miał powody wierzyć, że tą organizacją kierują mądrzy i dobrzy ludzie. Trzymanie ze swoimi w złej sprawie (podobnie jak hitlerowscy żołnierze walczyli w złej sprawie) dla mnie nie jest żadnym patriotyzmem. Ale nie zdziwiłbym się, gdyby wielu ludzi ten dylemat rozwiązywało inaczej - tzn. trzymaliby z wodzem, który głosi wywyższenie ich narodu, podbój obcych krajów, a względy dobra, etyki zeszłyby na plan dalszy.

Dla mnie pierwszą zasadą jest NIE CZYNIĆ ZŁA, nie krzywdzić niewinnych, nie sprzymierzać się z agresorem, zaś to z kim miałbym trzymać, jest tu drugorzędne.

towarzyski.pelikan napisał:
Ogólnie odpowiadając na Twoje pytanie - trzeba celować w optimum.

Nie ulega wątpliwości, że człowiek jako "zwierzę społeczne" potrzebuje jakiejś zależności wspólnotowej i cała zabawa polega na tym, żeby te nadrzędne wspólnoty były na tyle duże, żeby nie prowadziły do podziału na prymitywne, zwalczające się nawzajem plemiona, a z drugiej na tyle małe, żeby człowiek w ogóle miał możność się z taką wspólnotą prawdziwie zidentyfikować.

Można tu też zrozumieć takich, którzy w ogóle nie czują wielkiej chęci do jakichkolwiek wspólnot. Bo są indywidualistami, bo może boją się, iż przynależność do grupy będzie za chwilę skutkowała koniecznością stawiania wyżej lojalności grupowej nad osobistym sumieniem, albo może w ogóle są to osoby z fobią społeczną, które wspólnot mimowolnie się lękają. A dopóki nikogo nie krzywdzą, dopóki nie pasożytują na reszcie społeczeństwa, to chyba nie bardzo jest sens się czepiać ich, że tak mają, jak to czują.
Spektrum ludzkich postaw jest szerokie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:24, 29 Maj 2024    Temat postu:

你不喜欢欧盟吗?

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:26, 29 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dla mnie pierwszą zasadą jest NIE CZYNIĆ ZŁA, nie krzywdzić niewinnych

I dlatego nie masz nic przeciwko rzucaniu chłopów pod ostrzał artylerii.

Jak widać, "krzywdzenie niewinnych" to mocno... subiektywna sprawa.

Michał Dyszyński napisał:
A dopóki nikogo nie krzywdzą, dopóki nie pasożytują na reszcie społeczeństwa, to chyba nie bardzo jest sens się czepiać ich, że tak mają, jak to czują.

Jeśli Oleńka zmusza Michaiła kryjącego się w piwnicy swojego domu, żeby szedł pod ostrzał artylerii na pole minowe, to kto tu na kim pasożytuje?
Michaił na Oleńce, bo nie chce wyjść z piwnicy, czy Oleńka na Michaile, bo chce go zmusić, aby szedł pod ostrzał artylerii?

Michaił:



Oleńka:



To Michaił jest pasożytem, tak?


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Śro 20:37, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:57, 29 Maj 2024    Temat postu:

Michaił jest pasożytem, bo nie chce wyglądać tak:



Oleńka zaś jest bohaterką:

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:00, 29 Maj 2024    Temat postu: Re: Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
A nawiązując do tego Twojego dylematu: tożsamość narodowa czy europejska, to warto sobie zadać pytanie: czy gdyby wybuchła wojna między dajmy na to Chinami a UE, to czy ktokolwiek chciałby narażać swoje życie w walce o Unię Europejską? :wink:

Zacznę od tego pytania. Uważam, że liczne przykłady z historii (I WŚ, II WŚ i inne) pokazują, iż gdy było trzeba państwa łączyły się w sojusznicze związki. I przypuszczam, że taki sojusz powstałby w ramach UE.

Sojusz państw jest czymś fundamentalnie odmiennym od jednego superpaństwa europejskiego. W ramach sojuszy każde z jego członków zachowuje swoją autonomię.
Cytat:
Ja sam nie wiem, z kim chciałbym trzymać - czy z opcją narodową, ale przy świadomości, że rządowi swojego kraju nie ufam, czy bardziej z UE, jeślibym miał powody wierzyć, że tą organizacją kierują mądrzy i dobrzy ludzie. Trzymanie ze swoimi w złej sprawie (podobnie jak hitlerowscy żołnierze walczyli w złej sprawie) dla mnie nie jest żadnym patriotyzmem. Ale nie zdziwiłbym się, gdyby wielu ludzi ten dylemat rozwiązywało inaczej - tzn. trzymaliby z wodzem, który głosi wywyższenie ich narodu, podbój obcych krajów, a względy dobra, etyki zeszłyby na plan dalszy.

Zakładamy, że Unia Europejska jest atakowana przez Chiny. Chiny chcą rozwalić UE widząc w niej zagrożenie dla swoim imperialnych ambicji. I teraz pytanie - ile osób odda swoje życie w obronnej walce UE przeciwko Chinom? Czy Polacy, Niemcy, Francuzi etc. będą walczyć o Europę wzorem Ukraińców broniących Ukrainy?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Ogólnie odpowiadając na Twoje pytanie - trzeba celować w optimum.

Nie ulega wątpliwości, że człowiek jako "zwierzę społeczne" potrzebuje jakiejś zależności wspólnotowej i cała zabawa polega na tym, żeby te nadrzędne wspólnoty były na tyle duże, żeby nie prowadziły do podziału na prymitywne, zwalczające się nawzajem plemiona, a z drugiej na tyle małe, żeby człowiek w ogóle miał możność się z taką wspólnotą prawdziwie zidentyfikować.

Można tu też zrozumieć takich, którzy w ogóle nie czują wielkiej chęci do jakichkolwiek wspólnot. Bo są indywidualistami, bo może boją się, iż przynależność do grupy będzie za chwilę skutkowała koniecznością stawiania wyżej lojalności grupowej nad osobistym sumieniem, albo może w ogóle są to osoby z fobią społeczną, które wspólnot mimowolnie się lękają. A dopóki nikogo nie krzywdzą, dopóki nie pasożytują na reszcie społeczeństwa, to chyba nie bardzo jest sens się czepiać ich, że tak mają, jak to czują.
Spektrum ludzkich postaw jest szerokie.

Bycie indywidualistą nie sprawia, że człowiek się pozbywa swojej społecznej natury. Indywidualista inaczej te naturę realizuje, np. wielu indywidualistów pragnie wsławić się stworzeniem jakiegoś wielkiego dzieła, wynalazku, i w ten sposób wnieść swój wkład w społeczeństwo i otrzymać społeczne uznanie. Podobnie fobia społeczna nie tylko nie przeczy a dowodzi społecznej natury człowieka. Fobik dlatego się boi oceny społecznej, bo wysoko ją ceni, gdyby nie czuł się częścią wspólnoty, nie bałby się ludzi. Najbliżej do osoby faktycznie niespołecznej jest psychopacie i to właściwie jest chyba jedyny taki kliniczny przykład ewidentnego antyczłowieka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:07, 29 Maj 2024    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Zakładamy, że Unia Europejska jest atakowana przez Chiny. Chiny chcą rozwalić UE widząc w niej zagrożenie dla swoim imperialnych ambicji. I teraz pytanie - ile osób odda swoje życie w obronnej walce UE przeciwko Chinom? Czy Polacy, Niemcy, Francuzi etc. będą walczyć o Europę wzorem Ukraińców broniących Ukrainy?

Ci, którzy nie będą, to pasożyty. Bo przecież tyle od Unii dostali...
Nie powinno być dla takich pasożytniczych jednostek miejsca w Unii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:50, 29 Maj 2024    Temat postu: Re: Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
A nawiązując do tego Twojego dylematu: tożsamość narodowa czy europejska, to warto sobie zadać pytanie: czy gdyby wybuchła wojna między dajmy na to Chinami a UE, to czy ktokolwiek chciałby narażać swoje życie w walce o Unię Europejską? :wink:

Zacznę od tego pytania. Uważam, że liczne przykłady z historii (I WŚ, II WŚ i inne) pokazują, iż gdy było trzeba państwa łączyły się w sojusznicze związki. I przypuszczam, że taki sojusz powstałby w ramach UE.

Sojusz państw jest czymś fundamentalnie odmiennym od jednego superpaństwa europejskiego. W ramach sojuszy każde z jego członków zachowuje swoją autonomię.

Nie wiem, czy w historii taki ideał się kiedykolwiek trafił. :think:
Z mojej wiedzy wynika, że w zdecydowanej większości przypadków silniejszy narzuca reguły. Polscy lotnicy i ogólnie żołnierze w Wielkiej Brytanii w czasie II wojny światowej musieli brać, co im łaskawie Anglicy dawali, a nie wybrzydzać, że oni chcą "równe warunki i autonomię". Do dziś nie do wszystkich swoich decyzji z tego czasu Brytyjczycy chcą się przyznać, nie odtajnili wszystkich akt. Zresztą trudno jest nawet się temu dziwić, bo ja sam też, gdybym było przywódca przyjmującego uchodźców państwa, czyli robił łaskę imigrantom, którzy do mnie zawitali z tytułu przegranej wojny, to bym się specjalnie nie certolił z ich oczekiwaniami. Amerykanie jak szli na Hitlera, też dominowali wśród aliantów, też stawiali sprawy po swojemu, a nie bawili się w autonomię dla słabszych partnerów. I podobnie jest na całym świecie, silniejsi jednak dyktują warunki. Powiedziałbym, że pod tym względem akurat UE jest wyjątkiem w drugą stronę - tutaj się bardziej uznaje prawa słabszych partnerów, niż to kiedykolwiek bywało wcześniej. Choć oczywiście też nie ma co liczyć na to, że głos np. małej Litwy będzie się równał z glosem Niemiec czy Francji. I nie ma się co temu dziwić, bo takie są od niepamiętnych czasów prawa polityki.

towarzyski.pelikan napisał:

Zakładamy, że Unia Europejska jest atakowana przez Chiny. Chiny chcą rozwalić UE widząc w niej zagrożenie dla swoim imperialnych ambicji. I teraz pytanie - ile osób odda swoje życie w obronnej walce UE przeciwko Chinom? Czy Polacy, Niemcy, Francuzi etc. będą walczyć o Europę wzorem Ukraińców broniących Ukrainy?

Przypuszczam, że odda swoje życie porównywalna liczba osób, w stosunku do tej, ktora miałaby walczyć o swój naród. Decydują tu reguły administracyjne, pobór do wojska, pieniądze, polityka.

towarzyski.pelikan napisał:
Bycie indywidualistą nie sprawia, że człowiek się pozbywa swojej społecznej natury. Indywidualista inaczej te naturę realizuje, np. wielu indywidualistów pragnie wsławić się stworzeniem jakiegoś wielkiego dzieła, wynalazku, i w ten sposób wnieść swój wkład w społeczeństwo i otrzymać społeczne uznanie. Podobnie fobia społeczna nie tylko nie przeczy a dowodzi społecznej natury człowieka. Fobik dlatego się boi oceny społecznej, bo wysoko ją ceni, gdyby nie czuł się częścią wspólnoty, nie bałby się ludzi. Najbliżej do osoby faktycznie niespołecznej jest psychopacie i to właściwie jest chyba jedyny taki kliniczny przykład ewidentnego antyczłowieka.

Tu wg mnie mamy bardzo szerokie spektrum postaw. Oczywiście nie sposób jest w dzisiejszych czasach się całkowicie wyizolować ze społeczeństwa. Ale ja chcę postawić inny problem: KTO CHCE się bardziej bratać, a kto raczej woli siedzieć w swojej norze.
Dzisiaj jest duża (a stale rośnie) rzesza ludzi, którzy po prostu izolują się od zbiorowości. Część z nich, jak się ich przymusi, to coś tam tej zbiorowości z siebie zechce dać, ale zrobi to właśnie pod przymusem. W rodzinie i wśród znajomych mam dość szerokie spektrum postaw - od ewidentnego fobika społecznego, który całymi miesiącami nawet do sklepu nie chciał wyjść, poprzez tych, co ze zbiorowością wolą mieć jak najmniej kontaktów, czyli nie inicjują ich z własnej inicjatywy, choć ostatecznie nie uciekają od ludzi, gdy społeczną aktywność trzeba wykazać, aż po takich co chętnie chodzą na różne imprezy masowe, uczestniczą w życiu politycznym, angażują się itp.
Wydaje mi się, że tu jest bardzo rożnie, bo naprawdę znaczna grupa ludzi woli mieć społeczności i towarzystwa maści wszelakiej na dystans - im większy dystans, tym lepiej. Tak po prostu wolą, choć może i da się ich przymusić do (czasowego) zadziałania wbrew swoim chęciom. Wtedy wrócą do swojej względnej izolacji tak szybko, jak tylko to im się uda. Oni tak po prostu wolą. I nie są to ludzie źli - nikomu nie robią krzywdy, nawet starają się być pomocni, ofiarni, gdy widza kogoś w potrzebie. Ale oni po prostu nie lubią, gdy ktokolwiek im narzuca jakieś nadmiarowe (nie wynikające bezpośrednio z tego, co koniecznie trzeba, aby żyć w miarę uczciwy sposób) wymogi, czy oczekiwania, zaś dużo kontaktów społecznych zwyczajnie sprawia im przykrość.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 0:01, 30 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:54, 29 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Przypuszczam, że odda swoje życie porównywalna liczba osób, w stosunku do tej, ktora miałaby walczyć o swój naród. Decydują tu reguły administracyjne, pobór do wojska, pieniądze, polityka.

Mylisz się, bo nie ma unijnej tradycji patriotycznej.
Brak jest pieśni i wierszy opiewających wypruwanie sobie flaków dla ochrony suwerenności Unii Europejskiej. A małych dzieci nie uczy się wierszyków "Kto ty jesteś, Jewrop mały"

Dopiero są nieśmiałe próby wprowadzenia takiej indoktrynacji, na wzór tych lokalnych-narodowych, jednak są skutecznie blokowane przez tzw. konserwatystów.

Michał Dyszyński napisał:
Część z nich, jak się ich przymusi, to coś tam tej zbiorowości z siebie zechce dać, ale zrobi to właśnie pod przymusem.

A czym Ciebie można przymusić, żebyś przestał żreć hiszpańskie kartofle?


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Czw 0:09, 30 Maj 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:24, 30 Maj 2024    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Przypuszczam, że odda swoje życie porównywalna liczba osób, w stosunku do tej, ktora miałaby walczyć o swój naród. Decydują tu reguły administracyjne, pobór do wojska, pieniądze, polityka.

Mylisz się, bo nie ma unijnej tradycji patriotycznej.

Nie potrzeba na to specjalnie tradycji. Pokazuje to dobitnie przykład II Wojny Światowej, gdy polscy żołnierze po przegranej kampanii wrześniowej ostatecznie zasilili szeregi wielu armii walczących z hitlerowacami - w Anglii, gen. Maczka na Zachodzie Europy, gen Andersa na południu Europy, z armią radziecką z kolei armia gen. Berlinga nacierała na Niemcy od wschodu. Nikt tym żołnierzom, którzy byli sojusznikami odmiennych armii i frakcji politycznych nie tworzył tradycji, czy mają walczyć wspólnie z Anglikami, Rosjanami czy aliantami ogólniej na Zachodzie.
Żołnierze walczyli trochę może za Polskę, ale też niekoniecznie mając nadzieję, że ta Polska po pokonaniu Hitlera w ogóle zostanie przywrócona, a szczególnie w jakim kształcie. Można domniemywać, że konkurowały tu motywy bardziej patriotyczne z po prostu chęcią odegrania się na hitlerowcach, czy w ogóle z tym, że nie bardzo wiedzieli, gdzie się podziać na tym świecie, a armia zapewniała im "wikt i opierunek".
Teraz też, gdyby przyszło zagrożenie dla całej UE, to naszym obowiązkiem sojuszniczym byłoby walczyć o demokratyczny kształt Europy tam, gdzie kogo życie rzuci.

Przypuszczam, że dla osób o narodowym nastawieniu, żyjącym w otoczeniu innych narodowców, karmiących się w kółko tymi samymi narracjami, oczywiste się wydaje, że to tylko za nacjonalistyczne idee ludziom zechce się walczyć. Według mnie po prostu się mylą, biorąc własne oczekiwania i przekonania za tak absolutną "oczywistość", że zapewne dotyczącą ogółu ludzi. Ten błąd prawie każdy popełnia - w końcu każdy rozumuje niczym innym, jak tylko tym systemem odniesień w umyśle, jaki jest jego udziałem. Narodowcy zatem, zapatrzeni w to, co sami myślą, będą naturalnie niedoceniali tego, jak wiele osób lekceważy te ich idee, a za to silnie popiera takie idee, które z kolei narodowcom wydadzą się kompletnie odjechane, nie do przyjęcia, dziwne tak, że aż się chce zakrzyknąć "jak ktoś może tak myśleć!... :shock: .
A tymczasem tak właśnie ludzie myślą i właściwie to jakąś słuszność w tym też mają.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 11:32, 30 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:31, 30 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
z po prostu chęcią odegrania się na hitlerowcach, czy w ogóle z tym, że nie bardzo wiedzieli, gdzie się podziać na tym świecie, a armia zapewniała im "wikt i opierunek".

No to sam znalazłeś odpowiedź.

Zresztą policz ilu było takich żołnierzy w stosunku do wszystkich.

---

Dla grupy poświęcać się będą chcieli ci, którzy się w tej grupie dobrze czują.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:01, 30 Maj 2024    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
z po prostu chęcią odegrania się na hitlerowcach, czy w ogóle z tym, że nie bardzo wiedzieli, gdzie się podziać na tym świecie, a armia zapewniała im "wikt i opierunek".

No to sam znalazłeś odpowiedź.

Zresztą policz ilu było takich żołnierzy w stosunku do wszystkich.

---

Dla grupy poświęcać się będą chcieli ci, którzy się w tej grupie dobrze czują.

Tu nie ma jednej "odpowiedzi". Jest zbiór intencji, pragnień ludzkich, przekonań. Jest oczywiście też wątek narodowy. Ale "w jakim procencie" jest on zawarty?...
Nie znam narodowca, który by mi potrafił powiedzieć, co tak logicznie wyróżnia ideę narodową na plus w stosunku do innych idei. Oczywiście narodowiec jakieś tam swoje argumenty poda, ale żaden z nich nie będzie tym kładącym, żaden nie będzie typu "tak, rzeczywiście uniwersalne prawa wskazują na to, iż preferowanie narodu ma sens". Każdy argument narodowca w istocie oprze się o tegoż narodowca emocje i chciejstwa. Co z resztą nawet nie jest ostatecznym zarzutem, oskarżeniem idei narodowej jako czegoś błędnego, lecz co najwyżej będzie to kubeł zimnej wody na głowy tych, którzy chcieliby swoje uczucia wspólnotowo uznać za coś więcej, niż (prywatne, choć rozlewające się na zbiorowość) upodobanie. Nacjonalizm jest po prostu upodobaniem a nie czymś, co "ma być, bo jest słuszne".
Upodobania wolno jest mieć każdemu. Nacjonalista ma swoje upodobanie do narodu, internacjonał ma swoje upodobanie do całości ludzkości i nie ma żadnej postaci logicznego argumentu, który by między nimi był w stanie rozstrzygnąć, który "jest bardziej obiektywny". Choć...
ja sam widzę jakby więcej spójności w postawie internacjonała, bo ten ma bardziej jednolity obraz ludzkości, bo nie ma w tym obrazie arbtralnie ustanowionych linii podziału. Internacjonał ma prosty obraz - cała ludzkość, nie tworzymy podziałów bez potrzeby, kropka.
Tu nacjonalista powie, że te podziały właśnie wynikają z potrzeby. Nacjonalista tę potrzebę czuje. Nienacjonalista tej potrzeby nie czuje. Przeciwnik nacjonalisty wręcz uważa ową potrzebę za niszczącą, nadmiarową. Każdy ocenia swoimi przekonaniami... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:33, 30 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
... postawie internacjonała, bo ten ma bardziej jednolity obraz ludzkości, bo nie ma w tym obrazie arbitralnie ustanowionych linii podziału. Internacjonał ma prosty obraz - cała ludzkość, nie tworzymy podziałów bez potrzeby, kropka.
Tu nacjonalista powie, że te podziały właśnie wynikają z potrzeby. Nacjonalista tę potrzebę czuje. Nienacjonalista tej potrzeby nie czuje. Przeciwnik nacjonalisty wręcz uważa ową potrzebę za niszczącą, nadmiarową. Każdy ocenia swoimi przekonaniami... :think:


Tu chyba dotykamy jakiejś wewnętrznej różnicy, swego rodzaju "filozoficznego DNA" osobowości, związanego z pierwotnym postawieniem zagadnienia: widzieć siebie bardziej jako równego, czy zróżnicowanego (w podgrupach) z resztą ludzkości?...

Spróbujmy się myślowo postawić przed zagadnieniem: a gdybyś miał wybierać sobie świat, którego zasady miałbyś bezwarunkowo przyjąć i dalej obowiązkowo stosować, to
- wybrałbyś świat, w którym jest dozwolone, nawet zalecane dzielenie się na frakcje, które mogą się ze sobą konfliktować
czy może
- wybrałbyś świat pełnej równości, gdzie nie tworzy się odrębnych grup, albo przynajmniej jeśliby one jakoś tam powstały, to zabronione jest przeciwstawianie sobie owych grup.

Nacjonalista zapewne wybrałby świat z podziałami - wszak on jest dumny z tego, że jest właśnie z tych swoich, a nie tamtych obcych; on fakt podziału traktuje jako wartość.
Internacjonałowi podziały będą bardziej przeszkadzały, niż konstruowały jakąś wartość, którą warto byłoby kultywować.

Ale w tym kontekście chcialbym zadać też dość podstawowe pytanie:
Czy w ogóle uznanie jako slusznej idei tego, iż będziemy różnicować jakąś własną podgrupę w całej lduzkości względem innych grup, ma większą szansę pozostać na poziomie życzliwości i współpracy, czy raczej z zasady będzie ewoluowało do antagonizmów grupowych?

Bo moją osobistą odpowiedzią tutaj byłoby, że zachodzi ta druga opcja, czyli że jeśli w ogóle jakiekolwiek zróżnicowanie typu my - oni zostanie uznane za wartość, cenną ideę, to naturalna będzie dalej ewolucja stosunku do innych grup na pozycje coraz bardziej antagonistyczne.
Zatrzymanie się tej tendencji ku antagonizmowi wymagałoby "osobnego wysiłku", jest niezbyt naturalne, wielu - szczegolnie tych instynktownie, mało samokrytycznie traktujących życie - na akt świadomego powstrzymania "zjazdu ku wrogości" się nie zdobędzie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 15:45, 30 Maj 2024, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:17, 30 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Tu nie ma jednej "odpowiedzi". Jest zbiór intencji, pragnień ludzkich, przekonań.

Rzadko kiedy jest jedna odpowiedź.

Michał Dyszyński napisał:
Nie znam narodowca, który by mi potrafił powiedzieć, co tak logicznie wyróżnia ideę narodową na plus w stosunku do innych idei.

To, że idea narodowa podrasowuje jego ego.

Michał Dyszyński napisał:
"tak, rzeczywiście uniwersalne prawa wskazują na to, iż preferowanie narodu ma sens"

Wyróżniamy trzy podstawowe typy etyk:
- konsekwencjalizm
- deontologia
- aretaizm

Nacjonalizm wydaje się mieć najwięcej wspólnego z etyką aretaiczną, na zasadzie:

"- Polska ma być państwem suwerennym"
"- A dlaczego???"
"- Bo ma być, i chuj! Jak nie bronisz ojczyzny, to jesteś tchórz!!!"


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Czw 16:19, 30 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:41, 30 Maj 2024    Temat postu: Re: Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Sojusz państw jest czymś fundamentalnie odmiennym od jednego superpaństwa europejskiego. W ramach sojuszy każde z jego członków zachowuje swoją autonomię.

Nie wiem, czy w historii taki ideał się kiedykolwiek trafił. :think:
Z mojej wiedzy wynika, że w zdecydowanej większości przypadków silniejszy narzuca reguły. Polscy lotnicy i ogólnie żołnierze w Wielkiej Brytanii w czasie II wojny światowej musieli brać, co im łaskawie Anglicy dawali, a nie wybrzydzać, że oni chcą "równe warunki i autonomię". Do dziś nie do wszystkich swoich decyzji z tego czasu Brytyjczycy chcą się przyznać, nie odtajnili wszystkich akt. Zresztą trudno jest nawet się temu dziwić, bo ja sam też, gdybym było przywódca przyjmującego uchodźców państwa, czyli robił łaskę imigrantom, którzy do mnie zawitali z tytułu przegranej wojny, to bym się specjalnie nie certolił z ich oczekiwaniami. Amerykanie jak szli na Hitlera, też dominowali wśród aliantów, też stawiali sprawy po swojemu, a nie bawili się w autonomię dla słabszych partnerów. I podobnie jest na całym świecie, silniejsi jednak dyktują warunki. Powiedziałbym, że pod tym względem akurat UE jest wyjątkiem w drugą stronę - tutaj się bardziej uznaje prawa słabszych partnerów, niż to kiedykolwiek bywało wcześniej. Choć oczywiście też nie ma co liczyć na to, że głos np. małej Litwy będzie się równał z glosem Niemiec czy Francji. I nie ma się co temu dziwić, bo takie są od niepamiętnych czasów prawa polityki..

Pisząc o zachowaniu przez państwa autonomii bynajmniej nie miałam na myśli żadnej równowagi sił w obliczu wspólnej walki z politycznym wrogiem, tylko fakt, że państwa zawiązujące sojusz dlatego go zawiązują, żeby ochronić swój własny interes. Sojusz jest po prostu opłacalnym strategicznie przedsięwzięciem z racji na dobro każdego z tych poszczególnych państw. Gdyby któreś z państw miało stracić na sojuszu, to natychmiast by się z niego wypisało.

I właśnie moje pytanie o to, kto by się bił o UE to pytanie o to, na ile UE to coś więcej niż taki sojusz. Moim zdaniem choć bardzo się stara od strony administracyjnej stać się takim superpaństwem, to właśnie tym, co stoi na przeszkodzie jest brak wspólnej tożsamości europejskiej. Takiego czegoś po prostu nie ma.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Zakładamy, że Unia Europejska jest atakowana przez Chiny. Chiny chcą rozwalić UE widząc w niej zagrożenie dla swoim imperialnych ambicji. I teraz pytanie - ile osób odda swoje życie w obronnej walce UE przeciwko Chinom? Czy Polacy, Niemcy, Francuzi etc. będą walczyć o Europę wzorem Ukraińców broniących Ukrainy?

Przypuszczam, że odda swoje życie porównywalna liczba osób, w stosunku do tej, ktora miałaby walczyć o swój naród. Decydują tu reguły administracyjne, pobór do wojska, pieniądze, polityka.

Chyba nie piszesz poważnie, że ludzie w dobie demokracji będą narażać swoje życie, dorobek życiowy, dobro swoich rodzin z samego rozkazu albo dla pieniędzy. Tutaj się właśnie kłania ten brak tożsamości europejskiej, bez której nikt nie będzie miał motywacji do tego by walczyć o Europę. Wojna, konflikt który stanowi zagrożenie dla życia, jest najlepszym sprawdzianem tego co ludzie postrzegają jako wartość, z czym się identyfikują.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Bycie indywidualistą nie sprawia, że człowiek się pozbywa swojej społecznej natury. Indywidualista inaczej te naturę realizuje, np. wielu indywidualistów pragnie wsławić się stworzeniem jakiegoś wielkiego dzieła, wynalazku, i w ten sposób wnieść swój wkład w społeczeństwo i otrzymać społeczne uznanie. Podobnie fobia społeczna nie tylko nie przeczy a dowodzi społecznej natury człowieka. Fobik dlatego się boi oceny społecznej, bo wysoko ją ceni, gdyby nie czuł się częścią wspólnoty, nie bałby się ludzi. Najbliżej do osoby faktycznie niespołecznej jest psychopacie i to właściwie jest chyba jedyny taki kliniczny przykład ewidentnego antyczłowieka.

Tu wg mnie mamy bardzo szerokie spektrum postaw. Oczywiście nie sposób jest w dzisiejszych czasach się całkowicie wyizolować ze społeczeństwa. Ale ja chcę postawić inny problem: KTO CHCE się bardziej bratać, a kto raczej woli siedzieć w swojej norze.
Dzisiaj jest duża (a stale rośnie) rzesza ludzi, którzy po prostu izolują się od zbiorowości. Część z nich, jak się ich przymusi, to coś tam tej zbiorowości z siebie zechce dać, ale zrobi to właśnie pod przymusem. W rodzinie i wśród znajomych mam dość szerokie spektrum postaw - od ewidentnego fobika społecznego, który całymi miesiącami nawet do sklepu nie chciał wyjść, poprzez tych, co ze zbiorowością wolą mieć jak najmniej kontaktów, czyli nie inicjują ich z własnej inicjatywy, choć ostatecznie nie uciekają od ludzi, gdy społeczną aktywność trzeba wykazać, aż po takich co chętnie chodzą na różne imprezy masowe, uczestniczą w życiu politycznym, angażują się itp.
Wydaje mi się, że tu jest bardzo rożnie, bo naprawdę znaczna grupa ludzi woli mieć społeczności i towarzystwa maści wszelakiej na dystans - im większy dystans, tym lepiej. Tak po prostu wolą, choć może i da się ich przymusić do (czasowego) zadziałania wbrew swoim chęciom. Wtedy wrócą do swojej względnej izolacji tak szybko, jak tylko to im się uda. Oni tak po prostu wolą. I nie są to ludzie źli - nikomu nie robią krzywdy, nawet starają się być pomocni, ofiarni, gdy widza kogoś w potrzebie. Ale oni po prostu nie lubią, gdy ktokolwiek im narzuca jakieś nadmiarowe (nie wynikające bezpośrednio z tego, co koniecznie trzeba, aby żyć w miarę uczciwy sposób) wymogi, czy oczekiwania, zaś dużo kontaktów społecznych zwyczajnie sprawia im przykrość.

To prawda, są ludzie mniej i bardziej socjalni, ale nawet ci mało socjalni, co najchętniej by siedzieli w swojej norze i z nikim się nie widywali mają społeczną naturę, tylko u nich się ona nie przejawia w tej najbardziej wyrazistej formie bezpośrednich kontaktów międzyludzkich.
Cytat:
Nie znam narodowca, który by mi potrafił powiedzieć, co tak logicznie wyróżnia ideę narodową na plus w stosunku do innych idei.
(...)
ja sam widzę jakby więcej spójności w postawie internacjonała, bo ten ma bardziej jednolity obraz ludzkości, bo nie ma w tym obrazie arbtralnie ustanowionych linii podziału. Internacjonał ma prosty obraz - cała ludzkość, nie tworzymy podziałów bez potrzeby, kropka.

Skoro internacjonalista twierdzi, że nie ma realnych różnic między narodami, to skąd jego zdaniem się biorą trudności z integracją i asymilacją imigrantów?
Skąd takie problemy jak w Szwecji:
[link widoczny dla zalogowanych]

tak na logikę skoro to i to są ludzie? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:50, 30 Maj 2024    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Chyba nie piszesz poważnie, że ludzie w dobie demokracji będą narażać swoje życie, dorobek życiowy, dobro swoich rodzin z samego rozkazu albo dla pieniędzy.

I wychodzi teraz kobieca natura na wierzch... Ale chłopów tobyś chciała pod przymusem na front wysyłać.

towarzyski.pelikan napisał:
Skoro internacjonalista twierdzi, że nie ma realnych różnic między narodami, to skąd jego zdaniem się biorą trudności z integracją i asymilacją imigrantów?

A skąd się biorą trudności z integracją owcy z pelikanem?
Widocznie to inne narody.

A skoro to inne narody, to dlaczego ja miałbym walczyć za Twój naród?
Sama sobie idź na swoją wojnę.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Czw 18:54, 30 Maj 2024, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:54, 30 Maj 2024    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Czw 19:34, 30 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:17, 30 Maj 2024    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Czw 19:33, 30 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:27, 30 Maj 2024    Temat postu: Re: Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...

towarzyski.pelikan napisał:
I właśnie moje pytanie o to, kto by się bił o UE to pytanie o to, na ile UE to coś więcej niż taki sojusz. Moim zdaniem choć bardzo się stara od strony administracyjnej stać się takim superpaństwem, to właśnie tym, co stoi na przeszkodzie jest brak wspólnej tożsamości europejskiej. Takiego czegoś po prostu nie ma.

Pytanie jest z gatunku tych retorycznych. To by się po prostu okazało. Uważam, że trudno jest to przewidzieć z góry. Właśnie przypadek polskich żołnierzy walczących na różnych frontach z hitlerowcami pokazuje jak wiele zależy od bardzo konkretnych układów.
Jeśli chodzi zaś o tożsamość europejską, to myślę, że już teraz wiele osób ją czuje. Nacjonaliści są pewnie przekonani, że to jest niemożliwe, bo są wrażliwi na te narodowe symbole i odniesienia, ale z moich rozmów z wieloma ludźmi wyłania mi się obraz rosnącego przywiązania osobistego, emocjonalnego do wartości europejskich, do instytucji unijnych, do wspólnoty z wieloma krajami. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że takich ludzi przywiązanych bardziej do ojczyzny - Europy jest z grubsza porównywalna ilość jak do ojczyzny - tylko Polski (jest jeszcze grupa ludzi, która obie te identyfikacje odczuwa).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:37, 30 Maj 2024    Temat postu:

A ilu by się biło o suwerenność Śląska?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:42, 30 Maj 2024    Temat postu:

W każdym razie Korfanty i inni bili się o Polskę

Dwa plus jeden Czerwone słoneczko
https://www.youtube.com/watch?v=CsZYRRruhW4
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:33, 30 Maj 2024    Temat postu: Re: Dylemat: być niezależnym, czy być z innymi...

Michał Dyszyński napisał:

Jeśli chodzi zaś o tożsamość europejską, to myślę, że już teraz wiele osób ją czuje. Nacjonaliści są pewnie przekonani, że to jest niemożliwe, bo są wrażliwi na te narodowe symbole i odniesienia, ale z moich rozmów z wieloma ludźmi wyłania mi się obraz rosnącego przywiązania osobistego, emocjonalnego do wartości europejskich, do instytucji unijnych, do wspólnoty z wieloma krajami. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że takich ludzi przywiązanych bardziej do ojczyzny - Europy jest z grubsza porównywalna ilość jak do ojczyzny - tylko Polski (jest jeszcze grupa ludzi, która obie te identyfikacje odczuwa).

Ależ jestem świadoma, że wiele osób czuje się Europejczykami bardziej niż Polakami, tylko trzeba zrozumieć co się pod tą "tożsamością europejską" kryje. Poniżej fragment wypowiedzi Klaudii Jachiry, która jest przykładem takiej osoby:

tożsamość europejska niesie ze sobą poszanowanie dla prawa, niezależność sądów, równość wszystkich obywateli, poszanowanie mniejszości seksualnych, przestrzeganie prawa kobiet, wolność wypowiedzi, szacunek do wielokulturowości, tolerancję dla innych poglądów, walkę o czyste powietrze i ochronę przyrody

źródłó: https://www.youtube.com/watch?v=vPoFyqpn9yI

Innymi słowy, cała "tożsamość europejska" sprowadza się do ideologii liberalno-lewicowej :wink:

Jak na ironię, to w przemowach polskich nacjonalistów pojawia się więcej nawiązań do tożsamości europejskiej (a więc korzeni i fundamentów cywilizacji europejskiej) niż u tych, którzy czują się Europejczykami, czemu nie można się dziwić, skoro "Europejczycy" te fundamenty odrzucają.

Tak więc cała "tożsamość europejska" jest tak naprawdę tożsamością ufundowaną jedynie na ideologii liberalno-lewicowej "europejską" będącą tylko z nazwy zapożyczonej od UE, którą tę ideologię promuje. I o ile wierzę, że taki zasób może się nadać jako mięso armatnie w jakiejś rewolucji neomarksistowskiej, to postawiłabym milion na to, że w obliczu wojny przeciwko Europie "Europejczycy" będą pierwsi rezerwować loty do Ameryki, bo przecież to wszystko co cenią znajdą i tam. Wszak

tożsamość amerykańska niesie ze sobą poszanowanie dla prawa, niezależność sądów, równość wszystkich obywateli, poszanowanie mniejszości seksualnych, przestrzeganie prawa kobiet, wolność wypowiedzi, szacunek do wielokulturowości, tolerancję dla innych poglądów, walkę o czyste powietrze i ochronę przyrody :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin