Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego sam rygor, zakazy są nieskuteczne?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33747
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:27, 27 Lis 2024    Temat postu: Dlaczego sam rygor, zakazy są nieskuteczne?

Są społeczeństwa bardzo rygorystyczne, z systemami prawnymi o dużej surowości kar, silnej presji na przestrzeganie norm i poprawność zachowań. A i tak jest tam wielu przestępców, nawet tych, którzy popełniają przestępstwa zagrożone karą śmierci. Nawet największa kara nie powstrzymuje występnych. Dlaczego tak?...

Nieraz się nad tym zastanawiałem. :think: Sam staram się nie popełniać przestępstw, więc trudno jest mi zrozumieć ludzi, którzy dość swobodnie podchodzą do norm moralnych, prawnych. Mam zasadę, że próbuję zawsze w sobie odszukać te motywy psychiczne, które - niezależnie od tego, czy mają dobry, czy zły charakter - obserwuję u innych. Trochę mi zajęło czasu zorientowanie się, co przesłania w mojej mentalności te emocje i pragnienia, które powodują ludźmi popełniającymi przestępstwa, ale w końcu chyba jakoś przedarłem się do wymodelowania sobie tych postaw wcześniej mi nieznanych.
Dziś widzę (a przynajmniej mam taką nadzieję, że tu się nie mylę) względnie klarownie powody, dla których ludzie popełniają czyny, które albo są zabronione, albo nawet sami nie chcą tacy być, a mimo to, robią to, z czym się nie identyfikują. Na trop rozumienia tych postaw natrafiłem zastanawiając się nad własnymi ograniczeniami, nad tym, jak nie umiem sobie poradzić z realizacją postanowień, które sobie samemu składam, z celami, które sam sobie wytyczam. Bo widzę, że sam działam często nieracjonalnie, niezgodnie z tym, co uznałem za słuszne, do czego jestem szczerze przekonany. "Coś" we mnie ma moc blokującą poprawne postawy. Chodziłoby tylko o ustalenie: CO to jest?

Aby zrozumieć, dlaczego działamy nieskutecznie, niezgodnie z tym, co chcielibyśmy, aby takimi być, tak działać, warto byłoby wymodelować emocjami i rozumem mechanizm MOTYWACJI. Nieraz z resztą w różnych psychologicznych rozważaniach pojawia się ten motyw - jak się motywować? Dlaczego w wielu przypadkach proste postanowienie sobie czegoś nie działa?
- Aby to jakoś sobie ułożyć, warto jest się przyjrzeć, jak działa psychika wobec praktycznie dowolnego zadania, dowolnej sprawy. Oto powiedzmy stawiamy sobie jakikolwiek cel, coś niezrealizowanego próbujemy wziąć na swoje barki i działać. Co się wtedy w naszych myślach i emocjach właściwie dzieje?...
- Przede wszystkim warto zauważyć, że istnieje coś takiego w naszej psychice jak PERMANENTNY MONITORING OKOLICZNOŚCI. To nie jest tak, że cel, który sobie stawiamy jest jakiś jedyny na "psychicznej arenie". To może my chcemy ów cel uczynić tym zasadniczym, głównym, to nasza wola ku temu zmierza, ale CAŁA RESZTA PSYCHIKI wcale nie musi być do tego "przekonana". Działają w nas PROCESY NIEŚWIADOME, które nieustannie, w tle wykonują pracę analizowania, kontrolowania, korygowania, synchronizowania naszego życia. Spojrzenie bezpośrednie na celowość działania jest u większości ludzi naiwne - skupia się na życzeniowym podejściu w stylu "skoro to sobie ustaliłem jako cel, to po prostu robię". Tymczasem realnie działa to zupełnie inaczej - my sobie jakiś wytyczamy cel, a potem, gdy próbujemy się wziąć za niego, uruchomić realizację, to wszystko to GRZĘŹNIE.
W czym grzęźnie realizacja celów?
- Realizacja grzęźnie w "błotku mentalnym chaotycznych emocji, naszej niepewności, niezdecydowaniu w zakresie pobocznych, albo pośrednich zadań, rozpoznań". Oto niby chcemy się skupić na zadaniu głównym, a tymczasem ze wszystkich stron "wołają do nas" wątpliwości, niejasności, potrzeby, aby robić coś innego, albo aby zaspokoić jakieś pragnienia, albo aby czegoś dopilnować, czemuś się przyjrzeć, coś uznać, coś skrytykować. Chcemy coś konkretnego zrobić, a tymczasem ogólny HARMIDER Z TŁA nas rozprasza, drenuje energię, zbija z pantałyku.
Bo w gruncie rzeczy w swoim życiu cały czas funkcjonujemy WROŚNIĘCI W PEWNĄ "GLEBĘ" CODZIENNYCH NAWYKÓW i SCHEMATÓW. To wrośnięcie jest obciążające, blokujące, ale je utrzymujemy, bo rozpoznajemy je jako coś, co BUDUJE PRZEWIDYWALNOŚĆ, CZYLI TEŻ DAJE FORMĘ POCZUCIA MENTALNEGO BEZPIECZEŃSTWA.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33747
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:45, 27 Lis 2024    Temat postu: Re: Dlaczego sam rygor, zakazy są nieskuteczne?

Część ludzi ma wyraźnie większy, w stosunku do innych ludzi problem z wewnętrzną sterowalnością, z zarządzaniem sobą. Ale nawet ci bardziej sterowalni też w tym zakresie problemy będą mieli, tylko na innym poziomie, w odniesieniu do bardziej wymagających zadań. Ci bardzo słabo wewnętrznie sterowalni będą doznawali kłopotów z dotrzymaniem większości swoich postanowień, często wręcz zrezygnują z postanawiania sobie wielu rzeczy, bo i tak będą czuli, że nie są w stanie zmobilizować się do realizacji owych zadań.

Naiwnie, czyli patrząc od strony tego, co byśmy sobie chcieli, człowiek po prostu stawia sobie cel, a potem je realizuje. W rzeczywistości człowiek ma pewne pragnienia, którym PRÓBUJE nadać formę celów, ale często nawet owe "cele" nie są do końca określone, są bardziej chceniami niż skonkretyzowanymi planami. Dopiero od pewnego poziomu umiejętności wewnętrznego sterowania, związanego z samowiedzą, z dogadaniem się wewnętrznym, człowiek zaczyna luźną formę chcenia zamieniać na pewien rodzaj "programu", który później przybiera realną postać.
Zarządzanie sobą - swoimi emocjami, myśleniem - do pewnego stopnia jest podobne do zarządzania grupą ludzi przez menedżera. Tutaj też trzeba sobie "rozpisać harmonogram", co kto ma realizować i kiedy. Przy czym nie chodzi mi o to, aby od razu nadawać owego "harmonogramowi" postać superświadomą, czy tym bardziej zapisaną gdzieś w formie tekstu, ale o to, że tak samo kluczem jest SYNCHRONIZACJA WIELU ZADAŃ. Jakie zadania synchronizujemy w przypadku właściwie dowolnej formy sprawczości?
- Uświadomienie sobie, czego właściwie chcemy
- Zdiagnozowanie punktów kluczowych w realizacji
- Zlokalizowanie (potencjalnych) zagrożeń
- Zgromadzenie sił i środków
- Bieżący monitoring realizacji
- Obserwacja otoczenia, reagowanie na czynniki zakłócające
- Obserwacja własnego stanu, reagowanie na deficyty energii, niedostateczny dopływ informacji
- Przeciwdziałanie efektom niepożądanym - np. zmęczeniu, rozproszeniom, nadmiernemu skupieniu się na pobocznych kwestiach.
- Gospodarowanie energią ogólnie w kontekście całości - wpasowanie tego zadanie w inne zadania życiowe.
i inne...
Dopiero dogadanie tych wszystkich aspektów w całość, powoduje, że zadanie może być realizowane sprawnie, skutecznie.

Są ludzie, którzy mają problemy somatyczne, trudno jest im się skupić, przeżywają huśtawki emocji. Ci znacznie gorzej realizują narzucane z zewnątrz, czy także samemu sobie zadania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33747
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:37, 29 Lis 2024    Temat postu: Re: Dlaczego sam rygor, zakazy są nieskuteczne?

Żaden rygor nie jest skuteczny (nie zostanie praktycznie zastosowany), jeśli do jego zastosowania nie użyto ROZPOZNANIA, o co w bieżącej sytuacji chodzi i jaki jest tej sytuacji związek z danym rygorem. Zaś z kolei rozpoznawanie czegokolwiek przez wolne osobowości, związane jest z uruchomieniem w sobie aspektu błądzenia, poszukiwania zgodności ze wzorcem, kreatywności w postrzeganiu.
Postrzeganie czegokolwiek jest czynnością związaną z odstawieniem schematyzmu j rygoryzmu w postawie mentalnej, a skierowanie się ku przeciwnej tendencji - dostrzegania rzeczy nowych, niedających się podpiąć pod wzorce, wykraczającej ponad wcześniejsze ustalenia, postanowienia, także zatem wykraczające ponad bycie posłusznym czemukolwiek i komukolwiek. Jeśli ktoś chciałby konsekwentnie i realnie wdrażać postawę rygoryzmu, posłuszeństwa czemukolwiek, to powinien zrezygnować z postrzegania rzeczywistości w ogóle, bo każda intencja "chcę zobaczyć coś" jest przeciwna intencji "odrzucam doznania niepasujące do wzorca, który odpowiada rygorowi, jaki uznałem".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 1:47, 30 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33747
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:59, 30 Lis 2024    Temat postu: Re: Dlaczego sam rygor, zakazy są nieskuteczne?

Michał Dyszyński napisał:
Żaden rygor nie jest skuteczny (nie zostanie praktycznie zastosowany), jeśli do jego zastosowania nie użyto ROZPOZNANIA, o co w bieżącej sytuacji chodzi i jaki jest tej sytuacji związek z danym rygorem.

Piewcy i zwolennicy rygoryzmu, posłuszeństwa, "porządku" akcentującego brak dozwolenia na samodzielność jednostek nie biorą pod uwagę tego, że brak użycia tego "interfejsu mentalnego", jakim jest rozpoznanie "CO? Z CZYM? W JAKI SPOSÓB?" oznacza de facto ZIGNOROWANIE owego rygoru, który rzekomo miałby być stosowany.

Zwolennicy rygoryzmu zwykle mają osobowości emocjonalne, grawitujące do skupiania się na aspekcie presji i dlatego, umykają im bardziej subtelne, albo mniej wyraźnie wpisujące się w emocjonalne schematy aspekty. Nie dostrzegają oni zatem tego, że sama moc intencji i presji na coś, co zostało sformułowane rygorem, jeśli nie spotka się z USTALENIEM, JAK DANY RYGOR MA KONKRETNIE FUNKCJONOWAĆ, stwarza fikcję, że w ogóle o wdrażaniu rygoru jakkolwiek jest sens mówić.
Dodatkowym czynnikiem, który emocjonalnie presyjnym ludziom przesłania kluczowe tu aspekty sprawy jest mimowolne ściąganie rozpoznań do walki o władzę i dominację, co wynosi w hierarchii ponad miarę aspekty:
- kto jest silniejszy?
- kto zwycięża w rywalizacji?
- kto komu będzie ulegał i służył?
- jaka danina uległości zostanie złożona dominatorowi?
Osoba presyjno - dominacyjna w swoim myśleniu i odczuwaniu w istocie o tym personalnym skutku walki o dominację cały czas myśli, przeczuwając, iż aspekt merytoryczny w tym układzie stanowi jedynie pretekst dominującemu do okazania swojej wyższości i możliwości tłamszenia tych, których stłamsić się udało. To powoduje, że taka osoba łatwo "zapomni" o czym była mowa merytorycznie, za to silnie skupi się na tym, kto - komu w jak dominujący sposób jest w stanie narzucić swoją wolę i władzę.

W większości systemów despotycznej władzy kwestia czynienia czegoś dobrze, stanowi tylko pretekst do tego, aby jednostki szukające możliwości okazania się dominatorami mogły się co chwila upewniać, że sprawują tę swoją nadrzędną rolę. Tu nie tyle chodzi o to, aby działo się coś, co wódz ogłosił, ile o to, aby wódz mógł się przekonywać, że "jak ja coś ogłoszę, to inni się słuchają". Inaczej mówiąc - władza działa nie z tym głównym celem, aby coś było sensownie robione w świecie, lecz po to, aby władcy cały czas czuli, że władzę sprawują.

W przeszłości w zdecydowanej większości przypadków władza była rozrywką jednostek amoralnych, które zabawiały się swoim poczuciem przewagi nad innymi ludźmi. W naszych czasach to się (na szczęście) w jakimś stopniu zmieniło - władze są wybieralne, odwoływalne (oczywiście wciąż są tyrani typu tych w dzisiejszej Rosji, Iranie, czy Korei Płn.), co ogranicza w znacznym stopniu możliwości swobodnego panoszenia się rządzących. Ale wciąż motywem psychologicznym władzy jest emocja, pragnienie wywyższenia i dominacji, a w mniejszym stopniu chęć robienia czegoś naprawdę dobrego dla ludzi. Na szczęście demokratyczne systemy sprawowania władzy dokładają dodatkowe limity na rządzących, co w cywilizowanych krajach czyni władzę "bardziej dla ludzi", a nie dla satysfakcji rządzenia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 2:24, 30 Lis 2024, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin