|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 2:35, 06 Sty 2021 Temat postu: Definiowanie siebie przez wrogów |
|
|
Jest pewien typ osobowości, sposób postrzegania samego siebie, polegający na nieustannym zadawaniu sobie pytanie: kto - kogo? Czy ja jego, czy on mnie (pokona)?
Wśród moich znajomych jest taki pejoratywny stereotyp mentalności wschodniej, takiego prymitywnego Rosjanina (ale też Ukraińca i Polaka), kogoś kto nie potrafi postrzegać własnej osoby inaczej, jak poprzez pryzmat: kto - kogo? Czy to ja mu dałem w mordę, czy on mi moją mordę skuł? Inne sprawy są drugorzędne, znaczenie ma to, czy ja wyżej, czy może jednak niżej w rywalizacji.
Z badań socjologicznych w Rosji wynika, że zdecydowana większość Rosjan żałuje czasów ZSRR. Nieważne jest to, że wtedy była szalejąca bezpieka, że było znacznie mniej wolności niż teraz, że bieda była znacznie bardziej powszechna i tak "bieda, że bieda...", lecz to, że Rosjanie czuli się panami świata (przynajmniej jakiejś części tego świata). To przekonanie o swoim prymacie na gruncie rywalizacji między narodami było (i wciąż jest) dla większości ludzi tak ważne, że Rosjanin, który co prawda kiedyś brodził po kostki w błocie, nie miał wiele więcej posiadania niż walonki i kufajkę, czuł się "kimś", a teraz, nawet mając samochód, mieszkanie i zachodni poziom życia, będzie uważał, że ma gorzej. Ma gorzej, bo to nie on dominuje, to nie on jest tym, który drugiemu skuł mordę...
Polacy zawsze byli rozdarci pomiędzy mentalnością wschodnią i zachodnią. Więc rozumiemy Rosjan w tym względzie bardzo dobrze. Z resztą był taki czas w historii Europy, że Rzeczpospolita obojga narodów była największym krajem. Sami byliśmy właściwie imperium, a Polska rozciągała się "od morza do morza". I wielu Polaków dzisiaj też uważa: dobrze byłoby wrócić do takich czasów, abyśmy byli dominatorami w Europie -niech się nas boją, niech poważają, niechbyśmy to my byli na szczycie.
Marzenia mieć, jedna rzecz, ale ich ocena, jest czymś odrębnym. Stawiam pytanie: czy bycie dominatorem na gruncie rywalizacji jest DOBRE?
Czym jest to W KONTEKŚCIE CZŁOWIECZEŃSTWA?
Myślę, że zadanie tego pytania typowemu nacjonaliście, spowoduje w tymże nacjonaliście sporą rozterkę. Jeśli nacjonalista zaś byłby chrześcijaninem, a do tego miał o tyle oleju w głowie, że próbowałby w ogóle myśleć, łączyć jedne rzeczy z innymi, stawiać własne pytania (co chyba u nacjonalistów nie jest częste, choć oczywiście zdarzyć się może), to wręcz owo pytanie może dźgać prostą konstatacją: imperiów nie tworzy się byciem miłym i pomocnym, lecz za pomocą siły militarnej. Aby być na szczycie trzeba zabić wielu, skrzywdzić wielu, zostawić za sobą płacz i zgliszcza w niejednym miejscu. Czy to warto?...
Czy warto jest przyłożyć rękę do czyjejś rozpaczy, śmierci, sieroctwa, kalectwa?
Ktoś powie: przecież taki jest świat!...
Wszyscy na tym świecie walczą, każdy chce być tym, co dominuje, a nie tym co jest zdominowany! Więc musimy to przyjąć?
- Czy aby na pewno musimy?...
I czy rozumiemy w pełni konsekwencje owego przyjęcia zasady, iż ponad zasadą czynienia dobra, ratowania przed śmiercią, pomocy skrzywdzonym, postawimy zasadę odwrotną - dominować, robić to, co wywyższa mnie, nas, moich pobratymców i sprzymierzeńców?...
Ktoś tu może powie: świata nie zmienimy! Taka jest natura ludzka, że pragnie dominacji. Tak mają wilki, lwy, hieny, a nawet konie, krowy, czy szczury. Cała natura, jaka nas otacza walczy o dominację, o wyższe miejsce w hierarchii. Więc i my musimy!
Czy musimy?...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 21:22, 12 Sty 2021, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:28, 12 Sty 2021 Temat postu: Re: Definiowanie siebie przez wrogów |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Ktoś tu może powie: świata nie zmienimy! Taka jest natura ludzka, że pragnie dominacji. Tak mają wilki, lwy, hieny, a nawet konie, krowy, czy szczury. Cała natura, jaka nas otacza walczy o dominację, o wyższe miejsce w hierarchii. Więc i my musimy!
Czy musimy?... |
Chrześcijaństwo według mnie jest BUNTEM WZGLĘDEM ZŁA I CIERPIENIA, JAKIE NIESIE NAM NATURA.
Chrześcijanin nie powinien godzić się na zło, nie powinien odpuszczać sobie zasady pomocy słabszym, miłości bliźniego. Kto uznaje - jak Hitler i mu podobni - że to siła rządzi światem, tego nic nie zmieni, czyli tak po prostu ma być, a słabymi trzeba gardzić, ten według mnie nie jest chrześcijaninem z ducha (choć może być chrześcijaninem z nazwy).
Ewangelia Mateusza 20:25-26 napisał: | (25) A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. (26) Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. |
Tego buntu nie rozumieją ci, co kochają siłę, dominację, poniżanie słabszych od siebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|