Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bo jednemu zachciało się mieć imperium

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:22, 05 Cze 2024    Temat postu: Bo jednemu zachciało się mieć imperium

Dlaczego już setki tysięcy ludzi w wojnie na Ukrainie straciło życie, zostało kalekami, utraciło wszystko, co mieli?...
- Bo jednemu gostkowi zachciało się mieć imperium.
Czy ów ktoś mógłby przeżyć bez mania imperium?...
- Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością chyba należałoby uznać, iż przeżyłby, miałby się całkiem dobrze. Ale on jednak pragnie mieć swoje imperium. :think:

Spora grupa ludzi w Rosji chyba też uwierzyła, iż skoro ich wódz ma pragnienie mania imperium, to jest to słuszne i oni też to popierają, bo lepiej będzie, jeśli będą żyli w kraju, który wraca do imperialnej "świetności". Z punktu widzenia etycznego imperium oparte o krzywdzenie jest hańbą, nie "świetnością", ale ci ludzie uważają, że jednak to nie dobro się liczy na świecie, lecz przemoc. Tak wierzą i pomagają swojemu wodzowi w misji odzyskiwania imperium. Część z tych pomagających zginie na wojnie, inna część przeżyje. Ci, co zginą, przynajmniej będą mieli życie poświęcone sprawie, w którą wierzyli. Może im zazdrościć z tego powodu?...
My tu w wolnych (względnie, takiej absolutnej wolności nie ma nigdzie) krajach umieramy tak za nic - bo choroby, bo wypadki, czyli za nic, nie za sprawę. A tu ktoś podpiął się ze akceptacją pod pomysł swojego wodza, aby mieć imperium i przynajmniej umiera za sprawę! Ideowiec jest przynajmniej...
Hitlerowscy żołnierze też wierzyli Hitlerowi i też z narażeniem życia, cierpiąc wielkie trudy, ból, choroby próbowali wizję swojego fuhrera wprowadzić w życie.
Czy warto jest jednak umierać za fanaberię wodzowską jakiegoś gostka?...

Odpowiedź "tak, warto, bo to jest ideowe" deprecjonuje automatycznie znaczenie słowa "idea" to uznania, iż "ideą" będzie każda fanaberia, każdy, nawet skrajnie poroniony, bezsensowny, zły, destrukcyjny pomysł gostka, który umie tak zmanipulować innych, że ci nie spytają o nic, tylko łykną ów przekaz. W tym sensie "ideowość" chyba przestaje być pozytywna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:46, 05 Cze 2024    Temat postu:

A część Rosjan nie ma ochoty być mieszkańcami imperium?
Nie ma w Rosji nastrojów nacjonalistycznych?

Cytat:
Kreml próbuje zwalczać przejawy ksenofobii w Rosji i narzucać społeczeństwu własną wizję nacjonalizmu – tzw. nacjonalizm państwowy, który opiera się na idei wielonarodowej Rosji spojonej kulturą i językiem rosyjskim.
[link widoczny dla zalogowanych]

Z artykułu:


2012-07-16
Nacjonalizm w Rosji: uśpione zagrożenie?
Katarzyna Chawryło

Większości Rosjan pojęcie nacjonalizm kojarzy się przede wszystkim z przestępczością na tle etnicznym oraz zamieszkami z udziałem radykalnych nacjonalistów. W dużej mierze wynika to z przekazu rosyjskich mediów. Działalność nacjonalistów jako niebezpieczna dla stabilności wewnętrznej wieloetnicznej Rosji podlega ostrej krytyce i kontroli Kremla. Władze obawiają się, że wzrost nacjonalizmów etnicznych wśród narodów Rosji mógłby doprowadzić do eskalacji konfliktów na tle narodowościowym, a nawet do rozpadu Federacji Rosyjskiej. Dlatego Kreml próbuje zwalczać przejawy ksenofobii w Rosji i narzucać społeczeństwu własną wizję nacjonalizmu – tzw. nacjonalizm państwowy, który opiera się na idei wielonarodowej Rosji spojonej kulturą i językiem rosyjskim. Ma on stać się fundamentem rosyjskiej tożsamości państwowej. Działania władz przynoszą pozytywne skutki – od kilku lat w Rosji spada liczba przestępstw na tle etnicznym[1], a regularnie prowadzone badania socjologiczne dowodzą, że poparcie dla radykalnych haseł nacjonalistycznych[2] wśród Rosjan w perspektywie kilku lat nie wzrasta. Nie oznacza to jednak, że problemy na tle etnicznym w Rosji zostały rozwiązane. Coraz częściej mamy bowiem do czynienia z „nacjonalizmem ukrytym”, którego podłoże stanowi zawoalowana niechęć i obawa Rosjan wobec przedstawicieli innych narodowości wynikająca z obcowania z przyjezdnymi w życiu codziennym. Poparcie społeczne dla takich poglądów jest trudne do zmierzenia w badaniach socjologicznych, ale ujawnia się gwałtownie w sytuacjach konfliktowych.



Podłoże nacjonalizmu wśród Rosjan

Ze względu na złożoną strukturę etniczną społeczeństwo rosyjskie jest podatne na nastroje nacjonalistyczne. Według wyników spisu powszechnego przeprowadzonego w 2010 roku, 80,9% populacji Rosji stanowią etniczni Rosjanie[3], drugą pod względem liczebności grupą są Tatarzy (8,9%), następnie Ukraińcy (1,4%) i Czeczeni (1%)[4]. Łącznie na terytorium Rosji zamieszkuje ponad 100 narodowości. Ponadto na zróżnicowaną sytuację etniczną w kraju nakładają się problemy społeczne wynikające z napływu imigrantów zarobkowych, tylko częściowo kontrolowanego przez państwo. Według szacunków niektórych ekspertów, w Rosji może obecnie przebywać nawet ok. 10–12 mln legalnych i nielegalnych imigrantów, głównie z krajów WNP. Codzienne kontakty z przybyszami sprawiają, że wielu rdzennych mieszkańców odczuwa do nich niechęć i obawia się ich. Negatywne emocje wywołują przede wszystkim przybysze z Kaukazu oraz Azji Centralnej – w tym z Uzbekistanu, Kirgistanu i Tadżykistanu, oraz migranci wewnętrzni, czyli mieszkańcy rosyjskich republik Kaukazu Północnego (m.in. z Czeczenii, Dagestanu), którzy migrują do dużych miast w poszukiwaniu pracy. Na skutek braku państwowych programów integracyjnych imigranci i przybysze z innych regionów Rosji żyją w zamkniętych społecznościach i słabo integrują się z otoczeniem. Od rdzennych Rosjan odróżnia ich język, religia i kultura, „niesłowiański” wygląd oraz gorszy status materialny. Znajdują oni zatrudnienie głównie w sektorze usług komunalnych, na budowach i w handlu, gdzie często pracują nielegalnie bez jakichkolwiek świadczeń socjalnych i ochrony. Specyfika funkcjonowania imigrantów na rosyjskim rynku pracy jest kolejną przyczyną napięć społecznych – bo choć imigranci wykonują prace niewymagające wysokich kwalifikacji i nie stanowią dla Rosjan bezpośredniej konkurencji, to jednak godząc się na zaniżone zarobki i wydłużone godziny pracy „psują rynek”. Z drugiej strony, obawę rdzennych mieszkańców wywołuje przynależność niektórych imigrantów do zorganizowanych grup przestępczych, wysoki status materialny oraz prowokacyjne zachowanie (głównie dotyczy to przybyszów z Kaukazu). Funkcjonuje opinia, że przedstawiciele diaspor korumpują rosyjskie służby porządkowe w zamian za przyzwolenie na nielegalny pobyt lub działalność przestępczą. Uprzedzenia podsycają media, które utrwalają stereotyp agresywnych i roznoszących choroby imigrantów[5], będących zagrożeniem dla interesów rdzennej ludności rosyjskiej i ich kultury.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 16:56, 05 Cze 2024, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:42, 05 Cze 2024    Temat postu:

Semele napisał:
A część Rosjan nie ma ochoty być mieszkańcami imperium?
Nie ma w Rosji nastrojów nacjonalistycznych?

Z tego co mi wiadomo, są. Putin je wykorzystuje.
Ale nastroje, to jedno, a realne działania wojenne, to drugie. Same nastroje nacjonalistyczne są w większości krajów, a tylko w niektórych - jak np. w Rosji - państwo zaczyna prowadzić wojnę. Uważam, że gdyby Putin nie miał tego swojego "wspaniałego marzenia", w którym on jest tym władcą Rosji wskrzeszającym imperium, to jednak wojny by nie było.
Nastroje nacjonalistyczne dalej by były, pewnie tego czy innego Kazacha, albo Czeczeńca jakieś grupy łysoli, czy innych chuliganów szukających powodu do wyżycia się by pobiły (wiadomo, że najlepszym powodem do pobicia drugiego człowieka jest to, że wygląda on na "nie naszego"), lecz do wojny by to raczej nie doprowadzało, podobnie jak nie doprowadza to do wojen w pozostałych krajach świata, gdzie nacjonalistycznie nastawieni chuligani co jakiś czas kogoś tam pobiją, bądź popełnią inne przestępstwo.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 18:48, 05 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:08, 05 Cze 2024    Temat postu:

Ciekawa analiza. Miedzy innymi wypowiedź Chantal Delsol.

[link widoczny dla zalogowanych]


obecnie totalitaryzm nowego typu rodzi się właśnie w tych dwóch krajach – w których, jak naiwnie nam się wydawało, po upadku komunizmu w sposób naturalny miała rozkwitnąć demokracja". Jak widać, były to płonne nadzieje, a Rosja wbrew temu, na co wskazywałyby poczynania Gorbaczowa, nie zmieniła się w liberalną demokrację.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 17:10, 05 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:39, 05 Cze 2024    Temat postu: Re: Bo jednemu zachciało się mieć imperium

Michał Dyszyński napisał:

Czy warto jest jednak umierać za fanaberię wodzowską jakiegoś gostka?...
(...)
Odpowiedź "tak, warto, bo to jest ideowe" deprecjonuje automatycznie znaczenie słowa "idea" to uznania, iż "ideą" będzie każda fanaberia, każdy, nawet skrajnie poroniony, bezsensowny, zły, destrukcyjny pomysł gostka, który umie tak zmanipulować innych, że ci nie spytają o nic, tylko łykną ów przekaz. W tym sensie "ideowość" chyba przestaje być pozytywna.

Bycie mięsem armatnim w żadnym razie nie nobilituje, natomiast dobrze, że wspomniałeś o tym w kontekście tej ideowości, umierania za sprawę, ponieważ tryumf imperialistów właśnie bierze się stąd, że oni żerują na pewnych szlachetnych odruchach ludzi, bo sama gotowość poniesienia śmierci w słusznej, wielkiej sprawie jest czymś pięknym i warto ją pielęgnować. Natomiast trzeba mieć na uwadze fakt, że popaprańcy wszelkiej maści właśnie działają w ten sposób, że te piękne cechy u ludzi wykorzystują przeciwko nim samym. W języku angielskim jest bardzo trafne określenie na to: weaponize:

Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały
(Mt 7, 6)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:02, 05 Cze 2024    Temat postu: Re: Bo jednemu zachciało się mieć imperium

towarzyski.pelikan napisał:
Bycie mięsem armatnim w żadnym razie nie nobilituje, natomiast dobrze, że wspomniałeś o tym w kontekście tej ideowości, umierania za sprawę, ponieważ tryumf imperialistów właśnie bierze się stąd, że oni żerują na pewnych szlachetnych odruchach ludzi, bo sama gotowość poniesienia śmierci w słusznej, wielkiej sprawie jest czymś pięknym i warto ją pielęgnować. Natomiast trzeba mieć na uwadze fakt, że popaprańcy wszelkiej maści właśnie działają w ten sposób, że te piękne cechy u ludzi wykorzystują przeciwko nim samym.


Wskazujesz tu "imperialistów" i pewnie słusznie, bo w tym wątku ten zarzut głównie do nich się odnosi.

Trochę mnie w tym kontekście jednak "tknęło", że w różnych narracjach "imperialistami" strony nazywają zwykle te państwa, których się nie lubi, a nie jakoś szczególnie dbając o to, czy o budowę imperium komuś chodzi.
Myślę też, że warto jest zwrócić uwagę na to, iż zagadnienie żerowania na szlachetnych (albo przynajmniej tradycyjnie uznanych za "szlachetne", bo może też warto byłoby i nad tym zacząć jakąś dyskusję...) odruchach ma znacznie szerszy zasięg, niż tylko miałoby się przydawać "imperialistom". Ja widzę ogólnie rzeczy bardziej od strony JAK FUNKCJONUJĄ W RELACJACH, niż czy chodzi np. bardziej o naszych, czy obcych, czy ktoś jest z państwa A, czy z państwa B. Niezależnie od tego, w jakim państwie byśmy nie byli, albo kogo bardziej lubimy politycznie, to powstaje pytanie:
czy w ogóle uleganie propagandzie, czy innym naciskom cwaniaków jakkolwiek może być uznawane za chwalebne, tylko dlatego, że ktoś za chwilę z tego tytułu polegnie bohaterską śmiercią?
Czy bohaterstwo w złej sprawie jakoś się broni?...

W ataku samolotów na WTC 11 września zginęli również zamachowcy. Wedle definicji ogólnie przyjętych, byli "męczennikami za sprawę". Powinniśmy ich podziwiać?... :think:
Ciekaw jestem, co o tym myślicie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:10, 05 Cze 2024    Temat postu: Re: Bo jednemu zachciało się mieć imperium

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Bycie mięsem armatnim w żadnym razie nie nobilituje, natomiast dobrze, że wspomniałeś o tym w kontekście tej ideowości, umierania za sprawę, ponieważ tryumf imperialistów właśnie bierze się stąd, że oni żerują na pewnych szlachetnych odruchach ludzi, bo sama gotowość poniesienia śmierci w słusznej, wielkiej sprawie jest czymś pięknym i warto ją pielęgnować. Natomiast trzeba mieć na uwadze fakt, że popaprańcy wszelkiej maści właśnie działają w ten sposób, że te piękne cechy u ludzi wykorzystują przeciwko nim samym.


Wskazujesz tu "imperialistów" i pewnie słusznie, bo w tym wątku ten zarzut głównie do nich się odnosi.

Trochę mnie w tym kontekście jednak "tknęło", że w różnych narracjach "imperialistami" strony nazywają zwykle te państwa, których się nie lubi, a nie jakoś szczególnie dbając o to, czy o budowę imperium komuś chodzi.
Myślę też, że warto jest zwrócić uwagę na to, iż zagadnienie żerowania na szlachetnych (albo przynajmniej tradycyjnie uznanych za "szlachetne", bo może też warto byłoby i nad tym zacząć jakąś dyskusję...) odruchach ma znacznie szerszy zasięg, niż tylko miałoby się przydawać "imperialistom". Ja widzę ogólnie rzeczy bardziej od strony JAK FUNKCJONUJĄ W RELACJACH, niż czy chodzi np. bardziej o naszych, czy obcych, czy ktoś jest z państwa A, czy z państwa B. Niezależnie od tego, w jakim państwie byśmy nie byli, albo kogo bardziej lubimy politycznie, to powstaje pytanie:
czy w ogóle uleganie propagandzie, czy innym naciskom cwaniaków jakkolwiek może być uznawane za chwalebne, tylko dlatego, że ktoś za chwilę z tego tytułu polegnie bohaterską śmiercią?
Czy bohaterstwo w złej sprawie jakoś się broni?...

W ataku samolotów na WTC 11 września zginęli również zamachowcy. Wedle definicji ogólnie przyjętych, byli "męczennikami za sprawę". Powinniśmy ich podziwiać?... :think:
Ciekaw jestem, co o tym myślicie?

Myślę to samo co powyżej, mechanizm jest ten sam. Popapraniec wykorzystuje ludzką gotowość do poświęceń, żeby realizować własne cele/ambicje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:21, 05 Cze 2024    Temat postu: Re: Bo jednemu zachciało się mieć imperium

towarzyski.pelikan napisał:
Popapraniec wykorzystuje ludzką gotowość do poświęceń, żeby realizować własne cele/ambicje.

Ja bym jeszcze dalej pociągnął sugestię z tej myśli: kto wie, czy nie bardziej na miano "bohatera" w tym pozytywnym sensie słowa, zasługiwać będzie ten, kto zachowa rozsądek, sumienie, własne zdanie pomimo bardzo agresywnej propagandy, pomimo tego, że będzie oskarżany o "zdradę narodu i państwa", gdy mu się wojna nie podoba, a dalej jakoś się od wojska wymiga, niż ktoś, kto ochoczo chwyci karabin i pójdzie na rozkaz strzelać do ludzi, którzy nic złego mu zrobili, których jedyną winą jest to, że paranoicznemu wodzowi się spodobało zdobyć ich terytorium, bądź wymuszać coś na nich politycznie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 19:23, 05 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:08, 06 Cze 2024    Temat postu: Re: Bo jednemu zachciało się mieć imperium

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Popapraniec wykorzystuje ludzką gotowość do poświęceń, żeby realizować własne cele/ambicje.

Ja bym jeszcze dalej pociągnął sugestię z tej myśli: kto wie, czy nie bardziej na miano "bohatera" w tym pozytywnym sensie słowa, zasługiwać będzie ten, kto zachowa rozsądek, sumienie, własne zdanie pomimo bardzo agresywnej propagandy, pomimo tego, że będzie oskarżany o "zdradę narodu i państwa", gdy mu się wojna nie podoba, a dalej jakoś się od wojska wymiga, niż ktoś, kto ochoczo chwyci karabin i pójdzie na rozkaz strzelać do ludzi, którzy nic złego mu zrobili, których jedyną winą jest to, że paranoicznemu wodzowi się spodobało zdobyć ich terytorium, bądź wymuszać coś na nich politycznie.


Myślę że dystans do polityki i ideolo popłaca. A ludzie nauczeni doświadczeniem historii mają większą szansę nie poddać się oszołomom. Niebycie aktywistą też wymaga odwagi.

Trochę historii:

[link widoczny dla zalogowanych]


Wojna z Niemcami (1941-1945) początkowo przyniosła druzgocące porażki, które zagroziły samemu istnieniu ZSRR i rządom Stalina, który będąc pewnym iż Niemcy nie zaatakują ZSRR przeżył psychiczne załamanie[5]. Pod presją sytuacji wojennej dokonano przesunięcia akcentów w polityce wewnętrznej, ideologii i propagandzie, przejściowo zastąpiono komunizm hasłami narodowymi, częściowo odbudowano zniszczoną Cerkiew i rozwiązano Związek Wojujących Bezbożników, porzucono hasła internacjonalizmu na rzecz wielkości Rosji. Popełniane przez Stalina błędy militarne, kompensowane były determinacją społeczeństwa, umiejętnościami dowódców sowieckich a także dużej pomocy amerykańskiej w sprzęcie wojskowym, odbywającej się w ramach Lend Lease Act[5]. Stalin jednak nie zaniedbał terroru: wprowadzono faktyczną karę śmierci za oddanie się do niewoli, oddziały zaporowe strzelały do żołnierzy wycofujących się z pola walki, deportowano też całe narody (Czeczenów, Kałmuków, Tatarów Krymskich, Niemców nadwołżańskich). Napaść wojsk niemieckich na ZSRR spowodowała z konieczności sojusz z Wielką Brytanią i USA.

Stalin spotkał się kilkakrotnie z premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchillem i prezydentami USA Franklinem Delano Rooseveltem i Harrym Trumanem (konferencja teherańska, konferencja jałtańska, konferencja poczdamska) deklarując przywiązanie do demokracji i wolę współdziałania po wojnie w zamian za realne ustępstwa partnerów. Po wojnie zerwał jednak umowy, narzucając dominację ekonomiczną, ideologiczną, i polityczną ZSRR krajom Europy Wschodniej, "wyzwolonym" przez Armię Czerwoną. Działania te dotyczyły w głównej mierze Polski, Czechosłowacji, Węgier, Rumunii i Bułgarii, w konsekwencji przyspieszając ich sowietyzację. W przypadku Polski, Stalin ingerował w treść konstytucji PRL z 1952, osobiście wprowadzając do niej szereg zmian i uzupełnień[5]. Pomoc jaką udzielił partyzantce komunistycznej pomogła także ustanowić komunistyczne reżimy Josipa Broz Tito w Jugosławii, Mao Tse Tunga w Chinach. Jego polityka doprowadziła do konfliktu z Jugosławią, która w 1948 wypowiedziała posłuszeństwo Stalinowi, zrywając związki z ZSRR.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 23:36, 06 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin