Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Atrybut szczerości myśli

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33765
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:27, 08 Lut 2024    Temat postu: Atrybut szczerości myśli

Tym wątkiem znowu porywam się na coś fundamentalnego, ontycznego, na pytania, sięgające samej natury istnienia świadomości. Tu jest też niejako zawarta jeszcze jedna definicja prawdy, nowy rozdział epistemologii.

Najpierw, zanim rzecz jako tako ogólnie zdefiniuję, postaram się to zagadnienie ruszyć od strony zaprzeczenia, czyli pytając:
Czym jest nieszczerość?
Chyba nie będzie przekłamaniem uznanie, iż nieszczerość polega na deklarowaniu czegoś, co "gdzieś tam w środku" czujemy, rozumiemy inaczej.
Nieszczery komplement będzie wychwalał jakąś osobę, w sytuacji gdy chwalący nie widzi do tego podstaw, czyli czuje, że pochwała tu się nie należy.
Nieszczery wyznawca religii będzie spełniał praktyki religijne mechanicznie, nie czując potrzeby tych praktyk, nie odczuwając więzi mentalnej, duchowej z tym, co tylko na pokaz demonstruje.

Nie chcę tu pisać, że nieszczerość miałaby być ogólnie zła. Bo zawsze jak miałbym coś takiego napisać, pytam się samego siebie - a ty, Michale, w życiu zawse jesteś szczery?...
- Nie, nie zawsze. Bywam nieszczery w niektórych komplementach, w chwaleniach czyjejś pracy - np. potraw, które jem będąc w gościach, które smakują mi "średnio", ale ja tego nie daję poznać po sobie. I nie czuję z tego tytułu wyrzutów sumienia, uważam, że tak powinienem się zachowywać. To pokazuje, że w - przynajmniej na tym świecie, jakim go znamy - szczerość nie jest taką jednoznacznie pozytywną cechą.
Zagadnienie szczerość - nieszczerość dotyka innego zagadnienia, tych rozlicznych gier i masek, jakie przywdziewamy, żyjąc w społeczeństwie.

Jest jednak pewna sfera, w której uważam, że nieszczerość jest jednoznacznie zła, czyli jeśli nie jest grzechem, to przynajmniej będzie oznaką słabości, a więc nie przynosi nikomu chluby. Chodzi mi o nieszczerość przed samym sobą.
Stawiam tezę, iż
Nieszczerość przed samym sobą jest jednoznacznie destrukcyjna.

Tu z drugiej strony warto jednak zauważyć...
Niektórzy bywają zbyt słabi, aby się na szczerość przed sobą zdobyć
Jeśli już ktoś taki słaby jest, to może lepiej będzie dla niego, jeśli sobie na nieszczerość w jakimś obszarze zdobywania samoświadomości zezwoli, niż gdybym miał zatracić się zupełnie, bo nie wytrzyma psychicznie tej poprawnej wiedzy o sobie. Ale wtedy wg mnie przynajmniej niech zachowa to minimum uczciwości i UZNA SIĘ ZA NIEKOMPLETNEGO I SŁABEGO.

Ja właściwie kwestię chrześcijańskiego zbawienia postrzegam w kontekście pewnej GRY O SZCZEROŚĆ, którą rozgrywa z własnym umysłem i emocjami każdy człowiek.

To jest też pytanie o duchową moc: mocny jest ten, kogo stać na absolutnie bezkompromisową szczerość wobec siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33765
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:48, 08 Lut 2024    Temat postu: Re: Atrybut szczerości myśli

Michał Dyszyński napisał:
Czym jest nieszczerość?
Chyba nie będzie przekłamaniem uznanie, iż nieszczerość polega na deklarowaniu czegoś, co "gdzieś tam w środku" czujemy, rozumiemy inaczej.

Skoro nieszczerość oznacza brak powiązania zadeklarowanego z tym, co w środku, to sama szczerość byłaby jakąś formą zgodności (idea prawdy się tu kłania...), adekwatności tego co deklarowane, z tym co rzeczywiście myślane, odczuwane.

Tu jest jednak pewien fundamentalny problem - owo "coś" do czego ma się odwołać szczera osoba, MUSI W OGÓLE ISTNIEĆ!


Tu właśnie pojawia się problem z samą możliwością bycia szczerym - szczerość, to "luksus" zarezerwowany wyłącznie dla osób z pewnym minimalnym poziomem samoświadomości.

Tymczasem jakże wiele ludzi wciąż nie wie, czego chce, nawet co tak naprawdę myśli, co uważa za prawdę, wartość, spełnioną ideę. Ci z najniższym poziomem samoświadomości są nieszczerzy, bo nie umieją być szczerzy, bo nie mają jak być szczerzy, jako że nie ma w nich tego czegoś, co by im mogło szczerość ukonstytuować. Oni w istocie jeszcze nie "stali się", oni są na etapie wstępnym poszukiwania swojej osobowości. Ci są rozrywani pomiędzy miotającymi ich emocjami, pragnieniami, wzorcami zewnętrznie im sugerowanymi. Ale nie są szczerzy, bo wciąż się miotają między opcjami, albo - jeśli nawet formalnie wybrali jakąś opcję - to już głębiej patrząc na sprawę, ów wybór było tylko zewnętrzny, na pokaz, a wewnętrznie dalej niewiele z tego wyboru wynika. Bo te osoby NIE STWORZYŁY WEWNĘTRZNYCH POWIĄZAŃ pomiędzy tym, co sami "uważają", do czego są przekonani.
Jeśli ktoś nie ma powiązań wewnętrznych, własnych, osobiście kontrolowanych, to tym łatwiej popada w zależność od nacisków zewnętrznych. Wystarczy wtedy, ze to zewnętrzne najlepiej się wobec takiej osoby zaprezentuje, SPRAWI DOBRE WRAŻENIE, określi się sugestywnie jako autorytet, albo jako ktoś w inny sposób ważny, czy konieczny do wzorowania się na nim, a taki ktoś, kto nie ma własnej bazy dla rozumienia świata, będzie próbował oddać swoje myślenie na pastwę tego zewnętrznego. Będzie próbował...

Niestety (bo jednak źle dla kogoś, kto próbuje zrzec się swojej własnej władzy nad rozumowaniem, cedując je na inne podmioty), to się zwyczajnie nie da! Nie da się zastąpić własnych mocy rozumienia i postrzegania w całości. Żaden autorytet nie jest w stanie widzieć za kogoś, słyszeć za kogoś, cierpieć za kogoś, rozpoznawać kontury za kogoś, rozpoznawać uczucie obserwowanych ludzi za kogoś, rozpoznawać sytuacje za kogoś, a ostatecznie też rozpoznawać idee za kogoś. Autorytet może co najwyżej zaoferować jakieś frazy, które w ogóle zyskają jakąś moc sprawczą DOPIERO WTEDY, GDY ZOSTANĄ ROZPOZNANE I ZROZUMIANE JUŻ INDYWIDUALNIE PRZEZ OSOBĘ. Ale żaden autorytet nie zastąpi nikogo w tej pracy, więc jeśli ktoś tego wszystkiego nie będzie umiał robić poprawnie, to nawet z najlepszej rady pochodzącej od autorytetu nie skorzysta.

Szczerość jest tym czymś, co dopiero możemy w sobie wypracować.
Nikt nie ma szczerości danej w sposób kompletny. Może mieć INTENCJĘ SZCZEROŚCI, może chcieć szczerze, czyli w zgodzie ze swoimi odczuciami, rozumieniem coś robić, deklarować, ale jeśli sam nie wie, jaki jest kształt jego wnętrza, to nie będzie miał jak ustanowić tej adekwatności deklaracji do tego co prawdziwe w jego wnętrzu. Najpierw musi wystąpić pewne minimum SAMOOKREŚLENIA SIĘ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin