ŚFiNiA

JanelleL.

Krowo, nie bluźnij :mrgreen:

Niedziela to jest dzień na Komunię Świętą.

Poza tym, z tą nocą i śniadaniem to zgoda, co mi się przyśni to moje

krowa

A jednak moje. To ja rozporządzam. Gdybym tutaj nie pisał, nic by ci się nie śniło po nocach.

Poza tym, niedziela jest całkowitym zaprzeczeniem idei Komunizmu i Komunii Świętej.
Nie dziela, wskazuje na to, aby się nie dzielić. I tutaj właśnie trzeba zaprzeczyć zarówno POWSZECHNEMU ROZDAWNICTWU KOMUNISTYCZNEMU jak i tzw, DZIELENIA SIĘ CIAŁEM BOŻYM.

Czego jeszcze nie powinno się robić w nie-dzielę?
- nie rozmieniać się na drobne
- dzielić się szczęściem lub nieszczęściem z innymi

Dyskurs

krowa

Ha HA !

Oczywiście, tak miało być, ze wywołana przeze mnie hinduska Lakszmi, tureckie tkaniny i bukowińsko-tybetańska Dusza musiały mi przywieżć "córusio/synusię, której nie widziałem od pół roku.

Przyjechała luźno ubrana, nie jakaś tam modniara. Wszystko jej powiedziałem, zagrała muzyka Bregowicza i tańczyłem przed nią powściągliwie, a ta siedziała na oknie przed głośnikami, z tymi swoimi długimi włosami, aż zbliżyłem się i ją ze te włosy powściągliwie poszarpałem do taktu.

Dzień wyjątkowy, bo kobiety wchodzą w okres śluzowy.

Byliśmy też bandą na porzeczkach, a mnie nie zamykała się filozoficzna rzecz, bo porzeczki są filozoficznym stanem po rzece, po rzekaniu, orzekaniu o czymś, niedorzecznym.

Co za Dzień!
Gdyśmy bandą siedzieli przy zdemontowanym dla saren ogrodzeniu, nadeszły dwie moje dziewczynko/dziewczyny, Wiktoria i Alicja z matką, więc do Wiktorii mówię "Zobacz jakiego mam wnuka, no powiedz synku jakie masz imię bo zapomniało mi się".

Po całym tym ambarasie wyszedłem samotnie na spacer, zobaczyć co jeszcze się rusza w moim świecie. Idąc zauważyłem w głębi okna balkonowego jakieś dwie gadające głowy w pokoju Nadzi. A prze3d domem jak nigdy stał inny samochód jakiś. Nie wiem kto to Nadzię przywiózł, ale nawet jakby by to "jej" chłopak, to i tak nie ma ze Mną porównania.

Po godzinie już słyszę warkot tego samochodu. I widzę moją Nadzię jak stoi nieomal w drzwiach i po prostu nie tyle co żegba tą osobę, co czeka aby odjechała....wreszcie.

Moja Nadzia. Nadzia moja jest. Nikt mnie nie przebije. To ja pierwszy nadałem Nadzi znak własności na lewym udzie. Jeszcze tylko zobaczyłem, że Nadzia ma jasne jak zboże włosy, jak len i spadają do połowy pleców.

A sukienkę miała taką trochę nie pasującą do przemocnych nóg, krótką rozkloszowaną jak kwiat, mieniącą się srebrnie jak księżyc.
Madzia znika po chwili, a przede mną nowy tydzień na wrażenia.

Zaraz poszukam odpowiedniej muzyki, do dzisiejszego dnia. Niestety, nie mam dobrych alkoholi, nie mam piwa, wino mi się gdzieś zgubiło, tylko Śliwowica Łącka jest. https://www.youtube.com/watch?v=qtsfPZsN2xM

krowa

Nalałem sobie kubek Śliwowicy, którą dostałem przy okazji kupna spichlerza w nowosądeckim. No a z piosenki dowiedziałem się, że czarna Węgierka jest robaczywa.
A więc Patrycja jest gorsza od Nadzi !
To Nadzi pierwszej wyznałem: Kocham cię.

JanelleL.

Czy to kreacja, czy eksploatacja, czy też umiejętność pisania tak, by każdy znalazł jakiś element "dla siebie" lub "od siebie" ...ale ile z tego opisu było w moim tańcu połamańcu etc. to nie powiem :nie:

krowa

Nie wiem Janell jakaś tam, o jaki połamaniec ci chodzilo, no ale ja przed projektantką mody "nah-nu" siedzącą na oknie, tańczyłem połamańca.
W rytmach bałkańskich z domieszką turecką, jest coś połamanego, jakby noga czy ręka. Taki inwalidzki rytm na miarę pogrzebowej muzyki Bregowicza.

Zaskoczony jestem połamańcem u ciebie Janell.
Przy okazji pozdrawiam NIEISTNIEJĄCE Emiraty Arabskie.

JanelleL.

Napisałam, z całą pewnością na Krzykniku po tym jak Krowa podlinkował "Obłędu chcę", że "Obłęd, to mi się dzisiaj śnił ...jak taniec połamaniec" coś takiego...i myślałm, że z Krzyknika nic nie znika, lecz wpisu nie ma, na co wychodzi, że jednak znika.

krowa

No właśnie. Nie ma ciebie na krzykniku.....tak jak pisałem, że NIE ISTNIEJA Emiraty Arabskie.
Smutne ale prawdziwe Janell. Po prostu ciebie i Emiratów nie ma.

JanelleL.

Jestem ...jestem ;-P

poprawka: wpis jest na samym dole pierwszej strony, ale dopiero jak się kliknie "Archive", bo normalnie na pierwszej stronie nie ma.

a stoi tak-
"JL: obłęd...to mi się dzisiaj śnił ;-P

jak taniec połamaniec 14/07/2017 09:25"

więc jednak nie znika

krowa

A jest w tych Emiratach, jak mi się zdaje że stamtąd piszesz tak?
Więc jest w tych Emiratach coś "do zrobienia" ?

Czy jest coś niebywałego, coś co JA MOJA MOCĄ MÓGŁBYM ZDZIAŁAĆ ?
Jeśli masz coś na myśli, abym JA to zrobił to napisz. A wtedy zobaczysz, ze JA mogę w Emiratach zamieszać.

Przykład:
Nie ma w Emiratach białych niedźwiedzi. I pstryk! Krowa wprowadza białego niedżwiedzia, tak oczywistego, ze zaraz w telewizji Emiratów pokazują tego białego niedźwiedzia.

No więc zaproponuj COŚ NIEBYWAŁEGO W EMIRATACH i ja to zaakceptuję.

JanelleL.

O przepraszam bardzo, moja noga w Emitatach nie postanie :nie:

...ale niech Krowa zrobi im ulewę jakiej nie widzieli dotąd - na pewno będą dziękować Allahowi ;-P

albo lepiej, niech im wieżowce w Dubaju zatańczą połamańca

Dyskurs

Nie musisz mówić, droga JanelleL. To można odczuć. A więc do dzieła z opowieścią o Gordonie. Ale wrócę na moment do tematu opisania bransoletki przez Panią the Spirit Medum czyli komunikującą się z "duchami". To rozumiem i rozumiem mechanizm. Maialam bransoletkę w ręce w niedzielę, bo postanowiłam ponownie położyć drobiazgi po zmarłym Mężu do szuflady w Jego szafce nocnej po wizycie gości z Polski. Kiedy bransoletkę miałam w rękach i zastanawiałam się co z nią zrobić, w końcu zdecydowałam się odłożyc ja z powrotem wraz z sygnetami i obrączka z białego złota kodując jak Scarlet O'Hara: "pomyślę o tym jutro". Ponieważ mam pamięc fotograficzna, więc rozumiem mechanizm połączenia się z energia moich myśli i otrzymania obrazu przez intuicję. Obrazu bransoletki, który sfotografowałam. Jakkolwiek, nie rozumiem mechanizmu wątku o Gordonie.

Oto co "widziała" rozmawiającą z "duchami":
Mężczyzna o imieniu Gordon
Wyobrażony przyjaciel
Miesiąc luty
Lata 40-te
Kobieta
Postrzeganie życia przez uwagę wzrokowa
Kolor niebieski
Ojcowska postawa
Flaga amerykańska
Pick up truck czyli pojazd z kabina dla pasażerów i z platforma na towary z tyłu
Numer 2

Śmiałam się tak głośno jak mi to przekazywała, tłumacząc jej, że nie mam żadnego "wyobrażonego przyjaciela", nie znam żadnego Gordona. Śmiałam się tak głośno, że jak jej podziękowałam i wyszłam z tej sesji 2 lipca to czułam się trochę nieswojo.

Oto co się wydarzyło w the Founders Inn & Spa w Wirginii w piątek po moich egzamianach, kiedy mogłam spokojnie przebrać się w strój kąpielowy i szaleć z synami na basenach na zewnątrz (jeden że zjazdem wodnym). Ale najpierw zrobilam sobie sesje jogi w plytkiej wodzie w duzym basenie. Potem w kolejce do zjadu wodnego od razu zauważyłam małego chłopca, który przypominal mi wiekowo córeczkę mojej Rodziny z Polski z która miałam fantastyczny kontakt, bo lubię dzieci a dzieci które zaczynają tworzyć swoją osobowość (3-4 lata) fascynują mnie swoją asertywnością połączona z niewinnością. Nawet nie zauważyłam jak wygląda facet, który zwraca się do chłopca jako Brody ale natychmiast zaczęłam się tak do chlopca zwracać również pytając ile ma lat. Brody od razy spytał skąd znam jego imię, więc odpowiedziałam mu rzucając okiem na faceta w granatowej czapce baseball ze zlotym napisem Navy, że "twój tato się tak do ciebie zwraca". Brody odpowiedział, że to nie jest jego tato tylko dziadek Gordon. Wiec popatrzyłam dokładniej na faceta i spotkałam glebie przenikliwych niebieskich oczu aż mnie ciarki przeszły. Ale nic. Brody pobiegł na górę zjazdu, bo tylko mogła tam być jedna osoba naraz. Potem jak zjechał, zauważyłam że nie umie pływać i dziadek Gordon łapie go i pomaga mu wyjść z basenu. Kiedy zjechałam i wrzuciło mnie do wody, to spadła mi szelką od stroju kąpielowego i pewnie było widać lewa pierś malutka. Wychyliłam się z wody i popatrzyłam na Gordona, który z uśmiechem powiedział: "I have not seen anything, madam." I te oczy, piękny asertywny głos, ale równocześnie z takim ojcowskim poczuciem troskliwości przypomniały mi, jak bardzo fascynuje mnie postac Viggo Mortensen z filmu "G. I. Jane". Wyszłam z basenu i pobiegłam za Brody do kolejki, który z poludniowa uprzejmoscia poinformował mnie, że jest przejazdem z dziadkiem Gordonem i bratem i że dziadek Gordon ma 49 lat a babcia zmarła na raka. Potem jeszcze bawiliśmy się z Brody w basenie bez zjazdu kiedy Gordon czułym wzrokiem obserwował nas i grał w piłkę z drugim wnukiem i moimi synami. Kiedy odchodzili z basenu do pokoju, poprosił abym mu dała numer telefonu. Wcześniej zapytał jak mam na imię, skąd jestem (poznał akcent jako wschodnio-europejski), co robimy w Wirginii. Kiedy odmówiłam, tlumaczac sie koniecznoscia koncentrowania sie na pracy doktorskiej i obronie, podał mi swoją wizytówkę i poprosił, że jak się obronie to żebym do niego zadzwoniła. Jak nie usłyszy ode mnie do świat Bożego Narodzenia to mnie znajdzie. Odeszli do pojazdu który wyglądał dokładnie jak omawiała to Pani Spirit Medium czyli byl to pickup w kolorze ciemnoniebieskim czyli navy. Oczywiście nie bylabym kobieta gdybym nie zerknęła z ciekawości na Gordona, jego postawę militarną i jak się wdzięcznie porusza. Ale dzwonić nie będę, bo to jeszcze nie czas. Może kiedyś. "Pomysle o tym jutro"

Ciekawa jestem tylko jak Pani the Spirit Medium "widziała" przyszłość, która jak interpretują osoby uduchowione jak Eckhart Tolle nie ma jeszcze wymiaru materialnego. Ale wyobrazenia maja, bo juz mialy miejsce - tylko nie z takimi szczegolami

krowa

DYS KURS to już na pewno nie istnieje. To jest swoisty KOGEL-MOGEL informacyjny, nabyty zewsząd, jak twór wycinankowy Szymborskiej posklejany z wycinków gazetowych, mozaika płytek łazienkowych wielu wzorów, wielu krajów i krojów.

dawniej to się. mówiło "pomieszanie zmysłów", że to co się zasłyszało to się zobaczyło, a co się zobaczyło to się zjadło, a jeszcze co się zjadło to się usłyszało.

Zmysły prysły. Pomieszanie zmysłów. Wariatka tańczy. Urojenia ma. Pszczoły czy osy w głowie. Wodogłowie. Kiełbie we łbie. Dys KURS.

krowa

Jeśli chodzi o Emiraty Arabskie, to:

- ja napisałem Emiraty
- Janell napisała Emitaty

Janell się pomyliła z literą, bo wybiła t zamiast r.
Ale co by było gdyby Emiraty Arabskie pomylić do stopnia Emitery Arabskie?
Wtedy z krainy zrobiłyby się same ANTENY nadawcze, zlokalizowane na... Alasce.

Na Alasce właśnie jest największe w świecie ANTENOWE POLE NADAWCZE.
USA może nadawać na następujących falach
_ Emitery Arabskie
_ Emitery Izraelskie

To by się zgadzało z polityką USA.
No ale USA też może być ANTENOWE. Może z ANGLII nadają konstytucję i cywilizacje US AMERYKI, a faktycznie nikt jej nie odkrył.

krowa

Godzina 13:59. Dorosła do wysokości 174 centymetry małoletnia Nadzia wyszła na balkon w tunice typu ciąża i zdjęła wywieszoną na balkonie kołdrę. Ona jeszcze nie wie, że niedługo moje nasiona zagnieżdżą się w jej łonie.
- Babciu? - małoletnim głosem zawołała Nadzia.
W tym miejscu bajka o Czerwonym Kapturku stała się zupełnie poważna. A więc jednak! Nadzia jest przy nadziei ze mną. Tylko jak jej to srajdzie powiedzieć?
Jak jej powiedzieć że tatuś ma 44 lata więcej.

krowa

Wilk tylko czyhał na taką sytuację. Dokończył palić papierosa i cichaczem już zbliżał się do babci.
- Dzień Dobry babciu, Dzień Dobry Czerwony Kapturku! - zawołał donośnie i wesoło wilk.
Babcia schylona cięła piłą spalinową gałąź, a Czerwony Kapturek stał i podtrzymywał gałązki.
- Powinnyście to zawieźć do tartaku. - powiedział wilk z uwagi na rozmiar przedsięwzięcia.
Babcia z uporem dodawała gazu do piły spalinowej, a Czerwony Kapturek w sukience szarej, z uświadomionym dekoltem na bielejącym biuście syczał z bólu.
- Babciu! Nie widzisz jak Czerwony Kapturek cierpi? https://www.youtube.com/watch?v=90Ojjb5fQiQ
Na to babcia już skończyła przecinać patyk i odrzuciła precz gałązkę. Zaczym wzięła wiaderko plastikowe i poszła do garażu, a za nią Czerwony Kapturek.
Wilk czekał niemiłosiernie przy trzepaku. Zaraz też kotek przyszedł i przyczaił się obok wilka, gotów skoczyć do gardła jamnikowi Czerwonego Kapturka.
Na powrót babcia pojawiła się przy gałęzi z piłą. Już Kapturek Czerwony się schylał, już już wilk zawiesił te swoje czerwone oczyska na biednych rozwodnionych cyckach Czerwonego Kapturka, już już miało się stać coś strasznego....
- Piła zagrzana. - tak posmutniała babcia.
Deszcz z nieba już już padał na tą rozgrzaną atmosferę. Wilk stał spokojnie rozparłszy łapy na trzepaku i przemówił ludzkim głosem do Czerwonego Kapturka tym razem.
- Masz śliczne włosy Czerwony Kapturku.
Na te słowa Czerwony Kapturek zawstydził się i poszedł do domu. Tylko babcia jeszcze uśmiechnęła się pod wąsem, z wiaderkiem na opał.

Dyskurs

O proszę, JanelleL., jak tych typów sylwetek kobiecych przybywa

[link widoczny dla zalogowanych]

krowa

słowo "sylwetka" pochodzi od nazwiska ministra finansów, Etienne de Silhouette.

i teraz z góry możemy odrzucić figury, geometrie, a zostawić torebki i portmonetki.

KOBIETA TOREBKA
KOBIETA PORTMONETKA

Zastanawiałem się też nad KOBIETĄ FURGONETKĄ odwożącą utarg ze sklepu do banku.

krowa

"Babcia schylona cięła piłą spalinową gałąź, a Czerwony Kapturek stał i podtrzymywał gałązki.
- Powinnyście to zawieźć do tartaku. - powiedział wilk z uwagi na rozmiar przedsięwzięcia.
Babcia z uporem dodawała gazu do piły spalinowej, a Czerwony Kapturek w sukience szarej, z uświadomionym dekoltem na bielejącym biuście syczał z bólu.
- Babciu! Nie widzisz jak Czerwony Kapturek cierpi?
Na to babcia już skończyła przecinać patyk i odrzuciła precz gałązkę.

Na powrót babcia pojawiła się przy gałęzi z piłą. Już Kapturek Czerwony się schylał, już już wilk zawiesił te swoje czerwone oczyska na biednych rozwodnionych cyckach Czerwonego Kapturka, już już miało się stać coś strasznego....
- Piła zagrzana. - tak posmutniała babcia.
Deszcz z nieba już już padał na tą rozgrzaną atmosferę. Wilk stał spokojnie rozparłszy łapy na trzepaku i przemówił ludzkim głosem do Czerwonego Kapturka tym razem.
- Masz śliczne włosy Czerwony Kapturku.
Na te słowa Czerwony Kapturek zawstydził się i poszedł do domu"

Ledwie skończonej prośby wysłuchała rzeka,
Miękka kora pieszczoną pierś Dafne powleka.
Widać włos w liściach, rękę niknącą w gałęzi,
Nogę, dawniej tak lekką, ziemia w sobie więzi,
Wierzch pokrywa jej czoło; i w drzewa postaci
Jeszcze nadobna Dafne piękności nie traci.
Jeszcze do niej Apollo silnym ogniem płonie,
Czuje bicie serca w zdrewniałym już łonie;
Przyciska lube drzewo dla pocałowania,
Ale i drzewo jeszcze uścisków zabrania.

krowa

[link widoczny dla zalogowanych]

I co ja stary Wilk mam zrobić z nieszczęsnym Czerwonym Kapturkiem? Przecież on zeschnie na wiórek bez miłości do mnie. A tylko ja wiem, dobrze wiem, dlaczego ta mała 174 centymetrów, takie mroczne obrazki rysowała, dlaczego miała takie niemanualne kciuczki, że aż brzydziło ją chwytanie Niczego w rączki.

JanelleL.

La destinée des nations dépend de la longueur des jupes femme!

L’économie aussi ;-P

[link widoczny dla zalogowanych]

I co z dziećmi chowanymi w ciemnych workach?

krowa

dzieci w czarnych workach pójdą robić na czarno ale lale nie
My lale dzidziujemy

Dyskurs

WLR