Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

pierwsze spuszczanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 100, 101, 102 ... 296, 297, 298  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: IroB
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Czw 14:39, 12 Paź 2017    Temat postu:

rafal3006 napisał:
W Hameryce Demokraci i Republikanie to jeden pies w porównaniu z PiS i PO w Polsce.
Ciekawe co by się działo w Hameryce, gdyby Trumpek zaczął wywracać do góry nogami totalnie całe prawo tu obowiązujące?


I tu się grubo mylisz. U nas też PiS i PO to jeden pies.
Rożnica tylko w rękawiczkach. Jedni mają białe a drudzy robocze na budowę.

Obie zgodnie powoływały IPN, CBA.
PO też zainicjowała proces odbierania niesłusznych emerytur niesłusznym emerytom. A demokratyczny i niezawisły i niezależny TK Rzepińskiego to przyklepał jako zgodne z konstytucją i zasadami państwa prawa.

Obie, a wcześniej UW, UD, KLD i inne hołubiły jako wielkiego demokratę Piłsudskiego, który sejmy rozpędzał, bił i więził posłów i zakładał obóz - Berezę Kartuską a przede wszystkim obalił siłą, nawet nie siląc się na pozory legalności jak Jaruzelski, legalnie wybrany demokratyczny rząd w zamachu majowym w którym zginęło ok 400 ludzi (w tym połowę cywili). A propos zamachu to obie partie (i Nowoczesna) oburzyły się a te ostatnie odcięły od słów pułkownika Mazguły, :

Cytat:
„No nie powiem, oczywiście były tam jakieś bijatyki, były jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie rzecz biorąc, najczęściej jednak dochowano jakiejś kultury w tym całym zdarzeniu. Ja przeżyłem już stan wojenny, byłem już dorosłym oficerem i nie pamiętam, żeby po ulicach działy się jakieś dziwne rzeczy, jakieś szczególne prześladowania i tak dalej” - mówił Adam Mazguła.
„Pamiętam, że zarówno generał Jaruzelski, jak i cała jego ekipa, w sposób dobrowolny, w sposób pokojowy, mało tego, na skutek oddolnych jakichś takich mocy, które były na nich wywierane, oddał władzę w sposób pokojowy. Proszę mi pokazać w innych krajach, gdzie w ten sposób pokojowy została przejęta władza. To znowu jest dowód na to, że naród był wspólnie, razem ze sobą, że byliśmy razem” - kontynuował.


OK. Każda ofiara, każde ograniczenie wolności i demokracji itd. nie zasługuje na pochwałę ale jak ci sami ludzie, którzy uważają stan wojenny za wielką zbrodnie i tak się oburzają na powyższe słowa wynoszą na piedestały Marszałka, który się w tańcu nie pierdolił i całą II RP gdzie do strajkujących strzelano ochoczo i bez stanu wojennego to coś już nie halo.

Obie partie (i ich poprzedniczki) w sumie dęły w tę samą bogoojczyźnianą zakłamaną nutę z niby demokratyczną, niby bogatą, niby świetnie się rozwijającą i potężną II RP. W tym duchu wychowywały nowe pokolenia Polaków. Obie właziły w d... kościołowi, obie pozwalały na indoktrynację religijną w szkołach...

Obie odcinały się od PRL starając się wymazać ten okres z historii, jakby w nikt wtedy nie pracował, nie uczył się, nie budował, nie żył. Nawet tacy wydawało by się intelektualiści rozsądni jak Ty czy Huszek (ten to niby nawet lewicowy bardziej) ten styl myślenia macie wbity we łby. Bo na telefon trzeba było czekać, mieszkanie, bo już kultowej srajtaśmy nie było a ludzie na occie latami żyli.

A teraz się wszyscy dziwią, że PiS wygrywa i poparcie ma niezmienne wysokie? Ale sami sobie wszyscy tak społeczeństwo wychowali. Nawet te z Nowoczesnej niby ponoć szli uczcić pamięć i oddać hold Łupaszcze wyklętemu co to, co prawda w ramach odwetu, całą litewską wieś wyrznął do nogi z kobietami i dziećmi jak leci. A to, że jakiś odział litewski to samo a polską wsią zrobił, to dla mnie, oficera, nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Bo mord na cywilach, kobietach i dzieciach jest mordem bez względu na powody. I zbrodnią wojenną ścigana z mocy konwencji genewskich. Ale Petru i jego laski ubolewały, że nie mogą bohaterowi naszemu czci oddać, czyli wpisują się retorykę PiSu i innych oszołomów. Podobnie zresztą jak cala PO i prawie wszyscy intelektualiści w mediach itd. A powinni się odciąć, bo nie można być nowoczesnym jednocześnie i składać hold narodowym demonom przeszłości i je żywić.
A w całej scenie politycznej i elit intelektualnych to tylko SLD zachwytu nad sanacją, wyklętymi i itd nie wykazuje ale też bez większego przekonania. Nawet PSL, któremu sanacja Witosa to twierdzy jako posła wsadzała, a do strajkujących chłopów ochoczo strzelała złego słowa na Piłsudskiego i II RP nie odważy się powiedzieć. Ale wiadomo, bogaci przed wojną byli. Jedne buty do kościoła, bryzgane ziemniaki, kasza i to bez kartek a nie tylko ocet i ocet i brak papieru toaletowego na dodatek i sznurka do snopowiązałek.

A o takie artykuły obiektywne jak cytowany poniżej to raczej trudno dzisiaj. I Wy się dziwicie? Wszyscy jesteśmy winni zwycięstwa PiS. Bo albo dęliśmy w ich bogoojczyźniane trąby albo milczeliśmy. A to im, nie PO. PSL czy SLD napędzało wyborców.

Jak do tego dodać kompletną olewkę prostych ludzi, którym ponad 20 lat wmawiano, ze muszą zaciskać pasa aby Kulczyk z Guzowatym i Niemczyckim i całą zgrają niezbyt wydarzonych małych biznesmenów, co za jedyny sposób na zysk widzieli ograniczanie kosztów pracy i obniżanie podatków , Europę gonili.

O zbawianiu ojczyzny przez wielkiego demokratę Józka P wraz innymi patriotami z Przeglądu tygodniowego.


Cytat:
Nastoletnie ofiary

Wśród pierwszych ofiar puczu Piłsudskiego znaleźli się oficerowie. Dla wielu był to dylemat tragiczny; podkreślał Garlicki. ; Dowódca 7. pp płk Więckowski, piłsudczyk, popełnił samobójstwo, bo uznał, że jest to jedyne wyjście. Próbę samobójczą podjął też dowódca OK Poznań gen. Sosnkowski;. W całym korpusie nierzadkie były przypadki załamań nerwowych. Jeszcze trudniej oszacować skalę szkód poczynionych w stabilizacji i spójności młodego polskiego wojska.
Walki, regularne potyczki i pojedyncze strzały objęły niemal całą Warszawę. Najbardziej zażarte boje, z użyciem artylerii i czołgów, toczyły się przede wszystkim w Al. Jerozolimskich i w Al. Ujazdowskich, w okolicach Belwederu.
W trakcie samych walk zginęło co najmniej 379 osób. Niemal połowę zabitych stanowili cywile. Kilkuset zostało rannych. Łącznie zamach majowy kosztował życie lub zdrowie około tysiąca osób. Na wydrukowanej przez „Kurier Poznański” liście poległych żołnierzy znaleźli się m.in.: szer. Józef Bartnik z 68. pułku piechoty, lat 22; jego rówieśnik kpr. Jan Iwan z 37. pp; Wincenty Kaliwoda i Józef Churdziński – ułani z 11. pułku, obaj 23-letni; szer. Władysław Rupiński z 71. pp, lat 21; st. wachm. Stefan Tatar z 1. pułku szwoleżerów, lat 28. Pozostali wojskowi również nie przekroczyli trzydziestki.
Jeszcze młodsze ofiary były wśród ludności cywilnej. Patrząc na ich wiek, można odnieść wrażenie, że są to powstańcy warszawscy, a nie zabici z rąk polskich żołnierzy. Przypomnijmy kilka nazwisk: Ludwik Szmidt, robotnik, lat 19; Boruch Rozenkower, krawiec, lat 17; Ludwik Pasternak, stajenny, lat 17; Julia Chendoszko, lat 16; Zdzisław Dąbrowski, lat 15; Dawid Kaufman, lat 12.
Warszawa z maja 1926 r. nie przypominała miejsca bohaterskich potyczek, jak obecnie wyobrażamy sobie zamach majowy i całą II RP. „Na zjeździe rzuca się od razu w oczy brunatno-czerwona zakrzepła plama na chodniku – relacjonował pierwsze godziny walk jeden z naocznych świadków. – To krew, polska krew, którą pan Piłsudski swe ręce broczy. A dalej duża wyrwa od granatu w ścianie magazynu składu maszyn rolniczych. Wszędzie moc tynku i szkła na ulicach oraz trupów”.
Ostateczna liczba zabitych i rannych nie jest do końca znana. W chaosie, który wybuchł w stolicy wraz z walkami, informacje z różnych szpitali mieszały się i powtarzały, dlatego nietrudno było o pomyłkę. Osoby uznane za zmarłe odnajdowały się jako ranne. Niestety, zdarzało się również, że rodziny dowiadywały się o śmierci bliskich dopiero kilka dni po ustaniu walk. Bardzo pobieżne meldunki z pierwszych godzin mówiły o 24 ofiarach śmiertelnych: 18 wojskowych i sześciu cywilach, w tym 14-letnim chłopcu o nieustalonym imieniu i nazwisku.

Rabunki, gwałty, zabójstwa

Kolejne doniesienia wskazywały coraz większą liczbę zabitych i rannych. Jak podawała ówczesna prasa, jednego zaledwie dnia w stołecznym Szpitalu św. Ducha odnotowano 48 trupów. Większość stanowili cywile. Skąd tylu zabitych i rannych wśród ludności cywilnej? Według relacji jednej z gazet, stronnicy Piłsudskiego mieli rozdawać broń przechodniom, również chętnym nastolatkom – wracają skojarzenia z powstaniem z 1944 r.
Stołeczny korespondent katowickiej „Polonii” pisał w relacji „Z wojny domowej”: „Widziałem scenę następującą. Do cofającego się tyłem żołnierza strzelił z boku 13-letni oberwaniec. Żołnierz momentalnie odwrócił się i wziął napastnika na cel. Chwila zamrożenia krwi w żyłach. Zdawało się, iż będziemy świadkami krwawej egzekucji. W tejże samej jednak sekundzie żołnierz spostrzegłszy, kto strzela do niego, opuścił karabin i chwiejnym krokiem wycofał się… Odszedł z raną w biodrze i jeszcze tragiczniejszą raną w duszy”.
Dziennikarz podkreślał, że o ile żołnierze z obu stron starali się nawzajem oszczędzać, o tyle przypadkowi „powstańcy” szli na całego. „Potworny wyjątek – pisał – stanowiły uzbrojone męty cywilne. Odprowadzani (…) bezbronni żołnierze rządowi, o ile który dostał się do niewoli, narażeni byli na obelgi i znieważenia ze strony cywilnych konwojentów. Znane są wypadki ograbiania rannych żołnierzy i oficerów na miejscach opatrunkowych oraz próby rabunków”.
Doniesienia prasowe potwierdzają relacje samych wojskowych. Słuchacz Wyższej Szkoły Wojennej kpt. Kajetan Tadeusz Czarkowski-Golejewski tak zapamiętał majowe walki: „Widok ulicy warszawskiej nie był przyjemny. Typy spod ciemnej gwiazdy, strzelcy nie strzelcy, raczej cywile z karabinami, wlokący się po zatłoczonych ulicach, świtające gdzieniegdzie czerwone kokardy, podenerwowany tłum – wszystko to wyglądało jeszcze nie całkiem tak samo, ale trochę jak na Ukrainie w latach 1917-1918”.
Łatwość w dostępie do broni sprawiła, że sytuacja w Warszawie jeszcze długo pozostawała niestabilna. Wypadałoby więc do liczby ofiar zamachu majowego dodać także rannych i zabitych po 15 maja 1926 r. Jak bowiem donosił korespondent „Kuriera Poznańskiego” kilka dni po formalnym zakończeniu walk, „bardzo wielu osobników podejrzanych otrzymało od piłsudczyków broń, której teraz bezkarnie używają w walkach ulicznych bądź dla rabunku. (…) Bardzo wiele niepewnych żywiołów okazało się w obozie samych piłsudczyków, czego dowodem były i są liczne gwałty i grabieże”.
Znamiennie brzmiał komunikat stołecznej policji z 19 maja: „W przyspieszonym tempie prowadzone jest dochodzenie w stosunku do osób, u których znaleziono broń. Wymaga to ostrożnego załatwienia, gdyż wśród osób tych wiele posiada broń na podstawie pozwolenia władz. Sprawę osób, u których znaleziono granaty ręczne, karabiny maszynowe i inne rodzaje broni, na które pozwolenia się nie wydaje, przekazano władzom rządowym”.


Więc chyba jednak na tym tle to stan wojenny faktycznie stanowi przykład dobrego planowania, organizacji, i pewnej kultury przeprowadzenia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Czw 15:07, 12 Paź 2017    Temat postu:

A to dam jeszcze jeden fragment, mówiący o sanacji Polski przez Piłsudskiego i jego ludzi. A niekumatym podpowiem, że sanacja (naprawa) to prawie synonim "dobrej zmiany"


Cytat:
Zamach nie zakończył się 14 maja, kiedy prezydent Wojciechowski zrzekł się urzędu. Zachowano fasady demokracji – Piłsudski nie przyjął wyboru na prezydenta, a Sejm nie został rozwiązany. Jak jednak przekonuje dr Błażej Poboży, nie było takiej potrzeby. Marszałek „po zamachu udowodnił, że może rządzić skutecznie mimo parlamentu. (…) Nie na zmianie ustroju opierała się dyktatura sanacyjna, tylko na charyzmie przywódcy, aparacie represji, kontroli administracji, środków przekazu”. Prasa donosiła, że zaledwie kilka dni po ustaniu walk aresztowano ponad tysiąc osób, w większości urzędników i społeczników. Jak się okazało, był to tylko wstęp do dalszych represji.
Pierwszą ofiarą pomajowej „dobrej zmiany” stało się wojsko, a w zasadzie ta jego część, która pozostała wierna rządowi i prezydentowi. Wkrótce po zakończeniu walk internowano większość kadry oficerskiej. Część oficerów zwolniono, jednak generałom Tadeuszowi Rozwadowskiemu, Włodzimierzowi Zagórskiemu, Juliuszowi Malczewskiemu i Bolesławowi Jaźwińskiemu postawiono zarzuty natury kryminalnej i osadzono ich w więzieniu. Popełnione przez nich przestępstwa miały polegać m.in. na „osobistym bombardowaniu wojsk marszałka”.
Gen. Zagórski zaginął w „niewyjaśnionych okolicznościach” w 1927 r. Inni odzyskali wolność dopiero po ponad roku. Był wśród nich także gen. Rozwadowski, chociaż dwukrotnie próbowano go otruć. W czasie pobytu w więzieniu załamanie psychiczne przeszedł gen. Jaźwiński. Na wolność wyszedł jako wrak człowieka. Zapomniany, bez przydziału, zmarł w 1935 r.
Z armią pożegnał się bohater I wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej gen. Stanisław Haller. W czasie zamachu szef sztabu wojsk rządowych, po zakończeniu walk został przeniesiony w stan spoczynku. Do wojska już nie wrócił. Nawet we wrześniu 1939 r., mimo usilnych próśb, wódz naczelny nie znalazł dla niego zadania. Zginął w kwietniu 1940 r. w obozie jenieckim w Starobielsku.
Po zamachu majowym legioniści stanowili zdecydowaną większość w korpusie generalskim, co odbiło się na poziomie wyszkolenia i zwartości polskiej armii. Historycy doliczyli się 30 generałów i ponad 550 oficerów usuniętych z wojska przez piłsudczyków. Jak pisał mjr Stanisław Kopański, „w wojsku nastąpił podział na uprzywilejowanych, tolerowanych i niewygodnych. Niedługo przyszły czystki tych ostatnich. Pojawili się oficerowie, poufni donosiciele. Zastosowano jako główny sprawdzian wartości oficerów pochodzenie legionowe”.
Za zmianami w wojsku stał sam Piłsudski, czego zresztą nie ukrywał. W 1930 r., podczas spotkania z rządem i prezydentem, mówił: „W wojsku ja przez cztery i pół lat poświęcam bardzo dużo czasu personaliom i mam wojsko obecnie tysiąc razy lepsze niż dawniej, ale zmniejszyłem o trzy tysiące ilość oficerów i – specjalnie – ilość starszych rang. Zostawiłem tylko naprawdę dobrych”. „Dobrych”, czyli przede wszystkim posłusznych.
Represje przybierały również dosadniejsze formy. Jak wskazuje dr Poboży, „w latach 1926-1930 przeciwnikom Piłsudskiego działa się krzywda zwykle z ręki tzw. nieznanych sprawców, którzy, jak zeznawali poszkodowani, »zawsze mieli wojskowe buty i bili klamrami od oficerskich pasów«”. Policja i sądy przymykały oko, gdy ofiarami byli przeciwnicy marszałka. Nie przez przypadek spora część sanacyjnych sędziów doskonale odnalazła się w powojennej rzeczywistości.
Zamach majowy usankcjonował dyktatorską pozycję Józefa Piłsudskiego. Jego podkomendnym umożliwił obsadzenie najważniejszych stanowisk w państwie. Społeczeństwo nie doczekało się zapowiadanych reform, a krótkotrwała poprawa koniunktury gospodarczej wkrótce załamała się pod naciskiem światowego kryzysu. Znacznie większy jest bilans strat: niemal tysiąc zabitych i rannych, podzielone społeczeństwo oraz koniec demokracji.



Czy Wam to coś nie przypomina? Przecież to co robi teraz Kaczyński to prawie kalka z Sanacji.
No ale jak się taką czcią wielką tę sanacje i jej wodza darzyło latami, jak się wbijało w tępe łby jaki to Marszałek demokrata a II RP kraj mlekiem i miodem..., to nie ma co się dziwić, ze gros społeczeństwa nie widzi nic dziwnego tym, że tak naprawdę rządzi wódz narody Jaroslawpolskęzbaw skromnie na uboczu stojąc, że demokrację, sądy itp niszczą. Ze czystki robią. No jeszcze bojówek takich jak legionowe nie ma, a właściwie to są tylko na razie malo aktywne. Ale do czasu! Do czasu...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:36, 12 Paź 2017    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Adam Michnik: "Generał Jaruzelski zrobił więcej dla Polski niż pułkownik Kukliński"

Adam Michnik: "Generał Jaruzelski zrobił więcej dla Polski niż pułkownik Kukliński"

Za czasów „Solidarności” Adam Michnik spędził wiele czasu w więzieniu. Jednak po latach ciepło wypowiada się o zmarłym generale Jaruzelskim. W programie „Tak jest!” Andrzeja Morozowskiego mówił pozytywnie o rządach ostatniego przywódcy PRL-u.

Prowadzący program w TVN24 przedstawił Michnikowi oświadczenie szefa IPN dr Łukasza Kamińskiego. Jego treść kwestionowała sens oddawania honorów zmarłemu generałowi. Cytujemy ostatni fragment tego oświadczenia

Michnik od razu stwierdził, że słowa używane przez szefa IPN to retoryka stalinowskich prokuratorów. Zdaniem byłego opozycjonisty dr Kamiński używał tego samego języka i tak jak oni manipulował informacjami.

Dawny opozycjonista przekonywał gospodarza programu, że generał był wybitnym Polakiem. Do tego wypomniał doktorowi Kamińskiemu, że hołubiony przez IPN płk. Kukliński mniej zrobił dla kraju. Michnik uważa, że płk. Kukliński skorzystał jedynie z okazji, by współpracować z wywiadem, natomiast Jaruzelski widział szansę, by wyrwać kraj z komunizmu.

Rozmowa następnie przeszła do tematu gwizdów na pogrzebie. Michnik uważał, że były niepotrzebne, bo należy uszanować bliskich zmarłego. Morozowski to zakwestionował. Przypomniał mu pogrzeby robotników zabitych przez wojska dowodzone przez Jaruzelskiego. Zostali oni pochowani bez udziału krewnych w nieoznakowanych grobach. Michnik powiedział, że nie wolno tego zachowania naśladować. Później dodał, że konserwatywna prawica, wierna tradycji, powinna być bardziej konserwatywna i "nie robić zadym na cmentarzu".

Michnik ma rację we wszystkim co napisał.
... ale wściekłe pieski rodem z PiS generałowi nawet po śmierci nie chcą odpuścić - plany degradacji Jaruzelskiego do szeregowego, plany zabrania Willi rodzinie Jaruzelskiego z wyrzuceniem tejże rodziny na bruk etc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
IroB
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 20 Paź 2014
Posty: 1001
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: z pogranicza....obecnie Kaszeby :)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:03, 12 Paź 2017    Temat postu:

niestety za malo Komandorow a za duzo rafalkow....nic z tego tzw kraju nie bedzie, jesli sie historia kolem zatoczy to wiadomo co sie z tym krajem stanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:35, 13 Paź 2017    Temat postu:

IroB napisał:
niestety za malo Komandorow a za duzo rafalkow....nic z tego tzw kraju nie bedzie, jesli sie historia kolem zatoczy to wiadomo co sie z tym krajem stanie.

Jakiś ty głupi ....
Jaruzelski wprowadzając stan wojenny znalazł w owym czasie najlepsze rozwiązanie z możliwych.
Alternatywa to powtórka z Węgier 1956 - setki tysięcy ofiar, i nie wiadomo co jeszcze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:57, 13 Paź 2017    Temat postu:

Debilom, podobnym do Iroba, w owym czasie (1981), marzył się Jaruzelski jako żołnierz niezłomny, który poprowadziłby ówczesną armię polską przeciwko armii sowieckiej.
Ciekawym jest, po której stronie stanąłby wówczas nasz Komandor?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:03, 13 Paź 2017    Temat postu:

Myślę, że nasz Komandor jest szczęśliwy, ze historia nie postawiła go przed tak trudnym wyborem - dzięki Jaruzelskiemu.
Zgadza się Komandorze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 5:25, 13 Paź 2017    Temat postu:

Komandor napisał:
A teraz się wszyscy dziwią, że PiS wygrywa i poparcie ma niezmienne wysokie? Ale sami sobie wszyscy tak społeczeństwo wychowali

Kulą w płot Komandorze.
Znajdź mi społeczeństwo które nie będzie zachwycone rządem rozdającym państwowe pieniądze na lewo i prawo np. 500+
Najgorsze jest to że jełop Schedyna zaczął się licytować z PiS - on, jak wygra wybory to da więcej - po 500+ na każde dziecko a nie tylko na drugie i następne.
Chwilowo PiS daje radę, w krótkim okresie czasu zastrzyk ekstra gotówki na rynku pobudzi gospodarkę, ale w długim okresie ... idziemy prosto śladami Grecji, tyle że gówno-waluty, złotówki, nikt nie będzie chciał ratować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Pią 10:35, 13 Paź 2017    Temat postu:

rafal3006 napisał:
Debilom, podobnym do Iroba, w owym czasie (1981), marzył się Jaruzelski jako żołnierz niezłomny, który poprowadziłby ówczesną armię polską przeciwko armii sowieckiej.
Ciekawym jest, po której stronie stanąłby wówczas nasz Komandor?


Myślę, że nasz Komandor jest szczęśliwy, ze historia nie postawiła go przed tak trudnym wyborem - dzięki Jaruzelskiemu.
Zgadza się Komandorze?


Że zadowolony, iż nie postawiła to racja. Czy wybór zaś byłby trudny? Nie sądzę. Nie było takiego wyboru! Opcja była praktycznie jedna. Dla większości moich kolegów. Co innego braterstwo a co innego jak brat ci zaczyna w domu porządki robić, bić dzieci i żonę gwałcić. Tylko dupa latała. Bo brat kawal chłopa a pozostali bracia (najbliżsi sąsiedzi) za bratem i chętnie by się do tego gwałcenia żony przyłączyli. A ci dalsi to możne by coś tam po marudzili, że tak gwałcić i bić to nie można bo to niemoralne jest i jakieś tam prawa człowieka przywoływali, oburzyli się srodze, ale do pomocy konkretnej skorzy nie byli. Bo brat nasz nie tylko chłopa kawal ale i jeszcze siekierę za plecami chowa.
A przed stanem wojennym (mówię tylko o przyzakładówce MW czyli WSMW, jak było gdzie indziej nie wiem) na dodatek z lekka nas postraszyli. Nie, nie Solidarnością a właśnie, że może będzie trzeba z bratem się bić. Oczy ze zdumienia przecieraliśmy jak tak niby mimochodem, przy okazji i nie wprost sugerowano nam taką możliwość. Że tak bywa w historii, że sojusze nie są wieczne, ze czasami sojusznik się wrogiem stawał. Że własny kraj, naród ważniejszy od sojuszy. Nawet nam opowiedziano (zmyśloną, bo nigdzie potwierdzenia tego nie znalazłem) historyjkę o tym jak to w roku 1970 ówczesny dowódca MW zespołu radzieckich okrętów co nagle z wizytą kurtuazyjną chciały przyjść, do Gdyni i Gdańska nie wpuścił. Zasłaniając się procedurami takich wizyt a nawet grożąc otwarciem ognia (mieliśmy wówczas jeszcze baterie nabrzeżne na Helu, w tym rakietowe) w przypadku przekroczenia linii Rozewie-Piaski. Bajka bo ten dowódca (Janczyszyn) aż do 1986 dMW był a jakby tak się postawił to raczej by się utrzymał. Ale takie plotki krążyły.
Nie wiem czy te wszystkie insynuacje, plotki były inspirowane odgórnie czy to była inicjatywa naszych wykładowców (w tym oficerów politycznych co ciekawe) ale wyraźnie czuliśmy, że ktoś nas delikatnie szykuje do ewentualnej konfrontacji z Ruskimi.
A może tylko sami tak to dobieraliśmy na zasadzie, że słyszeliśmy to co chcieliśmy słyszeć? Nie wiem. Takie jednak były nasze nastroje.
W każdym razie i w rozmowach miedzy sobą poważnie braliśmy pod uwagę konflikt z Ruskimi. Przynajmniej my podchorążowie (bylem wtedy na III roku).
A przynajmniej na początku byłoby krwawo. Bo Rosjanie mieli w pełni rozwiniętych zaledwie 4-5 dywizji na naszej granicy. Doliczając te u nas i NRD (standardowo z pełnymi stanami) to może by uzbierali z 8-10. Trochę za mało na szybką rozprawę. WTEDY - teraz to aż za dużo by było). Obecnie dostępne źródła, zarówno amerykańskie jak i rosyjskie mówią, ze w ocenie analityków i ZSRR i USA za wystarczające do szybkiej interwencji w Polsce było 20 dywizji i więcej. I ja bym się z tym zgodził.
Może teraz powiem coś co Was zadziwi ale szybkie pozamiatanie byłoby bardziej korzystne dla Polski niż długotrwale walki. Mniej ofiar i zniszczeń.
A obojętnie ile byśmy walczyli i tak nikt by nam otwarcie nie pomógł. Ba, nawet jak byłaby jakaś cicha pomoc to tylko by przedłużała konflikt i potęgowała straty.

Tak, że mowie tylko za siebie i moich kolegów z którymi wówczas i później po latach (w tym ze starszymi) rozmawiałem, dla nas nie było wyboru tylko dupy nam latały.

I myślę, że to było szersze, to stawianie powinności dla ojczyzny nad sojuszami czy obrony socjalizmu, bo w końcu jednak dosyć gładko przełknęliśmy pigułkę zmiany politycznego frontu z UW na NATO.
Ktoś powie , zdrajcy, płatni najemnicy, który wierności ideom nie dotrzymują itd. A ja powiem żołnierze, nie partyzanci Che Guevary , nie Hunwejbini ani Czerwoni Khmerzy czy Krzyżowcy tylko żołnierze. I najpierw powinnoś wobec Polski, jaka by nie była, komunistyczna czy nawet faszystowsko-pisowska a potem wierność sojuszom, ideologi czyli rożnym izmom (bo to już sprawa polityków). Bo ja idąc do wojska szedłem by Polsce służyć a nie PZPR. PO, PiS, Gierkowi, Jaruzelskiemu, Tuskowi czy Kaczyńskiemu.

Że jednak bez zahamowań większych wzięliśmy udział w stanie wojennym? Oczywiście. Bo to jednak, według nas w większości Polsce służyło. Alternatywa była zbyt przerażająca. I nie tylko o interwencje ZSRR i UW mi chodzi.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:25, 13 Paź 2017    Temat postu:

Zgadzam się z tym co prawisz Komandorze. Gdyby ruscy wkroczyli z zamiarem siłowego rozwiązania konfliktu w Polsce, to mielibyśmy powtórkę Wegry'1956 - u nich były dziesiątki tysięcy ofiar, u nas urosłoby to pewnie z 4 razy bo nas jest 4-razy więcej.
Oczywistym jest że pies z kulawą nogą by nam nie przyszedł z pomocą bo nikt nie chce zaczynać III wojny światowej, na dodatek nuklearnej.
Mnie stan wojenny zastał w delegacji w Pradze Czeskiej, włączam w hotelu radio i słyszę kard. Glempa - oczy przecieram ze zdziwienia, zamiast nawoływać do wyjścia na ulicę, do walki z komunistami ... nawoływał do spokoju, czyli de facto do poddania się.
Z perspektywy czasu myślę dokładnie jak Michnik, Jaruzelski wespół z Glempem uratowali Polskę przed najgorszym - przed powtórką Węgry'1956.
Jestem pewien, że historia oceni to kiedyś właściwe, gdy skończy się czas wściekłych piesków z PiS.
... a nastanie czas ludzi normalnych pokroju Michnika i mnie - co myśli Michnik o Jaruzelskim zacytowałem wyżej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:17, 13 Paź 2017    Temat postu:

„Kolaboracyjna” postawa kard. Glempa była kluczowa dla powodzenia stanu wojennego, łatwo sobie wyobrazić co by było gdyby kościół zaczął nawoływać do wyjścia na ulicę, do walki z komunistami.
Pieski z PiS nawet tego nie chcą zrozumieć.

Wywiad z kard. Glempem:

[link widoczny dla zalogowanych]

Zaraz po tym spotkaniu zapisałem sobie na karteczkach tekst mojego przemówienia, które miałem wygłosić o godz. 17.00 w sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Starym Mieście.

To było jedno z bardzo ważnych, a zarazem kontrowersyjnych wystąpień Księdza Prymasa. W mojej parafii pw. Opatrzności Bożej na warszawskim Rakowcu ksiądz po odczytaniu tego tekstu powiedział: „Dziękujmy Bożej Opatrzności, że dała nam godnego następcę kard. Wyszyńskiego”. Natomiast w środowiskach opozycyjnych, a także wśród znacznej części społeczeństwa, wystąpienie to odebrano jako akt kapitulacji wobec komunistów.
Istotnie, miano do mnie o to żal, u wielu słuchaczy widziałem łzy w oczach. Potem słyszałem jak mówiono, że woleliby prymasa, który by się ubrał w kapę, wyszedł z ludźmi na ulice i prowadził ich do boju.


Ksiądz Prymas starał się, aby nie dopuścić do rozlewu krwi.
Istotnie, tym bardziej, że nie wiedzieliśmy w jakim kierunku to wszystko się to potoczy. Czy nadal będą strzelać do ludzi, czy sytuacja w kraju uspokoi się. Najtrudniejszym momentem była pacyfikacja kopalni „Wujek”. Ja wierzyłem, że to był tylko epizod i że rząd nie będzie strzelał do obywateli, tak jak to było na Wybrzeżu w 1970 r. I to się potwierdziło, choć cierpienia było bardzo wiele, milicja i ZOMO często zachowywali się okrutnie i brutalnie. Z drugiej strony ludzie przesadzali w eksponowaniu swoich cierpień. Wywierano naciski na biskupów, aby na sesjach Episkopatu wygłaszali przemówienia napisane przez inne osoby. Ja do tego nie dopuściłem. Sprawdziliśmy, że zarzuty były nieprawdziwe: że ludzi nie skalpowano, nie biczowano. Mówiono o wydarzeniach wyimaginowanych, aby rozpalać nienawiść. Oczywiście, miały miejsce także wydarzenia okrutne i to straszne. Nie dało się uniknąć informacyjnego chaosu.

15 grudnia został zredagowany przez Episkopat z udziałem Księdza Prymasa w bardzo ostrym tonie komunikat Episkopatu. W kościołach odczytano jednak drugą wersję, znacznie łagodniejszą w tonie. Dlaczego?
To było ustępstwo z naszej strony, na usilną prośbę strony rządowej. Czy były na nią naciski w tej sprawie z innych ośrodków, tego nie wiem. Z dużym wahaniem zgodziłem się na drugą wersję, a zafunkcjonowały jedna i druga.


Czy dlatego, że miał Ksiądz Prymas poczucie dużego zagrożenia i niepewności w jakim kierunku rozwinie się sytuacja?
Tak, bo nie wiedzieliśmy jak będą reagować władze, jak zachowają się wojska sowieckie stacjonujące w Polsce i na zachód od Polski. Mogło być bardzo groźnie.


Księdzu Prymasowi część społeczeństwa zarzucała zbyt daleko idące pójście na kompromis z komunistami. Mało znany jest fakt, że tę linię Episkopatu popierał Papież.

Papież bolał bardziej niż my nad sytuacją ujarzmienia narodu, który naraz traci swoją suwerenność i staje się zniewolony przez swoją władze, ale nie zajmował stanowiska i nie narzucał Episkopatowi jak ma postępować. Choć zawsze był z Episkopatem, wsłuchiwał się w nasz głos i widział, że ta metoda daje jakieś rezultaty. Do Papieża docierały ze strony kół bardziej bojowo nastawionych, opinie radykalne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Pią 17:10, 13 Paź 2017    Temat postu:

rafal3006 napisał:
Zgadzam się z tym co prawisz Komandorze. Gdyby ruscy wkroczyli z zamiarem siłowego rozwiązania konfliktu w Polsce, to mielibyśmy powtórkę Wegry'1956 - u nich były dziesiątki tysięcy ofiar, u nas urosłoby to pewnie z 4 razy bo nas jest 4-razy więcej.
Oczywistym jest że pies z kulawą nogą by nam nie przyszedł z pomocą bo nikt nie chce zaczynać III wojny światowej, na dodatek nuklearnej.
Mnie stan wojenny zastał w delegacji w Pradze Czeskiej, włączam w hotelu radio i słyszę kard. Glempa - oczy przecieram ze zdziwienia, zamiast nawoływać do wyjścia na ulicę, do walki z komunistami ... nawoływał do spokoju, czyli de facto do poddania się.
Z perspektywy czasu myślę dokładnie jak Michnik, Jaruzelski wespół z Glempem uratowali Polskę przed najgorszym - przed powtórką Węgry'1956.
Jestem pewien, że historia oceni to kiedyś właściwe, gdy skończy się czas wściekłych piesków z PiS.
... a nastanie czas ludzi normalnych pokroju Michnika i mnie - co myśli Michnik o Jaruzelskim zacytowałem wyżej.


Gorzej. Kubuś. Dużo gorzej. Na Węgrzech armia praktycznie nie stawiała żadnego oporu. Poza nielicznymi wyjątkami. U nas, tak przynajmniej myślę, było by odwrotnie. Armia stosunkowo duża i z poboru. No i Polska gorąca krew. My bardziej skorzy do porywania się z szabelką na czołgi niż Węgrzy czy Czesi. Mniej pragmatyczni pod tym względem. Nie na darmo szacowano, że u nas potrzeba ponad LINIOWYCH 20 dywizji. Przecież chyba nie po to by Solidarnością zrobić porządek. Do tego lekkie jednostki radzieckiego MSW by wystarczyły przy wsparciu tych jednostek co już u nas były i sił MSW i policyjnych z demoludów. Tym bardziej, że u nas zbrojnego powstania nie było jak na Węgrzech i rząd władze partii(Imre Nagy, Alexander Dubček, Oldřich Černík) też nie przechodził na stronę powstańców jak na Węgrzech i Czechosłowacji, w tej ostatniej to w sumie partia zainicjowała zmiany.
Wiec po co jednostki liniowe na nawet i liczny związek zawodowy? Oczywiście zakładając bierność a nawet współprace LWP.
No ale, tak myślę, Radzieccy raczej nie liczyli na bierność a tym bardziej na współprace naszego wojska. Stąd też ich faktyczna niechęć do rozwiązania siłowego w Polsce. Odkładali rozwiązanie siłowe całymi latami bo te 4 dywizje to zaczęli mobilizować już pod koniec 1979 i początku 1980. W planach było więcej. Ale właśnie po objęciu władzy przez Jaruzelskiego wstrzymali mobilizację. I straszyli oraz naciskali dyplomatycznie jeśli w tym przypadku można mówić o dyplomacji, chyba ze wydaniu radzieckim.
Bardzo ciekawe dane są podane w książce „Amerykański wywiad i konfrontacja w Polsce” D. J. MacEachin'a (były zastępca dyrektora wywiadu CIA). Jest tam opisanych wiele, ujawnionych, raportów, notatek i analiz dotyczących sytuacji w Polsce jakie trafiały na stół prezydenta np.
Wynika z nich, że i USA poważnie brało pod uwagę groźbę interwencji ZSRR w Polsce. Nawet jak autor przyznaje, że te obawy w świetle późniejszych faktów i ujawnionych dokumentów radzieckich były mocno przesadzone (co też nie takie pewne bo Rosjanie też wszystkiego nie ujawnili i co tu dużo mówić, wybielają się trochę) to nie ma się co dziwić, że Jaruzelski i jego współpracownicy mieli czego się bać. Bo decyzje podejmuje się na podstawie danych z konkretnej chwili i sytuacji i nawet jak groźba interwencji to był blef to kto to tym wiedział? Nie mieliśmy przecież nawet takiej siatki wywiadowczej w Rosji jak NATO.
A że są dokumenty mówiące, ze kierownictwo ZSRR nie było nastawione optymistycznie do interwencji i wolało jej uniknąć to też nie powinno dziwić.
Taka operacja, większa niż czechosłowacki "Dunaj" czy czy węgierski "Wicher" to nie jest zabawa. To kosztuje nie tylko krew (bo powiedzmy, że z tym się nie liczyli) ale też wymierne pieniądze i straty dla gospodarki Chociażby z tytułu powołania pod broń dziesiątek tysięcy robotników z fabryk, tysięcy pojazdów z gospodarki narodowej), uruchomienia całej logistyki związanej z przerzutem sil i ich zaopatrzeniem. Dla minimum 20-30 dywizji pierwszego rzutu.
A w operacji "Wicher" - Węgry wzięło udział ogółem 17 dywizji, W "Dunaj" (Czechosłowacja) grubo ponad 20. A to już były inne czasy. ZSRR zaczynał mieć coraz większe problemy gospodarcze i tracił powoli prestiż w świecie. Musiał się bardziej liczyć ze światową opinią jak 1956 czy 1968. Tak przy okazji Afganistanu to proszę sobie uświadomić, że operacji afgańskiej w pierwszym rzucie wzięło udział "zaledwie" 82 tyś radzieckich żołnierzy a potem ich siły oscylowały od ok 85 do 105 tysięcy z maksymalnym stanem 120 tyś w 1987 roku a na Czechosłowację w pierwszym rzucie użyto 250 tyś wojska a maksymalny stan sil UW w tej operacji to 450 tyś!!!

Trochę to przeczy mitom o niezdobywalności Afganistanu. Obecnie jest podobnie. Po prostu zaangażowanie sil stosunkowo małe. Obecnie też tak było i jest.

Skoro na Czechosłowację, aby zachować margines bezpieczeństwa i nie wplątać się długotrwała wojnę w sercu Europy potrzebowali 250 a w apogeum operacji 450 tyś wojska to ile by potrzebowali na Polskę?

Nie powinno wiec nikogo dziwić, że się napili do tej interwencji i że takie notatki jak te rzekomo mówiące, że nie mieli nawet zamiaru się pojawiały. Pewnie w momencie ogłoszenia Stanu Wojennego i jego sprawnym wprowadzeniu odetchnęli z ulgą. Tak samo jak Amerykanie, Niemcy i inni.

Ten wspomniany przeze autor pisze, ze obawy CIA były przesadzone powołując się właśnie na ocenie potrzebnych do operacji w Polsce min. 30 dywizji Ocena CIA i analityków USA) a ZSRR zmobilizował zaledwie 4 (oczywiście po niewczasie tak uważa i to przyznaje). Tylko, że nie bierze pod uwagę zdolności mobilizacyjnej sil ZSRR i całego UW. To nie tak jak w USA czy NATO, że szykowanie operacji w Iraku (np Pustynna Burza) trwało prawie rok w tym bezpośrednich przygotowań pól roku.
W ZSRR czas od podjęcia politycznej decyzji do jej wykonania był znacznie krótszy. Mobilizacja dywizji z I linii to kwestia tygodnia góra dwóch a nie miesięcy. Kto był w wojsku za czasów PRL ten pamięta jak cały pułk w kilka godzin (czasami niszcząc czołgami ogrodzenie) opuszczał koszary do rejonu alarmowego gdzie uzupełniał stany. Dzisiaj niemożliwe nawet do wyobrażenia przez młodych żołnierzy. Wystarczy patrzeć na operację Dunaj, Praska Wiosna jak sama nazwa wskazuje byla na wiosnę 1968, decyzja polityczna o interwencji zapadła 17 sierpnia a 20 sierpnia 250 tyś wojska już bylo w Czechosłowacji. Te osławione cztery (plus te rozwinięte do pełnych stanów w Polsce, NRD i Czechosłowacji o których też nie można zapominać) w
zasadzie to były potrzebne do osłony mobilizacji, zgrywania, przerzutu i rozwinięcia sil. I już samo to, że je rozwinęli i trzymali w gotowości prawie przez trzy lata świadczy, że wbrew opinii niektórych poważnie brali możliwość inwazji poważnie. Utrzymanie 4 dywizji w pełnej gotowości przez tyle czasu kosztuje, i nikt tego dla zabawy nie robi. I podobnie jak w przypadku Czechosłowacji wcale nie była potrzeba pełna mobilizacja do rozpoczęcia interwencji. Nie przy pięciomilionowej armii.
Kolejną bzdurą są twierdzenie niektórych niby znaffcuff, historyków, że nie Armia Czerwona nie miała możliwości przeprowadzenia takiej operacji bo była zaangażowana w Afganistanie. Przytoczyłem dane, Tam mieli zaangażowane zaledwie 80-100 żołnierzy. I w niczym ta marginalna wojenka nie ograniczała ich zdolności bojowych to prowadzenia operacji w Europie. Jakby w jakikolwiek sposób ograniczała to by jej nie prowadzili. Bo nie odsłonili by się dla jakiegoś tam Kabulu przed USA i NATO.
I już sam stosunek użytych jednorazowo sił 450 tyś w Czechosłowacji i od 80-100 tyś w Afganistanie świadczy jak ten Afganistan naprawdę traktowali poważnie.
Na znanych ze swoistej waleczności Czechów prawie pól miliona żołnierzy a na niepokonany nigdy Afganistan niespełna 100 tysięcy.

Ale się rozgadałem. Wracam do teraźniejszości.

rafal3006 napisał:
Komandor napisał:
A teraz się wszyscy dziwią, że PiS wygrywa i poparcie ma niezmienne wysokie? Ale sami sobie wszyscy tak społeczeństwo wychowali

Kulą w płot Komandorze.
Znajdź mi społeczeństwo które nie będzie zachwycone rządem rozdającym państwowe pieniądze na lewo i prawo np. 500+
Najgorsze jest to że jełop Schedyna zaczął się licytować z PiS - on, jak wygra wybory to da więcej - po 500+ na każde dziecko a nie tylko na drugie i następne.
Chwilowo PiS daje radę, w krótkim okresie czasu zastrzyk ekstra gotówki na rynku pobudzi gospodarkę, ale w długim okresie ... idziemy prosto śladami Grecji, tyle że gówno-waluty, złotówki, nikt nie będzie chciał ratować.


Wcale nie kulą w plot. Ja nie pisałem i nie analizowałem konsekwencji ekonomicznych tylko właśnie o tym, że społeczeństwo miedzy innymi miało dosyć tłumaczenia, że musi zaciskać pasa aby Kulczyk, Guzowaty, Niemczycki i inny Europę doganiali. I po europejsku kupowali wille i apartamenty na riwierach rożnych i aby sprzedaż superaut typu, Ferrari, Lamborghini, Bentleyów u nas rosła co z dumą media podawały. Oni tak mniej po europejsku a bardziej po peerelowsku chcieli chociaż raz w roku na kilka dni na wakacje nad morze czy jeziora nasze przaśne pojechać.
A ta groźba Grecji to na ich w sumie mało obchodzi. Bo raz nie rozumieją za dobrze a dwa to nie ta skala. I 500+ Grecją nam nie zagrozi. No i ci co dostali, w swojej masie, to praktycznie od razu i w całości nie na luksusy zagraniczne, inwestycje, oszczędności żadne wydali a na zwykłą konsumpcję co od razu popyt a tym samym sprzedaż i gospodarkę nakręca.

Mieszkam na morzem we wczasowej miejscowości i powiem, że te 500+ u nas widać. Do tej pory to na wczasach dobrze ubrani, z dobrymi brykami, z jednym dzieckiem góra dwoma na Helu brylowali a w zeszłym a przede wszystkim w tym roku to rodziny wielodzietne, skromnie ubrane. I powiem ci, że zachwyt tych dzieci, niekłamana radość z kupienia loda, biletu na stateczek spacerowy w porównaniu z tymi zblazowanymi bachorami klasy średniej co to phi, ... w Grecji jest fajniej, takie lody? na Rodos to były lody mi rekompensuje tę przepowiednie o katastrofie. Bo chociaż raz coś przeżyły i zobaczyły. Więcej i dalej niż rynek w jakimś Kłobucku.
A te strachy o Grecji to jak strachy o końcu świata. Już w zeszłym roku miał być według przewidywań PO, Petru winnych przemądrzałych ekonomistów.
I dupa.
A tak a propos strachów. Pamiętasz dyskusję jak to tu niektórzy (np Agafia, Agafio do Ciebie piję) rozwijali czarne wizję jak to usługi bankowe podrożeją straszne bo banki koszta na nas przerzucą? I co? Zauważyłeś jakie znaczące i na pewno z podatku bankowego wynikające? Reklamy w stylu konto za zero złotych, wszystkie bankomaty za free wystarczy że raz miesiącu zapłacisz kartą, zniknęły? A to miało natychmiast nas po kieszeni uderzyć przecież.
Wiec ja jestem bardzo ostrożny jeśli chodzi o strachy i płacze establishmentu. Płakać i straszyć będą. Bo to im zyski nieco ogranicza. Ale dostosują się. Tak jak do wyższej płacy minimalnej i innych takich.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:09, 13 Paź 2017    Temat postu:

Komandorze, było minęło, Bogu dziękujmy że mieliśmy Jaruzelskiego i Glempa. Ja nie widzę, i myślę że nikt rozsądny nie widzi obecnie alternatywy dla tego co zrobił Jaruzelski - to było zdecydowanie najlepsze wyjście ze wszystkich możliwych ... a pieski z PiS niech sobie szczekają, jak umrą to wraz z nimi zmieni się też historia Polski - Jaruzelski będzie narodowym bohaterem (być może).

P.S.
Zgoda że 500+ to fajny wynalazek. O dziwo to PiS ma zawsze fajne wynalazki - pamiętam jak dawno temu mi wprowadził podatek liniowy 20% i zamiast 40% zysków które zanosiłem do US nagle zacząłem zanosić zaledwie pół worka.
Fajne to było ...
Mam rodzinę na Węgrzech, byłem w muzeum rewolucji Węgierskiej w Budapeszcie, raz tylko co prawda, ale wystarczy. Myślę, że Jaruzelski uchronił nas przed narodową tragedią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mirosław Galczak
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stoliy księstwa Gryfitów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:22, 14 Paź 2017    Temat postu:

Witam Komandorze !
Witam Rafal 3006 !

Dziękuje Wam za tą ciekawą mądrą dyskusję na temat prawie aktualnej naszej historii.
No właśnie historii której osobiście byliśmy częściowo uczestnikami. Historii, którą nam jej uczestnikom się bezczelnie zakłamuje,
Nie jest już żadną tajemnicą, że Generał miał nie tylko w w swoim środowisku wojskowym, ale również w środowisku cywilnym wielu nie tylko przeciwników ale i wrogów. Byłem jednym z wielu analityków pracujących dla Generała .
Już po wszystkim spotykaliśmy się kilkakrotnie , kameralnie. W kilku z tych spotkań brał udział Sekretarz osobisty Generała
Miedzy innymi opowiadał ł nam, że prawie jawnie oficerowie wywiadu radzieckiego przeprowadzali rozpoznanie miasta
Ponieważ przeważnie cała dobę przebywali w Sztabie to kiedyś Generał powiedział do Niego : "Wiesz jak przyjdą tu po nas, to ja nie dam wyprowadzić się w worku na głowie !"

Mieszkałem około kilometra od granicy polsko - niemieckiej. Prawie tuż po wybuchu strajków na granicy zostały rozlokowane oddziały enerdowskie w lecie i na jesieni to jeszcze było do wytrzymania ale w zimie w nocy te włączane silniki nie dały spać. To samo w tym samym czasie działo się na granicy czeskiej.
Kiedyś musiałem pilnie spotkać się z dowódcą ichniego WOP pułkownikiem Bossym ( tak, tak on się nazywał jak nasz admirał) zadzwoniłem do Niego z propozycją spotkania się w naszej lub ichniej placówce WOP. Zaprosił mnie do siebie do Wolgastu informując, że jego samochód będzie na mnie czekał przy placówce. Po załatwieniu spraw zaprosił mnie do siebie na obiad O(oczywiście, że z alkoholem) po obiedzie odwiózł mnie do granicy. W trakcie tej jazdy spytałem się: czy gdyby doszło do wojny i spotkali byśmy się twarzą w twarz czy by do mnie strzelił. Nie odpowiedział mi nic na to pytanie . Następnego dnia spotkałem sie ze znajomym oficerem radzieckim : Zadałem mu to samo pytanie. Odpowiedział mi że nie, . Ale spytał , dla czego pytam ? Odpowiedziałem a on skomentował tak:"Ten s...syn , na pewno by do Ciebie strzelił !
Wiecie przed ponad pół roku przed wybuchem strajków , rosjanie fortyfikują swoje obiekty. Kiedy spytałem komendanta garnizony dla czego to zrobili , odpowiedział mi, ponieważ u Was będzie kontrrewolucja. U mnie bez zmian jestem co raz starszy i przybywa mi też chorób. Ostatnio tracę wzrok. Jedynym ratunkiem była by operacja, ale nie chcą mi jej zrobić ze względu na mój wiek.
Cieszę się, że Jesteście i prowadzicie interesującą dyskusję.
Serdecznie pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg Mirek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Sob 15:02, 14 Paź 2017    Temat postu:

A tam, masz rację Mirku, że bracia z NRD najbardziej się palili do rozprawy z kontrrewolucją w Polsce. Pewnie jako jedyni byli bardzo zawiedzeni, że się udało.
Zresztą na Czechosłowację też byli piersi w szeregu. I też im się kurna nie udało! No, popatrz, pech! Wszyscy weszli, a ich dwie gotowe dywizje nie. Zapadła decyzja, ze może lepiej jak nie wchodzą? Zastanawiam się z jakich powodów. By nie drażnić i nie budzić demonów z przeszłości czy też innych?

A Ruski komendant powiedział prawdę. ON by nie strzelał do Ciebie. Jego ludzie tak! I jestem tego jako żołnierz pewien. W takich sytuacjach często brat do brata strzela a co dopiero w sumie obcy Rusek.

O Twoim zdrowi czytałem u Husha i trzymam kciuki. Żyj nam Mirku jak najdłużej!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuku
Gość






PostWysłany: Sob 15:14, 14 Paź 2017    Temat postu:

Komandor napisał:
Bo ja idąc do wojska szedłem by Polsce służyć ...
Wzruszyłem się! :serce:
Pewnie masz jakieś ordery - jak Siemion?! :think:
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:39, 14 Paź 2017    Temat postu:

Kuku, Jaruzelski i Wojsko Polskie odegrało kluczową rolę w obaleniu komunizmu nie tylko w Polsce, ale i całej Europie Wschodniej - bez nich nie byłoby to możliwe.
Całe życie byłem antykomunistą, ale teraz myślę, że gdybym był na miejscu Komandora w tamtych czasach (student III roku uczelni wojskowej) i miał trochę oleju w głowie, to postąpiłbym dokładnie jak Komandor, czyli murem stanąłbym za Jaruzelskim i Glempem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:02, 14 Paź 2017    Temat postu:

Co było wspólnym celem Jaruzelskiego i Prymasa Glempa w tamtym czasie:
Za wszelką cenę nie dopuścić do wojny domowej
... i Jaruzelski tego dokonał, przygotował wszystko i wykonał PERFEKCYJNIE!
... z wielką pomocą Prymasa Glempa.
Sam mam w rodzinie działacza solidarności, internowanego, od 1883r mieszkającego we Francji z paszportem w jedną stronę - mieszka i żyje mu się tam bardzo dobrze, jest cenionym chemikiem po studiach, ale często przyjeżdża do Polski.

P.S.
Kuku ty pewnie jakiś młokos jesteś, wychowany na PiSowskiej propagandzie - współczuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:08, 14 Paź 2017    Temat postu:

Wojna domowa w Polsce, to 100% interwencja wielkiego brata - to byłaby dopiero narodowa tragedia. Możliwe że dla debili to byłoby piękne rozwiązanie - zagłada kilkudziesięciu tysięcy Polaków ... ale jaka chwała po czasie, pomniki, kolejni żołnierze wyklęci etc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Sob 17:27, 14 Paź 2017    Temat postu:

Wiesz Kubuś Ty jednak czasami mądrze prawisz?:shock: I po co Ci ta Twoja logika? ;-P

Ja tam lepiej w rodzinie. Podam taki o to przykład (jest więcej). Dwóch Wujków.

Cytat:
Józef Parczyński[edytuj]
Józef Stanisław Parczyński
„Cham”, „Gal”, „Świt”
podpułkownik piechoty podpułkownik piechoty

Data i miejsce urodzenia 14 lutego 1897
Częstochowa
Data i miejsce śmierci 4 listopada 1965
Katowice
Przebieg służby
Lata służby 1918–1945
Siły zbrojne Wojsko Polskie
Jednostki 34 Pułk Piechoty
62 Pułk Piechoty
Batalion ON „Nakło”
Stanowiska dowódca batalionu
Główne wojny i bitwy wojna polsko-bolszewicka
II wojna światowa, kampania wrześniowa, bitwa nad Bzurą
Późniejsza praca magazynier
Odznaczenia
Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari Krzyż Walecznych (1920-1941, czterokrotnie) Złoty Krzyż Zasługi Medal Niepodległości
Józef Stanisław Parczyński ps. „Cham”, „Gal”, „Świt” (ur. 14 lutego 1897 w Częstochowie, zm. 4 listopada 1965 w Katowicach) – podpułkownik piechoty Wojska Polskiego.

Życiorys[edytuj]
Józef Parczyński urodził się 14 lutego 1897 roku w Częstochowie. Ukończył gimnazjum filologiczne w Częstochowie w 1915 roku. W latach 1916–1918 był członkiem częstochowskiego okręgu Polskiej Organizacji Wojskowej, a po odzyskaniu niepodległości wstąpił do Szkoły Podchorążych w Warszawie[1]. Od 20 października 1918 roku do 24 maja 1919 roku był uczniem Klasy „F”[2]

Od czerwca 1919 roku jako podporucznik walczył w składzie 34 Pułku Piechoty na froncie wołyńskim wojny polsko-bolszewickiej. W czasie walk wykazał się odwagą i po zakończeniu wojny został awansowany do stopnia porucznika. W okresie pokoju służył początkowo w 34 Pułku Piechoty w Białej Podlaskiej, po czym od 1926 roku pełnił funkcję kierownika wychowania fizycznego w Szkole Podchorążych Piechoty w Bydgoszczy. 19 marca 1928 roku został awansowany na kapitana ze starszeństwem z 1 stycznia 1928 roku i 144. lokatą w korpusie oficerów piechoty. Ze stanowiska odszedł w 1933 roku i do 1936 roku był w randze majora dowódcą batalionu w 62 Pułku Piechoty, a następnie dowódcą Nakielskiego Batalionu Obrony Narodowej w Nakle nad Notecią[3][1].

W kampanii wrześniowej 1939 roku został ranny podczas bitwy nad Bzurą i trafił do niewoli. Skierowany do szpitala w Rawie Mazowieckiej, zbiegł z niego i przedostał się do Częstochowy, w której podjął pracę jako robotnik fizyczny. Od 1942 roku należał do ZWZ, a później AK. W 1943 roku został komendantem Częstochowy, która jako miasto stanowiła jeden z trzech podobwodów częstochowskiego obwodu AK[1].

Po wyzwoleniu Częstochowy przez Armię Czerwoną w styczniu 1945 roku został aresztowany przez NKWD i wywieziony na Półwysep Kolski. Powrócił do Polski pod koniec 1948 roku, po czym przeprowadził się z rodziną do Katowic, w których podjął pracę jako kierownik magazynu w Zjednoczeniu Przemysłu Węglowego[1].

Zmarł 4 listopada 1965 roku w Katowicach[1].

Upamiętnienie[edytuj]
3 listopada 2012 roku na ścianie domu przy ul. Dąbrowskiego 17 w Częstochowie odsłonięto poświęconą mu tablicę pamiątkową[3], a 26 czerwca 2014 roku jego imieniem nazwano ulicę w dzielnicy Kiedrzyn, boczną od ul. Kuronia[4].

Życie prywatne[edytuj]
Był synem kupca Józefa Parczyńskiego i Heleny ze Skajskich. Miał braci Stanisława (dentystę) i Mieczysława (kupca) oraz siostry Janinę Ihnatowiczową i Eugenię Goliszewską, obie żony oficerów Wojska Polskiego.


Jeden z mężów jego sióstr zginał w Katyniu nota bene. Drugi to to brat poniżej:


Cytat:
Stanisław Ihnatowicz[edytuj]
Stanisław Ihantowicz pseud. Stanisław, Mazurek, Jarkowski (ur. 7 lipca 1893 w Bryndziszkach na Wileńszczyźnie, zm. 22 marca 1957) – inżynier agrobiolog, działacz komunistyczny i związkowy, uczestnik rewolucji październikowej.



Życiorys[edytuj]
Po zdaniu matury w Kownie 1914-1919 studiował w Petersburgu w Instytucie Leśnym. Członek Kasy Samopomocowej Studentów Polaków, Centralnego Komitetu Akademickiego Młodzieży Polskiej, Związku Niezależnej Młodzieży Postępowo-Niepodległościowej, Komitetu Robotniczego "Promień" i PPS-Frakcji Rewolucyjnej. W 1917 brał udział w rewolucji październikowej w Petersburgu (Piotrogrodzie). Po powrocie do kraju w marcu 1919 działał w Warszawskiej Radzie Delegatów Robotniczych. W lipcu 1919 wstąpił do PPS Opozycji. Od stycznia do czerwca 1920 więziony w Cytadeli Warszawskiej za działalność komunistyczną. Od sierpnia 1920 członek KPP, w której działał do rozwiązania w 1938. Działacz Uniwersytetu Ludowego w Warszawie, spółdzielni wydawniczej "Książka" i Związku Zawodowego Leśników Polskich. 1927-1930 dyrektor techniczny Rady Naczelnej Związku Drzewnego w Warszawie. 1931-1939 dyrektor Zrzeszenia Przemysłowców Leśnych w Warszawie. Doradca techniczny Rady Naczelnej Związku Drzewnego. Działał również w Czerwonej Pomocy. W 1945 wstąpił w Częstochowie do PPR i został inspektorem przemysłowym Administracji Lasów Państwowych w tym mieście. Organizator i prezes (od lipca do grudnia 1945) Związku Zawodowego Pracowników Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego. 1 sierpnia 1945-14 lutego 1946 dyrektor Lasów Państwowych w Radomiu.
Cytat:
Od końca lutego 1946 pracował w Ministerstwie Leśnictwa, gdzie był m.in. wiceprzewodniczącym Państwowej Rady Leśnictwa i pełnomocnika ministra leśnictwa do spraw upaństwowienia przedsiębiorstw przemysłu drzewnego. 1949-1951 wykładowca na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej. 1 listopada 1954-16 marca 1955 wicedyrektor departamentu inwestycji w Ministerstwie Żeglugi i Gospodarki Wodnej.
Napisał m.in. "Cięcie lasu. Transport i składowanie drewna" (1936).


Napisał "Cięcie lasów: - pewnie teraz Szyszko się wzoruje :rotfl:

Takie bywały losy Polaków. Ale mam dobrze. Bo w zależności od sytuacji mogę być albo resortowym kimtamś albo albo rodziną wyklętą. :rotfl:





Kuku. Twoje wzruszenie obchodzi mnie tyle co dziewictwo Rodowicz.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:43, 14 Paź 2017    Temat postu:

Kuku napisał:
Komandor napisał:
Bo ja idąc do wojska szedłem by Polsce służyć ...
Wzruszyłem się! :serce:
Pewnie masz jakieś ordery - jak Siemion?! :think:

Ależ skąd. Jesteś zagubiony fenomenologicznie :)

Wzruszył ci się owszem, ale poziom adrenaliny z powodu związku z niską intencją bez zrozumienia konsekwencji ale z odczuciem konsekwencji. Lektura obowiązkowa o roli stresu przed rewolucją technologiczną i po. Chyba że jesteś z natury asceta - to nieobowiązkowa :)

[link widoczny dla zalogowanych]

A od Komandora z szacunkiem 2 kroki w bok, zasalutuj, i "biegusiem" na druga stronę ulicy przechodź, aby te przestrzaszone feromony gdzieś wysłać w kosmos [przepraszam kosmos, gdzieś tam uprzejmie ulokuj aby nikomu nie szkodzily :)] a nie bliźniemu ofiarowywać :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuku
Gość






PostWysłany: Sob 18:59, 14 Paź 2017    Temat postu:

Komandor napisał:
Twoje wzruszenie obchodzi mnie tyle co dziewictwo Rodowicz.
Szkodzi nic! - i tak jestem poruszony publiczną deklaracją szczytnych motywacji. :szacunek:
Rozumiem, że orderów brak, Polska się nie odwdzięczyła i nie spoczniesz w panteonie sławy! :(
Czy mam zorganizować kwestę na nowy proporczyk do gali banderowej? (to jest pytanie - jedno!)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:06, 14 Paź 2017    Temat postu:

W razie gdybyś jednak a Kuku zapragnął skierować swoją energię życiową na bardziej konstruktywne tematy ze wskazanym przez Komandora fenomenem włącznie, to możesz ewentualnie zacząć tutaj :)

Maryla Rodowicz "Małgośka"
https://youtu.be/TjRpORufCpg
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Sob 19:29, 14 Paź 2017    Temat postu:

Kuku napisał:
Komandor napisał:
Twoje wzruszenie obchodzi mnie tyle co dziewictwo Rodowicz.
Szkodzi nic! - i tak jestem poruszony publiczną deklaracją szczytnych motywacji. :szacunek:
Rozumiem, że orderów brak, Polska się nie odwdzięczyła i nie spoczniesz w panteonie sławy! :(
Czy mam zorganizować kwestę na nowy proporczyk do gali banderowej? (to jest pytanie - jedno!)


A po co mi Twoje proporczyki do gali banderowej, która w sumie proporczyków nie ma? Składa się bander na maszcie i drzewcu rufowym, proporca MW (nie proporczyka) na drzewcu dziobowym (mała gala) i dodatkowo flag sygnałowych MKS (duża gala).
Proporczyki i znaki zaś przysługują rożnym dowódcom. Np. znak dowódcy okrętu, proporczyk dowódcy grupy, dywizjonu, flotylli. A te (trzy pierwsze) mam i nie dlatego, że Polska się odwdzięczyła tylko zapracowałem.
A medale i ordery to tylko błyskotki. Też trochę mam i to większość z III RP a nie PRL jakbyś się pytał. Ale czy to ważne?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:01, 14 Paź 2017    Temat postu:

Kuku, prymitywek jesteś ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: IroB Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 100, 101, 102 ... 296, 297, 298  Następny
Strona 101 z 298

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin