Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Koryto główne lup strumyk guwny tego zajebistego blogacha...
Idź do strony 1, 2, 3 ... 121, 122, 123  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: hushek
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:49, 08 Paź 2014    Temat postu: Koryto główne lup strumyk guwny tego zajebistego blogacha...

…czyli o soo tu fogule sjem roshodzi ?

Wątek pt. „Całkowicie niemerytoryczny wątek hushowo-aniomaniowy” istniał na urbanowym foNIE od kilku lat. Powstał w reakcji na marudzenie niektórych nadętych Juserów jojczących, że merytoryczne wątki zaśmiecane są przez spam, niepoważne wklejki i „niezwykle doniosły” temat sprowadza się spamem na manowce.

Kurwa – poważne dzielenie włosa na czworo na forum tygodnika satyrycznego – to jest dopiero absurd, a nie jakieś tam wklejki, zresztą zwykle stanowiące dowcipny komentarz do tematu. Chyba taki wątek był tam potrzebny bo do momentu „katastrofy” było na nim grubo ponad 20 tys. postów, a liczba odwiedzin dawno przekroczyła 700 tys. Pisać tam mógł każdy bez żadnych ograniczeń, na każdy temat – co mu tam do łba wpadło. I wcale nie był to tylko radosny spam – wielu Juserów/Juserek pisało tam prawdziwe perełki humoru, czy też własnych niebanalnych opinii.

Wszystko to poszło jednego dnia się jebać tak zresztą jak cała kilkunastoletnia zawartość foNIE. Podobno za sprawą jakiegoś informatyka-gimbusa, który wcisnął nie ten knefelek i wysłał w jednej chwili wszystko w powietrze. No to musiałby być kształcony inaczej, w jakiejś specjalnej szkole informatycznej lub też być geniuszem destrukcji, taki wynik – fiu, fiu, fiu. Tak przynajmniej nieudolnie, ba wręcz kretyńsko tłumaczy to tamtejsza Administracja i oczekuje, że jacyś kretyni w to uwierzą – nie było back-up-u, nie można odzyskać zawartości, no tragedja. Chren z nimi – nie się brandzlują dalej - na „nowym, wspaniałym” fo z funkcjonalnością o wiele mniejszą niż ten stareńki rzęch biuletynowy posiadał.

W tzw. „międzyczasie” powstał drugi wątek o tym samym tytule na innym fo, który z czasem rozrósł się w dział z kilkunastoma podwątkami. Ten wątek tak jak i całe foOKONIE to z kolei była reakcja na zamordyzm ówczesnej Adminstracji foNIE, którym odpierdoliło na punkcie „palikotyzmu” i nie nadążali bidulki nad banowaniem niepokornych, czy myślących nieco tylko inaczej niż oficjalna linia partii. Kolejny kretynizm, który zakończył się wyjebaniem tej „bandy czworga” na szczaw i mirabelki.

Krótko mówiac to było przez pewien czas forum dla banitów, bananów i ludzi, którzy uważali za nieprzywoite udzielać się z podkulonymi ogonkami na fo opanowanym przez oczadziałą politycznie Administrację.

Ten dział na foOKONIE też radził sobie wcale nie najgorzej, zwłaszcza biorąc pod uwagę ilość aktywnych użytkowników fo, ale niestety sytuacja zaczęła się powtarzać (choć nie w takiej skali). Po początkowej rzeczywistej wolności na fo po pewnym czasie znowu zaczęło się dzielenie Użytkowników na gorszych i lepszych, próby narzucania o czym można pisać o czym zaś nie - a jak już to zgodnie z poglądami Administratorki i jej yorka. Czyli to wszystko co było powodem powstania tego fo w niezgodzie na to co się działo na foNIE. No cóż trudno – eksperyment nie do końca się powiódł pomimo, że wielu życzliwych Użytkowników zwracało uwagę Właścicielce – nie tędy droga, oj nje, nje, nje. Dziś tam chuj nocuje, tj. kulturalnie rzecz ujmując – mało kto tam zagląda, a jeszcze mniej pisze.

To trzecia próba. Zobaczymy na ile tutejszy Administrator traktuje poważnie wolność słowa, brak cenzury i autonomie Użytkowników.

Krótko mówiąc na tym mini-blogu pisać może każdy, co Mu tam w duszy gra i na każdy temat. Ograniczeniem niech będzie jedynie polskie prawo i świadomość, że nawet przypadkiem zaglądać tu mogą różni smutni panowie z niewesołych raczej instytucji. Ale zakładam,że zaglądać tu będą i ewentualnie pisać ludzie dorośli i świadomi konsekwencji swojego bazgrania. Ja w każdym razie nie zamierzam tu stawiać ograniczeń – niech każdy się wygłupia na swój rachunek.

Nie mam złudzeń, że będzie to miejsce choć w części tak popularne i odwiedzane jak tamte wątki na foNIE i foOKONIE, ale też nie zamierzam konkurować z tamtymi forami, ani z nikim się ścigać – tkał sobie tu będę w miarę wolnego czasu i ochoty od czasu do czasu jak mje cuś zainteresiren, albo uznam, że warto się z czymś podzielić z Użytkownikami fo. Do czego zachęcam i innych – niezależnie z którego fo.

Wszystkich, ale to fszystkich kurwa serdecznie zapraszam !!!

Z Centrum Zarządzania Wszechświatem
pisał do Was
hushek - inpregnator


Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Śro 8:11, 08 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:40, 08 Paź 2014    Temat postu: No to jadziem - Kulinaria i take tam rurzne...

Magda Gessler: Graniczna schizofrenia
Cytat:
Ile razy odwiedzam Görlitz, tyle razy fascynuje mnie intensywność rytmu, w jakim pulsuje to miasto. Po godzinie 20 trudno znaleźć wolny stolik w którejkolwiek z wielu restauracji.

Niemieckie Görlitz od polskiego Zgorzelca geograficznie dzieli wyłącznie Nysa Łużycka. Mentalnie oba miasta zdaje się dzielić przepaść wielkości Wielkiego Kanionu Kolorado. Ile razy odwiedzam Görlitz, tyle razy fascynuje mnie intensywność rytmu, w jakim pulsuje to miasto. Po godzinie 20 trudno znaleźć wolny stolik w którejkolwiek z wielu restauracji. W większości z nich znajdziemy świetną regionalną kuchnię, uśmiechnięte kelnerki i ceny dań od czterech euro. Kilka dni temu zjadłam tam najgenialniejszy kassler na świecie. Ten wyjątkowy wędzony kotlet wieprzowy saksońska tradycja kulinarna łączy z kiszoną kapustą, w Görlitz podaje się go po dolnośląsku – z drożdżowymi pampuchami i sosem ze śmietany i masła, z morelami i suszonymi gruszkami. W Zgorzelcu restauracji jest niewiele i świecą pustkami. Ceny dań są podobne do tych po niemieckiej stronie, ale przełknąć je trudno. Uśmiechniętych kelnerek brak, bo pracują w Görlitz, a gdy spytacie o regionalną kuchnię, usłyszycie: ruskie pierogi.

[link widoczny dla zalogowanych]

Info z gatunku nie za bardzo dla mnie przekonywujących, choć ręki uciąć sobie przecież nie dam – może i aktualnie tak jest jak pisze pani znawczyni i celebrejszyn Madame Gessler. Nie cierpię tej baby i nie ufam ni chuja w te Jej rekomendacje, ale może rzeczywiście coś tam zmieniło się w Görlitz/Zgorzelcu, w końcu nie byłem tam już parę ładnych lat.

Ale krótko po pełnym otwarciu naszych granic z unią (a więc w latach 2005-2008, żadnych tam paszportów na moście, nawet D.O. panom ze Straży Granicznej nie zawsze chciało się oglądać ) bywałem w tych miastach kilka razy w roku. No i miałem wtedy i nie tylko ja zresztą zupełnie inne wrażenia.

Owszem samo Görlitz było już wówczas w miarę zadbane, równiutkie ulice, proste chodniki, remontowano/rewitalizowano całe kwartały centrum, ale to było jednak… martwe miasto i smutne jak stara pizda – niezależnie od pory dnia. Zupełnie inaczej w Zgorzelcu – obdrapane sypiące się niemal kamienice, chaos komunikacyjny, ale ruch/gwar w mieście jak na wschodnim bazarze i to raczej goście gastronomiczni i zakupowi walili przez rzekę na naszą stronę, a nie odwrotnie.

W czasie tej ichniej sjesty (zdaje się od godz. 12,00 do 16,00 – choć tych godzin nie jestem już pewien) kurwa zwykłego piwa nie można się było napić wef cywilizowanym mnieście Görlitz - w knajpie, ani nigdzie kupić tesz ni chu, chu. No było owszem – odkryliśmy wtedy zupełnym przypadkiem jakiś klub/knajpę dla emerytów, gdzie niechętnie, ale jednak nam te piwo podawali. I nie tam z odrazom z jakiś tam względów typu niesnasek polsko-giestopowskich – raczej paniom kelnerkom z epok minionych nie mieściło sjem pod koafiurom, rze w czasie gdy się podaje kaszkę z mlekiem la kombatantów można mieć czelność zmawiać hailhitla browara. Tylko tylko - co to za atrakcja pić w towarzystwie, gdzie co poniektórzy goście/rezydenci klubu mieli jeszcze pewno charakterystyczny tatuaż pod pachami, a legitymacje Stasi to już na pewno jeszcze niedawno nosili z dumą. No fprost funeralna atrakcja, rze ja pierdole.

W tych samych godzinach w obskurnych knajpach, pubach po polskiej stronie piwo lało się strumieniami, asz furczało - a o różnicy cen już nawet nie warto wspominać. Ale od tego czasu może i coś się zmieniło…w każdym razie pierdolę serdecznie ten ichni „najgenialniejszy kassler na świecie” – co by to nie było – póki co nie wybieram się tego sprawdzać…

Nie za bardzo też bym ufał tej kryptoreklamiarskiej publikacji celebrytki Gessler reklamującej z takim wdziękiem i subtelną finezją ten przewodnik po naj, naj, naj – wystarczy mje na jakiś czas, że parę razy byłem w lokalach „gesslerowych” – drożyzna fhuj i przerost formy nad treścią.

Ale ja tam cham buraczany jestem i prostak więc sjem przecież nie znam...

Ale jak mufi ewnagelija wg Mańka opoja i obżartucha:
"Nje jedzta w giestapowie, bo to sromota i fsyd, a na dobre Wam to nie pujdzie. Zaprawde powiadam Wam Kochane Ludkowie - nie rupta gópstf"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:11, 09 Paź 2014    Temat postu: S cyklu polećta jakomś ksionszkie-niewątpliwy bestselerunio

No przyznaje, że nie czytałem, ale chyba z czystym sumieniem można polecić wszystkim wojownikom i miszczom świata. Co ja gadam - - wszechświata :rotfl:



Autor nje w trepie kołysany przcież, eleganckie wydanie, twarda oprawa, tematyka fascynująca - czegusz chcieć i wymagać wiecej ? :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:45, 09 Paź 2014    Temat postu: Cuda i rzeczy o kturneh sjem filozofom nie śniło…

…czyli zegarkowe pszypatki.
(tekst ten dedykuje b.ministrowi Nowakowi, co to go złe, wredne ludzie prześladują za jakieś zegarki – jakże ja chłopinie wspułczuwam. Czym sjem Sławol i odszczekuj jeim – nje daj sjem złamać byle chujom !)

Ano cuda psze Państfa cuda wianki. Ale zanim przende do clou cofne sjem nieco (no nieco więcej niż nieco) w czasie. Jak przestałem być już małom, niewinno dziewczynkom i stałem sjem elęganckim młodym menszczyzno to za jakąś nagrodę za wzorową pracę (bo ja akuratny jestem s natury – nje jakiś tam szaławiłła i nicpoń) nabyłem drogą kupna prześliczny zegarek. Zajebisty i drogi jak na moje ówczesne zasoby finansowe. Dumny byłem z niego jak jasna cholera, bo to był przyrzont piękny, funkcjonalny i innech moich kolesi w ptaszkach skręcało jak paczyli na te cudo.

Ino nje dugo sjem nim nacieszyłem – niebawem zgubiłem go w pizdu. Dodam isz byłem wtedy całkowicie czeźwy, nikt mje nie skroił, a zgubiłem go na prostej drodze i nawet mogłem precyzyjnie ustalić na jakim odcinku, bowiem wchodząc na tom feralno ścieżkie spojrzałem kturna jest godzina, a jak opuszczałem ścieżkę jeszcze ras luknołem ile to sjem własciwie tamuj wlokłem. No i sikora jusz nje było. Nikt mje nie mijał, dookoła pusto więc pogalopowałem spowrotem. Ni chuja – wzion i wsionk na ament mimo, że wenszyłem wokuł jak świnia za truflami – i nic… no tragedja.

Potem miałem jeszcze pare lepszych i gorszych zegareczków, które albo sjem rozpierdalały w jakiś podejrzanych padach technicznych, albo sjem gdzieś zapodziewały. Wreszcie zakupiłem sobie zegarek marki Atlantic – też nie taki znowu tani i tesz prześliczny – prosty disajn bes rzadnych tam zbytnich bajerów i wodotryskuff. Kurwa miałem go niecały miesiąc – ZGUBIŁEM !!! Chuj wje gdzie i w jakich okolicznościach.

No nje – pomyślałem sobie – tera sjem nje poddam tak łatfo. Zakupiłem więc w tym samym salonie firmowym, nawet u tego samego sprzedawcy identyczny model. Ooo..tera to już o niego dbałem tj. uważałem. Mam go od kilkunastu lat, zjeździł ze mna kawał świata, bywaliśmy oba w rurznych sytuacjach, w rurznych miejscach i okolicznościach niesprzyjających zegarkom – ale mimo to przetrwał, choć kiedyś mje go nawet kurierem przesłać czeba było z dalekiego miasta na Ślońsku – klimat i powiecze chujowiutkie tam, wienc… zapomniałem i go ostawiłem. Ale u dobrych ludzi, więc wysłali…

I do rzeczy…

Idę sobie dzisiaj spacerkiem po południu, czeźwy – jak zwykle zreszto, na renku mam muj zajebisty sikorek, a do tego w tej samej ronczce (pulchnej jak ustalili co poniekturzy internetowi dedektywi) trzymam dodatkowo e-papierocha bo podczas spacerów sjem z nim nie rozstaje. I nagle poczułem sjęm jakiś goły, niedokołysany… no cuś nje jest tak. Pacze – nosz kunrwa – nie mam zegarka. Ja pierdole, no wyjątkowy gamoń i malapeta - na prostej drodze, nikt mnie mijał, nie skroił i znowu – ZGUBIŁEM !!!

Wracam więc tą samą trasą, klnąc siarczyście pot nosem, pusto na drużce, ale szczerze mówiąc mając w pamięci tego mojego wcześniejszego pecha zegarczanego bez specjalnej nadziei, że go odnajdę. A dusza łka…

No i cut, cut psze Państfa – jakieś 500 metrów nazad leży muj ukochany zegarunio – nieszczęśliwy chyba mocno …bo łkał żałośnie, abo mje sjem ino tak wydawało. No i tak – zegarek leżał jakieś pół metra od ścieżki wef trawie, branzoletka była w stanie nienaruszonym, nic nie odpięte, nie uszkodzone – słowem tak jakbym go zdjął i położył na tej jebanej trawie. W dodatku w tej mojej ślicznej i zadbanej rączce trzymałem na sztorc tego długiego e-papierocha – zupełnie więc nie rozumiem jak mógł się zsunąć. Ale mniejsza o to – ważne, że go odzyskałem – tera będę go chyba zabezpieczał łancuchem – najlepiej takim od konbajnu.

Tak, tak, takie to som niezwykłe dzieje…njematotamto. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yogi
Gość






PostWysłany: Pią 20:25, 10 Paź 2014    Temat postu:

A taki sam zegarek zakupiłeś bo nie chciałeś się w domu przyznać, że kolejny "sikor" odleciał w nieznane? :rotfl:

Żadne rzeczy niezwykłe, po prostu nie wiesz, że pasek lub bransoletę do zegarka można regulować.

I tą błyskotliwą diagnozą mógłbym zakończyć swój komentarz ale wrodzona nieufność do samego siebie powoduje, że nie do końca wierzę w to co myślę.

I tak jakoś nie mam zaufania do obywatela jak twierdzi, że był trzeźwy. Bo ja podejrzewam, że kolega nawet nie zauważył, że wspomniane odcinki tras pokonywał na czworaka co umożliwiło trawie nawilżenie nadgarstków i dalej to już obywatel napisał co i jak.

A ja w życiu zgubiłem tylko klucze, ale jak mieszkałem w bloku to kilka razy zdarzało mi się pomylić bloki/mieszkania gdy wracałem strudzony po ciężkiej pracy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:45, 10 Paź 2014    Temat postu: Nosz kurwa, jebne Mu zara...temy yogi znaczy...

Otusz,

Czeźwy za każdem razem byłem jak śfinia i bende sjem upierał pszet tem.

Zegarki jumali mje Kosmity, abo Aborygeni. Tego nje ustaliłem eszcze. Ale dopadne jeich i jak dopadne... zatłukę. Osobliwie na tech Kosmituff jestem cienty, bo rasistek estem.

O... - zajebał bym s butka takego zielonego jak talala...

ps. Chujowiutkie emotki tu majo taksze. No nje mogie jakie badziewiadztfo :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:20, 14 Paź 2014    Temat postu: Grzybobranie - poradnik la ambitneh początkujących...

Rurzne som techniki grzybobraństfa. Morzna wienc udać sjem na wycieczkie zorganizowano autokarem zakładowym, abo też wybrać sjem z niewielkom grupom pszyjaciuł. Oba te sposoby som o kant dupy potłuc, bowiem zamiast gżybów do koszyczka nazbierać, czeba chlać bes opamientunku z jakimiś chloramy i tyla z tej atrakcji. A uchlać sjem pszecież można pszy grillu, abo w knajpie, no nje ? Nje czeba zara do boru sjem ciongać.

Ja zatem tam preferuje samotne zmagania zes lasem i zbiur płodów leśnych f pojedynkie. Ino tesz należy sjem do tego pszygotować akuratnie, rzeby nje było poruty i i niepoczebnych nerwów.

Czylyrze,

Nabywamy skoro świt w sklepie monopol-24 auer butelkie odpowiedniego tronku, no tu jusz wg uznania – ja tam zwykle nabywam żubrufkie tom s trafkom (bo to tak do lasu raczej konweniuje), abo co innego – browara raczej nje, bo to chujowo nosić 10 butli piwa w plecaczku – cienszko i w plery uwiera.

Tu ówaga! Nie kupujemy wieczorem tego tronku, bo do rana nie strzyma. Dalej zaopatrujemy sjem w tytoń akcyzowy f ilości przyzwoitej, jak kto lubi to nieco palenia zielonego ruwież. Tyle, rze niewiele, bo jak przesadzimy to zielone+żubrówka=prowadzenie niepoczebnych dyskusji z dzewami, a nie zbieranie gżypkuff. A te cholery, dzewa znaczy sjem jak wyczajom, rze grzybobraniec jest pot wpływem - potrafio być bardzo gadatliwe – osobliwie te liściaste, szumionce.

No i jadziem zes samego ranka. Broń bobrze nje własnym szrodkiem transportu typu: samochut, motór, czy nawet rower, o nje – prawdziwy gżybiarz-zawodowiec udawa sjem do lasu środkamy transportu publicznego tj. autobusem PKS, czy tam innem lub pociong w gre fchodzi. Wysiadamy na jakiejś stacji, czy przystanku nieopodal lasu i tu nastenpna ówaga ! Koniecznie, rzeby był sklep spożywczy w pobliżu, co jest bardzo ważne. Warto sprawdzić czy rostwarty będzie za 3-4 godziny. Ale o tem potem.

Udawamy sjem wienc w las. Jakby kto sądził, rze ot ras rzucama sjem na te zbiory – to nje jest żaden gzybiarz ino hart niewyżyty i njeh se od razu da spokuj ze zbieractfem. Bieremy wienc na spokuj własnie – znajdujemy jakiś pieniek coby wygodnie na nieim usionść, wyciongamy tytuń (nje proponuje na razie zielonego jak kto wzion ze sobą), nastenpnie rostfieramy butle zes żubrufkom i..wlewamy elemęt baśniowości w trzewia swe, przegryzajonc papierochiem. Nie za dużo tego elęmentó - tak ze dwa porzondne grzdyle.

I tera jusz możem wnijść głenboko w las. A tu lormalka – gżybki same niemal wskakujo w koszyk, czy tam zgrabno torebałkie. Ras, dwa zbieramy kilo pieńć, abo i wiencej od czasa do czasa pociongajonc z butelczyny la dodania sobje animuszu. Se można za jakiś czas tesz zapalić zielone, ino uważajta Ludkowie coby ognia nje zaprószyć wef lesie. Taksze – pełna kórturka, rzadnego chlewu.

Może tesz tak być, rze nam sje popierdolo kierunki i sjem w lesie zagubim, czy stracim oriętacje. Nje popadajma ftedy wef panike – nie warto histeryzować i drzeć mordy na las cały – bes sęsu. Jak jusz sjem tak zdarzy najsampierf szukama f pobliżu największych chaszczy, potem centralnie pszy nieich stajemy, ściongamy spodnie lup podwijamy kiece – zależnie co tam kto ma na składzie, majtochy f duł i udawamy, rze sjem wypróżniama. La pełnego efektu można se postenkać nieco,pojenczeć nawet ale to la desperatów i szczegulnych cykorów ino. No nje ma chuja i bata, rze nje zjawi sjem zara jakiś opcy grzybiarz, gajowy, turysta, czy mniłośnik pszyrody, możliwe, rze i ornitolog…tfu. Wtedy my – myk – naciongama spodnie, czy tam kieckie nanaszo goło dupe i mówim mu stanofczo – proszę mje wskazać drogie na przystanek (stacje) bo ten las jakiś chujowy i nje mam jusz życzenia sjem tu wiencej szwendać.

Jak jusz nam wskaże azymut, dobiegama niemal kurcgalopkiem do sklepu tego co o nieim wspominałem fcześniej – do ekspiediętkis dużem bjustem (zachwyconej tema grzybami co je przydźwigaliśmy) mówima tryumfalnie – tszy piwa proszę, abo nje…hailhitla od razu coby dupy Pani nie zawracać - i s godnościom oras spokojem podonżamy na przystanek/stacje celem do doma frucić.

Proste ? Pewno, rze proste… ino czeba chcieć…

Tak wyglonda wesoły gszyp:




...ale najsampierf to puki co proponuje skupić sjem na zbiorze maslakuff... :wink:


Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Wto 18:21, 14 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:05, 16 Paź 2014    Temat postu: Wykwitne rzarcie...

Zwykły - niezwykły przysmak z Japonii: liście klonowe w panierce

Liście klonowe w nowym wcieleniu/ Fot. CC BY 2.0/ kimubert/ Flickr.com
Cytat:
Jesień to liście spadające z drzew, a w Japonii także takie, które chrupią między zębami. Niepozorny liść klonowy to ulubiony jesienny przysmak mieszkańców Osaki.
Niedawno na serwisie Boredpanda.com pojawił się news o naprawdę niezwykłej przekąsce. Chodzi mianowicie o liście klonowe, które w Japonii w postaci smażonej stanowią sezonową, jesienną przegryzkę. I choć wiadomość prędko obiegła Internet, nie był to znowu news aż tak gorący, bo Japończycy liście jedzą od dawna, a i główny składnik nie jest tak kontrowersyjny, jak żywa ośmiornica czy mózg małpki, za to on sam na pewno gorący. I jakże apetyczny.


Proces smażenia/ Fot. CC BY NC SA 2.0/ Larsk K/ Flickr.com

[link widoczny dla zalogowanych]

No proszę, ekskluzywne żarcie leży na chodnikach, w parkach, w lasach – wystarczy pochodzić i zbierać do wora, a nie tylko szczaw i mirabelki. Wprawdzie ten przysmak przyrządza się ponoć jedynie z klonu japońskiego, ale wbrew pozorom rośnie go sporo w Polsce. Używa się go do bonsai, ale normalnie dorasta nawet do 10 metrów więc materiału na tą przekąskę – do cholery i ciut, ciut. Sam proces przygotowania i przepisy, które można znaleźć w necie też nie za bardzo skomplikowane. Nic tylko zbierać liście, panierować i szamać jak jaki dandys lup inny hipster. A ileż funu przy smażeniu. No i pozostaje tylko kwestia czym to popijać, bo sake tej japońskie ryżówy to raczej nie polecam. Najlepiej cuś na bazie polskiego przemysłu spirytusowego – celem ewentualnej dezynfekcji ofkors. W końcu wiadomo, czy tak na „sucho” te wschodnie wspaniałości nje zaszkodzą delikatnym żołądkom naszym ? Lepiej być przezornym i się właściwie zabezpieczać… :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yogi
Gość






PostWysłany: Czw 9:05, 16 Paź 2014    Temat postu:

I sami państwo widzicie, że autorowi chodzi tylko o kolejną okazję to napicia się.

Grzyby jeszcze przejdą bo jakiś pożytek z męskiej łachudry żona ma pozbywając się go na kilkanaście godzin z domu, ale liście klonowe to nie wiem czy tak łatwo przejdą w każdym domu więc wszystkich panów proszę o rozwagę przy stosowaniu metody na wzbogacenie kuchni domowej.

I tak to z nim jest i jak sam mówi "nie ma to tamto".
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:04, 16 Paź 2014    Temat postu:

Cuś f tem jest, znaczy s tem wyganianiem na ten śnieg, na poniewierkę bez przemoc. Ino, rze każdy kij ma przynajmniej dwa końce – taki ambitny zbieracz płodów leśnych wygoniony na ten mrus, nie znajdując gżypków może doma prztargać np. kilka kilogramów…ślimaków. Mje w każdym razie to się w tym sezonie zdarzyło. Nadal czekajo te śliskie gnojki w zamrażarce asz sjem za nje wezmę. No nie wiem, może wef Wigilie je oprawie – postne som przecież – w końcu som to ryby lądowe jak byli uprzejmi ustalić swego czasu ponad wszelką wątpliwość zacni urzędnicy w Brukseli.

Co do chlania to som wierutne kłamstwa i plugawe kalumnie, albowiem ja jestem człek umiarkowany wef wszystkim i spożywam tronki, tudzież inne rzeczy baśniowe z godnościom, nje jak jake źferze lup inny chlor.

A wracając do grzybków to tegoroczny sezon mamy już chyba za sobą – przynajmniej na Mazowszu. No liczę jeszcze na zielonki, które potrafią sobie hulać nawet i po solidnych przymrozkach, ale inne gatunki to już raczej …finito. Chociaż na ten rok nie można było narzekać – był niespotykany od dawna wysyp prawdziwków, w tym samym czasie do cholery podgrzybków i kurek, a także drugi rok z rzędu – kani (tyle co ja się nażarłem tych zacnych grzybów przez ten i poprzedni rok – nie zjadłem przez całe życie chyba). Na koniec w połowie września było do chuja opienków, no prawdziwe zatrzęsienie – nawet nie trzeba było jeździć gdzieś tam daleko – w każdej niemal „przecince” można je było kosić. Nie wszyscy je zbierają, a to przecież znakomite gżypki – szczególnie w occie.

Krutko muwionc - kto nie grzybobranił - ten tronba...
:fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:41, 17 Paź 2014    Temat postu:

Pizza to warzywo - twierdzą Amerykanie. I nawet sąd tego nie potrafi zmienić
Cytat:
Amerykańskie koncerny i pracujący dla nich lobbyści tak sprytnie zmieniają prawo za oceanem, że według nich już nawet pizza jest warzywem. Keczup zresztą też.

I co z tego, że to wierutna bzdura? Gdy trzy lata temu przepisy te próbował zmienić Kongres Stanów Zjednoczonych, poległ na całej linii. To wtedy za oceanem zaczęto sobie stroić żarty, że skoro jedna ósma miseczki pasty z pomidorów jest warzywem, to pizza też nim musi być.

Choć takie przepisy mogą wydawać się nieistotne, to dla wielu przedsiębiorstw jest to walka o gigantyczny rynek i astronomiczne pieniądze. Tak skonstruowane prawo pozwala im bowiem na szkolnych stołówkach podawać pizzę i pobierać rządowe dopłaty przeznaczone na wspieranie zdrowego żywienia.



[link widoczny dla zalogowanych]

Pisałem nieco wyżej o brukselskich biurokratach, którzy uznali ślimaka za rybę lądową, ale Jankesi za Wielką Wodą też potrafią pięknie poloneza wodzić. No perełka...

Ale nic chyba nie przebije Janusza Weissa, który w czasach początków kapitalizmu i wolnego handlu w naszym ukochanym kraju, podając się za hurtownika przez telefon na antenie radiowej oferował pewnej właścicielce sklepu - zupełnie nowy produkt - wódkę bezalkoholową,produkowana na bazie wody oligoceńskiej, ponoć doskonałą dla harcerzy i kierowców.

I kobita to łyknęła...

:)


Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Pią 8:42, 17 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:05, 17 Paź 2014    Temat postu: Subiektywny przeglont prasy und portali informacyjneh...

Dziś - Faktoid, nr 37(191) a w nim między innymi:

- Ekspert odpowiada na pytania Czytelników: Krety nie przenoszą eboli, ale nigdy nic nie wiadomo,

- Specjalnie dla Faktoidu Kim Dzon Un radzi jak rzucać cienie na ścianie,

- oraz wstrząsający reportaż o problemach psychologicznych naszych orłów po dwóch nie najgorszych wynikach w piłce kopanej: "Trenerze zawiedliśmy, nawet na nas nie krzyczą" - Sebastian Mila

więcej tu:
[link widoczny dla zalogowanych]

:rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:47, 18 Paź 2014    Temat postu: Ze śfata kurtóry wysokiej...

Wielka zatyczka analna oburzyła paryżan. Pobili artystę
Cytat:
Amerykański artysta został pobity a jego dzieło uszkodzone. Słynny paryski Place Vendôme, wytyczony w 1702 roku jako pomnik chwały armii Ludwika XIV, stał się obiektem walki o zakres wolności artystycznej. Poszło o nadmuchiwaną choinkę, która zadziwiająco wygląda jak seks-gadżet dla miłośników seksu analnego.

Paul McCarthy został zaatakowany w chwili, gdy instalował "Drzewko" na placu. Nieznany mężczyzna podszedł do 69-latka i trzykrotnie uderzył go w twarz. Wypomniał podobieństwo to zatyczki analnej i fakt, że artysta pochodzi z USA.

Swoją 24-metrową pracę Amerykanin przygotował na festiwal sztuki Foire Internationale d'Art Contemporain. Dzieło zostało wcześniej zaakceptowane przez władze miasta.



EAST NEWS/AP/FOTOLINK

[link widoczny dla zalogowanych]

Nie jest łatwo być dzisiaj nowoczesnym artystą, oj nje, nje, nje...
I pomyśleć - Paryż niegdyś stolica dekadencji i taki konserwatyzm w narodzie, fstyt :think:

Z drugiej strony tam zaraz artyche pobili. Wielgie mje tam co - trzy razy z liścia dostał i szum zara robi. Prawdziwa śtuka wymaga poświęceń, a nje ino dutków nawet za wybitnnom instalejszyn... :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:16, 19 Paź 2014    Temat postu: Odezwa do Użytkownikuff FONIE, foOKONIE...

...a taksze samo fszystkich fo kurwa nacałem Wszechśfiecie - nie wyłączajonc Marsjan i Najeźdzców z Aldebarana (tfu)...

DzjeńDobryWjeczur Szanownemu Państfu,

Być może mój pierwszy na reaktywowanym przez Manie post o świniach w kinie kogoś uraził - jeśli tak to serdecznie przepraszam, ale nie było moją intencją by obrazić kogokolwiek z Użytkowników foNIE. Raczej mój sprzeciw przeciwko działaniom tam. ADM-u, szumnie nazywanego Redakcją Tygodnika NIE. Nie da się ukryć – potraktowano nas wszystkich jak gówniarzy i nie ma co udawać, że nic się nie stało. Pisanie na tym fo, gdzie w ten sposób traktuje się ludzi to fo tworzących przestało mnie po prostu bawić – nawet jak nadal udziela się tam wielu wartościowych Juserek i Juserów. Zresztą to nie jest już to samo fo na którym rejestrowałem się kilka lat temu. To tyle.

Odgrażałem się też, że założę podobny wątek do tych na foNIE i foOKONIE w innym neutralnym miejscu. A jako że i mnie zdarza się czasami dotrzymywać obietnic no to jest nowy „Całkowicie niemerytoryczny wątek hushowo-aniomaniowy”- tym razem na foŚfinia. Jest to dział nazwany szumnie przez tut.ADM-a mini-blogiem, ale w istocie jest to wydzielony z fo kawałek przestrzeni z funkcjonalnością taką samą jakie posiada niemal każde fo. Wszyscy więc mogą go czytać, pisać (nawet niezarejestrowani), drzeć sobie łacha, przykurwiać z butka, szaleć, spamować i wszystko to co tam komu do łba wpadnie. Dział jest niezależny i autonomiczny w stosunku do FoŚfinia i tut. ADM zapewniał mnie, że nie będzie się wpierdalał w to co tu się wyrabia i co się tu pisze. Jak dotąd nie dał powodu, żeby Mu nie wierzyć – jak będzie okaże się w praniu. Wątek już trochę czasu istnieje, a nie informowałem wcześniej SZ.Państfa bo najpierw chciałem se popisać i poznać, co te fo może, a co nie.

Pisać można jako gość bez rejestracji, ale Juser yogi coś tam kwęka, że trzeba wpisywać najpierw jakieś hasła, czy tam cuś. Ja tam nie wiem, jestem tu zarejestrowany od 2011 roku i nie mam takich problemów, ale podejrzewam, że tutejszy ADM bawi się w zdrapki, nic nie wygrywa, to mści się i bierze odwet na innych piętrząc trudności. Po zarejestrowaniu się zaś – można niemal wszystko.
Parę wyjaśnień und informejszyn:

@Still,
Nie mam zamiaru, ani ambicji robić jakiejś frondy, czy rewolucji na foNIE. I nie jest moją intencją „zabierać” gdzieś indziej tamtejszych Użytkowników. Udzielanie się na jednym fo nie wyklucza chyba udzielania się na innym, czyż nie ? A czy zaglądać tu będzie 5-u, 10-u, czy 100-u użytkowników foNIE jest ich i tylko ich sprawą, choć ja oczywiście bym się cieszył, gdyby zaglądało tu i pisało ich jak najwięcej.

@Stary Kizior,
Odnoszę nie od dziś wrażenie, że pewne rzeczy się Tobie najoględniej mówiąc „piórkują”. Kiedyś, jak zacząłem pisać na foOKONIE pod swoim nickiem – zarzuciłeś mi hipokryzje bo…pisze pod własnym nickiem. No dziwna to logika, przynajmniej dla mnie, ja raczej uważał bym za hipokryzje chowanie się za nieznanym nickiem – ale może się nie znam. Teraz znowu jak przestałem pisać na foNIE oznacza to wg Ciebie, że olałem tamtejszych Juserów/ki. Otóż nie, nie olałem jednak przebywanie nawet w najlepszym towarzystwie w szambie nie oznacza, że szambo to zacznie zaraz przypominać ogród woniejący lubi nną perfumerię. Jeśli rozumiesz o co mi chodzi. I jeszcze- wet za wet – może i zachowałem się jak ten dzieciak co to wziął zabawki i poszedł sobie w pizdu z piaskownicy. A Ty co Kiziorze Stary ? Nadal siedzisz pod sukienką przedszkolanki (RTN) i boisz się wyjść do innej piaskownicy, nawet jak Pani Przedszkolanka Ciebie olewa i robi z Ciebie durnia. Cóż, można i tak...

@Piotrek
Jako, że godną i sprawiedliwą sprawą jest pokazywać i opisywać zdjęcia z dzikich i barbarzyńskich krajów gdzie się tylko da, proponuje Tobie Jeserze Piotrek założenie tu swojej filii (wątku), co nie wyklucza przecież jak pisałem wyżej udzielania się gdzie indziej. Jeśli masz tylko ochote zaproponuj jakiś temat/nazwę wątku, ja go założę, pierdolnę jakiegoś wstępniaka, następnie Ty wkleisz jakieś zdjęcie tamtejszej tubylki własnocznie i własnoręcznie przez Ciebie zrobione (najlepiej gołe), a potem to już możesz sobie buriaczyć tu i kowboić do woli.

@Komandor,
Ty jusz kurwa wiesz co...

Lista wysyłkowa tej wiadomości nie jest przypadkowa – wziąłem po prostu pod uwagę tych, którzy pojawili się na reaktywowanym przez Manie Getyńskom wątku. To nic nie znaczy = Użytkownicy foNIE i foOKONIE są tu zawsze mile widziani. Linku publicznie nie będę podawał na foNIE z różnych zresztą względów, ale nie mam oczywiście nic przeciwko temu jak będziecie Państwo chcieli go przekazać dalej.

Krutko muwionc i nje owijajonc wef bawełne, abo bułke pszes bibułkie - Do roboty, kurwa mać, lenie śmerdzonce !!!

Wasz mamut maniek aka hushek, blogier, rze no ja pierdole :gitara:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
starykizior
Gość






PostWysłany: Nie 21:29, 19 Paź 2014    Temat postu: Logowanie i inne pierdoły

Huszku zo to za jaja z jakimiś kodami. Nie mogę dojśc z tym badziewiem do ładu. Nie ma tu ani zarejestruj się, ani jak siem zalogować.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:38, 19 Paź 2014    Temat postu: Re: Logowanie i inne pierdoły

starykizior napisał:
Huszku zo to za jaja z jakimiś kodami. Nie mogę dojśc z tym badziewiem do ładu. Nie ma tu ani zarejestruj się, ani jak siem zalogować.
Siemka Kiziorze Stary :)

No nie wiem. Ja tu jestem zarejestrowany od dawna to chuja się na tym znam. Może trzeba wejść na stronę główną portalu i tam się zarejestrować na foŚfinia. Ja tam żadnych kodów nie widzę, ale dałem w łapę najpierf tut. ADM-u, więc może mje oszczędził :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anioł tasmański
Gość






PostWysłany: Nie 23:06, 19 Paź 2014    Temat postu: Logowanie i inne pierdoły

Cześć Mario :)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:14, 19 Paź 2014    Temat postu: Re: Logowanie i inne pierdoły

anioł tasmański napisał:
Cześć Mario :)


Sjemka Janioł,

To co palymy cuś ?



:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
IroB
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 20 Paź 2014
Posty: 1005
Przeczytał: 11 tematów

Skąd: z pogranicza....obecnie Kaszeby :)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:17, 20 Paź 2014    Temat postu:

nadal nie pale, siemano hushek..........
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Pon 8:31, 20 Paź 2014    Temat postu:

Ależ ja Mańku drogi nie pojawiłem się na reaktywowanym wątku, ale wiem co.... :pidu:
Chociaż to nie ja tego sikora skroiłem...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AGAFIA
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 20 Paź 2014
Posty: 1702
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:00, 20 Paź 2014    Temat postu:

Ani ja, ale i tak będzie na mnie choć pewnie nie od razu.
Co ja chciałam? Ano nawet się cieszę, że już wiem (bo do tej pory nie wiedziałam).
Fejsik ma swoje dobre strony, ale ...
Czasem człowiek by rzucił penisem w rozmówcę jak za starych, dobrych czasów, a tam panie nie wypada.
Póki co poczytam gdyż spragnioną wielce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dziad Proszalny




Dołączył: 20 Paź 2014
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:24, 20 Paź 2014    Temat postu:

Ja też czasem coś przeczytam.
Penisem proszę we mnie nie rzucać
Najwyżej ładnym kobiecym biustem ;) :p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 36008
Przeczytał: 14 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:52, 20 Paź 2014    Temat postu:

hushek,
Witamy na śfinii, tu nie zginie ani jeden twój post i nikt nigdy cię nie zbanuje, wolność tu jest absolutna - wyjątkiem są posty łamiące polskie prawo - te są zakazane odgórnie przez administrację fora.pl.

P.S.
To co piszesz to buka z masłem, kląć jak szewc potrafi tu wyłącznie mistrz Pan Barycki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:36, 20 Paź 2014    Temat postu:

rafal3006 napisał:
hushek,
Witamy na śfinii, tu nie zginie ani jeden twój post i nikt nigdy cię nie zbanuje, wolność tu jest absolutna - wyjątkiem są posty łamiące polskie prawo - te są zakazane odgórnie przez administrację fora.pl.

P.S.
To co piszesz to buka z masłem, kląć jak szewc potrafi tu wyłącznie mistrz Pan Barycki.
Znaczy sjem - można kląć i ubliżać.

To pocieszające. Jak kurwa nje wjem co...

ps. Baryckiego Adama znam nie od dzisiaj i nie jeden raz sobie gaworzyliśmy drugdrugam. Miły człowiek ino lekuchno niedzisiejszy.

ps.2 Aha, cześć :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:55, 20 Paź 2014    Temat postu:

Mam nadziję, że Bradiaga też tutaj przyjdzie .... Byłoby mu tutaj dobrze z Krową.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: hushek Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 121, 122, 123  Następny
Strona 1 z 123

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin