|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 1:50, 01 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle:
Z dedykacją dla Komandora i Czarnej Mańki
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-300.html#271174
Twierdzenie Pitagorasa - największa tragedia matematyczna ziemian!
fiklit napisał: | Cytat: | poprzez udowodnienie braku kontrprzykładu |
W LM wystarcza udowodnić nieistnienie kontrprzykładu.
Tylko jak to zrobić? LM ma "nieco" większe wymagania co do udowodnienia jakiegoś sądu. Nie wystarcza "oczywistym jest, że nie ma kontrprzykladu", albo stwierdzenie "jak przeiteruje wszystkie to nie znajdę". Mógłbyś na przykładzie twierdzenia pitagorasa pokazać jak dowodzisz brak kontrprzykładu? |
Twierdzenie Pitagorasa:
A.
Jeśli trójkąt jest prostokątny to zachodzi suma kwadratów
TP=>SK =1
bo zbiory TP i SK są tożsame
Kontrprzykład dla twierdzenie Pitagorasa:
B.
Jeśli trójkąt jest prostokątny to może ~~> nie zachodzić suma kwadratów
TP~~>~SK = TP*~SK =[] =0
Bo zbiory TP i ~SK są rozłączne
Fiklicie, ja się z tobą zgadzam, że w matematyce definicja kwantyfikatora dużego w dowodzeniu twierdzeń do niczego się nie nadaje, bo nikt nie przeiteruje zbioru nieskończonego, ani A, ani B.
Co za różnica czy będziesz dowodził w ten sposób tożsamość zbiorów TP=SK czy rozłączność zbiorów TP i ~SK?
Żadna!
Twierdzenia matematyczne formułowane są jednak wyłącznie w postaci kwantyfikatora dużego, na jakiej podstawie skoro jest on matematycznie bezużyteczny?
Matematycy boją się twierdzenia Pitagorasa jak ognia bowiem w ziemskiej matematyce to jest najzwyklejsza głupota.
Już udowadniam dlaczego:
A.
Jeśli trójkąt jest prostokątny to zachodzi suma kwadratów
TP=>SK =1
W ziemskiej „matematyce” to twierdzenie jest prawdziwe dla wszystkich trójkątów, zarówno prostokątnych, jak i nieprostokątnych.
Zobacz teraz reakcję na takie stwierdzenie ludzi normalnych, których mózg nie został wyprany debilną do nieskończoności formą zdaniową.
http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-900.html#270394
Czarna_Mańka napisał: | Komandor napisał: | Cytat: | W twierdzeniu Pitagorasa sensownie jest zawęzić dziedzinę do najmniejszej poprawnej, czyli do "zbioru wszystkich trójkątów". |
Błąd mój Misiu o małym rozumku. Chyba do "zbioru wszystkich trójkątów prostokątnych". Dla innych, nieprostokątnych, to twierdzenie mój drogi tumanku matematyczny nie działa. |
czepiasz się Szanowny, rozróżnianie trójkątów przyjdzie z czasem....
najważniejesze, że juz poniższe figury zaczął rozrózniać ( masz na to moją gwarancję matematyczną ) i to należy docenić
|
http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-900.html#270520
rafal3006 napisał: | Komandor napisał: | Cytat: | Minimalną dziedziną dla twierdzenia Pitagorasa jest zbiór wszystkich trójkątów. |
ależ oczywiście masz rację. np taki trójkąt małżeński bez twierdzenia Pitygolasa
ani rusz. Zawszw go równaniem a2+b2=c2 rozwiązuje. No czasami tylko dokładam E=mc2 gdzie c2 oczywiście z twierdzenia powyżej się bierze.
Mowie ci energia i odlot niesamowity. Jeszce bardziej jak się kilka trójkątów znajdzie. No ale skąd to ci wiedzieć.
To w końcu jest prawo Komandora i nie dla misi o małym rozumku tylko dla bardziej dorosłych dzieci 18+. |
Komandorze, ty TOTALNIE nie znasz logiki matematycznej ziemian.
Wedle logiki matematycznej ziemian twierdzenie Pitagorasa jest prawdziwe dla absolutnie wszystkich trójkątów, czyli także dla trójkątów nieprostokątnych.
Zapytaj Czarnej Mańki!
Niech ci wytłumaczy co to jest w logice matematycznej: zdanie, forma zdaniowa etc
Wykład dla żółtodziobów jest tu:
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/paradoks-warunku-wystarczajacego,3164.html#56053 |
Twierdzę Fiklicie, że nie wytłumaczysz normalnemu człowiekowi iż twierdzenie Pitagorasa jest prawdziwe dla trójkątów nieprostokątnych, jak to wynika z debilizmu zwanego formą zdaniową.
.. dlatego matematycy boją się twierdzenia Pitagorasa jak ognia tzn. boją się powiedzieć uczniowi 6 klasy SP tą straszną dla nich (znaczy dla matematyków) prawdę, iż wedle nich twierdzenie Pitagorasa jest prawdziwe dla wszystkich możliwych trójkątów, w szczególności dla trójkątów nieprostokątnych.
Tymczasem sprawa jest nieprawdopodobnie banalna, a całe zamieszanie wynika z faktu iż ziemscy matematycy nie rozumieją definicji równoważności … no bo jak można tego potwora (znaczy równoważność) zrozumieć mając mózg wyprany definicją implikacji materialnej i formy zdaniowej?
Definicja równoważności nieznana matematykom!
TP<=>SK = (TP=>SK)*(~TP=>~SK)
Czyli twierdzenie Pitagorasa to iloczyn logiczny twierdzenia prostego:
A.
Jeśli trójkąt jest prostokątny to na pewno => zachodzi suma kwadratów
TP=>SK =1
i twierdzenia odwrotnego:
C.
Jeśli trójkąt nie jest prostokątny to na pewno => nie zachodzi suma kwadratów
~TP=>~SK =1
Stąd:
TP<=>SK = (TP=>SK)*(~TP=>~SK) =1*1 =1
To są dwa niezależne twierdzenia!
Twierdzenie proste TP=>SK dotyczy wyłącznie trójkątów prostokątnych
Twierdzenie odwrotne ~TP=>~SK dotyczy wyłącznie trójkątów nieprostokątnych
Oba te twierdzenia są prawdziwe jednocześnie stąd prawdziwość tej definicji równoważności:
TP<=>SK = (A: TP=>SK)*(C: ~TP=>~SK) =1*1 =1
Definicja równoważności w spójnikach „lub”(+) i „i”(*) znana ziemianom:
TP<=>SK = A: TP*SK + C: ~TP*~SK
co matematycznie oznacza:
(TP<=>SK)=1 <=> A: (TP*SK)=1 lub C: (~TP*~SK)=1
Z tego twierdzenia doskonale widać, że dla trójkątów prostokątnych będzie:
A: TP*SK =1
C: ~TP*~SK=0
Natomiast dla trójkątów nieprostokątnych będzie:
A: TP*SK =0
C: ~TP*~SK=1
Stąd mamy:
Twierdzenie Pitagorasa wypowiedziane w formie równoważności (i tylko w tej formie!) jest prawdziwe dla wszystkich możliwych trójkątów.
Natomiast klasyczne twierdzenie Pitagorasa:
A.
Jeśli trójkąt jest prostokątny to zachodzi suma kwadratów
TP=>SK =1
Jest prawdziwe wyłącznie dla trójkątów prostokątnych i fałszywe dla trójkątów nieprostokątnych!
Czy coś się nie zgadza?
Myślę, że najwyższy czas posłać źródło wszelkich nieporozumień w matematyce: definicję formy zdaniowej, tam gdzie jej miejsce, do piekła.
Kubuś
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 16:51, 01 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Nie lękajcie się Komandorze i Czarna Mańko, matematyka techniczna, mająca zastosowanie w fizyce jest u ziemian dobra, tak więc twój lotniskowiec Komandorze nie pójdzie na dno bez przyczyny
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-325.html#271294
Obalenie Teorii Mnogości w "matematyce" ziemian!
Teoria mnogości jest fałszywa w swoim fundamencie, to fundament z piasku.
fiklit napisał: | Czyli czerwone samochody to nie jest szczególny przypadek samochodu, bo istnieje żółty samochód? |
A.
Jeśli kolor samochodu jest czerwony to na pewno => jest to kolor ze zbioru wszystkich możliwych kolorów
p=[czerwony, niebieski, żółty..] => q=[wszystkie możliwe kolory]
Kolory samochodów są podzbiorem wszystkich możliwych kolorów
Zbiory p i q nie są tożsame, zatem zaistnienie równoważności nie jest możliwe, także na gruncie logiki ziemian!
Dziedzina dla p i q musi być identyczna:
Nie może być:
p - dziedzina „zbiór kolorów samochodów”
q - dziedzina „samochód”
To jest bezsens.
Definicja warunku wystarczającego => w AK:
p=>q - zbiór p jest podzbiorem zbioru q (bez znaczenia jest czy jest to podzbiór właściwy czy nie właściwy)
... bo definicja warunku wystarczającego:
Zbiór p jest podzbiorem zbioru q
p=>q
Wymuszam dowolne p i musi pojawić się q
Wylosowanie dowolnego elementu ze zbioru p daje nam gwarancję matematyczną => iż ten element będzie w zbiorze q
Wniosek:
p!=q - jest podzbiorem zbioru q
p=q - jest podzbiorem q
Bo każdy zbiór jest podzbiorem siebie samego
Operujmy Fiklicie matematyką ścisłą!
Definicja równoważności w zbiorach:
p<=>q = p*q + ~p*~q
Weźmy twierdzenie Pitagorasa:
TP<=>SK = TP*SK + ~TP*~SK
Dziedzina:
ZWT - zbiór wszystkich trójkątów
Mamy dwa zbiory rozłączne i niepuste w obrębie dziedziny:
TP*SK - zbiór trójkątów prostokątnych
~TP*~SK - zbiór trójkątów nieprostokątnych
ZWT = TP*SK + ~TP*~SK
Mamy tu dwa i tylko dwa zbiory rozłączne i niepuste w obrębie dziedziny, natomiast implikacja to trzy i tylko trzy i tylko trzy zbiory rozłączne w obrębie dziedziny.
Wniosek:
Jakiekolwiek kojarzenie równoważności z implikacją to czysto matematyczne brednie.
Weźmy teraz klasyka implikacji, bo tylko i wyłącznie tu jest szansa aby nasz biedny Idiota miał rację.
Definicja równoważności <=> w zbiorach:
p<=>q = p*q + ~p*~q
Definicja implikacji prostej |=> w zbiorach:
p|=>q = p*q + ~p*~q + ~p*q
Weźmy prosty przykład:
A.
Jeśli liczba jest podzielna przez 8 to na pewno => jest podzielna przez 2
P8|=>P2 = P8*P2 + ~P8*~P2 + ~P8*P2
Nie wolno ci tego zapisać tak:
P8|=>P2 = P8<=>P2 + ~P8*P2
Bo!!!
P8<=>P2 =0
stąd:
P8|=>P2 = 0+~P8*P2
P8|=>P2 = ~P8*P2
Wniosek:
Ziemska Teoria Mnogości leży i kwiczy
W mordę jeża,
Przez przypadek wyszło mi że w zbiorach też Idiota potwornie bredzi pisząc co następuje.
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/nti-fantastyczna-dyskusja-z-ateisty-pl,4825-275.html#124499
idiota napisał: | równoważność zbiorów A i B oznacza co następuje:
każdy element ze zbioru A jest elementem zbioru B i vice versa.
implikowanie zbioru B przez zbiór A oznacza, że każdy element zbioru B jest też pewnym elementem zbioru A.
tu masz w znaczkach:
Cytat: |
Relacje między zbiorami
Równość zbiorów
Zbiory A i B nazywamy równymi wtedy i tylko wtedy, gdy każdy
element zbioru A jest elementem zbioru B i na odwrót.
A = B ⇔ ∀x (x∈A ⇔ x∈B).
Inkluzja zbiorów
Jeżeli każdy element zbioru A jest elementem zbioru B, to mówimy,
że A jest podzbiorem B i zapisujemy A⊂B.
A nazywamy podzbiorem B, zbiór B zaś nadzbiorem zbioru A.
Symbol ⊂ nazywamy znakiem inkluzji.
A ⊂ B ⇔∀x (x∈A ⇒ x∈B)
|
inkluzja zbiorów jest odpowiednikiem wynikania a równość zbiorów odpowiednikiem równoważności zdań.
wiedziałem, że będę musiał zaczynać od lekcji pierwszej teorii mnogości.
|
idiota napisał: |
Rafal3006 napisał: |
Czy widzisz na zbiorach fundamentalna różnicę między równoważnością a implikacją ?
|
ta.. fundamentalną...
bycie podzbiorem to implikacja a bycie podzbiorem pełnym to równoważność.
i tak samo jeśli A jest podzbiorem B i B jest podzbiorem A to A i B są tożsame... czyli A jest pełnym podzbiorem B (i na odwrót), tu właśnie widać, jak równoważność jest szczególnym przypadkiem wynikania (implikowania).
ZAISTE FUNDAMENTALNA RÓŻNICA!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|
Dlaczego Idiota, absolwent prawdopodobnie filozofii, pisze brednie czysto matematyczne jak to czerwone wyżej, jakoby równoważność była szczególnym przypadkiem wynikania (implikacji)?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 16:55, 01 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Z Sodomy i Gomory jaką Kubuś zgotował ziemianom sprawiedliwy, znaczy matematyka klasyczna, ocaleje.
Do piekła idzie wyłącznie logika matematyczna ziemian,
Tak powiedziałem!
https://www.youtube.com/watch?v=8KfL13CAKUk
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
janek
Gość
|
Wysłany: Wto 17:38, 01 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Janek napisał: | Janek Wniebowstąpiony napisał: | hushek napisał: | Otwarcie Słuchać, pracować i milczeć.
Po tej odpowiedzi Profesor Gniadoszyi wystąpił w skórze diabła. Zapalił świece na ołtarzu wokół Bożenki, która leżała na katafalku w swiewnej sukience.
- Zbliżcie się Bracia w Chrystusie Królu i wy siostry miłosiernej Macicy Boga.
Gdy zbliżyli się don, profesor wyciągnął tasak i szybkim uderzeniem odrąbał lewą rękę Bożenki.
Krew trysnęła i zaraz kto najbliżej podsuwał puchar pod jej strugę.
- Niech będzie pochwalone łono miłosiernej Macicy! - zakrzyknął Gniedoszyi i zrzucił skórę z ciała.
Na to zbiegły się siostry miłosierdzia Chrystusa Obnażonego i która najbliżej ta podsuwała swój puchar pod prężące się berło Gniadoszyjego.
- Oto mleko z mego łona i krew z jej ręki. Pijcie i przeistaczajcie się w ludzi z dwiema Głowami.
I oni przeistaczali się. Bracia i siostry. |
Bożenka wstała. U zakrwawionego kikuta wisiały strzępy skóry.
- O pani nasza, zmiłuj się... - odezwał się któryś z braci
- Obyć sczezł - ona mu odpyszczyła
- gdzie są bandaże? - ozwał się inny.
- Wypierdalaj nucu! - rzuciła mu Bożenka.
W tym momencie ponownie tasak profesora rozciął przestrzeń i ugrzązł w głowie Bożenki. Profesor chwilę trzymał swe złowieszcze narzędzie, po czym wyjął je i strasznym ciosem dokonał dzieła podziału ciała Bożenki na dwie części.
Zgromadzeni oniemieli. Nikt nie pisnął, nie ozwał się, nie poruszył.
- Widzieliście? - rzekł im Gniadoszyi - Oto póltusze naszej ofiary, lewa i prawa. Półtusza bezręka i zręczna. Podzielone boskim podziałem. Podziałem nierównym. Niech każdy z was podobne ofiary złoży, dla wybawienia ludu z cierpień.
Siostry zaraz przystąpiły do mycia podłóg. Każda w kucki, z kołyszącymi się cycami szorowały i zbierały odpadki ofiarne na szufelki. W powietrzu roznosił się zapach bzu i kwitnących jabłoni. |
Pachniał bez, na polu rosły maki Monte Casino a profesor Gniadoszyi kopał ziemniaki. Gdyby nie maki na Monte Casino, profesor by nie kopał ziemniaki. Ziemniaków na Monte Casino w bród, jak ziemniaków.
Czemu profesorze mój ty odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz? I kto będzie tłukł o ziemię gliniane naczynia? Kobiety pomarły, maki zczerniały, bzy przekwitły. Litwo, ty od pachnącej matki zaraz pod świętą obronę, szłaś, gdy na polu krakały wrony. Gdyby nie wrony nie byłoby obrony na Monte Casino.
Hej!
|
Kilka dni później profesor Gniadoszyi odwiedził swoje biuro. Był to duży budynek, wynajmowany różnym firmom. Profesor nawet nie znał tych ludzi, tak rzadko bywał w firmie.
Był wieczór. Profesor pozamykał wszystkie drzwi wejściowe a sam zasiadł w swoim lokum.
Nie wiedzieć skąd i jak w budynku zasłyszał głosy i kroki wielu osób. I przyszli do niego, tą póżną porą jacyś ludzie z teczkami i rozwinęli projekty.
- A cóż to za gówno? - spytał profesor.
Zaraz jeden z nich porwał zrolowane projekty i wskoczył z nimi do basenu. Bo basen miał profesor na podorędziu. Czasem kąpał się z nimfami, czasem z diabłami.
Gdy zaś ten co wskoczył wylazł wreszcie z projektami prawie nic już na nich nie było. Arkusze folii ociekające wodą i kurwa nawet kanapki z masłem gdzieś co były oblepiły się na projektach. Gniadoszyi nie jadł kolacyi to zasmakował w kanapkach owych.
- Podziękował. I sperdalać z mojego lokalu. WON !
Wyszli jak niepyszni. Gdy już ucichły kroki na korytarzu, profesor ponownie udał się aby sprawdzić i pozamykać drzwi. I wtedy zgasło światło. W ciemności profesor po omacku szedł z wyciągniętymi rękami.
Nagle ktoś go potrącił. jeden, drugi, coś kwiczalo, coś było wleczone, jakieś macki, ogony, druty... Kurwa! Co się dzieje?!
Larwy jakieś, podskakujące lemury, małpy nie ludzie, liany, woda pod nogami.
Gniadoszyi nie cierpiał zjaw. One zawsze zostawiały odchody i śluz na posadzce. A tu nawet nie ma sprzątaczek...
Wyklęty powstań ludu ziemi
Powstańcie których dręczy głód
Myśl nowa blaski promiennemi
Dziś wiedzie nas na bój, na trud"
Gniadoszyi spiewał.... też coś?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Wto 17:41, 01 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
WIEKOPOMNE PRAWO MERCEDESA
Cytat: | Czyli czerwone (CS) samochody... |
... jak mawiał funfel Manka są najszybsze (NS). Oczywiście mercedesy (M) bo tylko zbiór mercedesów jest tożsamy ze zbiorem samochodów (S). Reszta (RS) to wyroby samochodopodobne (WS) . A tak mawia filozof - Pietrek z Syberii. I ja mu wierzę...
Tu mamy implikację
CS -> NS
a tu piękną równoważność
S<->M
a tu mamy gówno równoważne
RS <->WS
I tylko tyle powinien wiedzieć człowiek sukcesu (S) jeżdżący mercedesem (M)
CS->M
ale ponieważ inni po mercedesie poznają człowieka sukcesu to zachodzi również:
M=>CS
czyli:
CS<=>M
c.b.d.d.
Prawda Pietrek?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 17:43, 01 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Komandor napisał: | WIEKOPOMNE PRAWO MERCEDESA |
JESTEŚ durniem I BEDZIES durniem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 5:52, 02 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-325.html#271344
Prawo Hipcia
Prawo Hipcia:
Świat niezdeterminowany opisany absolutnie dowolną funkcją logiczną transformuje się do spójnika „i”(*) w świecie zdeterminowanym.
Zmienne binarne ze świata niezdeterminowanego, gdzie wszystko może się zdarzyć, transformują się do stałych symbolicznych w świecie zdeterminowanym, których wartości logicznych nie możemy już zmienić (czasu nie da się cofnąć).
W dowolnym równaniu algebry Boole’a wszystkie zmienne sprowadzone są do wspólnego punktu odniesienia, do logicznych jedynek, na mocy praw Prosiaczka:
(p=0) = (~p=1)
(~p=0) = (p=1)
Tylko i wyłącznie dzięki temu nie musimy uwidaczniać wartości logicznych poszczególnych zmiennych w równaniu algebry Boole’a, bowiem z założenia wszystkie zmienne mają wartość 1.
W świecie zdeterminowanym nie możemy już mówić o zmiennych binarnych lecz o stałych symbolicznych o znanych wartościach logicznych.
Wartości logicznych stałych symbolicznych nie możemy zmienić, co się stało to się nie odstanie.
Przykładowo, jeśli wczoraj nie byliśmy w kinie (~K=1) i byliśmy w teatrze (T=1) to nie możemy cofnąć czasu i tego zaistniałego już faktu zmienić.
Podobnie, jeśli w toto-lotka zostały wylosowane liczby: 24, 6, 45, 21, 34, 8
To nie możemy cofnąć czasu i powtórzyć to losowanie z innym wynikiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janek 5lat
Gość
|
Wysłany: Śro 9:56, 02 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
rafal3006 napisał: | Prawo Hipcia:. |
byłeś durniem, jesteś i będziesz durniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:14, 02 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Komandorze, a czy banały w tym poście też ci są znane?
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-350.html#271418
Demonstracja potęgi algebry Kubusia - logiki matematycznej 5-cio latków[
fiklit napisał: | No ale jeśli wiemy, że A, to też wiemy że nie nie A. Zatem w "A lub nie A" wiemy wszystko, zatem to zdanie, jak sam przed chwilą określiłeś "traci ważność" i nie jest ani prawdziwe ani fałszywe.
|
Fiklicie, matematycy popełniają fundamentalny błąd.
Próbują znaleźć jakąś matematykę po omacku totalnie niezależną od naturalnej logiki człowieka i otrzymują horror zamiast logiki 5-cio latka.
Algebra Kubusia ma tą cechę że wszystko tu pasuje do logiki 5-cio latka w przełożeniu 1:1, czyli jak chcesz mieć formalny zapis praw matematycznych to zamieniasz zmienne z przykładu na parametry formalne (Y, p, q) po czym sprawdzasz rachunkiem zero-jedynkowym - musi działać.
Ja tak robię od zawsze, dzięki temu doszliśmy do obecnego poziomu AK.
W zbiorach nigdy nie dojdziesz do zależności czasowych a algebrze Boole’a, na ten poziom możesz wejść wyłącznie z poziomu naturalnej logiki człowieka - poziomu logiki matematycznej 5-cio latka, dowód w tym poście.
Matematyka nie może być ośmieszana w sposób jaki zademonstrował Volrath (wykładowca logiki):
Jak zdasz test to dostaniesz cukierka
T=>C
Prawo kontrapozycji:
T=>C = ~C=>~T
czyli:
Jak nie dostaniesz cukierka to nie zdasz testu
~C=>~T
Rozwiązanie jest tu banalne, to ostatnie odkrycie Kubusia, przedstawiłem w tym poście:
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-325.html#271368
Rozwiązanie paradoksu Volratha jest śmiesznie proste.
Prawo przemijania:
Warunek wystarczający p=>q (p=>q = ~p~>~q) w czasie przyszłym po zamianie argumentów przechodzi w warunek konieczny q~>p (q~>p=~q=>~p) w czasie przeszłym.
Stąd otrzymujemy:
Prawo kontrapozycji:
T=>C = ~C=>~T
C.
Jeśli nie dostałeś cukierka to na pewno => nie zdałeś testu
~C=>~T
Czy wszyscy widzą jak niesamowicie piękna i prosta jest algebra Kubusia?
Aby wyłapać zależności czasowe w algebrze Boole’a wystarczy przykład na jednej zmiennej binarnej, jak zrozumiesz problem czasowy na jednej zmiennej to zrozumiesz na n-zmiennych (ilość zmiennych jest bez znaczenia).
Pani przedszkolanka:
A.
Jutro pójdziemy do kina
Y=K
co matematycznie oznacza:
Y=1 <=> K=1
Pani dotrzyma słowa (Y=1) gdy jutro pójdziemy do kina (K=1)
.. a kiedy Pani skłamie?
Negujemy równanie A stronami:
~Y=~K
czyli:
C.
Panie skłamie (~Y=1) jeśli jutro nie pójdziemy do kina (~K=1)
~Y=~K
co matematycznie oznacza:
~Y=1 <=> ~K=1
Twój pierwszy problem:
Y+~Y =1
K+~K =1
Stąd zdanie zawsze prawdziwe:
AW,
Jutro pójdziemy do kina (K=1) lub nie pójdziemy do kina (~K=1)
T=K+~K =1
Zauważ proszę, że pani nic takiego nie powiedziała, zatem zdania AW nie wolno pani na siłę wciskać do ust.
fiklit napisał: | No ale jeśli wiemy, że A, to też wiemy że nie nie A. Zatem w "A lub nie A" wiemy wszystko, zatem to zdanie, jak sam przed chwilą określiłeś "traci ważność" i nie jest ani prawdziwe ani fałszywe. |
To wytłuszczone jest zdaniem prawdziwym, ale pani nie powiedziała zdania AW i nie wolno jej tego zdania do ust wkładać.
W zwrocie „traci ważność” chodzi o coś fundamentalnie innego.
Wróćmy do naszych zdań A i C.
A.
Jutro pójdziemy do kina
Y=K
C.
Pani skłamie (~Y=1) gdy jutro nie pójdziemy do kina (~K=1)
~Y=~K
To jest przyszłość, jutro możesz iść do kina lub nie iść.
To jutro jest przed tobą masz prawo wyboru czy ma zajść:
Y=K - dotrzymam słowa
czy też:
~Y=~K - skłamię
Równanie opisujące przyszłość jest takie:
Y=K
Załóżmy ze zaszło:
K=1 - wczoraj byłem w kinie
Czyli:
W tym równaniu masz już stałą symboliczną K o wartości logicznej równej 1.
Y=K
co matematycznie oznacza:
Y=1<=> K=1 - ta jedynka jest tu twardą jedynką której wartości nie możesz zmienić
Świat jest zdeterminowany, zatem nie może zajść:
K=0 - wczoraj nie byłem w kinie, bo czasu nie można cofnąć
Wniosek:
Logika matematyczna w świecie zdeterminowanym przestaje działać.
Zauważ, ze jeśli nie znasz rozwiązania to logika matematyczna dalej działa, nie jest tu istotne czy zdarzenie jeszcze nie zaszło czy już zaszło ale jest nieznane.
Jas (przedszkolak) do Zuzi (I klasa SP);
Zuzia dzisiaj jest środa.
W poniedziałek moja pani w przedszkolu powiedziała że we wtorek pójdziemy do kina.
Świat jest już zdeterminowany, zatem powiedz mi czy moja pani skłamała?
Zuzia:
A niby skąd ja to mam wiedzieć, do przedszkola z tobą nie chodzę, ale mogę ci powiedzieć kiedy skłamała a kiedy nie skłamała.
Jaś:
Słucham w napięciu
Zuzia:
Pani nie skłamała jeśli wczoraj byliście w kinie lub skłamała jeśli wczoraj nie byliście w kinie
K+~K =1
Jaś:
Cwaniara z ciebie, taki bełkot to każdy głupi potrafi odstawić.
Pytam konkretnie, skłamała czy nie!
Zuzia.
Nie wiem.
Jaś:
No to ci powiem, byliśmy w kinie.
Skłamała?
Zuzia:
Nie skłamała
… a czy ma możliwość zostać kłamcą?
Zuzia:
Teraz to musztarda po obiedzie, czasu nie można cofnąć, zatem nie ma szans na zostanie kłamcą.
Podsumowując:
1.
W wypowiedzianym zdaniu w czasie przyszłym:
A.
Jutro pójdziemy do kina
Y=K
co matematycznie oznacza:
Y=1 <=> K=1
mamy do czynienie z prawdą deklarowaną (założoną), nie jest to prawda twarda.
Dopiero z chwilą zaistnienie faktu ta deklarowana prawda przechodzi w twardą prawdę lub w twardy fałsz.
2.
W świecie zdeterminowanym możemy rozstrzygnąć w sensie bezwzględnym czy prawda którą pani deklarowała w zdaniu A przeszła w prawdę czy w fałsz, ale to będzie fundamentalnie inne zdanie!
Dokładnie dlatego w świecie zdeterminowanym, gdy znamy rozwiązanie, zdanie A w czasie przyszłym traci ważność, nie możemy o nim powiedzieć ani że jest prawdziwe, ani że jest fałszywe.
fiklit napisał: |
I jeszcze jedno
Cytat: | Jeśli poznasz rozwiązanie to zdanie:
Y=A+B
nie jest ani prawdziwe, ani fałszywe.
To zdanie straciło swoją ważność, ono obowiązywało przed poznaniem przez ciebie rozwiązania. |
Co to znaczy, że zdanie obowiązywało? |
Odpowiedź w punkcie 2 wyżej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:24, 02 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Komandorze, sam widzisz że jednego wyznawcę algebry Kubusia złowiłem - czy zechcesz być drugim?
Drugie miejsce na podium to nie pierwsze, ale zawsze to srebrny medal, pośpiesz się bo Pan Barycki w krzakach już się czai, czuję to.
Kubuś
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-350.html#271558
Huurra!
Andy 72 - pierwszy ziemianin który załapał algebrę Kubusia!
rafal3006 napisał: | Andy72 napisał: | To jest prawo przemijania? To zwykłe zaprzeczenie implikacji z ziemskiej logiki |
.. no to jak będzie wyglądało zaprzeczenie takiej implikacji?
Jeśli będzie padało to otworzę parasol
P=>OP
Prawo przemijania:
P=>OP = ~OP=>~P
Potrafisz? |
Andy72 napisał: | Skoro nie otworzyłem parasola to znaczy że nie padało |
Andy, w jakiej ziemskiej szkole uczą algebry Kubusia?
Czy możesz nam zdradzić?
Andy72 napisał: | A czym w takim przypadku różni się od logiki Ziemian? |
Algebra Kubusia niczym nie różni się od logiki Ziemian - logiki wszystkich 5-cio latków i humanistów.
No i widzisz Idioto?
Jesteś jednak idiotą, bo Andy72 zna algebrę Kubusia a ty nie nasz, nieuku jeden
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janek 5lat
Gość
|
Wysłany: Śro 20:46, 02 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
rafal3006 napisał: | Huurra! - pierwszy ziemianin który załapał algebrę Kubusia!
To jest prawo przemijania? To zwykłe zaprzeczenie implikacji z ziemskiej logiki.. no to jak będzie wyglądało zaprzeczenie takiej implikacji?
Jeśli będzie padało to będzie padało na parasol
PO=>OP
Prawo przemijania:
PO=>OP = ~OP=>~PO
Potrafisz? Skoro nie otworzyłem parasola to znaczy że nie padało w jakiej ziemskiej szkole czy może zdradziło? A czym w takim przypadku różni się od logiki Ziemian algebra Kubusia niczym nie różni się od logiki Ziemian - logiki wszystkich 5-cio latków i humanistów.
No i widzisz Idioto?
Jesteś jednak idiotą, bo Andy72 zna algebrę Kubusia a ty nie nasz, nieuku jeden |
Profesor Gniadoszyi wystąpił w skórze diabła. Zapalił świece na ołtarzu wokół Bożenki, która leżała na katafalku w zwiewnej sukience.
- Zbliżcie się Bracia w Chrystusie Królu i wy siostry miłosiernej Macicy Boga.
Gdy zbliżyli się doń, profesor wyciągnął tasak i szybkim uderzeniem odrąbał lewą rękę Bożenki.
Krew trysnęła i zaraz kto najbliżej podsuwał puchar pod jej strugę.
- Niech będzie pochwalone łono miłosiernej Macicy! - zakrzyknął Gniedoszyi i zrzucił skórę z ciała.
Na to zbiegły się siostry miłosierdzia Chrystusa Obnażonego i która najbliżej ta podsuwała swój puchar pod prężące się berło Gniadoszyjego.
- Oto mleko z mego łona i krew z jej ręki. Pijcie i przeistaczajcie się w ludzi z dwiema Głowami.
I oni przeistaczali się. Bracia i siostry.
Bożenka wstała. U zakrwawionego kikuta wisiały strzępy skóry.
- O pani nasza, zmiłuj się... - odezwał się któryś z braci
- Obyć sczezł - ona mu odpyszczyła
- gdzie są bandaże? - ozwał się inny.
- Wypierdalaj bucu! - rzuciła mu Bożenka.
W tym momencie ponownie tasak profesora rozciął przestrzeń i ugrzązł w głowie Bożenki. Profesor chwilę trzymał swe złowieszcze narzędzie, po czym wyjął je i strasznym ciosem dokonał dzieła podziału ciała Bożenki na dwie części.
Zgromadzeni oniemieli. Nikt nie pisnął, nie ozwał się, nie poruszył.
- Widzieliście? - rzekł im Gniadoszyi - Oto półtusze naszej ofiary, lewa i prawa. Półtusza bezręka i zręczna. Podzielone boskim podziałem. Podziałem nierównym. Niech każdy z was podobne ofiary złoży, dla wybawienia ludu z cierpień.
Siostry zaraz przystąpiły do mycia podłóg. Każda w kucki, z kołyszącymi się cycami szorowały i zbierały odpadki ofiarne na szufelki. W powietrzu roznosił się zapach bzu i kwitnących jabłoni.
Pachniał bez, na polu rosły maki Monte Casino a profesor Gniadoszyi kopał ziemniaki. Gdyby nie maki na Monte Casino, profesor by nie kopał ziemniaki. Ziemniaków na Monte Casino w bród, jak ziemniaków.
Czemu profesorze mój ty odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz? I kto będzie tłukł o ziemię gliniane naczynia? Kobiety pomarły, maki zczerniały, bzy przekwitły. Litwo, ty od pachnącej matki zaraz pod świętą obronę, szłaś, gdy na polu krakały wrony. Gdyby nie wrony nie byłoby obrony na Monte Casino.
Hej!
Kilka dni później profesor Gniadoszyi odwiedził swoje biuro. Był to duży budynek, wynajmowany różnym firmom. Profesor nawet nie znał tych ludzi, tak rzadko bywał w firmie.
Był wieczór. Profesor pozamykał wszystkie drzwi wejściowe a sam zasiadł w swoim lokum.
Nie wiedzieć skąd i jak w budynku zasłyszał głosy i kroki wielu osób. I przyszli do niego, tą późną porą jacyś ludzie z teczkami i rozwinęli projekty.
- A cóż to za gówno? - spytał profesor.
Zaraz jeden z nich porwał zrolowane projekty i wskoczył z nimi do basenu. Bo basen miał profesor na podorędziu. Czasem kąpał się z nimfami, czasem z diabłami.
Gdy zaś ten co wskoczył wylazł wreszcie z projektami prawie nic już na nich nie było. Arkusze folii ociekające wodą i kurwa nawet kanapki z masłem gdzieś co były oblepiły się na projektach. Gniadoszyi nie jadł kolacyi to zasmakował w kanapkach owych.
- Podziękował. I spierdalać z mojego lokalu. Won !
Wyszli jak niepyszni. Gdy już ucichły kroki na korytarzu, profesor ponownie udał się aby sprawdzić i pozamykać drzwi. I wtedy zgasło światło. W ciemności profesor po omacku szedł z wyciągniętymi rękami.
Nagle ktoś go potrącił. jeden, drugi, coś kwiczało, coś było wleczone, jakieś macki, ogony, druty... Kurwa! Co się dzieje?!
Larwy jakieś, podskakujące lemury, małpy nie ludzie, liany, woda pod nogami.
Gniadoszyi nie cierpiał zjaw. One zawsze zostawiały odchody i śluz na posadzce. A tu nawet nie ma sprzątaczek...
Wyklęty powstań ludu ziemi
Powstańcie których dręczy głód
Myśl nowa blaski promiennymi
Dziś wiedzie nas na bój, na trud"
Gniadoszyi śpiewał.... też coś?
Profesor gromadził mocz. Codziennie pół wiadra złotego płynu i uzbierało się tego pół wanny. Bożenka w dwóch częściach pływała w wannie i uśmiechała się pod nosem.
- A widzisz? - odezwał się do niej Gniadoszyi - Gdzie ci będzie tak dobrze jak w wannie?
- Kup mi automobil. - Ona do niego.
- Kupię ci czerwony.
- I futro.
- A po co ci futro jak tu pływasz w wannie?
- Kup mi kostium kąpielowy. I samochód. I futro.
- Kupię ci jak skończę analizę moczu.
- Kocham cię Tadziu.
Profesor Gniadoszyi przypomniał sobie coś. Jakoś mu wyleciało z głowy ze ma na imię Tadziu. I właśnie to sobie przypomniał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krowa
Areszt za spam, do odwołania
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:53, 02 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Bożenka
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krowa
Areszt za spam, do odwołania
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:00, 02 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
BOŻENKA PROFESORA
W zeszłym miesiącu profesor Gniadoszyi wystąpił w skórze diabła. Zapalił świece na ołtarzu wokół Bożenki, która leżała na katafalku w zwiewnej sukience.
- Zbliżcie się Bracia w Chrystusie Królu i wy siostry miłosiernej Macicy Boga.
Gdy zbliżyli się doń, profesor wyciągnął tasak i szybkim uderzeniem odrąbał lewą rękę Bożenki.
Krew trysnęła i zaraz kto najbliżej podsuwał puchar pod jej strugę.
- Niech będzie pochwalone łono miłosiernej Macicy! - zakrzyknął Gniedoszyi i zrzucił skórę z ciała.
Na to zbiegły się siostry miłosierdzia Chrystusa Obnażonego i która najbliżej ta podsuwała swój puchar pod prężące się berło Gniadoszyjego.
- Oto mleko z mego łona i krew z jej ręki. Pijcie i przeistaczajcie się w ludzi z dwiema Głowami.
I oni przeistaczali się. Bracia i siostry.
Bożenka wstała. U zakrwawionego kikuta wisiały strzępy skóry.
- O pani nasza, zmiłuj się... - odezwał się któryś z braci
- Obyć sczezł - ona mu odpyszczyła
- gdzie są bandaże? - ozwał się inny.
- Wypierdalaj bucu! - rzuciła mu Bożenka.
W tym momencie ponownie tasak profesora rozciął przestrzeń i ugrzązł w głowie Bożenki. Profesor chwilę trzymał swe złowieszcze narzędzie, po czym wyjął je i strasznym ciosem dokonał dzieła podziału ciała Bożenki na dwie części.
Zgromadzeni oniemieli. Nikt nie pisnął, nie ozwał się, nie poruszył.
- Widzieliście? - rzekł im Gniadoszyi - Oto półtusze naszej ofiary, lewa i prawa. Półtusza bezręka i zręczna. Podzielone boskim podziałem. Podziałem nierównym. Niech każdy z was podobne ofiary złoży, dla wybawienia ludu z cierpień.
Siostry zaraz przystąpiły do mycia podłóg. Każda w kucki, z kołyszącymi się cycami szorowały i zbierały odpadki ofiarne na szufelki. W powietrzu roznosił się zapach bzu i kwitnących jabłoni.
Pachniał bez, na polu rosły maki Monte Casino a profesor Gniadoszyi kopał ziemniaki. Gdyby nie maki na Monte Casino, profesor by nie kopał ziemniaki. Ziemniaków na Monte Casino w bród, jak ziemniaków.
Czemu profesorze mój ty odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz? I kto będzie tłukł o ziemię gliniane naczynia? Kobiety pomarły, maki zczerniały, bzy przekwitły. Litwo, ty od pachnącej matki zaraz pod świętą obronę, szłaś, gdy na polu krakały wrony. Gdyby nie wrony nie byłoby obrony na Monte Casino.
Kilka dni później profesor Gniadoszyi odwiedził swoje biuro. Był to duży budynek, wynajmowany różnym firmom. Profesor nawet nie znał tych ludzi, tak rzadko bywał w firmie.
Był wieczór. Profesor pozamykał wszystkie drzwi wejściowe a sam zasiadł w swoim lokum.
Nie wiedzieć skąd i jak w budynku zasłyszał głosy i kroki wielu osób. I przyszli do niego, tą późną porą jacyś ludzie z teczkami i rozwinęli projekty.
- A cóż to za gówno? - spytał profesor.
Zaraz jeden z nich porwał zrolowane projekty i wskoczył z nimi do basenu. Bo basen miał profesor na podorędziu. Czasem kąpał się z nimfami, czasem z diabłami.
Gdy zaś ten co wskoczył wylazł wreszcie z projektami prawie nic już na nich nie było. Arkusze folii ociekające wodą i kurwa nawet kanapki z masłem gdzieś co były oblepiły się na projektach. Gniadoszyi nie jadł kolacyi to zasmakował w kanapkach owych.
- Podziękował. I spierdalać z mojego lokalu. Won !
Wyszli jak niepyszni. Gdy już ucichły kroki na korytarzu, profesor ponownie udał się aby sprawdzić i pozamykać drzwi. I wtedy zgasło światło. W ciemności profesor po omacku szedł z wyciągniętymi rękami.
Nagle ktoś go potrącił. jeden, drugi, coś kwiczało, coś było wleczone, jakieś macki, ogony, druty... Kurwa! Co się dzieje?!
Larwy jakieś, podskakujące lemury, małpy nie ludzie, liany, woda pod nogami.
Gniadoszyi nie cierpiał zjaw. One zawsze zostawiały odchody i śluz na posadzce. A tu nawet nie ma sprzątaczek...
"Wyklęty powstań ludu ziemi
Powstańcie których dręczy głód
Myśl nowa blaski promiennymi
Dziś wiedzie nas na bój, na trud" - Tak Gniadoszyi śpiewał.... też coś?
Profesor gromadził mocz. Codziennie pół wiadra złotego płynu i uzbierało się tego pół wanny. Bożenka w dwóch częściach pływała w wannie i uśmiechała się pod nosem.
- A widzisz? - odezwał się do niej Gniadoszyi - Gdzie ci będzie tak dobrze jak w wannie?
- Kup mi automobil. - Ona do niego.
- Kupię ci czerwony.
- I futro.
- A po co ci futro jak tu pływasz w wannie?
- Kup mi kostium kąpielowy. I samochód. I futro.
- Kupię ci jak skończę analizę moczu.
- Kocham cię Tadziu.
Profesor Gniadoszyi przypomniał sobie coś. Jakoś mu wyleciało z głowy ze ma na imię Tadziu. I właśnie to sobie przypomniał.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hushek
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: umiłowany kraj Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 7:45, 03 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Krowa,
Tradycyjnie rankiem powiem - wypierdalaj na hasiok z tymi swoimi krowimi plackami i więcej dziś nie będe się powtarzał - polecisz z tym swoim bełkotem w kosmos jak będziesz się szlajał po innych wątkach tego działu.
Czy to kurwa jest jasne dla Twojego pustego jak bęben szamana i pojebanego łba ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 8:20, 03 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Z dedykacją dla Komandora, Czarnej Mańki i Pana Barykiego,
Kubuś
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-350.html#271598
Genialna algebra Kubusia w akcji!
Temat:
Prawo przemijania
... czym byłby nasz świat bez wariatów ?
I tak jak obłęd, w wyższym tego słowa znaczeniu, jest początkiem wszelkiej mądrości, tak schizofrenia jest początkiem wszelkiej sztuki, wszelkiej fantazji.
Herman Hesse.
Przyszłość vs przeszłość w operatorach implikacyjnych
Kod: |
Tabela 1
Implikacja prosta:
Prawo Kubusia: [=] Prawo Kubusia: Prawo Kubusia:
p|=>q = ~p|=>~q [=] q|~>p = ~q|=>~p = p|=>q = ~p|~>~q
Przyszłość [=] Przeszłość
czas niedokonany [=] czas dokonany
p q ~p ~q p|=>q = ~p|~>~q [=] q|~>p = ~q|=>~p = p|=>q = ~p|~>~q #q|=>p
A: 1 1 0 0 =1 =1 [=] =1 =1 =1 =1 =1
B: 1 0 0 1 =0 =0 [=] =0 =0 =0 =0 =1
C: 0 0 1 1 =1 =1 [=] =1 =1 =1 =1 =1
D: 0 1 1 0 =1 =1 [=] =1 =1 =1 =1 =0
1 2 3 4 5 6 7 8 9 0 a
|
I prawo przemijania:
Implikacja prosta p|=>q w czasie przyszłym po zamianie argumentów przechodzi w implikację odwrotną q|~>p w czasie przeszłym.
p|=>q (przyszłość) [=] q|~>p (przeszłość)
Implikacja prosta w czasie przyszłym p|=>q bez zamiany argumentów przechodzi w implikacją prostą p|=>q w czasie przeszłym
p|=>q (przyszłość) [=] p|=>q (przeszłość)
Kod: |
Tabela 2
Implikacja odwrotna:
Prawo Kubusia: [=] Prawo Kubusia: Prawo Kubusia:
p|~>q = ~p|=>~q [=] q|=>p = ~q|~>~p = p|~>q = ~p|=>~q
Przyszłość [=] Przeszłość
czas niedokonany [=] czas dokonany
p q ~p ~q p|~>q = ~p|=>~q [=] q|=>p = ~q|~>~p = p|~>q = ~p|=>~q #q|~>p
A: 1 1 0 0 =1 =1 [=] =1 =1 =1 =1 =1
B: 1 0 0 1 =1 =1 [=] =1 =1 =1 =1 =0
C: 0 0 1 1 =1 =1 [=] =1 =1 =1 =1 =1
D: 0 1 1 0 =0 =0 [=] =0 =0 =0 =0 =1
1 2 3 4 5 6 7 8 9 0 a
|
II prawo przemijania:
Implikacja odwrotna p|~>q w czasie przyszłym po zamianie argumentów przechodzi w implikację prostą q|=>p w czasie przeszłym.
p|~>q (przyszłość) [=] q|=>p (przeszłość)
Implikacja odwrotna w czasie przyszłym p|~>q bez zamiany argumentów przechodzi w implikację odwrotną p|~>q w czasie przeszłym
p|~>q (przyszłość) [=] p|~>q (przeszłość)
Matematycznie zachodzi:
Kod: |
Przyszłość [=] Przeszłość ## Przyszłość [=] Przeszłość
p|=>q [=] q|~>p = p|=>q ## p|~>q [=] q|=>p = p|=>q
gdzie:
## - różne na mocy definicji, co widać w tabelach zero-jedynkowych wyżej
|
Legenda:
[=] - oś czasu, nieskończenie cienka linia oddzielająca przyszłość od przeszłości
Wszystko co po lewej stronie znaku [=] to przyszłość
Wszystko co po prawej stronie znaku [=] to przeszłość
Nieznana przyszłość transformuje się do zdeterminowanej przeszłości (odwrotnie nie zachodzi)
Wbrew pozorom przeszłość nie musi być znana np. poszukiwanie mordercy.
Równoważność nie zależy od czasu.
Równoważność uzyskujemy mnożąc dowolną kolumnę z tabeli 1 z dowolną kolumną z tabeli 2.
Wynika z tego że wszystkich możliwych definicji równoważności jest 16.
fiklit napisał: | A przyszło ci do głowy, że może to ty w prezentowaniu jak bzdurna jest LM, prezentujesz ją błędnie?
Dalej nie rozumiem jak to jest z tą prawdą i nieważnością.
Rzuciłem kostką, nie patrzę jeszcze co wyrzuciłem i stwierdzam
wyrzucona liczb jest podzielna przez 2 lub nie jest podzielna przez 2.
Patrzę - wyrzuciłem np. 4
Czyli wyrzucona liczba jest podzielna przez 2 i nie jest niepodzielna przez 2.
To co jest z moim wcześniejszym zdaniem:
wyrzucona liczb jest podzielna przez 2 lub nie jest podzielna przez 2.
?? |
Zdanie matematycznie tożsame do twojego opisujące przyszłość:
Jeśli rzucę kostką to wylosowana liczba na pewno => będzie podzielna przez 2 lub niepodzielna przez 2
WL=> DW+~DW =1 - zbiór pełny
Nie jest ważne czy to losowanie jeszcze się nie odbyło, czy też się odbyło pod warunkiem że nie znasz wyniku losowania.
Zdanie tożsame:
Jeśli rzucę kostką to wszystko może się zdarzyć np. pies może mieć cztery łapy, słońce może świecić etc
WL=>1
To zdanie warunkowe jest fałszywe, bo nie spełnia definicji zdania warunkowego „Jeśli p to q” gdzie musi istnieć precyzyjna odpowiedź co się stanie jeśli zajdzie p i co się stanie jeśli zajdzie ~p
O co chodzi w tej precyzyjnej odpowiedzi?
Przykład niżej.
Przed rzutem kostką mówisz:
Teraz na pewno padnie szóstka
Rzuciłeś, wszyscy widzą że padło 1.
W tym momencie zdanie dotyczące dokładnie tego rzutu straciło ważność.
To jest zdanie emocjonalne, sygnalizujące że bardzo chcesz by padło 6
Zdanie tożsame:
Przed rzutem kostką mówisz:
A.
Jeśli rzucę kostką to może ~> paść 6
K~>L6 =K*L6 =1
Rzut kostką jest warunkiem koniecznym ~> by padła liczba 6
To marzenie jest możliwe, zdanie prawdziwe.
Wynik jest tu bez znaczenia.
Po rzucie kostką (wszystko jedno jaka liczba padła), twoje zdanie dotyczące dokładnie tego rzutu straciło ważność, bo nie możesz cofnąć czasu i spowodować inny wynik rzutu niż ten który zaistniał.
… a jeśli nie rzucę kostką?
Prawo Kubusia:
K~>L6 = ~K=>~L6
C.
Jeśli nie rzucisz kostką to na pewno => nie padnie liczba 6
~K=>~L6 =1
Nie rzucenie kostką daje nam gwarancję matematyczną => że liczba 6 nie padnie
Uwaga:
… z powodu że nie rzuciłeś kostką!
Tylko tyle i aż tyle gwarantuje warunek wystarczający =>.
Zdania A i C wchodzą w skład implikacji odwrotnej K|~>L6.
To samo jest w totolotku:
Musisz w niego zagrać by mieć szansę wygrania.
Zobaczmy jak kapitalnie działa tu prawo przemijania:
Implikacja odwrotna K|~>L6 w czasie przyszłym po zamianie argumentów transformuje się do implikacji prostej w czasie przeszłym L6|=>K
Stąd:
A.
Jeśli padła liczba 6 to na pewno => rzuciłeś kostką
L6=>K =1
Fakt wylosowania liczby 6 daje nam gwarancję matematyczną => że rzut kostką został wykonany
Z prawdziwości warunku wystarczającego => A wynika fałszywość kontrprzykładu B
B.
Jeśli padła liczba 6 to mogłeś ~~> nie rzucić kostką
L6~~>~K = L6*~K =0 - przypadek niemożliwy
Analogia:
W totolotka trzeba grać by wygrać
… a jeśli nie padła liczba 6?
Prawo Kubusia:
L6=>K = ~L6~>~K
C.
Jeśli nie padła liczba 6 to mogłeś ~> nie rzucić kostką
~L6~>~K =1
Warunek konieczny zachodzi bo prawo Kubusia wyżej, nic więcej nie musimy udowadniać
lub
D.
Jeśli nie padła liczba 6 to mogłeś ~~> rzucić kostką
~L6~~>K = ~L6*K =1 - przypadek możliwy
W zdaniu D nie zachodzi warunek konieczny bo prawo Kubusia:
D: ~L6~>K = B’: L6=>~K
Zdanie B jest fałszywe:
B: L6~~>~K =0
Z prawa Kobry wynika ze musi być fałszywe zdanie B’, zatem wykluczony jest warunek konieczny ~~> w zdaniu D
Prawo Kobry:
Warunkiem koniecznym prawdziwości dowolnego zdania warunkowego p=>q jest jego prawdziwość pod kwantyfikatorem małym p~~>q
Uwaga:
Definicję implikacji prostej L6|=>K tworzy tu seria zdań A,B,C i D.
Gołe zdanie A tu wyłącznie warunek wystarczający L6=>K wchodzący w skład definicji implikacji prostej L6|=>K
Definicja implikacji prostej =>:
L6|=>K = (L6=>K)*~[L6=K]
Czyli:
Wylosowanie liczby 6 wystarcza => do stwierdzenie rzutu kostką i pojęcia L6 i K nie są tożsame
Wniosek:
Twierdzenie ziemian iż gołe zdanie A jest implikacją prostą L6=>K to czysto matematyczne brednie
cnd
Czyż algebra Kubusia nie jest bajecznie prosta i piękna?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janek 5lat
Gość
|
Wysłany: Czw 8:41, 03 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
rafal3006 napisał: | II prawo przemijania:
Implikacja odwrotna p|~>q w czasie przyszłym po zamianie argumentów przechodzi w implikację prostą q|=>p w czasie przeszłym.
p|~>q (przyszłość) [=] q|=>p (przeszłość)
Implikacja odwrotna w czasie przyszłym p|~>q bez zamiany argumentów przechodzi w implikację odwrotną p|~>q w czasie przeszłym
p|~>q (przyszłość) [=] p|~>q (przeszłość)
Matematycznie zachodzi:
Kod: |
Przyszłość [=] Przeszłość ## Przyszłość [=] Przeszłość
p|=>q [=] q|~>p = p|=>q ## p|~>q [=] q|=>p = p|=>q
gdzie:
## - różne na mocy definicji, co widać w tabelach zero-jedynkowych wyżej
|
Legenda:
[=] - oś czasu, nieskończenie cienka linia oddzielająca przyszłość od przeszłości
Wszystko co po lewej stronie znaku [=] to przyszłość
Wszystko co po prawej stronie znaku [=] to przeszłość
Nieznana przyszłość transformuje się do zdeterminowanej przeszłości (odwrotnie nie zachodzi)
Wbrew pozorom przeszłość nie musi być znana np. poszukiwanie mordercy.
Równoważność nie zależy od czasu.
Równoważność uzyskujemy mnożąc dowolną kolumnę z tabeli 1 z dowolną kolumną z tabeli 2.
Wynika z tego że wszystkich możliwych definicji równoważności jest 16.
fiklit napisał: | A przyszło ci do głowy, że może to ty w prezentowaniu jak bzdurna jest LM, prezentujesz ją błędnie?
Dalej nie rozumiem jak to jest z tą prawdą i nieważnością.
Rzuciłem kostką, nie patrzę jeszcze co wyrzuciłem i stwierdzam
wyrzucona liczb jest podzielna przez 2 lub nie jest podzielna przez 2.
Patrzę - wyrzuciłem np. 4
Czyli wyrzucona liczba jest podzielna przez 2 i nie jest niepodzielna przez 2.
To co jest z moim wcześniejszym zdaniem:
wyrzucona liczb jest podzielna przez 2 lub nie jest podzielna przez 2.
?? |
Zdanie matematycznie tożsame do twojego opisujące przyszłość:
Jeśli rzucę kostką to wylosowana liczba na pewno => będzie podzielna przez 2 lub niepodzielna przez 2
WL=> DW+~DW =1 - zbiór pełny
Nie jest ważne czy to losowanie jeszcze się nie odbyło, czy też się odbyło pod warunkiem że nie znasz wyniku losowania.
Zdanie tożsame:
Jeśli rzucę kostką to wszystko może się zdarzyć np. pies może mieć cztery łapy, słońce może świecić etc
WL=>1
To zdanie warunkowe jest fałszywe, bo nie spełnia definicji zdania warunkowego „Jeśli p to q” gdzie musi istnieć precyzyjna odpowiedź co się stanie jeśli zajdzie p i co się stanie jeśli zajdzie ~p
O co chodzi w tej precyzyjnej odpowiedzi?
Przykład niżej.
Przed rzutem kostką mówisz:
Teraz na pewno padnie szóstka
Rzuciłeś, wszyscy widzą że padło 1.
W tym momencie zdanie dotyczące dokładnie tego rzutu straciło ważność.
To jest zdanie emocjonalne, sygnalizujące że bardzo chcesz by padło 6
Zdanie tożsame:
Przed rzutem kostką mówisz:
A.
Jeśli rzucę kostką to może ~> paść 6
K~>L6 =K*L6 =1
Rzut kostką jest warunkiem koniecznym ~> by padła liczba 6
To marzenie jest możliwe, zdanie prawdziwe.
Wynik jest tu bez znaczenia.
Po rzucie kostką (wszystko jedno jaka liczba padła), twoje zdanie dotyczące dokładnie tego rzutu straciło ważność, bo nie możesz cofnąć czasu i spowodować inny wynik rzutu niż ten który zaistniał.
… a jeśli nie rzucę kostką?
Prawo Kubusia:
K~>L6 = ~K=>~L6
C.
Jeśli nie rzucisz kostką to na pewno => nie padnie liczba 6
~K=>~L6 =1
Nie rzucenie kostką daje nam gwarancję matematyczną => że liczba 6 nie padnie
Uwaga:
… z powodu że nie rzuciłeś kostką!
Tylko tyle i aż tyle gwarantuje warunek wystarczający =>.
Zdania A i C wchodzą w skład implikacji odwrotnej K|~>L6.
To samo jest w totolotku:
Musisz w niego zagrać by mieć szansę wygrania.
Zobaczmy jak kapitalnie działa tu prawo przemijania:
Implikacja odwrotna K|~>L6 w czasie przyszłym po zamianie argumentów transformuje się do implikacji prostej w czasie przeszłym L6|=>K
Stąd:
A.
Jeśli padła liczba 6 to na pewno => rzuciłeś kostką
L6=>K =1
Fakt wylosowania liczby 6 daje nam gwarancję matematyczną => że rzut kostką został wykonany
Z prawdziwości warunku wystarczającego => A wynika fałszywość kontrprzykładu B
B.
Jeśli padła liczba 6 to mogłeś ~~> nie rzucić kostką
L6~~>~K = L6*~K =0 - przypadek niemożliwy
Analogia:
W totolotka trzeba grać by wygrać
… a jeśli nie padła liczba 6?
Prawo Kubusia:
L6=>K = ~L6~>~K
C.
Jeśli nie padła liczba 6 to mogłeś ~> nie rzucić kostką
~L6~>~K =1
Warunek konieczny zachodzi bo prawo Kubusia wyżej, nic więcej nie musimy udowadniać
lub
D.
Jeśli nie padła liczba 6 to mogłeś ~~> rzucić kostką
~L6~~>K = ~L6*K =1 - przypadek możliwy
W zdaniu D nie zachodzi warunek konieczny bo prawo Kubusia:
D: ~L6~>K = B’: L6=>~K
Zdanie B jest fałszywe:
B: L6~~>~K =0
Z prawa Kobry wynika ze musi być fałszywe zdanie B’, zatem wykluczony jest warunek konieczny ~~> w zdaniu D
Prawo Kobry:
Warunkiem koniecznym prawdziwości dowolnego zdania warunkowego p=>q jest jego prawdziwość pod kwantyfikatorem małym p~~>q
Uwaga:
Definicję implikacji prostej L6|=>K tworzy tu seria zdań A,B,C i D.
Gołe zdanie A tu wyłącznie warunek wystarczający L6=>K wchodzący w skład definicji implikacji prostej L6|=>K
Definicja implikacji prostej =>:
L6|=>K = (L6=>K)*~[L6=K]
Czyli:
Wylosowanie liczby 6 wystarcza => do stwierdzenie rzutu kostką i pojęcia L6 i K nie są tożsame
Wniosek:
Twierdzenie ziemian iż gołe zdanie A jest implikacją prostą L6=>K to czysto matematyczne brednie
cnd
Czyż algebra Kubusia nie jest bajecznie prosta i piękna? |
Interesuje mnie liczba 142. Jak rzucić żeby padło? Czy muszę przewidzieć kostkę z tym numerkiem?
Janek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 6:54, 04 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Czy możesz Komandorze podjąć ten wysiłek, przeczytać, zrozumieć, i skomentować ten post?
Wdzięczny Kubuś,
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-350.html#271752
fiklit napisał: | A to ma jakiś wpływ na problem z mojego poprzedniego posta? |
Zdecydowanie ma, bo wszystkie definicje typu: zdanie, kwantyfikator, implikacja, równoważność etc mamy fundamentalnie inne. Chcę złapać jakiś wspólny punkt odniesienia, to jest konieczne dla odpowiedzi na twój post.
Twój post dotyczy teorii zbiorów bo:
A+~A
jest tym samym co:
TP+~TP
Ponawiam moją prośbę:
Proszę ziemskich matematyków o nie atakowanie naszej wspólnej „Podstawowej teorii zbiorów” pojęciami typu: zdanie, forma zdaniowa, implikacja, równoważność.
Nie zabijajmy naszej wspólnej, pięknej matematyki ścisłej, naturalnej logiki matematycznej człowieka!
Rozumiem Fiklicie, że nie masz zastrzeżeń do mojego wstępu do „Podstawowej teorii zbiorów” w poście wyżej:
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-350.html#271720
Rozwijam zatem ten wstęp poprzez sformułowanie zdań wynikających z naturalnej logiki matematycznej każdego człowieka!
Zmieniam też symbole zbiorów A i B na symbole p i q - mam nadzieję że dla matematyków to drobiazg, co za różnica jak ktoś sobie nazwie zbiory w zapisie ogólnym?
Podstawowa teoria zbiorów
Podręcznik dla I klasy LO - wspólny dla ziemian i mieszkańców 100-milowego lasu
Część I
Wprowadźmy oznaczenia z algebry Kubusia tożsame z ziemskim podręcznikiem matematyki do liceum:
1.
Podzbiór =>
p=>q - zbiór p jest podzbiorem => q
p=>q =prawda (=1), gdy rzeczywiście p jest podzbiorem q (inaczej: fałsz =0)
2.
Nadzbiór ~>
p~>q - zbiór p jest nadzbiorem ~> q
p~>q = prawda (=1), gdy rzeczywiście p jest nadzbiorem q (Inaczej: fałsz =0)
3.
Wspólny element ~~> zbiorów p i q
p~~>q = prawda (=1), gdy zbiór p ma wspólny element ze zbiorem q
Rozstrzygnięcie czy zbiór p ma wspólny element ze zbiorem q realizuje iloczyn logiczny zbiorów p i q
p~~>q = p*q = q*p = prawda (=1), gdy zbiór p ma wspólny element ze zbiorem q
p~~>q = p*q= q*p = fałsz (=0), gdy zbiór p nie ma wspólnego elementu ze zbiorem q (zbiory rozłączne)
Uwaga:
Tylko i wyłącznie dla skrócenia zapisu będziemy w dalszej części niżej używać cyferek:
1 = prawda
0 = fałsz
4.
Zbiory równe, inaczej tożsame
p=q
Zbiory p i q nazywamy równymi wtedy i tylko wtedy, gdy każdy element zbioru p jest elementem zbioru q i na odwrót.
p=q <=> (p=>q)*(q=>p)
5.
Symbole wspólne dla algebry Kubusia i logiki matematycznej ziemian
„~” - symbol negacji (przeczenia), słówko „NIE” z naturalnego języka mówionego człowieka
„i”(*) - symbol iloczynu logicznego zbiorów p*q
Y=p*q - wspólna część zbiorów p*q
„lub”(+) - symbol sumy logicznej zbiorów p+q
Y=p+q - wszystkie elementy bez powtórzeń zbiorów p oraz q
„-„ - różnica zbiorów p-q
Y=p-q - wszystkie elementy zbioru p bez elementów wspólnych p*q
6.
Podstawowe definicje i działania na zbiorach
Definicja dziedziny:
Dowolny zbiór w obrębie którego operujemy, nic spoza dziedziny nas nie interesuje
Przyjmijmy dziedzinę:
D=[1,2,3,4,5,6] - zbiór pełny
Definicja zaprzeczenia zbioru:
Zaprzeczenie zbioru to różnica dziedziny D i dowolnego zbioru x wewnątrz dziedziny (w tym D)
Stąd mamy:
~D=[D-D] =[] - zbiór pusty
p=[1,2,3,4]
~p=[D-p] = [1,2,3,4,5,6]-[1,2,3,4] = [5,6]
q=[3,4,5,6]
~q=[D-q] = [1,2,3,4,5,6]-[3,4,5,6]=[1,2]
Iloczyn logiczny zbiorów:
Y = p*q = [1,2,3,4]*[3,4,5,6] = [3,4]
Suma logiczna zbiorów:
Y=p+q = [1,2,3,4]+[3,4,5,6] = [1,2,3,4,5,6]
7.
Definicja warunku wystarczającego =>:
p=>q - zbiór p jest podzbiorem => zbioru q
p=[1,2]
q=[1,2,3,4]
Mówimy że p jest wystarczające => dla q wtedy i tylko wtedy gdy każdy element zbioru p należy do zbioru q.
Wylosowanie dowolnej liczby ze zbioru p jest warunkiem wystarczającym => do tego, aby ta liczba należała do zbioru q
Wylosowanie dowolnej liczby ze zbioru p daje nam gwarancję matematyczną => przynależności tej liczby do zbioru q
Wymuszam dowolne p i musi => pojawić się q.
Warunek wystarczający => dotyczy zarówno dowolnych elementów zbiorów p i q jak i kompletnych zbiorów.
Wymuszam kompletny zbiór p i mam gwarancję matematyczną => że ten zbiór jest podzbiorem => zbioru q
Matematycznie zachodzi:
Warunek wystarczający => = Gwarancja matematyczna => = podzbiór => p w obrębie zbioru q
Warunek wystarczający => to nic innego jak kwantyfikator duży w zbiorach:
/\x p(x) => q(x)
Dla dowolnego elementu x, jeśli element x należy do zbiory p(x) to mamy gwarancję matematyczną => iż element x należy do zbioru q(x)
8.
Definicja warunku koniecznego ~>
p~>q - zbiór p jest nadzbiorem ~> dla zbioru q
p=[1,2,3,4]
q=[1,2]
Mówimy że p jest konieczne ~> dla q gdy wszystkie elementy zbioru q należą do zbioru p
Zabieram wszystkie elementy zbioru p i znika mi zbiór q
Zabieram kompletny zbiór p i znika mi zbiór q
Zauważmy, że warunek konieczny ~> to fundamentalnie co innego niż warunek wystarczający =>.
Dowód:
Jeśli wylosuję dowolny element zbioru p to nie mam żadnej gwarancji matematycznej => iż ten element będzie należał do zbioru q
Przykład: liczba 3 należy do zbioru p i nie należy do zbioru q.
9.
Definicja zdania warunkowego „Jeśli p to q” w zbiorach
Zdanie warunkowe „Jeśli p to q” w zbiorach opisuje wzajemną relacje zbiorów p i q
Jeśli p to q
gdzie:
p - poprzednik
q - następnik
W zdaniach warunkowych „Jeśli p to q” wspólny element zbioru to po prostu kwantyfikator mały:
Jeśli zajdzie p to może ~~> zajść q
p~~>q = p*q
Zdanie tożsame:
\/x p(x)~~>q(x) = p(x)*q(x)
Istnieje wspólny element zbiorów p(x) i q(x)
Zobaczmy co wynika z naszej wspólnej, podstawowej teorii zbiorów na przykładach.
Przypadek I
Zbiór p jest podzbiorem => zbioru q i jest tożsamy ze zbiorem q
(p=>q)*[p=q]
Podstawiamy twierdzenie Pitagorasa:
p=TP
q=SK
Oczywiście matematycznie zachodzi to o co nam chodzi:
(TP=>SK)*[TP=SK]
Komentarz:
Kod: |
Tabela prawdy dla twierdzenia Pitagorasa:
AR: TP=> SK =[ TP* SK= TP] =1 bo zbiór TP jest podzbiorem => SK
BR: TP~~>~SK=[ TP*~SK ] =0 bo zbiory TP i ~SK są rozłączne
CR:~TP=>~SK =[~TP*~SK=~TP] =1 bo zbiór ~TP jest podzbiorem => ~SK
DR:~TP~~>SK =[~TP* SK ] =0 bo zbiór ~TP jest rozłączny z SK
|
Legenda:
Dziedzina: ZWT - zbiór wszystkich trójkątów
Zachodzi tożsamość zbiorów: TP = SK
TP - zbiór wszystkich trójkątów prostokątnych
SK - zbiór wszystkich trójkątów w których zachodzi suma kwadratów
Zachodzi tożsamość zbiorów: ~TP = ~SK
~TP - zbiór wszystkich trójkątów nieprostokątnych
~SK - zbiór wszystkich trójkątów w których nie zachodzi suma kwadratów
Matematycznie zachodzi:
TP+~TP =1 (ZWT)
TP*~TP =0 (Zbiór pusty [])
Szczegółowa analiza matematyczna tabeli prawdy dla twierdzenia Pitagorasa:
Sformułowanie:
Jeśli wylosuję dowolny trójkąt prostokątny to …
Szczegółowo oznacza:
Jeśli ze zbioru wszystkich trójkątów (ZWT=TP+~TP) wylosuję dowolny trójkąt prostokątny to …
AR.
Jeśli wylosuję dowolny trójkąt prostokątny to na pewno => w trójkącie tym będzie zachodziła suma kwadratów
TP=>SK = [TP=>SK = TP] =1
Definicja warunku wystarczającego => spełniona bo:
Zbiór TP jest podzbiorem => zbioru SK
Oczywistość wobec tożsamości zbiorów: TP=SK
Wylosowanie dowolnego trójkąta prostokątnego jest warunkiem wystarczającym => na to, aby w tym trójkącie zachodziła suma kwadratów
Wylosowanie dowolnego trójkąta prostokątnego daje nam gwarancję matematyczną => iż w tym trójkącie będzie zachodziła suma kwadratów.
Matematycznie zachodzi tożsamość:
Warunek wystarczający => = Gwarancja matematyczna =>
BR.
Jeśli wylosuję dowolny trójkąt prostokątny to może ~~> w nim nie zachodzić suma kwadratów
TP~~>~SK = TP*~SK = [] =0
Nie jest to możliwe, bo zbiory TP*~SK są rozłączne.
… a jeśli wylosujemy trójkąt nieprostokątny?
Ten przypadek opisują zdania CR i DR.
CR.
Jeśli wylosuję trójkąt nieprostokątny to na pewno => w trójkącie tym nie będzie zachodziła suma kwadratów
~TP=>~SK =[~TP*~SK=~SK] =1
Definicja warunku wystarczającego => spełniona bo:
Zbiór ~TP jest podzbiorem => zbioru ~SK
Oczywistość wobec tożsamości zbiorów: ~TP=~SK
Wylosowanie dowolnego trójkąta nieprostokątnego daje nam gwarancję matematyczną => iż w tym trójkącie nie będzie zachodziła suma kwadratów.
DR.
Jeśli wylosuję trójkąt nieprostokątny to w tym trójkącie może ~~> zachodzić suma kwadratów
~TP~~>SK = ~TP*SK =[] =0
Nie jest to możliwe, bo zbiory ~TP*SK są rozłączne.
Zauważmy, że w przypadku tożsamości zbiorów TP=SK która to tożsamość wymusza tożsamość ~TP=~SK, zarówno po stronie TP jak i po stronie ~TP mamy 100% gwarancję matematyczną =>.
Nie ma tu mowy o jakimkolwiek „rzucaniu monetą” które za chwilę zobaczymy we wzajemnej relacji zbiorów P8=>P2.
Przypadek II
Zbiór p jest podzbiorem zbioru q i nie jest tożsamy ze zbiorem q
(p=>q)*~[p=q]
Podstawmy:
p=P8
q=P2
Oczywiście matematycznie zachodzi to o co nam chodzi:
(P8=>P2)*~[P8=P2]
Stąd mamy diagram logiczny wzajemnego zawierania się zbiorów P8 i P2:
Komentarz:
Kod: |
Tabela prawdy wzajemnego zawierania się zbiorów P8 i P2
AP: P8=> P2 =[ P8* P2= P8] =1 bo zbiór P8 jest podzbiorem => zbioru P2
BP: P8~~>~P2=[ P8*~P2 ] =0 bo zbiory P8 i ~P2 są rozłączne
CP:~P8~>~P2 =[~P8*~P2=~P2] =1 bo zbiór ~P8 jest nadzbiorem ~> zbioru ~P2
DP:~P8~~>P2 =[~P8* P2 ] =1 bo istnieje wspólny element zbiorów ~P8 i P2
|
Legenda:
Dziedzina:
LN=[1,2,3,4,5,6,7,8,9..] - zbiór liczb naturalnych
P8=[8,16,24..] - zbiór liczb podzielnych przez 8
~P8=[LN-P8]=[1,2,3,4,5,6,7..9..] - zbiór liczb niepodzielnych przez 8
P2=[2,4,6,8..] - zbiór liczb podzielnych przez 2
~P2=[LN-P2] =[1,3,5,7,9..] - zbiór liczb niepodzielnych przez 2
Analiza matematyczna tabeli prawdy dla zbiorów P8 i P2:
Sformułowanie:
Jeśli wylosowana liczba będzie podzielna przez 8 to …
w pełnym zapisie brzmi:
Jeśli wylosowana ze zbioru liczb naturalnych liczba będzie podzielna przez 8 to ...
AP.
Jeśli wylosowana liczba będzie podzielna przez 8 to na pewno => będzie podzielna przez 2
P8=>P2 =[P8*P2=P8] =1 - bo zbiór P8 jest podzbiorem => zbioru P2
Dowód:
[P8*P2] = [8,16,24..]*[2,4,6,8..] = [8,16,24..] = [P8]
Definicja warunku wystarczającego => spełniona bo:
Zbiór P8=[8,16,24..] jest podzbiorem => zbioru P2=[2,4,6,8..]
Przynależność dowolnej liczby do zbioru P8 jest warunkiem wystarczającym => na to, by ta liczba należała do zbioru P2
Przynależność dowolnej liczby do zbioru P8 daje nam gwarancję matematyczną => jej przynależności do zbioru P2
Matematycznie zachodzi tożsamość:
Warunek wystarczający => = Gwarancja matematyczna =>
BP.
Jeśli wylosowana liczba będzie podzielna przez 8 to może ~~> nie być podzielna przez 2
P8~~>~P2 = P8*~P2 =[] =0 - bo zbiory P8 i ~P2 są rozłączne
Dowód:
P8*~P2 = [8,16,24..]*[1,3,5,7,9..] =[] =0
Zbiory P8 i ~P2 są rozłączne, stąd ich iloczyn logiczny jest równy 0
... a jeśli wylosowana liczba nie będzie podzielna przez 8?
CP.
Jeśli wylosowana liczba nie będzie podzielna przez 8 to może ~> nie być podzielna przez 2
~P8~>~P2 = [~P8*~P2=~P2]=1 - bo zbiór ~P8 jest nadzbiorem ~> zbioru ~P2
Dowód:
~P8*~P2 = [1,2,3,4,5,6,7..9.]*[1,3,5,7,9..] = [1,3,5,7,9..] = [~P2]
Definicja warunku koniecznego ~> spełniona bo:
Zbiór ~P8=[1,2,3,4,5,6,7..9..] jest nadzbiorem ~> zbioru ~P2=[1,3,5,7,9..]
Wylosowanie dowolnej liczby ze zbioru ~P8 nie daje nam tu gwarancji matematycznej => iż ta liczba będzie należała do zbioru ~P2
stąd:
~P8=>~P2 =0
LUB
DP.
Jeśli wylosowana liczba nie będzie podzielna przez 8 to może ~~> być podzielna przez 2
~P8~~>P2 = ~P8*P2 =1 - istnieje wspólny element zbiorów P8 i ~P2
Dowód:
~P8*P2 = [1,2,3,4,5,6,7..9..]*[2,4,6,8 ..] = 1 bo np. 2
Zauważmy, że brak tożsamości zbiorów ~[P8=P2] wymusza brak tożsamości zbiorów ~[~P8=~P2].
W tym przypadku po stronie P8 mamy gwarancję matematyczną (warunek wystarczający =>):
AP.
Jeśli wylosowana liczba będzie podzielna przez 8 to na pewno => będzie podzielna przez 2
P8=>P2 =[P8*P2=P8] =1 - bo zbiór P8 jest podzbiorem => zbioru P2
Definicja warunku wystarczającego => spełniona bo:
Zbiór P8=[8,16,24..] jest podzbiorem => zbioru P2=[2,4,6,8..]
Natomiast po stronie ~P8 mamy najzwyklejsze „rzucanie monetą”:
CP.
Jeśli dowolna liczba nie jest podzielna przez 8 to może ~> nie być podzielna przez 2
~P8~>~P2 =1 - bo zbiór ~P8 jest nadzbiorem ~> zbioru ~P2
lub
DP.
Jeśli dowolna liczba nie jest podzielna przez 8 to może ~~> być podzielna przez 2
~P8~~>P2 = ~P8*P2 =1 bo 2
Wyciągnijmy z powyższych analiz wnioski w zapisach ogólnych p i q
Wnioski dla zbiorów tożsamych
1.
Tożsamość zbiorów po stronie p (p=q) wymusza tożsamość zbiorów po stronie ~p (~p=~q)
2.
Tożsamość zbiorów p=q wymusza dwie gwarancje matematyczne =>:
AR:
Jeśli zajdzie p to mamy gwarancję matematyczną => iż zajdzie q
p=>q =1
CR:
Jeśli zajdzie ~p to mamy gwarancję matematyczną => iż zajdzie ~q
~p=>~q =1
3.
Zarówno po stronie p jak i po stronie ~p mamy tu 100% pewność (gwarancją matematyczną =>), nie ma tu mowy o jakimkolwiek rzucaniu monetą.
Wnioski dla zbiorów nietożsamych ~[p=q] w których p jest podzbiorem zbioru q
1.
Brak tożsamości zbiorów po stronie p (~[p=q]) wymusza brak tożsamości zbiorów po stronie ~p (~[~p=~q])
2.
Brak tożsamości zbiorów po stronie p (~[p=q]) wymusza jedną gwarancję matematyczną => po stronie p:
AP:
Jeśli zajdzie p to mamy gwarancję matematyczną => iż zajdzie q
p=>q =1
oraz najzwyklejsze „rzucanie monetą” po stronie ~p:
CP:
Jeśli zajdzie ~p to może ~> zajść ~q
~p~~>~q =1
lub
DP:
Jeśli zajdzie ~p to może ~> zajść q
~p~~>q =1
3.
Po stronie p mamy tu 100% pewność (gwarancję matematyczną =>), natomiast po stronie ~p mamy do czynienia z najzwyklejszym „rzucaniem monetą”. Jeśli zajdzie ~p to może ~> zajść ~q lub może ~~> zajść q.
Podsumowanie - dalsze wnioski:
I.
AR.
Jeśli wylosuję dowolny trójkąt prostokątny to na pewno => w trójkącie tym będzie zachodziła suma kwadratów
TP=>SK = [TP=>SK = TP] =1
Definicja warunku wystarczającego => spełniona bo:
Zbiór TP jest podzbiorem => zbioru SK
Zauważmy, że dokładnie to samo zdanie A spełnia również definicję warunku koniecznego ~>!
TP~>SK = [TP*SK = SK] =1
Definicja warunku koniecznego ~> spełniona bo zbiór TP jest nadzbiorem ~> zbioru SK
Z powodu tożsamości zbiorów TP=SK także w warunku koniecznym ~> mamy gwarancję matematyczną => iż wylosowanie dowolnego trójkąta prostokątnego jest warunkiem wystarczającym => do tego aby w tym trójkącie zachodziła suma kwadratów.
Jednak w ogólnym przypadku takiej gwarancji nie mamy!
Definicja warunku koniecznego ~> to coś fundamentalnie innego niż definicja warunku wystarczającego => (patrz definicje ogólne we wstępie)
II.
AR.
Jeśli wylosuję dowolny trójkąt prostokątny to na pewno => w trójkącie tym będzie zachodziła suma kwadratów
TP=>SK = [TP=>SK = TP] =1
Definicja warunku wystarczającego => spełniona bo:
Zbiór TP jest podzbiorem => zbioru SK
Oczywistość wobec tożsamości zbiorów: TP=SK
BR.
Jeśli wylosuję dowolny trójkąt prostokątny to może ~~> w nim nie zachodzić suma kwadratów
TP~~>~SK = TP*~SK = [] =0
Nie jest to możliwe, bo zbiory TP*~SK są rozłączne.
Zauważmy, że nawet gdyby nie zachodziła tożsamość TP=SK co widzimy w zbiorach P8=>P2 gdzie zbiór P8 jest podzbiorem => zbioru P2 ale nie jest tożsamy z P2 ~[P8=P2] to i tak zdanie B będzie fałszywe!
Wniosek:
Fałszywość zdania B daje nam gwarancję matematyczną prawdziwości zdania A ze spełnionym warunkiem wystarczającym => bez względu na to czy zachodzi tożsamość zbiorów [TP=SK], czy też nie zachodzi ~[P8=P2]
Wynika z tego że dowód prawdziwości zdania A możemy wykonać pośrednio poprzez dowód fałszywości zdania B.
Stąd mamy:
Definicja kontrprzykładu w zbiorach:
Kontrprzykładem dla warunku wystarczającego p=>q nazywamy zdanie z zanegowanym następnikiem kodowane naturalnym spójnikiem „może” p~~>~q
Rozstrzygnięcia:
1.
Prawdziwość zdania ze spełnionym warunkiem wystarczającym p=>q =1 daje nam gwarancję matematyczną fałszywości kontrprzykładu p~~>~q =0 (i odwrotnie)
2.
Prawdziwość kontrprzykładu p~~>~q =1 daje nam gwarancję matematyczną fałszywości zdania kodowanego warunkiem wystarczającym p=>q =0 (i odwronie)
Proszę o uwagi co w tym poście jest niezgodne z „Podstawową teorią zbiorów” w ziemskiej teorii zbiorów?
Pamiętajmy, że Kubuś poszukuje wspólnego punktu zaczepienia z logiką matematyczną ziemian, stąd przy wykazywaniu niezgodności nie wolno posługiwać się pojęciami: zdanie, forma zdaniowa, implikacja, równoważność.
Wszystkie te pojęcia mamy fundamentalnie inne, ale „Podstawową teorię zbiorów” po prostu musimy mieć wspólną - bo to są absolutne banały zarówno dla ucznia gimnazjum jak i dla 5-cio latka. Oczywiście ten ostatni musi mieć dobrane przykłady odpowiednie do jego wieku np.
AP.
Jeśli zwierzę jest psem to na pewno => ma cztery łapy
P=>4L =[P*4L=P] =1
Definicja warunku wystarczającego => spełniona bo:
Zbiór jednoelementowy P=[pies] jest podzbiorem => zbioru zwierząt z czteroma łapami 4L=[pies, krowa, słoń ..]
Jest absolutnie pewne, iż 5-cio latki nie będą miały żadnego problemu z analizą tego zdania w postaci serii czterech zdań AP, BP, CP i DP jak to zrobiliśmy wyżej dla zdania P8=>P2.
Mam nadzieję, że „Podstawowej teorii zbiorów” będą wkrótce uczyć we wszystkich ziemskich przedszkolach!
Jest oczywistym, że w „Podstawowej teorii zbiorów” pojęcia typu: zdanie, forma zdaniowa, implikacja i równoważność są po prostu zbędne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:06, 04 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle, z dedykacją dla Komandora, Czarnej Mańki i Pana Baryckiego
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-375.html#271814
Czyżby Fiklit, jako pierwszy Ziemianin zrozumiał algebrę Kubusia?
Ten post daje nadzieję, że tak jest … jeśli nawet nie „już” to za chwilę.
fiklit napisał: | O wielu problemach, które widzę w twoim tekście już nieraz pisałem, nie ma sensu zataczać koła.
Odpowiem Ci jednak trochę na to, że ludzkońść nie zna "analiz", "operatorów" czy jak tam to sobie chcesz nazywać. To kolejne z twoich kłamstw. Zna i ma to lepiej od ciebie opracowane.
Oczywiście nie chodzi tu zdania, tylko o nazwy. Ale dla ciebie i tak wszystko jedno, bo "pies" i "pies ma 4 łapy" to ostatecznie ten sam zbiór. |
fiklit napisał: | Chyba wyświetla Ci sie inny obrazem niż mi. Rozumiem, że wg oznaczeń z obrazka S i P, nie widzisz "co się dzieje po stronie ~S"? Ja widzę, że zakres ~S pokrywa się z całym zakresem ~P i cześcią zakresu P. Nie widzisz tego? |
Brawo, Brawo, Brawo!
Napisałeś bowiem to (mówimy o podrzędności):
A.
Jeśli zajdzie S to na pewno => zajdzie P
Zbiór S jest podzbiorem => zbioru P
S=>P = [S*P =S] =1
Definicja warunku wystarczającego => spełniona (=1) bo:
Przynależność dowolnego elementu do zbioru S jest warunkiem wystarczającym => do tego aby ten element należał także do zbioru P
Przynależność dowolnego elementu do zbioru S daje nam gwarancję matematyczną => iż ten element będzie należał do zbioru p
Matematycznie zachodzi:
Warunek wystarczający => = Gwarancja matematyczna =>
Dodatkowo zbiory S i P nie są tożsame co wymusza definicję implikacji prostej S|=>P w logice dodatniej (bo P):
Zbiór S jest podzbiorem => zbioru P i nie jest tożsamy ze zbiorem P
S|=>P = (S=>P)*~[S=P]
Dalszą analizę zdania A przez wszystkie możliwe przeczenia S i P potrafi wykonać najgłupszy na świecie komputer, nawet ten pierwszy prymitywny na i8008 z niebotycznie wielką pamięcią zewnętrzną i1702 o trzech napięciach zasilania (+5, -5, 12V) i kosmicznej pojemności 256 bajtów - przez szybkę pod byłe lupą mogłeś tam pojedyncze tranzystory ujrzeć.
Uwaga Fiklicie!
Z faktu że S jest podzbiorem => P wynika (mamy matematyczną gwarancję) iż zachodzi rozłączność zbiorów S*~P
Stąd mamy kontrprzykład dla zdania A ze spełnionym warunkiem wystarczającym =>, czyli zdanie B niżej.
B.
Jeśli zajdzie S to może ~~> zajść P
Zbiory S i ~P są rozłączne
S~~>~P = S*~P = [] =0
Stąd iloczyn logiczny zbiorów S i ~P nie jest spełniony (ma wartość logiczną =0)
fiklit napisał: |
Ja widzę, że zakres ~S pokrywa się z całym zakresem ~P i częścią zakresu P. Nie widzisz tego? |
Brawo, Brawo, Brawo!
Czyli mamy:
C.
Jeśli zajdzie ~S to może ~> zajść ~P
~S~>~P = [~S*~P = ~P] =1
Definicja warunku koniecznego ~> spełniona (=1) bo:
Zbiór ~S jest nadzbiorem ~> zbioru ~P
~S~>~P =[~S*~P=~P] =1
Dodatkowo zbory ~S i ~P nie są tożsame co wymusza definicję implikacji odwrotnej ~S|~>~P w logice ujemnej (bo ~P):
~S|~>~P = (~S~>P)*~[~S*~P=~P]
Mając tylko i wyłącznie zdanie C z rozstrzygnięciami jak wyżej, tu również, najgłupszy na świecie komputer precyzyjnie zapisze wszystkie cztery zdania A,B,C i D jaki tu zapisujemy.
LUB!
D.
Jeśli zajdzie ~S to może ~~> zajść P
~S~~>P = ~S*P =1
Zdanie D pod kwantyfikatorem małym prawdziwe, bo istnieje wspólny element zbiorów ~S*P co doskonale widać na pierwszym wykresie załączonego rysunku (podrzędność).
Iloczyn logiczny zbiorów ~S*P jest tu spełniony, stąd wartość logiczna zdania D to 1.
Zauważ Fiklicie że:
Mając wyłącznie jedno jedyne zdanie z powyższej analizy zdania warunkowego „Jeśli p to q” czyli A albo C uzyskasz kropka w kropkę wszystkie cztery zdania.
Wynika z tego że musi zachodzić matematyczna tożsamość implikacji prostej S|=>P w logice dodatniej (bo P) z implikacją odwrotną ~S|~>~P w logice ujemnej (bo ~P).
Dowód w rachunku zero-jedynkowym:
Kod: |
S P ~S ~P S|=>P ~S|~>~P
A: 1 1 0 0 =1 =1
B: 1 0 0 1 =0 =0
C: 0 0 1 1 =1 =1
D: 0 1 1 0 =1 =1
1 2 3 4 5 6
|
Tożsamość kolumn 5 i 6 jest dowodem formalnym prawa Kubusia na poziomie operatorów logicznych:
S|=>P = ~S|~>~P
Prawo Tygryska:
W dowolnym operatorze logicznym (dotyczy to także operatorów AND i OR) prawa na poziomie operatorów przenoszą się na prawa na poziomie spójników.
W naszym przypadku prawo Kubusia na poziomie spójników to matematyczny związek między warunkiem wystarczającym => i koniecznym ~>:
S=>P = ~S~>~P
Poprawność prawa Tygryska potwierdza analiza matematyczna czterech zdań A,B,C i D.
Elektronicy w laboratorium techniki cyfrowej na PW-wa korzystają z prawa Tygryska non-stop, bez niego niemożliwe jest zaprojektowanie jakiegokolwiek układu logicznego.
Co więcej!
Z prawa Tygryska skorzystali mali inżynierowie Jaś i Zuzia (po 5 wiosenek) projektując najprawdziwsze sterowanie windą.
Dowód w tym poście:
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-325.html#271334
idiota napisał: | Dochodzą problemy ze wzrokiem...
Dobrze hodowana paranoja potrafi się na wszystkie zmysły rzucić. |
Masz rację Idioto, z całą pewnością ktoś tu żyje w zakładzie bez klamek, albo 5-cio latki i humaniści pękający ze śmiechu ze zdań warunkowych „Jeśli p to q” ziemskich matematyków:
Jeśli świnie latają to krowy śpiewają
Jeśli Prosiaczek jest wielbłądem to Kubuś jest misiem
Jeśli Napoleon był kobietą to jestem jego ciotką
Jeśli 2+2=5 to Idiota jest papieżem
[link widoczny dla zalogowanych]
etc
ALBO!
.......................................
sam sobie wypełnij wykropkowane miejsce
Podsumowując:
Czy zgadzasz się Fiklicie, że napisałeś co napisałeś?
Czyli napisałeś dokładnie to, co kropka w kropkę zapisał tu Kubuś!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:41, 04 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-375.html#271848
Podstawowa teoria zbiorów - Dekalog
Podręcznik dla I klasy LO - wspólny dla ziemian i mieszkańców 100-milowego lasu
Wprowadźmy oznaczenia z algebry Kubusia tożsame z ziemskim podręcznikiem matematyki do liceum:
1.
Podzbiór =>
p=>q - zbiór p jest podzbiorem => q
p=>q =prawda (=1), gdy rzeczywiście p jest podzbiorem q (inaczej: fałsz =0)
2.
Nadzbiór ~>
p~>q - zbiór p jest nadzbiorem ~> q
p~>q = prawda (=1), gdy rzeczywiście p jest nadzbiorem q (Inaczej: fałsz =0)
3.
Wspólny element ~~> zbiorów p i q
p~~>q = prawda (=1), gdy zbiór p ma wspólny element ze zbiorem q (Inaczej: Fałsz =0)
Rozstrzygnięcie czy zbiór p ma wspólny element ze zbiorem q realizuje iloczyn logiczny zbiorów p i q
p~~>q = p*q = q*p = prawda (=1), gdy zbiór p ma wspólny element ze zbiorem q
p~~>q = p*q= q*p = fałsz (=0), gdy zbiór p nie ma wspólnego elementu ze zbiorem q (zbiory rozłączne)
Uwaga:
Tylko i wyłącznie dla skrócenia zapisu będziemy w dalszej części niżej używać cyferek:
1 = prawda
0 = fałsz
4.
Zbiory tożsame
p=q
Zbiory p i q nazywamy tożsamymi wtedy i tylko wtedy, gdy każdy element zbioru p jest elementem zbioru q i na odwrót.
p=q <=> (p=>q)*(q=>p)
5.
Symbole wspólne dla algebry Kubusia i logiki matematycznej ziemian
„~” - symbol negacji (przeczenia), słówko „NIE” z naturalnego języka mówionego człowieka
„i”(*) - symbol iloczynu logicznego zbiorów p*q
Y=p*q - wspólna część zbiorów p*q
„lub”(+) - symbol sumy logicznej zbiorów p+q
Y=p+q - wszystkie elementy bez powtórzeń zbiorów p oraz q
„-„ - różnica zbiorów p-q
Y=p-q - wszystkie elementy zbioru p bez elementów wspólnych p*q
6.
Podstawowe definicje i działania na zbiorach
Definicja dziedziny:
Dowolny zbiór w obrębie którego operujemy, nic spoza dziedziny nas nie interesuje
Przyjmijmy dziedzinę:
D=[1,2,3,4,5,6] - zbiór pełny
Definicja zaprzeczenia zbioru:
Zaprzeczenie zbioru to różnica dziedziny D i dowolnego zbioru x wewnątrz dziedziny (w tym D)
Stąd mamy:
~D=[D-D] =[] - zbiór pusty
p=[1,2,3,4]
~p=[D-p] = [1,2,3,4,5,6]-[1,2,3,4] = [5,6]
q=[3,4,5,6]
~q=[D-q] = [1,2,3,4,5,6]-[3,4,5,6]=[1,2]
Iloczyn logiczny zbiorów:
Y = p*q = [1,2,3,4]*[3,4,5,6] = [3,4]
Suma logiczna zbiorów:
Y=p+q = [1,2,3,4]+[3,4,5,6] = [1,2,3,4,5,6]
7.
Definicja warunku wystarczającego =>:
p=>q - zbiór p jest podzbiorem => zbioru q
p=[1,2]
q=[1,2,3,4]
Mówimy że p jest wystarczające => dla q wtedy i tylko wtedy gdy każdy element zbioru p należy do zbioru q.
Wylosowanie dowolnej liczby ze zbioru p jest warunkiem wystarczającym => do tego, aby ta liczba należała do zbioru q
Wylosowanie dowolnej liczby ze zbioru p daje nam gwarancję matematyczną => przynależności tej liczby do zbioru q
Wymuszam dowolne p i musi => pojawić się q.
Warunek wystarczający => dotyczy zarówno dowolnych elementów zbiorów p i q jak i kompletnych zbiorów.
Wymuszam kompletny zbiór p i mam gwarancję matematyczną => że ten zbiór jest podzbiorem => zbioru q
Matematycznie zachodzi:
Warunek wystarczający => = Gwarancja matematyczna => = podzbiór => p w obrębie zbioru q
Warunek wystarczający => to nic innego jak kwantyfikator duży w zbiorach:
/\x p(x) => q(x)
Dla dowolnego elementu x, jeśli element x należy do zbiory p(x) to mamy gwarancję matematyczną => iż element x należy do zbioru q(x)
8.
Definicja warunku koniecznego ~>
p~>q - zbiór p jest nadzbiorem ~> dla zbioru q
p=[1,2,3,4]
q=[1,2]
Mówimy że p jest konieczne ~> dla q gdy wszystkie elementy zbioru q należą do zbioru p
Zabieram wszystkie elementy zbioru p i znika mi zbiór q
Zabieram kompletny zbiór p i znika mi zbiór q
Zauważmy, że warunek konieczny ~> to fundamentalnie co innego niż warunek wystarczający =>.
Dowód:
Jeśli wylosuję dowolny element zbioru p to nie mam żadnej gwarancji matematycznej => iż ten element będzie należał do zbioru q
Przykład: liczba 3 należy do zbioru p i nie należy do zbioru q.
9.
Definicja zdania warunkowego „Jeśli p to q” w zbiorach
Zdanie warunkowe „Jeśli p to q” w zbiorach opisuje wzajemną relację zbiorów p i q
Jeśli p to q
gdzie:
p - poprzednik
q - następnik
Definicja warunku wystarczającego => w zbiorach:
A.
Jeśli zajdzie p to na pewno => zajdzie q
p=>q
Warunek wystarczający p=>q =1 jest spełniony (=1) wtedy i tylko wtedy gdy zbiór p jest podzbiorem => zbioru q (Inaczej: p=>q =0)
Warunek wystarczający można zapisać w sposób tożsamy przy pomocy kwantyfikatora dużego:
/\x p(x)=>q(x)
Dla dowolnego elementu x, jeśli element x należy do zbioru p(x) to mamy gwarancję matematyczną => iż ten sam element należy do zbioru q(x)
Definicja warunku koniecznego ~> w zbiorach:
A.
Jeśli zajdzie p to może ~> zajść q
p~>q
Warunek konieczny p~>q =1 jest spełniony (=1) wtedy i tylko wtedy gdy zbiór p jest nadzbiorem ~> zbioru q (Inaczej: p~>q =0)
Definicja kwantyfikatora małego ~~>
A.
Jeśli zajdzie p to może ~~> zajść q
p~~>q = p*q
Kwantyfikator mały p~~>q =1 jest spełniony (=1) gdy istnieje wspólny element zbiorów p*q (Inaczej: p~~>q =0)
Zdanie tożsame:
\/x p(x)~~>q(x) = p(x)*q(x)
Kwantyfikator mały p(x)~~>q(x) =1 jest spełniony (=1) gdy Istnieje wspólny element zbiorów p(x) i q(x) (Inaczej: =0)
10.
Definicja kontrprzykładu w zbiorach
Definicja warunku wystarczającego => w zbiorach:
A.
Jeśli zajdzie p to na pewno => zajdzie q
p=>q
Warunek wystarczający p=>q =1 jest spełniony (=1) wtedy i tylko wtedy gdy zbiór p jest podzbiorem => zbioru q (Inaczej: p=>q =0)
Prawdziwość warunku wystarczającego A gwarantuje fałszywość kontrprzykładu B (i odwrotnie)
B.
Jeśli zajdzie p to może ~~> zajść ~q
p~~>~q = p*~q
Kwantyfikator mały p~~>~q =1 jest spełniony (=1) gdy istnieje wspólny element zbiorów p*~q (Inaczej: p~~>~q =0)
Definicja kontrprzykładu w zbiorach:
Kontrprzykładem dla warunku wystarczającego p=>q nazywamy to samo zdanie z zanegowanym następnikiem kodowane kwantyfikatorem małym p~~>~q
Rozstrzygnięcia:
1.
Prawdziwość zdania ze spełnionym warunkiem wystarczającym p=>q =1 daje nam gwarancję matematyczną fałszywości kontrprzykładu p~~>~q =0 (i odwrotnie)
2.
Prawdziwość kontrprzykładu p~~>~q =1 daje nam gwarancję matematyczną fałszywości zdania kodowanego warunkiem wystarczającym p=>q =0 (i odwrotnie)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hushek
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: umiłowany kraj Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:32, 05 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Ja to chyba jestem jakiś jasnowidz, abo inny okultysta....
La czego tak sondze ? Ano la tego...
"Koncik naukowo-techniczny, ale ino la tfardzieli...".
Tak nazwałem ten cudny wontek zakładajonc go - i nje miałem nawet cienia wontpliwości, rze wnet znajdom sjem nałókofcy, którzy go zagospodarujom jak ta lala.
I co - pomyliłem sjem ? A dzie tam...
Kubuś i Komandor nieźle tu poloneza wodzom - chuja to wprawdzie interesuje kogoś (no może jeszcze Czarną-Mańkie i krowe, ale tego pojeba nje liczę), ale co tam - dywagujom chłopaki w kompletnych oparach absurdu asz miło...
A może by tak kurwa dla odmiany porozmawiać jednak o poważniejszych odkryciach naukowych ? Podobnież jakąś nową cząstke fizycy odkryli. Wprawdzie i tak nie ogarniam co to za cząstka, ani do czego to ma być niby przydatne, ale chętnie bym poczytał co tam mają do powiedzenia na ten i podobne tematy umysły ciasne, tfu...chciałem powiedzieć ofkors - ścisłe.
Bo zajmowanie się algebrą z siedmiomilowego lasu - bonćma szczere - to brandzlotechnika jednak.
Ale jak tam kto co lubi...
Nje wnikam...
Wasz hushek - wrusz unt mag, rze ja pierdole
Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Sob 22:34, 05 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:16, 05 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Komandorze, finałowa bitwa rozpoczęta - wynik jest przesądzony, na korzyść algebry Kubusia oczywiście
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-375.html#271848
Algebra Kubusia
Nowa Teoria Zbiorów
1.0 Dekalog Nowej Teorii Zbiorów
1.
Symbole
„~” - symbol negacji (przeczenia), słówko „NIE” z naturalnego języka mówionego człowieka
„i”(*) - symbol iloczynu logicznego zbiorów p*q, spójnik „i”(*) w naturalnej logice człowieka
Y=p*q - wspólna część zbiorów p*q
„lub”(+) - symbol sumy logicznej zbiorów p+q, spójnik „lub”(+) w naturalnej logice człowieka
Y=p+q - wszystkie elementy zbiorów p i q bez powtórzeń
„-„ - różnica zbiorów p-q
Y=p-q - wszystkie elementy zbioru p pomniejszone o elementy zbioru q
Wartości logiczne:
1 = prawda
0 = fałsz
Definicja zbioru niepustego i pustego:
Zbiór jest niepusty gdy zawiera co najmniej jeden element
Zbiór jest pusty gdy nie zawiera żadnych elementów
Zbiory mają wartości logiczne:
p =[x] =1 - zbiór niepusty
p =[] =0 - zbiór pusty
Gdzie:
p - nazwa zbioru
[pies, kot …] - zawartość zbioru, wypisujemy elementy zbioru
p =[x] =1
Pierwsza tożsamość (=[x]) definiuje zbiór, natomiast druga (=1) przypisuje temu zbiorowi wartość logiczną
2.
Podstawowe definicje i działania na zbiorach
Definicja dziedziny:
Dziedzina to dowolny zbiór na którym operujemy, nic spoza dziedziny nas nie interesuje
Przyjmijmy dziedzinę:
D=[1,2,3,4,5,6] =1 - zbiór pełny
Definicja zaprzeczenia zbioru:
Zaprzeczenie zbioru to różnica dziedziny D i dowolnego zbioru x wewnątrz dziedziny (w tym D)
Oznaczmy:
D - dziedzina
Zaprzeczenie dziedziny to zbiór pusty []:
~D=[D-D] =[] =0 - zbiór pusty
Zaprzeczenie zbioru pustego to dziedzina:
~[] = D =1 - zbiór pełny (dziedzina)
Różnica zbiorów p-q:
Różnica zbiorów p-q to wszystkie elementy zbioru p pomniejszone o elementy zbioru q
Zdefiniujmy zbiory p i q:
p=[1,2,3,4] =1 - zbiór wejściowy niepusty
q=[3,4,5,6]
~p =[D-p] =[1,2,3,4,5,6]-[1,2,3,4] =[5,6] =1 - zbiór wynikowy niepusty
~q =[D-q] =[1,2,3,4,5,6]-[3,4,5,6] =[1,2]
Iloczyn logiczny zbiorów:
Iloczyn logiczny zbiorów p*q to wspólna część tych zbiorów
Y = p*q = [1,2,3,4]*[3,4,5,6] = [3,4]
Suma logiczna zbiorów:
Suma logiczna zbiorów p+q to wszystkie elementy zbiorów p i q bez powtórzeń
Y=p+q = [1,2,3,4]+[3,4,5,6] = [1,2,3,4,5,6]
3.
Podzbiór =>
Zbiór p jest podzbiorem zbioru q wtedy i tylko wtedy gdy każdy element zbioru p należy do zbioru q
p=>q - zbiór p jest podzbiorem => q
p=>q =1 - prawda (=1), gdy rzeczywiście p jest podzbiorem q (inaczej: fałsz =0)
4.
Nadzbiór ~>
Zbiór p jest nadzbiorem zbioru q gdy zawiera w sobie wszystkie elementy zbioru q
p~>q - zbiór p jest nadzbiorem ~> q
p~>q =1 - prawda (=1), gdy rzeczywiście p jest nadzbiorem ~> q (Inaczej: fałsz =0)
5.
Zbiory tożsame
p=q
Zbiory p i q nazywamy tożsamymi wtedy i tylko wtedy, gdy każdy element zbioru p jest elementem zbioru q i na odwrót.
p=q <=> (p=>q)*(q=>p)
6.
Kwantyfikator mały p~~>q
Definicja kwantyfikatora małego w zbiorach:
\/x p(x)~~>q(x) = p(x)*q(x)
Istnieje takie x, które należy jednocześnie do zbiorów p(x) i q(x)
Kwantyfikator mały ~~> jest tożsamy z iloczynem logicznym zbiorów p*q
p~~>q = p*q =1 - prawda (=1), gdy zbiór p ma wspólny element ze zbiorem q (Inaczej: Fałsz =0)
Definicja kwantyfikatora małego ~~> w zdarzeniach:
Możliwe jest ~~> (=1) jednoczesne zajście zdarzeń p i q (inaczej =0)
Przykład:
P~~>CH =P*CH =1 - „Pada” i „są chmury” zdarzenie możliwe (=1)
P~~>~CH =P*~CH =0 - „Pada” i „nie ma chmur” - zdarzenie niemożliwe (=0)
7.
Warunek wystarczający =>
Definicja warunku wystarczającego => w zbiorach:
p=>q - zbiór p jest podzbiorem => zbioru q
p=[1,2]
q=[1,2,3,4]
Mówimy że p jest wystarczające => dla q wtedy i tylko wtedy gdy każdy element zbioru p należy do zbioru q.
Wylosowanie dowolnej liczby ze zbioru p jest warunkiem wystarczającym => do tego, aby ta liczba należała do zbioru q
Wylosowanie dowolnej liczby ze zbioru p daje nam gwarancję matematyczną => przynależności tej liczby do zbioru q
Wymuszam dowolne p i musi => pojawić się q.
Warunek wystarczający => dotyczy zarówno dowolnych elementów zbiorów p i q jak i kompletnych zbiorów.
Wymuszam kompletny zbiór p i mam gwarancję matematyczną, że ten zbiór jest podzbiorem => zbioru q
Matematycznie zachodzi:
Warunek wystarczający => = Gwarancja matematyczna => = podzbiór => p w obrębie zbioru q
Definicja kwantyfikatora dużego w zbiorach:
/\x p(x) => q(x)
Dla każdego elementu x, jeśli element x należy do zbiory p(x) to mamy gwarancję matematyczną => iż element x należy do zbioru q(x)
Definicja warunku wystarczającego => w zdarzeniach:
p=>q - zajście zdarzenia p jest warunkiem wystarczającym => dla zajścia zdarzenia q
Przykład:
P=>CH - zdarzenie „pada” jest warunkiem wystarczającym => dla istnienia „chmur”
8.
Warunek konieczny ~>
Definicja warunku koniecznego ~> w zbiorach:
p~>q - zbiór p jest nadzbiorem ~> dla zbioru q
p=[1,2,3,4]
q=[1,2]
Mówimy że p jest konieczne ~> dla q wtedy i tylko wtedy gdy zbiór p zawiera w sobie wszystkie elementy zbioru q
Zabieram wszystkie elementy zbioru p i znika mi zbiór q
Zabieram kompletny zbiór p i znika mi zbiór q
Zauważmy, że warunek konieczny ~> to fundamentalnie co innego niż warunek wystarczający =>.
Dowód:
Jeśli wylosuję dowolny element zbioru p to nie mam żadnej gwarancji matematycznej => iż ten element będzie należał do zbioru q
Przykład: liczba 3 należy do zbioru p i nie należy do zbioru q.
Definicja warunku koniecznego ~> w zdarzeniach:
p~>q - zajście zdarzenia p jest konieczne ~> dla zaistnienia zdarzenia q
Przykład:
CH~>P - istnienie „chmur” jest konieczne do tego, by „padało”
Zabieram chmury wykluczając możliwość padania.
9.
Zdanie warunkowe „Jeśli p to q”
[b]Definicja zdania warunkowego „Jeśli p to q”
Jeśli p to q
gdzie:
p - poprzednik
q - następnik
Zdanie warunkowe „Jeśli p to q” w zbiorach opisuje wzajemną relację zbiorów p i q
Zdanie warunkowe „Jeśli p to q” w zdarzeniach opisuje wzajemną relację zdarzeń p i q
Definicja warunku wystarczającego => w zbiorach:
A.
Jeśli zajdzie p to na pewno => zajdzie q
p=>q
Warunek wystarczający p=>q =1 jest spełniony (=1) wtedy i tylko wtedy gdy zbiór p jest podzbiorem => zbioru q (Inaczej: p=>q =0)
Warunek wystarczający można zapisać w sposób tożsamy przy pomocy kwantyfikatora dużego:
/\x p(x)=>q(x)
Dla każdego elementu x, jeśli element x należy do zbioru p(x) to mamy gwarancję matematyczną => iż ten sam element należy do zbioru q(x)
Przykład:
Jeśli liczba jest podzielna przez 8 to na pewno => jest podzielna przez 2
P8=>P2 =1
Definicja warunku wystarczającego => spełniona bo zbiór P8=[8,16,24..] jest podzbiorem => zbioru P2=[2,4,6,8..]
Definicja warunku wystarczającego => w zdarzeniach:
A.
Jeśli zajdzie p to na pewno => zajdzie q
p=>q
Warunek wystarczający => jest spełniony wtedy i tylko wtedy gdy zajście zdarzenia p wymusza zajście zdarzenia q.
Przykład:
Jeśli jutro będzie padało to na pewno => będzie pochmurno
P=>CH =1
Padanie deszczu jest warunkiem wystarczającym => dla istnienia chmur
Definicja warunku koniecznego ~> w zbiorach:
A.
Jeśli zajdzie p to może ~> zajść q
p~>q
Warunek konieczny p~>q =1 jest spełniony (=1) wtedy i tylko wtedy gdy zbiór p jest nadzbiorem ~> zbioru q (Inaczej: p~>q =0)
Przykład:
Jeśli liczba jest podzielna przez 2 to może ~> być podzielna przez 8
P2~>P8 =1
Definicja warunku koniecznego spełniona bo zbiór P2=[2,4,6,8..] jest nadzbiorem ~> zbioru P8=[8,16,24..]
Definicja warunku koniecznego ~> w zdarzeniach:
A.
Jeśli jutro będzie pochmurno to może ~> padać
CH~>P =1
Definicja warunku koniecznego ~> spełniona bo zabieram chmury wykluczając padanie.
Definicja kwantyfikatora małego ~~>
A.
Jeśli zajdzie p to może ~~> zajść q
p~~>q = p*q
Kwantyfikator mały p~~>q =1 jest spełniony (=1) gdy istnieje wspólny element zbiorów p*q (Inaczej: p~~>q =0)
Zapis tożsamy:
\/x p(x)~~>q(x) = p(x)*q(x)
Istnieje takie x, które należy jednocześnie do zbiorów p(x) i q(x)
Przykład:
Zbiory:
Jeśli liczba jest podzielna przez 8 to może ~~> być podzielna przez 2
P8~~>P2 =P8*P2 =1 bo 8 - istnieje wspólny element zbiorów P8=[8,16,24..] i P2=[2,4,6,8 ..]
Zdarzenia:
Jeśli jutro będzie padało to może ~~> być pochmurno
P~~>CH = P*CH =1 - możliwa jest (=1) sytuacja „pada” i „są chmury”
10.
Definicja kontrprzykładu w zbiorach
Definicja warunku wystarczającego => w zbiorach:
A.
Jeśli zajdzie p to na pewno => zajdzie q
p=>q
Warunek wystarczający p=>q =1 jest spełniony (=1) wtedy i tylko wtedy gdy zbiór p jest podzbiorem => zbioru q (Inaczej: p=>q =0)
Prawdziwość warunku wystarczającego A gwarantuje fałszywość kontrprzykładu B (i odwrotnie)
B.
Jeśli zajdzie p to może ~~> zajść ~q
p~~>~q = p*~q
Kwantyfikator mały p~~>~q =1 jest spełniony (=1) gdy istnieje wspólny element zbiorów p*~q (Inaczej: p~~>~q =0)
Definicja kontrprzykładu w zbiorach:
Kontrprzykładem dla warunku wystarczającego p=>q nazywamy to samo zdanie z zanegowanym następnikiem kodowane kwantyfikatorem małym p~~>~q =p*~q
Rozstrzygnięcia:
1.
Prawdziwość kontrprzykładu p~~>~q =p*~q =1 daje nam gwarancję matematyczną fałszywości zdania kodowanego warunkiem wystarczającym p=>q =0 (i odwrotnie)
2.
Fałszywość kontrprzykładu p~~>~q =p*~q =0 daje nam gwarancję matematyczną prawdziwości warunku wystarczającego p=>q=1 (i odwrotnie)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35977
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:18, 05 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/prawo-subalternacji,8368-375.html#272008
Dzięki Fiklicie!
Wykresami podsunąłeś mi pomysł nowej konstrukcji diagramów logicznych, myślę, że nowe diagramy będą nieporównywalnie lepsze.
Muszę wszystko dopracować, więc chwilę to może potrwać.
idiota napisał: | ja się tu nie tylko przewracam, ale i pokładam!
|
Idioto, jesteś 7 samurajem Akiro Kurosawy, chodzisz za Kubusiem od 10 lat, nic nie rozumiesz, ale dużo wrzasku robisz.
fiklit napisał: | Będzie obalał diagramy. |
Tak, będę obalał
idiota napisał: | Bach się strać...
Kiedy rafał obali dodawanie? |
Sodoma i Gomora dotyczyć będzie wyłącznie logiki matematycznej ziemian, jakiś sprawiedliwy musi ocaleć - pozostała matematyka wydaje się być dobra.
Logika matematyczna działa absolutnie wszędzie, tak więc rykoszetem dostanie się wszystkim:
- figury geometryczne typu kwadrat, prostokąt w szkole podstawowej są źle zdefiniowane - do piachu
- teoria mnogości jest do dupy - do piachu
- twierdzenia Godla to również badziewie - do piachu
- legnie w gruzach cała matematyka abstrakcyjna zbudowana fundamencie z piasku, implikacji materialnej
- cholera wie co jeszcze poleci ale na pewno zawali się cała filozofia zbudowania na wnioskach z gówna zwanego implikacją materialną.
P.S.
Poprawiłem dekalog "Nowej Teorii Zbiorów" w poście wyżej, to jest zapowiedź tego, co za chwilę będzie się działo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Sob 23:56, 05 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Kubuś i Komandor nieźle tu poloneza wodzom - chuja to wprawdzie interesuje kogoś (no może jeszcze Czarną-Mańkie i krowe, ale tego pojeba nje liczę), ale co tam - dywagujom chłopaki w kompletnych oparach absurdu asz miło... |
A nie zauważyłeś przypadkiem, że ja się prawie nie odzywam. A jak już to raczej króciutko bez dywagacji. Kubuś sam ze sobą dywaguje i sam ze sobą w parze tego poloneza chodzi.
Ja czasem tylko nogę mu podstawiam. Jak to łobuz i komuch
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janek 4500lat
Gość
|
Wysłany: Nie 6:55, 06 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
rafal3006 napisał: | Dzięki Fiklicie!
Wykresami podsunąłeś mi pomysł nowej konstrukcji diagramów logicznych, myślę, że nowe diagramy będą nieporównywalnie lepsze.
Muszę wszystko dopracować, więc chwilę to może potrwać.
idiota napisał: | ja się tu nie tylko przewracam, ale i pokładam!
|
Idioto, jesteś 7 samurajem Akiro Kurosawy, chodzisz za Kubusiem od 10 lat, nic nie rozumiesz, ale dużo wrzasku robisz.
fiklit napisał: | Będzie obalał diagramy. |
Tak, będę obalał
idiota napisał: | Bach się strać...
Kiedy rafał obali dodawanie? |
Sodoma i Gomora dotyczyć będzie wyłącznie logiki matematycznej ziemian, jakiś sprawiedliwy musi ocaleć - pozostała matematyka wydaje się być dobra.
Logika matematyczna działa absolutnie wszędzie, tak więc rykoszetem dostanie się wszystkim:
- figury geometryczne typu kwadrat, prostokąt w szkole podstawowej są źle zdefiniowane - do piachu
- teoria mnogości jest do dupy - do piachu
- twierdzenia Godla to również badziewie - do piachu
- legnie w gruzach cała matematyka abstrakcyjna zbudowana fundamencie z piasku, implikacji materialnej
- cholera wie co jeszcze poleci ale na pewno zawali się cała filozofia zbudowania na wnioskach z gówna zwanego implikacją materialną.
P.S.
Poprawiłem dekalog "Nowej Teorii Zbiorów" w poście wyżej, to jest zapowiedź tego, co za chwilę będzie się działo. |
Bardzo smutny jest los ludzi, którzy widząc chmury oczekują deszczu po to aby wziąć ze sobą parasol
i co jeszcze może się ludziom przydarzyć w związku z chmurami? Ano ludzie będą wymyślać nowe parasole, parasole jeszcze bardziej dostosowane do ochrony przed deszczem.
A deszcz znowu będzie padał, tak jakby chciał ludziom coś powiedzieć, uparcie dać znak, że nie o parasole chodzi, nie o chmury, nie o zmoczenie, tylko o łzy na twarzy Boga Najwyższego Amen
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hushek
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: umiłowany kraj Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:38, 06 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Ja pierdolę, co za beznadziejny przygłup
Żeby postawić placka z tego swojego bełkotu musi, kurwa koniecznie MUSI cytować cały post kogos innego. Sensu w tym za grosz, bo i tak bełkocze nie na temat. No ameba z wyciętą przysadką mózgowa. O ile ameby maja jakis musk...
Chuj z pojebaną krowo... wrócmy do nauki...
Rosyjski silnik jądrowy skróci lot na Marsa do 6 tygodni
Cytat: | Rosja chwali się silnikiem jądrowym dla statków kosmicznych i przekonuje, że dzięki niemu lot na Marsa będzie trwał zaledwie 6 tygodni – donosi serwis Russia Times. |
Cytat: | Rosyjska korporacja Rosatom zapewnia, że testy silnika ruszą już w 2018 roku. Jeśli potoczą się zgodnie z planem, to kosmiczne podróże czeka prawdziwy przełom, ponieważ lot na Czerwoną Planetę będzie trwał zaledwie 6 tygodni. Przy obecnych rozwiązaniach zająłby aż 18 miesięcy.
Rosja pracuje nad tą technologią od 2010 roku, ale dopiero teraz dokonano bardzo ważnego usprawnienia, dzięki któremu silnik umożliwi również manewrowanie, a nie tylko przyspieszanie. |
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie znam się na tym zupełnie, ale chyba coś jest na rzeczy - od pewnego czasu pojawiają sie tu i ówdzie onformacje, że Rosjanie, Amerykanie, a i Chinczycy pracują tajnie nad jakimś nowym rozwiązaniem, który znacznie ma skrócic podróże w kosmosie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|