|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:37, 08 Gru 2020 Temat postu: Re: zadanie, które przerasta teistów |
|
|
Kruchy04 napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Kruchy04 napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Kruchy04 napisał: | Trochę tu już dyskutujemy, ale nigdy nie widziałem wprost bez mataczenia i zadawania głupich pytań do moich pytań, odpowiedzi na jedno z moich podstawowych pytań:
jakie są racjonalne argumenty na istnienie Boga?
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, gdzie na tym forum jest wprost udzielona odpowiedź na to pytanie, zobowiązany jest w swoim sumieniu zgłosić się w tym temacie z konkretnym linkiem. |
Padło wiele racjonalnych argumentów za istnieniem Boga |
Tak samo, jak zapewnialiście, że ateiści na forum (wg fedora "dzień w dzień") głoszą, ze nauka dowodzi absolutnie pewnych prawd. Ja powiedziałem sprawdzam i się rozkraczyliście. Nie przeciągajmy dyskusji i przejdźmy do sedna. Wystarczy jeden konkretny.
Albo link. |
Podawałem jeden swój, choć właściwie to może nawet bardziej wujowy, choć też i nieco podobny do jednego z dowodów tomaszowych (ale podam go w swoim opisie). Niech będzie na początek, bo konkretny.
Argument jest następujący: skoro wszystko, czego doświadczamy jest odbierane przez nas - osobę, to co traktujemy nieosobowe, jest też osobowo odbierane, to wypadałoby uznać osobę jako coś bardziej niepodważalnego i pierwotnego. Najdoskonalszy, najbardziej podstawowy byt osobowy nazwać możemy Bogiem. Ponieważ ze wszystkich bytów osobowych, któryś jest najdoskonalszy, to znaczy, że Bóg (przynajmniej tak rozumiany) istnieje.
Założenie, że coś bezosobowego jest podstawą naszej rzeczywistości wydaje się bardziej karkołomne, nienaturalne, trochę jakby prawą ręką, za lewe ucho. To proste rozumowanie pokazuje, że opcji ze światem osobowym i Bogiem należałoby dać priorytet nad potencjalną alternatywą. |
człowiek - osoba, składa się z nieosobowych elementów i zjawisk, które są u podstaw wszechświata.
Innymi słowy, to, że nazywamy się osobami jest umowne, tak naprawdę jesteśmy sumą praw fizyki, chemii, no i biologii, sumą mechanizmów, dzięki którym działamy jak działamy.
Nie wiem jak z tego wyciągasz, że istnieje jakiś osobowy byt, który jest stwórcą wszechświata.
Złapałeś jeden element z worka i wyciągasz wniosek, że poza workiem muszą być same takie elementy i że ten jeden element jest trzonem wszystkiego. |
To, czy osoby są umowne, a nie np. materia jest umowna, stanowi właśnie kontrowersję i istotę mojego argumentu. Rozumiem, że Twoim argumentem jest tu "bo przecież osoba składa się z nieosobowych elementów" itd. czyli STWIERDZASZ swoją tezę.
Ale, sorry za moje nieukontentowanie, stwierdzenie czegoś nie jest argumentem. Jest tylko postawieniem swojej tezy. Argument pojawia się wtedy, gdy jesteś w stanie POKAZAĆ ISTOTNE POWIĄZANIE swojej tezy z czymś tam, co wygląda na sensowne, co należy uznać. Nie zmieni tego zapisanie swojej tezy w postaci "quasidefinicji" w stylu: człowiek - osoba, składa się z nieosobowych elementów i zjawisk, które są u podstaw wszechświata. To dalej jest po prostu ogłoszenie swojej tezy, a nie uzasadnienie jej.
Wypisanie manifestu, że świat jest bezosobowy, nie jest zatem przeciwargumentem tezy osobowej - jest powtórnym PRZEDSTAWIENIEM owej tezy, ale - póki co - bez jej uargumentowania. Ja argument jednak podałem za tym, że aspekt osobowy należy uznać za wyróżniony - tym argumentem jest NIEZBYWALNOŚĆ aspektu osobowego, we wszystkim co myślimy, odczuwamy, czym jesteśmy. Nie sposób podać jest przypadku, gdy cokolwiek byłoby wyrażone, stanowiło argument, a nie występowałoby to jako formułowane, odczuwane, wyobrażone przez osobę. To osoba zatem - przynajmniej w dyskusji - konstruuje aspekt nieosobowy.
Czy może być odwrotnie?...
- nie wykluczam takiej opcji, jednak wydaje się ona mniej naturalna, "wysiłkowa" w kontekście tego, co napisałem.
Nie jest to oczywiście dowód, że Bóg istnieje. Jest tylko tylko (!) głos, argument za tym, że uznanie, że istnieć może, ma podstawy w porównaniu do tezy przeciwnej, a wręcz można by tu mówić o pewnej postaci wskazania.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 3:38, 09 Gru 2020, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|