Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:44, 27 Sty 2021    Temat postu: Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

Michał Dyszyński napisał:
Umysł bowiem startuje od OGÓLNEJ NIEWIEDZY. Nic nie jest pewne. To, czy mój świat jest matrixowy, czy realny (cokolwiek by słowo "realny" miało znaczyć...) też nie jest do udowodnienia. W ogóle ontologia świata jest nie do udowodnienia, więc muszę żyć z tym co mam. Do tego bowiem, aby mieć dowód, czy porównywalne z dowodem uzasadnienie czegokolwiek ZAWSZE trzeba mieć system założeń. I tak dowód, jeśli miałby być, wymagałby PEWNOŚCI WZGLĘDEM PRZESŁANEK, Z KTÓRYCH DOWÓD WYPROWADZAM. Stawiam sobie pytanie: czy na takie pewne przesłanki mogę liczyć?
- I tak nie mogę.
Nie mam przesłanek do niczego, bo poza odczuwaniem swojego istnienia, życia nie mam nic.

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/co-by-cie-przekonalo,18181-100.html#574855

Tak więc, jak zwykle teiści stękają, że nic nie wiadomo i nic nie jest pewne. Ok, w porządku.

Może w takim razie nie ma sensu w ogóle się zastanawiać nad tym co prawdziwe, bo i tak się tego nie dowiemy, nie mamy takiej możliwości by mieć co do czegokolwiek pewność.

Możemy się bawić tu, na tym placu zabaw, przeżyć jaknajbardziej przyjemnie swoje życie i tyle.

Michał buduje tyle sążnistych tematów o epistemologii, nauce, filozofii, po co? Nie nie ma sie co nad tym zastanawiać, bo i tak odpowiedzi nie znajdziesz. :think:


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Śro 21:45, 27 Sty 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:19, 27 Sty 2021    Temat postu:

Płodność Michała jest niezwykła. 🙂
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:02, 27 Sty 2021    Temat postu: Re: Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Umysł bowiem startuje od OGÓLNEJ NIEWIEDZY. Nic nie jest pewne. To, czy mój świat jest matrixowy, czy realny (cokolwiek by słowo "realny" miało znaczyć...) też nie jest do udowodnienia. W ogóle ontologia świata jest nie do udowodnienia, więc muszę żyć z tym co mam. Do tego bowiem, aby mieć dowód, czy porównywalne z dowodem uzasadnienie czegokolwiek ZAWSZE trzeba mieć system założeń. I tak dowód, jeśli miałby być, wymagałby PEWNOŚCI WZGLĘDEM PRZESŁANEK, Z KTÓRYCH DOWÓD WYPROWADZAM. Stawiam sobie pytanie: czy na takie pewne przesłanki mogę liczyć?
- I tak nie mogę.
Nie mam przesłanek do niczego, bo poza odczuwaniem swojego istnienia, życia nie mam nic.

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/co-by-cie-przekonalo,18181-100.html#574855

Tak więc, jak zwykle teiści stękają, że nic nie wiadomo i nic nie jest pewne. Ok, w porządku.

Może w takim razie nie ma sensu w ogóle się zastanawiać nad tym co prawdziwe, bo i tak się tego nie dowiemy, nie mamy takiej możliwości by mieć co do czegokolwiek pewność.

Możemy się bawić tu, na tym placu zabaw, przeżyć jaknajbardziej przyjemnie swoje życie i tyle.

Michał buduje tyle sążnistych tematów o epistemologii, nauce, filozofii, po co? Nie nie ma sie co nad tym zastanawiać, bo i tak odpowiedzi nie znajdziesz. :think:

Zależy jakiej odpowiedzi się poszukuje.
Jeśli stawiasz założenie "muszę mieć odpowiedź niezależną ode mnie, absolutnie obiektywną", to rzeczywiście - z tego i podobnych rozumowań - wyniknie, iż nie da się owego założenia spełnić.

Problem tak naprawdę w ogóle nie jest wcale teistyczny. On jest tak samo teistyczny, jak i ateistyczny, albo i nijakoistyczny. Problem jest z pogranicza logiki, definiowania pojęć jako takich.
Ogólnie można go postawić w następującej z grubsza postaci:
Zakładamy, iż istnieje przepływ doznań - informacji pomiędzy dwoma bytami
"Byt klasyfikujący" i byt (zbiorowy), który nazwę "Całe zewnętrze".
Byt klasyfikujący odbiera doznania, klasyfikując je za pomocą analizy powstałej na bazie poprzednich doznań.
Jeśli baza danych jest skończona, zaś ciąg napływających doznań nie jest na twardo ograniczony (na razie nie zastanawiam się nad aspektem śmierci doznającego), to zawsze będziemy mieli pytanie, na ile wnioski oparte o dane poprzednie (czyli wnioski indukcyjne, a więc skończone co do ilości i zapewne jakości) pasują do danych nowych. To pytanie powstaje Z NATURY CAŁEJ SYTUACJI, ono będzie nas dźgało zawsze.

Teraz co niektórzy wprowadzają do układu jakieś swoje EPISTEMICZNE CHCIEJSTWO, które brzmi: chcę mieć absolutną pewność swoich klasyfikacji!
Co prawda bazę mam zawsze skończoną, zaś zbiór ostateczny potencjalnie nieskończony, czyli mam zawsze ułamek jak skończone do nieskończoności, czyli równy matematycznie zero, ale przecież to mi się nie podoba!
Nie może tak być!
Obraźmy się na tę matematykę!
Zgłośmy bunt, stwierdźmy, że to co widać jednak nie obowiązuje!
Miejmy pretensje (tylko dlaczego do teistów, którzy do tego układu nic nie mają, są tu niewinni)!?...
Ale czy to teiści jakoś wrednie spowodowali, że rodzimy się zaczynając swoje poznanie od zera?
Czy to teiści skonstruowali rzeczywistość (jakoś na złość tym, którzy bardzo chcą osiągać pewność) tak, że jest ona nieskończona w swoich przejawach?
Czy to teiści tak specjalnie wybrali matematykę, z wielu możliwych, że teraz ona działa tak, iż coś skończonego postawionego w liczniku, z czymś nieskończonym w mianowniku, sprowadza wartość do zera?
Do kogo ta pretensja?...
Zabić posłańca, który przynosi niewygodną wiadomość?...
Ale przecież ta okoliczność nie jest jedynie jako w pieczy teistów. Ateista, który się nad tym zastanowi, zobaczy w końcu identyczny wniosek.
Więc cóż to za szczególna "teistyczna gorączka" się tu objawia?
To jakby teistów nie było, to by się owa zależność miała jakoś odwrócić, zmienić?... :shock:
No pomyślcie trochę... :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 11:59, 28 Sty 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:52, 28 Sty 2021    Temat postu:

🐷

Edytowany


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 22:53, 28 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:48, 30 Sty 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Więc cóż to za szczególna "teistyczna gorączka" się tu objawia?


Bo chyba cały czas o tym gadacie i to ciągnie sie latami. Nawet ten temat zaczyna się od takiej Twojej wypowiedzi, która jawnie wskazuje, że cały czas o tym piszecie. Dlaczego? Po, co? Czy, ktoś z ateistów domaga się "absolutnie obiektywnych" dowodów?

Ale ja mówię ok. Skoro tak, jaki sens jest poszukiwanie prawdy, albo zastanawianie się, co to jest prawda i jaka ona jest? Może ta Twoja myśl, którą uznajesz za prawdziwą:
Cytat:
Zależy jakiej odpowiedzi się poszukuje.
Jeśli stawiasz założenie "muszę mieć odpowiedź niezależną ode mnie, absolutnie obiektywną", to rzeczywiście - z tego i podobnych rozumowań - wyniknie, iż nie da się owego założenia spełnić.


jest tylko Twoją iluzją, czymś w ogóle źle postawionym? Bo przecież "Nic nie jest pewne" i jedynie pewne, co masz to tylko odczuwanie własnego istnienia.

Czy w takiej sytuacji, nie jest tak, że jednym najsensowniejszym kryterium przejścia przez życie nie jest kryterium przyjemności: "przeżyć jaknajbardziej przyjemnie swoje życie i tyle"?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Sob 23:50, 30 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:19, 31 Sty 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Więc cóż to za szczególna "teistyczna gorączka" się tu objawia?


Bo chyba cały czas o tym gadacie i to ciągnie sie latami. Nawet ten temat zaczyna się od takiej Twojej wypowiedzi, która jawnie wskazuje, że cały czas o tym piszecie. Dlaczego? Po, co? Czy, ktoś z ateistów domaga się "absolutnie obiektywnych" dowodów?

To nie tak, że ateista domaga się absolutnie obiektywnych dowodów.

Chodzi o sugestie takie np. jak Twoja
Kruchy04 napisał:
Dowody są ważne, bo świadczą o wiarygodności danych wierzeń. Jak dowodu nie ma to jak stwierdzić, że dane wierzenie na temat jakiejś istoty, zjawiska, zdarzenia, ma cokolwiek wspólnego z prawdą? Co stoi na przeszkodzie, żebyś uwierzył także, że kiedyś na Olimpie był taki pan Zeus i on pioruny ciskał? Co stoi na przeszkodzie, żeby uznać, że Muhamada Gabriel na prawdę zaciągnął do nieba i on tam poznał najmojszą z mojszych prawd. Dlaczego w to nie wierzysz?
tutaj: http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/wymagalnosc-dowodu,17469-75.html
Wyraźnie w tym tekście pojawia się sugestia, że dowód po prostu rozstrzyga sprawę - kwestię wiary w Zeusa dowód miałby nam załatwić. Czyli traktujesz dowód jako coś niezależnego od założeń, jako po prostu (absolutne...) potwierdzenie tezy. Gdy się na to jawnie mówi, iż jest to błąd logiczny, to się zaczyna Twoje narzekanie, jak to Ci wredni teiści czepiają się tego dowodu. Jakbyś nie pisał tak, ze trudno inaczej Twoje argumenty odczytywać jako: obecność dowodu=pewność co do tezy, to by nie było całej sprawy.

Kluczowe jest dla zrozumienia nie tyle to, że dowodu byśmy chcieli, czy nie chcieli (bo ja wcale nie mam nic przeciwko sytuacji, gdy ktoś mi dowód jest w stanie przedstawić), lecz W STATUSIE JAKI FAKT ISTNIENIA DOWODU USTANAWIA.
Ten status jest prosty: dowód jest potwierdzeniem tego, iż zostało logicznie potwierdzone wynikanie tezy z jakichś założeń i modelu.
Dowód nie jest potwierdzeniem tezy tak w ogóle, po wsze czasy, lecz tylko O ILE ZAŁOŻENIA I MODEL SĄ POPRAWNE. Co jednocześnie oznacza, że po prostu błędem jest stwierdzenie "skoro mam dowód, to już wiem, że na pewno tak jest". Bo ja na takie stwierdzenie zadam pytanie: JAKI dowód masz?
NA CZYM SIĘ OPIERA ten dowód?
Dopiero jak mi pokażesz na czym swój dowód oparłeś, ja się temu przyjrzę i uznam, że dzielę z Tobą owe założenia, jakie legły u podstaw dowodu, to może przyznam Ci rację i uznam, iż istnienie dowodu mogę traktować jako potwierdzenie spornej tezy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:55, 31 Sty 2021    Temat postu: Re: Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

Kruchy04 napisał:
Może w takim razie nie ma sensu w ogóle się zastanawiać nad tym co prawdziwe, bo i tak się tego nie dowiemy, nie mamy takiej możliwości by mieć co do czegokolwiek pewność.

Możemy się bawić tu, na tym placu zabaw, przeżyć jaknajbardziej przyjemnie swoje życie i tyle.

Michał buduje tyle sążnistych tematów o epistemologii, nauce, filozofii, po co? Nie nie ma sie co nad tym zastanawiać, bo i tak odpowiedzi nie znajdziesz. :think:

Kruchy04 napisał:
Czy w takiej sytuacji, nie jest tak, że jednym najsensowniejszym kryterium przejścia przez życie nie jest kryterium przyjemności: "przeżyć jaknajbardziej przyjemnie swoje życie i tyle"?

Kruchy nigdy by nie wpadł, że Michał to lubi i bawi się dobrze. Co oczywiście wskazuje na to, jaki ogromny ból Kruchemu musi sprawiać myślenie.


Ostatnio zmieniony przez blackSwan dnia Nie 8:12, 31 Sty 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:52, 31 Sty 2021    Temat postu: Re: Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

blackSun napisał:
Kruchy04 napisał:
Może w takim razie nie ma sensu w ogóle się zastanawiać nad tym co prawdziwe, bo i tak się tego nie dowiemy, nie mamy takiej możliwości by mieć co do czegokolwiek pewność.

Możemy się bawić tu, na tym placu zabaw, przeżyć jaknajbardziej przyjemnie swoje życie i tyle.

Michał buduje tyle sążnistych tematów o epistemologii, nauce, filozofii, po co? Nie nie ma sie co nad tym zastanawiać, bo i tak odpowiedzi nie znajdziesz. :think:

Kruchy04 napisał:
Czy w takiej sytuacji, nie jest tak, że jednym najsensowniejszym kryterium przejścia przez życie nie jest kryterium przyjemności: "przeżyć jaknajbardziej przyjemnie swoje życie i tyle"?

Kruchy nigdy by nie wpadł, że Michał to lubi i bawi się dobrze. Co oczywiście wskazuje na to, jaki ogromny ból Kruchemu musi sprawiać myślenie.

Trochę tak, a trochę nie do końca. Michał ma nieco gorszą sytuację - po prostu inaczej nie potrafi. Jest zmuszony do filozofowania w ten sposób - niejako swoją własną naturą. Czasem jest tu przyjemność, czasem wręcz przeciwnie - bardzo różnie bywa. Ale coś/ktoś kiedyś wcisnęło Michała w to filozofowanie i tak trwa. :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:54, 31 Sty 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Więc cóż to za szczególna "teistyczna gorączka" się tu objawia?


Bo chyba cały czas o tym gadacie i to ciągnie sie latami. Nawet ten temat zaczyna się od takiej Twojej wypowiedzi, która jawnie wskazuje, że cały czas o tym piszecie. Dlaczego? Po, co? Czy, ktoś z ateistów domaga się "absolutnie obiektywnych" dowodów?

To nie tak, że ateista domaga się absolutnie obiektywnych dowodów.

Chodzi o sugestie takie np. jak Twoja
Kruchy04 napisał:
Dowody są ważne, bo świadczą o wiarygodności danych wierzeń. Jak dowodu nie ma to jak stwierdzić, że dane wierzenie na temat jakiejś istoty, zjawiska, zdarzenia, ma cokolwiek wspólnego z prawdą? Co stoi na przeszkodzie, żebyś uwierzył także, że kiedyś na Olimpie był taki pan Zeus i on pioruny ciskał? Co stoi na przeszkodzie, żeby uznać, że Muhamada Gabriel na prawdę zaciągnął do nieba i on tam poznał najmojszą z mojszych prawd. Dlaczego w to nie wierzysz?
tutaj: http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/wymagalnosc-dowodu,17469-75.html
Wyraźnie w tym tekście pojawia się sugestia, że dowód po prostu rozstrzyga sprawę - kwestię wiary w Zeusa dowód miałby nam załatwić. Czyli traktujesz dowód jako coś niezależnego od założeń, jako po prostu (absolutne...) potwierdzenie tezy. Gdy się na to jawnie mówi, iż jest to błąd logiczny, to się zaczyna Twoje narzekanie, jak to Ci wredni teiści czepiają się tego dowodu. Jakbyś nie pisał tak, ze trudno inaczej Twoje argumenty odczytywać jako: obecność dowodu=pewność co do tezy, to by nie było całej sprawy.

Kluczowe jest dla zrozumienia nie tyle to, że dowodu byśmy chcieli, czy nie chcieli (bo ja wcale nie mam nic przeciwko sytuacji, gdy ktoś mi dowód jest w stanie przedstawić), lecz W STATUSIE JAKI FAKT ISTNIENIA DOWODU USTANAWIA.
Ten status jest prosty: dowód jest potwierdzeniem tego, iż zostało logicznie potwierdzone wynikanie tezy z jakichś założeń i modelu.
Dowód nie jest potwierdzeniem tezy tak w ogóle, po wsze czasy, lecz tylko O ILE ZAŁOŻENIA I MODEL SĄ POPRAWNE. Co jednocześnie oznacza, że po prostu błędem jest stwierdzenie "skoro mam dowód, to już wiem, że na pewno tak jest". Bo ja na takie stwierdzenie zadam pytanie: JAKI dowód masz?
NA CZYM SIĘ OPIERA ten dowód?
Dopiero jak mi pokażesz na czym swój dowód oparłeś, ja się temu przyjrzę i uznam, że dzielę z Tobą owe założenia, jakie legły u podstaw dowodu, to może przyznam Ci rację i uznam, iż istnienie dowodu mogę traktować jako potwierdzenie spornej tezy.

można postulować jakiekolwiek cechy bogów, tylko fajnie byłoby jeszcze te cechy udowodnić a nie tylko je postulować, bo jeśli nie to ktoś może postulować cokolwiek np że Bóg jest czarnym 200cm koszykarzem. :think:


Ostatnio zmieniony przez Azael dnia Nie 15:56, 31 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:02, 31 Sty 2021    Temat postu:

Azael napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Więc cóż to za szczególna "teistyczna gorączka" się tu objawia?


Bo chyba cały czas o tym gadacie i to ciągnie sie latami. Nawet ten temat zaczyna się od takiej Twojej wypowiedzi, która jawnie wskazuje, że cały czas o tym piszecie. Dlaczego? Po, co? Czy, ktoś z ateistów domaga się "absolutnie obiektywnych" dowodów?

To nie tak, że ateista domaga się absolutnie obiektywnych dowodów.

Chodzi o sugestie takie np. jak Twoja
Kruchy04 napisał:
Dowody są ważne, bo świadczą o wiarygodności danych wierzeń. Jak dowodu nie ma to jak stwierdzić, że dane wierzenie na temat jakiejś istoty, zjawiska, zdarzenia, ma cokolwiek wspólnego z prawdą? Co stoi na przeszkodzie, żebyś uwierzył także, że kiedyś na Olimpie był taki pan Zeus i on pioruny ciskał? Co stoi na przeszkodzie, żeby uznać, że Muhamada Gabriel na prawdę zaciągnął do nieba i on tam poznał najmojszą z mojszych prawd. Dlaczego w to nie wierzysz?
tutaj: http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/wymagalnosc-dowodu,17469-75.html
Wyraźnie w tym tekście pojawia się sugestia, że dowód po prostu rozstrzyga sprawę - kwestię wiary w Zeusa dowód miałby nam załatwić. Czyli traktujesz dowód jako coś niezależnego od założeń, jako po prostu (absolutne...) potwierdzenie tezy. Gdy się na to jawnie mówi, iż jest to błąd logiczny, to się zaczyna Twoje narzekanie, jak to Ci wredni teiści czepiają się tego dowodu. Jakbyś nie pisał tak, ze trudno inaczej Twoje argumenty odczytywać jako: obecność dowodu=pewność co do tezy, to by nie było całej sprawy.

Kluczowe jest dla zrozumienia nie tyle to, że dowodu byśmy chcieli, czy nie chcieli (bo ja wcale nie mam nic przeciwko sytuacji, gdy ktoś mi dowód jest w stanie przedstawić), lecz W STATUSIE JAKI FAKT ISTNIENIA DOWODU USTANAWIA.
Ten status jest prosty: dowód jest potwierdzeniem tego, iż zostało logicznie potwierdzone wynikanie tezy z jakichś założeń i modelu.
Dowód nie jest potwierdzeniem tezy tak w ogóle, po wsze czasy, lecz tylko O ILE ZAŁOŻENIA I MODEL SĄ POPRAWNE. Co jednocześnie oznacza, że po prostu błędem jest stwierdzenie "skoro mam dowód, to już wiem, że na pewno tak jest". Bo ja na takie stwierdzenie zadam pytanie: JAKI dowód masz?
NA CZYM SIĘ OPIERA ten dowód?
Dopiero jak mi pokażesz na czym swój dowód oparłeś, ja się temu przyjrzę i uznam, że dzielę z Tobą owe założenia, jakie legły u podstaw dowodu, to może przyznam Ci rację i uznam, iż istnienie dowodu mogę traktować jako potwierdzenie spornej tezy.

można postulować jakiekolwiek cechy bogów, tylko fajnie byłoby jeszcze te cechy udowodnić a nie tylko je postulować, bo jeśli nie to ktoś może postulować cokolwiek np że Bóg jest czarnym 200cm koszykarzem. :think:

Ano można. Na tym polega dojrzałość człowieka, posiadanie przez niego rozumu, że tutaj nie postuluje "cokolwiek", ale jakoś sensownie. Każdy stosownie do tego, co ma w głowie, czego się w życiu nauczył, doświadczył.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:38, 31 Sty 2021    Temat postu: Re: Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

Michał Dyszyński napisał:
Michał ma nieco gorszą sytuację - po prostu inaczej nie potrafi. Jest zmuszony do filozofowania w ten sposób - niejako swoją własną naturą. Czasem jest tu przyjemność, czasem wręcz przeciwnie - bardzo różnie bywa. Ale coś/ktoś kiedyś wcisnęło Michała w to filozofowanie i tak trwa. :shock:

hmm... zaburzenie obsesyjne?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:15, 31 Sty 2021    Temat postu: Re: Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

blackSun napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Michał ma nieco gorszą sytuację - po prostu inaczej nie potrafi. Jest zmuszony do filozofowania w ten sposób - niejako swoją własną naturą. Czasem jest tu przyjemność, czasem wręcz przeciwnie - bardzo różnie bywa. Ale coś/ktoś kiedyś wcisnęło Michała w to filozofowanie i tak trwa. :shock:

hmm... zaburzenie obsesyjne?

Aż tak źle nie jest. Takim się urodziłem - filozofowałem już w dzieciństwie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:48, 31 Sty 2021    Temat postu: Re: Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

Michał Dyszyński napisał:
Aż tak źle nie jest. Takim się urodziłem - filozofowałem już w dzieciństwie.

No ja także filozofuję od młodych lat, ale to dlatego, że filozofowanie sprawia mi wiele frajdy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:57, 31 Sty 2021    Temat postu: Re: Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

blackSun napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Aż tak źle nie jest. Takim się urodziłem - filozofowałem już w dzieciństwie.

No ja także filozofuję od młodych lat, ale to dlatego, że filozofowanie sprawia mi wiele frajdy.

Nie mówię, że mi nie sprawia. Często sprawia, ale często też pokazuje swoje ciemne strony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:13, 08 Mar 2021    Temat postu: Re: Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

Kruchy04 napisał:
nie mamy takiej możliwości by mieć co do czegokolwiek pewność.

Możemy się bawić tu, na tym placu zabaw, przeżyć jak najbardziej przyjemnie swoje życie i tyle


Jeśli nie możesz co do niczego mieć pewności to skąd wiesz, że coś jest "przyjemne"? Sprzeczność
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:52, 11 Mar 2021    Temat postu: Re: Śfinskich teistów gorączka epistemologiczna

Kruchy04 napisał:
[
Może w takim razie nie ma sensu w ogóle się zastanawiać nad tym co prawdziwe, bo i tak się tego nie dowiemy, nie mamy takiej możliwości by mieć co do czegokolwiek pewność.

Możemy się bawić tu, na tym placu zabaw, przeżyć jaknajbardziej przyjemnie swoje życie i tyle.

De Mello, co prawda nie jest zbyt ortodoksyjny, dużo w nim myśli buddyjskiej, ale polecam jedną historyjkę:

POJMANY LEW
Lew został pojmany i wtrącony do obozu koncentracyjnego, gdzie, ku swemu zdumieniu, zastał inne lwy, które przebywały tam od lat, niektóre z nich przez całe życie, gdyż tam się urodziły.Wkrótce zapoznał się z działalnością społeczną lwów obozowych. Zrzeszały się w grupy. Jedna grupa składała się ze społeczników; inna zajmowała się rozrywką; jeszcze inna kulturą, gdyż jej celem było staranne przekazywanie zwyczajów, tradycji i historii z czasów, kiedy lwy były wolne;inne grupy były religijne — gromadziły się głównie, by śpiewać wzruszające pieśni o przyszłej dżungli, gdzie nie będzie ogrodzenia; niektóre grupy przyciągały tych, którzy z natury byli literatami lub artystami; jeszcze inne były rewolucyjne, spotykały się, by spiskować przeciwko swym zdobywcom lub przeciwko innym grupom rewolucyjnym. Co jakiś czas wybuchała rewolucja, jedna określona grupa była zgładzona przez inną, lub wszyscy strażnicy byli zabijani i zastępowani przez inny zespół strażników.Gdy tak się rozglądał, przybysz zauważył jednego lwa, który zawsze wydawał się głęboko zamyślony, samotnika, który nie należał do żadnej grupy i zazwyczaj trzymał się od wszystkich z daleka. Było w nim coś dziwnego, co wzbudzało u wszystkich podziw i wrogość, gdyż jego obecność wywoływała strach i zwątpienie w siebie. Powiedział on do przybysza: „Nie przyłączaj się do żadnej grupy. Ci biedni głupcy zajmują się wszystkim oprócz tego, co jest istotne".„A cóż to takiego?" zapytał przybysz. „Studiowanie natury ogrodzenia".
Nic, — ale to nic — innego nie ma znaczenia!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin