|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:23, 30 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Do Grgkh
Skoro szlifujesz wiedzę, mam kilka uwag.
Cytat: | Religie są problemem ludzkości od zawsze. Uprzytomnij sobie, jak wyglądały te pierwsze z nich |
Aby utrzymać to zdanie musisz wykazać, że twoja historiozofia jest słuszna, istnieje postęp od "religijnego barbarzyństwa" do "świeckiego oświecenia". Ponadto, że bycie problematycznym, jest jednoznaczne aksjologicznie.
Cytat: | ile ich odmian funkcjonuje jednocześnie w dzisiejszym świecie. | A wiesz ile sprzecznych odmian ateizmu istnieje w świecie, no tak zawsze można zrobić zasłonę dymną przez wychwalanie pluralizmu i otwartości w myśleniu. Cytat: | Pomyśl, ile zła bierze się z walk religii między sobą o panowanie nad umysłami ludzi | Żeby uznać trafność tego twierdzenia muszę wprzód uznać jakiś świecki mianownik, punkt widzenia z perspektywy, którego będę oceniał aksjologię danej religii jako na przykład antyaksjologię. Cytat: | którzy mają się stać biernymi niewolnikami pozwalającymi sobą rządzić | Hm, widzę tu pewną sprzeczność z poprzednim zdaniem, ponieważ walka, jest skrajną i czasem nie właściwą formą aktywności przez którą wyraża się siła, ale na pewno nie jest jej brakiem i nie jest biernością. Oczywiście możesz twierdzić, że kto inny faktycznie walczy za pomocą zmanipulowanych osobników etc, ale to wynika z twej naiwnej wiary, że człowiek z siebie samego nie jest zdolny do tego, co określiłbyś jako radykalne zło, które przez swoją skuteczność okazuje się "dobrym złem" uśmiercającym etykę. To, że nikt się do tej zdolności otwarcie nie przyzna nie znaczy, że jej nie ma albo iż nigdy się z człeka nie wydobędzie. Cytat: | Każda religia opiera się na swoim bogu lub ich gromadce. Każdy z tych bogów wyklucza bogów innych, jako nieistniejących. | Bujda, przedstawia ich jako fałszywych bogów, demony etc, czyli nie robi z nich niebytów. Cytat: | Dlaczego nie możemy żyć wolni? Dlaczego musielibyśmy, bo podoba się to Tobie lub wujowi, słuchać jakiejś wszawej, jednej lub drugiej, "dobrej nowiny"? | Jakbyś ich słuchał to byś wiedział, że oni nie głoszą żadnej nowiny tylko bawią się w konstruowanie boga skrojonego tak, aby dogadzał nowoczesnemu i wyzwolonemu umysłowi. W ich wierze nie znajdziesz ani jednego ościenia, trafnie oddającego problematyczność i złożoność ludzkiej egzystencji, ani jednego postulatu kłócącego się ze współczesnym obyczajem wielkiej i anonimowej aglomeracji miejskiej. Cytat: | Dlaczego zamiast pomyśleć, że życie jest jedno, jest krótkie, | Dlaczego niby krótkie, człowiek to jeden z najbardziej długowiecznych zwierzaków. Cytat: | a jego największą wartością jest prawda oraz wątpienie we wszystko | Sprzeczność, czemu nie wątpić również w prawdę jako pewną li ideę? Cytat: | mamy słuchać, że któraś z religii jest na pewno tą jedną jedyną, najprawdziwszą i godną tego, by zakłamaniem bronić dogmatu jej nieomylności? | Potwierdzasz, że ateizm jest reaktywny, jest odpowiedzią, zmierzającą do milczenia ale widzisz z milczenia nie wynika ateizm... . I dlatego ateizm niezależnie jaki jest przegrany. Daje się za to (zewnętrznie) podzielić na dwie odmiany, pierwszy dąży do milczenia przez agresję drugi przez pragmatyzm i konformizm. Cytat: | Jesteśmy biegaczami, którzy pojawiają się na moment swojego życia by przejąć pałeczkę wiedzy o świecie, wzbogacić ją, odfiltrować od śmieci i przekazać dalej, następnym pokoleniom. Takim samym jak my. Bo oni, to my. To jest ta tajemnica. To jest ten wielki sens. Jedno, wielkie ludzkie stado, mogące żyć dla siebie i dla pożytku świata, którego jesteśmy dziećmi. | Ludzkość nie jest wieczna, roboty też nie. Cytat: | Religia jest złem, bo opiera się na kłamstwie. Jest złem, bo zniewala dogmatem umysły, | Dogmatyzm bez wynalazku pisma nie istnieje, religia w świecie pierwotnym właściwie nie jest religią lecz płynną, wciąż zmieniającą się opowieścią, ot przykład na kłamstwo o istnieniu postępu w tych sprawach. Ponadto dogmatyzm jest fanatyczną wiarą w wartość prawdy.... . Cytat: | bo nie potrzebuje prawdziwej mądrości, | A któż jest mądry?
Cytat: | bo posługuje się manipulacją w celu przejęcia władzy i jej sprawowania. | Nie rozumiem. Człowiek wychodząc ze świata bez reszty mitycznego jest skazany na koherencyjne podejście do wiedzy. A więc nie ma żadnej manipulacji, jest co najwyżej nieuzasadniona, pełna historiozofii opowieść o niej jako pewne usprawiedliwienie siebie samego. Więcej jest ona jako taka mityczna, powtarza schemat choćby opowieści o Prometeuszu. Cytat: | eligia zabija prawdę i uczy nas nienawiści do niej i innych ludzi. | Nietzsche jako największy religiant wszechczasów, ciekawa teza. Cytat: | Zabija w nas samodzielność myślenia. | Nie rozumiem. Wolność jest samostanowieniem i nieprzewidywalnością, przynajmniej w tych kwestiach. Nie możesz więc mówić tu co jest a co nie jest swobodą myślenia. Cytat: | Superstar, dlaczego na świecie jest wciąż tyle różnych religii, a każdy wierzący wierzy w swoją mutację boga tak samo szczerze jak niewolnik w swego pana, choć każdy z tych bogów jest skrojony na miarę umysłu wierzącego? To kim w końcu jest ten uniwersalny bóg jeśli nie jest to tylko ucieleśnienie stosunku pan-niewolnik? | Z podobieństwa nie wynika pochodzenie. Cytat: | odbiera nam dumę świadomości myślenia | Hegel powiedziałby, że jeszcze nie uwolniłeś się ze świadomości niewolniczej, przed tobą jeszcze etap świadomości sceptycznej i nieszczęśliwej, która rozumie, że samoświadome myślenie nie jest niczym rzeczywistym a zrozumiawszy to (staje się nieszczęśliwa) długo wypija kielich goryczy wynikający z nudy i samotności. To a propos relacji pan-niewolnik. Cytat: | sprowadza nas do roli skaczących sobie do gardeł, wściekłych psów. | Resentyment.
Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Wto 22:57, 30 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:33, 30 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Grgkh napisał: | I co jest, wuju, mowę Ci odjęło? Wyjechałeś na wczasy? Stchórzyłeś? ;) |
Pracuję, dziecinko (wyobraź sobie, że niektórzy mają obowiązki) . Co daje ci nieco czasu, abyś odpowiedział na mój ostatni list rzeczowo, a nie słowotokiem pustego samochwalstwa, przeplatanego obelgami. Przypomnę, czego od ciebie oczekuję:
wuj napisał: | Grgkh napisał: | Na początek formułuję tezę. Dobieram do niej niezbędne założenia. | Wypisz proszę w tym miejscu zarówno tę tezę, jak i te założenia.
Grgkh napisał: | Twoja alternatywa jest zbędna, ponieważ NIE WNOSI do mojej tezy NICZEGO. Mówi ona, że bóg jest lub boga nie ma. |
Nie, o nie jest ani "moja" alternatywa, ani w ogóle żadna alternatywa, lecz po prostu zasada niesprzeczności. Wiesz, wypisz proszę tę tezę i założenia... |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Grgkh
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:44, 30 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Wiesz, wypisz proszę tę tezę i założenia... |
Bóg nie istnieje.
Założenia są wewnątrz tej tezy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 8:34, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | wypisz proszę tę tezę i założenia... | Grgkh napisał: | Bóg nie istnieje.
Założenia są wewnątrz tej tezy. |
Wypisz je więc, proszę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 10:03, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Radosław napisał: | A wiesz ile sprzecznych odmian ateizmu istnieje w świecie, no tak zawsze można zrobić zasłonę dymną przez wychwalanie pluralizmu i otwartości w myśleniu. |
Nie żebym chciał bronić Grgh ale teraz to pojechałeś? Nie ma różnych odmian ateizmu bowiem ateizm nie jest żadnym sformalizowanym systemem wartości. Ateizm jest zaprzeczeniem jakiemukolwiek teizmowi i jako taki jest jeden.
Twoja wiedza na temat ateizmu chyba jest czerpana z apologetycznych agitek Jana Lewandowskiego.
Ostatnio zmieniony przez Budyy dnia Śro 10:03, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Superstar
Wizytator
Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:26, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Grgkh napisał: | Tak Ci się wydaje. Rżnica poziomów jest znaczna, a oczywiste jest, że mój jest powyżej Twojego. ;) | No jak już wspominałem jestem tylko marnym naśladowcą
Grgkh napisał: | Czy umiesz posługiwać się myszą? To jest właśnie ten wątek. Poczytaj, co poprzednio napisałem. Nie chce mi się powtarzać, bo wszystko tu już jest. | No więc stanęło na tym że ja się zapytuję dlaczego pytając o Boga robisz tak:
Superstar napisał: | dlaczego mi każesz szukać Boga w świecie, i dlaczego narzucasz przy tym pytaniu swój wizerunek świata ? |
Grghk napisał: | Moje pytanie ma sens, który Ty od razu pojąłeś i odruchowo, ale poprawnie, odpowiedziałeś na część pytania. Moje pytanie jest ogólne i dotyczy wszystkich możliwych - POPRAWNYCH LOGICZNIE!!! - światopoglądów. Każdy z nich musi mieć założenia odnośnie źródła i modelu. Poprawne logicznie założenia. Kapisz? |
Superstar napisał: | Nie, bo skąd pomysł że każdy musi mieć źródło ? Nie wszystkie mają, kapisz ? | Gdzieś wcześniej wspomniałem że bardziej intuicyjne jest zapytanie o rzeczywistość, o byt, empirię, jak to ma miejsce w podręcznikach. Czyli tak zadać pytanie aby niczego nie suponowało. Twoje wręcz wymusza odpowiedz.
EDIT:
A i jeszcze odnośnie religi, ja nie wiem, ja nie jestem osobą religijną ;)
Budyy napisał: | Nie ma różnych odmian ateizmu bowiem ateizm nie jest żadnym sformalizowanym systemem wartości. Ateizm jest zaprzeczeniem jakiemukolwiek teizmowi i jako taki jest jeden. | To chyba wynika z tego że ateizm ma dwa znaczenia, postawę społeczną wobec ruchu religijnego i filozoficzną. Tej filozoficznej pewnie jest bez liku. Tak to rozumiem ja.
Ostatnio zmieniony przez Superstar dnia Śro 11:31, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:41, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Tak ci się tylko zdaje Buddy. Weźmy zdanie ateizmu "Bóg nie istnieje". Gdyby trzymać się wyłącznie treści tegoż zdania, należałoby utrzymywać, że z jego negacji wynika teizm "Bóg istnieje", "nie jest tak, że Bóg nie istnieje". Ktoś trzymający się wyłącznie sensu pierwszego z tych zdań, mógłby utrzymywać, że ateizm nie wyklucza politeizmu, ponieważ mówi on tylko o nie istnieniu jakiegoś Boga. Albo uważać, że nie wyklucza wary w anioły lub kosmitów- uzależnienie ich istnienia od istnienia Boga to wszak teza teologiczna, która nijak ateistę nie zobowiązuje, co więcej jakiś ateista mógł zwątpić sobie w Boga spekulując na temat absurdu relacji między bóstwem a duchami... .
Cytat: | Nie ma różnych odmian ateizmu bowiem ateizm nie jest żadnym sformalizowanym systemem wartości. | Pokaż mi gdzie napisałem, że jest on sformalizowanym systemem wartości. To, że nim nie jest, nie przeszkadza w przeprowadzaniu klasyfikacji różnych ateizmów, choćby przez wzgląd na sposób negacji religii. Wtórnie w zależności od sposobu przeprowadzenia tej negacji, różni ateiści przyjmą odmienne aksjologie. Jeśli zrobią to świadomie, stworzą sobie spójne lecz sprzeczne ze sobą systemy poglądów negujące religie (dla przykładu ateizm scjentystyczny jest sprzeczny z egzystencjalistycznym, materialistyczny z idealistycznym). Chyba, że uznajesz wątpienie w religię za równie irracjonalne i bezmyślne co wiarę lub też starasz się wyjść poza opozycje wiara -niewiara, sugerując, że sprzeczność nie jest zupełna a wiara bądź niewiara zależy od przypadku i dążenia do innych celów niż one same. Wtedy jednak będziesz miał do czynienia z ateizmem w postaci konformistycznej, bądź pragmatycznej, podpada to pod moją klasyfikację. Cytat: |
PostWysłany: Śro 11:03, 01 Lip 2009 Temat postu:
Radosław napisał:
A wiesz ile sprzecznych odmian ateizmu istnieje w świecie, no tak zawsze można zrobić zasłonę dymną przez wychwalanie pluralizmu i otwartości w myśleniu.
Nie żebym chciał bronić Grgh ale teraz to pojechałeś? Nie ma różnych odmian ateizmu bowiem ateizm nie jest żadnym sformalizowanym systemem wartości. Ateizm jest zaprzeczeniem jakiemukolwiek teizmowi i jako taki jest jeden.
Twoja wiedza na temat ateizmu chyba jest czerpana z apologetycznych agitek Jana Lewandowskiego. | Twoje zaczepki nie robią na mnie wrażenia, na prawdę nie muszę ci dowodzić, że komputer nie jest jedynym źródłem mej wiedzy.
Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Śro 13:41, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:46, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Superstarze
Cytat: | To chyba wynika z tego że ateizm ma dwa znaczenia, postawę społeczną wobec ruchu religijnego i filozoficzną. Tej filozoficznej pewnie jest bez liku. Tak to rozumiem ja. |
Moim zdaniem należy w sposób filozoficzny ująć ową płaszczyznę społeczną jako pierwszą względem owego bezliku, aby po pierwsze urealnić temat i uporządkować go, po drugie na chwilę nie mylić "bazy" z "nadbudową" mówiąc po marksistowsku. Potem będziemy mogli sobie na to pozwolić gdy zyskamy jasność co do podstawy wszelkiego ateizmu. Jakoś żaden z tutejszych nawiedzonych ateuszy mojej perspektywy jak na razie nie zaczepia. (Buddy się nie liczy bo nie jest nawiedzony).
Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Śro 13:56, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sdx
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dawniej znany jako void
|
Wysłany: Śro 14:56, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy zaliczasz mnie do nawiedzonych, czy nie, ale sie przyczepie...
Radoslaw napisał: | Albo uważać, że nie wyklucza wary w anioły lub kosmitów- uzależnienie ich istnienia od istnienia Boga |
Tak z ciekawosci - co maja anioly i kosmici do ateizmu(no to jeszcze zalezy co to sa owe anioly - jezeli uznac je za emanacje jakiegos bostwa, to tak, ateizm wyklucza wiare w anioly)? I w jaki sposob to dowodzi ze istnieje wiele odmian ateizmu? Czy jezeli nie wierze w to ze jutro pojde do sklepu po bulki(bo np. wierze ze pojde i kupie chleb), to czy jest to kolejna odmiana ateizmu?!
Dla mnie definicja ateizmu jest jasna - niewiara(badz wiara w nieistnienie, jak kto woli) w istnienie Boga/Bogow. Kosmici nie maja tu nic do rzeczy, a na pewno niewiara w kosmitow nie jest odmiana ateizmu.
Ostatnio zmieniony przez Sdx dnia Śro 14:57, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:20, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Radoslaw napisał:
Albo uważać, że nie wyklucza wary w anioły lub kosmitów- uzależnienie ich istnienia od istnienia Boga
Tak z ciekawosci - co maja anioly i kosmici do ateizmu(no to jeszcze zalezy co to sa owe anioly - jezeli uznac je za emanacje jakiegos bostwa, to tak, | anioły bywają też uważane nie tyle emanacje co za oddzielne byty, stworzone przez Boga. Jeśli uważasz, że wiara lub nie wiara nijak ma się do ateizmu wytłumacz mi dlaczego na 99,9999% przypadków spotkania jakiegoś ateisty możemy mieć pewność, że on w nie nie wierzy, albo uznaj klasyczną definicję za nieadekwatną, pomijającą czym on jest faktycznie. Z tymi kosmitami to trochę przegiąłem wiem, niektórzy uważają, że wiara w kosmitów to odmiana politeizmu jeszcze nie zidentyfikowana jako politeizm, pogaństwo. Teza wspólna dla ludzi tak odmiennych jak scjentyści i katoliccy tropiciele sekt. Coś więc pewnie jest na rzeczy. Cytat: | Czy jezeli nie wierze w to ze jutro pojde do sklepu po bulki(bo np. wierze ze Jeśli to jutro bpojde i kupie chleb), to czy jest to kolejna odmiana ateizmu?! | Jeśli jutro będzie sobota, to niezależnie od tego co kupisz wyrazisz swój ajudaizm żeby użyć perwersyjnie argumentu ad. latający potwór spageti. :wink:
Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Śro 15:21, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Grgkh
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:08, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | wuj napisał: | wypisz proszę tę tezę i założenia... | Grgkh napisał: | Bóg nie istnieje.
Założenia są wewnątrz tej tezy. |
Wypisz je więc, proszę. |
Są wypisane. Nie widzisz ich? Według mnie bóg nie ma definicji, a więc założenia są takie, jakie można dla niego sobie wyobrazić dla tej sytuacji. Dla nieistniejącego indywiduum są "niewidoczne" ;).
Na razie to ja czekam na Twoją definicję boga, bo my o bogu rozmawiamy. I nie ma to być POWTÓRZENIE pojęcia, które ja mam w swoim słowniku, z inną etykietką, bo wtedy nadal taki bóg nie istnieje.
Jedno z niewidocznych założeń: Bóg ma wąsy. Ale wąsy mają koty i psy. Nie jest to więc atrybut boski.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:15, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
do Grgkh
Bóg jest bytem, któremu przypisuje się cechy, uważane za godne człowieka lub/i takie które świadczą o przewyższaniu jego możliwości, jednocześnie odmawiając mu takich, które uważa się za nie licujące z jego godnością lub/i sprzeczne z jego wyidealizowanym obrazem pozbawionym tego co w nim wstydliwe i szpetne.
Żeby obalić takie bóstwo trzeba więc wrócić do zgody na uprzedmiotowienie człowieka, ponieważ tylko wtedy można uprzedmiotowić również Boga, domagać się, aby był na przykład niewolnikiem dającym się kontrolować a więc być kimś podlegającym badaniu.
Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Śro 16:23, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Grgkh
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:12, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Radosław napisał: | Do Grgkh
Skoro szlifujesz wiedzę, mam kilka uwag.
| Nie wiem, czy o sobie nie powinieneś pomyśleć w analogiczny sposób. To naprawdę żadna ujma. Wydaje mi się, że Tobie się wydaje, że Ty masz ją już oszlifowaną na brylant. Piszesz sporo i masz zastrzeżenia do niemal całej treści mojej wypowiedzi. Chyba powinienem ripostować w oddzielnych wątkach, bo zaraz powstanie tu gigantyczny miszmasz tematyczny. Ale na początek spróbuję to zmieścić razem. Cytat: |
Cytat: | Religie są problemem ludzkości od zawsze. Uprzytomnij sobie, jak wyglądały te pierwsze z nich |
Aby utrzymać to zdanie musisz wykazać, że twoja historiozofia jest słuszna, istnieje postęp od "religijnego barbarzyństwa" do "świeckiego oświecenia". Ponadto, że bycie problematycznym, jest jednoznaczne aksjologicznie.
| Nie wiem o czym mówisz, bo ja nie mam "swojej" historiozofii. Ale jeśli, według Ciebie, miałbym ją mieć, to Ty też masz "swoją", bo jest inna. A więc sama różnica w poglądach nie stawia mnie na gorszej pozycji startowej. Pierwszy błąd, kolego, i na przyszłość nie stosuj takich, erystycznych odzywek wobec mnie.
Dalej, nie uważam, by istniał jakiś postęp w kwestii umieszczania bożków w ludzkiej psychice. Motyw jest zawsze ten sam - gdy w kaplicy sejmowej mojej ojczyzny posłowie, wybrańcy narodu, modlą się o deszcz do boga, to jest to dokładnie takie samo zachowanie, jak wtedy, gdy modlili się o deszcz jaskiniowcy. I to jest drugi Twój błąd.
Co do postępu w ogólnej wiedzy o świecie, to na pewno taki istnieje. Porównaj technologie epok jaskiniowych do obecnych, kosmicznych. Również wiedza o samej naturze ludzkiej psychiki jest o niebo bogatsza. Ale stany tej psychiki, które dziś medycznie kwalifikujemy jako obłęd, nadal są często wśród religiantów mówiących zawikłanym, filozoficzno-magicznym językiem traktowane jako "kontakt z bogiem".
Nie ma czegoś takiego jak "świeckie oświecenie". To Twój wymysł. Istnieje, po prostu, wiedza o świecie. Jest ona weryfikowana za pomocą naukowej metody badania tegoż. Wiedza o świecie ODNOSI się do świata i MUSI być, na ile to możliwe, sprawdzana doświadczalnie. Religie i ich podstawa, bóg, wypadły w wiedzy o świecie już bardzo dawno temu, właśnie dlatego, że do świata się nie odnoszą. Nie istnieje naukowa wiedza o bogach, bo każdy człowiek ma domniemywany, swój pogląd na te sprawy, a niemal żadnych dwóch poglądów na boga nie ma identycznych.
I to Twój trzeci błąd.
Cytat: | Cytat: | ile ich odmian funkcjonuje jednocześnie w dzisiejszym świecie. | A wiesz ile sprzecznych odmian ateizmu istnieje w świecie, no tak zawsze można zrobić zasłonę dymną przez wychwalanie pluralizmu i otwartości w myśleniu.
| Masz problem z definicjami. Ja mówię o wielu religiach. Ty o wielu ateizmach. Tymczasem religii jest rzeczywiście wiele, ale ateizm jest WYŁĄCZNIE brakiem jakiejkolwiek religii. Ktoś, kto jest ateistą, nie uznaje żadnej z religii. Logicznie to jest tak: Najpierw rozpatrujemy czy ktoś jest teistą, czy ateistą. Przedrostek a- oznacza negację w stosunku do teizmu. Podobna sytuacja jest gdy ktoś umie pływać lub nie posiada tej umiejętności. Pływający może płynąć w różnym stylu: żabką, delfinem, pieskiem itp. Ale niepływający nie ma wśród swych umiejętności żadnego stylu i niepływanie nie jest pływaniem. Nie możesz więc mówić, że są różne ateizmy, tak jak nie możesz mówić, że są różne niepływania. Jest tylko jeden ateizm - to BRAK teizmu, jakiegokolwiek teizmu.
Poza tym jesteśmy ludźmi i możemy się zachowywać pokojowo lub agresywnie, i oba te rodzaje zachowań są ogólną cechą charakteru lub zachowania. I na ogół nie mają bezpośredniego związku z teizmem lub ateizmem, choć mogą być przez nie inspirowane. Dla mnie najważniejsze jest, by ludzi czynić takimi, tak ich wychowywać, by minimalizować posiadanie przez nich wszystkich tych ideologii, które mogą ich skłaniać do zła (tu agresji). Religia jest systemem i to potrafi. Brak religii nie jest systemem i takich zdolności nie może z definicji posiadać. Natomiast SPRZECIW wobec religii, to opór w stosunku do systemu, do tego, co wnosi on - za pośrednictwem człowieka wyznającego boga - do życia społecznego. Odejdźcie z religianctwem z życia publicznego, a z każdej ze stron zaniknie pretekst do konfliktów, bo sferę całkowicie prywatną będziemy respektowali uczciwie, zgodnie z inną, ogólniejszą zasadą.
I jest to następny, bardzo duży, Twój błąd. Cytat: |
Cytat: | Pomyśl, ile zła bierze się z walk religii między sobą o panowanie nad umysłami ludzi | Żeby uznać trafność tego twierdzenia muszę wprzód uznać jakiś świecki mianownik, punkt widzenia z perspektywy, którego będę oceniał aksjologię danej religii jako na przykład antyaksjologię.
| Religie są systemami społecznej kontroli. Jest ich wiele, bo każda próbuje "swojej" metody i wszystkie są na tyle skuteczne, na ile udaje im się oszukiwać ludzi i manipulować nimi. "Dobrym" można być niezależnie od tego, czy jest się teistą, czy ateistą, bo znane są przypadki, gdy tak jest. Biorąc pod uwagę ten argument, to religie są zbędne. Ale jest pewna, zasadnicza różnica pomiędzy teistami i ateistami. Dotyczy ona każdego człowieka, który podlega zależności od systemu ideologicznego, DLA KTÓREGO jest w stanie poświęcić się. Teista jest zależny od religii lub jej surogatu. Ateista w tym zakresie nie jest podporządkowany. Teista jest oddany swemu religijnemu dogmatowi, ateista ma szansę nie podlegać żadnemu innemu dogmatowi, naukowemu lub innego rodzaju. Ma tę szansę. Teista już jej nie ma. Ale są teiści, którym ta podległość niemal nie ciąży, którzy obecność w systemie religijnym traktują bardzo relatywnie. I ci nie odczuwają zbyt dotkliwie ciężaru podległości, a także i dla swego otoczenia nie są nazbyt uciążliwi. Wniosek jest taki, że to stopień podporządkowania dogmatowi czyni z ludzi "mięso armatnie" systemu, dla którego, tak naprawdę, nie liczą się oni. Ważny jest system oraz Ci, którzy czerpią z niego korzyści. I to oni, dogmatycy systemowi, są największym złem ludzkości, bo to oni utrzymują te systemy w sprawności do działania manipulacyjnego, choć nie zawsze stanowią największych beneficjentów.
Systemy religijne są oparte na kłamstwach i dlatego są złe z założenia. Nie wolno na fałszu budować gmachu, o którym się mówi, że jest prawdziwy. Cytat: |
Cytat: | którzy mają się stać biernymi niewolnikami pozwalającymi sobą rządzić | Hm, widzę tu pewną sprzeczność z poprzednim zdaniem, ponieważ walka, jest skrajną i czasem nie właściwą formą aktywności przez którą wyraża się siła, ale na pewno nie jest jej brakiem i nie jest biernością. Oczywiście możesz twierdzić, że kto inny faktycznie walczy za pomocą zmanipulowanych osobników etc, ale to wynika z twej naiwnej wiary, że człowiek z siebie samego nie jest zdolny do tego, co określiłbyś jako radykalne zło, które przez swoją skuteczność okazuje się "dobrym złem" uśmiercającym etykę. To, że nikt się do tej zdolności otwarcie nie przyzna nie znaczy, że jej nie ma albo iż nigdy się z człeka nie wydobędzie.
| Walka jest sposobem istnienia religii. Jej celem jest włączenie do tego systemu możliwie dużej ilości zmanipulowanych ludzi, na plecach których można by było usadowić się na stanowiskach kojarzących się z władzą i korzystać z profitów tej władzy. Tak się działo gdy popatrzymy na historię chrześcijaństwa i jak ono ewoluowało, krok po kroku, do czego dziś doszło, jak jest skonstruowany ten system. Popatrz jak cynicznie i bezczelnie Rydzyk wykorzystuje emerytów i rencistów i ich strach przed śmiercią wpojony im przez wyznawaną religię. A wszędzie tam, gdzie ludzie nie są skazani na odrzucenie, gdzie nie są biedni, cierpiący, tam religia jest im zbędna. Religia to namiastka, to fałszywa nadzieja, to manipulacja tymi niedouczonymi, nie potrafiącymi się obronić biedakami. To jest tak niewyobrażalnie podłe, że nie ma nic gorszego na świecie. Wykorzystywać ludzi, którzy nie mogą sobie sami poradzić, oszukiwać ich nagrodami i karami, które nie istnieją, a które każda religia wymyśla na swój sposób, ale których cel jest jeden i ten sam. A u podstaw religii jest, zamiast najprostszego odwołania do zasad humanitaryzmu, zamiast do nas samych i rozumu, którym powinniśmy się posługiwać, fałsz o bogu, którego nie ma, i zasad przez niego stworzonych, którym daleko do reguł współistnienia obowiązujących w świecie przyrody od zawsze. Cytat: |
Cytat: | Każda religia opiera się na swoim bogu lub ich gromadce. Każdy z tych bogów wyklucza bogów innych, jako nieistniejących. | Bujda, przedstawia ich jako fałszywych bogów, demony etc, czyli nie robi z nich niebytów.
| Na pewno jest to różnica? Mówisz to samo, co ja. Nieistniejący, to nie jest fałszywy? ;) Cytat: |
Cytat: | Dlaczego nie możemy żyć wolni? Dlaczego musielibyśmy, bo podoba się to Tobie lub wujowi, słuchać jakiejś wszawej, jednej lub drugiej, "dobrej nowiny"? | Jakbyś ich słuchał to byś wiedział, że oni nie głoszą żadnej nowiny tylko bawią się w konstruowanie boga skrojonego tak, aby dogadzał nowoczesnemu i wyzwolonemu umysłowi.
| Dokładnie tak - bawią się. Kłamiąc i manipulując. A przecież bóg jest zbędny. Nie zauważyłeś tego? Tylu ludzi "nowoczesnych" żyje bez niego i dobrze się mają. Po co "kroić"? Czy dla potrzeb nowoczesnych zarządców starych systemów do zniewalania? Żeby, jak kiedyś, dało się wycisnąć z nich dogmatem posłuszeństwo? Żeby ich okłamać, że istnieje coś, co nie istnieje? Banda uzurpatorów władzy nad umysłami. Banda cynicznych cwaniaków. Ale i tak wierzą wam tylko ci, którzy nie potrafią samodzielnie i krytycznie myśleć. I takimi chcielibyście "kroić" wszystkich ludzi. By byli jak potulne manekiny. A rzeczywistą władzę sprawować marzy się wam osobiście, prawda? Cytat: |
W ich wierze nie znajdziesz ani jednego ościenia, trafnie oddającego problematyczność i złożoność ludzkiej egzystencji, ani jednego postulatu kłócącego się ze współczesnym obyczajem wielkiej i anonimowej aglomeracji miejskiej.
| Jesteśmy dziećmi przyrody, ziemskiego super organizmu biologicznego, którego elementy ze sobą współistnieją, choć się czasem uśmiercają. Ale tak musi być, bo to umożliwiało ewolucję, a zasoby, z których wszyscy korzystamy, nie są nieograniczone. Proch naszych ciał musi wrócić do obiegu, a z niego powstaje coś nowego i, dzięki zmienności, doskonalszego. W naszej psychice pozostała pierwotna agresja największego, ziemskiego drapieżcy. Ale dzięki niej potrafimy przetrwać i osiągać to, co osiągnęliśmy dotąd. Gdy za miliardy lat puchnące Słońce unicestwi ziemską biosferę, może właśnie dzięki tej nadmiarowej (?) ekspansywności, dzięki tej żądzy wiedzy o świecie będziemy mogli uniknąć niechybnej śmierci. Nas już dawno nie będzie, ale pozostanie to, co najważniejsze - PRAWDZIWY model świata, który daje nam rzeczywistą władzę nad przypadkowością dotykających nas skutków działania fizyki, działania źródła tego modelu.
Jeśli uważasz, że miasto jest złe - mimo tak wielkiej obecności w nim religii, kościołów itp - to sam popadasz w sprzeczność. Tu religia święci triumfy jako system podprogowego rządzenia ludźmi za pomocą "miejskich" technologii, ale doznaje całkowitej porażki jako źródło absurdalnej, idealistycznej etyki. Czyżbyś sugerował powrót do świata dziewiczej przyrody, pierwotnego okrucieństwa, rezygnacji z wiedzy o świecie?
Tkwisz w sprzecznościach. Błąd za błędem, kolego. Cytat: |
Cytat: | Dlaczego zamiast pomyśleć, że życie jest jedno, jest krótkie, | Dlaczego niby krótkie, człowiek to jeden z najbardziej długowiecznych zwierzaków.
| Bajki, kolego. Religie z reguły obiecują życie wieczne. Cytat: |
Cytat: | a jego największą wartością jest prawda oraz wątpienie we wszystko | Sprzeczność, czemu nie wątpić również w prawdę jako pewną li ideę?
| OK. No to zwątp w swojego bożka. I zrezygnuj z niego. Dlaczego nie czynisz tego? Cytat: |
Cytat: | mamy słuchać, że któraś z religii jest na pewno tą jedną jedyną, najprawdziwszą i godną tego, by zakłamaniem bronić dogmatu jej nieomylności? | Potwierdzasz, że ateizm jest reaktywny, jest odpowiedzią, zmierzającą do milczenia ale widzisz z milczenia nie wynika ateizm...
| Występuję tu jako obrońca prawdy, a nie jako ateistyczny dogmatyk. Pokaż, że bóg istnieje, a go zaakceptuję. Ale tego nie potrafisz. A ja umiem wykazać, że boga nie ma. I tylko to rozumowanie prowadzące do zrozumienia tej prawdy przekazuję innym. Mam prawo odpowiadać na kłamstwo będące podstawą religii, niezależnie od tego czy byłbym ateistą, czy teistą. Cytat: |
I dlatego ateizm niezależnie jaki jest przegrany. Daje się za to (zewnętrznie) podzielić na dwie odmiany, pierwszy dąży do milczenia przez agresję drugi przez pragmatyzm i konformizm.
| Przekonajmy się. ;) Dyskutuj bez zakłamywania. Ale tego nie potrafisz. Błąd za błędem. Nędza. ;) Cytat: |
Cytat: | Religia jest złem, bo opiera się na kłamstwie. Jest złem, bo zniewala dogmatem umysły, | Dogmatyzm bez wynalazku pisma nie istnieje, religia w świecie pierwotnym właściwie nie jest religią lecz płynną, wciąż zmieniającą się opowieścią, ot przykład na kłamstwo o istnieniu postępu w tych sprawach. Ponadto dogmatyzm jest fanatyczną wiarą w wartość prawdy.... .
| Stoisz po stronie kłamstwa? Potwierdzasz, że preferowaną metodą rozumowania jest kłamstwo? Pięknie. Wreszcie okazujesz swoje prawdziwe intencje. A także i to, że bóg jest produktem kłamstwa. Zapamiętam ten akapit. Sam to napisałeś. ;)
Ocena pracy - niedostateczna. Ogromna ilość błędów, sprzeczności, dogmatyzmu i braku elementarnej wiedzy. Nie zdałeś. ;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 22:16, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Radosław napisał: | Tak ci się tylko zdaje Buddy. Weźmy zdanie ateizmu "Bóg nie istnieje". Gdyby trzymać się wyłącznie treści tegoż zdania, należałoby utrzymywać, że z jego negacji wynika teizm "Bóg istnieje", "nie jest tak, że Bóg nie istnieje". Ktoś trzymający się wyłącznie sensu pierwszego z tych zdań, mógłby utrzymywać, że ateizm nie wyklucza politeizmu, ponieważ mówi on tylko o nie istnieniu jakiegoś Boga. |
Jeżeli definiujesz ateizm jako światopogląd "Bóg nie istnieje" to wyklucza w jakimkolwiek rozumieniu politeizm. Jeżeli piszę, że nie istnieje szuruburu to wyklucza, że może istnieć tych szurówburów 100. W takim rozumieniu politeizm na pewno nie jest ateizmem.
Cytat: | Albo uważać, że nie wyklucza wary w anioły lub kosmitów- uzależnienie ich istnienia od istnienia Boga to wszak teza teologiczna, która nijak ateistę nie zobowiązuje, co więcej jakiś ateista mógł zwątpić sobie w Boga spekulując na temat absurdu relacji między bóstwem a duchami... | . Skor nie wierzy w boga nie może wierzyc też w Anioły. Zbiór ateistów wierzących w Anioły a niewierzących w boga jest pusty ale oczywiście hipotetycznie możesz to tak klasyfikować. Co do motywów to musielibyśmy klasyfikacje przeprowadzić do poziomu 1 osobnika. Wydaje mi się że to takie dzielenie dzidy bojowej na przeddzidzie, śróddzidzie i zadzidzie.
Cytat: | Pokaż mi gdzie napisałem, że jest on sformalizowanym systemem wartości. | A czy ja ci sugeruję, że ty to napisałeś? Zdanie to jest uzasadnieniem dlaczego nie możemy zdefiniować wielu ateizmów.
Cytat: | To, że nim nie jest, nie przeszkadza w przeprowadzaniu klasyfikacji różnych ateizmów, choćby przez wzgląd na sposób negacji religii. Wtórnie w zależności od sposobu przeprowadzenia tej negacji, różni ateiści przyjmą odmienne aksjologie. Jeśli zrobią to świadomie, stworzą sobie spójne lecz sprzeczne ze sobą systemy poglądów negujące religie (dla przykładu ateizm scjentystyczny jest sprzeczny z egzystencjalistycznym, materialistyczny z idealistycznym). Chyba, że uznajesz wątpienie w religię za równie irracjonalne i bezmyślne co wiarę lub też starasz się wyjść poza opozycje wiara -niewiara, sugerując, że sprzeczność nie jest zupełna a wiara bądź niewiara zależy od przypadku i dążenia do innych celów niż one same. Wtedy jednak będziesz miał do czynienia z ateizmem w postaci konformistycznej, bądź pragmatycznej, podpada to pod moją klasyfikację. |
Jeszcze raz żeby nie było niejasności. Klasyfikować to sobie możesz na 100 grup ateistów. Niestety niema to nic wspólnego określeniem "inny ateizm". Jeżeli ateizm = boga nie ma, to inny ateizm musiałby określać bóg jest ale wtedy nie byłby ateizmem a teizmem. Mój ateizm wcale nie wyklucza się z ateizmem jakiegokolwiek innego ateisty czego nie można powiedzieć o Twoim teizmie.
Cytat: | Twoje zaczepki nie robią na mnie wrażenia, na prawdę nie muszę ci dowodzić, że komputer nie jest jedynym źródłem mej wiedzy. |
Proszę więc wykaż się swoją wiedzą o ateizmie. Jak na razie to pleciesz androny o różnych ateizmach choć nie jesteś określić to to znaczy ten inny ateizm. [/quote]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Grgkh
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:21, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Radosław napisał: | Tak ci się tylko zdaje Buddy. Weźmy zdanie ateizmu "Bóg nie istnieje". Gdyby trzymać się wyłącznie treści tegoż zdania, należałoby utrzymywać, że z jego negacji wynika teizm "Bóg istnieje", "nie jest tak, że Bóg nie istnieje". Ktoś trzymający się wyłącznie sensu pierwszego z tych zdań, mógłby utrzymywać, że ateizm nie wyklucza politeizmu, ponieważ mówi on tylko o nie istnieniu jakiegoś Boga. |
Ateiście jest obojętne jaki bóg nie istnieje, bo on NIE MA JEGO DEFINICJI. Definicje są dziełem teistów.
Ateistą jest także ktoś, kto nigdy o bogu nie słyszał i nie wie, że toczy się taka dyskusja. Ateistą jest ludzkie niemowlę, dopóki nie wygłosi deklaracji (choćby myślowej), że dopuszcza istnienie boga.
Ateizm jest TYLKO brakiem teizmu, jego zaprzeczeniem logicznym, logicznym uzupełnieniem deklaracji - istnieje/nie istnieje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Grgkh
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:29, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Radosław napisał: | do Grgkh
Bóg jest bytem, któremu przypisuje się cechy, uważane za godne człowieka lub/i takie które świadczą o przewyższaniu jego możliwości... |
Zabawmy się. Podaj mi jedną, idealną cechę boga, której nie potrafi dorównać człowiek, a ja spróbuję ją obalić. Bo, według mnie, takich idealnych cech nie może mieć nikt, nawet hipotetyczny bożek.
Wymyśl coś trudnego, bo te łatwiejsze już przetestowałem. ;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:15, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Pozwolę sobie zacytować w całości:
Grgkh napisał: | wujzboj napisał: | wuj napisał: | wypisz proszę tę tezę i założenia... | Grgkh napisał: | Bóg nie istnieje.
Założenia są wewnątrz tej tezy. |
Wypisz je więc, proszę. |
Są wypisane. Nie widzisz ich? Według mnie bóg nie ma definicji, a więc założenia są takie, jakie można dla niego sobie wyobrazić dla tej sytuacji. Dla nieistniejącego indywiduum są "niewidoczne" ;).
Na razie to ja czekam na Twoją definicję boga, bo my o bogu rozmawiamy. I nie ma to być POWTÓRZENIE pojęcia, które ja mam w swoim słowniku, z inną etykietką, bo wtedy nadal taki bóg nie istnieje.
Jedno z niewidocznych założeń: Bóg ma wąsy. Ale wąsy mają koty i psy. Nie jest to więc atrybut boski. [W oryginale było to napisane na biało, więc rzeczywiście było to praktycznie niewidoczne - przyp. wuja] |
Ta odpowiedź zawiera w sobie tyle niekonsekwencji i niejasności, że trudno z jej pomocą odtworzyć tok twojego rozumowania. Problemy są chociażby następujące:
1. Z jednej strony twierdzisz, że Bóg nie ma definicji, a z drugiej strony - że przedstawiłeś dowód nieistnienia Boga. Udowodniłeś więc nieistnienie czegoś niezdefiniowanego? Nieistnienie czego wobec tego udowodniłeś? Jeśli odpowiesz na to pytanie w sposób zrozumiały (chociażby nawet było to zrozumiałe tylko dla ciebie samego), to tym samym podasz definicję Boga, czyli zaprzeczysz sobie. Jeśli zaś na to pytanie nie będziesz mógł odpowiedzieć, to odbierzesz swojemu dowodowi wszelki sens, bo nikt nie będzie w stanie powiedzieć: "oto dowód nieistnienia tego, czego dotyczy [tu wstaw chrześcijaństwo, judaizm, islam, lub dowolną inną religię lub system teologiczny]". Aby dowód miał sens, musisz przedtem sprecyzować, czego on dotyczy! Dowód, że umpifumpi nie istnieje, nic nie znaczy i niczego nie dotyczy. Z tego też powodu jest on niemożliwy do sformułowania... Bo dowód to konkretne rozumowanie, a rozumowanie nie może dotyczyć nie wiadomo czego.
2. Nie jest jasne, czy brak definicji Boga jest w twoim rozumowaniu założeniem czy wnioskiem. Odnoszę wrażenie, że zamierzasz zbudować następującą konstrukcję: nie ma żadnej możliwości zdefiniowania Boga tak, aby ta definicja opisywała cokolwiek istniejącego, i dlatego Bóg nie istnieje. Niestety, aby ta konstrukcja powstała, musisz zrobić to, czego zrobić nie chcesz: musisz rozpatrzyć po kolei różne propozycje tych definicji i po kolei pokazywać, że zawierają one sprzeczności albo wewnętrzne, albo z doświadczeniem, albo przynajmniej z kryteriami istnienia powszechnie przyjmowanymi i trudnymi do podważenia. Alternatywnie, musisz podać ogólne warunki, jakie musi spełniać pojęcie "Bóg", a następnie pokazać, że te warunki są niemożliwe do spełnienia (znów: bo są sprzeczne wewnętrznie lub niezgodne z doświadczeniem). Nie do przyjęcia jest jednak wychodzenie z założenia mówiącego, że Bóg nie może mieć definicji, wnioskowanie z tego założenia, że Boga nie ma, a następnie używanie tego wniosku do podparcia początkowego założenia (skoro Boga nie ma, to nie da się Go sensownie zdefiniować) - to byłoby błędne koło (niezależnie od tego, czy poszczególne kroki w tym rozumowaniu są formalnie poprawne, czy nie).
3. Z jednej strony twierdzisz, że Bóg nie ma definicji, a następnie odwołujesz się do definicji Boga, którą "masz w swoim słowniku". Niezależnie od tego, że nie wiemy, jaką to definicję masz w swoim słowniku, to jeśli ją masz, ona istnieje. Możesz teraz wykazywać, że jest ona niepoprawna - ale aby to zrobić, musisz ją wypisać i przeanalizować.
4. Jeśli założeniem twoim jest rzeczywiście, że Bóg ma wąsy, to twój dowód nie dotyczy tego, o czym mówią twoi oponenci - jest więc dla nich zupełnie nieinteresujący. Prawdę mówiąc, nie znam nikogo, kogo by mógł on w tej sytuacji zainteresować.
Nie bez powodu powtarzam więc moją prośbę: obok swojej tezy wypisz porządnie założenia, z których korzystasz przy przeprowadzaniu swojego dowodu. Proszę przedstawiaj swoje rozumowanie w sposób systematyczny, uporządkowany, maksymalnie rzeczowy. Nie zostawiaj niczego w domyśle, bo zostaniesz w domyśle wyśmiany. OK?
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Śro 23:17, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 8:36, 02 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Radosław napisał:
do Grgkh
Bóg jest bytem, któremu przypisuje się cechy, uważane za godne człowieka lub/i takie które świadczą o przewyższaniu jego możliwości...
Zabawmy się. Podaj mi jedną, idealną cechę boga, której nie potrafi dorównać człowiek, a ja spróbuję ją obalić. Bo, według mnie, takich idealnych cech nie może mieć nikt, nawet hipotetyczny bożek. | I co z tego, takie dowody co najwyżej skazują człowieka na poczucie wiecznej nieszczęśliwości o ile jest odporny na pseudofilozoficzną sofistykę. Nie mówiąc o tym, że człowiek nie jest władny oceniać co jest możliwe a co nie, ponieważ wszelką ontologię należy redukować do epistemologii, niezredukowana do epistemologii ontologia, czyli niezredukowane do danego momentu poznawczego wyobrażenia na temat tego co jest możliwe, to nic innego jak kłody rzucane pod nogi nie tylko ludzkim aspiracjom ale i dążeniom poznawczym a nawet stricte naukowym, chyba, że mowa o pewnym skromnym repertuarze środków logicznych i niczym więcej, z którego jak wiadomo swego czasu się pomniejszył wraz z powstaniem logik nieklasycznych. Nie mówiąc o tym, że to co jest hipotetyczne z założenia może mieć wszystko bo jest czymś hipotetycznym czyli czystomyślnym, może być nawet czymś sprzecznym.
Zresztą ja nie powiedziałem nigdzie, że człowiek w ogóle nie może tych idealnych cech osiągnąć albo wymienić na inne odczute jako jakiś brak (póty żyje na Ziemi, póty odczuwa takie lub inne braki), zresztą używasz tu pseudorozumowania, bo na takiej zasadzie biegacz, który nauczył się przeganiać żółwia, czyniłby go jednocześnie nie istniejącym.
Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Czw 8:48, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 9:53, 02 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
1. Z jednej strony twierdzisz, że Bóg nie ma definicji, a z drugiej strony - że przedstawiłeś dowód nieistnienia Boga. Udowodniłeś więc nieistnienie czegoś niezdefiniowanego? Nieistnienie czego wobec tego udowodniłeś? Jeśli odpowiesz na to pytanie w sposób zrozumiały (chociażby nawet było to zrozumiałe tylko dla ciebie samego), to tym samym podasz definicję Boga, czyli zaprzeczysz sobie. Jeśli zaś na to pytanie nie będziesz mógł odpowiedzieć, to odbierzesz swojemu dowodowi wszelki sens, bo nikt nie będzie w stanie powiedzieć: "oto dowód nieistnienia tego, czego dotyczy [tu wstaw chrześcijaństwo, judaizm, islam, lub dowolną inną religię lub system teologiczny]". Aby dowód miał sens, musisz przedtem sprecyzować, czego on dotyczy! Dowód, że umpifumpi nie istnieje, nic nie znaczy i niczego nie dotyczy. Z tego też powodu jest on niemożliwy do sformułowania... Bo dowód to konkretne rozumowanie, a rozumowanie nie może dotyczyć nie wiadomo czego.
2. Nie jest jasne, czy brak definicji Boga jest w twoim rozumowaniu założeniem czy wnioskiem. Odnoszę wrażenie, że zamierzasz zbudować następującą konstrukcję: nie ma żadnej możliwości zdefiniowania Boga tak, aby ta definicja opisywała cokolwiek istniejącego, i dlatego Bóg nie istnieje. Niestety, aby ta konstrukcja powstała, musisz zrobić to, czego zrobić nie chcesz: musisz rozpatrzyć po kolei różne propozycje tych definicji i po kolei pokazywać, że zawierają one sprzeczności albo wewnętrzne, albo z doświadczeniem, albo przynajmniej z kryteriami istnienia powszechnie przyjmowanymi i trudnymi do podważenia. Alternatywnie, musisz podać ogólne warunki, jakie musi spełniać pojęcie "Bóg", a następnie pokazać, że te warunki są niemożliwe do spełnienia (znów: bo są sprzeczne wewnętrznie lub niezgodne z doświadczeniem). Nie do przyjęcia jest jednak wychodzenie z założenia mówiącego, że Bóg nie może mieć definicji, wnioskowanie z tego założenia, że Boga nie ma, a następnie używanie tego wniosku do podparcia początkowego założenia (skoro Boga nie ma, to nie da się Go sensownie zdefiniować) - to byłoby błędne koło (niezależnie od tego, czy poszczególne kroki w tym rozumowaniu są formalnie poprawne, czy nie).
3. Z jednej strony twierdzisz, że Bóg nie ma definicji, a następnie odwołujesz się do definicji Boga, którą "masz w swoim słowniku". Niezależnie od tego, że nie wiemy, jaką to definicję masz w swoim słowniku, to jeśli ją masz, ona istnieje. Możesz teraz wykazywać, że jest ona niepoprawna - ale aby to zrobić, musisz ją wypisać i przeanalizować. |
Wujek. Po co robisz podpunkty skoro w każdym piszesz o tym samym.
Co do definicji Boga to nie zgodzę się z GRGH. Tych definicji jest tysiące i w zależności od tego z kim rozmawiasz będziesz rozmawiał z wyznawcą innej definicji. Ja jako ateista takiej definicji nie posiadam ale zawsze w rozmowie z Teistą muszę się posiłkować jego definicją. W każdym innym wypadku nie ma szans na jakiekolwiek porozumienie bo będziemy mówić o czymś innym. Te definicje boga można oczywiście klasyfikować i grupować. Zwykle rozmawiając z katolikiem nie muszę go pytać o definicję Boga bo z grubsza znam tą definicję ale już gadając z hinduistą musiałbym uszczegółowić temat bo absolutnie nia mam pojęcia jaką definicję boga mają hinduiści.
Dowodzić nieistnienia? Niezły żart. Ale za to dośc łatwo da się obalić dowody na istnienie boga. Cały Ciężar dowodu leży na teistach ale jak do tej pory nie sprawili się i swojego wyimaginowanego bytu nie udowodnili.
Mogę wprowadzić definicję szurumbura, że jest to byt który umie stworzyć tak wielki kamień którego sam nie będzie w stanie udźwignąć. Jak to zrobi? W bardzo prosty sposób- złamie prawa logiki. Teraz niech się cały świat martwi jak obalić moją tezę, że taki szurumburum istnieje. Jeżeli nie będą umieli tego wykazać mogę z czystym sumieniem nazwać ich ignorantami, którzy nie wierzą w coś tak oczywistego jak szurumburum. Dlaczego oczywistego? No skoro nikt nie umie obalić istnienia szurumburuma to na pewno takie cuś istnieje. To samo jest z czajniczkiem Rusela. On na pewno istnieje bo przecież musi istnieć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:46, 02 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Słuchaj. W każdym podpunkcie jest o czym innym; jeśli tego nie zauważasz, nie musisz się tym przejmować, bo nie jest to krytyka twojej wypowiedzi, lecz tego, co produkuje tutaj Grgkh. Nie ty z nim dyskutujesz i nie ty musisz starać się uporządkować jakoś ten niewiarygodny chaos.
Co do ciężaru dowodu, mówiliśmy o tym wielokrotnie. Po pierwsze, dowodów tutaj nie ma, są tylko wnioski z założeń i zastosowanie założonych kryteriów do oceny zgodności teorii z doświadczeniem. Po drugie, ciężar przedstawienia i uzasadnienia tych wniosków leży na tym, kto zamierza kogoś przekonać. (Dla uproszczenia. nazywajmy rozumowanie prowadzące do tych wniosków dowodem - ale pamiętajmy, że nie jest to dowód w sensie rozumowania, które musi być przyjęte przez każdego racjonalnie myślącego człowieka.) Po trzecie, jeśli istnienie Boga wymaga dowodu, to tak samo wymaga dowodu istnienie aboga; ani jedno ani drugie nie jest dane nam jako bezdyskusyjny fakt. Chociażby z tego trzeciego powodu argumentacja "z czajniczka Russella" jest typowym przykładem błędu w rozumowaniu ateisty.
Zdumiewa mnie przy tym, że do tej pory nie odkryłeś, o czym mówią i o czym NIE mówią ludzie, z którymi rozmawiasz. Na przykład, wyjechałeś z jakimś "szurumburum, co łamie prawa logiki", albo z argumentowaniem, że skoro istnienia czegoś nie da się dowieść, co napewno musi to coś istnieć. Usłyszałeś coś waść jednym uchem i zobaczyłeś jednym okiem, a potem robisz z tego wielki szum, zupełnie jak ktoś, kto "obala" matematykę bo słyszał, że w pewnych działach matematyki używa się liczb urojonych... W angielskojęzycznym obszarze językowym funkcjonuje wyrażenie "straw man argument". Zainteresuj się proszę znaczeniem tego zwrotu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 13:01, 02 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Słuchaj. W każdym podpunkcie jest o czym innym; jeśli tego nie zauważasz, nie musisz się tym przejmować, bo nie jest to krytyka twojej wypowiedzi, lecz tego, co produkuje tutaj Grgkh. Nie ty z nim dyskutujesz i nie ty musisz starać się uporządkować jakoś ten niewiarygodny chaos.
Co do ciężaru dowodu, mówiliśmy o tym wielokrotnie. Po pierwsze, dowodów tutaj nie ma, są tylko wnioski z założeń i zastosowanie założonych kryteriów do oceny zgodności teorii z doświadczeniem. Po drugie, ciężar przedstawienia i uzasadnienia tych wniosków leży na tym, kto zamierza kogoś przekonać. (Dla uproszczenia. nazywajmy rozumowanie prowadzące do tych wniosków dowodem - ale pamiętajmy, że nie jest to dowód w sensie rozumowania, które musi być przyjęte przez każdego racjonalnie myślącego człowieka.) Po trzecie, jeśli istnienie Boga wymaga dowodu, to tak samo wymaga dowodu istnienie aboga; ani jedno ani drugie nie jest dane nam jako bezdyskusyjny fakt. Chociażby z tego trzeciego powodu argumentacja "z czajniczka Russella" jest typowym przykładem błędu w rozumowaniu ateisty.
Zdumiewa mnie przy tym, że do tej pory nie odkryłeś, o czym mówią i o czym NIE mówią ludzie, z którymi rozmawiasz. Na przykład, wyjechałeś z jakimś "szurumburum, co łamie prawa logiki", albo z argumentowaniem, że skoro istnienia czegoś nie da się dowieść, co napewno musi to coś istnieć. Usłyszałeś coś waść jednym uchem i zobaczyłeś jednym okiem, a potem robisz z tego wielki szum, zupełnie jak ktoś, kto "obala" matematykę bo słyszał, że w pewnych działach matematyki używa się liczb urojonych... W angielskojęzycznym obszarze językowym funkcjonuje wyrażenie "straw man argument". Zainteresuj się proszę znaczeniem tego zwrotu. |
Wujek.
Nie wyjeżdzaj mi tu ze swoimi kaznodziejskimi tekstami. Przeczytaj jeszcze raz tekst który kierowałem do Grgkh. Dlaczego zabraniasz mi z nim dyskutować?
Poza tym jak masz jakieś zastrzeżenia do mojej argumentacji to prosze to jasno napisz. Teksty w stylu nic nie rozumiesz, albo wypisywanie jakichś anglojęzycznych zwrotów nie sprawi że jesteś w stanie coś wykazać a jedynie pokazujesz prawdziwe swoje oblicze w dyskusji. Kaznodzieją może i jesteś dobrym ale nie działa to na mnie. Jeżeli chcesz być w tej dyskusji górą nad GRGH to musisz zacząć dyskutować poważnie a nie robić jakieś absurdalne przepychanki o zerowym znaceniu dla dyskusji.
Nie muszę od razu odnosić się do całej waszej dyskusji. Wybrałem najciekawsze kąski i o nich napisałem. Ale do historyjki o szurumburum nie masz żadnego sensownego wyjaśnienia więc bijesz pianę o jakimś abogu. Stworzyłeś sobie tylko znana konstrukcję myslową, którą wtryniasz gdziekolwiek Ci się podoba bo jest dla Ciebie wygodna. Może jest i zabawna ale kompletnie bezsensowna ponieważ nie znam ateisty wierzącego w aboga. Na podstawie analogii napisz mi dlaczego wierzysz w aszurumbura?
Niezłe.
Wuj wierzy w:
aszurumbura
akrasnoludka
aczajniczek
ahomeopatię
aastrologię.
Niezłe konstrukcje myślowe, szkoda tylko, poza chorobą umysłu który to produkuje, ba i w nie wierzy znaczą tyle co nic.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:06, 02 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
1. Nie piszę kaznodziejskich tekstów.
2. Nie zabraniam ci dyskutować z grgkh.
3. Nie widzę twojej argumentacji, do której nie odnoszę się konkretnie.
4. Nie widzę sensu w tym, co piszesz o szurumburum, i napisałem, dlaczego sensu nie widzę.
5. O abogu mówiliśmy nie raz i nie znam twojej logicznie spójnej odpowiedzi na twierdzenie, że każdy ateista wierzy w aboga podobnie, jak każdy teista wierzy w Boga.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Superstar
Wizytator
Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:01, 02 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
<modernia>
Czy wszystkim odpowiada że temat o ateizmie i dowodzie na brak Boga się wzajemnie przeplata?
Jeśli nie to mogę wydzielić, ale to jak sobie rozmówcy życzą.
PS
Nowo przybyłych poinformuję że swego rodzaju suspensa dla Grghk została ogłoszona na ten wątek i panują tu zasady kawiarniane.
Superstar</mordownia>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sdx
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dawniej znany jako void
|
Wysłany: Czw 14:16, 02 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
void napisał: | Tak z ciekawosci - co maja anioly i kosmici do ateizmu(no to jeszcze zalezy co to sa owe anioly - jezeli uznac je za emanacje jakiegos bostwa, to tak, |
Radoslaw napisał: | anioły bywają też uważane nie tyle emanacje co za oddzielne byty, stworzone przez Boga. Jeśli uważasz, że wiara lub nie wiara nijak ma się do ateizmu wytłumacz mi dlaczego na 99,9999% przypadków spotkania jakiegoś ateisty możemy mieć pewność, że on w nie nie wierzy, albo uznaj klasyczną definicję za nieadekwatną, pomijającą czym on jest faktycznie |
Jezeli anioly to osobne istoty stworzone przez Boga, to ateizm jednoznacznie wyklucza wiare w nie(wiara w istote Y stworzona przez istote X, przy jednoczesnym odrzuceniu istnienia istoty X bylaby troche nielogiczna). Z tego powodu nie ma nic dziwnego w tym, ze 99,9999% ateistow w takie anioly nie wierzy(a raczej dziwny jest ten 0,0001% ateistow, zakladajac ze te dane sa prawdziwe).
Poza tym chyba zdajesz sobie sprawe z tego, ze podobnie argumentujac, mozna by kazdy z mozliwych systemow teistycznych podzielic na nieskonczenie wiele odlamow? Dlatego dla mnie to troche absurdalna teza..
void napisał: | Czy jezeli nie wierze w to ze jutro pojde do sklepu po bulki(bo np. wierze ze Jeśli to jutro bpojde i kupie chleb), to czy jest to kolejna odmiana ateizmu?! |
Radoslaw napisał: | Jeśli jutro będzie sobota, to niezależnie od tego co kupisz wyrazisz swój ajudaizm żeby użyć perwersyjnie argumentu ad. latający potwór spageti. :wink: |
ee, nie bardzo rozumiem skad sie wzial tutaj latajacy potwor spagetti. Wiara lub niewiara w kosmitow, ma tyle samo wspolnego z ateizmem co wiara lub niewiara w pojscie po bulki do sklepu, dlatego zapytalem czy w takim razie bedzie to kolejna odmiana ateizmu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:26, 02 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Mnie też razi sztucznością konstrukcja przypisująca ateistom wiarę w aboga ale chyba rozumiem o co tu chodzi.
Otóż Jarek przyjmuje, że sądy metafizyczne są ogólnie kwestią wiary. Rozpatruje rzeczywistość metafizyczną jako całość, stwierdza, że dla jednych w obręb tej całości wchodzi Bóg i świat, a dla innych tylko świat z stąd wiara w aboga czyli wiara w świat bez Boga. Moim zdaniem oburzenie na tę konstrukcję myślową Jarka, byłoby zasadne ze strony ateistów, tylko wtedy gdyby wykazali, że nie bycie Boga jest faktycznie niebytem a nie na przykład brakiem, kategoria braku jest inną kategorią niż kategoria bycia niebytem. Trzeba im to przyznać bardzo się starają, aby przedstawić ów brak jako czysty niebyt i ciekawe strategie językowe stosują ale sedno sprawy się przed nimi skrywa, a wszystkie te ich zabiegi można poddać zabiegom dekonstrukcyjnym i demistyfikującym, ponieważ stanowią wyraz daremnych prób zerwania z pewnymi sposobami użycia języka. Oczywiście można próbować inaczej, podważając, że istnieje taka zewnętrzna sfera ludzkiego bycia w świecie względem, którego odnosi się wyłącznie wiara, lub iż faktycznie jest ona czymś innym niż horyzontem naszego myślenia.
Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Czw 14:28, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|