Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozważania ateisty nad wiecznością i doskonałością.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:37, 04 Cze 2009    Temat postu:

Wuju, powiedziałeś "pierwszy błąd", czy się przesłyszałem? To znaczy, że we wcześniejszych postach go nie było? To znaczy, że tego boga już w tym wcześniejszym poscie obaliliśmy?

Czy myślę logicznie, czy Ty się idiotycznie, absurdalnie i BŁĘDNIE wypowiadasz. Czyżby to było to słowo na "e", którego tak nie lubisz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:38, 04 Cze 2009    Temat postu:

Facet, ja zatrzymuję się na pierwszym błędzie w każdym z twoich postów :P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:39, 04 Cze 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Gdzie jest zdefiniowane to pojęcie podstawowe, na którym zamierzasz się oprzeć?


Poproszę o kontekst, bo tego tyle było, a równolegle piszę program i gubię wątek...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:42, 04 Cze 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Facet, ja zatrzymuję się na pierwszym błędzie w każdym z twoich postów :P


Ale wcześniej się nie zatrzymałeś, więc nie prezentuj tu swego języczka. Jest tak, jak mówię. Posługujemy się tą samą logiką. Przestań mnie lekceważyć. Traktuj mnie jak normalnego homo sapiens, a nie bydło, które religijnymi sloganami zapędzacie do służenia religijnym koncernom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:43, 04 Cze 2009    Temat postu:

Proszę skup się. Kolego, jeśli w ten sposób prowadzisz tę rozmowę, to nic dziwnego, że nic się w niej u ciebie kupy nie trzyma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:47, 04 Cze 2009    Temat postu:

Dla mnie na dziś już koniec zabawy. Nie spiesz się z odpowiedziami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:48, 04 Cze 2009    Temat postu:

Przecież to twoja kolej. Przypominam zadanie dla ciebie:

Zdefiniuj to pojęcie podstawowe, względem którego świadomość jest wtórna. Pamiętaj, że nie może ono zawierać w sobie żadnych aspektów świadomości... Ż_A_D_N_Y_C_H_.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Czw 21:48, 04 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:49, 04 Cze 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Proszę skup się. Kolego, jeśli w ten sposób prowadzisz tę rozmowę, to nic dziwnego, że nic się w niej u ciebie kupy nie trzyma.


Nie trzyma się, bo Ty nie trzymasz się chronologii rozmowy między nami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:51, 04 Cze 2009    Temat postu:

Facet, czekam...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:58, 04 Cze 2009    Temat postu:

OK. Na razie uznaj, że tego nie mówiłem. Anulowane. To była tylko taka propozycja do rozpatrzenia dla Ciebie, żebyś nie płakał po bogu, dla mnie nieistotna. Co nie oznacza, że jest błędna :). Może wrócę do tego później.

Przejdź dwa akapity niżej i do roboty: brzytwa Ockhama...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:59, 04 Cze 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Facet, czekam...


Nie. Teraz to ja czekam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:26, 05 Cze 2009    Temat postu:

Na co? Przypominam zadanie dla ciebie:

Zdefiniuj to pojęcie podstawowe, względem którego świadomość jest wtórna. Pamiętaj, że nie może ono zawierać w sobie żadnych aspektów świadomości... Ż_A_D_N_Y_C_H_.

Opcjonalnie, możesz zgodzić się ze mną, że świadomość jest pojęciem podstawowym. Ale na coś musisz się zdecydować, bo bez ustalenia podstaw nie da się w ogóle nadać sensu twojemu rozumowaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Superstar
Wizytator



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:09, 05 Cze 2009    Temat postu:

Cytat:
Rozumiem, ze jesteś twórcą dogmatów. Stworzyłeś zbędne pojęcie metafizyki. A jeśli Cię nie przekonałem, że jest zbędne, to powiedz, dlaczego? A superfizyka? Czy jest zbędna? Gdzie się styka i co opisuje? Może to iloczyn logiczny pojęć z głów, w których są różne metafizyki? Gdzie brniesz w swoich matactwach?
To co napisałeś jest oficjalnie głupie, no przykro mi, matefizyka to inaczej ontologia, stworzył ją niejaki Arystoteles i chwała mu za to. Nie wiem czy to taki wywód erystyczny czy to braki w podstawach wiedzy.
Cytat:
Zresztą filozofię od zawsze niemal uważałem za coś istniejącego dla samej siebie, a przy pobieżnych kontaktach z reguły okazywało się, że jest ona narzędziem manipulacji. A te proste reguły logiki,
O ho kolejny renegat, a logika to przepraszam od Pana Arystotelesa się wzieła czy z dupy ? hehe ale co tam, po co Ci filozofia ? Po to żeby nie było manipulacji, no ale łatwiej jest coś pod swoją dogmatykę podciągnąć i napisać że jest inaczej niż jest, manipulujesz ?... :P
Cytat:
Popraw mnie, jeśli źle rozumiem... Metafizyka, to naklejanie etykietek na elementy strukturalne będące częścią opisu świata, nazywanie ich? No bo chyba nie radosne "stwarzanie".
To radosne rozważania na temat tego co potocznie zwiemy "świat". Próba uświadomienia sobie co jest, co sprawia że jestem, ontologia inaczej, czyli rozważania ontyczne(o "bycie jako bycie"). O ile fizyka zastanawia się np. co to jest atom, to metafizyka zastanawia się czym jest świat, bo odpowiedz "jest atomami" to bezedura, nic nie mówiąca, atom sam w sobie to opis, światem można nazwać np. źródło opisu z którego można wytworzyć np. pojęcie atomu, no to już jest metafizyka :wink:
Cytat:
Istnieją tylko dwa obiekty, jeden zależny od drugiego: świat i jego dokładnie zależny opis. Świat czyli źródło jest jedno, bo tylko je widzimy, czujemy, odbieramy poprzez wrażenia itd. Nie mówimy, że źródła są dwa lub trzy, lub cztery. No, w końcu ileż tych źródeł miałoby być? Jest źródło i już. To świat. I jest model czyniony przez nas na podstawie źródła. Ten model ma je opisać. I nic więcej. Nie ma mówić ile źródeł mogłoby być, bo tego nikt nie będzie wiedział. Metafizyka? Superfizyka? Bleblefizyka? Co jeszcze sobie ubzdurasz?
Cytat:
Czy do pełnego opisu atomu wystarczyłby pełny opis cząstek elementarnych, czy potrzebujesz metafizyki, która to poskleja?
No i to jest metafizyczne założenie, istnieje źródło opisu, świat. Teraz pytanie po co Ci świat do opisu tego czym jest atom ? Do niczego, więc gdzie jest miejsce na świat w Twoim modelu fizycznym??? Nie ma miejsca, trza więc rozdzielić fizykę od metafizyki, proste. Aksjomatyką fizyka sama swoją zająć się nie może, tak jak matematyka nie rozwiąże zagadki dlaczego + robi to co robi.

No to tyle, teraz pytanie co to jest świat, i czego jest źródłem, czy potrafisz uzupełnić te definicję aby Twój aksjomat :
- świat to źródło opisu
miał sens ?

Grgkh napisał:
Na koniec będę miał najlepszą, wytestowaną tutaj wersję dowodu na nieistnienie boga.
Mam nadzieję że to nie będzie erystyczne "Boga nie ma", bo jak dotąd istnieje dowód że nie da się takiego dowodu przeprowadzić, no ale powodzenia :wink:

Co do Boga to piszę z dużej litery bo to osoba i to konkretna, jakbym pisał z małej to można by pomyśleć że chodzi o jakiś zjawisko społeczne czy cuś, zbiór bogów.
Boga zdefiniowałem o tak(pierwsza strona):

Bóg - osoba nieograniczona formą.
Trza jeszcze dodać aksjomatykę, ale rozchodzi się o monizm spirytualistyczny, zresztą wyjdzie w praniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:59, 05 Cze 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Na co? Przypominam zadanie dla ciebie:

To nie jest zadanie dla mnie. Nie będziesz mi dawał lekcji nie na temat. A ja Ci przypominam, że śmieci nie wyniosłeś i dostaniesz opierdziel od żony.
wujzboj napisał:


Zdefiniuj to pojęcie podstawowe, względem którego świadomość jest wtórna. Pamiętaj, że nie może ono zawierać w sobie żadnych aspektów świadomości... Ż_A_D_N_Y_C_H_.

O, capslock Ci się zaciął. Zauważyłeś? ;) Tak, "żadnych". Wujek, poproszę bez "żadnej erystyki". Mówię i mówię, i jak grochem o ścianę. Wyczuwam tu silne wujowe ograniczenie percepcji lub złą wolę tegoż. Masz tylko taką alternatywę - wybieraj.
wujzboj napisał:


Opcjonalnie, możesz zgodzić się ze mną, że świadomość jest pojęciem podstawowym. Ale na coś musisz się zdecydować, bo bez ustalenia podstaw nie da się w ogóle nadać sensu twojemu rozumowaniu.


No dobrze. Na coś może się zgodzę, a może nie... Zastanówmy się... Hm... A jaka jest Twoja definicyjka, panie dziejku? Bo ja tu pierwszy raz i nie wiem, co to świadomość. Po prostu, nie jestem świadom tej definicji. Ale uczona filozofia ma ich wiele. Poproszę o wszystkie.

Ale zaraz, zaraz, a co to ja ostatnio pisałem o używaniu przeze mnie terminu "świadomość" w kontekscie dowodu w kolorze niebieskim? Pisałem, czy nie pisałem. Masz to gdzieś pod ręką? Mógłbyś mi zacytować?

No właśnie, "niebiański dowód na nieistnienie boga" :)? Przecież po to tu jestem. Oto jego ostatnia, zweryfikowana przez nas wspólnie, choć nie wiadomo czy ostatecznie, wersja:

Co myślisz o tym, że boga nie ma gdzie umieścić? Nie ma go w modelu świata, bo ten model musi się obejść bez wszystkiego, co zbędne, a przecież model musi się ograniczać do źródła, które opisuje, a więc świata. Wyłącznie! Z kolei w samym "świecie", którym rządzi - też wyłącznie - fizyka i w którym bez fizyki NIC się nie dzieje :), nie da się umieścić niczego oprócz reguł działania (czyli wzorów fizycznych). Nie ma miejsca na boga więc i w świecie, bo byłby on po prostu częścią reguł. Byłby nimi. Jego definiowanie jako tego samego co te reguły, jest bez sensu.

P.S. Ble, ble, ble, ble, ble, ble. I jeszcze B_L_E_B_L_E. Kapujesz? I to jest Twoje drugie dzisiaj zadanie. Poważnie. Nie rozumiesz tego żargonu? Dziwne. Ja rozumiem. Pamiętaj, że jak nie odpowiesz na nie, to ani kroku do przodu. A tymczasem, zgodnie z regułami logiki, dowód, który nie został podważony, nie jest nieprawdziwy (jest prawdziwy w systemie drugiego rodzaju). Ale najpierw musisz rozwiązać to specjalne zadanie dla Ciebie. ;) Na razie bóg nie istnieje, jednak, jak widzisz... :(, a może tak: :brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:41, 05 Cze 2009    Temat postu:

Superstar napisał:
Cytat:
Rozumiem, ze jesteś twórcą dogmatów. Stworzyłeś zbędne pojęcie metafizyki. A jeśli Cię nie przekonałem, że jest zbędne, to powiedz, dlaczego? A superfizyka? Czy jest zbędna? Gdzie się styka i co opisuje? Może to iloczyn logiczny pojęć z głów, w których są różne metafizyki? Gdzie brniesz w swoich matactwach?
To co napisałeś jest oficjalnie głupie,
Megagwiazdorze, jest mi normalnie przykro. Już myślałem, że się trochę przyjaźnimy, a Ty mi tu taką, dyskryminującą mnie bombę serwujesz. Mówiłem na tym forum nie raz i nie dwa, że na filozofii nie znam się ani w ząb. Nie znam też jej historii. Coś tam słyszałem o niektórych nazwiskach, ale to raczej z krzyżówek i podobnych, przypadkowych okazji. Wybacz jeśli kalam jakieś świętości, ale czynię to bez specjalnego zamiaru.
Superstar napisał:
no przykro mi, matefizyka
O metafizyce to wiem, że z niej się wykluła fizyka, tak jak z alchemii chemia. Dobrze myślę? Ale matefizyka, to chyba jakaś nowa kombinacja "matematyki" i "fizyki" dająca szansę istnienia "matyce"? Czy tak jest w uczonych księgach, których nie znam?
Superstar napisał:
to inaczej ontologia,
[link widoczny dla zalogowanych]
Wiem, jestem przyziemnym i prymitywnym gadem. Nie stać mnie na "duchowość". Wybacz - te pojęcia, którymi ponoć zajmował się już Arystoteles (choć nie wiadomo, czy był pierwszy) to jakiś totalny bełkot. Już po lekturze takiego krótkiego wstępu, czuję jak potwornie nadmiarowy pojęciowo zrobił się ludzki język. Jakie to mielenie niczego z niczym i niczym przyprawianie. Ja to po prostu... wypieprzam na śmietnik. Parę elementarnych pojęć można by ewentualnie schować jako opisy jakichś "stanów świadomości", jakichś "emocji", ale musisz sobie zdawać sprawę, że mojej świadomości one nie opisują. Ja jej nie mam. ;)

No i spróbuj udowodnić, że jest inaczej. ;)
Superstar napisał:
stworzył ją niejaki Arystoteles i chwała mu za to.
Mówisz jak nawiedzony. A po co mi wiedza o Arystotelesie? Do kopiuj-wklej z wiki? Człowieku, naprawdę niewielu jest na świecie takich, którzy mają tak dobrze poukładane jak ja - i to nie jest megalomania (nie nazwałem się super-grgkh). Mnie się naprawdę wszystko zgadza, a czego nie wiem, to - i tu uważaj - nie muszę tłumaczyć bzdetami i krasnalami. Tylko odpuszczam i czekam, aż się zdarzy okazja i samo mi się wykluje. Samo. Wierzę w swoje możliwości. I nikt mi nie powie, że idiotyczne pomysły filozofów z ubiegłych wieków są niemożliwe do odtworzenia przez dowolnego człowieka, w dowolnym miejscu i czasie, a tym "mędrcom" należy się chwała, a tym, którzy udają, że się nażarli tej niby wiedzy, należy się szacunek, bo są mądrzejsi ode mnie. Takiego... hm... ;) Przemawia przez Ciebie arogancja "..." ;) No, wiesz?
Superstar napisał:
Nie wiem czy to taki wywód erystyczny czy to braki w podstawach wiedzy.
Miałem pobieżny i wcale nie lubieżny kontakt z filozofią, a z chłopskimi filozofami od manipulacji mam kontakt tutaj i nie zamierzam tych braków -według Ciebie - uzupełniać. A Ty musisz przyjąć, że nie jestem gorszy od Ciebie. To Ty jesteś wehikułem memetycznej papki, która Tobą rządzi. A ja jestem wolnym człowiekiem i poznajesz mnie tu po tym, co piszę. Obrażasz mnie. Gardzisz takimi jak ja, a to Ty jesteś godny pogardy, bo zostałeś na poziomie Arystotelesa, podczas gdy inni poszli do przodu. Miej to na uwadze.
Superstar napisał:
Cytat:
Zresztą filozofię od zawsze niemal uważałem za coś istniejącego dla samej siebie, a przy pobieżnych kontaktach z reguły okazywało się, że jest ona narzędziem manipulacji. A te proste reguły logiki,
O ho kolejny renegat, a logika to przepraszam od Pana Arystotelesa się wzieła czy z dupy ?
Aj, aj, aj... Takie słowa w tych pięknych ustach, tak wyedukowanego Arystotelesem umysłu. :) OK. Lubię soczysty język i nie obrażam się. Przeciwnie, stajesz się bardziej "ludzki", naturalny. Logika "znikąd" się nie musi brać. Przed Arystotelesem to jej nie było? No, nie... To już nawet zwierzęta się instynktownie logiką posługują. Zauważyłeś? Zresztą planety też "logicznie" krążą wokół swych gwiazd. Czy nielogicznie? Jak myślisz? A więc skąd się wzięła? O, bogu najwybitniejszy, Arystotelesie, dzięki ci, panie, tyś nam świat zbawił przynosząc nań logikę... O, kapłanie Arystotelesa, pielęgnujący jego świątynię... Co Ty mi opowiadasz za bajki, Superstarze (to trochę jak taka baaaardzo wielka ciężarówka z czasów PRLu)? Jakoś się odrealniłeś i przeniosłeś z kretesem do utopii filozoficznej zatrzaskując wrota do świata normalności. Widzisz, co potrafi zrobić z człowiekiem nadmiar megalomanii?
Superstar napisał:
hehe ale co tam, po co Ci filozofia ? Po to żeby nie było manipulacji, no ale łatwiej jest coś pod swoją dogmatykę podciągnąć i napisać że jest inaczej niż jest, manipulujesz ?... :P
Bardzo brzydka insynuacyjka. A pfe... To Twoje domniemania. Jest tak, że właśnie pokazujesz jak chłamowate podejście do świata i ludzi masz, a to za sprawą filozofii w dużym stopniu. O, właśnie to "super" z Twego nicka jest następną przesłanką, że mam rację. Wskaż mi jedną choćby, moją manipulację?
Superstar napisał:
Cytat:
Popraw mnie, jeśli źle rozumiem... Metafizyka, to naklejanie etykietek na elementy strukturalne będące częścią opisu świata, nazywanie ich? No bo chyba nie radosne "stwarzanie".
To radosne rozważania na temat tego co potocznie zwiemy "świat". Próba uświadomienia sobie co jest, co sprawia że jestem,
Jesteś? A co było, zanim się stałeś? A co będzie, gdy nie będziesz? Położę Cię na stole operacyjnym i zacznę przecinać po kolei połączenia między neuronami Twego mózgu. Od którego momentu przestaniesz "być"? Potem cofnę czas i w następnym doświadczeniu, powtórzę tę destrukcję w innym układzie. I tak dalej, aż w nieskończoność. Kiedy jeszcze jesteś, a kiedy Cię już nie ma? Jesteś tylko tym - częścią Wszechświata i jego reguł działania, jego logiką. I niczym więcej. Reszta filozoficznego bełkotu to manipulacja. Twoja manipulacja nadmiarem pojęciowym. Wygoliłem dla siebie tę historię filozofii brzytwą do gołego. I żyję. Całkiem normalnie. Psychika mi się nie rozpadła na "atomy". A więc TAMTO jest zbędne. Nie istnieje. To chłam. Badziewie. MANIPULACJA. I taka jest arystotelesowska logika.
Superstar napisał:
ontologia inaczej, czyli rozważania ontyczne(o "bycie jako bycie").
Wchodząc w Twoje klimaty: odbycie rozważań o odbycie?
Superstar napisał:
O ile fizyka zastanawia się np. co to jest atom, to metafizyka zastanawia się czym jest świat, bo odpowiedz "jest atomami" to bezedura, nic nie mówiąca, atom sam w sobie to opis, światem można nazwać np. źródło opisu z którego można wytworzyć np. pojęcie atomu, no to już jest metafizyka :wink:
No, wiesz, atomy, cząsteczki, związki... to może raczej alchemia niż metafizyka?
Superstar napisał:
Cytat:
Istnieją tylko dwa obiekty, jeden zależny od drugiego: świat i jego dokładnie zależny opis. Świat czyli źródło jest jedno, bo tylko je widzimy, czujemy, odbieramy poprzez wrażenia itd. Nie mówimy, że źródła są dwa lub trzy, lub cztery. No, w końcu ileż tych źródeł miałoby być? Jest źródło i już. To świat. I jest model czyniony przez nas na podstawie źródła. Ten model ma je opisać. I nic więcej. Nie ma mówić ile źródeł mogłoby być, bo tego nikt nie będzie wiedział. Metafizyka? Superfizyka? Bleblefizyka? Co jeszcze sobie ubzdurasz?
Cytat:
Czy do pełnego opisu atomu wystarczyłby pełny opis cząstek elementarnych, czy potrzebujesz metafizyki, która to poskleja?
No i to jest metafizyczne założenie, istnieje źródło opisu, świat.
Nie metafizyczne, ale fizyczne. Fizyka określa reguły działania. Wzory. Matematykę i logikę. Tylko tyle.
Superstar napisał:
Teraz pytanie po co Ci świat do opisu tego czym jest atom ?
Jak to "po co"? Świat to źródło i wszystko? To nie ja decyduję "po co". Jestem jego częścią. Jestem biernością jego reguł działania. I niczego nie muszę dzielić. Będąc częścią świata mogę poszukać modelu jego działania. A to jest już tylko fizyka. Klejenie bzdetnych pojęć to bujanie w obłokach nie mające nic wspólnego z poszukiwaniem opisu świata i jest klejeniem bzdetów, które się wykluły w głowach nie potrafiących ich odrzucać. Czy chcesz mieć OPIS_ŚWIATA? Czy rozumiesz słowa "opis (=reguły)" i "świat"? Reszta jest śmietnikiem do odrzucenia z opisu świata. A czym jest, jeśli do tego opisu nie należy? Odpowiedz sobie na to pytanie. ;)
Superstar napisał:
Do niczego, więc gdzie jest miejsce na świat w Twoim modelu fizycznym???
Świat jest wszystkim, a jego model jest modelem odnoszącym się do wszystkiego. Czego Ci tu brakuje? Nie wyobrażaj sobie, że schizofreniczne imaginacje jednego, czy drugiego mózgu narzucają gotowce pojęć do interpretacji. Do modelowania można używać wyłącznie systemów pierwszego rodzaju, opartych na elementarnie zdefiniowanych aksjomatach. Tak jak to robi fizyka za pośrednictwem matematyki.
Superstar napisał:
Nie ma miejsca, trza więc rozdzielić fizykę od metafizyki, proste. Aksjomatyką fizyka sama swoją zająć się nie może, tak jak matematyka nie rozwiąże zagadki dlaczego + robi to co robi.
Nie widzę u siebie metafizyki. Nie ma jej. Nigdzie. Co chcesz rozdzielać?
Superstar napisał:
No to tyle, teraz pytanie co to jest świat, i czego jest źródłem, czy potrafisz uzupełnić te definicję aby Twój aksjomat :
- świat to źródło opisu
miał sens ?
Świat jest wszystkim. To takie słowo: Wszech_świat. A jego reguły działania mogą zaskutkować pewnym modelem (strukturą) w jego wyodrębnionej części.
Superstar napisał:
Grgkh napisał:
Na koniec będę miał najlepszą, wytestowaną tutaj wersję dowodu na nieistnienie boga.
Mam nadzieję że to nie będzie erystyczne "Boga nie ma", bo jak dotąd istnieje dowód że nie da się takiego dowodu przeprowadzić, no ale powodzenia :wink:
Na moje nieszczęście nie czytasz wszystkiego z tego wątku, a może masz kiepską pamięć:

Jesteśmy częścią systemu drugiego rodzaju. Nie znamy założeń tego systemu i nigdy na pewno ich nie poznamy. I dlatego w modelowaniu tego systemu obowiązuje nas zasada odrzucania wszystkiego, co może być zbędne. I dzięki tej zasadzie dowodzenia w naszym systemie można odrzucić boga jako zbędnego, co jest dokładnie równoznaczne z nieistnieniem boga w modelu, który tworzymy.

Przeczytaj to sobie tysiąc razy, Zastanów się nad tym. Jeśliś dotąd się nie spotkał z tej miary mądrością. to czcij mnie jak swego Arystotelesa. Bo ja jestem ten, który Ci to powiedział, a słowo ciałem się stało. :)

Superstar, niektóre sprawy są dziecinnie proste. Ale nie docierają do niektórych ludzi, bo ci mają umysły zamknięte na kłódkę kluczem dogmatu. Bo przez tysiące lat ludzie nie zauważali, że są dwa rodzaje systemów? I wydawało im się, że to wsio ryba. A nie jest tak. I ja jestem ten, kto tę dobrą nowinę przynosi na wasze forum. Jeszcze mi podziękujecie, że mnie tu przytuliliście. ;)

Fajnie się bawię. Ale mówię niegłupie rzeczy, prawda? ;) A na koniec rozpieprzę waszą wersję filozofii w drobny mak. Ale będzie huk. :) I smród. ;(
Superstar napisał:
Co do Boga to piszę z dużej litery bo to osoba i to konkretna, jakbym pisał z małej to można by pomyśleć że chodzi o jakiś zjawisko społeczne czy cuś, zbiór bogów.
Boga zdefiniowałem o tak(pierwsza strona):

Bóg - osoba nieograniczona formą.
Trza jeszcze dodać aksjomatykę, ale rozchodzi się o monizm spirytualistyczny, zresztą wyjdzie w praniu.
Bóg - osoba. No, no, no... Opowiedz coś o cechach tej "osoby".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:51, 05 Cze 2009    Temat postu:

Wuju, przyszedłem tutaj, by zasiać ziarno. Zobaczymy, jaką macie na tym forum glebę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:30, 05 Cze 2009    Temat postu:

Grgkh napisał:
Co myślisz o tym, że boga [tj. Boga - przyp. wuja] nie ma gdzie umieścić?

Myślę, że zapomniałeś, co napisałem na ten temat:

wuj napisał:
Jeśli Bóg jest podstawą świata, to nie da się Go pominąć.
wuj napisał:
Bóg jest ontologiczną podstawą świata. Nie jest "częścią świata", ani "obrazem w naszym umyśle". Bóg JEST światem, jest tym, co świat tworzy, zarówno w sensie czynnym (siła sprawcza), jak i biernym (substancja).
wuj napisał:
Bóg jest wszechogarniającą świadomością; świadomość człowieka jest Jego* częścią przynajmniej w tym znaczeniu, że:
- Bóg jest wszystkim;
- wszystko, co istnieje, jest albo świadomością, albo stanem świadomości;
- człowiek jest świadomością.
W takim ujęciu, każdy człowiek jest wydzielonym, autonomicznym obszarem świadomości Boga. Bóg jest świadomy człowieka, doznając jego* świadomości bezpośrednio (tak, jak postrzega Siebie). Z drugiej jednak strony, człowiek jest świadomością-monadą: nie doznaje świadomości innych monad bezpośrednio, lecz jedynie postrzega ich wpływ na stany swojej świadomości. W tej sytuacji, operacja dodawania do siebie tych "części Boga" (monad) nie prowadzi do uzyskania "większej części Boga" (większej monady), lecz po prostu do zebrania większej ilości monad. O ile powiedzenie, że człowiek jest częścią Boga, ma więc jeszcze sens, o tyle powiedzenie, że człowiek jest Bogiem, jest już "skrótem" zbyt daleko idącym.

Mówiąc krótko: myślę, że twierdzenie "Boga nie ma gdzie umieścić" jest bez sensu.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pią 22:33, 05 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:42, 05 Cze 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Grgkh napisał:
Co myślisz o tym, że boga [tj. Boga - przyp. wuja] nie ma gdzie umieścić?

Myślę, że zapomniałeś, co napisałem na ten temat:

wuj napisał:
Jeśli Bóg jest podstawą świata, to nie da się Go pominąć.



Ależ da się pominąć, i więcej, istnieje taka konieczność.

To Ty zapomniałeś, że świat jest systemem drugiego rodzaju, w którym redukcji podlega wszystko, co zbędne, a już na pewno "to, co Ci się wydaje". Świat i jego model to całkowicie inne pojęcia, bo to są inne systemy.

Może coś więcej jutro, bo teraz muszę iść spać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Superstar
Wizytator



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:26, 06 Cze 2009    Temat postu:

Grgkh napisał:
Megagwiazdorze, jest mi normalnie przykro. Już myślałem, że się trochę przyjaźnimy, a Ty mi tu taką, dyskryminującą mnie bombę serwujesz. Mówiłem na tym forum nie raz i nie dwa, że na filozofii nie znam się ani w ząb.
Więc nie pisz o czymś o czym nie wiesz że jest "bzdurą", bo to głupota. Przecie to proste.
-------------

Trochę się pogubiłem, system 1 rodzaju to fizyka i matematyka, a my jesteśmy częścią drugiego modelu, czyli modelu czego ?
Bo dziwnie przypomina to mi podział na fizykę i meta opis czyli metafizykę.

Cytat:
Nie widzę u siebie metafizyki. Nie ma jej. Nigdzie. Co chcesz rozdzielać?
Ja też nie bo nie rozumiem czym jest model drugiego stopnia wg. Ciebie.
Metafizyką napewno była by odpowiedz jak się tworzy model od podstaw i skąd pomysł że ten model jest słuszny ?
Rozumiesz?
Tak więc musisz się do modelu odnieść meta, opisać po kolei skąd pomysł że tak jest jak jest, czyli że jest model.

-------------
Cytat:
Bóg - osoba. No, no, no... Opowiedz coś o cechach tej "osoby".
brak formy



PS
Cytat:
Człowieku, naprawdę niewielu jest na świecie takich, którzy mają tak dobrze poukładane jak ja - i to nie jest megalomania (nie nazwałem się super-grgkh).
Hehe zauważylem że tych forumowiczów którzy deklarują najmniejsze ego i skromność zawsze to drażni, ciekawe :rotfl:
Cytat:
A Ty musisz przyjąć, że nie jestem gorszy od Ciebie. To Ty jesteś wehikułem memetycznej papki, która Tobą rządzi. A ja jestem wolnym człowiekiem i poznajesz mnie tu po tym, co piszę. Obrażasz mnie. Gardzisz takimi jak ja, a to Ty jesteś godny pogardy, bo zostałeś na poziomie Arystotelesa, podczas gdy inni poszli do przodu. Miej to na uwadze.
Ale rozmawiaj ze mną, nie dopowiadaj sobie, nie udziwniaj, co te słowa mają z dyskusją i JAK można do nich dojść czytając me słowa ??? Masz talent!
Cytat:
Bardzo brzydka insynuacyjka. A pfe... To Twoje domniemania. Jest tak, że właśnie pokazujesz jak chłamowate podejście do świata i ludzi masz, a to za sprawą filozofii w dużym stopniu. O, właśnie to "super" z Twego nicka jest następną przesłanką, że mam rację. Wskaż mi jedną choćby, moją manipulację?
Wzorowana na moim mistrzu, taka prowokacja, a manipulacja ? Cytat wyżej :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:24, 06 Cze 2009    Temat postu:

wuj napisał:
Jeśli Bóg jest podstawą świata, to nie da się Go pominąć.
Grgkh napisał:
Ależ da się pominąć, i więcej, istnieje taka konieczność.

Jedno zdanie, a co najmniej dwa błędy, jeden logiczny, a drugi rzeczowy i metodologiczny.

1. Błąd logiczny: Teza brzmi, że jeśli przesłanka X to wniosek Y. Odpowiadając, ignorujesz przeslankę X, zaprzeczając wnioskowi Y. Jest to więc odpowiedź bez logicznego związku z przedstawioną tezą.

2. Błąd rzeczowy i metodologiczny. Chociaż nie przedstawiłeś dowodu konieczności pominięcia Boga, traktujesz konieczność pominięcia Boga jako bezsporny fakt, na którym opierasz swoje rozumowanie. To jest rzeczowy błąd. Metodologiczny błąd polega zaś na tym, że jeśli za pomocą takiego rozumowania wyciągnął byś wniosek o konieczności pominięcia Boga (a tyle znaczyłby dowód nieistnienia Boga), przeprowadziłbyś rozumowanie w błędnym kole.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:49, 06 Cze 2009    Temat postu:

Superstar napisał:
Grgkh napisał:
Megagwiazdorze, jest mi normalnie przykro. Już myślałem, że się trochę przyjaźnimy, a Ty mi tu taką, dyskryminującą mnie bombę serwujesz. Mówiłem na tym forum nie raz i nie dwa, że na filozofii nie znam się ani w ząb.
Więc nie pisz o czymś o czym nie wiesz że jest "bzdurą", bo to głupota. Przecie to proste.
Ale i Ty się na filozofii nie znasz. A jednak pisujesz o niej. Widzisz, jakie to proste? Jesteśmy dwaj głupcy. ;)
Chodzi o to, że ja nie chcę się w ogóle zapoznawać z filozofią tego typu, jaką wy tu uprawiacie - pełną starych i już całkowicie spalonych pomysłów. Szkoda mi na to czasu. Zaczęło się od tego, że zauważyłem kiedyś, iż ludzie z dyplomami filozofów, piastujacy w życiu społecznym ważne funkcje, wygadują niestworzone głupoty. To mnie przekonało o degrengoladzie, która jest cechą firmową tej "nauki". A jednoczesnie utwierdziło mnie w przekonaniu, ze nie taki diabeł strasznym jak go malują. Poćwiczyłem na paru forach rozmówki ze znacznym udziałem logiki i przyszedłem tu. Z czego się cieszę to to, że mam jakieś intuicyjne wyczucie, co jest logiczne i ma szanse być prawdziwe, a co nie oraz z tego, że umiem sie rozstawać z tym, co wydawało mi się kiedyś bardzo miłe, a teraz okazuje się fałszywe. Nie jestem dogmatykiem. tak więc jestem lepszym filozofem, nie będąc nim oficjalnie, niż wielu z tych, którzy mają na to papier. A ponadto jestem skromny, bo zgodnie z prawdą głoszę, ze nie znam się na filozofii, co właściwie jest prawdziwe. Czy bardzo zamotałem?

Czy zauważyłeś, jak logicznie potrafię uzasadniać to, co Tobie wydaje się niezrozumiałe? Albo tego nie mogłeś się domyślić sam (góruję wtedy nad Tobą jakościowo, bo nie było to trudne ani uklryte), albo wykazujesz się pewna dozą złej woli lub lenistwa umysłowego (a wtedy z innego powodu, ale też Cię przewyższam). Mam nadzieję, że prawda, choć nieco dla Ciebie bolesna, nie zepsuje dobrych stosunków między nami?
superstar napisał:
Trochę się pogubiłem, system 1 rodzaju to fizyka i matematyka, a my jesteśmy częścią drugiego modelu, czyli modelu czego ?
System pierwszego rodzaju jest systemem, który jest skonstruowany od pojęć elementarnych i wszystkie jego aksjomaty są znane od początku, a później nie wolno ich zmieniać. Najlepszym przykładem jest tu cała matematyka. Tam właśnie dowolny, (niesprzeczny) zestaw aksjomatów skutkuje takimi systemami pierwszego rodzaju.

System drugiego rodzaju to taki, który próbujemy opisać w jego działaniu, ale - niestety - nie znamy jego założeń. W takiej sytuacji jest fizyka, która dla wycinków "funkcjonalnosci" świata proponuje jakieś wzory itp.

A założeń świata nie poznamy "na pewno" nigdy i to chyba jest dla Ciebie oczywiste. NIGDY. Bo jesteśmy jego częścią i nie "wyskoczymy" na zewnątrz uwalniając się od fizyki.

Jakie są skutki tego? Dla nas, dla świata, dla jego modelu - to już wielokrotnie pisałem.
superstar napisał:
Bo dziwnie przypomina to mi podział na fizykę i meta opis czyli metafizykę.
No, niestety, Twoje wrażenie nie ma z tym nic wspólnego.
superstar napisał:
Cytat:
Nie widzę u siebie metafizyki. Nie ma jej. Nigdzie. Co chcesz rozdzielać?
Ja też nie bo nie rozumiem czym jest model drugiego stopnia wg. Ciebie.

Metafizyką napewno była by odpowiedz jak się tworzy model od podstaw i skąd pomysł że ten model jest słuszny ?
Rozumiesz?

Tak więc musisz się do modelu odnieść meta, opisać po kolei skąd pomysł że tak jest jak jest, czyli że jest model.
Cytat:
Bóg - osoba. No, no, no... Opowiedz coś o cechach tej "osoby".
brak formy
Do pieczenia? I dlatego nie będzie placka?

A co to jest forma? Wymień jeszcze coś/kogoś konkretnego, co/kto taką cechę też ma, żebym sobie potrafił tę właściwość wyobrazić.

Miałeś napisać, co ten bóg ma, wymienić jego cechę, a nie czego nie ma.

Aha, widzę tu pewną niekonsekwencję. "Osoba" chyba ma jakąś formę. A bóg jest według Ciebie osobowy, ale jej nie ma. Czy nie wydaje Ci się to sprzeczne?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:18, 06 Cze 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
wuj napisał:
Jeśli Bóg jest podstawą świata, to nie da się Go pominąć.
Grgkh napisał:
Ależ da się pominąć, i więcej, istnieje taka konieczność.

Jedno zdanie, a co najmniej dwa błędy, jeden logiczny, a drugi rzeczowy i metodologiczny.

1. Błąd logiczny: Teza brzmi, że jeśli przesłanka X to wniosek Y. Odpowiadając, ignorujesz przeslankę X, zaprzeczając wnioskowi Y. Jest to więc odpowiedź bez logicznego związku z przedstawioną tezą.

2. Błąd rzeczowy i metodologiczny. Chociaż nie przedstawiłeś dowodu

Przedstawiłem, kłamczuszku. Niebiański. :)
wujek napisał:


konieczności pominięcia Boga, traktujesz konieczność pominięcia Boga jako bezsporny fakt, na którym opierasz swoje rozumowanie. To jest rzeczowy błąd. Metodologiczny błąd polega zaś na tym, że jeśli za pomocą takiego rozumowania wyciągnął byś wniosek o konieczności pominięcia Boga (a tyle znaczyłby dowód nieistnienia Boga), przeprowadziłbyś rozumowanie w błędnym kole.
Bredzisz. I do tego nie na temat. Dlaczego nie odnosisz się do treści mojego dowodu?

Świat, który modelujemy jest systemem drugiego rodzaju. W takim systemie nigdy nie poznamy jego założeń, a więc obowiązuje nas odrzucanie wszystkiego, co zbędne. Bóg jest zbędny. Oczywiste jest, że to, co piszę powyżej właśnie JEST "koniecznością pominięcia boga". A więc mijasz się z logiką i prawdą.

Żadne Twoje "jeśli" boga do życia nie powoła, tak jak nie powołało krasnala i bździągwy. Jeśli bździągwa jest podstawą ewolucji życia, to jej istnienia nie da się pominąć - to luźna wersja istnienia bździągw według twojej metody. Albo tak: Jeśli bzdyczność jest podstawą rozumowania wujów, to u Ciebie nie da się jej pominąć.
;)

Zgololiśwa boga obaj brzytwą, wujaszku. Skończyły Ci się pomysły. Widzę, że to już koniec. Twój i bogów, oczywiście. ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:26, 06 Cze 2009    Temat postu:

No i co, wujek? Przy sobocie po robocie?

Twój umysł już dawno jest "po robocie". Tłumaczę Ci, że źródło jest systemem drugiego rodzaju i jakie dla takich systemów obowiązują reguły, a Ty, jak jakiś pospolity, zaatakowany alzheimerem dziadek, jak wańka-wstańka, jak zacięta płyta winylowa trzeszczysz wciąż to samo.

Ja mówię, że świat i jego model to różne obiekty, podlegające różnym regułom, a Ty udajesz, że nie mówię.

Koniec udawania, dziadku-wujku. Ogłaszam Twoją abdykację z tronu głównego, erystycznego manipulanta. Właśnie tutaj, właśnie teraz i właśnie z mojej przyczyny skończyłeś się.

A bóg nie istnieje. :) Co z prawdziwą przyjemnością komunikuję całej ludzkości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Superstar
Wizytator



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:40, 06 Cze 2009    Temat postu:

Grgkh napisał:
Ale i Ty się na filozofii nie znasz. A jednak pisujesz o niej. Widzisz, jakie to proste? Jesteśmy dwaj głupcy.
Jest różnica między wypowiadaniem się i krytykowaniem konkretów a generalizowaniem.
Cytat:
No, niestety, Twoje wrażenie nie ma z tym nic wspólnego.

Faktyczni nie, ciągle jesteśmy w obrębie opisu, a przecie każda nauka się w nim wyraża.
Cytat:
System pierwszego rodzaju jest systemem, który jest skonstruowany od pojęć elementarnych i wszystkie jego aksjomaty są znane od początku, a później nie wolno ich zmieniać.
Czy systemem 1 rodzaju nie jest także dowolna religia ?
I pytanie skąd się biorą pojęcia elementarne i aksjomaty ? Np. matematyki ?
Cytat:
A założeń świata nie poznamy "na pewno" nigdy i to chyba jest dla Ciebie oczywiste. NIGDY. Bo jesteśmy jego częścią i nie "wyskoczymy" na zewnątrz uwalniając się od fizyki.
Zgodził bym się gdybyś powiedział że nie wyskoczymy na zewnątrz logiki, ale fizyki ?
Dlaczego fizyka nas ogranicza ? Skoro to model o nie wiadomych aksjomatach?


--------------------------------
Cytat:
A co to jest forma? Wymień jeszcze coś/kogoś konkretnego, co/kto taką cechę też ma, żebym sobie potrafił tę właściwość wyobrazić.
Pojmuję formę tak jak to zarysował Kant, forma jest to sposób myślenia, np. nie jest możliwym pomyśleć rzeczy inaczej niż się ją pomyśli, to oczywiście tautologia i tak się forma wyraża.
Dorzucił bym jeszcze Witgensteina bo podoba mi się jego tego słowa interpretacja i intuicyjnie dobrze to wyraża, a więc że myśl jest taka a nie inna to wiadomo, a wyraża się ona w zdaniach czyli w logice, to co w zdaniu sprawia że może być takie a nie inne aby coś wyrazić jest jego formą. Np. "w wodzie można pływać" a nie "w wodzie można pusto", bo to nic nie wyraża jest bezsensowne.
Cytat:
Miałeś napisać, co ten bóg ma, wymienić jego cechę, a nie czego nie ma.
Ale to jedyne co można określić o takim bycie który ma być siłą sprawczą, że jako taka musi istnieći nie może być ograniczone, cecha jest pozytywna wszechmoc, a wyrażona negatywnie jako brak formy.
Cytat:
Aha, widzę tu pewną niekonsekwencję. "Osoba" chyba ma jakąś formę. A bóg jest według Ciebie osobowy, ale jej nie ma. Czy nie wydaje Ci się to sprzeczne?
Ale o czymś co nie istnieje mówić nie można, zaryzykuję tezę że o ile nic nie ma formy, to i jego zaprzeczenie też nie, bo niby jaką ? Bycie podmiotu to warunek konieczny formy,ale nie na odwrót.

Ostatnio zmieniony przez Superstar dnia Sob 23:45, 06 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:22, 07 Cze 2009    Temat postu:

Mam chwilkę czasu i dobry humor (bo już byłem u mojej urny) i sobie z Tobą na luziku pogawędzę.

Superstar vel megagwiazdor napisał:
Grgkh napisał:
Ale i Ty się na filozofii nie znasz. A jednak pisujesz o niej. Widzisz, jakie to proste? Jesteśmy dwaj głupcy.
Jest różnica między wypowiadaniem się i krytykowaniem konkretów a generalizowaniem.
Oj, chyba zaczynasz uciekać od tematu, bo było "dlaczego się wypowiadam", a nie na czym te wypowiedzi mają polegać, prawda? Ale Ci odpowiem dopuszczając wyjątkowo i warunkowo dygresję, która, mam taką nadzieję, szybko wygaśnie. Otóż "wypowiadanie się" jest najogólniejsze i może zawierać co bądź, także krytykowanie konkretów i generalizowanie. I nie stawiaj mi ograniczeń, bo zaczynasz bawić się w cenzora.
megagwiazdor napisał:

Cytat:
System pierwszego rodzaju jest systemem, który jest skonstruowany od pojęć elementarnych i wszystkie jego aksjomaty są znane od początku, a później nie wolno ich zmieniać.
Czy systemem 1 rodzaju nie jest także dowolna religia ?
I pytanie skąd się biorą pojęcia elementarne i aksjomaty ? Np. matematyki ?
A to już mówiłem w tym wątku. Zapomniałeś czy nie czytałeś? Poszukaj sobie o analizie i syntezie. Potem ewentualnie wrócimy do tematu.
megagwiazdor napisał:

Cytat:
A założeń świata nie poznamy "na pewno" nigdy i to chyba jest dla Ciebie oczywiste. NIGDY. Bo jesteśmy jego częścią i nie "wyskoczymy" na zewnątrz uwalniając się od fizyki.
Zgodził bym się gdybyś powiedział że nie wyskoczymy na zewnątrz logiki, ale fizyki ?
Dlaczego fizyka nas ogranicza ? Skoro to model o nie wiadomych aksjomatach?
Nie wyskoczymy, bo istnieją tylko dwa obiekty: źródło i model źródła. Czy wiesz coś PEWNEGO o innych? A co do fizyki, to jest ona budowana z fragmentów systemów pierwszego rodzaju, a więc zawierających w sobie matematykę i logikę (logika to część matematyki, ale ją tu oddzielnie wymieniam dla podkreślenia, że nie powinniśmy o niej zapominać). Proponując systemy pierwszego rodzaju przenosimy z nimi ich założenia. I tylko musimy pamiętać, by model był wewnętrznie niesprzeczny oraz ogolony ze zbędnych elementów.

Jeśli budujemy model, to jest oczywiste, że staramy się odgadnąć założenia (aksjomaty) tego systemu drugiego rodzaju. Uważamy, że powinien on je mieć, gdyż każdy system musi mieć jakieś założenia, by tym systemem być. Jeśli model jest analizowany przy pomocy konkretnych zasad matematyczno-logicznych - a przecież tak jest, bo na tym polega nasze myślenie - to poruszamy się dokładnie po tym podwórku, na którym dopuszczalne jest istnienie wszystkich możliwych systemów matematyczno-logicznych. To TEN SAM JĘZYK - język myślenia i język rozpoznawania działania świata-źródła. Mając do dyspozycji ten sam język MUSIMY mieć szansę odgadnięcia założeń systemu działania świata. Rozumiesz?

Gdyby to były jakieś inne języki, to mogiła :(, ale jest pełna zgodność: świat nam się prezentuje poprzez matematykę i logikę, a nasze myślenie też opiera się na matematyce i logice. To tylko kwestia czasu i ilości prób (tych od prób i błędów). Ale jeśli nawet odgadniemy te prawdziwe założenia, to i tak nie będziemy mogli poza nie wyjść, gdyż sami nimi jesteśmy (będąc częścią świata).
megagwiazdor napisał:

Cytat:
A co to jest forma? Wymień jeszcze coś/kogoś konkretnego, co/kto taką cechę też ma, żebym sobie potrafił tę właściwość wyobrazić.
Pojmuję formę tak jak to zarysował Kant, forma jest to sposób myślenia, np. nie jest możliwym pomyśleć rzeczy inaczej niż się ją pomyśli, to oczywiście tautologia i tak się forma wyraża.
Dorzucił bym jeszcze Witgensteina bo podoba mi się jego tego słowa interpretacja i intuicyjnie dobrze to wyraża, a więc że myśl jest taka a nie inna to wiadomo, a wyraża się ona w zdaniach czyli w logice, to co w zdaniu sprawia że może być takie a nie inne aby coś wyrazić jest jego formą. Np. "w wodzie można pływać" a nie "w wodzie można pusto", bo to nic nie wyraża jest bezsensowne.
Jakieś te definicje są takie... puste, nijakie. Dla mnie, idąc Twoim tropem i nie patrząc na zakurzonych filozofów, forma byłaby synonimem struktury, zbioru, wyodrębienia właściwości wspólnych dla elementów zebranych w podzbiorze.
megagwiazdor napisał:

Cytat:
Miałeś napisać, co ten bóg ma, wymienić jego cechę, a nie czego nie ma.
Ale to jedyne co można określić o takim bycie który ma być siłą sprawczą, że jako taka musi istnieći nie może być ograniczone, cecha jest pozytywna wszechmoc, a wyrażona negatywnie jako brak formy.
Siła sprawcza? Toż to sa po prostu reguły działania świata. Po co szukać synonimów i rozmnażać zbęde pojęcia? Siłłła sprawcza to byłyby reguły, które uruchamiaja reguły, a więc system najogólniej pojmowany system reguł. To, co powyżej wchłania to, co poniżej, bo jest tym samym. A poza tym jak sobie to wyobrażasz, że te reguły powyżej uruchomią i sobie pójdą precz? Jeśli nie, nadal kontrolują, współpracują, są TYM SAMYM regułami. A może jesteśmy programem uruchamianym przez nadrzędnego programistę?

To mi powiedz, jakie reguły rządzą tym programistą. Bo przecież muszą jakieś być. Programista najpierw iobmyśla program, potem go uruchamia itd. Płynie dla niego czas, bo jest tram pewna chronologia zdarzeń. Podlega regułom, które tę chronologię systematyzują. Tak czy siak, programista staje w identycznej sytuacji jak ta, którą usiłujesz narzucić nam - pyta, czym sa jego reguły i czy przypadkiem on sam nie jest w identycznej roli, jaką nam zgotował.

Nie, superstar, to jest droga bez końca. Gdzieś się musi oprzeć o PEWNIK, że reguły istnieją same dla siebie i znikąd. Bo musi być początek. Właśnie dlatego, że istnieje zmienność i właśnie dlatego, że jest ona skutkiem "czegoś" czyli reguł tej zmienności.

Istnienie to te założenia i reguły będące ich składnikiem. I nieprzekraczalna dla "wnętrza" granica, bo one zamykają sobą wszystko, bo wszystko, co jest, jest ich skutkiem. I koniec.

Czy gdyby światów identycznych jak nasz było więcej, to by to coś dla jego wnętrza zmieniało? Czy gdyby one - to tak hipotetycznie, bo ja odrzucam taka mozliwość - istniały każdy niezaleźnie, to mogłyby się odnosić do czegoś innego niż własne reguły? Zrozum to - te własne reguły, byłyby identyczne.

Zewnętrze dla reguł jest nieistotne, bo nie ma wpływu na wnętrze. Każdy z identycznych wszechświatów jest tym samym wszechświatem - skutkiem pakietu własnych założeń i niczego więcej.

Zewnętrze nie tylko że nie ma wpływyu na wnętrze (gdyby sobie tymczasowo przyjąć jego istnienie) ale jest zbędne. Jak bóg. Jak kreator. Zewnętrze nie istnieje dla wnętrza, a więc dla nas. I z tej samej przyczyny bóg nie istnieje.

Aha, i ta "wszechmoc" - czy Twój bóg może łamać reguły matematyczno-logiczne, według których postępuje? Jeśli jest wszechmocny, to je łamie, a więc nie istnieją dla niego, a więc i on nie istnieje, bo jego istnienie rozpatrujemy TYLKO jako efekty jego działania, a (niechaotyczne) działanie, to konieczność istnienia reguł tego działania. Ta cecha uśmierca działającego boga. A więc czym jest wszechmoc jeśli ma jakieś ograniczenia? To bezsensowne, nieistniejące, sprzeczne pojęcie.
_______________________________________________________

P.S. A Ty, wujek, nie czytaj tego, co my sobie tu wypisujemy i nie komentuj. Najpierw wyjaśnijmy wątliwości z naszej rozmowy - mój dowód czeka. Twój styl - musi być po kolei.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 7 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin