|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruce Willis
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:09, 18 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Bzyku napisał: | To nie jest temat naszej rozmowy (więc możesz to pominąć), ale czy wierzysz, że po przekroczeniu pewnego stopnia złożoności komputer będzie samoświadomy? Jeśli tak, to jaki to próg, kiedy pojawia się samoświadomość (żeby nie zapytać, ile potrzeba procesorów albo jaki ma być ich układ do uzyskania samoświadomości)? |
Na pewno po przekroczeniu pewnego stopnia złożoności maszyna może stać się samoświadoma. Jeśli zdefiniujemy samoświadomość jako właściwość istot tylko tak rozwiniętych jak ludzie (lub lepiej) to każda maszyna posiadająca podobnie zbudowany "umysł" jak ludzie również będzie samoświadoma.
Bzyku napisał: | Tak, ale w zasadzie piszesz o naszym ludzkim doświadczeniu wiedzy/rozumienia. A mnie interesowałoby (co się wiąże z naszym tematem), na ile możemy mówić o rozumieniu w stosunku do komputera. Dla mnie dość jasne jest, że komputer nawet jeśli przekształca słowa i łączy je w sensowny dla nas sposób, to nadal nie "rozumie", co te słowa znaczą. |
A dla mnie nie ma powodów, żeby nie rozumiał o ile jest odpowiednio złożony.
Bzyku napisał: | To trochę tak, jakby nauczyć papugę mówić najpierw "dzień dobry" kiedy ktoś wchodzi, a następnie "do widzenia". Ale raczej w tym przypadku nie zaryzykujemy stwierdzenia, że papuga rozumie, kiedy należy powiedzieć "dzień dobry", choć użyje zwrotu poprawnie. |
Co innego jeśli umysł papugi zmodyfikujemy (np. genetycznie) tak, że będzie miała IQ wynoszące 1200, albo choćby nasze ludzkie 120.
Bzyku napisał: | Dlaczego mówienie o jakości, a nie ilości w przypadku wiedzy jest absurdem? |
Nic takiego nie napisałem.
Cytat: | Czy nie uważasz, że różnica pomiędzy wiedzą/inteligencją np. psa i człowieka jest jakościowa? |
Różnica pomiędzy wiedzą psa i człowieka jest taka, że pies zazwyczaj wie znacznie mniej i w tym sensie można powiedzieć, że jakość jego wiedzy nt. pewnych spraw jest gorsza. Podobna różnica jakościowa występuje w postrzeganiu, tu nie koniecznie na korzyść człowieka, np. jeśli chodzi o zmysł powonienia, przekłada się to również na jakość wiedzy nt. pewnych zapachów - jednak owe różnice jakości nie są niczym innym niż różnicami w ilości informacji jakie potrafimy zarejestrować, zintepretować i magazynować.
Bzyku napisał: | Ilościowa byłaby wtedy, gdyby pies wiedział/rozumiał proste (jednoznaczne, jasne) pojęcia ogólne i wyrażał je w swoim, choćby prymitywnym języku. Ale tak nie jest. Podam przykład: jakiś pies należy do rodziny Kowalskich, oczywiście pies nie wie, co to "rodzina" i "przynależność", ale może wyrazić to samo zgodnie ze swoją psią naturą poprzez akceptację współdomowników, którzy go karmią, opiekują się itd., a szczekanie na tych, którzy nie spełniają tych warunków. Moim zdaniem, analogiczna różnica w zdolności wiedza/rozumienie może istnieć między nami a Bogiem. Posiadałby On prostą intuicję rzeczywistości, bez potrzeby wyrażania jej w twierdzeniach, gdzie jedno byłoby pierwszym, a inne n-tym. |
Skoro wiedzy Boga nie da się wyrazić w twierdzeniach to w czym się da?
Bzyku napisał: | Ale my, którzy nie posiadamy takich zdolności poznawczych wyrażamy tę wiedzę w sądach, twierdzeniach, zdaniach. Twój zarzut wobec koncepcji niepodzielnej, boskiej intuicji był taki, że byłaby ona niezróżnicowana (czyli krzesło=stół). Ale z niepodzielności (jedności) aktu poznawczego nie wynika brak odróżniania bytów. Zilustruję to analogią-eksperymentem myślowym: popatrz na jakiś krajobraz (może być zdjęcie) przez bardzo krótką chwilę. Następnie zacznij myśleć (albo napisz czy powiedz) o tym, co widziałeś. Żeby wyczerpująco przemyśleć swoje chwilowe doznanie musisz "użyć" wielu myśli (wielu zdań). Czy powiesz, że zanim zacząłeś myśleć o tym, co widziałeś, to nie wiedziałeś o poszczególnych elementach tego krajobrazu (morze, drzewa, domki itd.). Nie, raczej ta wiedza była nieuświadomiona. Powyższy przykład ma na celu wyłącznie pokazanie, że niepodzielne zwrócenie uwagi na coś (analogiczne do boskiej intuicji rzeczywistości) może wymagać wielu zdań czy myśli, by tę wiedzę przekazać innym. I wtedy pojawia się ilość zdań. Ale nie zakładałbym, że Bóg musi swoją wiedzę wyrażać tak, jak my "zdaniowo", a zatem i ilościowo.
|
Wyrażanie swojej wiedzy zdaniowo nie koniecznie równa się wyrażaniu wiedzy ilościowo, zresztą w ogóle tu nie chodzi o wyrażanie wiedzy. Nie obchodzi mnie jaką Bóg posiada intuicję rzeczywistości i jak porządkuje sobie wiedzę, czy patrzy na świat oczami psa, czy kota. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Dlaczego wiedza Boga o wszystkim to nie jakaś ilość? Dlaczego z ogółu rzeczy które Bóg wie nie możemy wybrać pierwszej i nadać jej numer jeden i postępować tak aż do ostatniej?
Ostatnio zmieniony przez Bruce Willis dnia Pią 16:15, 18 Wrz 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bzyku
Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:41, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Bruce Willis napisał: | Na pewno po przekroczeniu pewnego stopnia złożoności maszyna może stać się samoświadoma. | Niewiele rzeczy wiemy "na pewno", lecz to co napisałeś nie wydaje się jedną z nich.
Ponownie zakładasz to, co jest przedmiotem sporu. Proszę, powołaj się na jakiekolwiek badania, eksperymenty, które mogłyby potwierdzić Twoją tezę, że po przekroczeniu pewnego stopnia złożoności materia zaczyna być samoświadoma. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że ilość i struktura atomów (czy jakichkolwiek innych cząstek elementarnych) nie "powoła" istnienia ich własnej samoświadomości - w myśl zasady, że byt nie może dać tego, co sam nie posiada. Chyba, że w jakiś sposób istnieje pierwotna, potencjalna samoświadomość w materii. Ale tego typu spekulacje nie wydają się zbyt przekonywujące, a na pewno nie są naukowe. Bruce Willis napisał: | Co innego jeśli umysł papugi zmodyfikujemy (np. genetycznie) tak, że będzie miała IQ wynoszące 1200, albo choćby nasze ludzkie 120. | Uwagi te same, co powyżej (zakładanie, że modyfikacja genetyczna rozwiąże kwestię "umysłu").
Ponadto popełniasz błąd, ponieważ gdyby nawet po jakiejś cudownej modyfikacji "umysł" papugi posiadał właściwości ludzkiego umysłu, nie byłaby to już z definicji papuga. Bruce Willis napisał: | Różnica pomiędzy wiedzą psa i człowieka jest taka, że pies zazwyczaj wie znacznie mniej i w tym sensie można powiedzieć, że jakość jego wiedzy nt. pewnych spraw jest gorsza. | Nie. Nawet zgodnie z tym, co sam napisałeś (poprzedni post: "To sugeruje, że aby posiadać wiedzę należałoby być również odpowiednio inteligentnym, aby w ogóle wiedzieć co się wie") w naszym "ludzkim" (nie psim) znaczeniu wiedzy, pies nic nie wie (no chyba, że wie, co wie). Zatem ta różnica w poznaniu między psem a człowiekiem nadal posiada charakter ilościowy tylko. Jakościowa różnica dotyczy owego "zrozumienia" rzeczy raczej niż sprawności poznania zmysłowego. Bruce Willis napisał: | Skoro wiedzy Boga nie da się wyrazić w twierdzeniach to w czym się da? (...)Dlaczego wiedza Boga o wszystkim to nie jakaś ilość? Dlaczego z ogółu rzeczy które Bóg wie nie możemy wybrać pierwszej i nadać jej numer jeden i postępować tak aż do ostatniej? | Musimy tu wprowadzić rozróżnienie między tym, jak Bóg wyraża swoją wiedzę, a jak my-ludzie wyrażamy Jego wiedzę. Sprzeczność powstaje tylko w tym drugim przypadku. Oczywiście możemy i wyrażamy wiedzy Boga "zdaniami", pojęciami (czyli można by powiedzieć również ilościowo), ale gdybyśmy chcieli wyrazić całą wiedzę Boga popadlibyśmy w sugerowaną przez Ciebie sprzeczność.
Zatem wniosek jest taki, że nie można (w sensie: my nie możemy) wyrazić całej wiedzy Boga (ale część tak), jak również to, że Bóg nie może nam przekazać całej swojej wiedzy. Natomiast Bóg w stosunku do siebie samego nie jest ograniczony do wiedzy o charakterze "zdaniowym".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruce Willis
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:35, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Bzyku napisał: | Musimy tu wprowadzić rozróżnienie między tym, jak Bóg wyraża swoją wiedzę, a jak my-ludzie wyrażamy Jego wiedzę. Sprzeczność powstaje tylko w tym drugim przypadku. Oczywiście możemy i wyrażamy wiedzy Boga "zdaniami", pojęciami (czyli można by powiedzieć również ilościowo), ale gdybyśmy chcieli wyrazić całą wiedzę Boga popadlibyśmy w sugerowaną przez Ciebie sprzeczność.
Zatem wniosek jest taki, że nie można (w sensie: my nie możemy) wyrazić całej wiedzy Boga (ale część tak), jak również to, że Bóg nie może nam przekazać całej swojej wiedzy. Natomiast Bóg w stosunku do siebie samego nie jest ograniczony do wiedzy o charakterze "zdaniowym".
|
Heh. Wniosek jest zupełnie inny. Po pierwsze nie potrafisz (bo statecznie tego nie zrobiłeś) przedstawić spójnego logicznie argumentu dla którego wiedzy Boga nie mógłbym podzielić na wiedzę o rzeczy pierwszej, drugiej, etc. Mogę ją analogicznie podzielić również na dwie kategorie: wiedzę o Bogu i świecie zewnętrznym. I nie ma tu również żadnej sprzeczności, podobnie jak w przypadku poprzedniego podziału. Właściwie mogę ją podzielić dowolnie, dopóki będzie to logiczny podział. Po drugie pewna część Twojego wniosku jest poprawna:
Bzyku napisał: | nie można (w sensie: my nie możemy) wyrazić całej wiedzy Boga (ale część tak) |
Co oznacza tyle, że nie można wyrazić niesprzecznie wszechwiedzy. Inaczej - wszechwiedza to sprzeczność. I my w ramach naszej logiki, naszej sieci pojęciowej nie możemy przyjąć innego wniosku (nie wdając się w sprzeczność).
Bzyku napisał: | jak również to, że Bóg nie może nam przekazać całej swojej wiedzy. |
Bo nie może wcielić w życie rzeczy sprzecznej logicznie. Podobnie jak nie może udowodnić w przestrzeni euklidesowej, że suma kątów trójkąta wynosi więcej niż 180 stopni lub jak nie może stworzyć kamienia którego nie da się podnieść, a potem go podnieść. Zresztą idąć Twoim tropem ktoś może sobie uważać, że Bóg jest w stanie to zrobić, tylko niestety nie może nam tego "pokazać". Niestety takie stanowisko wymaga odrzucenia wszelkiej logiki w szczególności zasady niesprzeczności. W ramach znanej nam logiki nie mamy prawa podtrzymywać takiego stanowiska.
Bzyku napisał: | Natomiast Bóg w stosunku do siebie samego nie jest ograniczony do wiedzy o charakterze "zdaniowym". |
A to akurat nie ma znaczenia, chyba, że na tej podstawie nadal chcesz forsować pogląd o niesprzeczności wszechwiedzy, ale takie działanie niewiele będzie różniło się od kogoś kto analogicznie może sobie przynać, że Bóg samemu sobie może udowodnić, że stworzy kamień którego nie da się podnieść, a potem go podnieść. Niestety takie stanowisko wymaga odrzucenia wszelkiej logiki z naszej strony.
Ostatnio zmieniony przez Bruce Willis dnia Śro 15:37, 23 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
idiota
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: stolnica
|
Wysłany: Czw 12:00, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Bruce!
zawsze można podzielić rzeczywistość na świat i zaświaty, gdzie już nasza ludzka, światowa logika nie obowiązuje. nie wyjaśnia to wiele, ale zawsze można. tak w tych zaświatach sobie już bug tworzy te koła kwadratowe, czy podnosi te kamienie, tylko po co?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bzyku
Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:37, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Bruce Willis napisał: | Po pierwsze nie potrafisz (bo statecznie tego nie zrobiłeś) przedstawić spójnego logicznie argumentu dla którego wiedzy Boga nie mógłbym podzielić na wiedzę o rzeczy pierwszej, drugiej, etc. Mogę ją analogicznie podzielić również na dwie kategorie: wiedzę o Bogu i świecie zewnętrznym. I nie ma tu również żadnej sprzeczności, podobnie jak w przypadku poprzedniego podziału. Właściwie mogę ją podzielić dowolnie, dopóki będzie to logiczny podział. | Ciężar dowodu jest po Twojej stronie, by pokazać, że wiedza Boga z konieczności nie może być niepodzielna. Ja tylko wskazuję na logiczną możliwość i to wystarczy, by wykazać niesprzeczność tak rozumianej wszechwiedzy. Bruce Willis napisał: | Co oznacza tyle, że nie można wyrazić niesprzecznie wszechwiedzy. Inaczej - wszechwiedza to sprzeczność. | Nadinterpretowałeś moje słowa. Nie mówię, że wszechwiedza to sprzeczność, ale że jest niemożliwe, abyśmy MY mogli przyjąć całą wiedzę Boga i wyrazić ją naszym aparatem pojęciowym (ale samo pojęcie wszechwiedzy jest dla nas zrozumiałe).
Ogólnie wydaje mi się, że nadużywasz pojęcia sprzeczność logiczna, kiedy chodzi raczej o sprzeczność rozumianą fizyczną wyłącznie. Częsty przykład takiej pomyłki dotyczy możliwości zaistnienia cudu. W ramach praw obowiązujących w naszym świecie cuda nie mogą się zdarzać. Zatem czy zaistnienie cudu jest sprzeczne z (jedyną, i naszą i boską) logiką? Nie. Jest sprzeczne z prawami natury, ale Bóg (przy założeniu, że istnieje) może je dowolnie modyfikować. Podobnie jest w naszym przypadku wszechwiedzy. Sprzeczność logiczna zaistniałaby, gdybym twierdził, że wiedza Boga ma charakter "zdaniowy", ale w jakiś cudowny sposób jest jednocześnie niesprzeczna, bo boska logika jest "pojemniejsza". Bruce Willis napisał: | (Bóg) nie może stworzyć kamienia którego nie da się podnieść, a potem go podnieść. Zresztą idąc Twoim tropem ktoś może sobie uważać, że Bóg jest w stanie to zrobić, tylko niestety nie może nam tego "pokazać". | Nie, to nie jest mój tok rozumowania, proszę prześledź dokładnie to, co wyżej napisałem a propos sprzeczności logicznej. Oczywiście wierzę, że jest wiele rzeczy, których Bóg nie jest nam w stanie przekazać (bylibyśmy wtedy równie inteligentni co On), ale żadna z nich nie jest sprzeczna logicznie, co najwyżej fizycznie.
Ostatnio zmieniony przez Bzyku dnia Czw 12:47, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruce Willis
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:33, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Bzyku napisał: | Ciężar dowodu jest po Twojej stronie, by pokazać, że wiedza Boga z konieczności nie może być niepodzielna. Ja tylko wskazuję na logiczną możliwość i to wystarczy, by wykazać niesprzeczność tak rozumianej wszechwiedzy. |
Nie, ciężar dowodu jest po Twojej stronie. Bo widzisz Ty wskazujesz na nielogiczną, a nie jak twierdzisz logiczną możliwość. Logiczne jest to, że z ogółu rzeczy które Bóg wie ja mogę wybrać dowolną i nadać jej numer jeden i postępować tak z następnymi. Analogicznie wiedzę Boga mogę podzielić na wiedzę o świecie zewnętrznym i o Bogu. Skoro logiczne jest dokonanie takiego podziału, to nie widzę logicznego uzasadnienia dla przeciwnej tezy. Do Ciebie należy ewentualne znalezienie go, które to uzasadnienie musiałoby oczywiście podważać logikę mojego podziału. A co jest nielogicznego w twierdzeniu: "Bóg posiada wiedzę na temat samego siebie oraz Bóg posiada wiedzę nt. świata zewnętrznego"?
Bzyku napisał: | Nadinterpretowałeś moje słowa. Nie mówię, że wszechwiedza to sprzeczność, ale że jest niemożliwe, abyśmy MY mogli przyjąć całą wiedzę Boga i wyrazić ją naszym aparatem pojęciowym (ale samo pojęcie wszechwiedzy jest dla nas zrozumiałe). |
A ja nadal nie widzę ani sensownej definicji z Twojej strony, ani niczego co podważałoby mój dowód i pozwalało twierdzić, że pojęcie wszechwiedzy jest rzeczywiście niesprzeczne. Niby piszesz o tej niepodzielności, w obliczu której uważasz, że dokonanie przeze mnie podziału wiedzy Boga jest nielogiczne, ale nie potrafisz podać dowodu, że z ogółu rzeczy które Bóg wie nie mogę wybrać pierwszej i nadać jej numer 1, a potem następnej i nadać jej numer 2 itd. Nie mogę, bo się nie da podzielić (jako, że jest niepodzielna) i koniec. Jakim cudem zatem udaje mi się ją podzielić?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruce Willis
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:50, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
idiota napisał: | Bruce!
zawsze można podzielić rzeczywistość na świat i zaświaty, gdzie już nasza ludzka, światowa logika nie obowiązuje. nie wyjaśnia to wiele, ale zawsze można. tak w tych zaświatach sobie już bug tworzy te koła kwadratowe, czy podnosi te kamienie, tylko po co?
|
To niczego nie zmienia. Nie możemy w ramach naszej logiki utrzymywać, że istnieją rzeczy sprzeczne logicznie, w zaświatach czy gdziekolwiek. Nie możemy twierdzić, że gdzieś w zaświatach istnieje wszechwiedzący bóg, albo gość który udowodni nam, że suma wszystkich kątów trójkąta w przestrzeni euklidesowej jest większa niż 180 stopni. Twierdzenie takie będzie zwykłą sprzecznością logiczną. Można wyrazić pogląd, że w tych zaświatach nasza ludzka logika nie obowiązuje, a ramach tej Bożej metalogiki można udowodnić, że wszystkie te cuda na kiju są możliwe. Jednakowoż to też nic nie zmienia, bo nasza logika formalna żadną metalogiką nie jest i niepozwala na asercję powyższych absurdów (łącznie z tym, że w ramach metalogiki można udowodnić owe cuda na kiju). A zatem nawet do twierdzenia o istnieniu metalogiki choćby częściowo sprzecznej z tą naszą trzebaby odrzucić całą logikę.
Ostatnio zmieniony przez Bruce Willis dnia Sob 23:36, 26 Wrz 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
chryzjan
Areszt prewencyjny do złożenia wyjaśnień
Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 955
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 19:51, 25 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Bruce Willis napisał: | Na pewno po przekroczeniu pewnego stopnia złożoności maszyna może stać się samoświadoma. |
"Chyba stareńki to temat..."
np. [link widoczny dla zalogowanych]
__________________________________________________________
"Ja po prostu jestem przekonany, że to, co uważam za słuszne, ma sens." WujZboj
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bzyku
Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:32, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Bruce Willis napisał: | Nie, ciężar dowodu jest po Twojej stronie. Bo widzisz Ty wskazujesz na nielogiczną, a nie jak twierdzisz logiczną możliwość. Logiczne jest to, że z ogółu rzeczy które Bóg wie ja mogę wybrać dowolną i nadać jej numer jeden i postępować tak z następnymi. Analogicznie wiedzę Boga mogę podzielić na wiedzę o świecie zewnętrznym i o Bogu. Skoro logiczne jest dokonanie takiego podziału, to nie widzę logicznego uzasadnienia dla przeciwnej tezy. Do Ciebie należy ewentualne znalezienie go, które to uzasadnienie musiałoby oczywiście podważać logikę mojego podziału. A co jest nielogicznego w twierdzeniu: "Bóg posiada wiedzę na temat samego siebie oraz Bóg posiada wiedzę nt. świata zewnętrznego"? | Wyjaśnię dlaczego ciężar dowodu spoczywa na Tobie. Nie wystarczy, że wskażesz na logicznie możliwy podział wiedzy Boga. Musisz wykazać, że ten (albo jakikolwiek inny, który zaproponujesz) podział jest KONIECZNY. Nieuzasadnionym założeniem Twojego dowodu jest to, że wiedza Boga polega na posiadaniu w umyśle zdań (twierdzeń), w których jedno byłoby pierwsze itd. Jeśli to jest spełnione, to nieuchronnym wnioskiem jest niemożliwość zaistnienia wszechwiedzy. Lecz to założenie jest bezpodstawne. Pytasz, dlaczego nie możesz "z ogółu rzeczy które Bóg wie wybrać dowolną i nadać jej numer jeden i postępować tak z następnymi". Odpowiedziałem już, że MY możemy (i musimy) wyrażać wiedzę właśnie w taki sposób, ale z tego nie wynika, że w Bogu wiedza realizuje się tak samo. Wnioskiem jest, z czym się oboje zgadzamy, że MY (albo jakakolwiek inna istota posiadająca podobne zdolności poznawcze) nie możemy być wszechwiedzący. Natomiast z tego nie wynika, że Bóg z KONIECZNOŚCI organizuje swoją wiedzę w taki sam sposób. Bruce Willis napisał: | A ja nadal nie widzę ani sensownej definicji z Twojej strony, ani niczego co podważałoby mój dowód i pozwalało twierdzić, że pojęcie wszechwiedzy jest rzeczywiście niesprzeczne. Niby piszesz o tej niepodzielności, w obliczu której uważasz, że dokonanie przeze mnie podziału wiedzy Boga jest nielogiczne... | Definicję podałem (innej nie ma, bo wtedy nie byłaby to wszechwiedza), ale tu nie chodzi o nią, tylko jak ta wszechwiedza jest w Boga realizowana. I tu jest spór. Nie twierdzę wcale, ze Twój podział wiedzy jest nielogiczny, jest jak najbardziej logiczny, natomiast twierdzę, że nie jest KONIECZNY, na czym Twój dowód się opiera. Bruce Willis napisał: | ...ale nie potrafisz podać dowodu, że z ogółu rzeczy które Bóg wie nie mogę wybrać pierwszej i nadać jej numer 1, a potem następnej i nadać jej numer 2 itd. Nie mogę, bo się nie da podzielić (jako, że jest niepodzielna) i koniec. | Ty możesz (w zasadzie musisz) wybrać twierdzenie nr 1 itd, dlatego nie możesz być wszechwiedzący, Bóg nie musi, dlatego może być wszechwiedzący.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
idiota
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: stolnica
|
Wysłany: Pon 17:14, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Musisz wykazać, że ten (albo jakikolwiek inny, który zaproponujesz) podział jest KONIECZNY. |
que???
jak to?
co to w ogóle znaczy "konieczny podział"?
i jak sprawdzić co jest konieczne w umyśle bożym???
stawianie niewykonalnych zadań nie świadczy dobrze o stawiającym.
zaznaczyć trzeba , że na Brusie nie spoczywa żaden obowiązek obrony, bowiem nie podałeś żadnej rozsądnej alternatywy wobec jego twierdzeń, wiec nie ma o co się kłócić - jest jeden model tylko trzeba go dopracować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bzyku
Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:23, 29 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
idiota napisał: | que???
jak to?
co to w ogóle znaczy "konieczny podział"?
i jak sprawdzić co jest konieczne w umyśle bożym???
stawianie niewykonalnych zadań nie świadczy dobrze o stawiającym. | Również życzyłbym sobie, żeby wszystkie kwestie filozoficzne były "zadaniem wykonalnym". To jednak nie zależy ode mnie, ale wynika z natury problemu. Dlatego właśnie twierdzę, że nie można na podstawie dowodu Bruce'a udowodnić sprzeczności w idei wszechmogącego Boga. Oczywiście dowód Bruce'a mógłby "wykazać" to, że idea wszechwiedzy Boga będzie wydawała nam się mniej przekonywująca niż teza przeciwna, gdyby nie uzależnienie dowodu od nieuzasadnionego i nieintuicyjnego założenia, że wiedza Boga oparta jest na kolejnych twierdzeniach, które gdzieś musiałyby istnieć w bożym umyśle. Nigdy nie pomyślałbym, że Bóg posiada wiedzę w taki sposób, jak też nie spotkałem się z teistą, który by tak twierdził. Zatem jeśli dowód Bruce'a usprzecznia jakiegoś wszechmogącego boga, to raczej nie Boga.
Myślę, że problem tego dowodu polega na tym, że Bruce chce wykazać paradoks wszechwiedzy, a tymczasem nie istnieje wszechwiedza, ale wszechwiedzący Bóg. Założeniem dowodu jest to, że wiedza Boga oparta jest na zdaniach (sądach), choć nawet wobec człowieka teza, że nasza wiedza ma wyłącznie charakter "zdaniowy" nie jest bezdyskusyjna (patrz np. Bertrand Russell "knowledge by acquaintance", czy przykład Franka Jacksona [link widoczny dla zalogowanych]). W swoich poprzednich postach przedstawiłem parę innych przykładów wskazujących na problematyczność "zdaniowej" wiedzy w odniesieniu do człowieka. Dlatego nie widzę podstaw do przyjęcia założenia dowodu Bruce'a. idiota napisał: | zaznaczyć trzeba , że na Brusie nie spoczywa żaden obowiązek obrony, bowiem nie podałeś żadnej rozsądnej alternatywy wobec jego twierdzeń, wiec nie ma o co się kłócić - jest jeden model tylko trzeba go dopracować. | Proszę, odnieś się bardziej konkretnie do moich kilkunastu postów w tym temacie, bo wydaje mi się trochę niesprawiedliwe twierdzenie, że nie podałem żadnej rozsądnej alternatywy - mam wręcz przeciwne zdanie, więc żeby móc dalej dyskutować rozwiń swoją myśl, a ja się do niej odniosę i być może okaże się, że masz rację.
"Jest jeden model" - jaki? Rozwiń.
Jeśli chodzi o kwestię podziału wiedzy Boga na wiedzę o sobie i świecie zewnętrznym, to już napisałem, że choćby Tomasz z Akwinu twierdził, że Bóg poznaje wszystko inne również w sobie, ponieważ w Nim istnieją prawzory wszelkiego bytu. Ten jego pogląd nie był (z tego, co mi wiadomo) odpowiedzią na trzynastowieczny odpowiednik dowodu Bruce'a.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
chryzjan
Areszt prewencyjny do złożenia wyjaśnień
Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 955
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 22:49, 29 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Bzyku napisał: | ...a tymczasem nie istnieje wszechwiedza, ale wszechwiedzący Bóg. |
Zapewne miałeś do czynienia z "wszechwiedzącym Bogiem" skoro wypowidasz się tak autorytatywnie.
Czy możesz wyjawić, co Ci się przytrafiło?:wink:
____________________________________________________
"Bez bogów można żyć normalnie. BEZ ROZUMU - NIE!" Drobner
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruce Willis
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:31, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Bzyku napisał: | Wyjaśnię dlaczego ciężar dowodu spoczywa na Tobie. Nie wystarczy, że wskażesz na logicznie możliwy podział wiedzy Boga. Musisz wykazać, że ten (albo jakikolwiek inny, który zaproponujesz) podział jest KONIECZNY. |
Konieczny, niekonieczny - logiczny, a zatem poprawny i niepodważalny.
Bzyku napisał: | Nieuzasadnionym założeniem Twojego dowodu jest to, że wiedza Boga polega na posiadaniu w umyśle zdań (twierdzeń), w których jedno byłoby pierwsze itd. |
Naprawdę nie interesuje mnie na czym polega wiedza Boga. Może sobie polegać na kim i na czym chce. I dopóki mój dowód będzie Tobie i mnie jawił się jako poprawny logicznie nie będzie mnie to w namniejszym stopniu interesować, podobnie jak nie interesuje mnie ile wierzchołków ma "kwadratowe koło".
Bzyku napisał: | Wnioskiem jest, z czym się oboje zgadzamy, że MY (albo jakakolwiek inna istota posiadająca podobne zdolności poznawcze) nie możemy być wszechwiedzący. Natomiast z tego nie wynika, że Bóg z KONIECZNOŚCI organizuje swoją wiedzę w taki sam sposób. |
Ale jakie to ma znaczenie? Dopóki zgadzasz się, że mój dowód jest poprawny logicznie wszelka argumentacja przeciwko jest jałowa, a wręcz groteskowa.
Bzyku napisał: | Nie twierdzę wcale, ze Twój podział wiedzy jest nielogiczny, jest jak najbardziej logiczny |
A zatem mamy konsensus, bo ja też tak uważam. I tylko do tego chciałem Cię przekonać, nie liczę, że przekonam Cię do czegś więcej (bo właściwie do czego jeszcze mógłbym w tym temacie?). Dyskutowanie o argumentach przeciwko kiedy oboje zgadzamy się, że dowód jest logiczny jest bezsensowne. Nie widzę sensu prowadzenia dalszej dyskusji, dlatego dzięki za rozmowę, no i to dobrze, że się zgadzamy.
Ostatnio zmieniony przez Bruce Willis dnia Czw 15:34, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bzyku
Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:13, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Bruce Willis napisał: | Dyskutowanie o argumentach przeciwko kiedy oboje zgadzamy się, że dowód jest logiczny jest bezsensowne. Nie widzę sensu prowadzenia dalszej dyskusji, dlatego dzięki za rozmowę, no i to dobrze, że się zgadzamy. | Z logicznej możliwości nie wynika aktualna. Metafizyka to nie matematyka.
W naszym przypadku możemy wskazywać za pomocą argumentów jedynie na to, co jest bardziej przekonywające.
Również dziękuję za ciekawą dyskusję.
Ostatnio zmieniony przez Bzyku dnia Czw 16:53, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
idiota
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: stolnica
|
Wysłany: Czw 17:33, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Bzyku napisał: | Bruce Willis napisał: | Dyskutowanie o argumentach przeciwko kiedy oboje zgadzamy się, że dowód jest logiczny jest bezsensowne. Nie widzę sensu prowadzenia dalszej dyskusji, dlatego dzięki za rozmowę, no i to dobrze, że się zgadzamy. | Z logicznej możliwości nie wynika aktualna. Metafizyka to nie matematyka.
| zależy w jakim rozumieniu możliwości.
są takie które to implikują, pozatem nie ma co mówić o aktualności w sferze bezczasowości czyli "domu boga".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruce Willis
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:44, 02 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Bzyku napisał: | Metafizyka to nie matematyka.
|
Owszem. A metafizyka to nie metalogika. Mam wrażenie, ze utożsamiasz te pojęcia. Tymczasem Twoja metafizyka w żaden sposób nie może stać się furtką do podważenia logicznie poprawnego dowodu, bo tak jak napisałem musiałaby być metalogiką, a nie jest.
Ostatnio zmieniony przez Bruce Willis dnia Pią 17:45, 02 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:22, 03 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
idiota napisał: | pozatem materializm to równie bezsensowna doktryna co idealizm. | konrado5 napisał: | Jaka jest sensowna doktryna w sporze materializmu z idealizmem?
| wuj napisał: | Oraz dlaczego są to doktryny bezsensowne? | idiota napisał: | bo starają się mówić o całości rzeczywistości, a nie jesteśmy w stanie postrzegać rzeczywistości jako całości.
żeby o tym sensownie mówić, trzeba by się ustawić pomiędzy nami a tym co poznajemy.
a do takiej perspektywy nie mamy dostępu. |
Ach nie.
To, że do takiej perspektywy nie mamy dostępu, skutkuje jedynie tym, że nie wiemy i nie dowiemy się, czy nasze modele są poprawne. Nie znaczy to jednak, że nie mogą być one poprawne. Dobrze jest natomiast, aby model zawierał w sobie konstrukcję pozwalającą na to, żeby był on modelem poprawnym. W teistycznym idealizmie rolę tej konstrukcji pełni właśnie wszechwiedzący Bóg: Bóg wie, jak "jest naprawdę" i jeśli Jemu ufamy, idziemy ścieżką co prawda wiary, ale wiary zgodnej z wiedzą (Boga, czyli z wiedzą nieomylną).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:40, 03 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Paradoks Russella jest analogiczny do paradoksu fryzjera: czy fryzjer, który strzyże wszystkich, co siebie nie strzygą, strzyże sam siebie? (Czy zbiór wszystkich zbiorów, które do siebie nie należą, należy sam do siebie?) Gdyby wszechwiedza była wiedzą złożoną ze wszystkich zbiorów wiedzy (czyli ze zbiorów, które posiadają m. in. własność, polegającą na tym, że nie mogą ocenić swojej wartości logicznej), paradoks brzmiałby: czy wszechwiedza jest wiedzą (czyli czy posiada także własność, że nie może ocenić swojej wartości logicznej)? I wtedy odpowiedź "tak" znaczyłaby, że nie jest to WSZECHwiedza (bo nie może ocenić swojej wartości logicznej), a odpowiedź "nie" znaczyłaby, że nie jest to wszechWIEDZA (bo może ocenić swoją wartość logiczną). Zauważ, że przy takim przedstawieniu sprawy, widoczna staje się pozorność paradoksu: po prostu wszechwiedza nie jest wiedzą! | Bruce napisał: | Nic dziwnego, że dochodzisz do takich wniosków. Analogicznie można dojść do wniosku, że zbiór wszystkich zbiorów nie jest zbiorem lub, że jest zbiorem, ale nie zawierającym wszystkie zbiory (2 x sprzeczność), ale to już przerabialiśmy. Ty uważasz, że nie jest wiedzą, ja uważam, że jest wiedzą (o wszystkim). Upieranie się, że nie jest to wiedza, czyli, że Bóg nie ma wiedzy o wszystkich zbiorach wiedzy jest samowywrotne. |
Nie, Bruce. Przy takim postawieniu sprawy, wszechwiedza nie jest wiedzą dlatego, że nie jest konstruowana! Nie jest to więc żadna "wiedza o wszystkim", ponieważ chociaż rzeczywiście dotyczy wszystkiego, to nie jest to wiedza. Paradoks bierze się tego, że wiedza jest konstruowana, a nie z tego, że jest o wszystkim.
wuj napisał: | Bóg ma możliwość bezbłędnego dowiedzenia się dziś, jaka pogoda będzie jutro. | Bruce napisał: | A zatem dopuszczasz możliwość, że Bóg nie wie jaka będzie jutro pogoda? Dopuszczasz możliwość, że Bóg nie wie pewnych rzeczy, ale może się dowiedzieć? |
Oczywiście. Gdyby Bóg wiedział wszystko "na sztywno", świat byłby zdeterminowany i nie byłoby na nim wolnej woli. Także Bóg by jej nie posiadał.
Bruce napisał: | Jeśli tak to po prostu dopuszczasz możliwość, że Bóg nie jest wszechwiedzący, czyli nie wie wszystkiego, a jedynie może wiedzieć. |
Dopuszczam wszystko, co nie szkodzi wolności woli ani logice, ale zapewnia, że Bóg nigdy się nie myli. Przypominam: Wszechwiedza jest tym, co pozwala bezbłędnie ustalić wartość logiczną dowolnej tezy, przy czym bezbłędność znaczy tu, że nie zajdzie sytuacja sprzeczna z wynikiem tego ustalenia.
Bruce napisał: | W ogóle Twoja definicja mówi o tym co Bóg może wiedzieć, a nie o tym co wie. |
Dokładnie. I w tym się rzecz ma cała.
Bruce napisał: | Jeśli tak to rozumiesz, to zmienia postać rzeczy, bo zgadzasz się w tym momencie, że Bóg czegoś nie wie lub może nie wiedzieć (dopóki nie zechce się dowiedzieć). Ja cały czas odnosiłem się natomiast do tego co Bóg wie na teraz. W mojej opini zgadzasz się zatem, że Bóg nie jest wszechwiedzący (bo ja tak rozumiem wszechwiedzę). |
Natomiast ja rozumiem ją inaczej i moim skromnym zdaniem taka "słaba" wszechwiedza (możliwość dowiedzenia się) posiada wszystkie zalety "silnej" wszechwiedzy i jest wolna od wszystkich jej wad.
Bruce napisał: | nawet gdy przyjmę Twoje rozumienie wszechwiedzy paradoksu się nie pozbywamy. |
Nie wydaje mi się. Ale spróbuj sformułować paradoks przy użyciu pojęcia słabej wszechwiedzy.
Bruce napisał: | paradoks pojawia się znowu gdy zaczniemy rozważać stan po tym jak Bóg nagle zechciałby dowiedzieć się wszystkiego, tzn. stan X w którym Bóg wie wszystko jest niemożliwy, a zatem nie może istnieć źródło które pozwala [...] |
Po pierwsze, stan taki nie jest niemożliwy, lecz po prostu jest stanem świata kompletnie zdeterminowanego, czyli śmiertelnie nudnego aż po wieczność. Po drugie, zastosowałeś tu definicję "silnej konstrukcyjnej" wszechwiedzy, czyli takiej, która jest zdobywana krok po kroku, jak WIEDZA - i to na podstawie tej definicji uznałeś, że stan taki jest nieosiągalny. Tymczasem wszechwiedza, nawet ta silna, nie jest wiedzą. Nie jest konstruowana, jest posiadana!
______________________________________________________
PS.
Bruce napisał: | Próbujesz Wuju obejśc problem tak jak to zrobiono w matematyce tzn. zamiast zbioru wszystkich zbiorów wprowadzono klasę właściwą, a z kolei ową klasę i w ogóle klasy można wyznaczyć przez formuły (języka teorii mnogości). |
Mniej więcej. I nie kryję, że korzystam z tej inspiracji.
Bruce napisał: | Jednak Twoja formuła tu nic nie pomoże, ponieważ o ile matematyka nie pozostawia w swej aksjomatyce żadnej furtki do istnienia ZWZ, to Ty Wuju pozostawiasz. |
Nie, nie pozostawiam. Wszechwiedza ani nie jest ZWZ, ani za jej pomocą nie da się skonstruować ZWZ w "sensie" podlegającym paradoksowi Russella. Natomiast chyba dogadaliśmy się, bo o ile rozumiem, co piszesz, to piszesz to samo, co pisałem ja:
Bruce napisał: | Należałoby zrezygnować w ogóle z pojęcia "wie" - w przypadku stanu X (stan po tym jak Bóg nagle zechciał dowiedzieć się wszystkiego), bo owe wie i hipotetyczne zaistnienie owego stanu prowadzi nas spowrotem do paradoksu. |
Dokładnie. Wszechwiedza nie jest wiedzą. Nie jest konstruowana, jest czymś innej kategorii. Jest wynikiem całościowego postrzegania. Wiedza jest wynikiem postrzegania sekwencyjnego.
Bruce napisał: | Zadaniem dla Ciebie Wuju, jeśli chciałbyś kontynuować tą linię obrony byłoby zdefiniowanie owego słowa, |
Wystarczy słowo "wszechwiedza" oraz definicja mówiąca o właściwościach wszechwiedzy bez odnoszenia się do pojęcia "wiem". Definicja ta brzmi: Wszechwiedza jest tym, co pozwala bezbłędnie ustalić wartość logiczną dowolnej tezy, przy czym bezbłędność znaczy tu, że nie zajdzie sytuacja sprzeczna z wynikiem tego ustalenia. Masz tutaj w efekcie wszystkie cechy wiedzy, które są przydatne, oraz żadnych cech wiedzy, które prowadzą do paradoksów na skutek jawnych lub niejawnych odniesień do konstruowania wiedzy jako zbioru.
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Sob 0:55, 03 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruce Willis
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:52, 03 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Wuj napisał: | Dokładnie. I w tym się rzecz ma cała.
|
No dobrze. Przynajmniej to jest jasne.
wujzboj napisał: |
Bruce napisał: | paradoks pojawia się znowu gdy zaczniemy rozważać stan po tym jak Bóg nagle zechciałby dowiedzieć się wszystkiego, tzn. stan X w którym Bóg wie wszystko jest niemożliwy, a zatem nie może istnieć źródło które pozwala [...] |
Po pierwsze, stan taki nie jest niemożliwy [...] |
Hmm. Właśnie to napisałem w swoim poście. A zatem zgadzasz się ze mną? Ja też uważam, że taki stan jest niemożliwy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:21, 03 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Napisałem, że taki stan NIE jest niemożliwy.
Niemożliwy jest stan polegający na posiadaniu LUDZKIEJ WIEDZY* o wszystkim - i tutaj się zgadzamy. Możliwy jest natomiast stan polegający na posiadaniu SILNEJ WSZECHWIEDZY**. Spróbuję jeszcze raz wyjaśnić, nieco innymi słowami, na czym rzecz polega. Przyjrzymy się w tym celu bliżej paradoksowi Russella i zobaczymy, co z niego wynika i dlaczego, a co z niego nie wynika (i też dlaczego). Ale zacznijmy od tej wiedzy.
Paradoks wszech-wiedzy*** bierze się stąd, że jest ona uzyskiwana krok po kroku. Zdobywca wiedzy musi sprawdzać, czy jeszcze czegoś aby mu nie brakuje; użyta przez niego metoda nie pozwala mu jednak na takie sprawdzenie. Wszech-wiedza odpowiadałaby sytuacji, gdy niczego mu nie brakuje, czyli gdy w jego zbiorze znajdzie się także ta wszech-wiedza w pełnej okazałości. To skutkuje paradoksem Russella: tworzymy zbiór mający mieć własność "zawierać samego siebie", ale tworzymy go za pomocą operacji, która tę własność wyklucza: za każdym krokiem jest to na mocy konstrukcji zbiór, który siebie nie zawiera. Zauważ, że "zawieranie się" oznacza w naszym paradoksie wiedzy "posiadanie dowodu, że mamy do czynienia z wszech-wiedzą".
Jest to dokładnie tak, jak w wersji paradoksu Russella, mówiącej o fryzjerze, co goli wszystkich, którzy siebie nie golą. Fryzjer ten goli wszystkich, którzy siebie nie golą, nie może więc golić siebie. Nie może więc być ani ateisty golącego wszystkich ateistów, którzy siebie nie golą, ani śfini myślącej o wszystkich śfiniach, które o sobie nie myślą, ani zbioru zawierającego wszystkie zbiory, które siebie nie zawierają. Nie znaczy to, że nie może być wszystkich ateistów, wszystkich śfiń, ani wszystkich zbiorów. Znaczy to tylko, że nie da się ani wszystkich ateistów, ani wszystkich śfiń, ani wszystkich zbiorów tak pogrupować, żeby uzyskać wymagane warunki: aby uzyskać obiekty, które sobie nie robią X, ale robią X wszystkim obiektom łącznie ze sobą.
Tutaj jest cała istota zarówno paradoksu, jak i jego niestosowalności do wszechwiedzy. Paradoks NIE prowadzi do wniosku, że nie ma zbioru wszystkich zbiorów, które siebie zawierają. Przykład takiego zbioru łatwo podać. Niech zbiorem Z0 będzie zbiór wszystkiego, co nie jest kołem, a Z4 - zbiorem wszystkiego, co nie jest kwadratem. Każdy z tych zbiorów zawiera siebie (zbiór Z0 nie jest kołem, zbiór Z4 nie jest kwadratem). Suma tych zbiorów także nie jest ani kołem, ani kwadratem, zawiera więc siebie - a przy tym zawiera wszystko, na mocy konstrukcji. Podobnie, niech A0 będzie zbiorem ateistów, którzy siebie nie golą, a A1 - zbiorem ateistów, którzy siebie golą; suma obu zbiorów jest zbiorem wszystkich ateistów. Wystarczy elementy podzielić SENSOWNIE, a paradoks znika. (Co nie znaczy, że jest to paradoks nieważny; zastosowany do właściwych sytuacji, prowadzi do bardzo ciekawych i przydatnych wniosków.)
Paradoks bierze się więc z niepoprawnie sformułowanej zasady zawierania (aksjomatyczne teorie mnogości sprowadzają się do usunięcia tego feleru, czyli do takiego zaksjomatyzowania systemu, żeby takiej bzdury nie dało się w nim powiedzieć w sposób formalnie poprawny). W przypadku wiedzy, bierze się on z przypisania Bogu wszech-wiedzy, wiedzy "scjentycznej". Czyli wiedzy posiadającej własność bycia wiedzą o poprawności siebie samej, ale budowanej za pomocą metody, która wyklucza uzyskanie wiedzy posiadającej tę własność. Paradoks ten w odniesieniu do wiedzy pokazuje wobec tego tylko absurdalność scjentyzmu, jego przekonania o tym, że nauka sama siebie potwierdzi jako pełną prawdę o rzeczywistości. Nie pojawia się ten paradoks jednak, gdy mowa jest o wszechwiedzy rozumianej według definicji, która się wcale do takiej konstrukcji nie odnosi. Zawiera ona po prostu siebie i tyle. Zawiera nie w sensie konstrukcyjnym (sekwencyjne budowanie, jak w nauce), lecz w sensie własności (jest i już). Tak samo jest zbiór wszystkich ateistów i zbiór wszystkich śfiń; nie da się tylko żadnego z tych zbiorów podzielić sensownie na grupy, używając do tego wewnętrznie sprzecznej metody.
Podobnym pozornym paradoksem jest paradoks samoświadomości.
____________________________
*Przy czym chodzi tu o wiedzę rozumianą jako coś zdobywanego krok po kroku.
** Przy czym chodzi tu o wszechwiedzę rozumianą jako taką świadomość wszystkiego, co się wydarzyło, wydarza i wydarzy, która pociąga za sobą niemożliwość tego, by wydarzyło się cokolwiek innego. Świadomość tej niemożności należy, rzecz jasna, do wszechwiedzy.
*** Kreseczka w słowie wszech-wiedza podkreśla, że chodzi tu o klasyczną (tj. klasycznie zdobywaną) wiedzę, która na dodatek wszystko ogarnia, z sobą włącznie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruce Willis
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:37, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Wuj napisał: | Napisałem, że taki stan NIE jest niemożliwy.
|
Faktycznie. Nie zauważyłem.
Wuj napisał: | Tutaj jest cała istota zarówno paradoksu, jak i jego niestosowalności do wszechwiedzy. Paradoks NIE prowadzi do wniosku, że nie ma zbioru wszystkich zbiorów, które siebie zawierają. Przykład takiego zbioru łatwo podać. Niech zbiorem Z0 będzie zbiór wszystkiego, co nie jest kołem, a Z4 - zbiorem wszystkiego, co nie jest kwadratem. Każdy z tych zbiorów zawiera siebie (zbiór Z0 nie jest kołem, zbiór Z4 nie jest kwadratem). Suma tych zbiorów także nie jest ani kołem, ani kwadratem, zawiera więc siebie - a przy tym zawiera wszystko, na mocy konstrukcji. Podobnie, niech A0 będzie zbiorem ateistów, którzy siebie nie golą, a A1 - zbiorem ateistów, którzy siebie golą; suma obu zbiorów jest zbiorem wszystkich ateistów. Wystarczy elementy podzielić SENSOWNIE, a paradoks znika. (Co nie znaczy, że jest to paradoks nieważny; zastosowany do właściwych sytuacji, prowadzi do bardzo ciekawych i przydatnych wniosków.)
|
Cóż Wuju Twój zbiór Z0 wcale nie omija paradoksu, a jest tylko kolejnym opcjonalnym jego sformułowaniem. Taki zbiór nie istnieje tak samo jak nie istnieje ZWZ (istnieje zbiór prawie wszystkiego nie będącego kołem, tzn. zbiór wszystkiego co nie jest kołem bez tegoż zbioru). Mozna to udowodnić tak samo łatwo jak w przypadku ZWZ. Weźmy wszystkie obiekty nie będące kołem. Niech będzie ich n. Zbiór Z0 zawierający wszystkie tego typu obiekty będzie zawierał zatem n elementów, ale skoro sam zbiór Z0 również nie jest kołem powinien być w tym zbiorze. Jednak jeśli się tam znajduje to ile elementów wtedy będzie miał ostatecznie nasz zbiór Z0? Na pewno w owym zbiorze bez zbioru Z0 jest n-1 elementów. A ze zbiorem Z0 liczącym n elemtnów będzie ich tam n+n-1 elementów. W takim razie jest ich n, czy n+n+1? Oczywiście to pytanie retoryczne. Nie ma znaczenia jak sobie to podzielisz Wuju - rzeczy sprzecznych logicznie nie powołasz nagle do istnienia.
A wracając do cytatu:
Bruce napisał: | paradoks pojawia się znowu gdy zaczniemy rozważać stan po tym jak Bóg nagle zechciałby dowiedzieć się wszystkiego, tzn. stan X w którym Bóg wie wszystko jest niemożliwy, a zatem nie może istnieć źródło które pozwala [...] |
Skoro wszechwiedza nie jest wiedzą, to czy niemożliwy jest stan X w którym Bóg wie wszystko?
Ostatnio zmieniony przez Bruce Willis dnia Śro 17:32, 07 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:44, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Bruce napisał: | Cóż Wuju Twój zbiór Z0 wcale nie omija paradoksu, a jest tylko kolejnym opcjonalnym jego sformułowaniem. |
Musiałbyś to udowodnić. Jak na razie, podałem uzasadnienie, że paradoksu nie ma. Podany przez ciebie argument nie działa:
Bruce napisał: | Taki zbiór nie istnieje tak samo jak nie istnieje ZWZ (istnieje zbiór prawie wszystkiego nie będącego kołem, tzn. zbiór wszystkiego co nie jest kołem bez tegoż zbioru). Mozna to udowodnić tak samo łatwo jak w przypadku ZWZ. Weźmy wszystkie obiekty nie będące kołem. Niech będzie ich n. Zbiór Z0 zawierający wszystkie tego typu obiekty będzie zawierał zatem n elementów, ale skoro sam zbiór Z0 również nie jest kołem powinien być w tym zbiorze. Jednak jeśli się tam znajduje to ile elementów wtedy będzie miał ostatecznie nasz zbiór Z0? Na pewno w owym zbiorze bez zbioru Z0 jest n-1 elementów. A ze zbiorem Z0 liczącym n elemtnów będzie ich tam n+n-1 elementów. W takim razie jest ich n, czy n+n+1? |
Dlaczego zbiór miałby mieć przeliczalną ilość elementów? Jakikolwiek argument opierający się na jakimkolwiek numerowaniu (liczbami, czy dowolnymi krotkami) jest za słaby, bo nie ma żadnego powodu, żeby taka operacja była wykonalna.
Bruce napisał: | Skoro wszechwiedza nie jest wiedzą, to czy w końcu możliwy jest stan X w którym Bóg wie wszystko czy nie? |
W jakim znaczeniu "wie"? Proszę zadaj pytanie precyzyjnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruce Willis
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 6:51, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Dlaczego zbiór miałby mieć przeliczalną ilość elementów? |
Jaki zbiór?
wuj napisał: | W jakim znaczeniu "wie"? Proszę zadaj pytanie precyzyjnie.
|
W takim, że zna poprawną odpowiedź na dowolne pytanie, a jeśli nie zna, to może poznać.
Ostatnio zmieniony przez Bruce Willis dnia Śro 6:55, 18 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:43, 20 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
wuj (zaznaczone na niebiesko dzisiaj) napisał: | Tutaj jest cała istota zarówno paradoksu, jak i jego niestosowalności do wszechwiedzy. Paradoks NIE prowadzi do wniosku, że nie ma zbioru wszystkich zbiorów, które siebie zawierają. Przykład takiego zbioru łatwo podać. Niech zbiorem Z0 będzie zbiór wszystkiego, co nie jest kołem, a Z4 - zbiorem wszystkiego, co nie jest kwadratem. Każdy z tych zbiorów zawiera siebie (zbiór Z0 nie jest kołem, zbiór Z4 nie jest kwadratem). Suma tych zbiorów także nie jest ani kołem, ani kwadratem, zawiera więc siebie - a przy tym zawiera wszystko, na mocy konstrukcji. Podobnie, niech A0 będzie zbiorem ateistów, którzy siebie nie golą, a A1 - zbiorem ateistów, którzy siebie golą; suma obu zbiorów jest zbiorem wszystkich ateistów. Wystarczy elementy podzielić SENSOWNIE, a paradoks znika. (Co nie znaczy, że jest to paradoks nieważny; zastosowany do właściwych sytuacji, prowadzi do bardzo ciekawych i przydatnych wniosków.) | Bruce (zaznaczone na niebiesko przez wuja) napisał: | Taki zbiór nie istnieje tak samo jak nie istnieje ZWZ (istnieje zbiór prawie wszystkiego nie będącego kołem, tzn. zbiór wszystkiego co nie jest kołem bez tegoż zbioru). Mozna to udowodnić tak samo łatwo jak w przypadku ZWZ. Weźmy wszystkie obiekty nie będące kołem. Niech będzie ich n. Zbiór Z0 zawierający wszystkie tego typu obiekty będzie zawierał zatem n elementów, ale skoro sam zbiór Z0 również nie jest kołem powinien być w tym zbiorze. Jednak jeśli się tam znajduje to ile elementów wtedy będzie miał ostatecznie nasz zbiór Z0? Na pewno w owym zbiorze bez zbioru Z0 jest n-1 elementów. A ze zbiorem Z0 liczącym n elemtnów będzie ich tam n+n-1 elementów. W takim razie jest ich n, czy n+n+1? | wuj napisał: | Dlaczego zbiór miałby mieć przeliczalną ilość elementów? Jakikolwiek argument opierający się na jakimkolwiek numerowaniu (liczbami, czy dowolnymi krotkami) jest za słaby, bo nie ma żadnego powodu, żeby taka operacja była wykonalna. | Bruce napisał: | Jaki zbiór? |
Ten, o którym mówiłeś ty i o którym mówiłem ja (patrz wyniebieszczone przeze mnie).
Bruce napisał: | Skoro wszechwiedza nie jest wiedzą, to czy w końcu możliwy jest stan X w którym Bóg wie wszystko czy nie? | wuj napisał: | W jakim znaczeniu "wie"? Proszę zadaj pytanie precyzyjnie. | Bruce napisał: | W takim, że zna poprawną odpowiedź na dowolne pytanie, a jeśli nie zna, to może poznać. |
Tak, stan taki jest możliwy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|