Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Osobiste dzieje wiary

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Pon 19:12, 13 Lut 2006    Temat postu: Osobiste dzieje wiary

Pan moim pasterzem, nie brak mi Nietzschego :D

Dzieje mojej wiary są takie: Jak sięgam do wieku 4 (5?) lat, to pamiętam taki epizod: chciałem zostać rycerzem i pomodliłem się pewnego wieczora, bym rano koło łóżeczka znalazł miecz. Oczywiście, rano miecza nie było, ale nie obraziłem się na P. Boga (a por. biografię Sartre’a). Pierwsze zajęcia na religii pamiętam doskonale: otóż miałem na pierwszej stronie zeszytu obrazek P. Jezusa z dziećmi, ale ów P. Jezus był taki trochę barokowy, dokładniej – z rozwianym włosem i wykonujący dość gwałtowny ruch ręką (jakby bronił te dzieci?) – skutek był taki, że wszyscy śmieli się z mojego obrazka, gadając, że to (sic!) „Duch Ciemności”. Śmieszne, no nie?

Mój kochany Tato czytał mi książkę Anne de Vries pt. „Naszym dzieciom o Biblii” – byłem nią zachwycony. Ponieważ czytać i pisać nauczyłem się dość wcześnie, czytałem dalej sam. Miałem też komiksy o P. Jezusie – jeden nawet wydali protestanci, ale to bez znaczenia, bo wszystkie teksty były z Ewangelii – i parę innych ślicznych książeczek, m.in. ks. Malińskiego, ks. Twardowskiego oraz jedną, która bardzo mi zapadła w pamięć – pt. „Piotr i Urszula”.

Potem zostałem ministrantem, a następnie lektorem (w ogromnej parafii – 25 tysięcy dusz!) – Boże, ten, kto nim nie był, nie zrozumie specyfiki tej drogi wiary. Bycie ministrantem to pewne niegroźne spoufalenie się z Bogiem – poznawanie tajników Liturgii, msze św., multum nabożeństw (majowe, czerwcowe, różańcowe, roraty, drogi krzyżowe, gorzkie żale…), „obstawa” wielkich uroczystości (w tym wizytacje, prymicje…), co tydzień – ŚLUBY!, w końcu – rzadkie, ale czasem – pogrzeby.

Dalej, pielgrzymowałem do mnóstwa sanktuariów, po wiele razy (Licheń, Górka Klasztorna, Gietrzwałd, Niepokalanów…)

No i nadszedł naturalną koleją rzeczy tzw. okres dojrzewania, w którym zacząłem sprawiać pewne – mówiąc najłagodniej – problemy. Dopiero wstrząsnęła mną w wieku 15 lat książka pt. „Szatan istnieje naprawdę” (w części napisana przez – dziś to wiem – tzw. Bractwo Piusa X – ruch, który odłączył się od Kościoła Katolickiego. Ale mimo tego sądzę, że odegrała pożyteczną rolę w moim życiu - - – postąpiłem nawet trochę za nerwowo, jak to dziś oceniam: zniszczyłem m.in. wszystkie moje kasety magnetofonowe, koszulki z logo kapel które „słuchałem”, gadżety itp. – więc coś jak inkwizytor samego siebie. Ale chodziło właśnie o symboliczne zerwanie z przeszłością, której symbolem był dla mnie rock itp. rzeczy. Dalej, wpadły mi w ręce książki: „Mistyczne miasto Boże” Marii z Agredy i „Bolesna Męka” Anny Katarzyny Emmerich (ta sama, która urzekła Mela Gibsona).

W końcu zacząłem (studia) uważnie studiować Biblię. Powód? Konfrontacje z ziomplami innej wiary (jehowi i protestanci [zielonoświątkowcy, baptyści] – a więc, jeśli chodzi o tych pierwszych, jak łatwo się domyśleć, najwięcej „szło o” Trójcę Świętą i Bóstwo Chrystusa). Jednocześnie miałem pewne osobiste problemy (normalka nie tylko na drodze wiary. Właśnie: albo hartują wiarę, albo ją nadwerężają. Nie sielanka – śliczne książki o wierze, pielgrzymki w urocze zakątki-sanktuaria, dobrzy ludzie wokoło…ale to jest kluczowe: BRAK PRACY, URODZENIE NIEPEŁNOSPRAWNEGO DZIECKA, NAJBLIŻSZA OSOBA ZAWIODŁA W JAKIEJŚ POWAŻNEJ SPRAWIE…[przykłady nie są autobiograficzne!])

Na studiach zetknąłem się z Katolicką Odnową Charyzmatyczną, zwaną w Polsce „Odnową w Duchu Świętym” – w sumie, poznałem trzy wspólnoty oraz czasopisma tego ruchu – na najwyższym poziomie!

Zetknąłem się też z innym super-ruchem: Neokatechumenatem (choć jest to ruch dla osób mających specyficzne potrzeby duchowe.
I najciekawsze jest w tym to, że wydawało mi się, że rozwiązałem moje problemy – ba, że mogę pomóc innym w rozwiązywaniu ich problemów. Byłem bardzo naiwny (choć chciałem dobrze) – problemy tych innych były w rodzaju: okultyzm, aborcja … (oczywiście, nie wyszukiwałem takich ludzi; spotykałem ich przypadkowo).

Sam jednak z jednych problemów wpadałem w kolejne (ale to znowu nic nowego – może św. Dominik zmarły w wieku 15 lat ich nie miał, nie mówiąc o tzw. młodziankach zgładzonych przez Heroda).

Czytałem książki św. Teresy od Dzieciątka Jezus, Hansa Ursa von Balthasara († 1988, najwybitniejszego szwajcarskiego teologa; jego książka „Credo” to cudo – niestety, dałem jednemu księdzu [UWAGA: pod koniec życia - może ze strachu pprzed piekłem? - zaczął głosić heretyckie teorie o apokatastazie]), Josepha Ratzingera, ks. Tomasza Węcławskiego (jednego z najciekawszych polskich teologów)… fascynuje mnie o. Pio (książki, filmy, pielgrzymka do San Giovanni Rotundo - patrz "Kawiarnia"), Medjugorje, niejaka Anna Dambska (podobno wizjonerka z Warszawy, żyjąca, na szczęście pod opieką księży jezuitów, więc można być spokojnym –-- chodzi o jej książkę „Pozwólcie ogarnąć się Miłości”), „Pasja” Gibsona (powiem w sekrecie, że wymodlona – dotychczasowe filmy o tych rzeczach były po prostu żałośnie marne – nawet słowo „kicz” czy „chałtura” to jeszcze komplement) i niejaka Maria Valtorta z Viareggio (inna wizjonerka, choć tu już są wątpliwości co do jej stanu psychicznego, więc poddaję swój pozytywny osąd pod osąd Kościoła – jej „Poemat Boga-Człowieka” czytałem ze łzami w oczach. Problem w tym, że w Polsce są dostępne dwa tłumaczenia, ale oba wydały „podejrzane” wydawnictwa – „Ojczyzna” i „Vox Domini”. Zwłaszcza to drugie nagrzeszyło wiele, publikując „na dziko” każdą „wizję”, gdziekolwiek się zdarzy, zupełnie bezkrytycznie).

PS Może podobny wątek już się gdzieś pojawił - jeśli tak, proszę o przeniesienie tego postu w stosowne miejsce.
A tak na marginesie: jak łatwo się domyśleć, dróg wiary jest tyle, co ludzi. Ciekawa i zawiła jest np. droga Wuja. Jednak wiele dróg w końcu się zbiega ze sobą.


Ostatnio zmieniony przez Zbanowany Uczy dnia Czw 13:45, 07 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:01, 06 Mar 2006    Temat postu:

Ha, to na prawde dziwne i tajemnicze wszystko. Czytam Wuja, Zbanka, znam historię wielu znajomych, kolegów i innych ludzi - i co widzę? Ano większe albo mniejsze grzmoty. Dziwne zatem jest to wszystko dla mnie i tajemnicze, poniewaz u mnie tak nie było. Spokój, cisza. Mój kochany Dziadziuś (Panie daj mu Zbawienie!) najwięcej czasu poświęcił mi, by opowiadac o Adamie i Ewie, o Wieży Babel, o Egipcie i niedoli Izraelitów, wreszcie o Jezusie i całym NT. To były lata 80`te więc nie każdy mógł mieć PŚ w domku. Potem niedzielna Msza święta, katecheza przy plebanii, rekolekcje parafialne, misje, przygotowanie do I Komuni Świętej, posługa ministranta (całe 9 miesięcy ! sic!) - krótko mówiąc - bez ognia i piorunów, życie "motu proprio" że tak powiem. Był jakiś czas negacji Pana Boga - ale do Kościoła cały czas uczęśżczałem, korzystając z sakramentów :D. Potem liceum (miłostki, wagary, palenie fajek z koleżankami w damskiej toalecie). Cały ten czas to ciągle owe "motu proprialne" życie. Bez rewelacji. Kościół, czy w ogóle religia po prostu przyjmowałem jako coś co jest. Tak jak szkoła, jak dom, czy biblioteka. To, co gdzieś w głebi siedziało, to chyba fascynacja kapłanami, których spotykałem w życiu. Proboszczowie, rekolekcjoniści, misjonarze, katecheci. Miałem to szczęćie, że duchowni, których spotykałem, to byli tzw Ksieżą z ikrą. Gitara, trąbka, świetne przykłady egzystencjalne i w ogóle. Ale podkreślam - ciągle to żadna burza. Myśli o seminarium pojawiały się gdzieś w 3 klasie ogólniaka. Wzmacniane przez znajomych kapłanów, coraz częściej biegały po głowie. W tak zwanym międzyczasie dość świadomie zacząłem zauważać moc modlitwy różańcowej, kto wie czy Matka Pana naszego Jezusa nie uratowała mojego życia (zarówno tego w powijakach - często chorowałem; to pokutuje po dziś dzień: płucka, oskrzelka, anginki itp - jak i również tego ogólniackiego życia. Takie dziwne i smutne rzeczy z bardzo tragicznym finałem). Tenże finisz szczenięcych lat + wzmocnienia o których pisałem wcześniej zadecydowały o seminarium. Z Samary "odchodziłem" ze trzy razy, sprzeczki z przełożonymi, koszmar filozofii, miód teologii i spotkań z ciekawymi ludźmi - to było jak drożdże. Czas studiów podsumuje krótko: sielanka i idealizm. Rok 2003 bp nałożył łapki, posmarował Świętym Olejem i fajnie. Potem parafia i... życie. System tzreba było szybko przekonfigurować (por. praca na WinXP Home z WinXP Server Edition - to chyba najlepszy obraz jaki m do głowy przychodzi).

Dziwne to i tajemnicze również, że w PM`emie to Jarka Zbója pisałem, sugerując założenie wątku na temat dochodzenia do Pana Boga w życiu.
Zbanku, do ciebie zatem kieruję zapytanie, czy nie masz nic na przeciw, aby w tym właśnie przez Ciebie wątku rozpoczętym, podjąć moja sugestię z PM`a do Wuja?

Na tym kończe to małe "exhibitio vitae". Czekam na głos Czcigodnego <d>Zbanka :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Wto 12:25, 07 Mar 2006    Temat postu:

Czemu nie? :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:27, 07 Mar 2006    Temat postu:

Wstyd mi się przyznać, jako księdzu, że gdzieś na boku zostawiłem dzieła mistyków Kościoła Chrystusowego. Nie za vzęsto sięgam po nie. Najczęściej wtedy, gdy potrzebuje jakiegoś odniesienia do konkretnej myśli, czy postawy (utylitarne podejście?). Teraz jednak, zapoznając się ze świadectwem Wuja, mając ciągle w sercu i pamięci własne doświadczenia, pozostające w ścisłym związku z wewnętrznym stanem łaski, nie mogę trwać dalej w postawie ignorancji. To chyba jedyna słuszna droga (nade wszystko sprawdzona), by daść wejść jak najpełniej Bogu do życia, do serca, do kapłaństwa. Ciesze się też niezmiernie, że nie pozostaję sam jeden w takim myśleniu - to znaczy, że ciągle dostaję znaki od Pana, utwierdzające mnie w moich przemysleniach.

Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:21, 08 Mar 2006    Temat postu:

Pytaj wiec, Marku!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:33, 08 Mar 2006    Temat postu:

Jarek napisał:
I wlasnie wtedy, w momencie Oswiecenia, dotarlo do mnie cos jeszcze. Otoz ta Pustka byla MOJA. Niby drobiazg, ale wazny. Bo w ten sposob w przerazliwie jasny sposob dostrzeglem siebie. To byl ten sam Ja, ktory ze dwadziescia lat wczesniej czworaczyl sie z tym kotem... I to byl na dodatek Ja, ktoremu wisi buddyzm z jego bezosobowa Jednoscia. I ten Ja pragnie wszechmocnego Boga, Boga, ktory jest miloscia. Jesli mam wiec wierzyc we wlasne Ja, nie moge nie wierzyc w Boga, bo sam bym przeczyl swojej naturze!


Niech wuj poszerzy ten pasus
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bart




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:10, 08 Mar 2006    Temat postu:

A ja mogę? :) Krótko będzie :]

Katolikiem byłem od urodzenia, co normalne - tak mnie wychowano. W pewnym okresie nawet dość żarliwie wierzyłem w Boga. Pamiętam, jak jeszcze w podstawówce toczyłem zajadłe spory z kolegą - świeżo upieczonym ateistą. Więcej tam było z mojej strony uporu, niż merytoryki.

Nie było wielkiego "bum" na mojej drodze do ateizmu. Książki pochłaniane w dużych ilościach w technikum (wtedy jeszcze nie byłem takim rozrywkowym chłopakiem, jak w czasie studiów ;) ). Stopniowe, powolne słabnięcie wiary, wątpliwości. Okres agnostycyzmu. Wreszcie przyszedł moment, w którym powiedziałem sobie: "no stary, chyba jednak jesteś ateistą".

Przez pewien czas byłem wojowniczo antyklerykalny (to jest chyba jak trądzik młodzieńczy). Teraz w zasadzie nie interesują mnie zanadto dyskusje światopoglądowe - za dużo w nich ciśnienia i ciężkich emocji.

A puenta? Jestem szczęśliwym człowiekiem, dobrze mi tak, jak jest. To by było na tyle :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:32, 09 Mar 2006    Temat postu:

ks.Marek napisał:
Niech wuj poszerzy ten pasus

W jakim kierunku? W kierunku postrzegania siebie?

Ale pierwsze pytanie brzmi raczej inaczej. PO CO mamy isc w tym czy innym kierunku? Bo kazda wedrowka prowadzi do jakiegos celu... Musimy wiec ustalic cel. Im jasniej, tym lepiej. OK?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:34, 09 Mar 2006    Temat postu:

Bartku, a zajrzyj do watku Czy czlowiek potrzebuje Boga ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Czw 13:07, 09 Mar 2006    Temat postu:

Droga Barta wydaje się spokojna - często porzucenie wiary to wynik jakichś dramatycznych przeżyć (ale może ja spotykałem tylko takie osoby, i stąd uogólniam).
Hmmm....Jednak, czy naprawdę, skoro byłeś - jak piszesz - "rozrywkowym?" Może tu jest trop do niewiary! :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:28, 09 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
ks.Marek napisał:
Niech wuj poszerzy ten pasus


Ale pierwsze pytanie brzmi raczej inaczej. PO CO mamy isc w tym czy innym kierunku? Bo kazda wedrowka prowadzi do jakiegos celu... Musimy wiec ustalic cel. Im jasniej, tym lepiej. OK?



Cel to Bóg. Poszerz owe doznanie pustki i oświecenia. Co to było? Czy coś jak pojęcie Nocy u Jana od Krzyża?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:31, 09 Mar 2006    Temat postu:

ks.Marek napisał:
Poszerz owe doznanie pustki i oświecenia. Co to było? Czy coś jak pojęcie Nocy u Jana od Krzyża?

Pustka powstawala przez stopniowe usuwanie ze swiadomosci wszystkiego, czego moglem sie pozbyc. Pozwolilo to na dotkniecie tego, czego pozbyc sie nie mozna - czyli jestestwa. A kiedy sie tego raz dotknie, to juz sie tego nigdy wiecej nie przegapi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bart




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:14, 09 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Bartku, a zajrzyj do watku Czy czlowiek potrzebuje Boga ...


Zaczyna się ciekawie, ale to osiem stron... Nie mogę na razie :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bart




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:23, 09 Mar 2006    Temat postu:

Zbanowany Uczy napisał:
Hmmm....Jednak, czy naprawdę, skoro byłeś - jak piszesz - "rozrywkowym?" Może tu jest trop do niewiary! :wink:


hehehe... :) Rozrywkowość polegała na raczej mało mrocznych rzeczach. Po prostu więcej czasu spędzało się z przyjaciółmi, niż w bibliotece. A poza tym umilaliśmy sobie czas takimi akcjami, jak:

- wracanie na stancję po torach, na skróty,
- sprawdzanie, czy winda w akademiku na pewno zatrzymuje się na każdym piętrze,
- uciekanie na dach przed zemstą kolesia, któremu wynieśliśmy łóżko na balkon,
- z okazji egzaminu rundka wokół Polibudy odkrytym Łazikiem, z magnetofonem na cały regulator grającym "Messiah" Haendel'a (wszyscy oprócz kierowcy na stojąco, pozdrawiając przechodniów pańskim gestem)...

I inne :] Kierowca Łazika uchował się jako wierzący - może to coś znaczy ;)

Przepraszam za offtopic :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Czw 20:25, 09 Mar 2006    Temat postu:

A, teraz rozumiem. Fajne studenckie draki, OK! :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:52, 09 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Bartku, a zajrzyj do watku Czy czlowiek potrzebuje Boga ...
Bart napisał:
Zaczyna się ciekawie, ale to osiem stron... Nie mogę na razie

Nie ma pospiechu :D Nawet zakladajac, ze Aniol Szosty dobrze policzyl, mamy jeszcze troche czasu na pogawedki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Pią 19:34, 10 Mar 2006    Temat postu:

Wujzboj, co rozumiesz przez "jestestwo" ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:47, 10 Mar 2006    Temat postu:

To, czym sie jest. Roznice pomiedzy toba i twoim odbiciem w lustrze. Oraz roznice pomiedzy toba i tym, co twoje. Na przyklad, pomiedzy toba i twoimi myslami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin