|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:47, 06 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | lucek napisał: | Powtórzę pytanie bo jak zwykle nie odniosłeś się merytorycznie tylko już nawet nie kamuflowane wycieczki ad personam pod moim adresem stosujesz. |
NIe będę już stosował żadnych wycieczek do Ciebie.
To jest ostatni mój post w odpowiedzi dla Ciebie, bo w trybie rozmowy jaki narzuciłeś nie zamierzam z Tobą wymieniać komentarzy. Abym zaczął czytywac Twoje posty musiałbyś drastycznie zmienić to, jak formułujesz swoje myśli.
Dziękuję za dotychczasowe dyskusje i bez odbioru. |
Po co w ogóle dyskutujesz z tym schizolem. Przecież on tylko śmieci w każdym wątku, choć nie ma kompletnie nic sensownego do powiedzenia. Pisałem już, że on potrafi sobie zaprzeczyć nie tylko w jednym i tym samym poście ale nawet w jednym i tym samym zdaniu, co niedawno obnażył też Netlis
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/buddyjska-negacja-jazni,16567.html#531401
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/buddyjska-negacja-jazni,16567.html#531397
W jego postach nic się sensownie nie klei do kupy i możesz sobie gościa darować. Bo i tak nikt nie kuma o co mu chodzi. Nie musisz reagować na każdego kundla co próbuje cię szarpać za nogawkę bo to tak jak ty byś go szarpał. Dyskusja z tym kolesiem ma taki sam "sens" jak dyskusja z Semele i Dyskurs. Im nauczyłeś się już nie odpowiadać. Szanuj swój czas i energię. Drugi taki sam schizol to Andy72. Na szczęście pisze tu tylko okazyjnie. Ten troll tak samo i zostaw go. W końcu znów zniknie na kilka miesięcy i będzie spokój
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 17:50, 06 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8825
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Pon 17:52, 06 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Pytania retoryczne, nie do Michała bo ten merytorycznie nie umie się odnieść
Michał Dyszyński napisał: | lucek napisał: | Michał ty odróżniasz w ogóle bronioną lub obalaną tezę, od argumentów, które ją mają obronić lub obalić?
A argumentem może być jedynie to, co do czego strony się zgadzają, jest bezsporne. Nie jest tym twoje widzimisię lub twoja intuicja. |
A Ty właściwie z kim dyskutujesz?
- Z jakąś moją tezą, czy z chochołem?
Nie odpowiadam najczęściej na Twoje komentarze, bo w ogóle nie uważam, aby one były do mnie. Głosisz, jako rzekomo moje przekonania, tezy których ja nigdy nie propagowałem. Nie zamierzam udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Zarzuty, które są czysto wyssane z palca, bo nijak nie dotyczą tego, co pisałem będę zwyczajnie ignorował.
Nie masz lepszego zajęcia dla zabicia czasu, niż wymyślanie jakichś swoich niestworzonych zarzutów, aby potem sugerować, że to ja mam z ich treścią cokolwiek wspólnego?...
Mówiąc krótko - totalnie nie rozumiesz, co piszę. Twoje odpowiedzi na moje komentarze mają w dużym stopniu (bywają wyjątki) z trescią tego, co ja pisałem związek LOSOWY. |
Po pierwsze to grzeczniej ciapciaku
Po drugie napisałeś, że choćbyś się nie posrał to nie masz argumentów:
Michał Dyszyński napisał: | lucek napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Wracając do słabości argumentu z intuicji. Cóż, zgadzam się, że JEST to słaby argument. |
tu nie ma mowy o "słabości argumentu" a o braku argumentu, bo z intuicji tzn. tak Ci strzeliło do głowy, o ile nie potrafisz tę intuicję uzasadnić. |
Niestety, ale tak już jest, że DLA PEWNEJ KLASY PROBLEMÓW nic lepszego, jak porównanie opisów naszych intuicji nie ma.
Podam prosty przykład - dwoje ludzi spiera się która drużyna piłkarska wygra. Jeden ma jedną intuicję, inny drugą. Mogą się ze sobą zgodzić, mogą uznać rozbieżność. Tak już jest i żadne chciejstwo tego nie zmieni. Choćby kto nie wiem jak się napinał, protestował, a nawet defekował w gacie z tego powodu, rzeczywistość pozostanie nieubłagana. |
żeby za chwilę Azaelowi sugerować że miałeś jakieś argumenty:
Michał Dyszyński napisał: | Argumenty każdy też ma.
Ale rozstrzygalność...
Rozstrzygalność sporów nie jest niczym oczywistym. Może być, może jej nie być. Z różnych z resztą powodów może jej nie być:
- bo nie sformułowano przedmiotu sporu wystarczająco jasno
- bo nie dogadano reguł tejże rozstrzygalności, a wtedy każdy pozostanie przy swojej opinii
- bo nie ma warunków technicznych do rozstrzygnięcia
- bo zagadnienie w danej postaci jest natywnie nierozstrzygalne (patrz np. hipoteza continuum)
- bo brak jest woli rozstrzygania danej kwestii. |
Zapytałem, czy odróżniasz w ogóle tezę którą lansujesz, od argumentów na jej rzecz?
bo tezę z intuicji miałeś, ale argumentów, choćbyś się zesrała, jak sam napisałeś, nie miałeś. A tu w cytacie wyżej coś, że miałeś argumenty.
I pomocnicze pytanie, czy ty w ogóle rozumiesz co piszesz ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:15, 06 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | lucek napisał: | Powtórzę pytanie bo jak zwykle nie odniosłeś się merytorycznie tylko już nawet nie kamuflowane wycieczki ad personam pod moim adresem stosujesz. |
NIe będę już stosował żadnych wycieczek do Ciebie.
To jest ostatni mój post w odpowiedzi dla Ciebie, bo w trybie rozmowy jaki narzuciłeś nie zamierzam z Tobą wymieniać komentarzy. Abym zaczął czytywac Twoje posty musiałbyś drastycznie zmienić to, jak formułujesz swoje myśli.
Dziękuję za dotychczasowe dyskusje i bez odbioru. |
Po co w ogóle dyskutujesz z tym schizolem. Przecież on tylko śmieci w każdym wątku, choć nie ma kompletnie nic sensownego do powiedzenia. Pisałem już, że on potrafi sobie zaprzeczyć nie tylko w jednym i tym samym poście ale nawet w jednym i tym samym zdaniu, co niedawno obnażył też Netlis
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/buddyjska-negacja-jazni,16567.html#531401
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/buddyjska-negacja-jazni,16567.html#531397
W jego postach nic się sensownie nie klei do kupy i możesz sobie gościa darować. Bo i tak nikt nie kuma o co mu chodzi. Nie musisz reagować na każdego kundla co próbuje cię szarpać za nogawkę bo to tak jak ty byś go szarpał. Dyskusja z tym kolesiem ma taki sam "sens" jak dyskusja z Semele i Dyskurs. Im nauczyłeś się już nie odpowiadać. Szanuj swój czas i energię. Drugi taki sam schizol to Andy72. Na szczęście pisze tu tylko okazyjnie. Ten troll tak samo i zostaw go. W końcu znów zniknie na kilka miesięcy i będzie spokój |
Akurat tu masz rację. To faktycznie nie ma sensu. Zapowiedziałem luckowi, że nie będę reagował na jego komentarze (z resztą, nawet gdybym chciał zareagować, to nie wiedziałbym o co mu chodzi). Po prostu mam taką zasadę, że każdemu trzeba dać szansę. Ale nawet ta zasada ma swoje granice.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8825
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Pon 19:09, 06 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Pytania retoryczne, nie do Michała bo ten merytorycznie nie umie się odnieść
Michał Dyszyński napisał: | lucek napisał: | Michał ty odróżniasz w ogóle bronioną lub obalaną tezę, od argumentów, które ją mają obronić lub obalić?
A argumentem może być jedynie to, co do czego strony się zgadzają, jest bezsporne. Nie jest tym twoje widzimisię lub twoja intuicja. |
A Ty właściwie z kim dyskutujesz?
- Z jakąś moją tezą, czy z chochołem?
Nie odpowiadam najczęściej na Twoje komentarze, bo w ogóle nie uważam, aby one były do mnie. Głosisz, jako rzekomo moje przekonania, tezy których ja nigdy nie propagowałem. Nie zamierzam udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Zarzuty, które są czysto wyssane z palca, bo nijak nie dotyczą tego, co pisałem będę zwyczajnie ignorował.
Nie masz lepszego zajęcia dla zabicia czasu, niż wymyślanie jakichś swoich niestworzonych zarzutów, aby potem sugerować, że to ja mam z ich treścią cokolwiek wspólnego?...
Mówiąc krótko - totalnie nie rozumiesz, co piszę. Twoje odpowiedzi na moje komentarze mają w dużym stopniu (bywają wyjątki) z trescią tego, co ja pisałem związek LOSOWY. |
Po pierwsze to grzeczniej ciapciaku
Po drugie napisałeś, że choćbyś się nie posrał to nie masz argumentów:
Michał Dyszyński napisał: | lucek napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Wracając do słabości argumentu z intuicji. Cóż, zgadzam się, że JEST to słaby argument. |
tu nie ma mowy o "słabości argumentu" a o braku argumentu, bo z intuicji tzn. tak Ci strzeliło do głowy, o ile nie potrafisz tę intuicję uzasadnić. |
Niestety, ale tak już jest, że DLA PEWNEJ KLASY PROBLEMÓW nic lepszego, jak porównanie opisów naszych intuicji nie ma.
Podam prosty przykład - dwoje ludzi spiera się która drużyna piłkarska wygra. Jeden ma jedną intuicję, inny drugą. Mogą się ze sobą zgodzić, mogą uznać rozbieżność. Tak już jest i żadne chciejstwo tego nie zmieni. Choćby kto nie wiem jak się napinał, protestował, a nawet defekował w gacie z tego powodu, rzeczywistość pozostanie nieubłagana. |
żeby za chwilę Azaelowi sugerować że miałeś jakieś argumenty:
Michał Dyszyński napisał: | Argumenty każdy też ma.
Ale rozstrzygalność...
Rozstrzygalność sporów nie jest niczym oczywistym. Może być, może jej nie być. Z różnych z resztą powodów może jej nie być:
- bo nie sformułowano przedmiotu sporu wystarczająco jasno
- bo nie dogadano reguł tejże rozstrzygalności, a wtedy każdy pozostanie przy swojej opinii
- bo nie ma warunków technicznych do rozstrzygnięcia
- bo zagadnienie w danej postaci jest natywnie nierozstrzygalne (patrz np. hipoteza continuum)
- bo brak jest woli rozstrzygania danej kwestii. |
Zapytałem, czy odróżniasz w ogóle tezę którą lansujesz, od argumentów na jej rzecz?
bo tezę z intuicji miałeś, ale argumentów, choćbyś się zesrała, jak sam napisałeś, nie miałeś. A tu w cytacie wyżej coś, że miałeś argumenty.
I pomocnicze pytanie, czy ty w ogóle rozumiesz co piszesz ?
PS
Michał sobie znalazł obrońcę, podobno też zawsze obsranego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8825
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Pon 19:52, 06 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
zachęcam do przeczytania całego wątku o solipsyzmie ... i zapomniałem tam dodać, że "istnieć" w solipsyzmie, zwłaszcza starożytnym, to tyle co "prawda", czyli zwrot "nic nie istnieje' można rozumieć "nic nie jest prawdą" zwłaszcza wywody fedorystów opierające się na kłamstwach i manipulacjach, którym bliżej nie wątpliwie do prekursorów nazizmu i marksizmu, niż na pewno nauk KrK
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:29, 08 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Obejrzałem, generalnie nic nowego. W temacie wolnej woli Dragan powiela dokładnie te same błędy (bezzasadny redukcjonizm psyche do materii i wynikająca z tego fałszywa dychotomia determinizm vs. indeterminizm), które już wiele razy przepisywaliście tu na forum (pewnie od tego samego Dragana) i na co już wiele razy wyczerpująco odpowiadaliśmy z Michałem, choćby w tych miejscach:
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/czym-jest-wolna-wola,1142-1800.html#535225
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/wolna-wola-to-iluzja,14159-50.html#468525
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/znaczenie-wolnej-woli,14447-100.html#484011
Odpowiedzi na to co pisaliśmy do dziś nie ma
Odpowiadał na te zarzuty też tekst
[link widoczny dla zalogowanych]
Kruchy przepisał od Dragana i Fjałkowskiego toczka w toczkę wszystkie te same argumenty przeciw wolnej woli tutaj
http://www.sfinia.fora.pl/religie-i-wyznania,6/konkretne-zarzuty-ostatecznie-podwazajace-chrzescijanstwo,13419.html#455833
I tam są też moje wszystkie odpowiedzi i cała dyskusja gdzie wypunktowałem wszystkie wasze błędy w tym temacie (przy okazji są to ponownie błędy Dragana bo Kruchy też tam powtarzał to samo co mówi Dragan na tym filmiku i w ten sposób też już odniosłem się do tego). Z tej dyskusji Kruchy też zwiał i odpowiedzi do dziś nie ma
Nie ma też żadnej merytorycznej odpowiedzi na to co odpisałem Kruchemu wyżej
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/oczywistosci-nie-istnieja-zamiast-nich-sa-wiary,16741.html#536815
Bawicie się w tym temacie w niekończącą się ciuciubabkę i tyle
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 10:57, 08 Lip 2020, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:42, 08 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: |
Obejrzałem, generalnie nic nowego. W temacie wolnej woli Dragan powiela dokładnie te same błędy (bezzasadny redukcjonizm psyche do materii i wynikająca z tego fałszywa dychotomia determinizm vs. indeterminizm), które już wiele razy przepisywaliście tu na forum (pewnie od tego samego Dragana) i na co już wiele razy wyczerpująco odpowiadaliśmy |
Ja Dragana cenię jako fizyka. Nie zdziwiłbym się, gdyby jego ostatnia praca, którą opracował z Ekertem była przynajmniej "otarciem się o Nobla". Bo jest w tym mocny przyczynek do teorii pełnej unifikacji, pogodzenia teorii względności w fizyką kwantową.
Jednocześnie nie zgadzam się z Draganem światopoglądowo. Słuszny jest tu chyba zarzut redukcjonizmu. Mam nadzieję, że osoba na tyle bystra, jak Dragan za parę lat zorientuje się, że sprawy w obszarze światopogladowym nie są tak proste, jak teraz sobie to wyobraża.
Rozumiem niechęć ludzi intelektu (w tym Dragana) do pewnych sposobów przekazu treści o charakterze religijnym - ściśle chodzi mi o dogmatyzm religijny. Ja sam nie jestem dogmatykiem, uważam podejście dogmatyczne w religii za formę błędu, wynikające z ulegania w przeszłości doraźnym potrzebom jakiegoś ogarnięcia zamętu, który powstał gdy koncepcje religijne zbytnio "wybuchły", gdy zrobił się wśród nich taki bałagan, tak wielka liczba sporów, iż jakieś tam gremia uznały, iż trzeba zrobić "siłowy porządek". Może w tamtych czasach nawet tak trzeba było zadziałać...
Dzisiaj jednak w mnie dogmatyzm wisi religii kulą u nogi. Bo od tamtego czasu logika i nauki ścisłe na tyle się rozwinęły, że ukazały samo podejście dogmatyczne w nowym świetle. Pojęcie prawdy na tyle się rozwinęło i skomplikowało, że absolutyzowanie jakiegoś tam sformułowania (będącego dogmatem) stawia nowe problemy, które są znane i zdefiniowane w logice. Logika, wprowadzając pojęcie modelu, systemu formalnego, czy innych zaawansowanych koncepcji epistemologicznych, uczyniła z dogmatycznego ujmowania rzeczy koncept poddający się analizie. Matematyk nie traktuje już dogmatów jako "po prostu prawdy", lecz jedynie jako "sformułowania, które zapoczątkowują określoną klasę schematów rozumowania". To dogmatyzm z jednej strony odczarowują, a z drugiej odbiera mu "zęby", które chyba kiedyś chcieli przyprawić twórcy religijnych ujęć dogmatycznych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Azael
Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:08, 09 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Bo szukasz jej w innej postaci, niż ja Ci przedstawiam. Na to nic nie poradzę. Jeśli masz silne oczekiwanie, że rozwiązanie owego dylematu może być tylko na sposób, który sobie z góry wyznaczyłeś, to nie przejmiesz niczego, co by Ci od Twojego wzorca zbyt daleko było odsunięte. |
Problem polega nie na tym, że znalazłem jakieś argumenty w twojej wypowiedzi i je odrzuciłem. Polega na tym, że ja w ogóle żadnych argumentów nie znalazłem. To tak w kwestii wyjaśnienia.
Co dalszej części tekstu, to mam wrażenie, że we fragmencie zaczynającym się od "Twierdzę zatem, że wolnej woli rozumianej jako jakiejś formy" zjadłeś część wypowiedzi. Domyślam się, że piszesz o tym jakie postaci WW odrzucasz. Piszesz, że odrzucasz je intiucyjnie. To jest twój argument? |
Tak, to jest mój argument, do którego przekonuję. Zdaję sobie sprawę, że osoby zapoznające się z moim argumentem, też intuicyjnie, a więc i arbitralnie do mojej argumentacji mogą się przychylić, albo i nie. Zapewne każdy czytający, zajrzawszy w konstrukcję rozumowania, którą rysuje mój opis, będą w stanie dostrzec w niej więcej, bądź mniej sensu, dopatrzą się zależności, o których myślę, albo i nie. Ostatecznie owe osoby podejmą decyzję o tym, czy moja koncepcja da się zaakceptować, jako przekonywująca, albo i nie. |
ok, w takim wypadku ja intuicyjnie odrzucam taką argumentację.
Jak teraz kontynuować dyskusję? |
Można sobie poszukać nowego tematu, albo nierozwiązanych pytań w starym temacie. Bo faktycznie z głównym tokiem dyskusji osiągnęliśmy stan, w którym pozostaje nam tylko podpisać protokół rozbieżności. |
i dlatego właśnie uważam, że używanie intuicji jako argumenty jest fatalnym rozwiązaniem. W ten sposób to można zabić dowolną dyskusję w dowolnym momencie. |
A ja z kolei uważam, że ułudą jest przekonanie o pełnej rozstrzygalności pytań różnych.
Godzimy się naturalnie, że pewne pytania - np. o gusta smakowe, czy artystyczne - mogą być nierozstrzygalne. Na przeciwnym biegunie rozważań mamy oczywiście rzeczy rozstrzygalne całkiem jednoznacznie - np. kwestia ile wynosi 455 razy 123525, to się da wpisać w kalkulator, a zapewne strony potencjalnego sporu werdykt kalkulatora zechcą uznać jako obowiązujący.
Ale pośrodku, pomiędzy tymi biegunami...
Czy dane zagadnienie, jakie wyniknie nam w ramach tej czy innej dyskusji - czy ono będzie rozstrzygalne, czy nie?...
Uważam, że nie znając konkretu sprawy, a nawet nie znając ZAPATRYWAŃ SAMYCH DYSKUTANTÓW nic z góry o rozstrzygalności nie sposób jest przewidzieć. Jeśli np. pojawi się jakaś kwestia ekonomiczna, a dyskutować będzie wolnorynkowiec ze zwolennikiem interwencjonizmu państwowego, to z dużym prawdopodobieństwem zapewne nie zechcą się zgodzić w jakiejś tam spornej kwestii, choć dwóch wolnorynkowców już może się tu dogada.
W kwestiach filozoficznych będzie podobnie - osoby mające pewien rodzaj paradygmatów w rozumowaniu, jakichś tam przedzałożeń, nie zgodzą się z osobami o innych przedzałożeniach. Jest to nie tylko kwestia intuicji.
Myślę, że jak byśmy bardzo chcieli się ze sobą zgadzać, to byśmy sobie znaleźli taki temat, w którym nasze poglądy by się pokrywały. Np. właśnie kwestia arytmetyki (którą pewnie przyjmujemy w identycznej postaci), czy kwestia innych, dobrze ustalonych, kulturowo wspólnych zagadnień. W filozofii i światopoglądach, choć także pewnie w kwestii gustów, zapatrywań artystycznych będzie już inaczej (choć nie wykluczam tez znaczących podobieństw między nami).
Po co te truizmy tu wypisuję?...
Ano po to, aby jakoś nieco wyłonić z absolutności ten paradygmat, że oto musimy się koniecznie dogadać. Nie, nie musimy. Dogadamy się ściśle tam, gdzie na start mamy ten sam zestaw presupozycji, założeń, wspólną bazę faktograficzną, może kulturową. A jeśli startujemy z innych obszarów, to i opis tych samych fenomenów, czy zagadnień intelektualnych, naturalnie będzie różny. W filozofii te różnice będą dość wyraziste. |
jasne, ale to nie usprawiedliwia odwoływania się do intuicji |
"Usprawiedliwianie"...
To słowo miałoby sens, gdyby tu wystąpił zarzut. Ja zaś nawet zarzutu tutaj nie widzę. Do intuicji się odwołuję, gdy widzę w tym sens. Tam zamiast intuicji mam szansę się oprzeć na czymś pewniejszym, to tak robię. Ale najczęściej już nawet ocena, czy coś jest owym pewnym oparciem będzie, przynajmniej w jakiejś części intuicyjna. Takie sytuacje, w których działamy idealnie schematyczne, bez własnej oceny i wyboru, w oparciu o predefiniowane wzorce, zdarzają się wg mnie rzadko. |
zarzut był, tylko ty go najwyraźniej nie wyłapałeś. Już pisałem jaki jest problem z tego rodzaju 'argumentem'. Dla mnie to takie ad hitlerum - kto pierwszy się odwoła, ten przegrywa. |
W tym sęk, że w pewnym sensie O TYM MOWA czy jest zarzut, tu dotarliśmy niejako do istoty. Zarzut ma sens wtedy, gdy DA SIĘ INACZEJ. A wg mnie po prostu się nie da. Można sobie zrzędzić na intuicję, a i tak będzie się jej używać. W zagadnieniach filozoficznych zaś intuicja będzie grała podstawową rolę. Bo w filozofii nie ma ścisłej obiektywizowalności. Tak więc zarzutu nie tyle "nie wyłapałem", co zwyczajnie nie przyjmuję jak realny zarzut.
I nie jest to argument ad hitlerum, bo nie obowiązuje wcale zasada "kto pierwszy ten lepszy". Jak masz inną intuicję, niż ktoś tam, to po prostu każdy zostaje przy swoim zdaniu. |
nie. Możesz to potraktować jako argumentum ad intuicjum;) |
I słusznie. Masz prawo mieć swoje zdanie w tej kwestii, tak jak ja swoje. |
Jedna rzecz to stanowisko, druga - argumenty. |
Argumenty każdy też ma.
Ale rozstrzygalność...
Rozstrzygalność sporów nie jest niczym oczywistym. Może być, może jej nie być. Z różnych z resztą powodów może jej nie być:
- bo nie sformułowano przedmiotu sporu wystarczająco jasno
- bo nie dogadano reguł tejże rozstrzygalności, a wtedy każdy pozostanie przy swojej opinii
- bo nie ma warunków technicznych do rozstrzygnięcia
- bo zagadnienie w danej postaci jest natywnie nierozstrzygalne (patrz np. hipoteza continuum)
- bo brak jest woli rozstrzygania danej kwestii. |
bo ktoś powołuje się na argument, który argumentem nie powinien być. |
A powód, dla którego ktoś wyróżnione uważa wynika z niczego innego, jak tylko z intuicji i wiary, czyli bez szans na twardą rozstrzygalność.
I mrzonką jest przekonanie, że - bez względu na to, jak wystartujemy z rozumowaniem - ostatecznie do takiego właśnie punktu nie dojdziemy, do punktu w którym zamiast twardej rozstrzygalności będziemy już mieli tylko własne subiektywne rozpoznania, przekonania i intuicje. |
Cytat: | A powód, dla którego ktoś wyróżnione uważa wynika z niczego innego, jak tylko z intuicji i wiary, czyli bez szans na twardą rozstrzygalność. |
chyba żartujesz:) Wystarczy zobaczyć jak skończyła się ta dyskusja.
Od tej chwili każdą dyskusję z tobą bede komentował mniej wiecej w ten sposób "nie - nie masz racji. Twierdzę tak na podstawie mojej intucji". Powodzenia w dyskusji:P
Znikam bo szkoda na ciebie czasu. Tak, celowo teraz atakuję ciebie, a nie twoje poglądy. Ale przecież moge tak zrobić. Bo tak podpowiada mi intuicja;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:37, 09 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Azael napisał: | chyba żartujesz:) Wystarczy zobaczyć jak skończyła się ta dyskusja.
Od tej chwili każdą dyskusję z tobą bede komentował mniej wiecej w ten sposób "nie - nie masz racji. Twierdzę tak na podstawie mojej intucji". Powodzenia w dyskusji:P
Znikam bo szkoda na ciebie czasu. Tak, celowo teraz atakuję ciebie, a nie twoje poglądy. Ale przecież moge tak zrobić. Bo tak podpowiada mi intuicja;) |
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam!
Masz pełne prawo podjąć taką decyzję, tak traktować moje słowa. Ja z resztą od początku, odkąd dyskutujemy mam przekonanie, że też w każdej chwili mogę Ci wyskoczyć z dyskusji tak właśnie argumentując, czyli pisząc "dyskusja z Azaelem nie ma sensu, tak mi intuicja podpowiedziała, tego się będę trzymał". Tak mogę zrobić, ale - przynajmniej do tej pory - tak nie robiłem, bo intuicja podpowiadała mi, że w owej dyskusji jest jakiś sens.
Nie będę jednak miał pretensji do Ciebie, gdy uznajesz inaczej. Nikt nikogo za uszy w dyskusji nie trzyma, tu jest niezbędna dobra, wolno, nieprzymuszona wola obu stron.
Ja nie znam żadnego absolutnego argumentu na to, aby w ogóle zajmować się tym tematem, a nie innym, dyskutować z osobą X, a nie Y. Swój udział w dyskusji uważam za dar mojej dobrej woli do dyskutowania (żadna łaska), a także udział innych dyskutantów uważam za dar dobrej woli (też żadna łaska). Ostatecznie każdy rządzi w świecie swojego umysłu. Nikomu nie odebrano prawa decydowania o własnych myślach. Po prostu inaczej nie da się tego zrobić.
Tak więc uznasz to co ja piszę - JEŚLI ZECHCESZ (także jeśli Twoja intuicja wesprze tę decyzję), a ja uznam to co Ty piszesz, jeśli zechcę (też z udziałem intuicji). Nie znam takiej siły, która by to przepomogła (założenie jest ogólnie UCZCIWEJ I DOBROWOLNEJ dyskusji, bo oczywiście jest siła, aby na mnie coś wymusić, ale tu nie o tym mowa co wymuszone, lecz o tym, co z uczciwego osądu i przekonania miałoby wynikać).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:20, 09 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Zastanów się Michale czy faktycznie zbyt mocno chcesz mieć rację i przewagę mimo innej deklaracji w stopce.
Forum powinno być otwarte na wszelkie myśli.
FORUM BEZ CENZURY.....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:33, 09 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Zastanów się Michale czy faktycznie zbyt mocno chcesz mieć rację i przewagę mimo innej deklaracji w stopce.
Forum powinno być otwarte na wszelkie myśli.
FORUM BEZ CENZURY..... |
Czy to ja tak bardzo chcę mieć rację?...
Przecież piszę Azaelowi, że się z nim zgadzam.
Poza tym chyba mylisz funkcję cenzury z prawem Michała do wyrażania myśli, tak jak on czuje.
Cenzura byłaby, gdyby Michał dostał prawa administratora i wyrzucał z treści innych postów niewygodne dla siebie fragmenty. A jednak Michal tak nie robi.
Michał tylko pisze co sam uważa.
To forum "bez cenzury" polegałoby na tym, że Michał ma pisać niezgodnie ze swoim przekonaniem?
Czy aby czasem takie forum nie stałoby się wtedy "cenzurowaniem Michała"?...
Ja uważam, że cenzura pojawia się wtedy, gdy zabrania się komuś pisania czegoś (wyłączam aspekty regulaminowe - np. obelżywe sformułowania). A zabranianie pisania czegoś Michałowi byłoby właśnie cenzurą.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 19:23, 09 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 9:23, 26 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
dublet
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 9:28, 26 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:37, 26 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
[quote="Azael"][quote="Michał Dyszyński"] Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Bo szukasz jej w innej postaci, niż ja Ci przedstawiam. Na to nic nie poradzę. Jeśli masz silne oczekiwanie, że rozwiązanie owego dylematu może być tylko na sposób, który sobie z góry wyznaczyłeś, to nie przejmiesz niczego, co by Ci od Twojego wzorca zbyt daleko było odsunięte. |
Problem polega nie na tym, że znalazłem jakieś argumenty w twojej wypowiedzi i je odrzuciłem. Polega na tym, że ja w ogóle żadnych argumentów nie znalazłem. To tak w kwestii wyjaśnienia.
Co dalszej części tekstu, to mam wrażenie, że we fragmencie zaczynającym się od "Twierdzę zatem, że wolnej woli rozumianej jako jakiejś formy" zjadłeś część wypowiedzi. Domyślam się, że piszesz o tym jakie postaci WW odrzucasz. Piszesz, że odrzucasz je intiucyjnie. To jest twój argument? |
Tak, to jest mój argument, do którego przekonuję. Zdaję sobie sprawę, że osoby zapoznające się z moim argumentem, też intuicyjnie, a więc i arbitralnie do mojej argumentacji mogą się przychylić, albo i nie. Zapewne każdy czytający, zajrzawszy w konstrukcję rozumowania, którą rysuje mój opis, będą w stanie dostrzec w niej więcej, bądź mniej sensu, dopatrzą się zależności, o których myślę, albo i nie. Ostatecznie owe osoby podejmą decyzję o tym, czy moja koncepcja da się zaakceptować, jako przekonywująca, albo i nie. |
ok, w takim wypadku ja intuicyjnie odrzucam taką argumentację.
Jak teraz kontynuować dyskusję? |
Można sobie poszukać nowego tematu, albo nierozwiązanych pytań w starym temacie. Bo faktycznie z głównym tokiem dyskusji osiągnęliśmy stan, w którym pozostaje nam tylko podpisać protokół rozbieżności. |
i dlatego właśnie uważam, że używanie intuicji jako argumenty jest fatalnym rozwiązaniem. W ten sposób to można zabić dowolną dyskusję w dowolnym momencie. |
A ja z kolei uważam, że ułudą jest przekonanie o pełnej rozstrzygalności pytań różnych.
Godzimy się naturalnie, że pewne pytania - np. o gusta smakowe, czy artystyczne - mogą być nierozstrzygalne. Na przeciwnym biegunie rozważań mamy oczywiście rzeczy rozstrzygalne całkiem jednoznacznie - np. kwestia ile wynosi 455 razy 123525, to się da wpisać w kalkulator, a zapewne strony potencjalnego sporu werdykt kalkulatora zechcą uznać jako obowiązujący.
Ale pośrodku, pomiędzy tymi biegunami...
Czy dane zagadnienie, jakie wyniknie nam w ramach tej czy innej dyskusji - czy ono będzie rozstrzygalne, czy nie?...
Uważam, że nie znając konkretu sprawy, a nawet nie znając ZAPATRYWAŃ SAMYCH DYSKUTANTÓW nic z góry o rozstrzygalności nie sposób jest przewidzieć. Jeśli np. pojawi się jakaś kwestia ekonomiczna, a dyskutować będzie wolnorynkowiec ze zwolennikiem interwencjonizmu państwowego, to z dużym prawdopodobieństwem zapewne nie zechcą się zgodzić w jakiejś tam spornej kwestii, choć dwóch wolnorynkowców już może się tu dogada.
W kwestiach filozoficznych będzie podobnie - osoby mające pewien rodzaj paradygmatów w rozumowaniu, jakichś tam przedzałożeń, nie zgodzą się z osobami o innych przedzałożeniach. Jest to nie tylko kwestia intuicji.
Myślę, że jak byśmy bardzo chcieli się ze sobą zgadzać, to byśmy sobie znaleźli taki temat, w którym nasze poglądy by się pokrywały. Np. właśnie kwestia arytmetyki (którą pewnie przyjmujemy w identycznej postaci), czy kwestia innych, dobrze ustalonych, kulturowo wspólnych zagadnień. W filozofii i światopoglądach, choć także pewnie w kwestii gustów, zapatrywań artystycznych będzie już inaczej (choć nie wykluczam tez znaczących podobieństw między nami).
Po co te truizmy tu wypisuję?...
Ano po to, aby jakoś nieco wyłonić z absolutności ten paradygmat, że oto musimy się koniecznie dogadać. Nie, nie musimy. Dogadamy się ściśle tam, gdzie na start mamy ten sam zestaw presupozycji, założeń, wspólną bazę faktograficzną, może kulturową. A jeśli startujemy z innych obszarów, to i opis tych samych fenomenów, czy zagadnień intelektualnych, naturalnie będzie różny. W filozofii te różnice będą dość wyraziste. |
jasne, ale to nie usprawiedliwia odwoływania się do intuicji |
"Usprawiedliwianie"...
To słowo miałoby sens, gdyby tu wystąpił zarzut. Ja zaś nawet zarzutu tutaj nie widzę. Do intuicji się odwołuję, gdy widzę w tym sens. Tam zamiast intuicji mam szansę się oprzeć na czymś pewniejszym, to tak robię. Ale najczęściej już nawet ocena, czy coś jest owym pewnym oparciem będzie, przynajmniej w jakiejś części intuicyjna. Takie sytuacje, w których działamy idealnie schematyczne, bez własnej oceny i wyboru, w oparciu o predefiniowane wzorce, zdarzają się wg mnie rzadko. |
zarzut był, tylko ty go najwyraźniej nie wyłapałeś. Już pisałem jaki jest problem z tego rodzaju 'argumentem'. Dla mnie to takie ad hitlerum - kto pierwszy się odwoła, ten przegrywa. |
W tym sęk, że w pewnym sensie O TYM MOWA czy jest zarzut, tu dotarliśmy niejako do istoty. Zarzut ma sens wtedy, gdy DA SIĘ INACZEJ. A wg mnie po prostu się nie da. Można sobie zrzędzić na intuicję, a i tak będzie się jej używać. W zagadnieniach filozoficznych zaś intuicja będzie grała podstawową rolę. Bo w filozofii nie ma ścisłej obiektywizowalności. Tak więc zarzutu nie tyle "nie wyłapałem", co zwyczajnie nie przyjmuję jak realny zarzut.
I nie jest to argument ad hitlerum, bo nie obowiązuje wcale zasada "kto pierwszy ten lepszy". Jak masz inną intuicję, niż ktoś tam, to po prostu każdy zostaje przy swoim zdaniu. |
nie. Możesz to potraktować jako argumentum ad intuicjum;) |
I słusznie. Masz prawo mieć swoje zdanie w tej kwestii, tak jak ja swoje. |
Jedna rzecz to stanowisko, druga - argumenty. |
Argumenty każdy też ma.
Ale rozstrzygalność...
Rozstrzygalność sporów nie jest niczym oczywistym. Może być, może jej nie być. Z różnych z resztą powodów może jej nie być:
- bo nie sformułowano przedmiotu sporu wystarczająco jasno
- bo nie dogadano reguł tejże rozstrzygalności, a wtedy każdy pozostanie przy swojej opinii
- bo nie ma warunków technicznych do rozstrzygnięcia
- bo zagadnienie w danej postaci jest natywnie nierozstrzygalne (patrz np. hipoteza continuum)
- bo brak jest woli rozstrzygania danej kwestii. |
bo ktoś powołuje się na argument, który argumentem nie powinien być. |
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 16:59, 26 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:45, 26 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Zastanów się Michale czy faktycznie zbyt mocno chcesz mieć rację i przewagę mimo innej deklaracji w stopce.
Forum powinno być otwarte na wszelkie myśli.
FORUM BEZ CENZURY..... |
Czy to ja tak bardzo chcę mieć rację?...
Przecież piszę Azaelowi, że się z nim zgadzam.
Poza tym chyba mylisz funkcję cenzury z prawem Michała do wyrażania myśli, tak jak on czuje.
Cenzura byłaby, gdyby Michał dostał prawa administratora i wyrzucał z treści innych postów niewygodne dla siebie fragmenty. A jednak Michal tak nie robi.
Michał tylko pisze co sam uważa.
To forum "bez cenzury" polegałoby na tym, że Michał ma pisać niezgodnie ze swoim przekonaniem?
Czy aby czasem takie forum nie stałoby się wtedy "cenzurowaniem Michała"?...
Ja uważam, że cenzura pojawia się wtedy, gdy zabrania się komuś pisania czegoś (wyłączam aspekty regulaminowe - np. obelżywe sformułowania). A zabranianie pisania czegoś Michałowi byłoby właśnie cenzurą. |
Ale teraz chcesz ludzi zamykać w boksach.
Boksowales kiedyś? Wiesz na czym to polega?
Byieś sie chociaż z chłopakami na podwórku??
Dlaczego modzi nie reaguja tu na wulgaryzmy...
Ja wiem dlaczego.wolą sprzedawać lemoniade w Sopocie lub w podobnych miejscach
Mod to osoba, która czyta posty.
?
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 17:01, 26 Lip 2020, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:34, 26 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Zastanów się Michale czy faktycznie zbyt mocno chcesz mieć rację i przewagę mimo innej deklaracji w stopce.
Forum powinno być otwarte na wszelkie myśli.
FORUM BEZ CENZURY..... |
Czy to ja tak bardzo chcę mieć rację?...
Przecież piszę Azaelowi, że się z nim zgadzam.
Poza tym chyba mylisz funkcję cenzury z prawem Michała do wyrażania myśli, tak jak on czuje.
Cenzura byłaby, gdyby Michał dostał prawa administratora i wyrzucał z treści innych postów niewygodne dla siebie fragmenty. A jednak Michal tak nie robi.
Michał tylko pisze co sam uważa.
To forum "bez cenzury" polegałoby na tym, że Michał ma pisać niezgodnie ze swoim przekonaniem?
Czy aby czasem takie forum nie stałoby się wtedy "cenzurowaniem Michała"?...
Ja uważam, że cenzura pojawia się wtedy, gdy zabrania się komuś pisania czegoś (wyłączam aspekty regulaminowe - np. obelżywe sformułowania). A zabranianie pisania czegoś Michałowi byłoby właśnie cenzurą. |
Ale teraz chcecie ludzi zamykać w boksach. Robić kategorie. Tak jak w boksie.
Boksowales kiedyś? Wiesz na czym to polega?
Byieś sie chociaż z chłopakami na podwórku??
Dlaczego modzi nie reaguja tu na wulgaryzmy...
Ja wiem dlaczego.wolą sprzedawać lemoniade w Sopocie lub w podobnych miejscach
Mod to osoba, która czyta posty.
Ma podstawową wrażliwość kulturową. Tu takich ludzi nie ma. Czekamy na donosy.
Jak wiesz za komuny i dzisiaj donos był najpodlejszym sposobem działania...
Nadal jest.
Dziwię się, że wuj tego nie czuje.. |
Ja zamykania kogokolwiek nie postuluję. Odwrotnie - postuluję, aby MOGLI SIĘ ZAMKNĄĆ W SWOIM BOKSIE CI, CO CHCĄ się w nim zamknąć. I wtedy, aby żaden agresywny typ, który pragnie rozbijać im dyskusję "wrzutkami" na tematy nie związane i rózne, który po prostu troluje i rozbija wątek, nie mógł swojej niszczycielskiej działalności uprawiać.
Ten mój pomysł na boksy, to taka "konwencja przeciw dyskusyjnej przemocy", czyli przeciw temu, że oto ktoś włazi ci do twojej dyskusji z treściami, których nie akceptujesz, ale musisz je tolerować. Chciałbym, aby jakoś zablokować postawy w rodzaju: chcesz osbie o czymś podyskutować? - Niedoczekanie, ja ci tu wlezę i nasram! Żebyś miał coś, co tylko rozwala śledzenie argumentów, żebyś się nie czuł za dobrze w tej dyskusji!! Tak ci zrobię, bo lubię wkurwiać ludzi!...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 13:41, 26 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8825
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Nie 13:42, 26 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Boksowales kiedyś? Wiesz na czym to polega?
Byieś sie chociaż z chłopakami na podwórku?? |
Coś Ty Semele, przecież on by się nie bił, jego bili
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:04, 26 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Zastanów się Michale czy faktycznie zbyt mocno chcesz mieć rację i przewagę mimo innej deklaracji w stopce.
Forum powinno być otwarte na wszelkie myśli.
FORUM BEZ CENZURY..... |
Czy to ja tak bardzo chcę mieć rację?...
Przecież piszę Azaelowi, że się z nim zgadzam.
Poza tym chyba mylisz funkcję cenzury z prawem Michała do wyrażania myśli, tak jak on czuje.
Cenzura byłaby, gdyby Michał dostał prawa administratora i wyrzucał z treści innych postów niewygodne dla siebie fragmenty. A jednak Michal tak nie robi.
Michał tylko pisze co sam uważa.
To forum "bez cenzury" polegałoby na tym, że Michał ma pisać niezgodnie ze swoim przekonaniem?
Czy aby czasem takie forum nie stałoby się wtedy "cenzurowaniem Michała"?...
Ja uważam, że cenzura pojawia się wtedy, gdy zabrania się komuś pisania czegoś (wyłączam aspekty regulaminowe - np. obelżywe sformułowania). A zabranianie pisania czegoś Michałowi byłoby właśnie cenzurą. |
Ok. Trudno mi to obiektywnie ocenić bo czytam Twoje posty piąte przez dziesiąte.
Ale postanowilam się przyłożyć. Będzie nowe rozdanie
Michał zrób listę użytkowników, ktorzy nie są trollami. Moze zostana dwie osoby...
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 17:10, 26 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:42, 21 Sie 2020 Temat postu: |
|
|
Fjałkowski mnie tu nie przekonuje. Po prostu atakuje on taką koncepcję wolnej woli, której ja nie bronię. Może i ma tu Fjałkowski jakąś swoją rację. Może...
Nie wiem, nie wnikam w to, bo dla mnie wolna wola jest czymś innym, niż to maluje Fjałkowski.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:54, 16 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że jest tak, jak stanowi tytuł wątku tego. Kwestia jest natomiast taka: dlaczego wiele wiar, choć usilnych, nie spełnia się?!.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:44, 23 Lip 2022 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | Oczywiście, że jest tak, jak stanowi tytuł wątku tego. Kwestia jest natomiast taka: dlaczego wiele wiar, choć usilnych, nie spełnia się?!. |
Bo wiara w ogólności nie musi być sprawcza. Może, lecz nie musi.
W szczególności jest pewien problem, o którym wspomina huna - że można w sobie utrzymywać wiary wzajemnie skonfliktowane. Wielu wierzy w coś, a jednocześnie w zaprzeczenie tego czegoś, a wewnętrzny system ukazywania owych wiar, działa u nich chaotycznie - raz pokazuje tę jedną wiarą, a za chwilę tę przeciwną. Wtedy człowiek sam nie potrafi się zorientować w co właściwie wierzy, a w co nie.
Uporządkowanie mentalne jest możliwe wtedy, gdy ROZLICZYMY SIĘ Z TYM, W CO WIERZYMY NAPRAWDĘ!
Problem z tym rozliczeniem się mają ludzie o kapryśnym usposobieniu. Jest taka część ludzi, którzy tę możliwość przeczenia sobie, zmieniania zdania w zależności od kaprysu traktują jako rodzaj osobistej "wolności", cenią sobie nawet to, że nie muszą być konsekwentni w swoich deklaracjach i czynach, czy ogólnie w swoim życiu. Jednak zawsze jest coś za coś...
To jest trochę tak jak z zadaniem przeciągania jakiegoś ciężkiego mebla. Jeśli ktoś da priorytet tej wolności do zmian kierunku, w którym ciągnie, czyli będzie ciągnął raz w lewo raz w prawo, w nie stabilnie w jedną stronę, to szansa na to, że mebel dotrze w docelowe miejsce robi się znikoma.
Za wolność do kapryszenia płacimy sprawczością, skutecznością w osiąganiu celów!
Wiara skonfliktowana z inną naszą wiarą będzie niesprawcza, bo to co jedna z tych wiar pociągnie we właściwą stronę, ta druga wiara za chwilę zniweluje, powróci w pobliże stanu pierwotnego. Wiara jest sprawcza, jeśli ma SPÓJNE ZARZĄDZANIE.
Pięknie o tym mówi Jezus w Biblii
Łukasz ewangelista w Ewangelia Łukasza 17 napisał: | (5) Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary. (6) Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna. (7) Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? (8) Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? (9) Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? (10) Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać. |
Ten tekst mówi o HIERARCHII WIAR. Tu "słudzy" reprezentują wiary przeciwne tej głównej wierze, reprezentowanej przez osobę - pana. Ów pan nie ogląda się na aprobatę, na pochwały, na to czy ktoś mu wynagrodzi jego wysiłki. Pan - zarządca - główna wiara po prostu robi co uznał za słuszne UTRZYMUJE KIERUNEK, trwa przy tej głównej wierze. Wiary poboczne mają być podporządkowane, mają ustąpić przed wiarą główną!
Wiary pomniejsze, rozpraszające są wrażliwe na "podziękowania" ze strony świata. Takie wiary, jeśli damy im priorytet, odwiodą nas od wiary głównej, czyli od realizacji celu. Bo oto napotkamy w działaniu na jakiejś trudności, bo okaże się, że rzeczywistość nie chce nam "podziękować" za to, co robimy, pojawiający się kłopot zaburzy konsekwencję naszego myślenia i działania. Ten kto ogląda się na "podziękowania świata", ten nie będzie panem, tylko będzie sługą, będzie wytrącany z dążenia do celu, czyli realizacji wiary głównej.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 14:46, 23 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:09, 09 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Od dłuższego czasu prześladuje mnie myśl, że do tego wątku powinienem dodać pewną formę uzupełnienia, może nawet sprostowania w kontekście tytułu. Bo jest chyba pewna ważna funkcja poznania, myślenia, która pasuje do idei "oczywistości", a relatywnie słabiej do idei "wiary". Myślę tu o bezpośrednim rozpoznaniu zmysłowym.
Jeśli spojrzałem przez okno i dostrzegłem drzewo, to owo dostrzeżenie jest dla mnie "oczywistością", ale już raczej sztuczne byłoby uznanie tego za "wiarę". Bezpośrednie doznanie co prawda jest związane z jakąś formą wiary - wiarą w poprawność działania zmysłów - jednak chyba w jakiś sposób sztuczne byłoby upieranie się przy tym, że idea wiary zaczyna się już na poziomie doznań zmysłowych, przed ich obróbką intelektem.
Mógłbym się pewnie upierać przy tym, że "to też jest jednak wiara", bo własnym zmysłom można ufać, albo nie, bo można mieć przecież złudzenie, bo nie zawsze jesteśmy pewni tego, co dostrzegamy. I może nawet coś bym w tym przekonywaniu "ugrał" broniąc tej głównej tezy, że nie ma oczywistości, która by nie była jednocześnie wiarą. Ale jednak moja uczciwość mi podpowiada, że to byłoby dość naciągane. Tak więc teza tytułowa "oczywistości nie istnieją, zamiast nich są wiary" powinna być traktowana jako ograniczona do konkretnej dziedziny - takiej, w której już "do akcji" wkracza na dobre intelekt, gdy nie chodzi i proste doznania, lecz bardziej rozważane są idee.
A to, że bezpośrednie doznanie - rozpoznanie traktujemy jako "oczywistość"...
- To chyba tak właśnie jest. Nie sposób jest dowieść rozumowaniem, że drzewo na które spojrzeliśmy i jako drzewo uznaliśmy tym "drzewem jest". W paru dyskusjach trafiał mi się polemiczny dyskutant, który zapędzał się w pobliże żądania ode mnie dowodu, że jeśli coś napisałem, to to rzeczywiście zostało napisane...
Tu już trzeba sobie w pewnym momencie powiedzieć stop - ZAŁOŻENIEM DYSKUSJI W MINIMALNYM STOPNIU SENSOWNEJ jest bowiem chyba to, iż nie żądamy od nikogo wykazywania, uzasadniania tego, że widzimy, to co widzimy, czujemy, co czujemy, myślimy rzeczywiście to, co sobie myślimy. W zdecydowanej większości przypadków nie ma rozstrzygającego dowodu, czy nawet dobrego uzasadnienia na to, że odczuwamy to, co odczuwamy. Tutaj zatem "oczywistość" jest w swego rodzaju stanie czystym - nie jest wiarą, nie jest jakimś mentalnym sięgnięciem do wcześniejszych przekonań, tylko powstaje ad hoc "tu i teraz".
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|