|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ptr
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:54, 20 Sty 2006 Temat postu: Niektórzy używają słowa Bóg a ja nie wiem o co chodzi |
|
|
O czym tu się na ŚFiNi rozmawia?
Jeśli się mnie ktoś spyta o to czy za oknem jest czerwony, mały Fiat to wiem o co mu chodzi i mogę się ustosunkować. Otworzę okno, wywalę głowę i zobaczę co tam jest. Wiem o czym rozmawiamy. Jak się mnie ktoś spyta o coś trudniejszego jak np. czy istnieją zielone kamolki na Marsie to co prawda nie sprawdzę, ale też wiem o czym rozmawiamy. Pytanie "Czy istnieją zielone kamolki na Marsie?" ma sens. Wiadomo co chcemy sprawdzić.
Mogą się przy tych pytaniach pojawić nawet stronnictwa. Jedni na "Tak", drudzy na "Nie", a inni że "Nie wiedzą". Wszystkie te grupy przyznają, że zdanie o którym rozmawiamy ma sens.
A jaki ma sens zdanie: "Czy istnieje Bóg?"
Bóg ma być bytem transcendentnym, nieskończonym, samoistnym, wszechwiedzącym i doskonałym. Mniej więcej wiemy o co chodzi, bo się urodziliśmy w tej kulturze. Ale czy wiemy co znaczy być transcendentnm? Być poza światem? A cóż to oznacza? I dlaczego jeszcze "być" w takim kontekście? Być nieskończonym? Co to oznacza, gdy się jest poza przestrzenią? Wszechwiedzącym? Byty organiczne nabywają "wiedzy" poprzez proces uczenia się. Te pojęcie ma jakieś zastosowanie do czegoś co istnieje poza światem? I co oznacza "być poza światem"? Doskonałym? A to co oznacza? Człowiek powiemy jest doskonały bo wyewoluował do życia w warunkach ziemskich. Jakiś żuczek pustynny się doskonale przystosował do waurnków na pustyni. Kobiety miewają kształty idealne według mężczyzn - inne w zależności od epoki. Co to niby znaczy, że Bóg jest doskonały? Samoistny. Przez cała historię ludzkości okreslalismy pojęcie istnienia do tego w co możemy szczęknąć głową. Skoro mały dzieciak się walnął głową w drzewo to dotarło do niego, że ono istnieje. Potem pojęcie ewoluowało. Twierdzenia matematyczne zaczęły istnieć. A tu ma istnieć byt poza światem. Znaczy coś to jeszcze znaczy?
Wiemy o czym mówimy, czy mówimy co wiemy?
Agnostycy sprawiają wrażenie ludzi mających całkiem rozsądne podejście do tematu. Nie wiemy jak jest mawiają. W domyśle nadają jakąś dorzeczność zdaniu "Bóg istnieje". Pojęcie wyjaśnione poprzez pojęcia, które próbują wyrazić niewyrażalne odnośnie czegoś czego nikt nie widział, o czym podobnież Jednorodzony pouczył, który o tym czymś też zasłyszał bo był zanużony w kulturze gdzie ten konstrukt słowny był od pokoleń przenoszony rodziców na dzieci.
Krótko. Czy pytanie "Czy Bóg istnieje?" ma sens.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mikon
Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 17:10, 20 Sty 2006 Temat postu: Re: Niektórzy używają słowa Bóg a ja nie wiem o co chodzi |
|
|
PTRqwerty napisał: | W domyśle nadają jakąś dorzeczność zdaniu "Bóg istnieje". Pojęcie wyjaśnione poprzez pojęcia, które próbują wyrazić niewyrażalne odnośnie czegoś czego nikt nie widział, o czym podobnież Jednorodzony pouczył, który o tym czymś też zasłyszał bo był zanużony w kulturze gdzie ten konstrukt słowny był od pokoleń przenoszony rodziców na dzieci.
|
Jednorodzony pouczył na podstawie wlasnego doswiadczenia, a kultura sluzyla jedynie jako jezyk. Doswiadczenia rozmowy, doswiadczenia jednosci, doswiadczenia posluszenstwa i wspolnego dzialania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:11, 20 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
PTRqwerty napisał: | czy istnieją zielone kamolki na Marsie to co prawda nie sprawdzę, ale też wiem o czym rozmawiamy |
Jesli wiesz, to wyjasnij, co znaczy "ISTNIEJE kamolek"
Ateisci wymyslili jakis czas temu "ateizm semiotyczny", czyli zabawe polegajaca na zastapieniu apologii ateizmu przez krytyke teizmu, przez wykazywanie, ze teista nie wie, o czym mowi. Rozmowom z Konrado zawdzieczam pomysl "idealizmu semiotycznego", czyli zabawy polegajacej na zastapieniu apologii idealizmu przez krytyke materializmu, przez wykazywanie, ze materialista nie wie, o czym mowi.
Natomiast gdy mowimy o istnieniu Boga, to swietnie potrafimy okreslic, o kim/czym mowimy. Przede wszystkim, mowimy o OSOBIE. Czyli o bycie swiadomym swojego wlasnego istnienia. Wiemy, co znaczy kazde slowo w wyrazeniu "byt swiadomy swojego istnienia", bo sami takim bytem jestesmy.
Nastepnie mowimy o Bogu jako wszechmocnej milosci. I znow wiemy, co kazde z tych slow znaczy.
Mowimy tez o Bogu jako o transcendentnym absolucie. Tu mozna odniesc wrazenie, ze pojawia sie pewna trudnosc. Przeciez nie sposob powiedzec nic o czyms/kims, co/kto transcenduje rzeczywistosc nam dostepna! Ale trudnosc ta jest pozorna, bowiem transcendentnosc Boga potrzebna jest nam jedynie po to, by wyrazic fakt, ze Bog jest stworca wszystkiego, co nam dostepne. Poniewaz Bog jest stworca, to nie mamy powodu przypuszczac, by prawa jakie NADAL stworzeniu i obowiazywaly Go poza swiatem, ktory stworzyl. I stad pojecie transcendencji. O transcendentnych cechach nie mowimy jednak NIC. I nic mowic nie potrzebujemy, bowiem skoro sa transcendentne wobec wszystkiego, co nam dostepne, to one nie dotycza nas w najmniejszym stopniu. No i rownoczesnie nie mozemy o nich nic powiedziec - wlasnie dlatego, ze nas w najmniejszym stopniu noe dotycza, nie wplywaja na nic, co jest nam dostepne.
A wszystko, co o Bogu wiedziec potrzebujemy, mozemy wyrazic za pomoca pojec wypelnionych trescia dostepna nam w codziennym doswiadczeniu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ptr
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:33, 20 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Mikon - Najpierw ustalmy czy "Bóg" ma jakiś sens, a potem będziemy myśleć nad "Synem Bożym".
WujoZbój,
Pojęcia nie wiem co to znaczy "istnieje kamolek". Tłumaczę tylko, że pojęcie, które pierwotnie było stosowane do doświadczenia ludzkiego potem poszerzało swój zakres, aż zaczęło się odnosić do spraw spoza naszego doświadczenia. Oznacza to, że "istnienie" rozumiane pierwotnie nie ma zastosowania do "istnienia" w stosunku do Boga. Ale to szczegół, bo przecież jak się spytasz napotkanego na ulicy katolika w moherze to Ci wyjaśni, że od tego, czy uważasz, że Bóg istnieje czy nie, zbawienie Twoje zależy. Dobrze, już jestem spokojny.
Ja tam specjalistą nie jestem, ale ateizm semiotyczny wywodzić się od Hume'a, który powiedział, że: <<"Słowo ma znaczenie poznawcze wtedy i tylko wtedy, gdy odnosi się, bezpośrednio lub pośrednio, do doświadczenia. Rozumiemy je, gdy potrafimy go użyć w zdaniu rozstrzygalnym przez doświadczenie.". Wyrazu „bóg” nie można odnieść do doświadczenia, ani w sposób bezpośredni ani pośredni, więc jest on pozbawiony sensu>>. I jakkolwiek nie rozwiąże się tego problemu, to rzeczywiście jest tak, że słowa odnoszą się do doświadczenia, bo człowiek zaczynał jako rozwinięta małpa z przerośniętym mózgiem biegająca po sawannie, a nie jako bliżej nieokreślona, wibrująca osoba w jakimś półrzeczywistym, amaterialnym, świecie.
Czy mój pierwszy list zawierał ukryte przeświadczenie o prawdziwości filozofii materializmu? Możliwe, bo byłem wychowany w nim i jestem nim przesiąknięty do szpiku kości. W każdym razie rzeczywiście jeśli się kupi ten Twój amaterialistyczny personalizm no to faktycznie może rozumiemy co znaczy "byt świadomy swojego istnienia", choć ja bym zwracał uwagę na jakiś związek między ciałem a świadomością i że inna być musi świadomość człowieka, której istnienie lub zaistnienie wymaga związków z ciałem, a inna jest świadomość Boga.
Mówisz, że wszechmocna miłość jest zrozumiała. Dlaczego? Nawet jeśli zaakceptujemy niepewność co tzw. istnienia świata, to nie znaczy to wcale, że rozumiemy wszechmocność miłości. Miłość niektórzy z nas przeżyli, ale cóż by miało oznaczać, że te uczucie ma jakąś wszechsiłę? To coś oznacza?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:52, 20 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
PTRqwerty napisał: | "istnienie" rozumiane pierwotnie nie ma zastosowania do "istnienia" w stosunku do Boga. |
Ale co to jest "istnienie rozumiane pierwotnie"?
PTRqwerty napisał: | katolika w moherze |
Przeczytaj sobie "Pozytki z moherowych beretow"
PTRqwerty napisał: | ateizm semiotyczny wywodzić się od Hume'a, który powiedział, że: <<"Słowo ma znaczenie poznawcze wtedy i tylko wtedy, gdy odnosi się, bezpośrednio lub pośrednio, do doświadczenia. Rozumiemy je, gdy potrafimy go użyć w zdaniu rozstrzygalnym przez doświadczenie.". Wyrazu „bóg” nie można odnieść do doświadczenia, ani w sposób bezpośredni ani pośredni, więc jest on pozbawiony sensu>>. |
Przeciwnie. Wyrazenie "Bog istnieje" znacznie latwiej odniesc do doswiadczenia, niz wyrazenie "kamien istnieje". Zas sama tresc slowa "Bog" mozna rownie dobrze wypelnic trescia, jak slowo "kamien". W obu przypadkach wypelniamy je naszymi DOZNANIAMI. Jakimi? Nad tym sie zastanowimy, gdy mi wyjasnisz, co znaczy "kamien istnieje".
PTRqwerty napisał: | inna być musi świadomość człowieka, której istnienie lub zaistnienie wymaga związków z ciałem, a inna jest świadomość Boga. |
"Cialo" to po prostu sposob komunikowania sie z innymi swiadomosciami. Skoro Bog sie komunikuje, to tez ma "cialo". Oczywiscie, sa roznice techniczne (ograniczenia czlowieka!), ale istota posiadania "ciala" pozostaje ta sama. (Dlaczego "cialo" w cudzyslowie? Bo o ciebe Boga trudno raczej mowic w terminologii "nogi i glowa".)
A czy swiadomosc Boga jest inna? Swiadomosc kazdej swiadomej istoty, kazdego stworzenia, kazdego czlowieka jest inna, bo kazda swiadoma istota jest indywidualnym swiatem. Ale kazda istota swiadoma moze zorientowac sie, co znaczy "istniec" i "byc swiadomym". I choc szczegoly roznia sie jak swiat od swiata, to ogolne podstawy pozostaja wspolne na tyle, ze mozemy wzajemnie o sobie sensownie mowic.
PTRqwerty napisał: | Miłość niektórzy z nas przeżyli, ale cóż by miało oznaczać, że te uczucie ma jakąś wszechsiłę? To coś oznacza? |
Podczepic pod Notatki odpowiednia wujowa notke z definicjami?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mikon
Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 20:18, 20 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
PTRqwerty napisał: | Mikon - Najpierw ustalmy czy "Bóg" ma jakiś sens, a potem będziemy myśleć nad "Synem Bożym".
|
Ma sens, bo moge z Nim rozmawiac, doswiadczac Jego bliskosci i wzajemnej milosci, byc Mu poslusznym, wspoldzialac z Nim.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
crosis
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:28, 23 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Wuju:
Wuj napisał: | Natomiast gdy mowimy o istnieniu Boga, to swietnie potrafimy okreslic, o kim/czym mowimy. Przede wszystkim, mowimy o OSOBIE. Czyli o bycie swiadomym swojego wlasnego istnienia. Wiemy, co znaczy kazde slowo w wyrazeniu "byt swiadomy swojego istnienia", bo sami takim bytem jestesmy. |
Do tego odniose sie pozniej.
Cytat: | Nastepnie mowimy o Bogu jako wszechmocnej milosci. I znow wiemy, co kazde z tych slow znaczy. |
po pierwsze: nie wiem dlaczego, ale automatycznie zawezono tu znaczenie slowa Bóg do chrzescijanstwa. Tymczasem w dziale Apologia teizmu rozmawiamy o teizmie w ogole, a nie tylko o chrzescijanstwie. Tak wiec takie zawezenie wydaje mi sie nie na miejscu.
Poza tym, wybacz wuju - ale dla mnie jest rownie racjonalistyczne (przekonales mnie, ze teizm jest racjonalny) stwierdzenie Bog istnieje co stwierdzenie istnieją zielone kamolki na Marsie. Ba! Jesli ktos uwierzy w ich prawdziwosc bedzie mial dla mnie subiektywna racje. Do czasu az ktos poleci na Marsa i nie wykaze, ze takowe tam nie istnieja.
Kiedy mowisz o Bogu, jakichkolwiek bys pojec nie uzywal, ciagle mowisz o istocie, bycie czy tez zogniskowanych wierzeniach ludzi. Mimo to, mowisz o tym, co nie jest obiektywnei udowodnione. Jak juz sam kiedys stwierdziles, nie ma obiektywnych dowodow ani na nieistnienie Boga anie na jego istnienie.
PTR wyszedl dalej niz Ty. A wiesz dlaczego? Bo w swoim poscie nie zawarl wyzszosci jednych pogladow teistycznych nad drugimi, tez teistycznymi. Ty zas uznajac wyzszosc teizmu opartego na Bogu nad teizmem opartym na zielonym kamieniu to zrobiles.
Crosis
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Genkaku
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: pochodzą te myśli?
|
Wysłany: Pon 13:30, 23 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
crosis napisał: | Poza tym, wybacz wuju - ale dla mnie jest rownie racjonalistyczne (przekonales mnie, ze teizm jest racjonalny) stwierdzenie Bog istnieje co stwierdzenie istnieją zielone kamolki na Marsie. Ba! Jesli ktos uwierzy w ich prawdziwosc bedzie mial dla mnie subiektywna racje. Do czasu az ktos poleci na Marsa i nie wykaze, ze takowe tam nie istnieja. | Brzytwa Ockhama eliminuje i zielone kamolki i Boga.
Ja natomiast widzę wielką sprzeczność w pojęciu "Bóg". Otóż z jednej strony teiści wierzą, że jest miłością, jest transcendentny, wszechwiedzący, itd. Z drugiej strony wierzą, że umysł ludzki nie może ogarnąć/zrozumieć Boga. Z tego prosty wniosek: przymioty Boga(nawet jeśliby istniał) są zmyślone i nijak mają się do stanu faktycznego (zakładając słuszność twierdzenia "umysł ludzki nie zrozumie Boga); lub Bóg jest miłością, itd, a umysł ludzki jest w stanie go zrozumieć. A więc jak to jest ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:17, 23 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
crosis napisał: | dla mnie jest rownie racjonalistyczne (przekonales mnie, ze teizm jest racjonalny) stwierdzenie Bog istnieje co stwierdzenie istnieją zielone kamolki na Marsie. Ba! Jesli ktos uwierzy w ich prawdziwosc bedzie mial dla mnie subiektywna racje. |
1. Tak samo jest racjonalne twierdzenie "materia istnieje" albo twierdzenie "istnieje swiat bez Boga".
crosis napisał: | Do czasu az ktos poleci na Marsa i nie wykaze, ze takowe tam nie istnieja. |
Tyle, ze nie da sie dotrzec na takiego Marsa, na ktorym mozna zobaczyc istniejaca materie albo istniejacy swiat bez Boga... Latwiej juz zobaczyc istniejacy swiat z Bogiem. Dlatego, ze idea Boga pasuje do czlowieka bardziej, niz idea materii. (Tak, mozna dyskutowac o tym, co bardziej pasuje. I tylko o tym mozna dyskutowac.)
Genkaku napisał: | Brzytwa Ockhama eliminuje i zielone kamolki i Boga. |
Odwrotnie. Brzytwa Ockhama eliminuje zielone kamolki i swiat bez Boga. Patrz "Wierze w Boga, bo nie wierze w krasnoludki".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
crosis
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:16, 23 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Co do brzytwy to sie zgadzam.
I zgadzam sie z tym co napisales. Tylko, ze czlowiek nie staje przed dylematem "swiat bez Boga" lub swiat bez materii. Co nie zmienia faktu, ze ja przyznam racje kazdemu czlowiekowi, ktory powie mi:
- wierze, ze jest Bog
- wierze, ze nie ma Boga
- wierze, ze sa zielone kamyki na Marsie i do nich sie modle
Cytat: | Latwiej juz zobaczyc istniejacy swiat z Bogiem. Dlatego, ze idea Boga pasuje do czlowieka bardziej, niz idea materii. (Tak, mozna dyskutowac o tym, co bardziej pasuje. I tylko o tym mozna dyskutowac.) |
O tak, mozna dyskutowac. Ja nie bede. Z prostego powodu - mi bardziej pasuje idea materii. Na szczescie nie mam podstaw, by na swoim przykladzie stwierdzic, ze taka idea musi musi byc odpowiednia dla calej ludzkosci. Na szczescie ludzie sa rozni.
Crosis
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:27, 23 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
crosis napisał: | czlowiek nie staje przed dylematem "swiat bez Boga" lub swiat bez materii. |
Oczywiscie. Dylematy sa subtelniejsze, a ich dokladna tresc zalezy od czlowieka.
crosis napisał: | O tak, mozna dyskutowac. Ja nie bede. Z prostego powodu - mi bardziej pasuje idea materii. Na szczescie nie mam podstaw, by na swoim przykladzie stwierdzic, ze taka idea musi musi byc odpowiednia dla calej ludzkosci. Na szczescie ludzie sa rozni. |
Czekaj, a co ma piernik do wiatraka (poza mąką, rzecz jasna)?
Czy z faktu, ze ludzie sa rozni i nie wszystko musi byc pod jedno kopyto wynika, ze gdy ty mowisz "bardziej pasuje mi idea materii" a ja mowie "bardziej pasuje mi idea Boga", to obaj wiemy, o czym mowi ta druga osoba? A jesli nie wiemy, to czy nie jest sfinsko ciekawe dochodzenie do tego?
Jesli TYLKO ciekawe. Bo przeciez w sumie chodzi tu o sposob na zycie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Genkaku
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: pochodzą te myśli?
|
Wysłany: Pon 21:31, 23 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Odwrotnie. Brzytwa Ockhama eliminuje zielone kamolki i swiat bez Boga. Patrz "Wierze w Boga, bo nie wierze w krasnoludki". | Brzytwa Ockhama nie eliminuje świata bez Boga. Istnienie materii jest niepodważalne, gdyż jest dowodliwe naukowo. Poza tym materializm nie wprowadza "niepotrzebnych" bytów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:04, 23 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Ehm?
Udowodnij naukowo istnienie materii
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Genkaku
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: pochodzą te myśli?
|
Wysłany: Wto 1:05, 24 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Przez różne doświadczena jest możliwe odkrycie podstawowych elementów, z których zbudowana jest materia, jak kwarki, dalej elektrony, później atomy, w końcu ich związki i rodzaje, pierwiastki, cząsteczki. Takie rzeczy budują materię.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:47, 24 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Genkaku napisał: | Przez różne doświadczena jest możliwe odkrycie podstawowych elementów, z których zbudowana jest materia, jak kwarki, dalej elektrony, później atomy, w końcu ich związki i rodzaje, pierwiastki, cząsteczki. Takie rzeczy budują materię. |
Przeczytaj sobie "Dobre i złe sposoby, by uczyć". Znajdziesz tam list do Marusi (dziesiecioletniego dziecka), a w nim lopatologiczne wyjasnienie podstawowego bledu wlasnie w takim rozumowaniu, ktore przedstawiles. Przeczytaj, i porozmawiajmy o tym w tamtym watku. A potem wrocimy sobie tu. OK?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|