Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33761
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:57, 27 Lip 2018 Temat postu: Niejasne sformułowania w świętych księgach i teologii |
|
|
Nieraz podnoszony jest zarzut jak w tytule. W świętych księgach religijnych niewiele rzeczy jest jasnych, powiedzianych wprost. Grzech pierworodny?... - właściwie nie wiadomo, czym jest. Odkupienie? - od czego trzeba ludzi odkupić? Grzech? - czym właściwie jest? - występkiem przeciw zasadom moralnym, czy przeciw miłości, albo sensowności działania (grzech tłumaczy się jako "chybianie celu")?...
itd. itp.
Cóż, chyba muszę PRZYZNAĆ uczciwie, że jasności w religiach (w tym mojej chrześcijańskiej) nie ma wiele. Tym co najlepiej określone i konkretne, są pewnie same rytuały, ścisłe jednostkowe przepisy - np. nie jeść mięsa w piątek, chodzić na mszę co niedziela, klękać przed ołtarzem.
Skoro to jest takie niejasne, to może wskazywałoby, że religia jest bez sensu?...
- Bo chyba jak coś jest sensowne, rozsądne, to można by to starać się wytłumaczyć tak, aby nie było wątpliwości?...
- Tak to pewnie wygląda z grubsza ze strony krytyków, np. ateistów.
Popatrzmy jednak na sprawę z drugiej strony.
Aspekt pierwszy - materia sprawy
Religia nie zajmuje się materią, nie celuje swoimi twierdzeniami w to, co obiektywizowalne, powtarzalne. Tak ma po prostu ze swojej natury - z tego, czym się zajmuje. Religia podnosi kwestię człowieczeństwa, moralności, ontologii. To wszystko nie da się sprawdzić w laboratorium, bo to jest filozofia, coś podlegającego mniemaniom, wątpliwościom. I tak ma być!
Stawiamy sobie pytanie o nasze człowieczeństwo nie aby uzyskać odpowiedź o koordynaty geograficzne, gdzie człowieczeństwo można znaleźć. Każdy tego człowieczeństwa szuka w sobie, dopasowując do indywidalnej osoby, do swojego konkretnego życia, uczuć, poglądów. To jest niejasne, bo takie wląśnie jest - bo mówimy o OGÓLNYCH IDEACH, a nie konkretnych bytach.
Aspekt drugi - warstwa kulturowa
Biblia (i inne księgi religijne) jest księgą pisaną przez wielu ludzi, do tego żyjących w kulturze i mentalności mocno odleglej od naszej, dzisiejszej. Ludzie wtedy inaczej formułowali myśli, nie znali świata od strony naukowej, jaki znamy my. Dla nich słońce nie było gazową kulą, która wytwarza energię w reakcjach termojądowych 150 milionów kilometrów od Ziemi, ale po prostu poruszajacym się po nieboskłonie źródłem światła i ciepła. Gdy próbuje się odczytać teksty biblijne tak, jak się to robi ze współczesnymi nam tekstami, to wychodzą ewidentne rozbieżności. Trzeba głęboko wejść w sposób myślenia ludzi tamtych czasów, aby poprawnie odebrać przekaz, jaki do nas kierują. Błędem jest interpretowanie słów ksiąg pisanych tysiące lat temu, jakby były pisane dziś. W szczególności, w przypadku ksiąg religijnych, istotne znaczenie miał to, że pisane one były bardziej w kontekście celu, niż jakiegoś odwzorowywania faktów. W ogóle wtedy słowo pisane było czymś szczególnym, niezwykłym - status KSIĘGI był istotnie różny od tego, czym dzisiaj książki się stały.
Po omacku szukamy sensu
Tak to chyba jest, że do końca teologowie nie wiedzą, jak zinterpretować przekaz świętych ksiąg. ZAKŁADAJĄ, że jest w nich zakodowane coś ważnego dla zrozumienia nas samych - naszego człowieczeństwa, ontologii świata. Ale spory wciąż trwają, nie ma pewności. Różne religie, albo różne odłamy religii mają swoje przekonania w tym względzie. Ktoś może zasugeruje: to odrzućmy wszystko! - skoro ten przekaz jest taki niejasny, to spróbujmy budować tę wiedzę o człowieczeństwie, ontologii świata, filozofii od zera. Oczywiście tak też można. I chyba nawet warto jest spróbować!
Ja trochę tak próbowałem. Kilka razy zastanawiałem się, jak by to zacząć budować myślenie o wszystkim od zera. Trochę na podobieństwo Kartezjusza, czy innych filozofów. Problem jest w tym, że CZYMS MYŚLIMY. Ostatecznie i tak przywołają nam się pojęcia, które znamy, czyli te, które zaproponowała nam tradycja (także religijna i filozoficzno - religijna). Okazuje się, że jak się tak spróbuje - zamiast krytykować, że wszystko jest źle - wybudować system rozumowania od zera, to i tak za chwilę zacznie się używać pojęć, które przed chwilą odrzuciliśmy. Można je próbować inaczej zestawiać, można nadawać im inne odcienie znaczeniowe, ale one okazują się po prostu użyteczne. Bo nic lepszego od nich nie wymyślono.
Tak, jest to mocno nieokreślone, mętne, alegoryczne. Religia taka jest. Ale i filozofia taka jest. Może tak musi być, jeśli pytamy o coś bardziej ogólnego, niż konkrety w rodzaju: co zjeść, kiedy pójść spać, czy jest ciepło, czy zimno?...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 14:24, 27 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|