Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Najsilniejszy argument za ateizmem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6063
Przeczytał: 61 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:46, 09 Paź 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Właśnie te przemilczenia to Pańska specjalność.


Przemilczałem to, że założenie innego typu bytu niż "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" (czyli Twoja definicja "jestem osobą"), jest nie arbitralnością, tylko koniecznością. Bo w zastanym stanie rzeczy o którym pisałeś, można wskazać byty niedające się zredukować do "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań". Staje się to dobrze widoczne w dalszym ciągu rozumowania, gdzie ciąg porządkujący "jestem osobą", nie daje się do "jestem osobą" zredukować. Ale można (należy) wskazać już na samym starcie uporządkowanie "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" które do "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" nie daje się sprowadzić. Jest niejako zewnętrzne, wyznacza ramy i więzy dla "jestem osobą". Przemilczałem to na potrzeby dyskusji, żeby Ci pokazać że to co napisałeś nie jest uzasadnieniem istnienia Boga w którego wierzysz. Ale co ja mogę zrobić jak ktoś ma zabetonowany umysł i nie szuka prawdy, tylko potwierdzenia dla swoich dogmatów.

Michał Dyszyński napisał:
Dlatego właśnie piszę o bezpodstawności...
Uczciwa dyskusja polega na tym ..., Odnieść się nie ma do czego, bo wyjaśnień brak, więc i bronić się nie ma jak....
Ale obawiam się, że o to właśnie Przedpiscy chodzi - o wyrażenie opinii, która nie ma treści, nie posiada konkretu... będziesz Pan pewnie dalej insynuował....


Daj Pan spokój.


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Wto 21:51, 09 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:26, 09 Paź 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Właśnie te przemilczenia to Pańska specjalność.


Przemilczałem to, że założenie innego typu bytu niż "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" (czyli Twoja definicja "jestem osobą"), jest nie arbitralnością, tylko koniecznością. Bo w zastanym stanie rzeczy o którym pisałeś, można wskazać byty niedające się zredukować do "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań". Staje się to dobrze widoczne w dalszym ciągu rozumowania, gdzie ciąg porządkujący "jestem osobą", nie daje się do "jestem osobą" zredukować. Ale można (należy) wskazać już na samym starcie uporządkowanie "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" które do "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" nie daje się sprowadzić. Jest niejako zewnętrzne, wyznacza ramy i więzy dla "jestem osobą".

To czekam na to wskazanie. :think:
A przy okazji warto też zauważyć, że samo wskazanie na bliżej nieokreślone coś, które osobą nie będzie (ciekaw jestem co wskaże Przedpisca, jaka jest tego czegoś natura, na ile owo coś jest np. trwałe), też nie przechyla szalki na stronę bytów bezosobowych. Bo po stronie osobowej mamy konkret - coś znanego i pewnego, a do tego trwałego. Jeśli Przedpisca wskaże jakieś "byle co", to wciąż wskazanie pozostanie po stronie osoby.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 23:15, 09 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów


PostWysłany: Śro 9:45, 10 Paź 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Podaj te przesłanki. Bez problemu podam identycznie "mocne" za krasnoludkami.

Podałem wyżej przesłanki, które wiążą się z wyborem religii - m.in. (dołożyłem parę następnych): stosunek do tradycji, kobiet, demokracji, wolności osobistej, propagowanie pozytywnych wartości (miłość, przebaczenie), pracy, zwierząt, ekologii, rodziny itp. itd.
Inną sprawą jest czy owe przesłanki są "mocne".
Znasz jakiś obiektywizowalny sposób oceny mocy tego rodzaju wartości?...

Ale to nie są przesłanki za wyborem religii. Przecież ateiści też z tych wartości czerpią, ale bez tej całej bajkowej otoczki.
Można te wartości przyjąć subiektywnie (bo inaczej się nie da), ale ja pytam o te twierdzenia, które odnoszą się do obiektywnej rzeczywistości, czyli - pierwsze z brzegu - istnienie Boga.
Bóg nie jest tym wartościom do niczego potrzebny - a ty ten nadmiar również przygarniasz.

I za istnieniem Boga masz dokładnie takie same przesłanki jak za istnieniem krasnoludków. Wartości w to nie mieszaj - one są niezależne.

BTW. Twoje nietrafione analizy, co napiszę i co myślę, stają się powoli legendarne ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:24, 10 Paź 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Podaj te przesłanki. Bez problemu podam identycznie "mocne" za krasnoludkami.

Podałem wyżej przesłanki, które wiążą się z wyborem religii - m.in. (dołożyłem parę następnych): stosunek do tradycji, kobiet, demokracji, wolności osobistej, propagowanie pozytywnych wartości (miłość, przebaczenie), pracy, zwierząt, ekologii, rodziny itp. itd.
Inną sprawą jest czy owe przesłanki są "mocne".
Znasz jakiś obiektywizowalny sposób oceny mocy tego rodzaju wartości?...

Ale to nie są przesłanki za wyborem religii. Przecież ateiści też z tych wartości czerpią, ale bez tej całej bajkowej otoczki.
Można te wartości przyjąć subiektywnie (bo inaczej się nie da), ale ja pytam o te twierdzenia, które odnoszą się do obiektywnej rzeczywistości, czyli - pierwsze z brzegu - istnienie Boga.
Bóg nie jest tym wartościom do niczego potrzebny - a ty ten nadmiar również przygarniasz.

Bóg jest jak najbardziej elementem tej układanki. Przykładowo stosunek do kobiet w jednych religiach jest inny, niż w innych.


Irbisol napisał:
I za istnieniem Boga masz dokładnie takie same przesłanki jak za istnieniem krasnoludków.

Kolejna próba polemiki za pomocą arbitralnych opinii - stwierdzeń w stylu "tak jest".
Nie zauważyłeś, że siła argumentacyjna stwierdzeń, które są prostą deklaracją, a nie wiadomo z czego miałyby wynikać, jak się odnoszą do szerszych kontekstów - taka siła argumentacyjna jest bliska zeru. Oczywiście mógłbym - z mocą argumentacyjną dokładnie taką samą - napisać tutaj tezę odwrotną. Tylko po co? - Przecież wiem, że to nikogo nie przekona, wiec byłaby to strata czasu.
Mylisz dyskusje filozoficzne z demagogicznymi i populistycznymi dyskusjami w stylu gadających głów w TV. Tam zaprezentowanie się dobitnością, arbitralnością, uporem może nawet sporą część słuchaczy przekonać. Bo rzeczywiście przeciętny człowiek nie chwyta emocje i intencje wyraziściej, niż zależności i modele. Ale tutaj nie jest dyskusja w studiu TV - tutaj, jak się nie ma podparcia dla swoich stwierdzeń, jak pogląd nie jest uzasadniony modelem, to jest praktycznie bezwartościowy (wyjątkiem byłaby jedynie pierwsza deklaracja, bądź deklaracja zamykająca dyskusja - gdy strony po prostu informują o stanowisku, a oczekiwane jest, że kontekst albo się pojawi, albo został przedstawiony).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów


PostWysłany: Śro 12:19, 10 Paź 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Można te wartości przyjąć subiektywnie (bo inaczej się nie da), ale ja pytam o te twierdzenia, które odnoszą się do obiektywnej rzeczywistości, czyli - pierwsze z brzegu - istnienie Boga.
Bóg nie jest tym wartościom do niczego potrzebny - a ty ten nadmiar również przygarniasz.

Bóg jest jak najbardziej elementem tej układanki. Przykładowo stosunek do kobiet w jednych religiach jest inny, niż w innych.

Bez boga też stosunek do kobiet może być inny.
Wszystko może być inne - nieważne czy z bogiem, czy bez.

Cytat:
Irbisol napisał:
I za istnieniem Boga masz dokładnie takie same przesłanki jak za istnieniem krasnoludków.

Kolejna próba polemiki za pomocą arbitralnych opinii - stwierdzeń w stylu "tak jest".

Akurat piszę o fakcie ogólnie znanym.
Ale nadal możesz przedstawić swoje przesłanki za istnieniem Boga. Nie za jakimiś wartościami, tylko konkretnie - za Bogiem.
Masz świetną okazję pokazać, jak bardzo się mylę i jak bardzo jestem arbitralny. Bo na razie tylko arbitralnie to stwierdzasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:37, 10 Paź 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Można te wartości przyjąć subiektywnie (bo inaczej się nie da), ale ja pytam o te twierdzenia, które odnoszą się do obiektywnej rzeczywistości, czyli - pierwsze z brzegu - istnienie Boga.
Bóg nie jest tym wartościom do niczego potrzebny - a ty ten nadmiar również przygarniasz.

Bóg jest jak najbardziej elementem tej układanki. Przykładowo stosunek do kobiet w jednych religiach jest inny, niż w innych.

Bez boga też stosunek do kobiet może być inny.
Wszystko może być inne - nieważne czy z bogiem, czy bez.

Oczywiście. Co nie zmienia faktu, że w zależności od wyobrażenia na temat Boga i religii, stosunek do kobiet będzie się zmieniał. Po prostu religia jest jednym z czynników, a co za tym idzie, ktoś mający określone przekonania na temat stosunku do kobiet będzie miał skłonność do wyboru tej religii, a nie innej - właśnie z tego powodu. W skrajnych przypadkach ktoś może nawet zmienić swoją religię, bo uzna, że w dotychczasowej kobiety było traktowane nie tak, jak to być powinno.
W efekcie zatem czynnik "stosunek do kobiet" należy uznać jako jedną z determinant do wyboru religii, a co za tym idzie obalona jest wizja, w ramach której wszystkie religie są "takie same" (co wielokrotnie, z niezrozumiałym dla mnie uporem głosiłeś). Nie są takie same - różnią się (w oczach ich wyznawców) np. taka kwestią jak stosunek do kobiet (to tylko jeden z wielu czynników). I tylko o to stwierdzenie mi tutaj chodzi, a nie o to, żeby teraz od razu udowodnić istnienie Boga.

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
I za istnieniem Boga masz dokładnie takie same przesłanki jak za istnieniem krasnoludków.

Kolejna próba polemiki za pomocą arbitralnych opinii - stwierdzeń w stylu "tak jest".

Akurat piszę o fakcie ogólnie znanym.
Ale nadal możesz przedstawić swoje przesłanki za istnieniem Boga. Nie za jakimiś wartościami, tylko konkretnie - za Bogiem.
Masz świetną okazję pokazać, jak bardzo się mylę i jak bardzo jestem arbitralny. Bo na razie tylko arbitralnie to stwierdzasz.

Cały czas przedstawiam swoje przesłanki na temat istnienia Boga. Problem w tym, ze tworzą one skomplikowaną układankę, powiązaną dodatkowo z indywidualnym charakterem, rozwojem, emocjonalnością każdego człowieka, który problem Boga rozważą. Nie mogę Ci wskazać zatem przesłankin (jednej, decydującej) w stylu deterministycznym. Ale to też jest nico nowego pod słońcem, bo wszystko na tym świecie oceniamy nie jakimś prostym olśnieniem oczywistości obiektywnej, lecz tymi kryteriami, których nas nauczono, albo które sami sobie wypracowaliśmy jako efekt doświadczeń życiowych. A że doświadczenia te każdy człowiek ma inne, to i ocena może wypaść różniąca się między ludźmi.
Jeśli w Twoim systemie ocen konieczność posiadania takiej jednej wyrazistej przesłanki (czy nawet kilku, ale jasnych i oczywistych już na starcie) dyskredytuje moje przekonania, to będziesz miał postawę uznać te moje przekonania za niewłaściwe, nawet błędne. I nie będę miał jak Cię przekonać.
Ja jednak obstaję przy swoim - tzn. uwzględniam w swoim światopoglądzie nie jakieś jednostkowe kryteria, ale BARDZO ZŁOŻONĄ CAŁOŚĆ, w której dodatkowo pewne aspekty nie są obiektywizowalne, albo są obiektywizowalne w niewielkim stopniu.
I tak ARBITRALNIE STWIERDZAM co CZUJĘ I MYŚLĘ. Co JA czuję i myślę - to stwierdzam arbitralnie, bo mój subiektywny świat dla osób postronnych (z konstrukcji) jest arbitralny. I ja mam do tego prawo - dopóki nie żądam od kogoś, aby przyjął moje poglądy na gruncie obiektywnym. A ja NIE żądam tego od nikogo. Przedstawiam MÓJ PUNKT WIDZENIA, który może być odrzucony, jeśli okaże się niekompatybilny z czyimiś preferencjami rozumowania. I ja to wtedy uznam - rozstaniemy się w poczuciu odrębności naszego spojrzenia na daną sprawę.

Ty rozumujesz mechanicznie - żądasz jakiegoś faktu/interpretacji/rozumowania, które wykaże tezę o istnieniu Boga. Ja oczywiście czegoś takiego nie mogę Ci zaoferować. Nie jest to nic dziwnego, bo spory światopoglądowe toczą się od tysięcy lat, więc nie należy raczej oczekiwać, że ja teraz wymyślę coś absolutnie przełomowego w tej "materii", że udowodnię istnienie Boga. Tak więc w sensie pokazania jakiegoś jednoznacznego rozumowania "wygrałeś". Problem jest w tym, czy wygrałeś wojnę, czy tylko nieistotne starcie o nieważny kawałek terenu?...
- Ja stoję na stanowisku, że wygrałeś w zakresie, który ja już sobie mentalnie dawno pożegnałem jak coś istotnego w rozumowaniu. Bo już dawno dojrzałem filozoficznie na tyle, aby wiedzieć, że zagadnienia światopoglądowe są bardzo złożone, że jedna, druga, trzecia, czy nawet piętnasta interpretacja w tym względzie nie jest w stanie przesądzić sprawy. Bo naturą rozumowania jest OCENA MODELEM, jaki wytworzyliśmy sobie w głowie w oparciu o jakieś tam życiowe doświadczenia. Sam model nie może być inaczej oceniony jak na widzimisię, arbitralnie - jest swego rodzaju syntezą osobistych przekonań (wspieranych przekonaniami społecznymi), nie jest niczym absolutnym, jest podważalny (zasadnie!). To, co podważamy, a co uznajemy z kolei wynika ze światopoglądu. Tak więc jeśli oceniamy światopogląd, to i tak robimy to...
światopoglądem.
Więc "dowody" i "ostateczne argumenty" w zakresie pytań światopoglądowych naprawdę g..no warte...
Ale powtórzę jeszcze raz (żebyś mnie nękał po raz kolejny) - w zakresie Twojego żądania, abym swój światopogląd udowodnił, czy wsparł jakimś decydującym artgumentem, potwierdzam swoją niemoc. Tutaj "wygrałeś" (choć dla mnie owa moja "przegrana" jest w istocie niczym innym, tylko pożegnaniem się z naiwną postacią epistemologii).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 18:06, 10 Paź 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6063
Przeczytał: 61 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:31, 10 Paź 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
To czekam na to wskazanie. :think:
A przy okazji warto też zauważyć, że samo wskazanie na bliżej nieokreślone coś, które osobą nie będzie (ciekaw jestem co wskaże Przedpisca, jaka jest tego czegoś natura, na ile owo coś jest np. trwałe), też nie przechyla szalki na stronę bytów bezosobowych. Bo po stronie osobowej mamy konkret - coś znanego i pewnego, a do tego trwałego. Jeśli Przedpisca wskaże jakieś "byle co", to wciąż wskazanie pozostanie po stronie osoby.


Czytać też nie umiesz?
Jak "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" może być trwałe, skoro jest w każdej chwili inne? To co jest tak naprawdę trwałe do "jestem osobą" sprowadzić się nie daje. Np. zasada niesprzeczności zgodnie z którą nie można odczuwać, pamiętać i odnosić się do czegoś jednocześnie tego nie robiąc.

PS. Z dziecinnością religii nie miałem na myśli tego że Pan jesteś dziecinny, choć swoją drogą to oczywiście prawda, miałem nam myśli to że jej fundamentem jest wiara w krasnoludka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:36, 10 Paź 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To czekam na to wskazanie. :think:
A przy okazji warto też zauważyć, że samo wskazanie na bliżej nieokreślone coś, które osobą nie będzie (ciekaw jestem co wskaże Przedpisca, jaka jest tego czegoś natura, na ile owo coś jest np. trwałe), też nie przechyla szalki na stronę bytów bezosobowych. Bo po stronie osobowej mamy konkret - coś znanego i pewnego, a do tego trwałego. Jeśli Przedpisca wskaże jakieś "byle co", to wciąż wskazanie pozostanie po stronie osoby.


Czytać też nie umiesz?
Jak "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" może być trwałe, skoro jest w każdej chwili inne? To co jest tak naprawdę trwałe do "jestem osobą" sprowadzić się nie daje. Np. zasada niesprzeczności zgodnie z którą nie można odczuwać, pamiętać i odnosić się do czegoś jednocześnie tego nie robiąc.

Czytam, ale dociec o co Panu może chodzić nie jestem w stanie.
Wracając do sprawy...
To, że odczuwam, pamiętam i odnoszę się do doznań, jest jak najbardziej trwałe - ja cały czas, gdy jestem świadomym przecież właśnie to robię. Trwale czuję, pamiętam, odnoszę się do doznań, choć same doznania, czy w danej chwili omiatane uwaga wspomnienia się zmieniają. Trwałość nie odnosi się do jakiegoś zamrożenia procesu myślenia na czymś jednym, ale na fakcie, że wszystkie doznania mają swój wspólny podtekst, nawracają do tych samych stanów powiązanych wciąż z jedną osobą.
Myślenie w ogóle jest dość złożonym procesem - ono nie da się poprawnie opisać na podobieństwo klatek filmu, który jest wyświetlany na ekranie, gdzie każdą klatkę twórca filmowy może dowolnie kształtować. Bliższym porównaniem byłoby rozmazywanie (np. poprzez wodzenie palcem) farby w kilu kolorach wylanej na szklaną taflę - tam każdy następny stan jest konsekwencją stanów poprzednich; obraz tez się zmienia, ale przejścia nie są skokowe, lecz płynne. Myśląc, nie obejmujemy na razy tylko jednej klatki, ale utrzymujemy w pewnej synchronizacji kilka obrazów/odczuć/tendencji na raz. Dzięki temu w ogóle możliwe są porównania (a więc i oceny, niezbędne aby w ogóle odczytywać stany otoczenia w kontekście celów poznania i działania) tego co wiadome, z tym co nowe, bądź tego co bieżące, z tym co kiedyś przemyślane.

Taka uwaga - pytanie ogólne: wciąż nie jesteś Pan w stanie napisać posta bez uszczypliwości?...
Co takiego trudnego do przełknięcia dla Pańskiego ego by się stało, gdybyś Pan po prostu wskazał jaki element mojej wypowiedzi nie pasuje Panu do tej czy innej koncepcji, gdybyś Pan po prostu TYLKO dopomniał się wyjaśnienie?...
Musisz Pan karmić to swoje ego uszczypliwościami, bo bez tego mentalnie świat by się Panu zawalił?...
Myślał Pan kiedyś w ogóle DO CZEGO Panu te uszczypliwości służą?...
Muszą być obowiązkowo?...
To może ta ich potrzeba Panem rządzi, a nie Pan jesteś władcą swoich emocji...
Czasem trzeba sobie zadać takie "dziwne" pytanie: po co robię coś, choć tak wyraźnie nie widać w tym celu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6063
Przeczytał: 61 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:06, 10 Paź 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Czytam, ale dociec o co Panu może chodzić nie jestem w stanie.


Napisz mi jak sprowadzasz do "jestem osobą" to:

Michał Dyszyński napisał:
Myślenie w ogóle jest dość złożonym procesem - ono nie da się poprawnie opisać na podobieństwo klatek filmu, który jest wyświetlany na ekranie, gdzie każdą klatkę twórca filmowy może dowolnie kształtować. Bliższym porównaniem byłoby rozmazywanie (np. poprzez wodzenie palcem) farby w kilu kolorach wylanej na szklaną taflę - tam każdy następny stan jest konsekwencją stanów poprzednich; obraz tez się zmienia, ale przejścia nie są skokowe, lecz płynne. Myśląc, nie obejmujemy na razy tylko jednej klatki, ale utrzymujemy w pewnej synchronizacji kilka obrazów/odczuć/tendencji na raz. Dzięki temu w ogóle możliwe są porównania (a więc i oceny, niezbędne aby w ogóle odczytywać stany otoczenia w kontekście celów poznania i działania) tego co wiadome, z tym co nowe, bądź tego co bieżące, z tym co kiedyś przemyślane.


-------------------------------------------------------------------------------------

Michał Dyszyński napisał:
To, że odczuwam, pamiętam i odnoszę się do doznań, jest jak najbardziej trwałe - ja cały czas, gdy jestem świadomym przecież właśnie to robię. Trwale czuję, pamiętam, odnoszę się do doznań, choć same doznania, czy w danej chwili omiatane uwaga wspomnienia się zmieniają. Trwałość nie odnosi się do jakiegoś zamrożenia procesu myślenia na czymś jednym, ale na fakcie, że wszystkie doznania mają swój wspólny podtekst, nawracają do tych samych stanów powiązanych wciąż z jedną osobą.


Czyli powiązanych z podobnymi stanami "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań". Im dalej w czasie, tym bardzie te podobne stany "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" są zmienione. Z tego żadna trwałość nie wynika, wręcz przeciwnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:38, 11 Paź 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Czyli powiązanych z podobnymi stanami "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań". Im dalej w czasie, tym bardzie te podobne stany "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" są zmienione. Z tego żadna trwałość nie wynika, wręcz przeciwnie.

Ta trwałość jest bliska innego terminu - ciągłość. Porównać to można jakby z wrzucaniem wielu rzeczy do jednego pojemnika. Rzeczy w pojemniku przybywa, zawartość jest (powoli) zmienna, jednak POJEMNIK JEST TEN SAM. Nie ma też tak, aby nagle ktoś z tego pojemnika wszystko wysypał, czy całkowicie wszystko podmienił.
Tak więc trwałość nie oznacza statyczności, niezmienności. Gdyby wszystko było statyczne, to nic by się nie zmieniało, a więc nic by nie oddziaływało, a więc nie byłoby ruchu, a więc nie byłoby czasu, a więc to nie byłby nasz świat.

Skoro jest czas i ruch, i coraz to nowe konfiguracje rzeczy, to znaczy, że zmiany są nie natychmiastowe, a ciągłe, albo przynajmniej zachodzą kwantami o relatywnie małym skoku. Gdyby zmiany były natychmiastowe, to byśmy niczego w ogóle nie byli w stanie rozpoznać, bo nie byłoby podobieństw, z każdą chwilą byłby to zupełnie inny wszechświat. Te podobieństwa zapewniają trwałość, a także możliwość rozpoznania/porównania do stanów poprzednich.
Naturą poznania - rozpoznania - doznania czegoś jest bowiem zarówno zmienność, jak i to, ze owa zmienność nie jest absolutna, lecz zachowujące pewne reguły, pewne stabilne aspekty. Osoba jest tym zasobnikiem, który porównanie w ogóle umożliwia, a więc która w ogóle daje szanse na stabilność świata.
Ja nie potrafię sobie wyobrazić świata nieosobowego całkowicie, a przy tym zmiennego. Taki świat musiałby się "zapaść w siebie", albo ekspandować do nieskończoności, bo nawarstwiające się zmiany albo generowałyby chaos od samego początku, albo zamieniłyby się w chaos wraz z narastaniem zmian schematycznych. To osoba, poprzez jej DOSTOSOWAWCZOŚĆ, ma szansę stanowić przeciwwagę dla totalnego wzrostu entropii, rozpuszczeniem się bytu w nieskończoności konfiguracji. Osoba przywraca tej ekspansji konfiguracji porządek - powoduje, że ochroniona zostaje pewna minimalna stabilność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów


PostWysłany: Czw 12:24, 11 Paź 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Bez boga też stosunek do kobiet może być inny.
Wszystko może być inne - nieważne czy z bogiem, czy bez.

Oczywiście. Co nie zmienia faktu, że w zależności od wyobrażenia na temat Boga i religii, stosunek do kobiet będzie się zmieniał.

Ale to nie ma znaczenia, bo stosunek do kobiet bez Boga będzie zależał od innych czynników i też będzie się zmieniał. Bóg lub jego brak jest więc elementem neutralnym.

Cytat:
Po prostu religia jest jednym z czynników, a co za tym idzie, ktoś mający określone przekonania na temat stosunku do kobiet będzie miał skłonność do wyboru tej religii, a nie innej - właśnie z tego powodu. W skrajnych przypadkach ktoś może nawet zmienić swoją religię, bo uzna, że w dotychczasowej kobiety było traktowane nie tak, jak to być powinno.

Przyznam, że dla mnie to absolutny brak logiki.
Wierzyć powinno się w to, za czym są przesłanki - a tu mamy myślenie życzeniowe. Czyli istnieje taki bóg, jaki bym chciał, żeby istniał - naiwniej się nie da.

Cytat:
W efekcie zatem czynnik "stosunek do kobiet" należy uznać jako jedną z determinant do wyboru religii, a co za tym idzie obalona jest wizja, w ramach której wszystkie religie są "takie same" (co wielokrotnie, z niezrozumiałym dla mnie uporem głosiłeś).

Upór wynika z faktu, że oceniam religie pod kątem mocy przesłanek za prawdziwością głoszonych tez ontologicznych - i tu różnicy nie ma.

Cytat:
Irbisol napisał:
Ale nadal możesz przedstawić swoje przesłanki za istnieniem Boga. Nie za jakimiś wartościami, tylko konkretnie - za Bogiem.
Masz świetną okazję pokazać, jak bardzo się mylę i jak bardzo jestem arbitralny. Bo na razie tylko arbitralnie to stwierdzasz.

Cały czas przedstawiam swoje przesłanki na temat istnienia Boga. Problem w tym, ze tworzą one skomplikowaną układankę, powiązaną dodatkowo z indywidualnym charakterem, rozwojem, emocjonalnością każdego człowieka, który problem Boga rozważą. Nie mogę Ci wskazać zatem przesłankin (jednej, decydującej) w stylu deterministycznym. Ale to też jest nico nowego pod słońcem, bo wszystko na tym świecie oceniamy nie jakimś prostym olśnieniem oczywistości obiektywnej, lecz tymi kryteriami, których nas nauczono, albo które sami sobie wypracowaliśmy jako efekt doświadczeń życiowych.

No to skoro tak bardzo jest to subiektywne, to choćby z tego faktu wynika, że nie powinieneś oceniać rzeczywistości na podstawie tych kryteriów. Sam siebie zdiagnozowałeś, że nie jesteś wiarygodny w ocenie, czy Bóg jest, czy go nie ma.

Cytat:
Więc "dowody" i "ostateczne argumenty" w zakresie pytań światopoglądowych naprawdę g..no warte...

Zatem może należy uznać, że sam światopogląd przy kryterium pradziwości (nie: weryfikowalności) jest gówno warty?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6063
Przeczytał: 61 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:26, 11 Paź 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ta trwałość jest bliska innego terminu - ciągłość.


Ciągłość nie oznacza trwałości, poza trwałością samej ciągłości.

Michał Dyszyński napisał:
Porównać to można jakby z wrzucaniem wielu rzeczy do jednego pojemnika. Rzeczy w pojemniku przybywa, zawartość jest (powoli) zmienna, jednak POJEMNIK JEST TEN SAM. Nie ma też tak, aby nagle ktoś z tego pojemnika wszystko wysypał, czy całkowicie wszystko podmienił.


Nie, nie można do tego porównać. "Ten sam pojemnik" jest wszak tylko różnymi, dzielącymi jakieś cechy wspólne (w danym czasie) stanami "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań". Ów "ten sam pojemnik" ciągle ewoluuje i nie jest nigdy ten sam. Jest po prostu Twoim złudzeniem, chyba że postulujesz byt którego do "odczuwam, pamiętam, odnoszę się do doznań" nie można sprowadzić, co i tak robisz tylko nie rozumiesz że to robisz.

Michał Dyszyński napisał:
Tak więc trwałość nie oznacza statyczności, niezmienności.


To że znaczenie słów Ci się nie podoba, nie jest jeszcze argumentem za tym żeby je zmienić. Poza tym, co by Ci ta zmiana dała, albo nawet gdybyśmy rozmawiali w innym języku? Nadal pisałbyś bzdury, a ja nadal bym je prostował.

Michał Dyszyński napisał:
Gdyby wszystko było statyczne, to nic by się nie zmieniało, a więc nic by nie oddziaływało, a więc nie byłoby ruchu, a więc nie byłoby czasu, a więc to nie byłby nasz świat.


A to że ktoś mówi o statyczności wszystkiego to Ci się przyśniło?

Michał Dyszyński napisał:
Osoba jest tym zasobnikiem, który porównanie w ogóle umożliwia, a więc która w ogóle daje szanse na stabilność świata.


Osoba wg Twojej definicji jest kolejnym nietrwałym aspektem świata, a nie żadnym zasobnikiem.

Michał Dyszyński napisał:
Ja nie potrafię sobie wyobrazić świata nieosobowego całkowicie, a przy tym zmiennego. Taki świat musiałby się "zapaść w siebie", albo ekspandować do nieskończoności, bo nawarstwiające się zmiany albo generowałyby chaos od samego początku, albo zamieniłyby się w chaos wraz z narastaniem zmian schematycznych.


Przecież tak się właśnie dzieje.

Michał Dyszyński napisał:
To osoba, poprzez jej DOSTOSOWAWCZOŚĆ, ma szansę stanowić przeciwwagę dla totalnego wzrostu entropii, rozpuszczeniem się bytu w nieskończoności konfiguracji. Osoba przywraca tej ekspansji konfiguracji porządek - powoduje, że ochroniona zostaje pewna minimalna stabilność.


Starzejemy się z każdą sekundą, a nie młodniejemy.

Nie potrafisz się odnieść do pytania które Ci zadałem, a jest ono kluczowe bo falsyfikuje Twoje życzeniowe myślenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2712
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:01, 11 Paź 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Ateista - KAŻDY - podejmuje decyzje i wydaje osądy również bez dowodów. Ale przynajmniej ma jakieś przesłanki. Słabsze przesłanki - słabsza wiara. Silniejsze - mocniejsza.


Zademonstruj dowolny własny (albo nie) osąd światopoglądowy zbudowany na adekwatnych do niego przesłankach. Chcę żebyś zaprezentował wzór wnioskowania od podstaw do osądu, który według ciebie byłby do zaakceptowania.

Cytat:
Za istnieniem Boga nie ma żadnych przesłanek


Kłamstwo. Na tym forum wielokrotnie teiści przesłanki podawali. Każdy to robił na swój sposób, w zależności od: chęci dzielenia się przesłankami, rozwoju duchowego, kontekstu tematu.
WujZboj : http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/przeslanki-za-istnieniem-boga-osobowego,9005.html#294629
Michał Dyszyński: http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/jaka-racjonalnosc,9793-300.html#335505
Fedor: http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/czy-nalezy-przyjmowac-poglad-za-ktorym-nic-nie-przemawia,10247-125.html#346907
Katolikus: http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/ateistyczny-brak-przekonania-pozycja-neutralna,11473.html#400285
Błażej: http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/pochodzenie-ciala-a-pochodzenie-czlowieka,7049.html#205573
O.K.: http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/calun-turynski-jednak-prawdziwy,6001.html

Konkretne argumenty z poza forum:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:16, 11 Paź 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Bez boga też stosunek do kobiet może być inny.
Wszystko może być inne - nieważne czy z bogiem, czy bez.

Oczywiście. Co nie zmienia faktu, że w zależności od wyobrażenia na temat Boga i religii, stosunek do kobiet będzie się zmieniał.

Ale to nie ma znaczenia, bo stosunek do kobiet bez Boga będzie zależał od innych czynników i też będzie się zmieniał. Bóg lub jego brak jest więc elementem neutralnym.

Cytat:
Po prostu religia jest jednym z czynników, a co za tym idzie, ktoś mający określone przekonania na temat stosunku do kobiet będzie miał skłonność do wyboru tej religii, a nie innej - właśnie z tego powodu. W skrajnych przypadkach ktoś może nawet zmienić swoją religię, bo uzna, że w dotychczasowej kobiety było traktowane nie tak, jak to być powinno.

Przyznam, że dla mnie to absolutny brak logiki.
Wierzyć powinno się w to, za czym są przesłanki - a tu mamy myślenie życzeniowe. Czyli istnieje taki bóg, jaki bym chciał, żeby istniał - naiwniej się nie da.

Każde myślenie jest jakoś "życzeniowe" - bo np. życzysz sobie myśleć na jakiś temat. Każde złożone rozważanie, wnioskowanie, rozumowanie zawiera bliżej nie sprecyzowane połączenie aspektów życzenia, wiedzy, przypuszczeń, szacowań, wiar/zaufania.
Znowu natrafiamy na ten sam problem - magicznego, czarno - białego traktowania rozważań na tematy światopoglądowe. Przy czym zgadzam się z Tobą, że powinno się wierzyć mają przesłanki. Tylko CO TO SĄ PRZESŁANKI?
Wygląda na to, że hołdujesz (w moim przekonaniu złudnemu) przekonaniu, iż istnieje jasny i oczywisty rozdział myślenia logicznego, pozbawione elementu życzeń, a z drugiej strony jakiegoś jego przeciwieństwa, czyli całkowitego oparcia się na życzeniu i kombinowaniu wszystkiego pod to, że się czegoś chce. Te skrajności - obie - praktycznie nie występują. Prawdziwe myślenie jest gdzieś pomiędzy nimi - łączące niepewne przesłanki, z niepewnymi modelami, z niepewnymi założeniami światopoglądowymi, wiarami. Nawet cele myślenia nie są oczywiste - balansują pomiędzy praktycyzmem, a teoretyzowaniem, skupieniem się na doznaniach vs skupieniem na modelach.


Irbisol napisał:
Upór wynika z faktu, że oceniam religie pod kątem mocy przesłanek za prawdziwością głoszonych tez ontologicznych - i tu różnicy nie ma.

Jakie założenia przyjmujesz do oceny mocy owych przesłanek?
Skąd owe założenia wynikają?


Irbisol napisał:
Sam siebie zdiagnozowałeś, że nie jesteś wiarygodny w ocenie, czy Bóg jest, czy go nie ma.

To Ty tak zdiagnozowałeś. Ja moją wiarygodność w zakresie oceny, czy Bóg jest, czy Go nie ma widzę, z grubsza pół na pół, jako grę czynnika obiektywnego i subiektywnego. Oba są ważne, oba się uzupełniają i tylko dzięki połączeniu tych dwóch czynników da się realnie wybudować wiarygodność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2712
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:20, 11 Paź 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński do Azaela napisał:
...


A, co sądzisz, by takim aksjomatem głównym był aksjmoat istnienie rzeczywistości materialnej? Czy to nie jest niezbędny, nadrzędny aksjomat w każdym światopoglądzie? Czyż nie po przyjęciu tego aksjomatu dopiero możliwe staje się ocena każdego modelu, dowodu itp.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Czw 20:21, 11 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6063
Przeczytał: 61 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:46, 11 Paź 2018    Temat postu:

Katolikus napisał:
Kłamstwo. Na tym forum wielokrotnie teiści przesłanki podawali. Każdy to robił na swój sposób, w zależności od: chęci dzielenia się przesłankami, rozwoju duchowego, kontekstu tematu.


Moją ulubioną "przesłanką" są cuda. Załóżmy że cuda się dzieją, i prawdziwe są tylko te chrześcijańskie, a nie np. lewitujący jogini czy pamięć poprzednich wcieleń. W jakiś niezrozumiały dla mnie sposób, Katolikus dochodzi do wniosku że ich najlepszym wyjaśnieniem jest ingerencja Boga, mając znacznie lepiej uzasadnione wyjaśnienia, np. hipotezę symulacji czy hipotetyczną ingerencję kosmitów. Może i brzmi śmiesznie, ale założyliśmy że cuda się dzieją. Właściwie to cokolwiek byłoby lepszym wytłumaczeniem, od czegoś co w ogóle uzasadnione nie jest i nie wiadomo w ogóle czym miałoby być.


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Czw 20:48, 11 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2712
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:59, 11 Paź 2018    Temat postu:

Cytat:
Moją ulubioną "przesłanką" są cuda. Załóżmy że cuda się dzieją, i prawdziwe są tylko te chrześcijańskie, a nie np. lewitujący jogini czy pamięć poprzednich wcieleń. W jakiś niezrozumiały dla mnie sposób Katolikus dochodzi do wniosku że ich najlepszym wyjaśnieniem jest ingerencja Boga, mając znacznie lepiej uzasadnione wyjaśnienia, np. hipotezę symulacji czy hipotetyczną ingerencję kosmitów. Może i brzmi śmiesznie, ale założyliśmy że cuda się dzieją. Właściwie to cokolwiek byłoby lepszym wytłumaczeniem od czegoś co w ogóle uzasadnione nie jest i nie wiadomo w ogóle czym miałoby być.


Ta dziewczyna, która została uzdrowiona nie miała kontaktu z kosmitami tylko Jezusem:
[link widoczny dla zalogowanych]
https://www.youtube.com/watch?v=W54CqPEkmVY

Podawałem też historie rodzin, w których doszło do uzdrowienia. Rodziny te modliły się do św. chrześcijańskich i Jezusa, a nie kosmitów.

I to jest kompatybilne z działalnością Jezusa, który czynił cuda i mówił „proście a będzie wam dane”(tak więc jakaś przesłanka historyczna).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6063
Przeczytał: 61 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:02, 11 Paź 2018    Temat postu:

Ja zawsze myślałem że Jezus był kosmitą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2712
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:08, 11 Paź 2018    Temat postu:

To już twój świat, twoje zabawki, twoje założenia i definicje. Twoja mapa świata nie jest moją. Twoja wiara nie jest moją.

Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Czw 21:09, 11 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6063
Przeczytał: 61 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:17, 11 Paź 2018    Temat postu:

Katolikus napisał:
To już twój świat, twoje zabawki, twoje założenia i definicje. Twoja mapa świata nie jest moją. Twoja wiara nie jest moją.


Nie ma we mnie wiary Katolikusie, jestem od niej wolny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:47, 11 Paź 2018    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński do Azaela napisał:
...


A, co sądzisz, by takim aksjomatem głównym był aksjmoat istnienie rzeczywistości materialnej? Czy to nie jest niezbędny, nadrzędny aksjomat w każdym światopoglądzie? Czyż nie po przyjęciu tego aksjomatu dopiero możliwe staje się ocena każdego modelu, dowodu itp.

Ale PO CO właściwie miałby być ten aksjomat?
Co on Ci daje?
Bo ja nie widzę w nim żadnego celu. Przyjmuję świat - JAKI JEST. Kropka. Taki jest, jakim mogę go sobie wyobrażać, jakim go zbadam, jaki się objawi mi ostatecznie. I nie muszę tu wcale posiadać wspomnianego aksjomatu - on by mi nie wygenerował ŻADNEGO WNIOSKU, ŻADNEJ DECYZJI innej niż to, co i tak bym mógł zdobyć bez owego postulatu. Tnę więc ów postulat zwykłą brzytwą wielebnego Ockhama.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:02, 12 Paź 2018    Temat postu:

Caly dyskurs filozoficzny toczy się na osi idealizm. Materializm. Sa i inne osie.
Michał pracuj nad zwiezloscia. Fizyk Ty jesteś?? :-) :-) :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:07, 12 Paź 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Katolikus napisał:
To już twój świat, twoje zabawki, twoje założenia i definicje. Twoja mapa świata nie jest moją. Twoja wiara nie jest moją.


Nie ma we mnie wiary Katolikusie, jestem od niej wolny


A ja wierzę. Niekoniecznie w A Boga :-) :-) :-)

Warto troche piekła wprowadzic na to forum. Dla Adriatyk, krowa do spowiedzi :-) :wink:

Zagluszaja radio wolna Europa. Nie ma tego radia.CZY będzie jubileuszowe spotkanie świń w realu?? Krowy i psy mile widziane. Razem z idiotkami..:-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:13, 12 Paź 2018    Temat postu:

Krowa chce przyjąć w swojej. Szkole. Był w niej matematykiem??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6063
Przeczytał: 61 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:10, 12 Paź 2018    Temat postu:

Semele napisał:
A ja wierzę. Niekoniecznie w A Boga :-) :-) :-)


Jest różnica pomiędzy wiarą religijną, a przyjmowaniem czegoś za prawdę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 3 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin