Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jednorożec, latający potwór i czajnik
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:37, 24 Cze 2014    Temat postu:

malaavi napisał:
Ale czemu mam ukrywać prawdę?
No tak. Wszak "zefciu to debil" jest istotnym zdaniem, które trzeba głosić, bo inaczej sprzeniewierzymy się prawdzie. Ale przecież obiecałem Ci, że w każdym Twoim poście poczuję się automatycznie obrażony i porównany do Kubusia. Więc nawet jak sobie darujesz - "prawda" się utrzyma.
Cytat:
Natomiast w temacie religii masz ukryte założenia, nastawienie emocjonalne i wiele innych spraw
A poza tym śmierdzi mi z ryja i brzydko śpiewam. Ale żadnej konkretnej sprzecznosci oczywiście nie wykarzesz.
Cytat:
Teraz odwołanie do wyobraźni.
Przepraszam, ale to już naprawdę przypomina Kubusia. Zamiast odpowiedzieć na pytanie - jakie są te konkretne sprzeczności, Ty mi wymyślasz zadania. Jeszcze napisz na końcu "TAK/NIE". Koniecznie wersalikami.
Hello napisał:
„Przekonanie o prawdziwości” pozwoliło skazać p. Dorotę Rabczewską i pozwala teistom gmerać w mojej ohydnej ateistycznej kieszeni.
Skazać Dodę (na czym oczywiście owa Doda skorzystała, a religia straciła) pozwoliło debilne prawo. Natomiast kto Ci gmera w kieszeni, tego nie wiem.
Cytat:
Wypowiadanie się w czyimś imieniu (zwłaszcza bez upoważnienia) zwykle jest objawem pewnych dewiacji,
A czemu zakładasz, że św. Jan nie miał upoważnienia?
Cytat:
a pytanie brzmiało: czy literki przed imieniem wykluczają wszelkie odchyły!
Odpowiedziałem: nie wykluczają. Nigdzie nawet nie zasugerowałem, że wykluczają, więc nie wiem skąd to pytanie.
Cytat:
Zatem Doda miała prawo przypuścić?!
A niech sobie przypuszcza nawet, że Księżyc jest z sera. Co mnie do przypuszczeń jakiejś blond-zdziry. Tylko nie udawaj, że Doda została przez kogokolwiek pokrzywdzona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:53, 24 Cze 2014    Temat postu:

Że debil to mniej istotne. Że kłamca - dość. Bo rozmawiamy publicznie i warto ostrzegać czytelnika. Zresztą większość teistów to straszni kłamcy, lepiej będzie, gdy czytelnik zostanie ostrzeżony.

Konkretne sprzeczności są wyżej. Jeśli nie chciałeś o nich przeczytać dotychczas, to nie będziesz już raczej chciał i w przyszłości. Ale nie kłam już, że nie napisałem, bo to nudne. Oczywiście, typowe dla teistów i musiałbyś zrobić spory postęp, żeby się odzwyczaić, ale trzymam kciuki i razem możemy przez to przejść. Śmierdzieć ci z ryja może, póki jesteś rozmówcą na forum. To nie problem. Kłamstwa to problem.

Napisałem wyżej, na czym polegają sprzeczności. Notorycznie NIE odnosiłeś się do tych właśnie fragmentów, wyciągając 5% jakichś braków orzeczenia, niedokładności stylistycznych czy zarzutów, że kłamiesz. To jest kubusiostwo pełną gębą. No i pokazujesz prawosławie, jakie dotąd wydziałem tylko u tego kretyna uznającego, że bóg karze powodzią za eurowizję. Takie dno intelektualne i taka parszywość, że gdyby bóg istniał, to by was w pył rozpierdolił. Ale tak widzę, że się nie boicie szczególnie, jakby w tym ateizm przeważał.

A potem nazywasz blond-zdzirą. Tego właśnie byśmy się spodziewali po wyznawcy Chrystusa. :) Pogardy dla inności, skojarzonej głównie ze strojem (o tym już było) i zachowaniami seksualnymi.
Przed edycją było tu pytanie, czy jesteś ze wsi, ale nie ma wyznawców prawosławia, którzy mentalnie by jeszcze w ciemnej wsi nie byli, prawda? To co się mam wygłupiać pytając, jeszcze ktoś pomyśli, że mam na myśli wieś w sensie administracyjnym i się wieśniacy obrażą, że można ich porównywać z prymitywizmem prawosławia. A jak tam blond-zdziry w twojej rodzinie? Zdrowe?


Ostatnio zmieniony przez malaavi dnia Wto 9:57, 24 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:04, 24 Cze 2014    Temat postu:

Twoja matka była chomikiem, a Twój ojciec śmierdział bzem...

Widzę, że wchodzi już wyższy kaliber obrażania ad familiam. Najwyraźniej malaavi nie jest zdolny do dyskusji bez obrażania. Więc się wycofuję i trzeci raz błędu nie popełnię. Nie liczę już na nic - ani na to, że malaavi przedstawi te rzekome sprzeczności, ani że powie cokolwiek merytorycznego.

Nie jestem masochistą.


Ostatnio zmieniony przez zefciu/konto zamknięte dnia Wto 11:04, 24 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:19, 24 Cze 2014    Temat postu:

zefciu, od zdzir to tu zaczęli wyzywać ortodoksyjni chrześcijanie. Pogratulować podobieństwa do Chrystusa.

Najwyraźniej, zefciu, jesteś kłamcą. ;) Pozdrów zdziry w cerkwi!


-------


Ale skoro prawosławni poszli i cywilizacji przez chwilę nic nie zagraża, możemy z tematu obrażania przez prawosławnych celebrytek i celebrytów przejść na tematy poważniejsze, czyli absolutny bezsens mówienia przez ortodoksyjnych chrześcijan o bogu.

Jak wykazano powyżej, wprowadzenie do języka nowych słów, stworzenie konotacji, typowego użycia, nie wpływa na pojawienie się desygnatów ani na rozumienie, czym te desygnaty miałyby być. Gadka o bogach jest zatem gadką o nieznanym, definiowanym przez nieznane, wchodzącym w nieznane relacje z innym nieznanym, choć użycie specjalistycznego słownictwa maskuje ogrom niewiedzy i skutkuje tendencją do hipostazowania.

Jest jasne, że nastawienie emocjonalne chrześcijan nie pozwala im zrezygnować z pojęć, jak zresztą każdemu oszołomowi. Taki argument jak "przecież mówicie o niczym" nie jest znaczący, jeśli można celebrytkę nazwać dzięki swej wierze zdzirą, jeśli można się czuć moralnie lepszym lub mieć pieniądze. Innymi słowy względy pozamerytoryczne uniemożliwiają i będą uniemożliwiać wyrugowanie z języka słów pozbawionych treści.

Wygrywa tu z racjonalizmem prosto pojęty zysk - pogląd ma być użyteczny, nie zaś sprawdzony czy sensowny.


Ostatnio zmieniony przez malaavi dnia Wto 11:28, 24 Cze 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:16, 29 Lip 2014    Temat postu:

A jak się sprawdza poglądy, jeśli nie przez badanie, czy ich zastosowanie prowadzi do zamierzonego skutku? Jak się sprawdza cokolwiek, jeśli nie w ten sposób?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:25, 30 Lip 2014    Temat postu:

Tu znów- bez głębszych przemyśleń- zgadzam się z ostatnim postem wujazboja. Jednak czy kryterium osiągania zamierzonych skutków jest naprawdę odpowiednie? Choć nie zaprzeczam, iż możliwe, że jedynie dostępne ludziom. Ale co wtedy, gdy zamierzymy, lub raczej założymy, sobie jako skutek np. wyhodowanie lisa z ziarna bobu na "powierzchni" gwiazdy? Czy wtedy np. mamy badać i sprawdzać nieskończoną ilość tych ziaren na nieskończonej liczbie gwiazd? Przecież, m. in. wedle mechaniki kwantowej, prawdopodobieństwo nigdy nie wynosi zero- więc kiedyś pewnie nam z tego lis powstanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:14, 30 Lip 2014    Temat postu:

Przecież uparte robienie czegoś, co nie przynosi zamierzonych rezultatów, jest zaprzeczeniem stosowania kryterium dążenia do celu. Ostateczne kryterium tego typu brzmi bowiem: cel ma być zadowalająca osiągalny.

Faktem jest, że zmiana planów jest zazwyczaj bolesna, bo wiąże się z wywaleniem do kosza całego bagażu wysiłków i z poczuciem zmarnowanego czasu. Znasz może taką zabawę (wymyśloną przez matematyków zajmujących się teorią gier) w licytację złotówki? Wystawiasz złotówkę na licytację. Cena wywoławcza: jeden grosz. Warunek jest tylko taki, że płaci nie tylko ten, kto wygrał, ale także ten, kto jako ostatni został przebity. Jak myślisz, po ile zwykle udaje się w ten sposób sprzedać złotówkę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:31, 31 Lip 2014    Temat postu:

Z tych dwóch ostatnich postów wujazboja, wnioskuję (może niesłusznie jednak), że postęp- w znaczeniu np. innego, pełniejszego doświadczania i poznawania świata- jest samoograniczany przez ludzi, którzy nie są skłonni podejmować działań [np. badań], które mają małe prawdopodobieństwo dostarczenia zadowalającej korzyści, satysfakcji, lub/ i osiągnięcia zamierzonego celu.
Nie znam gry w "licytację złotówki". Ale podejrzewam, że ostateczna cena sprzedaży jest bardzo wysoka (stosunkowo), bo nikt nie chce płacić za "nic", jak również raczej nikt nie chce być "przegranym".
Czasami dziwię się sobie, że niektóre "chwyty marketingowe" [np. gratisy, promocje] na mnie rzadko działają. Może to dlatego, że często dopatruję się "drugiego dna". Chociaż można to też nazwać lekką paranoją..
:wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:23, 04 Sie 2014    Temat postu:

Nie przypuszczam, żeby taki brak skłonności był samoograniczeniem postępu. Przeciwnie: to umożliwia postęp, gdyż w przeciwnym razie cała para szła by w gwizd. Nawet licytacji złotówki nigdy nie dałoby się zakończyć.

Faktycznie, w tej grze złotówka zwykle jest sprzedawana po cenie znacznie wyższej, niż złotówka. I faktycznie powodem jest to, że jak ktoś już zainwestował, to przynajmniej stara się zminimalizować straty - i przez to brnie w straty coraz to większe. Ciekawe, że w tej grze (którą można realizować na różne sposoby) wyraźnie lepiej od ludzi radzą sobie zwierzęta, Stosują poprawną strategię, a ta jest prosta: gdy zbliżamy się do granic opłacalności, o momencie przetrwania licytacji należy decydować losowo. Człowiek za bardzo irracjonalnie przywiązuje się do swoich wysiłków, i przez to czasami dostaje w kość.

Oczywiście, jeśli chcemy mieć postęp, to niektórzy muszą za to zapłacić tym, że dostaną w kość. Wobec tego masz też rację pisząc, że trzeba czasami pchać się beznadziejne, licząc wbrew rozsądkowi na farta. Zbyt często robić tego jednak nie należy, a i dobrze jest mieć wyczucie, kiedy nadchodzi groźny "point of no return"...

U mnie w szkole dzieci opowiadały taki dowcip: Tata Cygan bił synka nie za to, że synek grał w karty, lecz za to, że szczeniak chciał się odegrać.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pon 23:28, 04 Sie 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:02, 07 Sie 2014    Temat postu:

Prawda, prawda, wujuzboju. :)
Ale..jest pewne "ale", które się cały czas przewija. Otóż ty- słusznie, pragmatycznie- za postęp uważasz raczej odkrycie, wypracowanie stosunkowo prostego sposobu na osiągnięcie pożytecznego [społecznie] celu. Ja natomiast kładę nacisk na poznanie "prawdziwej Prawdy" i "osiągnięcie Oczywistości".
:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:00, 08 Sie 2014    Temat postu:

Prawdziwej Prawdy, czyli czego?

Oczywistości, czyli czego?

Aby coś mogło być oczywiste (z wielkiej czy z małej litery), musi być przynajmniej zrozumiałe. Unga-Bunga zrozumiałe nie jest, to tylko zlepek dźwięków. Aby coś było zrozumiałe, trzeba umieć połączyć to z jakiś własnym doświadczeniem (niekoniecznie zmysłowym, ale jednak przeżytym). Co sprowadza wszystko - także oczywistość i prawdziwość - do PRAGMATYZMU właśnie.

Pragmatyzm nie oznacza komercjalności (choć pragmatyzm bywa komercjalizowany). Tak samo postęp. Pragmatyzm nie oznacza też społecznej pożyteczności (choć bywa przydatny społecznie).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:14, 09 Sie 2014    Temat postu:

Cytat:
Pragmatyzm nie oznacza komercjalności (choć pragmatyzm bywa komercjalizowany). Tak samo postęp. Pragmatyzm nie oznacza też społecznej pożyteczności (choć bywa przydatny społecznie).
Dobrze- to chyba rozumiem i się zgadzam.
Nie wiem jak dalszy komentarz wytłumaczyć, przedstawić. Może dlatego, iż faktycznie próbuję przedstawiać coś, czego nie da się określić, opisać ludzkimi językami... Chyba też system rozumowania przyjęty obecnie przez wujazboja, nie "przyzwala" na pewne "przewartościowanie" pojęć. A, tak na marginesie, to czy wujzboj jest absolutnie pewien, że Unga-Bunga nie jest dla mnie zrozumiałe? Nawet zapytam tak: czy jesteś to w stanie mi udowodnić? A jeśli ja może np. znam dialekt klingoński, albo i swój "własny" język- i tak się "perfidnie" składa, że Unga-Bunga "niesie" dla mnie pewną wartość powiązaną z jakimś moim przeżyciem??
Podobnie jest z wszelkim systemem pojęć, z wszelkim językiem. To, co większość Polaków określa jako "kamień", inni ludzie określają jako "stone", jeszcze inni jako "Stein"- ale tak NAPRAWDĘ, to nie jest ani kamień, ani stone, ani Stein; to jest..ech..zgrupowanie energii w postaci- przede wszystkim, u podstaw- pewnych oddziaływań. I tej "kulki oddziaływań", "skupiska materii" nie interesuje, czy postrzega ją Polak, Anglik, Niemiec, kosmita, urządzenie pomiarowe, czy [prawdopodobnie] nawet Bóg. Bo "to coś" jest, jakie jest- a nie takie jak coś lub ktoś to obserwuje, a tym bardziej jak to sobie nazwie, by kojarzyć, zapamiętywać, przetwarzać dane o "tym czymś".
I jeszcze takie- chyba też dość podstawowe pytanie: Czy jesteś w stanie, wujuzboju, udowodnić, że jeśli nikt świadomy NIE INTERPRETUJE lub chociaż NIE OBSERWUJE jakiegoś fragmentu, nazwijmy to, czasoprzestrzeni- to w danym fragmencie nic NIE ISTNIEJE??
Prawda, że np. ja nie potrafię [drugiemu człowiekowi] udowodnić, że coś istnieje, pomimo, że ani mi [ani jemu] nic o tym nie wiadomo, niczego nie postrzegliśmy w jakikolwiek sposób. Ale czy istniej sposób, aby udowodnić, iż pomimo tego, tam nic nie istnieje z pewnością??


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Sob 23:16, 09 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:09, 20 Sie 2014    Temat postu:

wujzboj napisał:
A jak się sprawdza poglądy, jeśli nie przez badanie, czy ich zastosowanie prowadzi do zamierzonego skutku? Jak się sprawdza cokolwiek, jeśli nie w ten sposób?


Pisałem, że dla pewnych ludzi liczy się pogląd użyteczny, a nie sprawdzony.
Użyteczny, czyli taki, którego wyznawanie i propagowanie daje wymierne korzyści.
Pogląd prawdziwy może być bezużyteczny (potencjalnie zawsze, bo choć np dla teorii matematycznych znajduje się zastosowania, to jednak jeszcze szybciej znajduje się nowe i nowe twierdzenia, dla których jeszcze zastosowań nie ma). Pogląd sprawdzony (w jakimś stopniu), czyli dający potwierdzone przewidywania, może być bezużyteczny gdy chodzi o korzyści doczesne.
Natomiast głoszenie najdurniejszej rzeczy, z jaką zetknąłem się w tej rzeczywistości, czyli teizmu, niejednokrotnie przekładało się na korzyści. Nie zawsze, oczywiście. Nawet podziwiam w jakiś sposób ludzi, którzy za bzdurę dadzą się zaszlachtować. Takich jest jednak niewielu. Dziś i tu wspólnoty religijne mają wpływy polityczne, etaty finansowane z budżetu, uczelnie finansowane z budżetu, darowizny, delikatnie mówiąc korzystne prawo podatkowe, możliwość ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości. Wystarczy bełkotać o bogu, a można się doczekać znacznych przywilejów, przy zerowym potwierdzeniu bełkotanych tez.

Zdaje się, że kolejny raz cię przyłapałem na niezdolności czytania ze zrozumieniem, o której pisaliśmy już gdzie indziej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:27, 01 Paź 2014    Temat postu: Re: Jednorożec, latający potwór i czajnik

agregat napisał:

- mały niebieski czajniczek , tzw czajniczek Russela: Dryfuje w kosmosie ale jest tak mały że nie idzie go wychwycić aparaturą pomiarową.  Skoro nie można udowodnić że go nie ma to znaczy najwyraźniej że jest. Tak samo teiści absurdalnie uzasadniają istnienie swojego Boga.
Jakich kontrargumentów można użyć w dyskusji?

Pozdrawiam serdecznie


Ten czajniczek dobrze pokazuje płyciznę myślenia u ateistów. Dla chrześcijan Jezus i zmartwychwstanie jest źródłem wiary i naprawdę trzeba być idiotą żeby porównywać to z jakimś czajniczkiem, po prostu nie ma tu analogii. Nawet jeśli ktoś neguje owe źródła chrześcijańskiej wiary to jest to sprawa drugorzędna względem faktu, że przede wszystkim nie ma tu analogii. To samo z tymi potworami Spaghetti itd. - po prostu brak analogii i wszystkie te argumenty są błędem logicznym False Analogy

Te argumenty mogą natomiast zagrozić deizmowi

Ale i nawet deizm mógłby się wybronić ponieważ na gruncie logicznym ateista nie jest w stanie wykazać tymi przykładami ośmieszającymi teizm, że nie dowodzi się nieistnienia. Jak najbardziej można to robić i polecam ten esej pewnego profesora filozofii w tym temacie

[link widoczny dla zalogowanych]

Oczywiście dowodzenie nieistnienia byłoby niekiedy bardzo uciążliwe i niewykonalne, co nie zmienia faktu, że ateista nie ma żadnej podstawy logicznej dla swego twierdzenia. Pozostaje nawet w sprzeczności z pewnymi zasadami. Tym samym argumenty z czajniczka i potwora spaghetti to co najwyżej "anecdotal evidence". Odwołują się do pragmatyki a nie logiki

Paweł Bloch:

"Naukowo stosuje się metodę dowodzenia nieistnienia określonych obiektów badań, dlatego trudno dostrzec powody, dla których Dawkins miałby tej metody unikać. Mikrobiolog może dowieść, iż w wodzie nie istnieją zarazki i jest ona zdatna do picia. Inżynier może dowieść, iż nie istnieje zagrożenie zawalenia się mostu przy określonych ruchach sejsmicznych. Nawet na gruncie nauk prawnych adwokat może dowieść, iż nie istnieje związek między przestępstwem a jego klientem. Może także stwierdzić, iż w przepisach prawa nie istnieją artykuły, na bazie których można by skazać oskarżonego. Dowodzenie "nieistnienia" jest zwykłą procedurą badawczą, akceptowaną w gronie naukowym" (Paweł Bloch, Urojony Bóg Richarda Dawkinsa, Warszawa 2011, s. 24)

W matematyce też niejednokrotnie dowodzi się nieistnienia. Dowiedziono np. nieistnienia rozwiązania problemu trysekcji dowolnego kąta czy nieistnienia największej liczby pierwszej. A w nauce dowodzono nieistnienia na przykład eteru czy flogistonu

Reszta przykładów tutaj

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/o-dowodzeniu-nieistnienia-slow-pare,4344.html?sid=47ec816cd08014499608dd5ab301c086

oraz tutaj

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/o-dowodach-na-nieistnienie,7242.html

Nawet antyteista Jan Woleński zgadza się, że można dowodzić nieistnienia

[link widoczny dla zalogowanych]

Dlatego jedynym konsekwentnym stanowiskiem w tym punkcie jest agnostycyzm a nie ateizm: brak stanowiska w sprawie Boga, czajniczków itd. Bo jeśli ateista chce zacząć gadać o dowodzeniu to teista może go poprosić o dowodzenie nieistnienia Boga i ma jak widać ku temu podstawy. Argumenty z czajniczków i potworów spaghetti pozostają w sferze anegdotycznej i z żadną logiką nie mają nic wspólnego a odwołują się jedynie do wygody i pragmatyzmu. Nikomu nie chce się udowadniać nieistnienia czajniczka i to po prostu taka anegdotalna socjotechnika mającą zniechęcić teistę każąc mu dowodzić nieistnienia również czajniczka, potwora spaghetti itd.

PS To jest bardzo ciekawe, że ateiści twierdzą, że nie można dowodzić nieistnienia a za chwilę sami zakładają stronę gdzie dowodzą nieistnienia Jezusa

[link widoczny dla zalogowanych]

Typowa ateistyczna schizofrenia


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Nie 8:12, 12 Paź 2014, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:38, 03 Paź 2014    Temat postu:

Janie Lewandowski, dla przyjaciół "pan płycizna myślenia trzeba być idiotą":

Po pierwsze dla chrześcijan wiara to nie tylko obrażanie ludzi mądrzejszych niż ci chrześcijanie. Jedynie płytko myślący idioci potrafią deklarować chrześcijaństwo a tak od razu mu przeczyć brakiem szacunku dla rozmówców i manipulacjami w polemikach. Jezus, gdyby był więcej niż trupem, z pewnością by ci wpie*dolił. :) Ale szczęśliwie nie żyje.
Ja na przykład bym nie skłamał, że kocham, że szanuję, gdybym gardził. Ja mówię, że gardzę, bo moje sumienie by mi spać nie dało, gdybym takie kłamstwa raz za razem serwował, co niedzielę, na przykład, co modlitwę albo co ilebądź czasu. No ale to ja, a ja taki niepodobny do chrześcijan jestem. :)

Wracając jednak do płycizny twojego myślenia:
Na temat Jezusa mamy drobne świadectwa historyczne, które nie potwierdzają cudów i parę relacji na temat cudów + pewną ilość relacji pisanych mniej lub bardziej na podstawie wcześniejszych relacji czy narosłych przez parę wieków legend. Zabawne jest, gdy się miesza dane historyczne z niepotwierdzonymi inaczej niż przez pismo zwolennika, ucznia, apostoła. ;)

Czajniczki istnieją. Mamy tu dokumentację historyczną o wiele bogatszą niż dotyczącą Jezusa. Do tego Russell, znany raczej z wyrażania poglądów wprost, człowiek wiadomej etyki i opinii, znacząco przebija w wiarogodności jakiegoś celnika czy niewiadomych wieśniaków sprzed wieków. Dość ciemnych wieśniaków. Russell, jako obwieszczacz nowiny czajniczkowej jest o wiele mniej podejrzany (z uwagi na swoją osobę, czasy, brak korzyści z propagowania idei) niż starożytni prostacy.

Analogia, której płytko myślący idioci nie są w stanie dostrzec, polega na ogromie treści nadbudowanej na pewnej podstawie historycznej przez zwolenników jakiejś idei. Do tego, co weryfikowalne, dokłada się ogrom legend i mitów, nieweryfikowalnych, niefalsyfikowalnych, czasem nonsensownych. Mało tego - są to mity CELOWO niesprawdzalne. Już nie wystarczy proponować Zeusa na Olimpie, bo na Olimp można wejść, porozglądać się i sprawdzić. Dogmaty chrześcijańskie są konstruowalne jako niesprawdzalne, stąd analogia czajniczkowa.

Dla każdego poza płytko myślącymi idiotami oczywisty jest także nie tylko absurd istnienia czajniczka na orbicie, ale i absurd odkupienia grzechów człowieka X względem człowieka Y przez ukatrupienie człowieka Z na krzyżu przez człowieka T. Zresztą, absurd Russella jest o wiele mniej śmieszny.

Zatem dowodzi pan, panie Lewandowski, że analogia jest fałszywa, na podstawie swoich chęci i swojego autorytetu. Przed mszą należy się wyspowiadać z pychy, proszę pamiętać.
Analogia niestety nie jest fałszywa, nieważne jak bardzo chcesz. Podobnie Jezus nie przyjdzie powtórnie tak jak nie zmartwychwstał po śmierci, niezależnie od tego, jak bardzo chcesz. Miejmy nadzieję, że choć w czajniczku dobra herbata.

Russell nie dowodził nieistnienia boga. Pokazał tylko absurd religijnych wymysłów. Można, bez trudu, tworzyć na pęczki teorii analogicznych, to znaczy lekko dotykających rzeczywistości, ale jednak nie dość mocno, pełnych niesprawdzalnych mitów i wielkich, niedostępnych tajemnic.
Argument z wiary, och widzę właśnie jak głębokiej (normalnie jakbym tak czcił Boga-Miłość to właśnie bym kłamał na forach internetowych i obrażał ludzi, pewnie), jest, niestety, analogiczny do innego ciekawego:

w imię czajniczka nie wymordowano milionów ludzi.

Jeślibyśmy oceniali siłą wiary jakość teorii, to jakość chrześcijaństwa jest znacząca, ale znacząco in minus. ;)

Nieistnienia bytów zdefiniowanych nonsensownie nie trzeba udowadniać. Wystarczy zauważyć, że definicji jeszcze wiele do poprawności brakuje.

Agnostycyzm nie jest konsekwentny. Z czterech stanowisk, czyli teizmu, ateizmu, agnostycyzmu i zauważenia błędu definicji tylko ostatnie jest racjonalne, pierwsze trzy są przykrym uwikłaniem emocjonalnym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:17, 04 Paź 2014    Temat postu:

Pusta ateistyczna bełkotliwa demagogia bez jakiejkolwiek sensownej treści, pominąwszy to, że w 95% nie na temat (nawet nie chciało mi się tego syfu doczytać do końca)

I oczywiście w 100% podtrzymuję to co napisałem wcześniej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:05, 04 Paź 2014    Temat postu:

O, widzę religię miłości. Brawa! Tylko czemu bronisz chrześcijaństwa, skoro nim gardzisz? :) Myślisz o Jezusie gorzej niż ja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 4:51, 20 Wrz 2015    Temat postu:

Czajniczek Russella i jego absurdalne klony typu Potwór Spaghetti zostały dosłownie zmasakrowane w tym najlepszym tekście w anglojęzycznym necie na ten temat

[link widoczny dla zalogowanych]

Warto przebrnąć przez ten genialny tekścik, jest zresztą napisany bardzo zgrabną angielszczyzną i szybko oraz przyjemnie się go czyta. Autor niezwykle zręcznie i przejrzyście wykazał, że wszystkie te ateistyczne sofizmy są obciążone błędem logicznym Petitio Principii i wskazał też wiele innych błędów

Nie widziałem lepszego tekstu w anglojęzycznym necie na ten temat a przerobiłem wszystkie aktualnie dostępne

Obecnie przygotowuję rozprawkę tyczącą się tego zagadnienia i wkrótce będzie można ją przeczytać na [link widoczny dla zalogowanych]

Sofizmaty Nowego Ateizmu upadają jeden po drugim, czajniczek Russella i inne jego pokraczne klony można już spokojnie wyrzucić na śmietnik

agregat napisał:
Ateiści nalepiają sobie jednorożce na samochody wzorem "rybki" albo robią sobie zdjęcia do dokumentów w durszlaku na głowie (jako religijne nakrycie głowy wyznawcy latającego potwora, czyli pastafarianizmu). Jeden z nich z którym kiedyś pracowałem ciagle mówił o czajniczku - jak mogę wiedzieć że nie ma w kosmosie czajniczka a że istnieje mój Bóg. Mniemam więc że figury te są dla nich czymś istotnym. Czy mogą one poważnie zachwiać zasadność wiary chrześcijańskiej/w Chrystusa? Jakich kontrargumentów można użyć w dyskusji?


Russell popełnił błąd logiczny w swoim przykładzie z czajniczkiem i powielają to wszyscy ateiści, także przedstawiając zmodyfikowane wersje tego pseudoargumentu w klonach typu Potwór Spaghetti, Santa Claus, Wróżka Zębuszka i co zechcesz. Wszystkie te dalsze przykłady są jednak obarczone dokładnie tym samym błędnym logicznie rozumowaniem. Mówiąc w skrócie, żeby dostrzec błędnokołowość czajniczka Russella wystarczy podstawić za czajniczek lub dziwoląga Spaghetti coś innego, czego istnienie jest już jak najbardziej możliwe ale tak samo nieudowodnione jak czajniczek. Może to być na przykład obły meteor z dwoma idealnie okrągłymi otworami albo ptak nieznanego gatunku. Na oba z nich też nie ma dowodu, zarówno na istnienie jak i nieistnienie, jednak jak widać taki brak dowodu w tym momencie nie przesądza już o ich nieistnieniu. Mogą one bowiem jak najbardziej istnieć i nie ma nic nielogicznego w takim wniosku. To jest ten punkt w którym najmocniej widać błędnokołowość argumentu z orbitującym czajniczkiem Russella. Nieistnienie orbitującego czajniczka i dziwoląga Spaghetti jest dla nas oczywiste już na wstępie gdyż po prostu z góry wiemy, że nie mogą one istnieć i przemycamy we wniosku przesłankę z założenia, czyli jest to rozumowanie oparte na błędnym kole i tym samym można je odrzucić

Pobaw się w coś w rodzaju gry logicznej i podstaw sobie po prostu cokolwiek innego nieudowodnionego za czajniczek (ale jak najbardziej realnego) i zobaczysz, że na wyjściu otrzymujesz dokładnie to co dałeś na wejściu, czyli argument Russella jest błędnokołowy. Russell celowo tak skonstruował swój pseudoargument żebyśmy ulegli złudzeniu, że to tylko sama jego konstrukcja doprowadza nas do wniosku, że wiara w istnienie czegoś nie ma sensu. Ale to jest ściema bo wystarczy zmienić przykład orbitującego czajniczka na bardziej realny i pozostawić resztę konstrukcji tego argumentu bez zmian, żeby zobaczyć, że to nie sama konstrukcja tego argumentu doprowadza nas do wniosku o rzekomym bezsensie wiary w czajniczek/potwora Spaghetti/Boga etc., tylko właśnie błędnokołowość tego argumentu doprowadza nas do takiego wniosku (błędnego)

Nie wspominając już tego o czym pisałem we wcześniejszych postach tego wątku, że argument Russella jest oparty na fałszywej analogii a to też jest błąd logiczny


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Nie 7:31, 20 Wrz 2015, w całości zmieniany 16 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:31, 20 Wrz 2015    Temat postu:

Chyba nie zrozumiałeś o co chodzi z tym czajniczkiem. Nie da się udowodnić że nie istnieje, a jednak to czajniczek a nie meteor.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:38, 20 Wrz 2015    Temat postu:

Andy72 napisał:
Chyba nie zrozumiałeś o co chodzi z tym czajniczkiem


Wszystko dokładnie zrozumiałem

Andy72 napisał:
Nie da się udowodnić że nie istnieje, a jednak to czajniczek a nie meteor.


Gdyby był choć cień szansy, że orbitujący w kosmosie czajniczek może istnieć ateiści nie mogliby już sprowadzić do absurdu konceptu Boga, podstawiając go za czajniczek (to zresztą i tak kolejny błąd logiczny, tym razem False Analogy). Proste jak drut. Właśnie dlatego, że każdy w głębi duszy wie, że czajniczek nie może istnieć to udaje się ateistom wiarę w Boga podstawionego na dalszym etapie za czajniczek sprowadzić do absurdu. Ale to jest właśnie ta błędnokołowość w rozumowaniu

Wadliwość sofizmu Russella z czajniczkiem można wykazać jeszcze inaczej: rzekoma niemożliwość udowodnienia nieistnienia czajniczka w przykładzie Russella jest założeniem podstawowym. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie, to właśnie nieistnienie czajniczka jest przyjęte za oczywistość i dlatego punkt widzenia teisty można sprowadzić do absurdu: wiemy, że czajniczek i tak nie istnieje i tak ma też być z Bogiem. Tak więc rozumowanie Russella jest wewnętrznie sprzeczne i samo się obala, opierając się na dwóch jednocześnie sprzecznych przesłankach

Podstaw sobie cokolwiek innego zamiast czajniczka, czego istnienie jest też nieudowodnione ale jednak możliwe (jakaś nieznana galaktyka lub planeta, czarna materia, życie pozaziemskie etc.) a wtedy sam zobaczysz, że pseudoargumet Russella niczego nie obala ani nie dowodzi gdy już uwolnisz go od błędnokołowości czajniczka


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Nie 13:28, 20 Wrz 2015, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:45, 20 Wrz 2015    Temat postu:

Czyli twierdzisz że Bóg przypomina zwykły i banalny meteor? Chyba raczej czajniczek i to nieskończenie bardziej nawet niż czajniczek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:50, 20 Wrz 2015    Temat postu:

Andy72 napisał:
Czyli twierdzisz że Bóg przypomina zwykły i banalny meteor?


Nigdzie tego nie twierdzę, nie jest ani jak meteor, ani jak czajniczek, każda próba sprowadzenia go do czegoś takiego jest błędem logicznym False Analogy ale ateiści muszą właśnie popełnić ten błąd logiczny aby stworzyć jeszcze inny błąd logiczny pod tytułem pseudoargument o nazwie "czajniczek Russella"

Jedyne co ja twierdzę, to że argument Russella jest błędnokołowy i żeby to zobaczyć wystarczy podstawić choćby meteor za czajniczek, który jest już jak najbardziej realny, nawet jeśli nie możemy udowodnić istnienia meteoru o określonym kształcie. I wtedy dostrzeżemy, że po usunięciu błędnego koła pod tytułem czajniczek pseudoargument Russella nie wykazuje już nic w kwestiach istnienie/nieistnienie, czyli staje się bezużyteczny

Andy72 napisał:
Chyba raczej czajniczek i to nieskończenie bardziej nawet niż czajniczek.


Tylko że to już jest twoje mocno dyskusyjne założenie wprowadzone z zewnątrz i z samego pseudoargumentu Russella nie wynika, co właśnie dowiodło, że ten sofizm sam w sobie niczego nie dowodzi

Ateiści nie wierzą w realność Boga ale jak widać jest to założenie czysto zewnętrzne i temat na zupełnie odrębną dyskusję a sam czajniczek Russella w żaden sposób tego nie udowadnia, czyli jest to pseudoargument całkowicie pusty i bezużyteczny


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Nie 8:42, 20 Wrz 2015, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:28, 20 Wrz 2015    Temat postu:

Czajniczek Russella jest przede wszystkim strzałem we własną stopę. Bo taki czajniczek ma każdy z nas, także i najbardziej konsekwentny ateista.

Ateistyczny czajniczek Russela zwykłem nazywać abogiem. To nie jest teza "Boga nie ma". Abóg w ogóle nie musi odnosić się do Boga. Abóg to suma niesprawdzalnych założeń światopoglądowych. Ateizm ma ich przynajmniej dokładnie tyle, co teizm. Czyli przynajmniej jedno :). To wynika wprost z wymagań logiki: nie da się zbudować teorii opartej na NICZYM.

Czyli nawet ateista musi mieć przynajmniej jeden czajniczek Russela. Teiście też wystarczy jeden.

Możemy więc spokojnie napić się herbatki z tego czajniczka.

Smacznego! c\_/
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:06, 21 Wrz 2015    Temat postu:

wujzboj napisał:

Ateistyczny czajniczek Russela zwykłem nazywać abogiem. To nie jest teza "Boga nie ma". Abóg w ogóle nie musi odnosić się do Boga. Abóg to suma niesprawdzalnych założeń światopoglądowych. Ateizm ma ich przynajmniej dokładnie tyle, co teizm.


To prawda, ale nie nazwałbym tego "czajniczkiem". Czajniczek to coś o czym wszyscy włącznie z Russellem wiedzą tak naprawdę, że to nie istnieje, dlatego ateista może ośmieszyć Boga po porównaniu Go do czajniczka. Gdyby naprawdę nie dało się udowodnić nieistnienia czajniczka, ateista nie mógłby już ośmieszyć Boga po porównaniu Go do czajniczka. Wtedy ten cały przykład straciłby już swoją moc. Proste jak drut. Tak więc nieistnienie czajniczka jest założeniem głównym obu stron bez którego cały ten pseudargument nie miałby sensu. Jednocześnie Russell twierdzi, że nie można dowieść nieistnienia czajniczka i wpada tu w sprzeczność sam z sobą, uwalając w ten sposób swój własny argument już na wstępie po popełnieniu błędu logicznego Contradictory Premises. Dokładnie ten sam błąd logiczny jest zawarty w oklepanym sofizmie ateistycznym znanym jako kamień, którego Bóg nie może podnieść

Czajniczek Russella nie dowodzi nawet tego, że nie ma sensu wierzyć w coś tylko dlatego, że nieistnienia tego nie można wykazać, co Russell chciał właśnie za pomocą tego przykładu dowieść. Aby się o tym przekonać wystarczy zamiast czajniczka w przykładzie Russella podstawić coś, w co ateiści wierzą, choć tak samo nie mogą dowieść nieistnienia tego. Dawkins na przykład wprowadza ideę wieloświatów odpowiedzialnych za istnienie naszego Wszechświata. To podstawmy teraz tę ideę wieloświatów za czajniczek w przykładzie Russella i co otrzymamy? Ano nic. Po podstawieniu wieloświatów za czajniczek Russella nadal nie da się udowodnić tego, że wieloświaty nie istnieją a mimo to ateiści nie widzą żadnego problemu w tym żeby dalej w to wierzyć. Możesz tak podstawiać co zechcesz, jakiekolwiek inne ateistyczne nieudowadnialne założenie i zawsze wyjdzie na to, że nie da się udowodnić nieistnienia czegoś a i tak ateista w to wierzy. Co podstawisz na wejściu zamiast czajniczka Russella, to dokładnie to samo otrzymasz na wyjściu. Klasyczny błędnokołowy wehikuł oparty na Petitio Principii. Możesz więc nawet "udowadniać" całkowicie sprzeczne wnioski przy jego pomocy. Jak widać czajniczek Russella to bezużyteczny sofizm, z którego kompletnie nic sensownego nie wynika dla dyskusji ateizm kontra teizm, czy w ogóle dla jakichkolwiek sensownych dyskusji

Tak więc podoba mi się określenie "abóg", jakie wprowadziłeś. Jest trafne. Natomiast nie ma już sensu nazywać "czajniczkiem" ani "aboga", ani jakiegokolwiek innego zbioru nieudowadnialnych założeń, gdyż przykład z czajniczkiem Russella jest błędnym logicznie sofizmem, który można spokojnie wyrzucić na śmietnik logiki, gdzie leży już większość pseudologicznych argumentów ateistycznych tego typu. To samo tyczy się Latającego Potwora Spaghetti i innych bzdur spokrewnionych z tym przykładem, które są jedynie nieudolnym wariantem czajniczka i same w sobie nie wnoszą żadnej nowej treści do pseudoargumentu Russella


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pon 8:52, 21 Wrz 2015, w całości zmieniany 20 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:48, 21 Wrz 2015    Temat postu:

Przypomina to mówienie, że paradoks Schrodingera powinien wylądować na śmietniku, ponieważ Schrodinger celowo umieścił tam kota, aby wyglądało paradoksalnie, a gdyby umieścił tam elektron lub foton, paradoksu by nie było.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 5 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin