Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jaka racjonalność ?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:19, 05 Lip 2017    Temat postu:

wujzboj napisał:
Kruchy04 napisał:
Musimy sobie powiedzieć co to jest ciężar dowodu i na kim spoczywa. Można sobie powiedzieć, że coś jest faktem i później dziwić się, zę ludzie nam nie wierzą tylko, że momencie, gdy coś twierdzimy, ze coś jest stawiamy twierdzenie pozytywne.

Dokładnie tak jest.

I dlatego gdy ktoś kogoś chce przekonać do wiary w Boga, jest pytany o dowody. Oraz odwrotnie: gdy ktoś kogoś chce przekonać do rezygnacji z wiary w Boga, też jest pytany o dowody. W tym drugim przypadku niekoniecznie trzeba zabierać się za dowodzenie nieistnienia Boga (chociaż można wskazywać na sprzeczności w stanowisku wierzącego w Boga, co może stać się wymaganym dowodem, jeśli te sprzeczności okażą się nieusuwalne), szczególnie gdy nie tego domaga się rozmówca. Ten zaś może domagać się dowodu, że istnieje taka rzeczywistość, jak ją sobie niewierzący w Boga wyobraża. A uczciwiej mówiąc: w istnienie jakiej niewierzący w Boga wierzy.


Jarek u mnie nie chodzilo o rezygnację. Ja mam wychowanie ateistyczne. To moje wychowanie = wychowanie ateistyczne. Tu nie chodzi o dowody istnienia bostw. Dla mnie dyskusja powinna rozgrywać się wokół wartości.
Kiedys juz napisałam iz bog oraz abog mogą nieść te same wartości = humanistyczne..

Rzeczywistość jest dla wszystkich taka sama.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 15:23, 05 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:24, 05 Lip 2017    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie chodzi o papieży, bo można się bez nich obejść. Chodzi o wszechmocną miłość, którą żaden abóg ani żaden Abóg być nie może. Gdyby bowiem nią był, byłby po prostu osobą Boga, a nie Abogiem.

Podobna jest bezradność teistów i ateistów w obliczu niemożności uzyskania wiedzy o tym, kim są naprawdę. Podobna jest konieczność zaufania sobie samemu, by pomimo tej bezradności jakoś wyjść na swoje i nie zagonić się na śmierć w błędnym kole ciągłego zaprzeczania sobie (nie mogę sobie zaufać, więc zaufam temu komuś, ale wybierając zaufanie temu komuś, znów ufam sobie, więc zrobię odwrotnie, ale wybierając robienie odwrotnie, znów ufam sobie, więc przestanę myśleć, ale wybierając bezmyślność, też ufam sobie i zostaje mi tylko zwariować - ale godząc się za szaleństwo, też ufam sobie, więc może zaufam tamtemu komuś?). Podobna jest więc w efekcie konieczność uświadomienia sobie tego, co "w głębi serca" uważa za najcenniejsze dla siebie i konieczność potraktowania tego czegoś poważnie.

I o ile jesteśmy podobni, o tyle powinno się to kończyć podobnym wyborem. Warto więc rozmawiać, bo wszyscy jesteśmy ograniczeni w naszych możliwościach analitycznych i to ograniczenie może stawiać nam na drodze prowadzącej do właściwego wyboru bariery trudne lub wręcz niemożliwe do samodzielnego przebycia. Chociaż są to tylko bariery pozorne, psychologiczne, biorące się stąd, że o czymś tam nie pomyśleliśmy, coś błędnego wbiliśmy sobie w głowę jako najbardziej oczywistą z oczywistości, na coś zabrakło nam czasu...

Katoland obejdzie się bez papy??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:58, 05 Lip 2017    Temat postu:

wujzboj napisał:
Dyskurs, po kiego grupować? Po to, żeby można było rozumować i wyciągać wnioski. W sumie - po to, by nauczyć się lepiej żyć.
Bezpieczniej dla dyskusji (i dyskutujących również) jest grupować fenomeny do dyskusji. Grupowanie ludzi nasza historia przerabiała już wielokrotnie z opłakanym dla ludzkości jako całości skutkiem. "Lepiej zyc" to otwarty temat. I najlepiej nie robic z niego "religii" :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:01, 05 Lip 2017    Temat postu:

Semele napisał:
Dyskurs jest już Amerykanką. Oni tak mają. Rozrzucaja i tu i tam. Ale ma trochę polskości. To nadzieja.
Ależ się wzruszyłam, Semele. Dziękuję! Chyba się ciut rozpłacze - ale najpierw wypije cappuccino, bo nie wiem czy ze łzami by mi smakowało. Milutkiego :)

Cytat:
Rzeczywistość jest dla wszystkich taka sama.
Jakby była, to z Michałem Dyszynskim siedzielibyśmy sobie na łączce i usmiechalisbysmy się do siebie. A my z Michałem w większości się nie rozumiemy ale jakoś się porozumiewamy. I to jest, między nieskończonymi, dowód że rzeczywistość, która nie istnieje poza percepcja człowieka - bo pszczoła lecąca do kwiatu nie widzi kwiatu lecz instynktownie/naturalnie wyczuwa nektar do pobrania - jest otwartym systemem percepcji ludzkich obecnie wymienianych przez szybki Internet :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Śro 17:06, 05 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:54, 05 Lip 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
To nie jest strategia. Czasami potrzebujemy w życiu momentu wyciszenia i zmiany semafora. Czasami potrzebujemy coś zburzyc, żeby coś zbudować. Wczoraj na sesji intuicji ...

Czasem trzeba. Czasem może i trzeba do czegoś podchodzić tak jak Ty - tzn. jak pojawia się coś, przykrywać to wspomnieniem, słowami, odczuciami, potem innymi słowami, innymi odczuciami, potem jeszcze innymi...
Ale mam wrażenie, że rozmawiając z Tobą, jakbym kontaktował się kimś, kto nie żyje naprawdę, tylko wciąż coś rozrzuca przed siebie i za siebie - rozrzuca pierwsze lepsze co złapie w rękę, co znajdzie w szufladzie, albo w szafce, albo w kupie liści - wszystko się na nada. Mam wrażenie jakbyś wszystko i wszystkich obsypywała chaotycznymi wspomnieniami, myślami, odczuciami.
To wydaje mi się życiem na ćwierć gwizdka - bo nic nie odczujesz do końca i w pełni, bo zaraz się tego wyrzekniesz na tę chwilę, aby złapać coś nowego. Pewnie potem nawet czasem do tego wrócisz, ale przez to wciąż zaczynasz od początku, wciąż nie docierasz głębiej, nic nie robi się pewne, nic zweryfikowane tylko jest i znika, jest i znika, jest i znika...
Nie będę ukrywał, że mam inne podejście życiowe. Czy lepsze?... - Nie do mnie należy ocena, a do tego pewnie trzeba zadać pytanie: pod jakim kątem coś miałoby być lepsze? Nie mówiąc już o tym, że rzeczy dobre dla jednej osoby, dla jednego typu charakteru, nie muszą być takimi samymi dla innych osób.
Mi osobiście podoba się pewne opowieść o japońskim mistrzu recytacji, który recytację jednego i tego samego poematu tak cyzelował przez wiele lat, że doszedł w tym do absolutnej perfekcji. Oczywiście jest w tym i głupota - nie warto chyba wszystkiego tak stawiać na jedną kartę. Ale warto drążyć, szukać coraz to głębszych warstw, bo wtedy dociera się do miejsc, które są absolutnie twoje.
To dążenie do "perfekcji" w recytowaniu też można zinterpretować jako drogę burzenia poprzedniego stylu recytowania i budowanie nowego. Kwestia filozoficzną jest co zawiodło mistrza (w procesie) do uznania, że to już poziom perfekcji w tej specyficznej recytacji? Czy było to jakieś odczucie czy jakiś przekaz intuicji? I dlaczego właśnie w tym a nie innym momencie/"punkcie" (termin umowny w nawiasie) recytacyjnym postanowił ja ustatycznic?

I dlaczego do terminu "perfekcja" dokładasz termin "absolutna"? Czy "perfekcją" z definicji nie jest statycznym stanem szczytowym i czy potrzebuje stopniowania przez słowa posiłkowe?

W kontraście do japońskiego mistrza recytacji (specjalizacja), ja jestem - jak jestem - mistrzynią życia, które nie jest osiągnięciem perfekcji czy "absolutnej perfekcji" lecz dotarciem do "punktu" (metafora) gdzie brak wyboru nie "uwiera" (metafora). Filozofia wschodu przekazuję nam, że nie jesteśmy w stanie w pełni (cokolwiek to znaczy :)) doświadczać do momentu kiedy jestemy gotowi wszystko oddać/pozostawić. Termin Samaya w filozofii wschodu znaczy nie trzymać się/zahaczać się na niczym, nie mieć drogi "ucieczki" w razie percepcyjnego dyskomfortu, nie szukać alternatyw, nie myśleć, że wystarczy czasu na inne czynności później.Samaya (doświadczam z otwartymi oczami siedząc na macie i mając poduszeczkę pod kością ogonowa żeby nie "uwierało" i żeby dyskomfort fizyczny nie przeszkadzał w nie przyjmowaniu żadnej konceptualnej pozycji na życie, którego otwartość jako systemu nie może być bardziej odczuta w momencie w którym nie ma żadnych zakłóceń "tamto czy owo". Nie ma myślenia czy ten poemat jest już recytowany około poziomu perfekcji (czyjej?) czy jeszcze trzeba nad nim popracować.Samaya to bycie tu i teraz z organiczna rzeczywistoscia, która jest w nas i wokół nas w zależności w jakie warunki wprowadzi nas życie zgodnie z nasza intencja. Jeśli umysł konceptualny mówi nam, że mam wiele czasu na "perfekcję" tego poematu, to jest największa iluzja ego jaką możesz sobie stworzyć.Samaya to spotkanie z życiem (metafora) bez reżyserii ego. Wówczas odczuwanie przyjmuje zupełnie nieznany dla wiekszosci ludzi wymiar (termin umowny). Jest to "Przymierze" z niezniszczalnym poziomem świadomości, który zawsze człowieka chroni przed pokusą. W moim przypadku, ciekawość zawiodła mnie do przetestowania kobiety, która sprzedaję ludziom "wykopki" z ich świeżo utrwalonej podświadomości. Osoba, które nie wiedza jak zmienia się energia w ludzkim ciele ulegającym rozkładowi w moment po ustaniu serca, może wierzyć, że przemawia do nich zmarła babcia, czy dziadek - w istocie, są to myśli tych osób "wykopane" intuicyjnie przez Spirit Medium i sprzedane jako przekazy osób zmarłych. Dochodowy biznes jak ktoś potrafi rozkręcić.Samaya] pozwoli Ci na doświadczenie takiego eksperymentu, odczujesz czym jest (Prawda czy fałszem) na bazie swojego systemu wartości, który jest niepodważalny, bo nie jest w domenie umysłu konceptualnego/ego lecz w domenie ciszy w chaosie życia z która "Przymierze" zawierasz. Niktorzy potrzebują do tego mistrza, ja nie. Samaya pozwoli Ci uhonorować takiego człowieka mimo, iż odczułeś intencje i odejść bez konieczności konfrontacji. Samaya to odczucie "świętości" (termin umowny) w chaosie, który jest wszędzie i "tańczy" z porządkiem, bo tak nie inaczej funkcjonujemy jako IHVG czyli zmiana form energii w materii ludzkiej. Siedząc na macie i większych poduszkach w Centrum Shambhala słucham mężczyzny prowadzącego, który na moje komentarze, że czuję się wygodnie z niewiadomą życia twierdzi, że jestem szczęściara, bo jeszcze do tego "punktu" nie dotarł. Moje życie, to obojętnie co się w jego trakcie zdarza, jest święta Mandala. Oczywiście w Buddyzmie jest wiele interpretacji Samaya i można się intelektualnie "zakopać" szukając tej która jest według nas "perfekcyjna". Ja zdałam się na intuicję, bo jestem superintuicyjna (INFJ < 1% światowej populacji) i tak jak czuję się wygodnie fuunkcjonujac "między wymiarami" - czyli w zyiu zawodowym i akademickim mam do czynienia z danymi, faktami, hipotezami, teoriami naukowymi tak po zmianie "kapelusza" (po godzinach pracy i zaangażowania akademickiego), jestem sobą - a bycie sobą w moim wieku to bycie state person czyli osoby dojrzałej i mądrej życiowo, która odczuwa dramaty życia innych ale w nich nie tonie z własnego i wolnego wyboru. Dlatego mój dom to świątynia do której mają wstęp nieliczni. I podobnych wyborów dokonuje we wszystkich aspektach mojego życia z moja (nie Twoją) percepcja tego forum i moja tutaj obecnościa. Ale nie przeczę, że jest między nami jakąś atrakcja energetyczna i z humorem lubię poczytać Twoje interpretację o mnie :)

Teraz zmieniam "kapelusz" na akademicki i wchodzę w wymiar teorii naukowych, ich autorów i dat - do milutkiego zatem :)


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Śro 18:04, 05 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33758
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:48, 05 Lip 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
To dążenie do "perfekcji" w recytowaniu też można zinterpretować jako drogę burzenia poprzedniego stylu recytowania i budowanie nowego. Kwestia filozoficzną jest co zawiodło mistrza (w procesie) do uznania, że to już poziom perfekcji w tej specyficznej recytacji? Czy było to jakieś odczucie czy jakiś przekaz intuicji? I dlaczego właśnie w tym a nie innym momencie/"punkcie" (termin umowny w nawiasie) recytacyjnym postanowił ja ustatycznic?

I dlaczego do terminu "perfekcja" dokładasz termin "absolutna"? Czy "perfekcją" z definicji nie jest statycznym stanem szczytowym i czy potrzebuje stopniowania przez słowa posiłkowe?

W kontraście do japońskiego mistrza recytacji (specjalizacja), ja jestem - jak jestem - mistrzynią życia, które nie jest osiągnięciem perfekcji czy "absolutnej perfekcji" lecz dotarciem do "punktu" (metafora) gdzie brak wyboru nie "uwiera" (metafora). Filozofia wschodu przekazuję nam, że nie jesteśmy w stanie w pełni (cokolwiek to znaczy :)) doświadczać do momentu kiedy jestemy gotowi wszystko oddać/pozostawić. Termin Samaya w filozofii wschodu znaczy nie trzymać się/zahaczać się na niczym, nie mieć drogi "ucieczki" w razie percepcyjnego dyskomfortu, nie szukać alternatyw, nie myśleć, że wystarczy czasu na inne czynności później.Samaya (doświadczam z otwartymi oczami siedząc na macie i mając poduszeczkę pod kością ogonowa żeby nie "uwierało" i żeby dyskomfort fizyczny nie przeszkadzał w nie przyjmowaniu żadnej konceptualnej pozycji na życie, którego otwartość jako systemu nie może być bardziej odczuta w momencie w którym nie ma żadnych zakłóceń "tamto czy owo". Nie ma myślenia czy ten poemat jest już recytowany około poziomu perfekcji (czyjej?) czy jeszcze trzeba nad nim popracować.Samaya to bycie tu i teraz z organiczna rzeczywistoscia, która jest w nas i wokół nas w zależności w jakie warunki wprowadzi nas życie zgodnie z nasza intencja. Jeśli umysł konceptualny mówi nam, że mam wiele czasu na "perfekcję" tego poematu, to jest największa iluzja ego jaką możesz sobie stworzyć.Samaya to spotkanie z życiem (metafora) bez reżyserii ego. Wówczas odczuwanie przyjmuje zupełnie nieznany dla wiekszosci ludzi wymiar (termin umowny). Jest to "Przymierze" z niezniszczalnym poziomem świadomości, który zawsze człowieka chroni przed pokusą. W moim przypadku, ciekawość zawiodła mnie do przetestowania kobiety, która sprzedaję ludziom "wykopki" z ich świeżo utrwalonej podświadomości. Osoba, które nie wiedza jak zmienia się energia w ludzkim ciele ulegającym rozkładowi w moment po ustaniu serca, może wierzyć, że przemawia do nich zmarła babcia, czy dziadek - w istocie, są to myśli tych osób "wykopane" intuicyjnie przez Spirit Medium i sprzedane jako przekazy osób zmarłych. Dochodowy biznes jak ktoś potrafi rozkręcić.Samaya] pozwoli Ci na doświadczenie takiego eksperymentu, odczujesz czym jest (Prawda czy fałszem) na bazie swojego systemu wartości, który jest niepodważalny, bo nie jest w domenie umysłu konceptualnego/ego lecz w domenie ciszy w chaosie życia z która "Przymierze" zawierasz. Niktorzy potrzebują do tego mistrza, ja nie. Samaya pozwoli Ci uhonorować takiego człowieka mimo, iż odczułeś intencje i odejść bez konieczności konfrontacji. Samaya to odczucie "świętości" (termin umowny) w chaosie, który jest wszędzie i "tańczy" z porządkiem, bo tak nie inaczej funkcjonujemy jako IHVG czyli zmiana form energii w materii ludzkiej. Siedząc na macie i większych poduszkach w Centrum Shambhala słucham mężczyzny prowadzącego, który na moje komentarze, że czuję się wygodnie z niewiadomą życia twierdzi, że jestem szczęściara, bo jeszcze do tego "punktu" nie dotarł. Moje życie, to obojętnie co się w jego trakcie zdarza, jest święta Mandala. Oczywiście w Buddyzmie jest wiele interpretacji Samaya i można się intelektualnie "zakopać" szukając tej która jest według nas "perfekcyjna". Ja zdałam się na intuicję, bo jestem superintuicyjna (INFJ < 1% światowej populacji) i tak jak czuję się wygodnie fuunkcjonujac "między wymiarami" - czyli w zyiu zawodowym i akademickim mam do czynienia z danymi, faktami, hipotezami, teoriami naukowymi tak po zmianie "kapelusza" (po godzinach pracy i zaangażowania akademickiego), jestem sobą - a bycie sobą w moim wieku to bycie state person czyli osoby dojrzałej i mądrej życiowo, która odczuwa dramaty życia innych ale w nich nie tonie z własnego i wolnego wyboru. Dlatego mój dom to świątynia do której mają wstęp nieliczni. I podobnych wyborów dokonuje we wszystkich aspektach mojego życia z moja (nie Twoją) percepcja tego forum i moja tutaj obecnościa. Ale nie przeczę, że jest między nami jakąś atrakcja energetyczna i z humorem lubię poczytać Twoje interpretację o mnie :)

Teraz zmieniam "kapelusz" na akademicki i wchodzę w wymiar teorii naukowych, ich autorów i dat - do milutkiego zatem :)


Patrzysz na sprawę silnie subiektywnie - policz ile razy w Twoim tekście występuje słowo "moje", "mnie" i podobne, dodajesz SWOJE doświadczenia, których związek z tym, co opisujesz jest dość niesprecyzowany. Trochę to brzmi, jakbyś chciała coś z siebie wyrzucić, albo zainteresować kogoś tym, co się zdarzyło w TWoim życiu. Trochę wygląda, jak byś łączyła Facebooka, z forum filozoficznym (z przewagą stylu Facebookowego, albo a'la hushkowy blog, gdzie ludziska gadają co im się tam akurat skojarzyło), czyli opowiadanie o swoich bardzo prywatnych odczuciach i historiach z rozpracowywaniem znaczeń i idei filozoficznych (chyba głównie jako początkowy pretekst).
Z mojej perspektywy patrząc, to trochę się nie uda, bo ja funkcjonuję w dyskusjach w ramach NASTAWIENIA, filtrując (ignorując) przekazy, którego związek z tematem mnie interesującym jest zbyt odległy, bądź zbyt trudny do ustalenia. Prawdę mówiąc w ogóle jestem mało ciekawy incydentnalnych zdarzeń z czyjegoś życia. Jeśli interesują mnie opisy tego rodzaju, to bardziej jako pewna (dokładniej opisana) historia, gdzie współuczestniczą zdarzenia, uczucia, oceny, pytania i wątpliwości (np. z zaciekawieniem przeczytałem Twój jeden dłuższy opis choroby Twojego męża, choć Twoje luźne skojarzenia ze swoim życiem od razu staram się zignorować i błyskawicznie zapominam, bo nic mi nie mówią, do niczego się nie "przykleją"). Ale to też była dygresja.
Piszę ją trochę dlatego, ze w naszej komunikacji odnoszę wrażenie, iż właściwie prawie nigdy nie próbujesz się trzymać ściśle tematu, a jeśli już, chwilowo tak będzie, to dokładasz sporą porcję pozatematycznych dodatków. Ja akurat taki przekaz zwykle pomijam, czytam pobieżnie, albo ignoruję, bo jak coś ma swój temat, to się skupiam na tym temacie.

Ale pewnie to tak właśnie jest, że z oczekiwań nadawcy informacji u odbiorcy bardzo niewiele zostaje. Ja oczekuję, ze ktoś dogłębnie potraktuje to, co piszę, podczas gdy Ty weźmiesz jakiś poboczny element, zignorujesz główną myśl i dołożysz do tego jakieś osobiste wspominki i luźne uwagi w stylu LOC=5 tysięcy, czy co tam więcej. Ja z kolei też odpłacam "pięknym za nadobne" ledwie muskając wzrokiem tę część tekstu którą traktuję jako nie na temat. Tak więc dużo się w tej komunikacji mijamy. Ale pewnie tak musi być, bo różnimy się typem umysłowości, każdy funkcjonuje w ramach innych sposobów odbioru i nadawania. Czasem nawet wyniknie z tego coś pozytywnego (choć pewnie częściej brak dogadania się).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 21:47, 05 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 3:24, 06 Lip 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Semele napisał:
Dyskurs jest już Amerykanką. Oni tak mają. Rozrzucaja i tu i tam. Ale ma trochę polskości. To nadzieja.
Ależ się wzruszyłam, Semele. Dziękuję! Chyba się ciut rozpłacze - ale najpierw wypije cappuccino, bo nie wiem czy ze łzami by mi smakowało. Milutkiego :)

Cytat:
Rzeczywistość jest dla wszystkich taka sama.
Jakby była, to z Michałem Dyszynskim siedzielibyśmy sobie na łączce i usmiechalisbysmy się do siebie. A my z Michałem w większości się nie rozumiemy ale jakoś się porozumiewamy. I to jest, między nieskończonymi, dowód że rzeczywistość, która nie istnieje poza percepcja człowieka - bo pszczoła lecąca do kwiatu nie widzi kwiatu lecz instynktownie/naturalnie wyczuwa nektar do pobrania - jest otwartym systemem percepcji ludzkich obecnie wymienianych przez szybki Internet :)


No właśnie : słowa....Rzeczywistość to jest to co istnieje bez nas. Nas nie ma a to jest.
Czy mamy uznać iż po naszej śmierci rzeczywistość przestaje istnieć? Lub po śmierci pszczoły?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:26, 06 Lip 2017    Temat postu:

Semele napisał:
Dyskurs napisał:
Semele napisał:
Dyskurs jest już Amerykanką. Oni tak mają. Rozrzucaja i tu i tam. Ale ma trochę polskości. To nadzieja.
Ależ się wzruszyłam, Semele. Dziękuję! Chyba się ciut rozpłacze - ale najpierw wypije cappuccino, bo nie wiem czy ze łzami by mi smakowało. Milutkiego :)

Cytat:
Rzeczywistość jest dla wszystkich taka sama.
Jakby była, to z Michałem Dyszynskim siedzielibyśmy sobie na łączce i usmiechalisbysmy się do siebie. A my z Michałem w większości się nie rozumiemy ale jakoś się porozumiewamy. I to jest, między nieskończonymi, dowód że rzeczywistość, która nie istnieje poza percepcja człowieka - bo pszczoła lecąca do kwiatu nie widzi kwiatu lecz instynktownie/naturalnie wyczuwa nektar do pobrania - jest otwartym systemem percepcji ludzkich obecnie wymienianych przez szybki Internet :)


No właśnie : słowa....Rzeczywistość to jest to co istnieje bez nas. Nas nie ma a to jest.
Czy mamy uznać iż po naszej śmierci rzeczywistość przestaje istnieć? Lub po śmierci pszczoły?
Tak, własna, "mała" rzeczywistość przestaje istnieć wraz z ustaniem doznań danej osoby, człowieka. Natomiast nie przestaje będzlić Rzeczywistość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:51, 06 Lip 2017    Temat postu:

Semele napisał:
Rzeczywistość to jest to co istnieje bez nas.
Widzisz, zanim pojawiłam sie ja, jako ja, była jakaś energia, która zmieniła formę ... więc robocza definicja "ja" to szeroki termin. Rzeczywistość to konglomerat - otwarty i dynamiczny system wszystkich "ja", z których wiele nie ma świadomości bycia "ja" (id est pszczoła). Kiedy wydajemy ostatni oddech z powodu ustania akcji serca, to natychmiast energia, która je poruszała zmienia formę i zaczyna współpracować z grawitacja i krew przelewa się do żyłek, a potem ... I tak to jest z Rzeczywistością ...

"The mytery of life is not a problem to solve, but a reality to experience. - Tajemnicą życia to nie problem do rozwiązania ale rzeczywistość do doświadczania." - Frank Herbert, Novelist (1920-1986).

Mimo, iz pszczoła doświadcza inaczej od człowieka to jest w dalszym ciągu integralną częścią Rzeczywistości :)


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Czw 21:52, 06 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:00, 06 Lip 2017    Temat postu:

Michal Dyszynski napisał:
... bo ja funkcjonuję w dyskusjach w ramach NASTAWIENIA, filtrując (ignorując) przekazy, którego związek z tematem mnie interesującym jest zbyt odległy, bądź zbyt trudny do ustalenia ...
No, "nastawione" dyskusje, "nastawione" ziemniaki ... gotuje sie :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:08, 06 Lip 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michal Dyszynski napisał:
... bo ja funkcjonuję w dyskusjach w ramach NASTAWIENIA, filtrując (ignorując) przekazy, którego związek z tematem mnie interesującym jest zbyt odległy, bądź zbyt trudny do ustalenia ...
No, "nastawione" dyskusje, "nastawione" ziemniaki ... gotuje sie :)
Sashimi z Michała smażysz, jak tempurę??:shock: :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 3:55, 07 Lip 2017    Temat postu:

Przy okazji "funkcjonuję" w dyskusjach w ramach "nastawienia" flirtując z przekazami :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:55, 07 Lip 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Semele napisał:
Dyskurs napisał:
Semele napisał:
Dyskurs jest już Amerykanką. Oni tak mają. Rozrzucaja i tu i tam. Ale ma trochę polskości. To nadzieja.
Ależ się wzruszyłam, Semele. Dziękuję! Chyba się ciut rozpłacze - ale najpierw wypije cappuccino, bo nie wiem czy ze łzami by mi smakowało. Milutkiego :)

Cytat:
Rzeczywistość jest dla wszystkich taka sama.
Jakby była, to z Michałem Dyszynskim siedzielibyśmy sobie na łączce i usmiechalisbysmy się do siebie. A my z Michałem w większości się nie rozumiemy ale jakoś się porozumiewamy. I to jest, między nieskończonymi, dowód że rzeczywistość, która nie istnieje poza percepcja człowieka - bo pszczoła lecąca do kwiatu nie widzi kwiatu lecz instynktownie/naturalnie wyczuwa nektar do pobrania - jest otwartym systemem percepcji ludzkich obecnie wymienianych przez szybki Internet :)

nie zrozumiałeś rzeczywistość to to co jest rzecz sama w sobie wg terminologii Kanta. Pszczoły ludzie "nietoperki" mają różny do niej dostęp. Po ich śmierci ona nadal istnieje. nawet jeśli wg mniemania jakiegoś tam Berkeleya jest tylko umysłem boga. Niech sobie będzie jego umysłem.
No właśnie : słowa....Rzeczywistość to jest to co istnieje bez nas. Nas nie ma a to jest.
Czy mamy uznać iż po naszej śmierci rzeczywistość przestaje istnieć? Lub po śmierci pszczoły?
Tak, własna, "mała" rzeczywistość przestaje istnieć wraz z ustaniem doznań danej osoby, człowieka. Natomiast nie przestaje będzlić Rzeczywistość.


nie zrozumiałeś rzeczywistość to to co jest rzecz sama w sobie wg terminologii Kanta. Pszczoły ludzie "nietoperki" mają różny do niej dostęp. Po ich śmierci ona nadal istnieje. nawet jeśli wg mniemania jakiegoś tam Berkeleya jest tylko umysłem boga. Niech sobie będzie jego umysłem.
No właśnie : słowa....Rzeczywistość to jest to co istnieje bez nas. Nas nie ma a to jest. Nawet gdyby to był umysł Boga istnieje sobie ale co to jest??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:57, 07 Lip 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Semele napisał:
Rzeczywistość to jest to co istnieje bez nas.
Widzisz, zanim pojawiłam sie ja, jako ja, była jakaś energia, która zmieniła formę ... więc robocza definicja "ja" to szeroki termin. Rzeczywistość to konglomerat - otwarty i dynamiczny system wszystkich "ja", z których wiele nie ma świadomości bycia "ja" (id est pszczoła). Kiedy wydajemy ostatni oddech z powodu ustania akcji serca, to natychmiast energia, która je poruszała zmienia formę i zaczyna współpracować z grawitacja i krew przelewa się do żyłek, a potem ... I tak to jest z Rzeczywistością ...

"The mytery of life is not a problem to solve, but a reality to experience. - Tajemnicą życia to nie problem do rozwiązania ale rzeczywistość do doświadczania." - Frank Herbert, Novelist (1920-1986).

Mimo, iz pszczoła doświadcza inaczej od człowieka to jest w dalszym ciągu integralną częścią Rzeczywistości :)


Człowiek też. A myślałaś , że jest inaczej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:00, 07 Lip 2017    Temat postu:

Człowiek jest integralna częścią rzeczywistości.

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 23:11, 07 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pią 13:20, 07 Lip 2017    Temat postu:

Cytat:
nie zrozumiałeś rzeczywistość to to co jest rzecz sama w sobie wg terminologii Kanta.

"Rzecz sama w sobie", co za bezsensowne stwierdzenie.
Rzeczywistość to to jak widzisz rzeczy, nic więcej, żadne kosmiczne czary mary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:36, 07 Lip 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
nie zrozumiałeś rzeczywistość to to co jest rzecz sama w sobie wg terminologii Kanta.

"Rzecz sama w sobie", co za bezsensowne stwierdzenie.
Rzeczywistość to to jak widzisz rzeczy, nic więcej, żadne kosmiczne czary mary.


Następny spłaszczak!! :wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 23:12, 07 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33758
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:39, 07 Lip 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
nie zrozumiałeś rzeczywistość to to co jest rzecz sama w sobie wg terminologii Kanta.

"Rzecz sama w sobie", co za bezsensowne stwierdzenie.
Rzeczywistość to to jak widzisz rzeczy, nic więcej, żadne kosmiczne czary mary.

A jak ktoś widzi rzeczy jako "same w sobie"?...
:rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pią 13:40, 07 Lip 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
nie zrozumiałeś rzeczywistość to to co jest rzecz sama w sobie wg terminologii Kanta.

"Rzecz sama w sobie", co za bezsensowne stwierdzenie.
Rzeczywistość to to jak widzisz rzeczy, nic więcej, żadne kosmiczne czary mary.

A jak ktoś widzi rzeczy jako "same w sobie"?...
:rotfl:

To za dużo wypił i widzi podwójnie :D.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:19, 07 Lip 2017    Temat postu:

Semele napisał:
Dyskurs napisał:
Semele napisał:
Rzeczywistość to jest to co istnieje bez nas.
Widzisz, zanim pojawiłam sie ja, jako ja, była jakaś energia, która zmieniła formę ... więc robocza definicja "ja" to szeroki termin. Rzeczywistość to konglomerat - otwarty i dynamiczny system wszystkich "ja", z których wiele nie ma świadomości bycia "ja" (id est pszczoła). Kiedy wydajemy ostatni oddech z powodu ustania akcji serca, to natychmiast energia, która je poruszała zmienia formę i zaczyna współpracować z grawitacja i krew przelewa się do żyłek, a potem ... I tak to jest z Rzeczywistością ...

"The mytery of life is not a problem to solve, but a reality to experience. - Tajemnicą życia to nie problem do rozwiązania ale rzeczywistość do doświadczania." - Frank Herbert, Novelist (1920-1986).

Mimo, iz pszczoła doświadcza inaczej od człowieka to jest w dalszym ciągu integralną częścią Rzeczywistości :)


Człowiek też. A myślałaś , że jest inaczej?
Dlaczego? :)

Semele napisał:
Człowiek jest integralna częścią rzeczywistości. Szukam przewodnika po Berlinie...
Książki czy człowieka?

Banjankri napisał:
Rzeczywistość to to jak widzisz rzeczy, nic więcej, żadne kosmiczne czary mary.
No dobra. A jest nas [link widoczny dla zalogowanych]

To jak jest z ta rzeczywistością -> arytmetyka tych "to"? :)


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 14:24, 07 Lip 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33758
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:27, 07 Lip 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
nie zrozumiałeś rzeczywistość to to co jest rzecz sama w sobie wg terminologii Kanta.

"Rzecz sama w sobie", co za bezsensowne stwierdzenie.
Rzeczywistość to to jak widzisz rzeczy, nic więcej, żadne kosmiczne czary mary.

A jak ktoś widzi rzeczy jako "same w sobie"?...
:rotfl:

To za dużo wypił i widzi podwójnie :D.

Ale widzi to podwójnie jako "samo w sobie". :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:07, 07 Lip 2017    Temat postu:

Nie, bo to jest jak z zezem. "Samo w sobie" rozłazi się w przynajmniej 2 strony. A jak "samo w sobie" się staje holograficzne, to za chwilę "urywa siie film" - ale wcześniej grawitacja stara się znaleźć dla materii ludzkiej jakieś bezpieczne tymczasowe lokum :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 15:09, 07 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:29, 07 Lip 2017    Temat postu:

Semele napisał:
nie zrozumiałeś rzeczywistość to to co jest rzecz sama w sobie wg terminologii Kanta. Pszczoły ludzie "nietoperki" mają różny do niej dostęp. Po ich śmierci ona nadal istnieje. nawet jeśli wg mniemania jakiegoś tam Berkeleya jest tylko umysłem boga. Niech sobie będzie jego umysłem.
No właśnie : słowa....Rzeczywistość to jest to co istnieje bez nas. Nas nie ma a to jest. Nawet gdyby to był umysł Boga istnieje sobie ale co to jest??

Nie lubię Kanta, ale wiesz Semele - masz rację!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pią 16:31, 07 Lip 2017    Temat postu:

Rzecz sama w sobie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:33, 07 Lip 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Rzecz sama w sobie:

Bez sensu

Dostrzegam u Semele intelektualną pokorę, to zwiastuje mądrość.


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Pią 16:34, 07 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 17 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin