Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jaka racjonalność ?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:02, 22 Maj 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Czlowiek, ktory uzywa swojej wiary jako obucha aby straszyc innych swoim wyimaginowanym bogiem czy Bogiem, ktory ma anger management issues/zaklocenia osobowosci jest w XXI wieku cofniety cywilizacyjnie przed starozytnych Arabow i Zydow Hebrajskich na wlasne zyczenie.

Wiadomo jakich rozmiarow i w jakim zasiegu geograficznym i czasowym mialy i maja miejsce dewastacje cywilizacyjne spowodowane przez cesarza Konstantyna ktory z ruchu pomocy spolecznej awnego Droga i kierowanym przez kobiety w regionie Srodziemnomorskim aby stawiac na nogi tych ktorym los zgotowal trudne doswiadczenie stworzyl religie stanu aby rozszerzac ja ogniem i mieczem. Na szczescie w Stanach Zjednoczonych, ktore powstaly na bazie Oswiecenia dewastacja ta objela li tylko nieliczne osrodki emigracyjne i procent katolikow jest pomiedzy 10-20%.

Podobna dewastacje cywilizacyjna spowodowala ingerencja mezczyzn w praktyki herabalistyczne kobiet ktore przybyly do kolonii angielskich i w rezultacie powstal wielki przemyslu farmaceutyczny i chemiczny, ktorego produktami trujemy sie.

Jak przekazuja starodruki, okres transformacji po ostatnim cyklu ziemi 5,125 lat (koniec cyklu ziemi a nie koniec swiata byl w dniu przesilenia zimowego 12/21/2012) ktory obecnie przechodzimy rownowazy energie meska i zenska i przekaz: "pozwolicie mi odejsc i udacie sie za niosacym wode" inspiruje kobiety do podejmowania rol przywodczych w Erze Wodnika opartej na intuicji. Chodzmy Panie wiec z podniesionymi glowami :)
Coś w tym jest, tzn. niemało racji! [Chociaż znowu chaotycznie dość napisane.]
A treść ostatniego akapitu mogłaby sugerować nadejście Paula Atrydy (Atreides)- Nowego Mesjasza, Muad'Dib, a może nawet, jako Kwisatz Haderach.
:wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:17, 22 Maj 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Chociaż znowu chaotycznie dość napisane.
Napisane zgodnie z moim temperamentem a ze w zarzadzaniu chaosem jestem mistrzynia to inna sprawa. Teraz prosze napisz moj tekst po swojemu, abym uprzejmie mogla Cie lepiej poznac. Bo jak piszesz, ze "cos w tym jest ale napisane chaotycznie" to juz wiem, ze masz zdolnosci na Kataryniarza I nie musze juz utrwalac. Do dziela wiec Piotr. Napisz proze swoimi slowami I stylem co napisalam I porownamy notatki czyli we will compare notes - thank you :) I porownamy energie mojej I Twojej intencji

Rena Rolska "Ballada o Kataryniarzu"
https://youtu.be/iw0XscrjX3I


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pon 19:20, 22 Maj 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:52, 22 Maj 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Chociaż znowu chaotycznie dość napisane.
Napisane zgodnie z moim temperamentem a ze w zarzadzaniu chaosem jestem mistrzynia to inna sprawa. Teraz prosze napisz moj tekst po swojemu, abym uprzejmie mogla Cie lepiej poznac. Bo jak piszesz, ze "cos w tym jest ale napisane chaotycznie" to juz wiem, ze masz zdolnosci na Kataryniarza I nie musze juz utrwalac. Do dziela wiec Piotr. Napisz proze swoimi slowami I stylem co napisalam I porownamy notatki czyli we will compare notes - thank you :) I porownamy energie mojej I Twojej intencji

Rena Rolska "Ballada o Kataryniarzu"
https://youtu.be/iw0XscrjX3I
Ech, marudzisz! Chaotycznie, to znaczy chaotycznie- po prostu!;-P
Ale spróbuję "od innej strony" nieco- tzn. pokazać ci pomyłki, jakie wg mnie popełniłaś w cytowanej treści:
Cytat:
Czlowiek, ktory uzywa swojej wiary jako obucha aby straszyc innych swoim wyimaginowanym bogiem czy Bogiem, ktory ma anger management issues/zaklocenia osobowosci jest w XXI wieku cofniety cywilizacyjnie przed starozytnych Arabow i Zydow Hebrajskich na wlasne zyczenie.
Nie w stu procentach na własne życzenie; raczej w takim kierunku poszedł rozwój cywilizacji. Wiek historii ludzkości też nie ma tutaj aż tak dużego znaczenia, wpływu. Bo i w starożytności, i przed nią, i po niej różni ludzie w różnych celach wykorzystywali różne ideologie, religie...
Cytat:
Wiadomo jakich rozmiarow i w jakim zasiegu geograficznym i czasowym mialy i maja miejsce dewastacje cywilizacyjne spowodowane przez cesarza Konstantyna ktory z ruchu pomocy spolecznej awnego Droga i kierowanym przez kobiety w regionie Srodziemnomorskim aby stawiac na nogi tych ktorym los zgotowal trudne doswiadczenie stworzyl religie stanu aby rozszerzac ja ogniem i mieczem. Na szczescie w Stanach Zjednoczonych, ktore powstaly na bazie Oswiecenia dewastacja ta objela li tylko nieliczne osrodki emigracyjne i procent katolikow jest pomiedzy 10-20%.
To prawda. Ale czynników, przyczyn było więcej, niż tylko ta. Choć ta jest jedną z pierwszych i istotniejszych.
Cytat:
Podobna dewastacje cywilizacyjna spowodowala ingerencja mezczyzn w praktyki herabalistyczne kobiet ktore przybyly do kolonii angielskich i w rezultacie powstal wielki przemyslu farmaceutyczny i chemiczny, ktorego produktami trujemy sie.
Medycyna naturalna od nowoczesnej, "chemicznej" nie różni się aż tak bardzo wcale... Chociaż istotne różnice występują, pod pewnymi względami.

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pon 19:53, 22 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:08, 23 Maj 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Medycyna naturalna od nowoczesnej, "chemicznej" nie różni się aż tak bardzo wcale... Chociaż istotne różnice występują, pod pewnymi względami.
Acha, czyli zamiast testu kinzjologicznego czyli naciskania punktow presji aby zweryfikowac co powoduje odczuwanie cisnienia w kregoslupie, ze chcesz sie podrapac wolisz wziasc porcje Cytarabine, skoro nie ma roznicy :)

Piotr Rokubungi napisał:
Ale czynników, przyczyn było więcej, niż tylko ta. Choć ta jest jedną z pierwszych i istotniejszych.
. No, bo Mieszko I dokladnie skopiowal ruch cesarza Konstantyna. Najpierw przyjal Chrzest i ochrzcil dwor. Potem kornowal sie na krola Polski a potem byla krucjata na Pomorzan :)

Piotr Rokubungi napisał:
Bo i w starożytności, i przed nią, i po niej różni ludzie w różnych celach wykorzystywali różne ideologie, religie ...
W cyklu ziemi przed ostatnim cyklem 5,125 lat na bazie wykopalisk nie znajdujemy fortec, masowych grobow, i sladow broni, wiec wyglada na to, ze miejsca rytualow i zamieszkania sluzyly wspolpracy :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Wto 4:09, 23 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15701
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Wto 10:06, 23 Maj 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Czyli nadal głupie wykręty w związku z faktem, że nadal nie umiesz podać żadnego kryterium "realnego istnienia"

To kryterium nie jest mi potrzebne, bo nie mam dowodzić, że coś realnie istnieje, a jedynie używam tego pojęcia.

Cytat:
To w takim razie znowu nie zrozumiałeś bo mogę po prostu wierzyć w indukcję mając zarazem świadomość jej kolistości i zerowej zasadności.

Czyli wierzysz identycznie że:
- wydarzy się Y w następstwie X, gdy Y do tej pory T stało się 10000000 razy w następstwie X a raz nie
oraz
- wydarzy się Z w następstwie V, mimo że nie ma żadnych doświadczeń, gdzie Z w następstwie V by wystąpiło

Cytat:
nie przyjmujesz wiary w żadnych bogów właśnie dlatego, że te wiary są niefalsyfikowalne

Ale nie tylko dlatego. Patrz wyżej - nie odróżniasz pewnych kwestii.

Cytat:
W dyskusji z trollem już tak bywa skoro odpisuje mu się a on pisze nie na temat.

Czyli że troll pisze na jakiś temat, ty mu odpisujesz na inny temat i dlatego troll pisze nie na temat?

Cytat:
No więc na jakiej podstawie uważasz ateuszu, że obcinanie głów jest złem?

Bo tak mi się wydaje.
A ty uważasz tak na podstawie wiary?

Cytat:
to jest właśnie doskonałe zdefiniowanie twojego majaczenia mylącego chronologiczne następstwo zdarzeń z ocenami wartościującymi i wieloaspektowością zagadnienia

Nie mylę chronologicznego następstwa zdarzeń z ocenami wartościującymi i wieloaspektowością zagadnienia, bo używam terminu "chronologiczne następstwo zdarzeń" tam, gdzie powinno być ono użyte.
Napisałeś, że odkryłem coś, o czym dużo wcześniej już pisałem, co świadczy o tym, że masz problemy z chronologicznym następstwem zdarzeń.

Cytat:
Irbisol napisał:
Akurat wiara w to, co przejmuję, nie jest przedmiotem mojego zarzutu

Za to jest przedmiotem mojego zarzutu

Bo jesteś zbyt głupi, żeby uświadomić sobie, że z danej ideologii można przejąć niektóre tezy.
Np. z wierzeń szamanów można przejąć niektóre metody leczenia, co niekoniecznie wiąże się z przejęciem tezy, jakoby leczenie to - oprócz ziół - wymagało jeszcze jakichś śpiewów i odwoływania się do bóstw.
A może leczący - wg ciebie - bez tych śpiewów jest niekonsekwentny logicznie?

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Nie chrzań o jakimś padaniu tylko wskaż to o czym była mowa na samym początku: self-ewidentną aksjomatykę w twoim światopoglądzie, do której się nie przywalę.

Nie mam takiej


Dziękuję, pozamiatane

Jednocześnie wychodzi na jaw twoja kolejna hipokryzja i niekonsekwencja gdy przywalasz się do takiej samej aksjomatyki przyjmowanej przez teistę względem jego światopoglądu. Wtedy już chcesz dowodu na taką aksjomatykę lub krytykujesz ją za brak takiego dowodu

Ja swoich aksjomatyk za prawdy absolutne nie uznaję, więc nie jestem hipokrytą. Ty swoją aksjomatykę uznajesz za prawdę, a jednocześnie wymagasz ode mnie uzasadnienia swojej, więc to ty jesteś hipokrytą.
Dziękuję, pozamiatane.

Cytat:
Irbisol napisał:
Wracając do tematu - twierdziłeś, że
samo "o ile" zakłada już wiarę w to do czego się dalej odnosi
Wskaż więc w przykładzie to "zakładanie wiary":

"Jeżeli będzie padało, to zostaniemy w domu, a jeżeli nie będzie padało, to pójdziemy na spacer"


Ale to są już zupełnie nieistotne rozważania nie na temat

Jak najbardziej na temat, bo mowa jest o tym, czy możliwy jest dowód bez wiary - jest to podstawowe pytanie światopoglądowe.
Wg ciebie taki dowód jest niemożliwy, bo już samo "o ile" zakłada wiarę w to do czego się dalej odnosi.
Weryfikuję zatem twoją tezę na prostym przykładzie. Na którym najwyraźniej owa teza wypierdoliła się z hukiem, podobnie jak reszta twojego światopoglądu hipokryty.

Cytat:
skoro ateusz nie jest w stanie udowodnić, że jakaś aksjomatyka jest prawdziwa to pytanie o prawdziwość jakiegokolwiek "dowodu" na niej opartego jest już pozbawione jakiegokolwiek sensu

Teuszowy gówno-światopogląd nie ogarnia pojęcia "dowód prawdziwy przy założeniu prawdziwości aksjomatyki".

Cytat:
Irbisol napisał:
- jak ktoś coś chlapnie, co jest niefalsyfikowalne, to wg ciebie zasługuje to na taką samą wiarę jak to, że Bóg istnieje (pod względem prawdziwości stwierdzenia)?


Drugie gówno-pytanie bo ateusz dopiero co przed chwilą przyznał, że sam w ten sposób właśnie chlapnął sobie, gdy stwierdził, że coś jest złe, przyjmując na wiarę chrześcijańskie pojęcie zła, czyli właśnie coś, co jest kompletnie niefalsyfikowalne.

Pytanie nie zawiera dodatkowych warunków dotyczących, co sobie jakiś ateusz przyjął a co nie - pytanie dotyczy TWOJEGO światopoglądu. Czego do tej pory, bidoku, nie zauważyłeś ...

Cytat:
Irbisol napisał:
- na jakiej podstawie wierzysz niczym głupek, że chodnik się nie zapadnie, skoro wg ciebie z każdym wejściem na niego jest na to 50% szans?


Trollujący ateusz kłamie, że na to nie odpowiadałem. Otóż odpowiadałem - w ogóle nie muszę wierzyć w to, że chodnik się nie zapadnie i nie muszę zastanawiać się nad tym.

To ty kłamiesz, teuszu. Napisałeś:
Bardzo mocno wierzę w niezapadalność chodnika i dlatego nie badam każdej płytki
I o tę wiarę pytam oraz jej sprzeczność z TWOIMI obliczeniami.

Cytat:
Jak jakiś ateistyczny mongoł chodzi po chodniku to pewnie liczy cały czas prawdopodobieństwo dla każdego kafelka. Ale cyrk

Na razie to tylko ty to prawdopodobieństwo policzyłeś, więc powinieneś cały czas badać stopą, czy się chodnik nie zapadnie. Bo przecież indukcja jest dla cieniasów wg ciebie.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Gdzie na przykład pisałem ateistyczny retardzie, że trzeba w coś wierzyć od razu tylko dlatego, że nie jest to falsyfikowalne?

Nie przypominam sobie takiego miejsca


Komentarz zbyteczny

Tak samo jak debilne pytanie, które zadałeś. I tak dziwne, że się szybko zorientowałeś.

Cytat:
Irbisol napisał:
I tak wierzę wchodząc na chodnik bo jest 50/50 szans na to, że zapadnie się lub nie zapadnie
A więc jest mniej niż 0.1% szans, że po 10 wejściach na chodnik ten się nie zapadnie

Przy czym znowu zrobiłeś tu po raz kolejny błędne koło w swym kalekim wnioskowaniu indukcyjnym, że w ogóle będzie 10 kroków.

Obliczyłem prawdopodobieństwo uczynienia tych 10 kroków, a nie stwierdziłem, że tyle będzie. Nawet tego nie pojmujesz.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
podałem liczbę 50% ale to była liczba już zawierająca założenie indukcyjne, że w ogóle da się zrobić choć jeden krok.

A po co ci indukcja do założenia, że da się zrobić krok, skoro już w warunkach zadania jest, że krok został uczyniony?


No to w takim razie twój warunek zadania jest spartolony bo też jest indukcyjny

Nie jest indukcyjny, bo nie wynika z przeszłości. Tyle się opisałeś o indukcji, a sam do tej porty nie rozumiesz, czym ona jest - przejawiasz cechy typowego funkcjonalnego analfabety.

Cytat:
Skoro wszystkie takie bardziej rozbudowane spekulacje w zakresie ewentualności odnoszącej się do przyszłości chodnika są oparte na kolistym rozumowaniu indukcyjnym, stając się tym samym kompletnie nieszacowalne, to co ty tu chcesz szacować ateuszu poza swoimi dyrdymałami?

Ja nic nie chcę szacować - chcę zobaczyć, jak ty to oszacujesz. Z zapadaniem i niezapadaniem ci się udało, więc dlaczego spocząłeś na laurach?
Sprawdzam po prostu, na ile spójny jest twój światopogląd dotyczący chodnika.

Cytat:
Irbisol napisał:
Co nie zmienia faktu, że musisz pomijać kluczowe cytaty, żeby cokolwiek odpyskować


Gdzie coś niby "pomijałem", paranoiku?

Znowu skleroza?
Napisałem:
Więc odpowiedz tak, żebym zrozumiał.
Zauważyłeś, że to, co napisał, wcale nie zaginęło, jak to zarzucałeś? TAK / NIE.

Ty zacytowałeś tylko pierwsze zdanie żeby móc cokolwiek odpyskować, uciekając od odpowiedzi.

Cytat:
Sieczkę robisz w tej dyskusji i nie tylko wyłącznie ty, trollu. Jedyne co potrafisz

Tak w kwestii wyjaśnienia, po co tak cisnę z tym pytaniem.
Otóż przypadek, gdzie zarzuciłeś mi ukrywanie wypowiedzi impactora, jest ewidentny i jednoznaczny - po prostu nie miałeś racji: ja tej wypowiedzi nie ukrywałem, wręcz ją zachowywałem pomimo wycinania mniej ważnych cytatów następujących po niej.

Sprawdzam teraz, jak bardzo masz zaniżone poczucie własnej wartości, że nie jesteś w stanie przyznać się do błędu nawet w tak jednoznacznym przypadku.
Niżej też zresztą kwestia jest oczywista, ale twoja zrąbana psychika wypiera fakt, że mogłeś się pomylić:

Cytat:
Kolejne sztuczne problemy trolla i wprowadzanie rozróżnień jakie istnieją jedynie w zagmatwanym urojonym świecie trolla. A moje wyjaśnienie odnośnie tego co zarzucałem temu drugiemu retardowi jest już wyżej


Brakuje tam niestety wyjaśnienia, dlaczego użyłeś sformułowania
mylisz brak podstaw poglądu z błędnością poglądu
skoro - jak twierdzisz - wcale nie zarzucałeś mu mylenia brak podstaw poglądu z błędnością poglądu.
Tego typu kwestie należałoby wyjaśnić, żeby było następnym razem wiadomo, co komu zarzucasz, pisząc o czym innym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:57, 23 Maj 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Czyli nadal głupie wykręty w związku z faktem, że nadal nie umiesz podać żadnego kryterium "realnego istnienia"

To kryterium nie jest mi potrzebne, bo nie mam dowodzić, że coś realnie istnieje, a jedynie używam tego pojęcia


No ale użyłeś tego kryterium w kontekście zarzutu wobec mnie, ale skoro już właśnie permanentnie wymiękłeś z uzasadnienia tego pojęcia w kontekście zarzutu to pozamiatane

Irbisol napisał:
Cytat:
To w takim razie znowu nie zrozumiałeś bo mogę po prostu wierzyć w indukcję mając zarazem świadomość jej kolistości i zerowej zasadności.

Czyli wierzysz identycznie że:
- wydarzy się Y w następstwie X, gdy Y do tej pory T stało się 10000000 razy w następstwie X a raz nie
oraz
- wydarzy się Z w następstwie V, mimo że nie ma żadnych doświadczeń, gdzie Z w następstwie V by wystąpiło


Tak, skoro szacowanie przyszłości na podstawie przeszłości jest błędnym wnioskowaniem indukcyjnym i nie ma najmniejszego sensu to tym samym nie ma tu tak naprawdę żadnej różnicy pod względem nieszacowalnego prawdopodobieństwa tego co może się zdarzyć. Domniemana tu przez ciebie różnica jest jedynie kwestią twojej wiary w chodnikizm, opartej w dodatku na błędnym kolistym rozumowaniu

Irbisol napisał:
Cytat:
nie przyjmujesz wiary w żadnych bogów właśnie dlatego, że te wiary są niefalsyfikowalne

Ale nie tylko dlatego. Patrz wyżej - nie odróżniasz pewnych kwestii


No masz jeszcze błędną logicznie kolistą indukcję jako kryterium wartościowania czegoś innego nad to

Irbisol napisał:
Cytat:
W dyskusji z trollem już tak bywa skoro odpisuje mu się a on pisze nie na temat.

Czyli że troll pisze na jakiś temat, ty mu odpisujesz na inny temat i dlatego troll pisze nie na temat?


Gdzie napisałem w powyższym zdaniu, że odpisuję na inny temat niż troll?
Nawet to musisz po trollowsku gmatwać, no ale nie dziwi mnie to skoro nie masz żadnego dowodu na swój światopogląd i musisz to jakoś zasłaniać

Irbisol napisał:
Cytat:
No więc na jakiej podstawie uważasz ateuszu, że obcinanie głów jest złem?

Bo tak mi się wydaje


No wreszcie z siebie to wydusiłeś, że żadnej podstawy tu nie miałeś dla swego osądu, po niekończących się bezdrożach lawirowania. Dziękuję

Irbisol napisał:
A ty uważasz tak na podstawie wiary?


Oczywiście, przecież nigdy tego nie ukrywałem. Na to więc też się nie powołasz bo to przecież moja wiara. Zresztą sam masz nie mniej takich wiar, co już zaczyna ujawniać ta dyskusja powoli ale jeszcze do tego dobrniemy na szerszą skalę

Irbisol napisał:
Cytat:
to jest właśnie doskonałe zdefiniowanie twojego majaczenia mylącego chronologiczne następstwo zdarzeń z ocenami wartościującymi i wieloaspektowością zagadnienia

Nie mylę chronologicznego następstwa zdarzeń z ocenami wartościującymi i wieloaspektowością zagadnienia, bo używam terminu "chronologiczne następstwo zdarzeń" tam, gdzie powinno być ono użyte.
Napisałeś, że odkryłem coś, o czym dużo wcześniej już pisałem, co świadczy o tym, że masz problemy z chronologicznym następstwem zdarzeń


Nie mam żadnych takich problemów, to po prostu twój kolejny trollowski temat zastępczy. A właściwie to gdzie tak stwierdziłem? Generalnie to jesteś cały czas nieprzytomny więc to, że coś chlapnąłeś nie wyklucza w sumie tego, że dopiero później odkryłeś co chlapnąłeś

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Akurat wiara w to, co przejmuję, nie jest przedmiotem mojego zarzutu

Za to jest przedmiotem mojego zarzutu

Bo jesteś zbyt głupi, żeby uświadomić sobie, że z danej ideologii można przejąć niektóre tezy.
Np. z wierzeń szamanów można przejąć niektóre metody leczenia, co niekoniecznie wiąże się z przejęciem tezy, jakoby leczenie to - oprócz ziół - wymagało jeszcze jakichś śpiewów i odwoływania się do bóstw.
A może leczący - wg ciebie - bez tych śpiewów jest niekonsekwentny logicznie?


Kolejna fałszywa analogia wzięta jak zwykle z dupy. Ty nie przejąłeś zasad o ziołach, które szaman może sobie wykoncypować niezależnie od bóstw, ziołolecznictwo uprawiają nawet ateiści. Ty przejąłeś bezzasadną ocenę moralną z systemu do krytyki jego samego. Przejęcie idei ziołolecznictwa nie jest krytyką czegokolwiek. Potrafisz tylko płodzić same koślawe i fałszywe analogie i nic więcej. Ale w sumie skoro przyznałeś już wyżej, że oceniasz moralnie już tylko według własnego widzimisię to uzyskałem co chciałem i nie mam dalszych pytań

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Nie chrzań o jakimś padaniu tylko wskaż to o czym była mowa na samym początku: self-ewidentną aksjomatykę w twoim światopoglądzie, do której się nie przywalę.

Nie mam takiej


Dziękuję, pozamiatane

Jednocześnie wychodzi na jaw twoja kolejna hipokryzja i niekonsekwencja gdy przywalasz się do takiej samej aksjomatyki przyjmowanej przez teistę względem jego światopoglądu. Wtedy już chcesz dowodu na taką aksjomatykę lub krytykujesz ją za brak takiego dowodu

Ja swoich aksjomatyk za prawdy absolutne nie uznaję, więc nie jestem hipokrytą. Ty swoją aksjomatykę uznajesz za prawdę, a jednocześnie wymagasz ode mnie uzasadnienia swojej, więc to ty jesteś hipokrytą.
Dziękuję, pozamiatane


Skoro przyszedłeś do dyskusji z zarzutem wobec mnie, że w przeciwieństwie do mnie nie masz niefalsyfikowalnych wiar, to ja powiedziałem "sprawdzam". A teraz jak wyszło, że sam masz takie wiary to nazywasz mnie "hipokrytą", tylko dlatego, że powiedziałem "sprawdzam" względem twojej tezy. Tak więc wszystko ci się jak zwykle całkowicie pomieszało

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Wracając do tematu - twierdziłeś, że
samo "o ile" zakłada już wiarę w to do czego się dalej odnosi
Wskaż więc w przykładzie to "zakładanie wiary":

"Jeżeli będzie padało, to zostaniemy w domu, a jeżeli nie będzie padało, to pójdziemy na spacer"


Ale to są już zupełnie nieistotne rozważania nie na temat

Jak najbardziej na temat, bo mowa jest o tym, czy możliwy jest dowód bez wiary - jest to podstawowe pytanie światopoglądowe.
Wg ciebie taki dowód jest niemożliwy, bo już samo "o ile" zakłada wiarę w to do czego się dalej odnosi.
Weryfikuję zatem twoją tezę na prostym przykładzie. Na którym najwyraźniej owa teza wypieprzyła się z hukiem, podobnie jak reszta twojego światopoglądu hipokryty


No to gówno tu jak zwykle "zweryfikowałeś", nie wspomniawszy już o tym, że twoja pożal się Boże weryfikacja też jest oparta na jakiejś tam wierze. Skoro dowód nie jest pewny przez brak pewności jego aksjomatyki to on sam jest wart tylko tyle ile wiara w niego i w jego aksjomatykę. I właśnie wypierdoliła się twoja teza z hukiem, ateuszu. Jak zresztą wszystkie twoje oparte jedynie na twojej wierze tezy od początku tej dyskusji

Irbisol napisał:
Cytat:
skoro ateusz nie jest w stanie udowodnić, że jakaś aksjomatyka jest prawdziwa to pytanie o prawdziwość jakiegokolwiek "dowodu" na niej opartego jest już pozbawione jakiegokolwiek sensu

Teuszowy gówno-światopogląd nie ogarnia pojęcia "dowód prawdziwy przy założeniu prawdziwości aksjomatyki"


Mam gdzieś na twoje "pojęcia" ateuszu, oparte na twoich kolejnych wiarach. Gdzie są dowody na te pojęcia? Nie masz

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
- jak ktoś coś chlapnie, co jest niefalsyfikowalne, to wg ciebie zasługuje to na taką samą wiarę jak to, że Bóg istnieje (pod względem prawdziwości stwierdzenia)?


Drugie gówno-pytanie bo ateusz dopiero co przed chwilą przyznał, że sam w ten sposób właśnie chlapnął sobie, gdy stwierdził, że coś jest złe, przyjmując na wiarę chrześcijańskie pojęcie zła, czyli właśnie coś, co jest kompletnie niefalsyfikowalne.

Pytanie nie zawiera dodatkowych warunków dotyczących, co sobie jakiś ateusz przyjął a co nie


Nie musi tego zawierać abym mógł mimo to przy okazji tego pytania stwierdzić twoją niekonsekwencję i przy okazji hipokryzję

Irbisol napisał:
- pytanie dotyczy TWOJEGO światopoglądu. Czego do tej pory, bidoku, nie zauważyłeś ...


Czyli nadal zadajesz pytanie dotyczące mojej wiary żeby uzasadnić swój zarzut oparty na twojej wierze. Stwierdzisz coś w końcu koleś czy będziesz tak bez końca majaczył? Nie ma stwierdzenia, nie ma zarzutu

Poza tym ja nie będę karmił trolla i odpowiadał za każdym razem od nowa na te same pytania

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
- na jakiej podstawie wierzysz niczym głupek, że chodnik się nie zapadnie, skoro wg ciebie z każdym wejściem na niego jest na to 50% szans?


Trollujący ateusz kłamie, że na to nie odpowiadałem. Otóż odpowiadałem - w ogóle nie muszę wierzyć w to, że chodnik się nie zapadnie i nie muszę zastanawiać się nad tym.

To ty kłamiesz, teuszu. Napisałeś:
Bardzo mocno wierzę w niezapadalność chodnika i dlatego nie badam każdej płytki
I o tę wiarę pytam oraz jej sprzeczność z TWOIMI obliczeniami


Gdzie tu masz "sprzeczność". Ty nawet nie kumasz elementarza, że sądy probabilistyczne nie mogą być z niczym sprzeczne bo nie są twierdzeniami. Nie znasz nawet takiego abecadła logiki. To raz. Dwa, napisałem tak, ale podawałem też w tej kwestii kilka różnych wariantów. Mogę wierzyć w niezapadalność chodnika mocno jednego dnia, kolejnego dnia słabo, a kolejnego wcale i w ogóle nie muszę się nad tym nawet zastanawiać. O tym też pisałem na przykładzie mrówki, która w ogóle nie potrzebuje wiary w niezapadalność chodnika aby po nim chodzić. Ogarniasz to? Nie ogarniasz

Irbisol napisał:
Cytat:
Jak jakiś ateistyczny mongoł chodzi po chodniku to pewnie liczy cały czas prawdopodobieństwo dla każdego kafelka. Ale cyrk

Na razie to tylko ty to prawdopodobieństwo policzyłeś, więc powinieneś cały czas badać stopą, czy się chodnik nie zapadnie. Bo przecież indukcja jest dla cieniasów wg ciebie


"Prawdopodobieństwo" dla 10 kroków wzięte z sufitu ty liczyłeś. Ja pisałem, że nie ma w ogóle podstaw twierdzić, że będzie jakieś 10 kroków w przyszłości. Napisałem też roboczo 50/50 dla założenia choć jednego kroku w odpowiedzi na twoje kolejne niepełnosprawne pytanie oparte na indukcji, że będzie choć jeden krok. Tak naprawdę nie da się jednak założyć, że będzie choć jeden i wyjaśniałem to już. Ale trolluj dalej i wyliczaj prawdopodobieństwo swych fantazji dla 10 kroków, których nigdy nawet nie założyłem

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Gdzie na przykład pisałem, że trzeba w coś wierzyć od razu tylko dlatego, że nie jest to falsyfikowalne?

Nie przypominam sobie takiego miejsca


Komentarz zbyteczny

Tak samo jak debilne pytanie, które zadałeś. I tak dziwne, że się szybko zorientowałeś


Bawisz się dalej w kotka i myszkę skoro golizna bezzasadności twojego kalekiego światopoglądu aż razi. No to może przypomnijmy kto tu jest jednak debilem. Napisałeś w poście z 19 maja (17:21):

"A ja nie wierzę w cokolwiek tylko dlatego, że jest to niefalsyfikowalne - więc się nie pogrążam"

Pisałeś to do mnie. Więc odpisałem jak powyżej: "Gdzie na przykład pisałem ateistyczny retardzie, że trzeba w coś wierzyć od razu tylko dlatego, że nie jest to falsyfikowalne?"

A ty teraz odpisujesz, że jednak nigdzie nie pisałem, że wierzę w coś tylko dlatego, że jest to niefalsyfikowalne. Choć ty o tym do mnie pierwszy napisałeś i piłeś o to. No więc jesteś debilem

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
I tak wierzę wchodząc na chodnik bo jest 50/50 szans na to, że zapadnie się lub nie zapadnie
A więc jest mniej niż 0.1% szans, że po 10 wejściach na chodnik ten się nie zapadnie

Przy czym znowu zrobiłeś tu po raz kolejny błędne koło w swym kalekim wnioskowaniu indukcyjnym, że w ogóle będzie 10 kroków.

Obliczyłem prawdopodobieństwo uczynienia tych 10 kroków, a nie stwierdziłem, że tyle będzie. Nawet tego nie pojmujesz


Czyli policzyłeś "prawdopodobieństwo" dla 10 kroków, choć nie wiadomo czy będzie nawet jeden. Gratuluję, zostałeś ponownie debilem

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
podałem liczbę 50% ale to była liczba już zawierająca założenie indukcyjne, że w ogóle da się zrobić choć jeden krok.

A po co ci indukcja do założenia, że da się zrobić krok, skoro już w warunkach zadania jest, że krok został uczyniony?


No to w takim razie twój warunek zadania jest spartolony bo też jest indukcyjny

Nie jest indukcyjny, bo nie wynika z przeszłości. Tyle się opisałeś o indukcji, a sam do tej porty nie rozumiesz, czym ona jest - przejawiasz cechy typowego funkcjonalnego analfabety


No to na jakiej podstawie więc przyjąłeś, że w ogóle będzie pierwszy krok? Odpowiedzi są dwie ale podpowiem ci:

1) indukcji
2) czystej wiary

w obu przypadkach jesteś upupiony i twój powyższy eskapizm pomoże ci tu tyle co umarłemu kadzidło

A co do "funkcjonalnego analfabetyzmu" to świetnie to pasuje do ciebie po tym jak wystartowałeś z argumencikiem z chodnika ekstrapolując bezpodstawnie przeszłość na przyszłość jak typowy retard bez obycia w elementarnych tematach filozoficznych

Irbisol napisał:
Cytat:
Skoro wszystkie takie bardziej rozbudowane spekulacje w zakresie ewentualności odnoszącej się do przyszłości chodnika są oparte na kolistym rozumowaniu indukcyjnym, stając się tym samym kompletnie nieszacowalne, to co ty tu chcesz szacować ateuszu poza swoimi dyrdymałami?

Ja nic nie chcę szacować - chcę zobaczyć, jak ty to oszacujesz


No ale ja nie szacuję czegoś, co nie jest szacowalne. Pisałem o tym. No ale znowu nie zrozumiałeś

Irbisol napisał:
Z zapadaniem i niezapadaniem ci się udało, więc dlaczego spocząłeś na laurach?
Sprawdzam po prostu, na ile spójny jest twój światopogląd dotyczący chodnika


Przedstawiłem go wystarczająco

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Co nie zmienia faktu, że musisz pomijać kluczowe cytaty, żeby cokolwiek odpyskować


Gdzie coś niby "pomijałem", paranoiku?

Znowu skleroza?
Napisałem:
Więc odpowiedz tak, żebym zrozumiał.
Zauważyłeś, że to, co napisał, wcale nie zaginęło, jak to zarzucałeś? TAK / NIE.

Ty zacytowałeś tylko pierwsze zdanie żeby móc cokolwiek odpyskować, uciekając od odpowiedzi


Zabaw trollowskich ciąg dalszy, byleby tylko zamaskować goliznę światopoglądu ateusza. Napisałem, że cytat "zaginął" w odmęcie twojego mataczenia i gmatwania nim. Ale ty "zrozumiałeś" to tak, że został wycięty. Cyrk

Irbisol napisał:
Cytat:
Sieczkę robisz w tej dyskusji i nie tylko wyłącznie ty, trollu. Jedyne co potrafisz

Tak w kwestii wyjaśnienia, po co tak cisnę z tym pytaniem.
Otóż przypadek, gdzie zarzuciłeś mi ukrywanie wypowiedzi impactora, jest ewidentny i jednoznaczny - po prostu nie miałeś racji: ja tej wypowiedzi nie ukrywałem, wręcz ją zachowywałem pomimo wycinania mniej ważnych cytatów następujących po niej


Ale ją gmatwałeś w morzu bełtania i dopisywania do niej swoich kolejnych fantazyjnych nadinterpretacji, co zresztą dalej robisz, pomimo tego, że okazało się, iż jednak koleś chlapnął bzdurę. Sztuczny tłok musi być robiony

Irbisol napisał:
Sprawdzam teraz, jak bardzo masz zaniżone poczucie własnej wartości, że nie jesteś w stanie przyznać się do błędu nawet w tak jednoznacznym przypadku


Nie mam w zwyczaju przyznawać się do nie swoich błędów sugerowanych mi przez trolli. A na poczucie własnej wartości nie narzekam, wręcz przeciwnie

Irbisol napisał:
Niżej też zresztą kwestia jest oczywista, ale twoja zrąbana psychika wypiera fakt, że mogłeś się pomylić:

Cytat:
Kolejne sztuczne problemy trolla i wprowadzanie rozróżnień jakie istnieją jedynie w zagmatwanym urojonym świecie trolla. A moje wyjaśnienie odnośnie tego co zarzucałem temu drugiemu retardowi jest już wyżej


Brakuje tam niestety wyjaśnienia, dlaczego użyłeś sformułowania
mylisz brak podstaw poglądu z błędnością poglądu
skoro - jak twierdzisz - wcale nie zarzucałeś mu mylenia brak podstaw poglądu z błędnością poglądu.
Tego typu kwestie należałoby wyjaśnić, żeby było następnym razem wiadomo, co komu zarzucasz, pisząc o czym innym.


Użyłem takiego sformułowania. Mogło zostać nieprecyzyjnie zrozumiane i oczywiście stało się to wziąwszy pod uwagę fakt, że masz regularne problemy z precyzyjnym rozumieniem, a wręcz rozumieniem w ogóle. W każdym razie już doprecyzowałem jak to rozumiem przy pomocy nawet twoich własnych słów i nie było problemu. No ale oczywiście ciągniesz to dalej bo ferment musi być cały czas robiony


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Śro 5:17, 24 Maj 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15701
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Wto 15:55, 23 Maj 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
No ale użyłeś tego kryterium w kontekście zarzutu wobec mnie, ale skoro już właśnie permanentnie wymiękłeś z uzasadnienia tego pojęcia w kontekście zarzutu to pozamiatane

"Permanentnie wymiękłeś" - co z tobą robili w dzieciństwie, że aż tak bardzo pragniesz udowodnić sam przed sobą, że jesteś cokolwiek wart?
Wracając do tematu: pisałem o kryterium posiadania cechy "realne istnienie", a nie o kryterium, jak owo realne istnienie stwierdzić. Poszukaj sobie, sklerotyku, bo znowu kontekstu nie kojarzysz.

Cytat:
Irbisol napisał:
Czyli wierzysz identycznie że:
- wydarzy się Y w następstwie X, gdy Y do tej pory T stało się 10000000 razy w następstwie X a raz nie
oraz
- wydarzy się Z w następstwie V, mimo że nie ma żadnych doświadczeń, gdzie Z w następstwie V by wystąpiło


Tak

Zamurowało mnie.
Odpowiedziałeś na pytanie. W końcu.
OK, ochłonąwszy ...

Generalnie wypisujesz oczywiście głupoty, bo rozróżniasz wyłącznie dwa stany:
- coś jest pewne
- coś jest niepewne
gdzie stan niepewności jest identyczny wg ciebie wyłącznie dlatego, że nie ma 100% pewności.

Kwestionujesz zatem całą probabilistykę, na której de facto opiera się cała działalność człowieka na przestrzeni wieków. Włącznie z chodzeniem po chodniku.

Dodatkową konsekwencją tego co napisałeś jest fakt, że można uwierzyć w dowolną bzdurę TAK SAMO jak w Boga pod kątem realności istnienia obiektu wiary, o ile ta bzdura jest niefalsyfikowalna.
Zatem wiara w Boga jest warta dokładnie tyle, co wiara w Mbutu-Srutu, który każe obcinać ludziom głowy i wg tej wiary tak jest dobrze. Udowodnisz, że jest inaczej? Nie - zatem TAK SAMO powinieneś uwierzyć w Mbutu-Srutu.

Cytat:
Irbisol napisał:
Czyli że troll pisze na jakiś temat, ty mu odpisujesz na inny temat i dlatego troll pisze nie na temat?


Gdzie napisałem w powyższym zdaniu, że odpisuję na inny temat niż troll?

W powyższym nie napisałeś, ale wcześniej - owszem. Znowu przypomnienie dla sklerotyka:
No to piszesz sam ze sobą bo ja nigdzie nie pisałem "o wierze w cokolwiek tylko dlatego, że nie ma dowodu na to, że jest inaczej"

Cytat:
A właściwie to gdzie tak stwierdziłem? Generalnie to jesteś cały czas nieprzytomny więc to, że coś chlapnąłeś nie wyklucza w sumie tego, że dopiero później odkryłeś co chlapnąłeś

Więc, sklerotyku, nawet nie pamiętasz kontekstu? Znowu ci trzeba przypominać - tak PRZYTOMNY jesteś?
Masz, pajacu:
Oczywiście, że "cokolwiek" oznacza tutaj to co mi bezpośrednio nie zagraża fizycznie. Ale to pewnie tak "trudne", że dlatego na to nie wpadłeś
Podczas gdy wcześniej napisałem:
ktoś może uwierzyć, że powinno się strzelać do ludzi w hipermarkecie z broni maszynowej albo ucinać im głowy scyzorykiem bo nie wyznają danego bóstwa
Czyli wpadłem na to wcześniej.
Zresztą - już ci te cytaty przytaczałem, ale na twoją sklerozę to za mało.
Łżesz cały czas, nawet gdy ci udowodnię, że napisałeś tak a nie inaczej.

Cytat:
Ty nie przejąłeś zasad o ziołach, które szaman może sobie wykoncypować niezależnie od bóstw, ziołolecznictwo uprawiają nawet ateiści. Ty przejąłeś bezzasadną ocenę moralną z systemu do krytyki jego samego.

Mogę przejąć jakąś zasadę, a innych nie - o ile się nie wykluczają.
Mogę przejąć zasadę niezabijania, ale niekoniecznie nadstawiania drugiego policzka.
Gdybym np. przejął zasadę modlenia się, ale nadal nie wierzyłbym, to co innego - to by się wykluczało.
Naprawdę masz aż takie problemy psychiczne, że musisz mieć rację tam, gdzie jej ewidentnie nie masz?

Cytat:
A teraz jak wyszło, że sam masz takie wiary to nazywasz mnie "hipokrytą"

Moje "wiary" to nie są dla mnie prawdy absolutne. Twoje dla ciebie są - dlatego jesteś hipokrytą.

Cytat:
No to gówno tu jak zwykle "zweryfikowałeś"

Zgadza się - bo twój światopogląd JEST gównem.
Wypierdolił się z hukiem przy podstawowym teście dla tematu wiary w zdaniu warunkowym. Przypomnę kontekst: wg ciebie wypowiadając implikację stwierdzający WIERZY w następnik implikacji.

Cytat:
Cytat:
Teuszowy gówno-światopogląd nie ogarnia pojęcia "dowód prawdziwy przy założeniu prawdziwości aksjomatyki"


Mam gdzieś na twoje "pojęcia" ateuszu, oparte na twoich kolejnych wiarach. Gdzie są dowody na te pojęcia? Nie masz

Nie mam - a fakt, że się z tego cieszysz, świadczy najlepiej, jaki z ciebie funkcjonalny analfabeta, nie potrafiący sobie wyobrazić, co to jest zdanie warunkowe. Dlatego m.in. twój światopogląd to gówno.

Cytat:
Irbisol napisał:
- jak ktoś coś chlapnie, co jest niefalsyfikowalne, to wg ciebie zasługuje to na taką samą wiarę jak to, że Bóg istnieje (pod względem prawdziwości stwierdzenia)?(...)pytanie dotyczy TWOJEGO światopoglądu. Czego do tej pory, bidoku, nie zauważyłeś ...


Czyli nadal zadajesz pytanie dotyczące mojej wiary żeby uzasadnić swój zarzut oparty na twojej wierze

Zarzut nie jest oparty na mojej wierze, tylko na twojej.
I nadal nie masz pojęcia, co odpowiedzieć, tak gówniany masz światopogląd.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Trollujący ateusz kłamie, że na to nie odpowiadałem. Otóż odpowiadałem - w ogóle nie muszę wierzyć w to, że chodnik się nie zapadnie i nie muszę zastanawiać się nad tym.

To ty kłamiesz, teuszu. Napisałeś:
Bardzo mocno wierzę w niezapadalność chodnika i dlatego nie badam każdej płytki
I o tę wiarę pytam oraz jej sprzeczność z TWOIMI obliczeniami


Gdzie tu masz "sprzeczność".

Na początku zaznaczam, że udowodniłem ci kłamstwo, teuszu. Mimo że to ty mi je zarzucałeś - ale teraz przynajmniej po cytacie, który twoje kłamstwo udowodnił, nie wymigujesz się jak debil (czym jestem lekko zaskoczony).

Sprzeczność polega na tym, że trzeba być po prostu pierdolniętym, żeby wierzyć, że chodnik się nie zapdanie, skoro jest na to 50% szans i wchodzić na ten chodnik tysiące razy.
Chociaż faktycznie - w twoim przypadku to nie jest sprzeczność - spełniasz warunki.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Jak jakiś ateistyczny mongoł chodzi po chodniku to pewnie liczy cały czas prawdopodobieństwo dla każdego kafelka. Ale cyrk

Na razie to tylko ty to prawdopodobieństwo policzyłeś, więc powinieneś cały czas badać stopą, czy się chodnik nie zapadnie. Bo przecież indukcja jest dla cieniasów wg ciebie


"Prawdopodobieństwo" dla 10 kroków wzięte z sufitu ty liczyłeś.

Na podstawie twoich danych, gdzie dla każdego wejścia mamy 50/50 - skąd to wziąłeś, to tylko ty wiesz. Ja tylko podstawiłem twoje majaczenia do wzoru. Stąd obliczyłem prawdopodobieństwo, że uda się postawić 10 kroków. Co nie ma nic wspólnego z indukcją, bo mamy tylko prawdopodobieństwo pojedynczego zdarzenia (które podałeś) oraz liczbę prób - żadnych danych z przeszłości.

Cytat:
Bawisz się dalej w kotka i myszkę skoro golizna bezzasadności twojego kalekiego światopoglądu aż razi. No to może przypomnijmy kto tu jest jednak debilem. Napisałeś w poście z 19 maja (17:21):

"A ja nie wierzę w cokolwiek tylko dlatego, że jest to niefalsyfikowalne - więc się nie pogrążam"

Pisałeś to do mnie. Więc odpisałem jak powyżej: "Gdzie na przykład pisałem ateistyczny retardzie, że trzeba w coś wierzyć od razu tylko dlatego, że nie jest to falsyfikowalne?"

A ty teraz odpisujesz, że jednak nigdzie nie pisałem, że wierzę w coś tylko dlatego, że jest to niefalsyfikowalne. Choć ty o tym do mnie pierwszy napisałeś i piłeś o to. No więc jesteś debilem

Moja wypowiedź "a ja nie wierzę ..." nie dotyczyła rzekomego zarzutu z mojej strony, że ty wierzysz w cokolwiek tylko dlatego, że jest to niefalsyfikowalne. A tak ci się wydawało - prawda, analfabeto?
Że też naiwnie myślałem, że się spostrzegłeś i postanowiłeś po cichu zamkąć temat. Nie - jesteś tak głupi, że autentycznie masz pretensje o coś, czego nie napisałem.
Jak tu dyskutować z takim pojebem jak ty?

Cytat:
Czyli policzyłeś "prawdopodobieństwo" dla 10 kroków, choć nie wiadomo czy będzie nawet jeden. Gratuluję, zostałeś ponownie debilem

Nie dość, że nie masz pojęcia o matematyce, to używasz swojej głupoty jako argumentu, żeby się dowartościować - takiego pojeba to ze świecą szukać.
Tak się właśnie liczy prawdopodobieństwo iluś zdarzeń z rzędu - przecież to oczywiste, że nie wiadomo, ile tych zdarzeń będzie (czy będzie choć jedno). Gdyby było wiadomo, że kroków będzie 10, to prawdopodobieństwo że ich będzie 10 wyniosłoby 100%, pajacu.
Dodam twoją wypowiedź do annałów głupoty Jasia Specjalnej Troski.

Cytat:
Irbisol napisał:
Nie jest indukcyjny, bo nie wynika z przeszłości. Tyle się opisałeś o indukcji, a sam do tej porty nie rozumiesz, czym ona jest - przejawiasz cechy typowego funkcjonalnego analfabety


No to na jakiej podstawie więc przyjąłeś, że w ogóle będzie pierwszy krok? Odpowiedzi są dwie ale podpowiem ci:

1) indukcji
2) czystej wiary

Nie przyjąłem - obliczyłem prawdopodobieństwo że będzie 10, to nie wymaga przyjmowania czegokolwiek.
I nadal nie wynika to z indukcji, tylko z twoich danych.
Weź się zapisz na jakieś korepetycje, teuszu, bo pierdolisz takie głupoty, że powinni ci świadectwo ukończenia podstawówki zabrać.

Cytat:
Irbisol napisał:
Z zapadaniem i niezapadaniem ci się udało, więc dlaczego spocząłeś na laurach?
Sprawdzam po prostu, na ile spójny jest twój światopogląd dotyczący chodnika

Przedstawiłem go wystarczająco

Wypierdoliłeś się na najprostszym teście, więc faktycznie - przedstawiłes go wystarczająco.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Co nie zmienia faktu, że musisz pomijać kluczowe cytaty, żeby cokolwiek odpyskować


Gdzie coś niby "pomijałem", paranoiku?

Znowu skleroza?
Napisałem:
Więc odpowiedz tak, żebym zrozumiał.
Zauważyłeś, że to, co napisał, wcale nie zaginęło, jak to zarzucałeś? TAK / NIE.

Ty zacytowałeś tylko pierwsze zdanie żeby móc cokolwiek odpyskować, uciekając od odpowiedzi


Zabaw trollowskich ciąg dalszy, byleby tylko zamaskować goliznę światopoglądu ateusza. Napisałem, że cytat "zaginął" w odmęcie twojego mataczenia i gmatwania nim. Ale ty "zrozumiałeś" to tak, że został wycięty. Cyrk

Mylą ci się dwie kwestie, analfabeto.
Pierwsza jest taka, że cytat NIE zaginął - cały czas go pozostawiałem, więc kłamałeś, jakoby zaginął.
Druga jest taka, że wyciąłeś kluczową część mojego cytatu, byleby coś odpyskować - dowód wyżej. A mimo to i tak łżesz bezczelnie. Typowy teusz.

Cytat:
Ale ją gmatwałeś w morzu bełtania i dopisywania do niej swoich kolejnych fantazyjnych nadinterpretacji

Pozostawiałem cytat impactora cały czas, nawet wtedy, gdy właśnie w celu NIEGMATWANIA wycinałem inne cytaty.

Cytat:
Użyłem takiego sformułowania. Mogło zostać nieprecyzyjnie zrozumiane i oczywiście stało się to wziąwszy pod uwagę fakt, że masz regularne problemy z precyzyjnym rozumieniem

Czyli, precyzyjnie rozumując, wg ciebie poniższe sforumułowanie:

mylisz brak podstaw poglądu z błędnością poglądu

NIE oznacza zarzutu mylenia braku podstaw poglądu z błędnością poglądu
?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:44, 23 Maj 2017    Temat postu:

@ Dyskurs:
Cytat:
Acha, czyli zamiast testu kinzjologicznego czyli naciskania punktow presji aby zweryfikowac co powoduje odczuwanie cisnienia w kregoslupie, ze chcesz sie podrapac wolisz wziasc porcje Cytarabine, skoro nie ma roznicy.
Nie napisałem o tym w tym ujęciu, nie w ten sposób...
Cytat:
W cyklu ziemi przed ostatnim cyklem 5,125 lat na bazie wykopalisk nie znajdujemy fortec, masowych grobow, i sladow broni, wiec wyglada na to, ze miejsca rytualow i zamieszkania sluzyly wspolpracy.
Możliwe, że z różnych powodów w historii ludzkości bywały czasookresy bardziej pokojowe, a kiedy indziej bardziej wojenne...

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 16:45, 23 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:22, 23 Maj 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
No ale użyłeś tego kryterium w kontekście zarzutu wobec mnie, ale skoro już właśnie permanentnie wymiękłeś z uzasadnienia tego pojęcia w kontekście zarzutu to pozamiatane

"Permanentnie wymiękłeś" - co z tobą robili w dzieciństwie, że aż tak bardzo pragniesz udowodnić sam przed sobą, że jesteś cokolwiek wart?


Miałem fantastyczne dzieciństwo, więc twoja domorosła psychoanaliza na odległość jest warta mniej więcej tyle samo co twoje wywody - czyli zero

Irbisol napisał:
Wracając do tematu: pisałem o kryterium posiadania cechy "realne istnienie", a nie o kryterium, jak owo realne istnienie stwierdzić. Poszukaj sobie, sklerotyku, bo znowu kontekstu nie kojarzysz


Miło czytać jak po raz kolejny opisujesz jak się wykręcasz przed uzasadnieniem czegoś, co sam użyłeś jako kryterium polemicznego. W sumie to nawet nie dziwię się, że spękałeś bo wszedłbyś tu w totalny kanał przy braku możliwości umocowania swego gównianego światopoglądu

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Czyli wierzysz identycznie że:
- wydarzy się Y w następstwie X, gdy Y do tej pory T stało się 10000000 razy w następstwie X a raz nie
oraz
- wydarzy się Z w następstwie V, mimo że nie ma żadnych doświadczeń, gdzie Z w następstwie V by wystąpiło


Tak

Zamurowało mnie.
Odpowiedziałeś na pytanie. W końcu.
OK, ochłonąwszy ...

Generalnie wypisujesz oczywiście głupoty, bo rozróżniasz wyłącznie dwa stany:
- coś jest pewne
- coś jest niepewne
gdzie stan niepewności jest identyczny wg ciebie wyłącznie dlatego, że nie ma 100% pewności


Bo tak właśnie jest, ale jeszcze tego nie ogarniasz gdyż wszystkie metody szacowania przedziału od 0 do 100% same są nieprawdopodobne, co dawno temu wykazał już choćby Popper

Irbisol napisał:
Kwestionujesz zatem całą probabilistykę, na której de facto opiera się cała działalność człowieka na przestrzeni wieków. Włącznie z chodzeniem po chodniku


Chodzenie człowieka po chodniku nie opiera się na probabilistyce, więc nie pisz bredni. Twoje niby "probabilistyczne" fantazjowanie o chodzeniu po chodniku w przyszłości nie opiera się na "probabilistyce" tylko na kolistym indukcjonizmie. Probabilistyka jest już tylko pewnym opisem przeszłości w stanach zamkniętych i tyle. Mówi coś tylko o przeszłości i pewnych małych układach. O przyszłości i Wszechświecie nie mówi nic gdyż nie wiadomo jaka będzie przyszłość a w skali Wszechświata jej sądy są równe zero lub nieszacowalne. Sama probabilistyka podlega też tym samym problemom i sama jest nieprawdopodobna. No ale to dla ciebie właśnie kosmos. W każdym razie, nawet gdyby probabilistyka mówiła coś o świecie to i tak nie nadaje się do stwierdzania niczego na przyszłość bo z sądów tego typu nie wynika po prostu nic. Na przykład na podstawie oszacowania, że na jutro jest 80% szans na deszcz i 20% szans na to, że nie będzie opadów, nie możemy stwierdzić ani że będzie padać, ani że nie będzie. Jak 99% tępych ateuszy ładujesz się w pseudoargumentowanie z probabilistyki ale nic ci to nie da bo ona dostarcza jedynie hipotez i sama jest jedną wielką hipotezą. A hipotezy nie dowodzą po prostu niczego

Irbisol napisał:
Dodatkową konsekwencją tego co napisałeś jest fakt, że można uwierzyć w dowolną bzdurę TAK SAMO jak w Boga pod kątem realności istnienia obiektu wiary, o ile ta bzdura jest niefalsyfikowalna


Czyli skoro wierzysz choćby w to, że obcinanie łbów jest złe, a teza ta jest właśnie niefalsyfikowalna, to powinieneś tak samo uwierzyć w dowolną bzdurę. Brawo, właśnie sam siebie zaorałeś głupku wioskowy i twój gówniany światopogląd wypieprzył się właśnie z hukiem

A z zagadnienia falsyfikowalności to i tak niewiele zrozumiałeś. Zasada falsyfikowalności też jest zresztą tylko twoją kolejną niefalsyfikowalną wiarą więc skoro i w nią wierzysz to powinieneś uwierzyć tak samo w dowolną bzdurę (co zresztą robisz). Brawo, kolejne samozaoranie ateistycznego głupka i znów jego gówniany światopogląd wypieprzył się z hukiem. Kolejne gówno prawdy ateusza padają właśnie jak muchy po tym gdy wcześniej padła na pysk jego kolista indukcjonistyczna chodnikologia

tak więc powyższa pseudoargumentacja to typowe groteskowe ciasne myślenie ateusza i to jest nonsens. Po prostu nie ma tu wynikania. Non sequitur. Bo to tak jakby ktoś stwierdził, że skoro jeden mężczyzna nie może sfalsyfikować swej wiary w to, że jedna kobieta go kocha, to powinien w to uwierzyć w przypadku wszystkich kobiet świata. Sens twoich wpocin jest po prostu zerowy. Czytasz ty w ogóle te idiotyzmy przed wysłaniem? Zawsze są jakieś powody wybrania takiej a nie innej wiary i tym samym żaden "falsyfikacjonizm" tu o niczym nie decyduje. Sam to zresztą robisz bo nie masz nic poza niefalsyfikowalne wiary w zakresie swych przekonań. Pisali ci to już wiele razy chłopaki, Michał i inni ale jesteś tak tępy i masz przy okazji tak sprany mózg ateistycznymi bredniami, że to do ciebie nie dociera i nigdy nie dotrze. Ateista nigdy nie zrozumiał religii i dlatego właśnie jest ateistą. Tak więc powielasz tylko jakieś brednie cały czas

Tak na marginesie to podaj może jakiś dowód na swe wyznanko wiary "można uwierzyć w dowolną bzdurę TAK SAMO jak w Boga pod kątem realności istnienia obiektu wiary, o ile ta bzdura jest niefalsyfikowalna", bo jakoś dowodu na to twoje ateistyczne wyznanko wiary nie widziałem. Będę tak teraz po kolei tym twoim gówno-prawdom wyrywał powoli skrzydełka. Zapowiada się przepyszna zabawa

Irbisol napisał:
Zatem wiara w Boga jest warta dokładnie tyle, co wiara w Mbutu-Srutu, który każe obcinać ludziom głowy i wg tej wiary tak jest dobrze. Udowodnisz, że jest inaczej? Nie - zatem TAK SAMO powinieneś uwierzyć w Mbutu-Srutu


No ale już ustaliliśmy przygłupie, że brak falsyfikowalności czegoś nie jest powodem mojej wiary (podawałem co jest ale nie dociera to do twojego ciasnego rozumku) więc znowu twój sprany doszczętnie mózg powtarza tę samą głupotę. Poza tym niefalsyfikowalne jest też twoje stwierdzenie o nieflasyfikowalności i tym samym samo się uwala per se. Mogę je więc wypieprzyć do kosza na mocy jego samego, jak zresztą wszystkie bezsensy jakie z siebie wypacasz. Wreszcie, sam masz wyłącznie niefalsyfikowalne przekonania (choćby w zakresie pojęcia "zła") i tym samym też powinieneś je wypieprzyć do kosza ale tego nie robisz i niniejszym jesteś po raz kolejny niekonsekwentnym hipokrytą

W każdym razie twoją brednią jest stwierdzenie, że wiara w coś pociąga za sobą wiarę we wszystko. Po prostu Non sequitur. Ciasne i płaskie jest myślenie ateusza

No i jeszcze jedna kwestia: nawet jeśli z twojego kalekiego rozumowania wynikałoby niby, że wiara w coś pociąga za sobą wiarę we wszystko (a nie wynika), z obcinaniem łbów włącznie, to i tak nic byś w ten sposób nie wykazał. Nie jesteś bowiem w stanie nawet wykazać, że obcinanie łbów jest "złe" bo gdy spytałem na jakiej podstawie tak uważasz to wybełkotałeś tylko: "wydaje mi się". Czyli nie masz nic nawet tu na uzasadnienie swojego bredzenia

Tym samym już tylko leżysz i kwiczysz ze swoim majaczeniem, którym nie wykazałeś kompletnie nic. Opisałeś wyłącznie swój subiektywny stan przekonań ale i tak nie jesteś w stanie wykazać, że jakiekolwiek twoje przekonanie o świecie ma większy sens niż na przykład twoje zamiłowanie do puszczania bąków

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Czyli że troll pisze na jakiś temat, ty mu odpisujesz na inny temat i dlatego troll pisze nie na temat?


Gdzie napisałem w powyższym zdaniu, że odpisuję na inny temat niż troll?

W powyższym nie napisałeś


Ano właśnie. Czyli znowu miałeś urojenia

Irbisol napisał:
, ale wcześniej - owszem. Znowu przypomnienie dla sklerotyka:
No to piszesz sam ze sobą bo ja nigdzie nie pisałem "o wierze w cokolwiek tylko dlatego, że nie ma dowodu na to, że jest inaczej"


No ale gdzie tu retardzie napisałem, że odpisuję na inny temat niż troll? Przecież właśnie tu nawiązałem do tego co pisze troll. Czytasz ty choć czasem te swoje brednie przed wysłaniem? Rób dalej sztuczny tłok i gmatwaj bez końca drugorzędne kwestie - jedyne co umiesz

Irbisol napisał:
Cytat:
A właściwie to gdzie tak stwierdziłem? Generalnie to jesteś cały czas nieprzytomny więc to, że coś chlapnąłeś nie wyklucza w sumie tego, że dopiero później odkryłeś co chlapnąłeś

Więc, sklerotyku, nawet nie pamiętasz kontekstu? Znowu ci trzeba przypominać - tak PRZYTOMNY jesteś?
Masz, pajacu:
Oczywiście, że "cokolwiek" oznacza tutaj to co mi bezpośrednio nie zagraża fizycznie. Ale to pewnie tak "trudne", że dlatego na to nie wpadłeś
Podczas gdy wcześniej napisałem:
ktoś może uwierzyć, że powinno się strzelać do ludzi w hipermarkecie z broni maszynowej albo ucinać im głowy scyzorykiem bo nie wyznają danego bóstwa
Czyli wpadłem na to wcześniej.
Zresztą - już ci te cytaty przytaczałem, ale na twoją sklerozę to za mało.
Łżesz cały czas, nawet gdy ci udowodnię, że napisałeś tak a nie inaczej


No bo "nie udowadniasz". Ty nawet nie kumasz tego słowa. Nawet nie rozumiesz, że "nie kumasz" w powyższych słowach odnosiło się do "cokolwiek" a nie "zagraża". Wtedy tego też zresztą nie zrozumiałeś, tak jak i teraz. Retardy tak już mają

Irbisol napisał:
Cytat:
Ty nie przejąłeś zasad o ziołach, które szaman może sobie wykoncypować niezależnie od bóstw, ziołolecznictwo uprawiają nawet ateiści. Ty przejąłeś bezzasadną ocenę moralną z systemu do krytyki jego samego.

Mogę przejąć jakąś zasadę, a innych nie - o ile się nie wykluczają


A kto mówił coś o "wykluczaniu"? Ja? Znowu przyciśnięty ateusz się wykręca, tym razem przez inne okienko. Pyszna jest ta zabawa. Idealny materiał do tłuczenia z tego kabotyna i nawet głupiutki mat jest mniej tępy w dyskusjach

Irbisol napisał:
Mogę przejąć zasadę niezabijania, ale niekoniecznie nadstawiania drugiego policzka.
Gdybym np. przejął zasadę modlenia się, ale nadal nie wierzyłbym, to co innego - to by się wykluczało.
Naprawdę masz aż takie problemy psychiczne, że musisz mieć rację tam, gdzie jej ewidentnie nie masz?


Pocenie się przez ciebie bez końca nie zmienia faktu, że popełniłeś błąd logiczny corrupt source polegający na moralnej ocenie systemu za pomocą prawdy jego samego, choć odrzucasz zarazem jakikolwiek status prawdy w tym systemie. Nie czepiałbym się gdybyś sobie jedne zasady brał prywatnie dla siebie a drugie odrzucał ale ty właśnie tego nie zrobiłeś i zrobiłeś coś zupełnie innego

Irbisol napisał:
Cytat:
A teraz jak wyszło, że sam masz takie wiary to nazywasz mnie "hipokrytą"

Moje "wiary" to nie są dla mnie prawdy absolutne. Twoje dla ciebie są - dlatego jesteś hipokrytą


Skoro twoje wiary nie są dla ciebie prawdami absolutnymi to na podstawie czego to wszystko tak kategorycznie bełkoczesz? Właśnie dlatego, że jesteś hipokrytą

Irbisol napisał:
Cytat:
No to gówno tu jak zwykle "zweryfikowałeś"

Zgadza się - bo twój światopogląd JEST gównem


Ale to twoje wyznanie wiary nie jest prawdą absolutną więc mogę to bez stresu olać

A tak przy okazji - mam takie samo zdanie o twoim gównianym światopoglądzie jak ty o moim. Ale to tak przy okazji

Irbisol napisał:
Wypierdolił się z hukiem przy podstawowym teście dla tematu wiary w zdaniu warunkowym. Przypomnę kontekst: wg ciebie wypowiadając implikację stwierdzający WIERZY w następnik implikacji


Nie interesują twoje "zdania warunkowe" tylko to co możesz stwierdzić. A jak na razie nie jesteś w stanie stwierdzić nawet tego ateuszu, że jakikolwiek twój osąd o świecie jest wart cokolwiek więcej niż twoja decyzja o postawieniu klocka z samego rana

Irbisol napisał:
Cytat:
Cytat:
Teuszowy gówno-światopogląd nie ogarnia pojęcia "dowód prawdziwy przy założeniu prawdziwości aksjomatyki"


Mam gdzieś na twoje "pojęcia" ateuszu, oparte na twoich kolejnych wiarach. Gdzie są dowody na te pojęcia? Nie masz

Nie mam - a fakt, że się z tego cieszysz, świadczy najlepiej, jaki z ciebie funkcjonalny analfabeta, nie potrafiący sobie wyobrazić, co to jest zdanie warunkowe. Dlatego m.in. twój światopogląd to gówno


twoje majaczenie o "zdaniu warunkowym" mnie nie interesuje bo to kolejny temat zastępczy mający na celu zamaskować goliznę twego kalekiego światopoglądu i odwrócić kota ogonem. Bez względu na zagadnienie "zdań warunkowych" i tak bowiem nie masz dowodów na te "pojęcia", jak zresztą na nic, dlatego twój światopogląd to gówno i jesteś hipokrytą bo zarzucasz to samo jednocześnie innym

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
- jak ktoś coś chlapnie, co jest niefalsyfikowalne, to wg ciebie zasługuje to na taką samą wiarę jak to, że Bóg istnieje (pod względem prawdziwości stwierdzenia)?(...)pytanie dotyczy TWOJEGO światopoglądu. Czego do tej pory, bidoku, nie zauważyłeś ...


Czyli nadal zadajesz pytanie dotyczące mojej wiary żeby uzasadnić swój zarzut oparty na twojej wierze

Zarzut nie jest oparty na mojej wierze, tylko na twojej.
I nadal nie masz pojęcia, co odpowiedzieć, tak gówniany masz światopogląd


Odpowiadałem już na to twoje gówniane pytanie w poście z 17 maja

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/jaka-racjonalnosc,9793-100.html#328453

Ale twoje kalectwo sprawia, że zadajesz nadal to samo pytanie od nowa i ja nie chcę z tobą podzielać twego kalectwa i odpowiadać wciąż na nowo, skoro i tak nie rozumiesz ciągle tej samej odpowiedzi

Odpowiadam więc teraz tylko na twoje stwierdzenia, zarzuty lub argumenty, a twoje "pytania" mnie kompletnie nie interesują. Nic innego nie masz bo nie jesteś w stanie nic stwierdzić przygłupie i dlatego strasznie gówniany jest ten twój kaleki światopogląd

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Trollujący ateusz kłamie, że na to nie odpowiadałem. Otóż odpowiadałem - w ogóle nie muszę wierzyć w to, że chodnik się nie zapadnie i nie muszę zastanawiać się nad tym.

To ty kłamiesz, teuszu. Napisałeś:
Bardzo mocno wierzę w niezapadalność chodnika i dlatego nie badam każdej płytki
I o tę wiarę pytam oraz jej sprzeczność z TWOIMI obliczeniami


Gdzie tu masz "sprzeczność".

Na początku zaznaczam, że udowodniłem ci kłamstwo, teuszu


Niczego takiego nie udowodniłeś bo nic nie jesteś w stanie udowodnić, kaleko

Irbisol napisał:
Mimo że to ty mi je zarzucałeś - ale teraz przynajmniej po cytacie, który twoje kłamstwo udowodnił, nie wymigujesz się jak debil (czym jestem lekko zaskoczony)


Nie muszę się "wymigiwać" gdyż nic retardzie nie "udowodniłeś". Ty nawet nie rozumiesz co czytasz, łapiesz jedynie pojedyncze słowa a całe zdania już cię po prostu przerastają. Wychodzi to co chwila, choćby dopiero co w drugim wątku gdzie nie zrozumiałeś nawet po co przywołałem definicję z Wikipedii o informacji, choć bardzo wyraźnie napisałem po co to zrobiłem

Irbisol napisał:
Sprzeczność polega na tym, że trzeba być po prostu pierdolniętym, żeby wierzyć, że chodnik się nie zapdanie, skoro jest na to 50% szans i wchodzić na ten chodnik tysiące razy.
Chociaż faktycznie - w twoim przypadku to nie jest sprzeczność - spełniasz warunki


Nawet gdybym w to wierzył (a wcale nie muszę), to gdzie tu widzisz "sprzeczność"? Nie może zachodzić sprzeczność przy sądach probabilistycznych bo nie są twierdzeniami ale jesteś jak widać na to za tępy

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Jak jakiś ateistyczny mongoł chodzi po chodniku to pewnie liczy cały czas prawdopodobieństwo dla każdego kafelka. Ale cyrk

Na razie to tylko ty to prawdopodobieństwo policzyłeś, więc powinieneś cały czas badać stopą, czy się chodnik nie zapadnie. Bo przecież indukcja jest dla cieniasów wg ciebie


"Prawdopodobieństwo" dla 10 kroków wzięte z sufitu ty liczyłeś.

Na podstawie twoich danych, gdzie dla każdego wejścia mamy 50/50 - skąd to wziąłeś, to tylko ty wiesz. Ja tylko podstawiłem twoje majaczenia do wzoru. Stąd obliczyłem prawdopodobieństwo, że uda się postawić 10 kroków. Co nie ma nic wspólnego z indukcją, bo mamy tylko prawdopodobieństwo pojedynczego zdarzenia (które podałeś) oraz liczbę prób - żadnych danych z przeszłości


Czyli nadal po prostu chrzanisz i wnioskujesz indukcyjnie bo z tego, że ty sobie "obliczyłeś", że będzie 10 kroków nie wynika, że będzie, albo że będzie choć jeden. No co za cymbał

Irbisol napisał:
Cytat:
Bawisz się dalej w kotka i myszkę skoro golizna bezzasadności twojego kalekiego światopoglądu aż razi. No to może przypomnijmy kto tu jest jednak debilem. Napisałeś w poście z 19 maja (17:21):

"A ja nie wierzę w cokolwiek tylko dlatego, że jest to niefalsyfikowalne - więc się nie pogrążam"

Pisałeś to do mnie. Więc odpisałem jak powyżej: "Gdzie na przykład pisałem ateistyczny retardzie, że trzeba w coś wierzyć od razu tylko dlatego, że nie jest to falsyfikowalne?"

A ty teraz odpisujesz, że jednak nigdzie nie pisałem, że wierzę w coś tylko dlatego, że jest to niefalsyfikowalne. Choć ty o tym do mnie pierwszy napisałeś i piłeś o to. No więc jesteś debilem

Moja wypowiedź "a ja nie wierzę ..." nie dotyczyła rzekomego zarzutu z mojej strony, że ty wierzysz w cokolwiek tylko dlatego, że jest to niefalsyfikowalne. A tak ci się wydawało - prawda, analfabeto?


To po co o tym bełkotałeś do mnie? Teraz się znowu wycofujesz

Irbisol napisał:
Że też naiwnie myślałem, że się spostrzegłeś i postanowiłeś po cichu zamkąć temat. Nie - jesteś tak głupi, że autentycznie masz pretensje o coś, czego nie napisałem


No to miło, że się przygłupie wycofałeś z kolejnego swojego idiotyzmu i już się z tego wykręcasz

Irbisol napisał:
Cytat:
Czyli policzyłeś "prawdopodobieństwo" dla 10 kroków, choć nie wiadomo czy będzie nawet jeden. Gratuluję, zostałeś ponownie debilem

Nie dość, że nie masz pojęcia o matematyce, to używasz swojej głupoty jako argumentu, żeby się dowartościować - takiego pojeba to ze świecą szukać.
Tak się właśnie liczy prawdopodobieństwo iluś zdarzeń z rzędu - przecież to oczywiste, że nie wiadomo, ile tych zdarzeń będzie (czy będzie choć jedno). Gdyby było wiadomo, że kroków będzie 10, to prawdopodobieństwo że ich będzie 10 wyniosłoby 100%


No więc nadal liczysz "prawdopodobieństwo" czegoś, co w ogóle nie wiadomo czy będzie. Licząc to po cichu wierzysz, że jednak będzie bo ty.... to liczysz. Cyrk. Przy okazji przyznając, że "nie wiadomo czy będzie " właśnie skapitulowałeś

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Nie jest indukcyjny, bo nie wynika z przeszłości. Tyle się opisałeś o indukcji, a sam do tej porty nie rozumiesz, czym ona jest - przejawiasz cechy typowego funkcjonalnego analfabety


No to na jakiej podstawie więc przyjąłeś, że w ogóle będzie pierwszy krok? Odpowiedzi są dwie ale podpowiem ci:

1) indukcji
2) czystej wiary

Nie przyjąłem - obliczyłem prawdopodobieństwo że będzie 10, to nie wymaga przyjmowania czegokolwiek


To nie wiem po co ty liczyłeś przygłupie beztroski skoro nadal z tego nie wynika, że coś będzie. Kabaret

Irbisol napisał:
I nadal nie wynika to z indukcji, tylko z twoich danych


Moje dane zakładają, że skoro nie wiadomo czy będzie nawet pierwszy krok to 50/50 jest jedynie warunkową hipotezą. No ale tego też nadal nie pojąłeś w swoim ciasnym rozumku. Przy okazji musiałeś się powołać na moje założenia aby cokolwiek z siebie wypocić w temacie szacowania. To znowu pokazuje goliznę twoich argumentów i to, że sam nie jesteś w stanie tak naprawdę nic stwierdzić i oszacować na przyszłość bo masz tylko błędny logicznie i kolisty indukcjonizm w swym gównianym ateistycznym światopoglądzie

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Z zapadaniem i niezapadaniem ci się udało, więc dlaczego spocząłeś na laurach?
Sprawdzam po prostu, na ile spójny jest twój światopogląd dotyczący chodnika

Przedstawiłem go wystarczająco

Wypierdoliłeś się na najprostszym teście, więc faktycznie - przedstawiłes go wystarczająco


No to szkoda, że nigdzie tego nie wykazałeś. Zamiast tego znowu się jedynie oplułeś

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Co nie zmienia faktu, że musisz pomijać kluczowe cytaty, żeby cokolwiek odpyskować


Gdzie coś niby "pomijałem", paranoiku?

Znowu skleroza?
Napisałem:
Więc odpowiedz tak, żebym zrozumiał.
Zauważyłeś, że to, co napisał, wcale nie zaginęło, jak to zarzucałeś? TAK / NIE.

Ty zacytowałeś tylko pierwsze zdanie żeby móc cokolwiek odpyskować, uciekając od odpowiedzi


Zabaw trollowskich ciąg dalszy, byleby tylko zamaskować goliznę światopoglądu ateusza. Napisałem, że cytat "zaginął" w odmęcie twojego mataczenia i gmatwania nim. Ale ty "zrozumiałeś" to tak, że został wycięty. Cyrk

Mylą ci się dwie kwestie, analfabeto.
Pierwsza jest taka, że cytat NIE zaginął - cały czas go pozostawiałem, więc kłamałeś, jakoby zaginął


Więc powtórzmy retardowi bo nadal nie zrozumiał: Napisałem, że cytat "zaginął" w odmęcie twojego mataczenia i gmatwania nim. Ale ty "zrozumiałeś" to tak, że został wycięty. Cyrk

Irbisol napisał:
Druga jest taka, że wyciąłeś kluczową część mojego cytatu, byleby coś odpyskować - dowód wyżej. A mimo to i tak łżesz bezczelnie. Typowy teusz


No zagubione pytania retarda to i tak nie stwierdzenia więc można je wypieprzyć do kosza

Irbisol napisał:
Cytat:
Ale ją gmatwałeś w morzu bełtania i dopisywania do niej swoich kolejnych fantazyjnych nadinterpretacji

Pozostawiałem cytat impactora cały czas, nawet wtedy, gdy właśnie w celu NIEGMATWANIA wycinałem inne cytaty


Co z tego, skoro go gmatwałeś w morzu bełtania i dopisywania do niego swoich kolejnych fantazyjnych nadinterpretacji

Irbisol napisał:
Cytat:
Użyłem takiego sformułowania. Mogło zostać nieprecyzyjnie zrozumiane i oczywiście stało się to wziąwszy pod uwagę fakt, że masz regularne problemy z precyzyjnym rozumieniem

Czyli, precyzyjnie rozumując, wg ciebie poniższe sforumułowanie:

mylisz brak podstaw poglądu z błędnością poglądu

NIE oznacza zarzutu mylenia braku podstaw poglądu z błędnością poglądu
?


Już to wyjaśniałem wyżej i to wiele razy, posługując się nawet fragmentem twoich słów. Nie odpowiadam kilka razy na te same pytania niepełnosprawnego umysłowo kaleki bo to po prostu nie moje kalectwo


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Czw 7:38, 25 Maj 2017, w całości zmieniany 26 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15701
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Śro 10:24, 24 Maj 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Miałem fantastyczne dzieciństwo, więc twoja domorosła psychoanaliza na odległość jest warta mniej więcej tyle samo co twoje wywody - czyli zero

Więc dlaczego zachowujesz się jak ktoś, z kogo robili totalną szmatę i teraz chce to sobie zrekompensować?
Przecież zdradzasz wszelkie cechy głębokiej traumy niedowartościowania. Ta analiza jest oczywiście domorosła, ale twoje objawy są tak oczywiste, że lepszej nie trzeba.

Cytat:
Miło czytać jak po raz kolejny opisujesz jak się wykręcasz przed uzasadnieniem czegoś, co sam użyłeś jako kryterium polemicznego.

I znowu próbujesz się dowartościować, chory człowieku, który dostał baty w każdej możliwej kwestii.
A co tu muszę uzasadniać, skoro napisałem, że jest coś takiego, jak kryterium realnego istnienia?

Cytat:
Irbisol napisał:
Generalnie wypisujesz oczywiście głupoty, bo rozróżniasz wyłącznie dwa stany:

- coś jest pewne
- coś jest niepewne
gdzie stan niepewności jest identyczny wg ciebie wyłącznie dlatego, że nie ma 100% pewności


Bo tak właśnie jest, ale jeszcze tego nie ogarniasz gdyż wszystkie metody szacowania przedziału od 0 do 100% same są nieprawdopodobne, co dawno temu wykazał już choćby Popper

Więc dlaczego nie skaczesz na główkę z 10. piętra, żeby dostać 10 milionów dolarów (oczywiście po skoku okaże się, że nic ci się nie stało)? Jakieś nikłe prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest ...

Cytat:
Tak na marginesie to podaj może jakiś dowód na swe wyznanko wiary "można uwierzyć w dowolną bzdurę TAK SAMO jak w Boga pod kątem realności istnienia obiektu wiary, o ile ta bzdura jest niefalsyfikowalna"

Poczytaj Poppera.

Cytat:
Czyli skoro wierzysz choćby w to, że obcinanie łbów jest złe, a teza ta jest właśnie niefalsyfikowalna, to powinieneś tak samo uwierzyć w dowolną bzdurę. Brawo, właśnie sam siebie zaorałeś głupku wioskowy i twój gówniany światopogląd wypieprzył się właśnie z hukiem

Ale ja opisywałem konsekwencje TWOJEGO światopoglądu. Dobrze go podsumowałeś - w czymś się jednak zgadzamy.

Cytat:
Irbisol napisał:
W powyższym nie napisałeś

Ano właśnie. Czyli znowu miałeś urojenia

Nie miałem urojeń, bo nigdzie nie twierziłem, że napisałeś w powyższym.
Ale trudno na to samemu wpaść, prawda?

Cytat:
No ale gdzie tu retardzie napisałem, że odpisuję na inny temat niż troll?

Tu, sklerozo:
piszesz sam ze sobą bo ja nigdzie nie pisałem "o wierze w cokolwiek tylko dlatego, że nie ma dowodu na to, że jest inaczej"

Cytat:
Pocenie się przez ciebie bez końca nie zmienia faktu, że popełniłeś błąd logiczny corrupt source polegający na moralnej ocenie systemu za pomocą prawdy jego samego, choć odrzucasz zarazem jakikolwiek status prawdy w tym systemie.

Nie oceniam moralnie systemu za pomocą prawdy jego samego ani nie odrzucam "jakiegokolwiek statusu prawdy w tym systemie".

Cytat:
Skoro twoje wiary nie są dla ciebie prawdami absolutnymi to na podstawie czego to wszystko tak kategorycznie bełkoczesz?

Co na przykład?

Cytat:
Nie interesują twoje "zdania warunkowe" tylko to co możesz stwierdzić.

Czyli twój światopogląd nie radzi sobie ze zdaniami warunkowymi - zatem jest gówniany.

Cytat:
Odpowiadam na stwierdzenia, zarzuty lub argumenty, a twoje "pytania" mnie kompletnie nie interesują.

Twój światopogląd przy tych pytaniach zwraca "internal error". Bo jest gówniany.

Cytat:
Irbisol napisał:
Sprzeczność polega na tym, że trzeba być po prostu pierdolniętym, żeby wierzyć, że chodnik się nie zapdanie, skoro jest na to 50% szans i wchodzić na ten chodnik tysiące razy.

Chociaż faktycznie - w twoim przypadku to nie jest sprzeczność - spełniasz warunki


Nawet gdybym w to wierzył (a wcale nie muszę), to gdzie tu widzisz "sprzeczność"?

Właśnie przyznałem, że w twoim przypadku - nigdzie. Ale jesteś tak głupi, że nadal o to pytasz.

Cytat:
Czyli nadal po prostu chrzanisz i wnioskujesz indukcyjnie bo z tego, że ty sobie "obliczyłeś", że będzie 10 kroków nie wynika, że będzie, albo że będzie choć jeden. No co za cymbał

Nigdzie nie obliczyłem, że będzie 10 kroków, funkcjonalny analfabeto, tylko że takie wg twojego gównianego światopoglądu jest prawdopodobieństwo, że będzie 10 kroków.

Cytat:
Cytat:
Moja wypowiedź "a ja nie wierzę ..." nie dotyczyła rzekomego zarzutu z mojej strony, że ty wierzysz w cokolwiek tylko dlatego, że jest to niefalsyfikowalne. A tak ci się wydawało - prawda, analfabeto?

To po co o tym bełkotałeś do mnie? Teraz się znowu wycofujesz

Z żadnych swoich słów się nie wycofuję. A jak nie wiesz po co o tym "bełkotałem", to sobie najpierw sprawdź kontekst, sklerotyku, zamiast pierdolić sam nie wiesz o czym.

Cytat:
Więc powtórzmy retardowi bo nadal nie zrozumiał: Napisałem, że cytat "zaginął" w odmęcie twojego mataczenia i gmatwania nim.

To ci nie pomoże, bo wycinałem późniejsze cytaty właśnie po to, żeby cytat impactora pozostawał widoczny - pomimo twojego mataczenia.

Cytat:
Już to wyjaśniałem wyżej i to wiele razy

Napisałeś, że nie zarzucałeś impactorowi mylenia braku podstaw poglądu z błędnością poglądu.
Napisałeś też do impactora:

mylisz brak podstaw poglądu z błędnością poglądu

Powymiguj się jeszcze w tak oczywistej kwestii, udowadniając, jak "wspaniałe" miałeś dzieciństwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:57, 24 Maj 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Miałem fantastyczne dzieciństwo, więc twoja domorosła psychoanaliza na odległość jest warta mniej więcej tyle samo co twoje wywody - czyli zero

Więc dlaczego zachowujesz się jak ktoś, z kogo robili totalną szmatę i teraz chce to sobie zrekompensować?
Przecież zdradzasz wszelkie cechy głębokiej traumy niedowartościowania. Ta analiza jest oczywiście domorosła, ale twoje objawy są tak oczywiste, że lepszej nie trzeba


Gówno nadal wiesz o moim życiu i dzieciństwie i tyle a ta analiza jest na poziomie cyganki. A dlaczego tak się zachowuję w dyskusji z ateistą? No cóż, ateiści tak się zachowują w dyskusjach ze mną. Proste. Lata praktyki. Nie ma to nic wspólnego "z niedowartościowaniem", jak bezpodstawnie sugerujesz na podstawie swojej kalekiej psychoanalizy domorosłej, ale jest po prostu taką odruchową formą "przejęcia ogólnie panującego klimatu". Nie mam poza tym sam również dobrego mniemania ogólnego o intelekcie ateistów i vice versa, czego jak widać nie ukrywam, więc dyskusja wcześniej czy później musi i tak przybrać niestety taki obrót. I w sumie bardzo dobrze. Jestem ponadto gościem bardzo bezpośrednim i szczerym do bólu i zawsze mówię co myślę, bardzo nie znoszę też tępych ludzi. Irytują mnie, mam na nich alergię. Nie cierpię gdy komuś coś prostego tłumaczę a on mnie za chwilę pyta o to samo (tak niestety robisz). Jak widzisz istnieje inne wyjaśnienie moich zachowań, dużo prostsze i nie trzeba nic tu tłumaczyć moim dzieciństwem, które było fantastyczne i ciepłe (oby każdy takie miał). Tak więc twoje domorosłe analizy można spuścić tym samym do kibelka

Irbisol napisał:
Cytat:
Miło czytać jak po raz kolejny opisujesz jak się wykręcasz przed uzasadnieniem czegoś, co sam użyłeś jako kryterium polemicznego.

I znowu próbujesz się dowartościować, chory człowieku, który dostał baty w każdej możliwej kwestii


Nie fantazjuj znowu

Irbisol napisał:
A co tu muszę uzasadniać, skoro napisałem, że jest coś takiego, jak kryterium realnego istnienia?


A ja zapytałem co to jest i poprosiłem o uzasadnienie twojego punktu widzenia. Ale nadal się boisz jak widzę. A to tylko taka drobiazgowa wiwisekcja twojego gównianego światopoglądu od podszewki pod kątem jego zasadności. Dlatego padło moje zapytanie powyższe. Nadążasz? Na razie niestety udzielasz sztampowych odpowiedzi, które już wiele razy słyszałem. Ale zobaczymy z czasem

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Generalnie wypisujesz oczywiście głupoty, bo rozróżniasz wyłącznie dwa stany:

- coś jest pewne
- coś jest niepewne
gdzie stan niepewności jest identyczny wg ciebie wyłącznie dlatego, że nie ma 100% pewności


Bo tak właśnie jest, ale jeszcze tego nie ogarniasz gdyż wszystkie metody szacowania przedziału od 0 do 100% same są nieprawdopodobne, co dawno temu wykazał już choćby Popper

Więc dlaczego nie skaczesz na główkę z 10. piętra, żeby dostać 10 milionów dolarów (oczywiście po skoku okaże się, że nic ci się nie stało)? Jakieś nikłe prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest ...


Ale ja mówię o "nieszacowalnym" prawdopodobieństwie, a ty o nikłym, które jest już szacowalne. Naprawdę nie umiesz powstrzymać się przed takimi babolami w rozumowaniu? Nieszacowalne nie oznacza "nikłe". Nadążasz? Miliardy ludzi żyje bez szacowania prawdopodobieństwa a niektórzy nawet nie wiedzą, że coś takiego istnieje. I żyją. Nie skaczę ponadto z wielu powodów, choćby dlatego, że nie chce mi się, mam lęk wysokości (choć nigdy z niczego nie spadłem), nie chcę mieć miliona dolarów (i bez tego jestem już finansowo niezależny), nikt mi go nie oferował, wolę piwo od skakania, wolę popatrzeć na fajne laski w tym czasie na plaży - powodów może być z miliard, że czegoś nie robię i nie chcę robić. Nie muszą one mieć kompletnie nic wspólnego z "prawdopodobieństwem"

Irbisol napisał:
Cytat:
Tak na marginesie to podaj może jakiś dowód na swe wyznanko wiary "można uwierzyć w dowolną bzdurę TAK SAMO jak w Boga pod kątem realności istnienia obiektu wiary, o ile ta bzdura jest niefalsyfikowalna"

Poczytaj Poppera


Czyli nadal nie masz uzasadnienia i znowu eskapizm do jakiejś kolejnej furtki

A co do Poppera, to czytałem tyle razy jego książkę, że aż kartki powypadały i musiałem je z powrotem wklejać. I nie znalazłem tam nic o uzasadnieniu falsyfikacjonizmu. Od razu widać, że ty go już nie czytałeś skoro mnie tam po to odsyłasz. Jakbyś przeczytał to byś wiedział, że w książce Poppera niewiele jest tak naprawdę o falsyfikacjonizmie. Jego książka głównie zajmuje się właśnie prawdopodobieństwem, indukcjonizmem i konfirmacją teorii. To wszystko się posypało jak zrobił wiwisekcję tego więc w desperacji zaczął on gadać o falsyfikacjonizmie. Ale to był już tylko taki produkt uboczny porażki tradycyjnego pozytywizmu logicznego. Poczytaj sobie za to co pisze choćby inna książka o falsyfikacjonizmie popperowskim w oczach innych filozofów nauki:

"Ponadto argumenty, jakich użył, aby zabić możliwość absolutnej weryfikacji, mogą być użyte także dla utrącenia falsyfikacji" (John Horgan, Koniec nauki, Warszawa 1999, s. 58)

Zakumałeś to? Chyba nie, więc ci jeszcze dodatkowo podpowiem: dokładnie z tych samych powodów z jakich nie da się nic ostatecznie udowodnić, nie da się też nic ostatecznie sfalsyfikować, włącznie z twoimi wszelkimi możliwymi wierzeniami i nawet samą zasadą falsyfikacji na jaką się powołałeś

Falsyfikacjonizm jest więc tylko hipotezą i sam jest niefalsyfikowalny, z czego jak widać nie zdajesz sobie kompletnie sprawy. Pisałem o tym więcej też tutaj

[link widoczny dla zalogowanych]

Irbisol napisał:
Cytat:
Czyli skoro wierzysz choćby w to, że obcinanie łbów jest złe, a teza ta jest właśnie niefalsyfikowalna, to powinieneś tak samo uwierzyć w dowolną bzdurę. Brawo, właśnie sam siebie zaorałeś głupku wioskowy i twój gówniany światopogląd wypieprzył się właśnie z hukiem

Ale ja opisywałem konsekwencje TWOJEGO światopoglądu. Dobrze go podsumowałeś - w czymś się jednak zgadzamy


To są twoje konsekwencje, a nie moje. Są one zresztą błędnie wyprowadzone bo z tego, że wierzę w niefalsyfikowalną ideę smaczności zupy ogórkowej wcale nie musi wynikać, że mam "tak samo" wierzyć w niefalsyfikowalną smaczność wszelkich innych zup. Po prostu Non sequitur. Zakumałeś już gdzie się pieprznąłeś? Czy nadal mam się dobijać jak górnik kilofem do twojej tępej i zakutej główki?

Wracając do mojego kontrargumentu, to przedstawię go jeszcze dosadniej i wtedy może wreszcie do ciebie dotrze o co tu chodzi i gdzie zrobiłeś babola w rozumowaniu: skoro wierzysz choćby w to, że obcinanie łbów jest "złe" (co sam przyznałeś), a teza ta jest właśnie niefalsyfikowalna, to powinieneś tak samo uwierzyć w dowolną "bzdurę" z tego podzbioru, na przykład w to, że onanizm lub homoseksualizm też są złem. Ale przecież nie wierzysz już w to. Tym samym właśnie sam uwalasz argument jakiego użyłeś i potwierdzasz koncertowo, że można nie wierzyć w dowolne Xn z podzbioru X, tylko dlatego, że wierzy się w X

No i jeszcze jedno: nawet jeśli konsekwencje wierzenia we wszystko skończyłyby się obcinaniem głów, co jest twoim w zasadzie jedynym niby "argumentem" z tak zwanych "konsekwencji" (choć samo to nie potwierdza tej tezy), to i tak nie jesteś w stanie udowodnić nawet tego, że obcinanie głów jest "złem". Bo gdy zapytałem czemu to jest dla ciebie "złem" to wybełkotałeś tylko: "bo tak mi się wydaje". A to niczym nie różni się już pod względem zasadności od twojego sądu: "mam ochotę sobie pierdnąć bo lubię ten zapach"

Widzisz teraz ile dziur i luk jest w twoim wywodzie? Czy mam jeszcze dalej to demolować?

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
W powyższym nie napisałeś

Ano właśnie. Czyli znowu miałeś urojenia

Nie miałem urojeń, bo nigdzie nie twierziłem, że napisałeś w powyższym.
Ale trudno na to samemu wpaść, prawda?


Na początku zasugerowałeś ale wycofałeś się. No dobra, odpuszczę ci w tym podpunkcie. Mam dziś naprawdę dobry humor od samego rana. Dzień litości dla zwierząt musi być

Irbisol napisał:
Cytat:
No ale gdzie tu retardzie napisałem, że odpisuję na inny temat niż troll?

Tu, sklerozo:
piszesz sam ze sobą bo ja nigdzie nie pisałem "o wierze w cokolwiek tylko dlatego, że nie ma dowodu na to, że jest inaczej"

Cytat:
Pocenie się przez ciebie bez końca nie zmienia faktu, że popełniłeś błąd logiczny corrupt source polegający na moralnej ocenie systemu za pomocą prawdy jego samego, choć odrzucasz zarazem jakikolwiek status prawdy w tym systemie.

Nie oceniam moralnie systemu za pomocą prawdy jego samego ani nie odrzucam "jakiegokolwiek statusu prawdy w tym systemie"


Dymi mi czacha jak to czytam :shock: Nie odrzucasz "jakiegokolwiek statusu prawdy w tym systemie", który jest teistyczny? Tobie się dzisiaj chyba naprawdę coś z główką stało bo odpisujesz jakbyś przypalił jakiś zanieczyszczony towar i zwoje w mózgu ci się przejarały

Irbisol napisał:
Cytat:
Skoro twoje wiary nie są dla ciebie prawdami absolutnymi to na podstawie czego to wszystko tak kategorycznie bełkoczesz?

Co na przykład?


Choćby to wszystko co majaczysz do mnie jako zarzuty, na przykład twoje tragikomiczne pseudoargumentowanie, że z wiary w X wynika wiara we wszystko, w tym też i reszta twoich bredni, gdzie na przykład projektujesz na mnie swoją indukcyjną chodnikologię niżej i cała reszta tego co z siebie wypacasz w znoju

Irbisol napisał:
Cytat:
Nie interesują twoje "zdania warunkowe" tylko to co możesz stwierdzić.

Czyli twój światopogląd nie radzi sobie ze zdaniami warunkowymi - zatem jest gówniany


Nie, nie zrozumiałeś znowu co napisałem (a było to proste), więc powtórzę: "Nie interesują mnie twoje "zdania warunkowe", tylko to co możesz stwierdzić". Jako, że masz regularne problemy z rozumieniem prostych elementarnych zdań to już tłumaczę ci co tu napisałem: zdania warunkowe nie dowodzą żadnych twoich twierdzeń, właśnie dlatego, że są warunkowe. Nic przy ich pomocy nie stwierdzisz, nawet jeśli są tylko przykładami czegoś w twoich fałszywych analogiach (to wtedy nawet tym bardziej). A mnie interesuje co ty stwierdzasz i nic więcej. Reszta mnie już nie interesuje, tak samo jak kompletnie nie interesuje mnie czy masz na przykład plombę z amalgamatu w zębach, czy nie

Irbisol napisał:
Cytat:
Odpowiadam na stwierdzenia, zarzuty lub argumenty, a twoje "pytania" mnie kompletnie nie interesują.

Twój światopogląd przy tych pytaniach zwraca "internal error". Bo jest gówniany


Te pytania są gówniane więc dlatego masz "internal error". Wyżej i w poprzednim postach wystarczająco zasadnie pokazałem jak gówniane są te pytania i mają się one jak dupa do wiatraka. I będę to pokazywał bez końca jak będzie trzeba, aż do zrzygania

Odpowiadałem już zresztą na to twoje gówniane pytanie w poście z 17 maja

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/jaka-racjonalnosc,9793-100.html#328453

Ale twoje kalectwo sprawia, że zadajesz nadal to samo pytanie od nowa i ja nie chcę z tobą podzielać twego kalectwa i odpowiadać wciąż na nowo, skoro i tak nie rozumiesz ciągle tej samej odpowiedzi

Poza tym przypominam nadal, że jako ateista pozbawiony jakiegokolwiek umocowania w czymkolwiek obiektywnym nie masz ani jednego dowodu nawet na to, że jakakolwiek twoja myśl o świecie jest bardziej sensowna niż choćby twoje pragnienie pierdnięcia, więc kogo to właściwie obchodzi, że twój błądzący mózg wywala ci "internal error". Ten komunikat najwyraźniej określa stan twojego błądzącego mózgu i nic więcej

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Sprzeczność polega na tym, że trzeba być po prostu pierdolniętym, żeby wierzyć, że chodnik się nie zapdanie, skoro jest na to 50% szans i wchodzić na ten chodnik tysiące razy.

Chociaż faktycznie - w twoim przypadku to nie jest sprzeczność - spełniasz warunki


Nawet gdybym w to wierzył (a wcale nie muszę), to gdzie tu widzisz "sprzeczność"?

Właśnie przyznałem, że w twoim przypadku - nigdzie. Ale jesteś tak głupi, że nadal o to pytasz


Czyli Kazio z Koziej Wólki postanowił się znowu opluć i obsmarkać z napuszenia zamiast napisać gdzie widział pierwotnie "sprzeczność" w tym czysto probabilistycznym zagadnieniu, które na mocy swej natury rzeczy sprzeczne po prostu nie może być z niczym. No dobra, twoja kolejna rejterada i twoja wola, nic mi do tego. Jak pisałem - dziś mam dobry humor i tym samym dzień dobroci dla zwierząt. Załapałeś się, retardzie

Irbisol napisał:
Cytat:
Czyli nadal po prostu chrzanisz i wnioskujesz indukcyjnie bo z tego, że ty sobie "obliczyłeś", że będzie 10 kroków nie wynika, że będzie, albo że będzie choć jeden. No co za cymbał

Nigdzie nie obliczyłem, że będzie 10 kroków, funkcjonalny analfabeto, tylko że takie wg twojego gównianego światopoglądu jest prawdopodobieństwo, że będzie 10 kroków


Ale mój światopogląd imbecylu nie mówi, że będzie te dziesięć kroków więc skąd to wytrzasnąłeś? Bo nadal nie odpowiedziałeś

Ale ja ci odpowiem z której: ze swojej. Wyekstrapolowałeś znowu swoje brednie na mój światopogląd, niczym z rzutnika. Czyli po prostu dokonałeś kolejnej fantazyjnej projekcji opartej o swój kolisty indukcjonizm z zakresu twojej chodnikologii stosowanej

Irbisol napisał:
Cytat:
Cytat:
Moja wypowiedź "a ja nie wierzę ..." nie dotyczyła rzekomego zarzutu z mojej strony, że ty wierzysz w cokolwiek tylko dlatego, że jest to niefalsyfikowalne. A tak ci się wydawało - prawda, analfabeto?

To po co o tym bełkotałeś do mnie? Teraz się znowu wycofujesz

Z żadnych swoich słów się nie wycofuję. A jak nie wiesz po co o tym "bełkotałem", to sobie najpierw sprawdź kontekst, sklerotyku, zamiast pierdolić sam nie wiesz o czym


Czyli znowu nie wybełkotałeś z siebie choć krzty sensu w kolejnym podpunkcie i kolejny raz zapomniałeś połączyć się ze swoim mózgiem. Szkoda. No dobra, retardzie, skoro tak to lecimy więc dalej z koksem:

Irbisol napisał:
Cytat:
Więc powtórzmy retardowi bo nadal nie zrozumiał: Napisałem, że cytat "zaginął" w odmęcie twojego mataczenia i gmatwania nim.

To ci nie pomoże, bo wycinałem późniejsze cytaty właśnie po to, żeby cytat impactora pozostawał widoczny - pomimo twojego mataczenia


Może i coś tam "wycinałeś" ale jednocześnie dopisywałeś swoje kolejne matactwa i fantazje aby zamotać podwątek na max. To jedyne co umiesz robić the best, trollu

Irbisol napisał:
Cytat:
Już to wyjaśniałem wyżej i to wiele razy

Napisałeś, że nie zarzucałeś impactorowi mylenia braku podstaw poglądu z błędnością poglądu.
Napisałeś też do impactora:

mylisz brak podstaw poglądu z błędnością poglądu

Powymiguj się jeszcze w tak oczywistej kwestii, udowadniając, jak "wspaniałe" miałeś dzieciństwo.


Bardzo fajne miałem dzieciństwo ale ty najwyraźniej masz skopaną dorosłość skoro jedyne co właściwie umiesz w dyskusji to czepiać się słówek. Już to wyjaśniałem i nie będę się powtarzał. Nie ma zresztą tak naprawdę żadnej specjalnej różnicy między tym, czy gość błędnie implikował z bezpodstawności błędność, czy pomieszał jedno z drugim. Skutek jest bowiem w obu przypadkach dokładnie tak samo schrzaniony a więc troll robi tu tak naprawdę tylko dalej sztuczny tłok. No w końcu to troll


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Czw 7:37, 25 Maj 2017, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15701
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Śro 14:27, 24 Maj 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
A dlaczego tak się zachowuję w dyskusji z ateistą? No cóż, ateiści tak się zachowują w dyskusjach ze mną.

Jakoś nie zauważyłem, żeby ktokolwiek przejawiał typowe objawy ciężkiego zacietrzewienia, jak u ciebie:
- pierwszy zaczynasz używać wulgaryzmów i obrażać,
- odpowiadasz często na każde zdanie z osobna, mimo że kilka zdań tworzy logiczną całość i nie ma sensu odpowiadać na pojedyncze zdanie bez kontekstu kolejnych zdań - typowy objaw dużych emocji i przymusu odpowiedzi "tu i teraz"
- przy ewidentnych twoich pomyłkach wywijasz się od odpowiedzialności, jak gdyby przyznanie się do błędu było dla ciebie traumą nie do przeżycia
- szukasz wściekle każdej okazji, żeby tylko móc wykazać, że masz rację albo że oponent ucieka przed dyskusją - jak by dla ciebie było to niezwykle ważne

Spełniasz te kryteria idealnie. Może nie dzieciństwo jest tu winne, ale inne czynniki - może ci nie staje, albo w twoim środowisku traktują cię jak idiotę (tu bym obstawił 10:1) - w każdym razie zachowujesz się jak osobnik mocno niedowartościowany.
Nawet teraz to potwierdzisz, spełniając powyższe kryteria - nie możesz tego opanować.

Irbisol napisał:
Irbisol napisał:
A co tu muszę uzasadniać, skoro napisałem, że jest coś takiego, jak kryterium realnego istnienia?


A ja zapytałem co to jest i poprosiłem o uzasadnienie twojego punktu widzenia.

Więc ci odpowiedziałem - dla mnie jest to tak oczywiste, że nie wiem, jak ci to wytłumaczyć.
I nie ma to nic wspólnego z punktem widzenia - pisałem o powodach wiary w bóstwa opierających się wyłącznie na kryterium realnego istnienia.
Nawet nie wiem, czego tu można nie zrozumieć i próbuję zgadnąć, co sobie znowu w tym łbie ubzdurałeś.
Może to, że znam jakieś takie kryterium? Nie wiem - jesteś tak posrany, że w "dyskusji" z tobą można się zaciąć na czymś tak trywialnym, na czym nikt by w najśmielszych snach nie przypuszczał, że można sie zatrzymać i wałkować.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
wszystkie metody szacowania przedziału od 0 do 100% same są nieprawdopodobne, co dawno temu wykazał już choćby Popper


Więc dlaczego nie skaczesz na główkę z 10. piętra, żeby dostać 10 milionów dolarów (oczywiście po skoku okaże się, że nic ci się nie stało)? Jakieś nikłe prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest ...

Ale ja mówię o "nieszacowalnym" prawdopodobieństwie, a ty o nikłym

Więc tym bardziej powinieneś skoczyć (przynajmniej od czasu do czasu) - przecież wg twojego gównianego światopoglądu szanse są zawsze 50/50 na każdą parę wykluczających się scenariuszy, z których każdy jest niepewny.
Oczywiście twoja teza nie wytrzymuje konfrontacji przy mnożeniu scenariuszy - co obserwowaliśmy przy pytaniu o wybrzuszenie się chodnika.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Tak na marginesie to podaj może jakiś dowód na swe wyznanko wiary "można uwierzyć w dowolną bzdurę TAK SAMO jak w Boga pod kątem realności istnienia obiektu wiary, o ile ta bzdura jest niefalsyfikowalna"

Poczytaj Poppera


Czyli nadal nie masz uzasadnienia i znowu eskapizm do jakiejś kolejnej furtki

Specjalnie dla Jasia Specjalnej Troski:
Sam podałeś dopiero co argument (pisząc o Popperze), którego się domagasz.

Tu się zatrzymuję, bo w sumie konkrety merytoryczne plus sprawdzająca się przepowiednia dotycząca twojej choroby umysłowej są zawarte wyżej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:27, 24 Maj 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
A dlaczego tak się zachowuję w dyskusji z ateistą? No cóż, ateiści tak się zachowują w dyskusjach ze mną.

Jakoś nie zauważyłem, żeby ktokolwiek przejawiał typowe objawy ciężkiego zacietrzewienia, jak u ciebie:
- pierwszy zaczynasz używać wulgaryzmów i obrażać,
- odpowiadasz często na każde zdanie z osobna, mimo że kilka zdań tworzy logiczną całość i nie ma sensu odpowiadać na pojedyncze zdanie bez kontekstu kolejnych zdań - typowy objaw dużych emocji i przymusu odpowiedzi "tu i teraz"
- przy ewidentnych twoich pomyłkach wywijasz się od odpowiedzialności, jak gdyby przyznanie się do błędu było dla ciebie traumą nie do przeżycia
- szukasz wściekle każdej okazji, żeby tylko móc wykazać, że masz rację albo że oponent ucieka przed dyskusją - jak by dla ciebie było to niezwykle ważne

Spełniasz te kryteria idealnie. Może nie dzieciństwo jest tu winne, ale inne czynniki - może ci nie staje, albo w twoim środowisku traktują cię jak idiotę (tu bym obstawił 10:1) - w każdym razie zachowujesz się jak osobnik mocno niedowartościowany.
Nawet teraz to potwierdzisz, spełniając powyższe kryteria - nie możesz tego opanować


Odpowiadam bez dzielenia akapitu na zdania - i już twoja domorosła "psychonaliza" idzie się walić. Zresztą nie zrozumiałeś nawet tego, że czasem trzeba podzielić akapit na zdania przy odpowiedzi aby drobiazgowo ocenić właśnie zasadność poszczególnych punktów wnioskowania oponenta

Tak, szukam okazji aby forsować swe racje. Lubię się sprzeczać, lubię się nawet od czasu do czasu porządnie pokłócić bo z tego często potem wynika paradoksalnie najlepsze porozumienie. Zupełnie naturalne czysto ludzkie mechanizmy. Ale to przecież od tego jest właśnie to forum filozoficzne żeby się kłócić, sprzeczać, polemizować i właśnie forsować swe racje. A ja bardzo to lubię robić od lat i dlatego tu jestem. A że forma komuś nie odpowiada........ prawdą jednak jest, że pewnych sformułowań używać nie powinienem. Ale jak pisałem, po tylu latach ocierania się o ateistyczną patologię człowiek w końcu sam musi się ubrudzić i przesiąknąć tym szambem. Gdy rozpoczynałem te dyskusje byłem bardzo kulturalnym człowiekiem i pisałem nawet do innych per Pan/Pani. Po zwróceniu się do mnie przez jednego z ateistów per "katolicki gównojadzie" szybko wyzbyłem się ceremonialnych nawyków. To ateiści sami stworzyli moje polemiczne wcielenie w Internecie, nikt inny

Widzę, że poza domorosłą psychoanalizą na odległość zacząłeś też uprawiać seksuologię na odległość. Oczywiście zdanie "nie staje ci" pominę milczeniem bo do pewnego poziomu rynsztoka w dyskusji już po prostu nie schodzę

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Irbisol napisał:
A co tu muszę uzasadniać, skoro napisałem, że jest coś takiego, jak kryterium realnego istnienia?


A ja zapytałem co to jest i poprosiłem o uzasadnienie twojego punktu widzenia.

Więc ci odpowiedziałem - dla mnie jest to tak oczywiste, że nie wiem, jak ci to wytłumaczyć.
I nie ma to nic wspólnego z punktem widzenia - pisałem o powodach wiary w bóstwa opierających się wyłącznie na kryterium realnego istnienia.
Nawet nie wiem, czego tu można nie zrozumieć i próbuję zgadnąć, co sobie znowu w tym łbie ubzdurałeś.
Może to, że znam jakieś takie kryterium? Nie wiem - jesteś tak posrany, że w "dyskusji" z tobą można się zaciąć na czymś tak trywialnym, na czym nikt by w najśmielszych snach nie przypuszczał, że można sie zatrzymać i wałkować


Ręce mi opadają do tego cymbała :( No właśnie, to jest dokładnie cały czas ten sam problem z tym twoim typowym ateistycznym ciasnym i płaskim myśleniem, że nadal nie rozumiesz nawet takiego elementarza, wręcz abecadła, że to jest właśnie forum filozoficzne i nie istnieją tu żadne "oczywistości". Tu kolesie rozkminiają nawet takie zagadnienia jak czy w ogóle "jaźń" istnieje, co znaczy samo słowo "istnieje" i tak dalej. Dyskusje takie trwają tu latami. Dla sztampowego tępego ateusza twojego pokroju to jest już oczywiście kosmos totalny i potem dziwisz się, że ktoś zadał ci pytanie o coś niby "oczywistego". To co dla ciebie jest "oczywiste", dla innych już nie jest. Dlatego potem kręcisz się jak gówno w przeręblu i co chwila czegoś nie rozumiesz. Ja zapytałem o jedną w sumie dyskusyjną rzecz i od razu wypierdaczyło ci mózg na orbitę okołoziemską

Na początku myślałem, że po prostu zdajesz sobie sprawę z konsekwencji puszki pandory jaką otworzyłeś używając pojęcia o jakie zapytałem i dlatego migasz się od odpowiedzi. Ale nie, to nie to, sprawa jest dużo bardziej trywialna - ty jesteś po prostu tak tępy, że nie zrozumiałeś nawet pytania

Tak czy inaczej - nie odpowiedziałeś

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
wszystkie metody szacowania przedziału od 0 do 100% same są nieprawdopodobne, co dawno temu wykazał już choćby Popper


Więc dlaczego nie skaczesz na główkę z 10. piętra, żeby dostać 10 milionów dolarów (oczywiście po skoku okaże się, że nic ci się nie stało)? Jakieś nikłe prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest ...

Ale ja mówię o "nieszacowalnym" prawdopodobieństwie, a ty o nikłym

Więc tym bardziej powinieneś skoczyć (przynajmniej od czasu do czasu) - przecież wg twojego gównianego światopoglądu szanse są zawsze 50/50 na każdą parę wykluczających się scenariuszy, z których każdy jest niepewny


Nieszacowalność nie wyklucza możliwości, że mogę spaść w dół a poza tym mam lęk wysokości nawet gdy wiem, że z niczego nie spadnę i siedzę na łące pijąc piwo. Nie ma poza tym czegoś takiego jak "powinieneś" skoczyć, znowu z jakiegoś sufitu to zlizałeś. Ty naprawdę jesteś taki głupi, czy tylko udajesz, pisząc te wszystkie brednie? No bo po postu nie wierzę, że nawet ty możesz być tak głupi. Nawet nasz tępawy na co dzień mat pisze dużo bardziej z sensem od ciebie i czasem muszę się nawet chwilę dłużej zastanowić co by mu tu odpisać. Gdzie ty się chowałeś chooopie???? Podaj nazwę tej wiochy to pomszczę cię

Irbisol napisał:
Oczywiście twoja teza nie wytrzymuje konfrontacji przy mnożeniu scenariuszy - co obserwowaliśmy przy pytaniu o wybrzuszenie się chodnika


Oczywiście, że 50/50 jest już nieaktualne gdy dodałeś trzecią opcję a moja odpowiedź była do twojego pytania o dwie opcje - czyli chodnik zapadnie się lub nie. Polemizujesz więc z moim hipotetycznym scenariuszem, który był odpowiedzią na twoje pytanie sprzed twojej modyfikacji tego pytania, przy pomocy którego teraz z nim polemizujesz po modyfikacji. Co z tobą do cholery się dzieje koleś?

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Tak na marginesie to podaj może jakiś dowód na swe wyznanko wiary "można uwierzyć w dowolną bzdurę TAK SAMO jak w Boga pod kątem realności istnienia obiektu wiary, o ile ta bzdura jest niefalsyfikowalna"

Poczytaj Poppera


Czyli nadal nie masz uzasadnienia i znowu eskapizm do jakiejś kolejnej furtki

Specjalnie dla Jasia Specjalnej Troski:
Sam podałeś dopiero co argument (pisząc o Popperze), którego się domagasz


Ten argument nie był tym o co w tym punkcie ciebie prosiłem. Znowu nic nie zrozumiałeś. Jesteś nadal kompletnie nieprzytomny i pochrzaniło ci się tutaj w ten sam sposób jak wtedy gdy zacytowałem Wikipedię i też nie zrozumiałeś po co ją w ogóle zacytowałem. Skala niezrozumienia zdań u ciebie jest tak ogromna, że pisząc do ciebie zacznę chyba obok każdego swojego zdania dopisywać jeszcze specjalne zdanie objaśniające

Irbisol napisał:
przepowiednia dotycząca twojej choroby umysłowej


Otwórz może jakiś internetowy gabinet pomocy psychologicznej "na odległość" :mrgreen: Ale wpierw jeszcze pomóż sobie


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Czw 11:41, 25 Maj 2017, w całości zmieniany 27 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15701
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Czw 9:57, 25 Maj 2017    Temat postu:

Przeczytaj najpierw do końca.


Jan Lewandowski napisał:
Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
A dlaczego tak się zachowuję w dyskusji z ateistą? No cóż, ateiści tak się zachowują w dyskusjach ze mną.

Jakoś nie zauważyłem, żeby ktokolwiek przejawiał typowe objawy ciężkiego zacietrzewienia, jak u ciebie:
- pierwszy zaczynasz używać wulgaryzmów i obrażać,
- odpowiadasz często na każde zdanie z osobna, mimo że kilka zdań tworzy logiczną całość i nie ma sensu odpowiadać na pojedyncze zdanie bez kontekstu kolejnych zdań - typowy objaw dużych emocji i przymusu odpowiedzi "tu i teraz"
- przy ewidentnych twoich pomyłkach wywijasz się od odpowiedzialności, jak gdyby przyznanie się do błędu było dla ciebie traumą nie do przeżycia
- szukasz wściekle każdej okazji, żeby tylko móc wykazać, że masz rację albo że oponent ucieka przed dyskusją - jak by dla ciebie było to niezwykle ważne

Spełniasz te kryteria idealnie. Może nie dzieciństwo jest tu winne, ale inne czynniki - może ci nie staje, albo w twoim środowisku traktują cię jak idiotę (tu bym obstawił 10:1) - w każdym razie zachowujesz się jak osobnik mocno niedowartościowany.
Nawet teraz to potwierdzisz, spełniając powyższe kryteria - nie możesz tego opanować


Odpowiadam bez dzielenia akapitu na zdania - i już twoja domorosła "psychonaliza" idzie się walić.
Zresztą nie zrozumiałeś nawet tego, że czasem trzeba podzielić akapit na zdania przy odpowiedzi aby drobiazgowo ocenić właśnie zasadność poszczególnych punktów wnioskowania oponenta

A ja piszę wyraźnie o przypadku dzielenia, gdzie jedno zdanie wyrwane z kontekstu nie ma sensu - nie pojąłeś tego oczywiście i piszesz OBOK tematu, pomijając zaznaczony aspekt. Ostatni punkt psychoanalizy pozostaje zatem bezpieczny. Ledwo pierwsza twoja odpowiedź i już zarzucasz mi coś, co sam sobie wymyśliłeś ...

Cytat:
A że forma komuś nie odpowiada

Zastrzeżeń do formy akurat specjalnie nie mam. Sam - jak widać - dyskutuję dosyć dużo i nie do końca najłagodniej.

Chodzi raczej o to, że autentycznie nie rozumiesz, co czytasz, interpretujesz moje zdania po swojemu, po czym odnosisz się nie do nich, tylko do wyobrażenia o nich, poniekąd słusznie je krytykując. Tyle tylko, że krytykujesz właśnie te wyobrażenia, a nie moje zdanie. Którego wytłumaczenie ci - nawet w najprostszym przypadku - jest praktycznie niemożliwe.
Już nawet teraz się wyłożyłeś w kwestii dzielenia zdań - pisałem konkretnie o jednym przypadku, a ty zarzuciłeś mi, że nie rozumiem zupełnie innego przypadku. I już szafujesz "ciasnymi rozumkami", krytykując mnie za to, że źle coś zrozumiałeś. Jakiej reakcji się spodziewasz w takim przypadku?
Może gdybyś nie miał takiego parcia na sukces, to wtedy byś dyskutował z oponentem i jego zdaniem, a tak - tylko się ośmieszasz, odtrąbiając sukces tam, gdzie tak naprawdę nie zrozumiałeś o co chodzi.
To, co napisałem, to nie jest absolutnie żadna złośliwość czy dążenie do dokopania ci. Jest to zwykłe stwierdzenie faktu.

Kolejny problem z tobą, to wymigiwania się od przyznania do błędu. Błędy popełnia każdy, a twoja "błędogenność" od średniej jakoś nie odbiega - do ideału naprawdę ci daleko.
Co chcesz zatem osiągnąć, wymigując się w kwestiach najoczywistszych? Bo osiągasz tylko tyle, że robisz z siebie chorego człowieka, z którym nie ma sensu dyskutować, a można się ewentualnie ponapierdalać, bo i tak nie przyznasz racji tam, gdzie jej nie masz.
Naprawdę masz taki problem z napisaniem "tu się wyraziłem nieprecyzyjnie" albo "zmieniam zdanie" albo "uściślam zdanie"?

Może i masz jakąś wiedzę i dyskusja z tobą coś może wnieść, ale nie w sytuacji, gdy prędzej zginiesz niż przyznasz się do błędu.

Cytat:
nie istnieją tu żadne "oczywistości"

Więc inaczej - nie wiem, jak wyjaśnić znaczenie wyrażenia "realne istnienie". Jeżeli ty to potrafisz, to przedstaw swoją definicję, a ja się z nią zgodzę albo napiszę, gdzie są różnice w moim rozumieniu.

Cytat:
Nieszacowalność nie wyklucza możliwości, że mogę spaść w dół a poza tym mam lęk wysokości nawet gdy wiem, że z niczego nie spadnę

Lękiem wysokości się nie wyprzesz - tego typu przykłady mogę mnożyć, np. nie udowodnisz, że nie musisz przywalić przechodniowi w gębę, żeby nie wybuchła bomba (bo może to terrorysta - masz dowód że nie?).
Zobaczę, jak odpowiesz wyżej - jeżeli się okaże, że jednak tylko emocje cię wcześniej poniosły i rzeczywiście chcesz coś zrozumieć, to podam ci zwięzłe, proste rozwiązanie tego dylematu. Będzie to wymagało od ciebie przyznania się do prostego błędu, ale da się z niego w miarę sensownie wytłumaczyć, więc nie powinno boleć. Wyjaśni się przy okazji dylemat wybrzuszenia chodnika - sam zresztą chyba czujesz, na czym polega błąd 50/50. To on jest tu najistotniejszy w całej argumentacji.

Piłka po twojej stronie - można dalszą dyskusję kontynuować na dwa sposoby. Jeden z nich już przerabialiśmy wielokrotnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:53, 25 Maj 2017    Temat postu:

Ciacham całą twoją powyższą domorosłą "psychoanalizę" na mój temat gdyż w sumie projektujesz tam tylko swoje problemy psychiczne z dyskusji na mnie. Do niczego takie subiektywne oceny i tak nie prowadzą, każdy i tak zostanie przy swoim więc zostawiam to i spróbuję się odnieść chociaż do tych szczątkowych resztek merytoryki jakie zdają się pozostawać niżej

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
nie istnieją tu żadne "oczywistości"

Więc inaczej - nie wiem, jak wyjaśnić znaczenie wyrażenia "realne istnienie"


Zatem trudno, nie będę od ciebie tego wymagał, choć każda dyskusja epistemologiczna powinna się rozpocząć w sumie od tego. Ale jak mówię - jak nie możesz, to nie możesz. Żaden to wstyd

Irbisol napisał:
Cytat:
Nieszacowalność nie wyklucza możliwości, że mogę spaść w dół a poza tym mam lęk wysokości nawet gdy wiem, że z niczego nie spadnę

Lękiem wysokości się nie wyprzesz - tego typu przykłady mogę mnożyć, np. nie udowodnisz, że nie musisz przywalić przechodniowi w gębę, żeby nie wybuchła bomba (bo może to terrorysta - masz dowód że nie?)


Też nie udowodnisz, że nie musisz przywalić przechodniowi w gębę żeby nie wybuchła bomba. Bo każdy może nim być a ty tak samo nie jesteś w stanie tego oszacować jak ja i zostaje jedynie liczenie na farta w życiu. To, że nie przywalasz każdemu po kolei nie wynika wcale z tego, że coś tu niby jesteś w stanie oszacować, bo nie jesteś, ale wynika to wyłącznie z twojej wiary w fart i w to, że nie musisz przywalić

Przykład z terrorystą pogrąża tylko jeszcze bardziej wnioskowanie indukcyjne, niż go broni. Podobnie jak przykład z indykiem:

"Bardziej interesujący, choć dość szokujący sposób na uzyskanie tego samego rezultatu jest rozwinięciem opowieści Bertranda Russella o indyku obdarzonym indukcjonistycznym temperamentem. Indyk ów stwierdził podczas swego pierwszego ranka na fermie indyczej, że karmi się go o godzinie dziewiątej rano. Ale jako dobry indukcjonista nie wyciągnął pochopnych wniosków. Czekał do chwili, aż zebrał dużą ilość obserwacji świadczących na rzecz twierdzenia, iż jest karmiony o dziewiątej rano każdego dnia. Obserwacje te poczynił w bardzo różnych sytuacjach, we środy i we czwartki, w dni ciepłe i zimne, suche i deszczowe. Każdego dnia dodawał kolejną obserwację do swojej listy. Gdy wreszcie jego indukcjonistyczne sumienie zostało uspokojone, indyk dokonał indukcyjnego rozumowania i wywnioskował: „Zawsze otrzymuję pokarm o dziewiątej rano”. Niestety wniosek ten okazał się fałszywy w całkiem jednoznaczny sposób, gdy w Wigilię zamiast dać mu paszę, poderżnięto mu gardło"

[link widoczny dla zalogowanych]

Paradoksalnie, gdyby indyk "przywalał" każdemu wchodzącemu do stodoły to by może przetrwał. Brzmi to groteskowo ale to było jedyne wyjście aby przeżył. To, że nie przywalamy każdemu przechodniowi jako potencjalnemu terroryście wynika więc wyłącznie z naszej indyczej wiary w niepodcięcie gardła, a nie z tego, że możemy cokolwiek wywnioskować o przyszłości z przeszłości

Irbisol napisał:
Zobaczę, jak odpowiesz wyżej - jeżeli się okaże, że jednak tylko emocje cię wcześniej poniosły i rzeczywiście chcesz coś zrozumieć, to podam ci zwięzłe, proste rozwiązanie tego dylematu. Będzie to wymagało od ciebie przyznania się do prostego błędu, ale da się z niego w miarę sensownie wytłumaczyć, więc nie powinno boleć. Wyjaśni się przy okazji dylemat wybrzuszenia chodnika - sam zresztą chyba czujesz, na czym polega błąd 50/50. To on jest tu najistotniejszy w całej argumentacji


Już na to raz odpowiadałem - zapytałeś jakie jest prawdopodobieństwo zapadnięcia się (lub nie) chodnika przy jedynie dwóch opcjach (zapadnie się lub nie). Pytanie było zerojedynkowe więc i moja odpowiedź była zerojedynkowa. A potem nagle dokoptowałeś opcję 3 - wybrzuszenie. Oczywiście, że przy dodaniu opcji 3 moja zerojedynkowa odpowiedź już przestaje być aktualna ale nie jest to mój "błąd", tylko efekt nagłej zmiany przez ciebie założeń w dyskusji. Innym też już ten numer robiłeś w dyskusjach na sfini i też ci to zarzucali. Jest to zagranie nie fair. Ale mniejsza o to, w każdym razie przy uwzględnieniu większej opcji scenariuszy na przyszłość odpowiedź zerojedynkowa oczywiście przestaje działać i wziąwszy pod uwagę fakt, że indukcjonizm jest wnioskowaniem błędnym logicznie to jest jeszcze więcej możliwych scenariuszy na przyszłość niż dwa - chodnik może się na przykład nie tylko wybrzuszyć i zapaść przy pierwszym kroku, ale też unieść do góry, rozstąpić, rozpłynąć lub nawet zniknąć. To, że nie doświadczaliśmy tego w przeszłości nie ma żadnego znaczenia gdyż indukcjonizm i tak jest błędnym wnioskowaniem i tym samym takie kolejne scenariusze tych wydarzeń są jak najbardziej możliwe i logicznie poprawne. Dlatego później w dyskusji już mocno podkreślałem, że nawet to co się stanie przy pierwszym kroku na chodnik jest w zasadzie nieszacowalne. Zostaje nam więc tylko indycza "zwierzęca wiara" (jak to określił filozof Georg Santayana) w to, że chodnik nie zapadnie się pod nami nigdy. To samo odnosi się do szacowania, że gdzieś w tłumie nie będzie terrorysty


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Czw 15:24, 25 Maj 2017, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:53, 25 Maj 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
oto pani Kasia z recepcji usłyszała od serwisanta, że ten biały przycisk służy do pobierania soku. A potem nam to na ucho powiedziała. Można oczywiście pani Kasi nie wierzyć, bo to trochę plotkara, czasem zapominalska, nie jest w pełni wiarygodna. Ale nie spodziewamy się, aby w takiej kwestii miała powody zmyślać, czyli że np. biały przycisk służy do uruchomienia procedury wybuchowej autodestrukcji automatu. Więc oto ktoś jednak UWIERZYŁ PANI KASI i zamierza biały przycisk nacisnąć. To jest adekwatne porównanie do wiary religijnej. :brawo:

Byłoby to adekwatne porównanie, gdyby nie to, że rewelacje pani Kasi jednak w większości przypadków się sprawdzają i są falsyfikowalne.
Wiele razy wierzyłeś w bogów i okazywało się, że istnieli?

Upierasz się przy tej konieczności wnioskowania wyłącznie z bogatej statystyki, a potem indukcyjnego uogólnienia. Któryś już raz się upierasz, JAKBY TO BYŁ JEDYNY MECHANIZM rozumowania, a jak by nie był spełniony, to już nie rozumujemy w ogóle...
Zignorowałeś moje przykłady, że jednak wnioskowanie jest czymś bardziej złożonym, że nie występuje tu jeden mechanizm, a jeśli nawet wystąpi gdzieś, to czasem w formie dalekiej od prostej, czyli czasem jest to trudne do rozpoznania.
Zastanawiam się nad mocnym argumentem, który jakoś wyrzuci ten nasz dyskurs z koleiny, w którą go wpakowałeś. :think:
Może porę przykładów dodatkowych:
- gdy się żenisz pierwszy raz, WIERZYSZ że ci się uda związek, mimo że nie masz statystyki pożycia małżeńskiego z daną osobą
- a nawet jeśli odwołujesz się w rozumowaniu w związku z owym małżeństwem do przypadku innych, znanych ci związków, to wciąż nie wiesz JAK PODOBNY, A JAK RÓŻNIACY SIĘ będzie Twój przypadek od związków wujka, teściów, czy własnych rodziców (ja np. mam zupełnie inną rodziną pod względem pożycia, niż moi rodzice, czy teściowie).
- naukowcy, którzy niedawno potwierdzili detekcję fal grawitacyjnych zrobili to PO RAZ PIERWSZY. Nie przeszkadzało to JUŻ WCZEŚNIEJ przypuszczać, ze takie fale istnieją (0 przypadków potwierdzenia eksperymentalnego), a po odkryciu fal wierzyć, że one istnieją, mimo tylko jednego przypadku potwierdzajacego.
Już w starożytności niejaki Heraklit zauważył, że nic w życiu nie powtarza się idealnie. Nasze wnioskowanie indukcyjne należy zatem uznawać za ARBITRALNĄ formę szukania związku tego, co było (bywało) kiedyś, a jawi się dzisiaj. Rzeczy są w jakimś stopniu podobne, a w jakimś różne od poprzednio spotkanych fenomenów, a dopiero my (najczęściej arbitralnie) uznajemy na czym warto się skupić - co uznać za wystarczająco powtarzające się, aby to podpiąć pod indukcję, a co na tyle różne, aby się już podobieństw nie spodziewać. Tak czy siak ROZUMUJEMY - nie musimy mieć ciągłości podobieństw do wcześniejszych przypadków, aby wyciągać wnioski. Czasem wnioskujemy nie z podobieństw, a z różnic! Jeśli przez wiele lat w małżeństwie była zgoda, mąż wracał do domu po pracy, a tu nagle od jakiegoś czasu zostaje w tej pracy, co dziwnie koreluje z przyjęciem do pracy atrakcyjnej koleżanki, to żona może się zastanawiać nad tym, czy nie należy wyciągnąć wniosku o nowej sytuacji w ich związku. Właśnie WNIOSKUJĄC Z NIE POWTARZANIA SIĘ czegoś,...
Ktoś inny oczywiście może zaoponować, że ona też wnioskuje z powtarzania się - bo schemat faceta nie wracającego do domu, mającego romans w pracy jest dość znany. I będzie w tym racja. Bo wnioskowanie ogólniej to skomplikowana układanka, w której SPLATAJĄ SIĘ aspekty podobieństw i różnic, w której nie ma prostej reguły, jaką zawsze należy stosować metodę.

W przypadku religii można też wnioskować na wiele sposobów - to np. że mamy wiele religii, ktoś jeden wyciągnie (argument indukcji z wielu przypadków) jako argument w stylu "znaczy, że Bóg objawia się różnym ludom, w nieco odmienny sposób, ale ogólnie, że jest jakoś rozpoznawany na całym świecie, więc istnieje". Z tej samej okoliczności, ktoś wyciągnie dokładnie przeciwny wniosek - bo WSKAZUJĄC NA RÓŻNICE w wiarach - powie, że to nie może być ten sam Bóg, czyli musiałoby być wielu bogów, albo nie ma żadnego.
Dlaczego w coś wierzę?
- Z RÓŻNYCH POWODÓW - niekoniecznie z powtarzalności obserwowanego zjawiska, ale np. z osobnych przesłanek. Gdy naukowcy zbudowali pierwszą bombę atomową i zdetonowali ją na pustyni WIERZYLI, że ten wybuch nastąpi, mimo że był to PIERWSZY test jądrowy.
Odnoszę wrażenie jakiejś zadziwiającej kostyczności w Twoim wnioskowaniu - wręcz obsesyjnie zapierasz się na aspekcie powtarzalności, ignorując szerszy kontekst sprawy. Przecież naprawdę gołym okiem widać, że nie samą indukcją myślenie stoi.

Ja wierzę w Boga - jako teista. Czy wierzę z powodu mechanizmu indukcji? - Trochę może tak - bo idea "istnieć" została przez mój umysł przejęta ze znanych przypadków i rozszerzona na ten nowy "Bóg istnieje". Z drugiej strony można się spierać, czy to jest indukcja, bo boskie istnienie (choćby na razie tylko postulowane) jest znacząco różne jakościowo od istnień innych bytów.

Kwestia potwierdzenia...
Niewątpliwie jest ważna. Nie jest rozsądne przyjmowanie za prawdziwe rzeczy chaotycznych, nie potwierdzalnych absolutnie. Z drugiej strony, gdy fizycy (ściślej Wolfgang Pauli) zapostulowali istnienie bardzo dziwnej cząstki - neutrina - to zrobił to mechanizmem "pasuje mi do znanych praw", choć jednocześnie jej nie zarejestrował, a wręcz wątpił, aby tę cząstkę dało się wykryć (bo jest ona bardzo trudna do pochwycenia). Akurat w tym przypadku, po kilkudziesięciu latach, udało się wykryć neutrino eksperymentalnie. Ale bywały sytuacje, gdy POSTULOWANE BYTY w nauce pozostawały niepotwierdzone dłużej niż neutrino (np. bozon Higgsa, czy wspomniane fale grawitacyjne). Jak dla mnie kwestia istnienia Boga jest wyraźnie podobna do tego polowania na trudno uchwytne fenomeny nauki. "Teoria przewiduje", że powinny być, więc się ich używa w rozumowaniu. Podobnie "teoria świadomości i ontologii świata" (ta teistyczna) przewiduje byt "Bóg". Potwierdzalność na wybranych zasadach (w szczególności posiadanie bogatej klasy przypadków) nie jest tu wymagana - ktoś uznaje tu, że jego "teoria" jest na tyle silna, iż stanowi wystarczający powód wiary, mimo słabości potwierdzeń eksperymentalnych. I tylko samym przekonaniem w moc teorii - wierzy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 13:15, 25 Maj 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:25, 25 Maj 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
To, że nie doświadczaliśmy tego w przeszłości nie ma żadnego znaczenia gdyż indukcjonizm i tak jest błędnym myśleniem i tym samym takie kolejne scenariusze tych wydarzeń są jak najbardziej możliwe i logicznie poprawne. Dlatego później w dyskusji już mocno podkreślałem, że nawet to co się stanie przy pierwszym kroku na chodnik jest w zasadzie nieszacowalne. Zostaje nam więc tylko indycza "zwierzęca wiara" (jak to określił filozof Georg Santayana) w to, że chodnik nie zapadnie się pod nami nigdy, tylko dlatego, że nie zapadł się wcześniej. To samo odnosi się do szacowania, że gdzieś w tłumie nie będzie teorrysty

A propos nie zapadającego się chodnika:

Zjawiska krasowe ujawniają się czasem w sposób bardzo trudny do przewidzenia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15701
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Czw 16:00, 25 Maj 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Irbisol napisał:
Więc inaczej - nie wiem, jak wyjaśnić znaczenie wyrażenia "realne istnienie"


Zatem trudno, nie będę od ciebie tego wymagał, choć każda dyskusja epistemologiczna powinna się rozpocząć w sumie od tego. Ale jak mówię - jak nie możesz, to nie możesz. Żaden to wstyd

Tym bardziej, w pominiętym przez ciebie fragmencie zachęcam ciebie to przedstawienia swojego rozumienia tego wyrażenia. Oczywiście nawet przez mikrosekundę nie łudziłem się, że to zrobisz.

Cytat:
Też nie udowodnisz, że nie musisz przywalić przechodniowi w gębę żeby nie wybuchła bomba.

Problem polega na tym, że przy moim światopoglądzie nie muszę tego udowadniać żeby mu nie przywalić.
Ponieważ u ciebie wszystko jest 50/50, to jesteś niekonsekwentny, nie czyniąc od czasu do czasu tego typu zachowań.

Cytat:
Niestety wniosek ten okazał się fałszywy w całkiem jednoznaczny sposób, gdy w Wigilię zamiast dać mu paszę, poderżnięto mu gardło

To ma zapewne dowieść, że indukcją nie da się na 100% przewidzieć przyszłości?
To chciałeś cały czas mi przekazać, prawda?

Cytat:
zapytałeś jakie jest prawdopodobieństwo zapadnięcia się (lub nie) chodnika przy jedynie dwóch opcjach (zapadnie się lub nie). Pytanie było zerojedynkowe więc i moja odpowiedź była zerojedynkowa. A potem nagle dokoptowałeś opcję 3 - wybrzuszenie.

Wybrzuszenie nie przeszkadza, bo zawiera się w opcji "niezapadanie" - NIE JEST to kolejna NIEZALEŻNA opcja. Każde wybrzuszenie jest niezapadaniem, ale nie każde niezapadanie jest wybrzuszeniem. Scenariusz był zatem taki sam - nic się nie zmieniło w kwestii zapadanie / niezapadanie - został jedynie uściślony podkategoriami.
Jeżeli więc przy zapadaniu / niezapadaniu odpowiedziałeś 50/50, to działa to dokładnie tak samo, gdy dodamy wybrzuszenie: jest wtedy
- 50 dla zapadania
i
- 50 dla (wybrzuszenia lub innych scenariuszy niezapadania - ogólnie niezapadania).
Poprzednie warunki zatem w ogóle się nie zmieniły.

Ten przykład miał ci uświadomić co innego i myślałem że sam na to wpadłeś, a tymczasem znowu historia się powtarza - bronisz się poprzez atak ("to ty zmieniasz warunki, nie fair"), zamiast próbować sobie uświadomić prosty błąd, jaki robisz. Ale czy twoja ideologia ci na to pozwoli? Obstawiam, że będziesz brnął - trochę szkoda by było, bo zagadnienie mam opanowane w 100% i dojdzie w końcu do tego, że zaczniesz w nieskończoność uciekać od niekonsekwencji tego, co napisałeś, podczas gdy ja będę się nudzić. Ale może przynajmniej ta domorosła analiza się nie sprawdzi ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:04, 26 Maj 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Irbisol napisał:
Więc inaczej - nie wiem, jak wyjaśnić znaczenie wyrażenia "realne istnienie"


Zatem trudno, nie będę od ciebie tego wymagał, choć każda dyskusja epistemologiczna powinna się rozpocząć w sumie od tego. Ale jak mówię - jak nie możesz, to nie możesz. Żaden to wstyd

Tym bardziej, w pominiętym przez ciebie fragmencie zachęcam ciebie to przedstawienia swojego rozumienia tego wyrażenia. Oczywiście nawet przez mikrosekundę nie łudziłem się, że to zrobisz


Gdybym to ja pierwszy użył tego pojęcia w kontekście argumentu to wtedy czułbym się zobowiązany to zrobić. Tymczasem to ty pierwszy użyłeś tego pojęcia w kontekście zarzutu i teraz próbujesz przepchnąć na mnie swojego onusa. No i tak się bawisz w "akuku" od kilku dobrych postów, prowadząc już tylko rozmowę o rozmowie, pomimo tego, że już nawet ci w tym podpunkcie odpuściłem

Irbisol napisał:
Cytat:
Też nie udowodnisz, że nie musisz przywalić przechodniowi w gębę żeby nie wybuchła bomba.

Problem polega na tym, że przy moim światopoglądzie nie muszę tego udowadniać żeby mu nie przywalić.
Ponieważ u ciebie wszystko jest 50/50, to jesteś niekonsekwentny, nie czyniąc od czasu do czasu tego typu zachowań


Nie jestem "niekonsekwentny" gdyż do końca nie jestem przekonany nawet o tym 50/50, o czym pisałem wiele razy. Nie ma większego sensu mówić o "niekonsekwencji" w przypadku sądów probabilistycznych, z których nie wynika ani to, że coś nastąpi, ani że nie nastąpi, gdyż sądy te są jedynie hipotezami opartymi w dodatku na jeszcze jednej hipotezie (każda metoda szacująca prawdopodobieństwo sama względem siebie jest również tylko hipotetyczna lub obciążona potencjalnym regresem do nieskończoności, nad czym Popper wylał morze atramentu). Sądy probabilistyczne nie mają jednoznacznego statusu prawdziwości lub fałszywości. Na przykład zdanie "jutro na 60% spadnie deszcz i na 40% nie spadnie" nie będzie fałszywe gdy deszcz nie spadnie. No i cały czas wraca problem, że szacowanie co będzie jutro na podstawie tego co było wczoraj nie ma specjalnego sensu bo nie ma żadnego logicznego uzasadnienia. Loteria, w której bierzesz udział dokładnie w ten sam sposób co ja, tylko łudzisz się, że nie bierzesz i dlatego wydaje ci się jedynie, że tylko ty nie jesteś "niekonsekwentny" (choć jak pisałem, pojęcie to nie ma większego sensu w kontekście hipotetycznych sądów probabilistycznych). Nawet dziś wieczorem twój dowolny sąsiad może dojść do wniosku oglądając telewizję, że jest wyznawcą ideologii ISIS i potem zaszlachtować cię w przejściu jak indyka. Bo tak mu się zachce. Nie jesteś w stanie kompletnie nic tu liczbowo oszacować i przewidzieć, tak jak i ja w przypadku swego sąsiada. Czysta loteria i żadne skostniałe cyferki, odnoszące się już tylko do nieaktualnej przeszłości nic ci tu nie pomogą bo Wszechświata wraz z jego nieskończoną ilością nieszacowalnych i potencjalnych zmiennych w przyszłości nie da się zamknąć w żadnych skostniałych cyferkach oraz sztywnych indukcyjnych schematach, które codziennie dezaktualizują się i poza które on sam gdzieś co chwila wykracza. Wszechświat jest po prostu zbyt nieprzewidywalny i zbyt wielki. Aby się o tym wystarczająco boleśnie przekonać wystarczy choćby spróbować pograć w ruletkę lub na giełdzie w oparciu o złudne indukcyjne niby powtarzalne schematy obowiązujące rzekomo w przeszłości, nieaktualne już jednak jeszcze wtedy zanim ktoś je w ogóle dostrzeże. Nawet przy błędnym założeniu indukcji wydarzenia po pierwszym razie dzieją się już potem w sposób nieuporządkowany

Irbisol napisał:
Cytat:
Niestety wniosek ten okazał się fałszywy w całkiem jednoznaczny sposób, gdy w Wigilię zamiast dać mu paszę, poderżnięto mu gardło

To ma zapewne dowieść, że indukcją nie da się na 100% przewidzieć przyszłości?
To chciałeś cały czas mi przekazać, prawda?

Cytat:
zapytałeś jakie jest prawdopodobieństwo zapadnięcia się (lub nie) chodnika przy jedynie dwóch opcjach (zapadnie się lub nie). Pytanie było zerojedynkowe więc i moja odpowiedź była zerojedynkowa. A potem nagle dokoptowałeś opcję 3 - wybrzuszenie.

Wybrzuszenie nie przeszkadza, bo zawiera się w opcji "niezapadanie" - NIE JEST to kolejna NIEZALEŻNA opcja


A to już zależy od interpretacji i rodzaju wybrzuszenia. Jeśli chodnik wybrzuszy się tylko ciut bardziej w górę to potknę się o to wybrzuszenie i zabiję się uderzając głową w beton. W takim wariancie jest to już więc trzecia niezależna opcja. Nadal rozumując dość sztywno nie zauważasz cały czas tej ogromnej ilości zmiennych, które pozbawiają jednoznaczności twoje stanowisko, jak i nie zauważasz też tego, że wszystko i tak zależy od interpretacji


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pią 9:35, 26 Maj 2017, w całości zmieniany 18 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15701
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pią 12:47, 26 Maj 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Byłoby to adekwatne porównanie, gdyby nie to, że rewelacje pani Kasi jednak w większości przypadków się sprawdzają i są falsyfikowalne.

Wiele razy wierzyłeś w bogów i okazywało się, że istnieli?

Upierasz się przy tej konieczności wnioskowania wyłącznie z bogatej statystyki, a potem indukcyjnego uogólnienia.

To była odpowiedź na twoją analogię z panią Kasią. Teraz, po zadaniu mojego pytania i odpowiedzi na niego, widać czego ta analogia dotyczy.
Posłużyłeś się analogą z używaniem indukcji żeby odnieść ją do rozumowania nieopartego na indukcji.
W sumie i tak dobrze, że w końcu ODRÓZNIŁEŚ te rozumowania.
Nie twierdzę, że nie ma innych mechanizmów rozumowania, ale wręcz przeciwnie - od początku ci wskazywałem, że SĄ RÓŻNE, zwłaszcza przy porównywaniu ich względem siebie.

Dalsze tłumaczenie pomijam z prostego powodu - tłumaczysz mi to, co ja usiłowałem tobie wytłumaczyć przez ostatnie miesiące.

Wiara religijna oraz wiara w niezapadanie się chodnika to zupełnie odrębne procesy rozumowe, mające tylko jedną, jedyną wspólną cechę: brak 100% pewności co do twierdzonych tez. Cała reszta różni je diametralnie.
A wy nonstop te "wiary" zrównujecie ze sobą.

Cytat:
Gdy naukowcy zbudowali pierwszą bombę atomową i zdetonowali ją na pustyni WIERZYLI, że ten wybuch nastąpi, mimo że był to PIERWSZY test jądrowy.

Znowu ekwiwokacja. Oni mieli nadzieję - zdawali sobie doskonale sprawę, że może się nie udać. Zresztą - chyba większość pierwszych eksperymentów naukowych kończyła się niepowodzeniem.

Cytat:
zapostulowali istnienie bardzo dziwnej cząstki - neutrina - to zrobił to mechanizmem "pasuje mi do znanych praw", choć jednocześnie jej nie zarejestrował, a wręcz wątpił, aby tę cząstkę dało się wykryć

I przyznał się od razu, że to zapchajdziura, najprostsze wyjaśnienie, które NIE MUSI być prawdziwe.
Nie robili z tego prawdy absolutnej.
Wiele hipotez naukowych się sprawdziło, a wiele nie - ale każda z nich jest opatrzona klauzulą "nie musi tak być".
Porównujesz tu kwestię Boga, ale tylko do przypadków, gdzie hipotezy się sprawdziły. Co chciałeś tym udowodnić? Przecież są też wyjaśnienia świata i świadomości "pozabogowe".


==========================

Jan Lewandowski napisał:
Gdybym to ja pierwszy użył tego pojęcia w kontekście argumentu to wtedy czułbym się zobowiązany to zrobić.

Podsumowując - ja nie potrafię wyjaśnić co oznacza "realne istnienie", gdyż wg mnie jest to zbyt podstawowe pojęcie, a ty nie wiesz, co ono oznacza.

Cytat:
Nie jestem "niekonsekwentny" gdyż do końca nie jestem przekonany nawet o tym 50/50, o czym pisałem wiele razy.

Określ się zatem konkretnie: czy 2 wykluczające się scenariusze mają szanse 50/50 żeby zaistnieć?
Dalej tłumaczysz mi coś, co doskonale rozumiem, więc to tłumaczenie pomijam.

Cytat:
Cytat:
Wybrzuszenie nie przeszkadza, bo zawiera się w opcji "niezapadanie" - NIE JEST to kolejna NIEZALEŻNA opcja


A to już zależy od interpretacji i rodzaju wybrzuszenia. Jeśli chodnik wybrzuszy się tylko ciut bardziej w górę to potknę się o to wybrzuszenie i zabiję się uderzając głową w beton. W takim wariancie jest to już więc trzecia niezależna opcja.

Nie jest to trzecia opcja wśród scenariuszy zapadanie/niezapadanie, bo zawiera się w "niezapadanie".
Przedstawię to tak:
Kod:

1. Zapadanie
2. Niezapadanie
  2.1 Wybrzuszanie
    2.1.1 + potknięcie się i zgon
    2.2.2 + inne scenariusze niż 2.1.1
  2.2 Niewybrzuszanie
 

Jak widać, opcje są dwie. Każda z nich może być realizowana na wiele podopcji, ale nie są one niezależne.
To jest podstawa, którą powinieneś zrozumieć, zanim pojmiesz, dlaczego 50/50 dla dwóch wykluczających się scenariuszy jest błędne - a wykazać to jest dziecinnie łatwo. Bez indukcji.

Cytat:
Nadal rozumując dość sztywno nie zauważasz cały czas tej ogromnej ilości zmiennych, które pozbawiają jednoznaczności twoje stanowisko

A wiesz przynajmniej, jakie jest moje stanowisko?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:59, 27 Maj 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
W sumie i tak dobrze, że w końcu ODRÓZNIŁEŚ te rozumowania.
Nie twierdzę, że nie ma innych mechanizmów rozumowania, ale wręcz przeciwnie - od początku ci wskazywałem, że SĄ RÓŻNE, zwłaszcza przy porównywaniu ich względem siebie.

To ciekawe, że już od tylu postów piszę, o tym, że ODRÓŻNIAM owe wiary, a Ty dopiero teraz to dostrzegasz...
Tak - twierdzę, SĄ TO RÓŻNE WIARY!
Ale znowu - odnosząc się do ateistycznej sugestii, która w tej, podobnej im dyskusjach wielokrotnie padła - tą różnicą nie jest, że te "materialne" wiary mają podstawy, a wiara religijna jest kompletnie z niczego, tak absolutnie "z sufitu". "Bujamy się" z tą sugestią i, podobnie jaka faktem akceptowania przeze mnie ww. różnicy, nie udaje mi się przebić z tym do świadomości drugiej strony, tak i ta sugestia została wielokrotnie obalona, A WCIĄZ POWRACA. Odnosi się wrażenie gadania/pisania do ściany, bo druga strona... wciąż swoje, wciąż "nie dosłyszy".
Ażeby jakoś unaocznić to, że jak najbardziej od dawna wskazuję na różnice, to pozwolę sobie jakąś ich część explicite wypisać:
Różnica 1. teiści w swojej wierze bardzo istotną część przesłanek BIORĄ Z PEWNEJ PRASTAREJ KSIĘGI. Jest to ewidentna różnica w stosunku do wiary w nie zapadanie się chodnika - nie ma księgi napisanej przez dawnych mędrców traktujacej o zapadaniu się chodnika.
Różnica 2. Teiści swoją wiarę religijną wywodzą (łączą) z przeżyciami duchowymi, nawet mistycznymi, modlitwą, odczuciami typu ogólnego (filozoficznego). W przypadku wiedzy w nie zapadanie chodnika ów aspekt w ogóle nie ma miejsca.
Różnica 3. Teiści swoją wiarę religijną wiążą z tradycją, z piśmiennictwem autorytetów (aspekt uzupełniający do 1, związanego z księgą). W przypadku wiary w nie zapadanie się chodnika trudno jest wskazać autorytety w owej materii.
Różnica 4. Teiści wiarę religijna wiążą z ideą powstania wszechświata i odpowiedzią na pytanie: co jest bardziej pierwotne - świadomość, czy materia. W przypadku wiary w nie zapadanie chodnika, aspekt ten się nie pojawia.
Różnica 5. Wiara religijna jest dość ściśle powiązana z życiem społecznym, moralnością, pewnymi postulatami dotyczącymi tego, co należy, a czego nie należy w życiu robić. W przypadku wiary w nie zapadanie chodnika pobrzmiewa nam w tle różnicowanie chodnika stabilnego (poprawnego) i grożącego zapadnięciem się, ale daleko w tym przypadku do uzasadniania moralności, czy innych zasad wzajemnego współżycia ludzi.
Różnica 6. Wiara religijna ma kluczowe znaczenie dla (przynajmniej dla części ludzi i w niektórych modelach świadomości) uzasadnienia człowiekowi sensu jego jestestwa, uznania człowieczeństwa za wartość. W przypadku wiary w materialne fenomeny (czy zajdą, czy tez nie) znaczenie sprowadza się do kwestii praktycznych, a nie filozoficznych.
.... czyli wiele innych różnic.
Podkreślę jeszcze raz - TAK RÓŻNICE SĄ, A DO TEGO ISTOTNE!

Problem z ateistyczną "logiką" jest, niestety, taki, że w jej ramach z faktu samego stwierdzenia różnicy (czyli przed ustaleniem CHARAKTERU OWEJ RÓŻNICY), jakimś czarodziejskim (?) sposobem, pojawia się wniosek "wiara religijna jest nieprawidłowa, bo przecież różni się od wiary dotyczącej spraw materialnych". Ten wniosek ateistom "wyskakuje' i wydaje się jakoś oczywisty. Ateistom ich intuicja, że tak właśnie miałoby być, kompletnie przesłania prosty fakt, że tu nie ma wynikania. Na to domniemanie owego wynikania teista się nie może zgodzić, bo ze stwierdzenia faktu występowania różnicy (ściślej wielu różnorodnych różnic) nie da się w żaden sensowny sposób wyprowadzić wniosku, co jest, a co nie jest poprawne.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 0:30, 28 Maj 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15701
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pon 9:13, 29 Maj 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
To ciekawe, że już od tylu postów piszę, o tym, że ODRÓŻNIAM owe wiary, a Ty dopiero teraz to dostrzegasz...
Tak - twierdzę, SĄ TO RÓŻNE WIARY!

Pewnie dlatego założyłeś wątek "Wiara religijna vs założenia robocze hipotez".
Wracając do tematu - to są tak różne wiary, że nie powinno się używać do ich określenia tego samego słowa "wiara". O tym piszę od dawna i jakoś słabo się z tym zgadzasz.

Cytat:
Różnica 1. teiści w swojej wierze bardzo istotną część przesłanek BIORĄ Z PEWNEJ PRASTAREJ KSIĘGI. Jest to ewidentna różnica w stosunku do wiary w nie zapadanie się chodnika - nie ma księgi napisanej przez dawnych mędrców traktujacej o zapadaniu się chodnika.
Różnica 2. Teiści swoją wiarę religijną wywodzą (łączą) z przeżyciami duchowymi, nawet mistycznymi, modlitwą, odczuciami typu ogólnego (filozoficznego). W przypadku wiedzy w nie zapadanie chodnika ów aspekt w ogóle nie ma miejsca.
Różnica 3. Teiści swoją wiarę religijną wiążą z tradycją, z piśmiennictwem autorytetów (aspekt uzupełniający do 1, związanego z księgą). W przypadku wiary w nie zapadanie się chodnika trudno jest wskazać autorytety w owej materii.
Różnica 4. Teiści wiarę religijna wiążą z ideą powstania wszechświata i odpowiedzią na pytanie: co jest bardziej pierwotne - świadomość, czy materia. W przypadku wiary w nie zapadanie chodnika, aspekt ten się nie pojawia.
Różnica 5. Wiara religijna jest dość ściśle powiązana z życiem społecznym, moralnością, pewnymi postulatami dotyczącymi tego, co należy, a czego nie należy w życiu robić. W przypadku wiary w nie zapadanie chodnika pobrzmiewa nam w tle różnicowanie chodnika stabilnego (poprawnego) i grożącego zapadnięciem się, ale daleko w tym przypadku do uzasadniania moralności, czy innych zasad wzajemnego współżycia ludzi.
Różnica 6. Wiara religijna ma kluczowe znaczenie dla (przynajmniej dla części ludzi i w niektórych modelach świadomości) uzasadnienia człowiekowi sensu jego jestestwa, uznania człowieczeństwa za wartość. W przypadku wiary w materialne fenomeny (czy zajdą, czy tez nie) znaczenie sprowadza się do kwestii praktycznych, a nie filozoficznych.
.... czyli wiele innych różnic.
Podkreślę jeszcze raz - TAK RÓŻNICE SĄ, A DO TEGO ISTOTNE!

I te różnice świadczą na niekorzyść wiary religijnej.
p. 1, 3 - podania, księgi itp., czego nie da się zweryfikować. Mity greckie przynajmniej przyznają się do mitologii.
p. 2 - ano łączą, tylko czy aby poprawnie widzą tę korelację, skoro takie przeżycia są możliwe i bez wiary?
p. 4, 5, 6 - i cóż wymyśleliście konkretnego, co rzeczywiście zasługuje na miano obiektywnych wartości i wiedzy? Przykład "wiedzy" Azteków podawałem - też mogli argumentować "my przynajmniej zajmujemy się kwestią, dlaczego Słońce świeci".
I znowu - wiele "zasług" religii można osiągnąć z powodzeniem bez religii i często efekty są nieporównywalnie lepsze. Jak choćby wiedza o ww. Słońcu. Ale OK - zajmujcie się powstaniem wszechświata, może za kolejne 2000 lat coś wymyślicie ...

Cytat:
jakimś czarodziejskim (?) sposobem, pojawia się wniosek "wiara religijna jest nieprawidłowa, bo przecież różni się od wiary dotyczącej spraw materialnych". Ten wniosek ateistom "wyskakuje' i wydaje się jakoś oczywisty.

Uzasadnienie masz wyżej - to żadne czary.
W skrócie chodzi o to, że mogę wymyśleć swoją religię, z jej wartościami, wyjaśnieniami itp. i właściwie w niczym nie będzie gorsza od waszej - tzn. mogę tak jak wy argumentować za jej "lepszością", bo przecież "się zajmuję kwestiami".
A skoro dowolna bzdura może być tak samo broniona jak dowolna religia, to religia ma dokładnie takie samo uzasadnienie jak dowolna bzdura ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:47, 29 Maj 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Cytat:
Różnica 1. teiści w swojej wierze bardzo istotną część przesłanek BIORĄ Z PEWNEJ PRASTAREJ KSIĘGI. Jest to ewidentna różnica w stosunku do wiary w nie zapadanie się chodnika - nie ma księgi napisanej przez dawnych mędrców traktujacej o zapadaniu się chodnika.
Różnica 2. Teiści swoją wiarę religijną wywodzą (łączą) z przeżyciami duchowymi, nawet mistycznymi, modlitwą, odczuciami typu ogólnego (filozoficznego). W przypadku wiedzy w nie zapadanie chodnika ów aspekt w ogóle nie ma miejsca.
Różnica 3. Teiści swoją wiarę religijną wiążą z tradycją, z piśmiennictwem autorytetów (aspekt uzupełniający do 1, związanego z księgą). W przypadku wiary w nie zapadanie się chodnika trudno jest wskazać autorytety w owej materii.
Różnica 4. Teiści wiarę religijna wiążą z ideą powstania wszechświata i odpowiedzią na pytanie: co jest bardziej pierwotne - świadomość, czy materia. W przypadku wiary w nie zapadanie chodnika, aspekt ten się nie pojawia.
Różnica 5. Wiara religijna jest dość ściśle powiązana z życiem społecznym, moralnością, pewnymi postulatami dotyczącymi tego, co należy, a czego nie należy w życiu robić. W przypadku wiary w nie zapadanie chodnika pobrzmiewa nam w tle różnicowanie chodnika stabilnego (poprawnego) i grożącego zapadnięciem się, ale daleko w tym przypadku do uzasadniania moralności, czy innych zasad wzajemnego współżycia ludzi.
Różnica 6. Wiara religijna ma kluczowe znaczenie dla (przynajmniej dla części ludzi i w niektórych modelach świadomości) uzasadnienia człowiekowi sensu jego jestestwa, uznania człowieczeństwa za wartość. W przypadku wiary w materialne fenomeny (czy zajdą, czy tez nie) znaczenie sprowadza się do kwestii praktycznych, a nie filozoficznych.
.... czyli wiele innych różnic.
Podkreślę jeszcze raz - TAK RÓŻNICE SĄ, A DO TEGO ISTOTNE!

I te różnice świadczą na niekorzyść wiary religijnej.
p. 1, 3 - podania, księgi itp., czego nie da się zweryfikować. Mity greckie przynajmniej przyznają się do mitologii.
p. 2 - ano łączą, tylko czy aby poprawnie widzą tę korelację, skoro takie przeżycia są możliwe i bez wiary?
p. 4, 5, 6 - i cóż wymyśleliście konkretnego, co rzeczywiście zasługuje na miano obiektywnych wartości i wiedzy? Przykład "wiedzy" Azteków podawałem - też mogli argumentować "my przynajmniej zajmujemy się kwestią, dlaczego Słońce świeci".
I znowu - wiele "zasług" religii można osiągnąć z powodzeniem bez religii i często efekty są nieporównywalnie lepsze. Jak choćby wiedza o ww. Słońcu. Ale OK - zajmujcie się powstaniem wszechświata, może za kolejne 2000 lat coś wymyślicie ...

Cytat:
jakimś czarodziejskim (?) sposobem, pojawia się wniosek "wiara religijna jest nieprawidłowa, bo przecież różni się od wiary dotyczącej spraw materialnych". Ten wniosek ateistom "wyskakuje' i wydaje się jakoś oczywisty.

Uzasadnienie masz wyżej - to żadne czary.
W skrócie chodzi o to, że mogę wymyśleć swoją religię, z jej wartościami, wyjaśnieniami itp. i właściwie w niczym nie będzie gorsza od waszej - tzn. mogę tak jak wy argumentować za jej "lepszością", bo przecież "się zajmuję kwestiami".
A skoro dowolna bzdura może być tak samo broniona jak dowolna religia, to religia ma dokładnie takie samo uzasadnienie jak dowolna bzdura ...


Rozważmy ostatnią Twoją tezę "dowolna bzdura może być broniona jak dowolna religia". Ta myśl jest chyba ważka. I pewnie - jako chrześcijanin - część z niej przyjmuję. Bo uznaję księgi innych religii, szczególnie w tych aspektach, które różnią się z moim chrześcijaństwem, jako nieprawidłowe, czasem jako wręcz bzdurę. Czyli nie potrafię zupełnie odrzucić Twojego zarzutu potencjalnej bzdurności także moich wierzeń.
Można by powiedzieć, że pewnie słaby ze mnie apologeta, bo będę przyznawał Ci rację, że żaden z wymienionych przez mnie aspektów 1 - 6, jak też innych, podobnych, które dałoby się jeszcze stworzyć, NIE JEST DECYDUJĄCY. Żaden nie przygważdża sprawy na amen, co najwyżej "rozgrzebując ją" i pozostawiając w wątpliwościach.
Problem jest w tym, że stawiasz absurdalne wymagania. To, o czym dyskutujemy w zakresie religii, filozofiii, etyki W OGÓLE NIE JEST WERYFIKOWALNE na sposób nauk ścisłych. Jeśli stworzysz etykę stricte ateistyczną, też będzie nie weryfikowalna. Filozofowie ateiści też nie są w stanie udowodnić niczego podstaw światopoglądowych swoich twierdzeń. W filozofii w ogóle nie ma ścisłych dowodów.
Czy Bergson udowodnił swój intuicjonizm?...
A może wielebny Ockham przedstawił dowód swojej słynnej brzytwy?...
A Platonizm?.... - widziałeś w nim jeden ścisły dowód?...
Ewolucja... - to ogólna idea. Można wskazywać, że te czy inne zmiany obserwowane w świecie biologii PASUJĄ do jej schematów (za każdym razem nieco innych, za każdym razem arbitralnie podkręcanych, aby teraz nam się dostroiło do oczekiwań poznawczych)
Cały czas omijasz to, co piszę od wielu już postów - dla pewnej klasy zagadnień ścisłość i dowodliwość jest Z NATURY NIE DOSTĘPNA.
To są te zagadnienia, które działają na poziomie kryteriów dla innych rozumowań.
Religia wynika z prostego pytania: czy natura świata jest osobowa, czy też nieosobowa?
Chodzi o ten PIERWSZY najbardziej podstawowy, ontologiczny poziom. Nie wiemy ile poziomow - do tego podstawowego - jest po drodze, nie znamy natury całości. Dlatego sobie gdybamy na ten temat.
Masz rację, gdy wskazujesz, że każda przesłanka osobno - ta 1-6 nie daje rozstrzygnięcia w kwestii poprawności mojej jednej jedynej religii. Każdej da się przeciwstawić przeciwprzykład - np. w kwestii świętej księgi można Biblię przeciwstawić Koranowi, albo Bhagavadgicie. Podobnie można postąpić z każdym pozostałym rozwiązaniem, które JEDNEJ OSOBIE wskaże jako poprawne chrześcijaństwo, a innej islam, albo ateizm. Bo tym dodatkowym elementem układanki jest jeszcze OSOBA.
Twoje wezwania, aby udowodnił co religia "potrafi" w zakresie nauk ścisłych, czy życia praktycznego było już wielokrotnie odparte. Bez odpowiedzi ze strony jakiegokolwiek ateisty. Ale wciąż wraca jako zarzut - taki luźny. Ano prawdą jest, ze z religii nie da się wyciągnąć informacji o masie atomowej pierwiastków. I oczywiście można postawić ów zarzut. Ale taki zarzut - jeśłi on jest stawiany jako zasada - należałoby tez postawić dowolnej dziedzinie ludzkiej myśli i działalności z wyjątkiem chemii pierwiastków. I na odwrót - chemii można postawić zarzut, że nie pomaga w kwestiach rozstrzygnięć moralnych... A tu religia akurat coś przynajmniej proponuje. Stawiając wymagania od czapy, do niczego nie dojdziemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15701
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pon 14:27, 29 Maj 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Problem jest w tym, że stawiasz absurdalne wymagania.
(...)Filozofowie ateiści też nie są w stanie udowodnić niczego podstaw światopoglądowych swoich twierdzeń. W filozofii w ogóle nie ma ścisłych dowodów.
Czy Bergson udowodnił swój intuicjonizm?...
A może wielebny Ockham przedstawił dowód swojej słynnej brzytwy?...
A Platonizm?.... - widziałeś w nim jeden ścisły dowód?...

A czy oni tworzyli z tego religię z zakazami, nakazami i grożeniem palcem za nielojalność?
To nie ja stawiam absurdalne wymagania, tylko wymagam tego a nie czego innego, JEŻELI ktoś twierdzi "tak na pewno jest".

Problem zatem nie w dowodliwości twierdzeń - ten problem pojawia się dopiero wtedy, gdy ktoś głosi, że te twierdzenia są na pewno prawdziwe.

Cytat:
Religia wynika z prostego pytania: czy natura świata jest osobowa, czy też nieosobowa?

Religia w żaden sposób tego nie rozstrzyga ani nawet do rozstrzygnięcia nas nie zbliża.

Cytat:
Podobnie można postąpić z każdym pozostałym rozwiązaniem, które JEDNEJ OSOBIE wskaże jako poprawne chrześcijaństwo, a innej islam, albo ateizm. Bo tym dodatkowym elementem układanki jest jeszcze OSOBA.

Zatem religie są dla hipokrytów. Oni głoszą, że prawdziwe jest coś, co im pasuje.

Cytat:
Twoje wezwania, aby udowodnił co religia "potrafi" w zakresie nauk ścisłych, czy życia praktycznego było już wielokrotnie odparte.

Ten zarzut nie bierze się z nikąd, lecz jest konsekwencją waszych argumentów, np. "bo ateista opiera się na nauce - dlaczego?".
Zresztą - religia w ŻADNEJ kwestii nie dowodzi czegokolwiek. Również duchowej i ontologicznej.

Cytat:
chemii można postawić zarzut, że nie pomaga w kwestiach rozstrzygnięć moralnych... A tu religia akurat coś przynajmniej proponuje.

Jak już pisałem - też mogę COŚ zaproponować. Dowolną bzdurę. Do której obrony mogę użyć waszych argumentów - i będą one miały taką samą moc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:10, 29 Maj 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Cytat:
Podobnie można postąpić z każdym pozostałym rozwiązaniem, które JEDNEJ OSOBIE wskaże jako poprawne chrześcijaństwo, a innej islam, albo ateizm. Bo tym dodatkowym elementem układanki jest jeszcze OSOBA.

Zatem religie są dla hipokrytów. Oni głoszą, że prawdziwe jest coś, co im pasuje.

Skupię się na tym, bo tu jest clou problemu.
Według mojego rozumienia jest dokładnie odwrotnie - w tym punkcie to ATEISTA JEST HIPOKRYTĄ.
Hipokryzja polega na utrzymywaniu w rozumowaniu jednocześnie dwóch sprzecznych poglądów.
Stawiam podstawowe pytanie w odniesieniu do zarzutu z Twojego sformułowania: głoszą, że prawdziwe jest coś, co im pasuje.
Czy coś przeciwnego jest w ogóle możliwe?
Czy jest sens w uznawaniu czegoś, co nam nie pasuje?
W moim przekonaniu ateista też uznaje to, co mu pasuje, choć się do tego nie przyznaje. Wszystko co głoszą ateiści, w gruncie rzeczy "im pasuje". Dowodów w filozofii nie ma, nie maja ich także ateiści. Ale pewne tezy przyjmują (nawet jeśli będzie to teza "mogę nie mieć zdania na wiele tematów", to nawet taka teza komuś "pasuje", albo nie). Tak więc to ateista jest hipokrytą. Teista nie jest hipokrytą, bo przyznaje otwarcie - uznaję pewne rzeczy dlatego, że mi pasują. W postawieniu teisty nie ma sprzeczności, w postawieniu ateisty sprzeczność (hipokryzja) aż bije.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 15:11, 29 Maj 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 6 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin