Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak Wybrańczyk utracil wiarę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:40, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Banjankri napisał:
Hill napisał:
Trwało to kilka dni, a było poprzedzone czymś w rodzaju olśnienia, "otwarcia oczu", wtedy przekonałam się do Biblii. Potem przez kilka dni pojawiało się doświadczenie "Bożej miłości", do tego stopnia, że czułam ogromną skruchę i zaczęłam ryczeć.
Skończyło się, bo widocznie Duch Święty uznał, że już wystarczy :wink:

Poraziło światło Pana :). Ciężko dźwignąć "Bożą miłość", mało kto zasługuje. Na pewno nie załuguje ten, który uważa, że nie zasługuje.
"Nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja".

A co się dzieje jak to warunkowanie nie zachodzi? Jak jest się trensparentnym dla tego światła? Wtedy się go nie odrzuca.

Buddyzm to nauka o tym świetle. Sztuka otwierania się na nie, załamywania i odbijania go, ale przede wszystkim, sztuka nie blokowania go.

Czyli buddyzm to lucyferianizm. Kiedy człowiek chce posiąść światło na własność, popada w grzech pychy. Pożąda światła dla swojego blasku a nie dla dobra, które się z nim wiąże. Kiedy światło spływa na człowieka w formie łaski, jest to dar od Boga, ma służyć jakiemuś dobru, człowiek staje się "narzędziem Boga" i tyle dostaje tego światła ile Bóg uzna za słuszne i wtedy, kiedy będzie na to czas. Nie musi cały czas być w pełnym blasku, żeby być pod wpływem łaski, a nawet nie jest to zwykle wskazane - żeby sodówa nie uderzyła do głowy, bo wtedy człowiek całkowicie wypada z łask (upadek Lucyfera). To wszystko uczy człowieka pokory, przypomina o tym, że to nie on jest Bogiem, panem światła. A im większa pokora tym większe otwarcie na prawdziwe światło. Światło staje się fałszywe, kiedy wkrada się w nie pycha, zamieniając się w swoje przeciwieństwo, a tym samym prowadząc człowieka do duchowego upadku.

Nie dla psa kiełbasa, kościół wiedział, jak blokadę na ludzkie szczęście nałożyć. Inacze nie miałby nad nim kontroli. Gdyby było tak, jak koleżanka pisze, to na pragnieniach by się kończyło, a się nie kończy. Ty się boisz, bo ci palcem pokiwali, a inni się w tym blasku opalają. Tylko człowiek na wskoś zły, może czyste dobro uznać za grzech.
"A im większa pokora tym większe otwarcie na prawdziwe światło."
Czyli jednak Boga można zahakować pokorą? Czym jest absolutna pokora, jak nie oddaniem przekonań, pragnień i wiary, czyli pustką?
Każdego pytam o łaskę, i jak widać, oprócz Hill, nikt się nie chwali. To jak to jest u ciebie, czy Bóg cię daży łaską, czy jednak robisz coś nie tak i tylko możesz o niej teoretyzujesz?

Pokorą nie da się hakować z samej istoty pokory. Pokorny człowiek akceptuje rzceczywistość taką jaka jest, jeśli ktoś chce używać pokory w celu shakowania Boga, to z definicji nie będzie to pokora, tylko jej przeciwieństwo - pycha.

Gdzie to Twoje oddanie pragnień jak chcesz hakować Boga? Uzywasz słow, których nie rozumiesz.

Być może buddyzm nie jest lucyferianizmem, ale może się nim stać kiedy zabierze się za niego osoba niedojrzała, która chce stać się równa Bogu. I na Zachodzie buddyzm sie cieszy szczególną popularnością wśród...narcyzów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:52, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Chyba...
Co rozumiesz przez wewnętrzną wolność, bo zazwyczaj reguły religijne wolność odbierają.
Co to znaczy wzrastać w wartościach etycznych, jakich wartościach i dlaczego to dobre jest?
Co to są przykazania miłości? Co to jest miłość?


Nie jestem w żaden sposób ograniczona regułami religijnymi, bo nie wracałam do religijności. Chodzi o takie patrzenie na świat jakby z perspektywy duchowej, po chrześcijańsku można to nazwać z perspektywy tamtego świata, czy Królestwa Bożego. Zauważyłam, że np. nie mam żadnych problemów egzystencjalnych, nie boję się śmierci, mam duży wewnętrzny pokój pod tym względem. W życiu codziennym też nie mam dużych przywiązań czy dążeń, raczej traktuję je jako chwilową wędrówkę, krótki element historii.

Wartości etyczne moim zdaniem idą w parze z przykazaniem miłości, a to jest powiązane z rozwijaniem altruizmu. Zaczęło się od tego doświadczenia "Bożej miłości", które spowodowało coś co można określić zakochaniem się w Bogu (pierwsze przykazanie), a to pociąga chęć stawania się coraz lepszym dla innych (drugie przykazanie) przynajmniej na poziomie woli, no bo wiadomo, w życiu różnie bywa, a to jest jednak rozwój.
Na pewno celem takiego rozwoju jest zwalczanie swojego egozimu, dążenie do tego, by pozbywać się wad i przywar, przywiązań, które ograniczają i zatruwają umysł. Właściwie wszystko to służy osiąganiu wewnętrznej wolności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 11:30, 09 Lut 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Pokorą nie da się hakować z samej istoty pokory.

Oczywiście, że się da, nie ma z tym najmniejszego problemu.

Cytat:
Pokorny człowiek akceptuje rzceczywistość taką jaka jest, jeśli ktoś chce używać pokory w celu shakowania Boga, to z definicji nie będzie to pokora, tylko jej przeciwieństwo - pycha.

Znowu obracasz kota ogonem. Jeżeli pokory można użyć do zhakowania Boga, to znaczy, że jest rzeczywistością, "taką jaka jest". Nie musisz celować w Boga, wystarczy nie celeować w nic, i dostaniesz "Boga". Hakowanie polega na tym, że nie od Boga to zależy, ale od twojego podejścia. Łaskę można uzyskać swoim działaniem. Katolicyzm to ukrywa, i straszy, buddyzm mówi o tym otwarcie.

Cytat:
Gdzie to Twoje oddanie pragnień jak chcesz hakować Boga? Uzywasz słow, których nie rozumiesz.

To ty zawiesiłaś się na rozumowaniu i kompletnie nie pojmujesz praktyki. Brakuje ci jednego wymiaru, czasu. Mogę mieć intencję odpuszczenia wszystkiego, w celu zhakowania Boga, którą odpuszczam na samym końcu. W takim momencie, nie ma już intencji, chociaż to intencja mnie do tego stanu doprowadziła.

Cytat:
Być może buddyzm nie jest lucyferianizmem, ale może się nim stać kiedy zabierze się za niego osoba niedojrzała, która chce stać się równa Bogu. I na Zachodzie buddyzm sie cieszy szczególną popularnością wśród...narcyzów.

To są twoje opinie, raczej niczym nie podparte. Dodatkowo błędnie rozumiesz narcyzm, jako miłość do samego siebie i własne pragnienie szczęścia. Narcyzm jako zaburzenie, to zupełnie coś innego i nie ma z parktyką i doktryną buddyjską nic wspólnego.

Hill napisał:
Na pewno celem takiego rozwoju jest zwalczanie swojego egozimu, dążenie do tego, by pozbywać się wad i przywar, przywiązań, które ograniczają i zatruwają umysł. Właściwie wszystko to służy osiąganiu wewnętrznej wolności.

Religia jest przywarą. To co piszesz jest heretyzmem, ale ja nie mam nic przeciwko temu. Problem pojawia się wtedy, kiedy próbujesz interpretować to z perspektywy religijnej, jak te podane cytaty z Jana. Wychodzi pozbawiony sensu dziwoląg. Albo chesz swojego dobra, albo nie. Możesz je uzyskiwać przez dawanie dobra, ale na końcu i tak chodzi o twoje dobre samopoczucie. Ludzie myślą, że muszą sobie ograniczać szczęście, żeby nie stać się narcyzami. W buddyzmie jest inaczej, nie ograniczasz sobie szczęścia, wrecz przeciwnie, maksymalizujesz je bo ono jest jak płomień. Jeden płomień może zapalić 1000 świec. Szczęście się rozchodzi na innych nie przez jego ograniczanie dla siebie. Nie jest skończonym zasobem, jak ropa. Jak sobie odmówisz, to nie znaczy, że będzie więcej dla innych. Wręcz przeciwnie.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 11:41, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anna




Dołączył: 06 Gru 2015
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:48, 09 Lut 2023    Temat postu:

Panie B...., a co to jest "łaska"?
Czy można ją uzyskać "swoim działaniem"? Jakim?
Tp pisze rozsądnie, a Ty popełniasz błąd, bo nie uwzględniasz zdroworozsądkowego rozumowania.... jakiego? poszukaj czytając swoje posty... Nie podpowiem... bo zaczniesz polemizować....


Ostatnio zmieniony przez anna dnia Czw 11:50, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 11:51, 09 Lut 2023    Temat postu:

anna napisał:
Nie podpowiem... bo zaczniesz polemizować....

Dlatego zignoruję twój post.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:58, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Religia jest przywarą.


religia tak jak ja ją rozumiem w sposób wolnościowy, gdzie wiara w Boga bierze się z osobistego doświadczenia nie jest przywarą.

Banjankri napisał:

To co piszesz jest heretyzmem, ale ja nie mam nic przeciwko temu. Problem pojawia się wtedy, kiedy próbujesz interpretować to z perspektywy religijnej, jak te podane cytaty z Jana. Wychodzi pozbawiony sensu dziwoląg.


ale mówiłam, że Janowi chodzi tu o bycie ostrożnym, Jan wierzył w świat duchowy, demoniczny


Banjankri napisał:

Albo chesz swojego dobra, albo nie. Możesz je uzyskiwać przez dawanie dobra, ale na końcu i tak chodzi o twoje dobre samopoczucie. Ludzie myślą, że muszą sobie ograniczać szczęście, żeby nie stać się narcyzami. W buddyzmie jest inaczej, nie ograniczasz sobie szczęścia, wrecz przeciwnie, maksymalizujesz je bo ono jest jak płomień. Jednen płomień może zapalić 1000 świec. Szczęście się rozchodzi na innych nie przez jego ograniczanie dla siebie. Nie jest skończonym zasobem, jak ropa. Jak sobie odmówisz, to nie znaczy, że będzie więcej dla innych. Wręcz przeciwnie.


Ale ja nigdzie nie powiedziałam, że nie chodzi tu o moje samopoczucie czy szczęście, wręcz przeciwnie to doświadczenie sprawiło, że jestem bardziej szczęśliwa, osiąganie wolności wewnętrznej też do tego prowadzi. Nigdzie nie mówię o narzucaniu sobie na siłę altruizmu i jakimś cierpiętnictwie, absolutnie nie o to mi chodzi. To wszystko musi zachodzić w wewnętrznej wolności i jest ciągłym rozwojem przez całe życie, ale nawrócenie pokazało mi taki cel, kierunek. Wiara, miłość związana z Bogiem przyszła łatwo na skutek tak silnego doświadczenia, ale już altruizm w życiu codziennym wcale nie jest taki prosty, to nie jest coś co można ot tak zastosować, jednak każdy mały krok w tym kierunku, jest też krokiem w kierunku własnego rozwoju i osiągania wolności wewnętrznej. Przecież w buddyźmie też jest coś takiego jak współczucie dla wszystkich istot, ludzie rozwijający się, też ostatecznie idą w tym kierunku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 12:58, 09 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
ale mówiłam, że Janowi chodzi tu o bycie ostrożnym, Jan wierzył w świat duchowy, demoniczny

Jeśli musisz tłumaczyć jawny tekst, to od razu wiadomo, że coś jest nie tak.

Cytat:
Przecież w buddyźmie też jest coś takiego jak współczucie dla wszystkich istot, ludzie rozwijający się, też ostatecznie idą w tym kierunku.

Ze współczuciem trzeba uważać, bo można współczuć różnych rzeczy, w różny sposób. Chciałabyś współczuć, po kolei, największe cierpienie tego świata? Czy to największe cierpienie nie zasługuje na wpsółczucie? O razu widać, że ideologiczne wpsólczucie jest nie tylko nie do spełnienia, ale i nie do zniesienia.
Buddyzm ma jeden motyw przewodni, od którego odrastają różne gałęzie. Tym motywem jest dukkha\cierpienie\dyssatysfakcja. Buddyzm jest o cierpieniu, jego przyczynach, drodze do jego usunięcia, i stanie od niego wolnym. Nie ma szlachetniejszego celu, tak dla jednostki, jak i dla całego społeczeństwa. Wszystko co prowadzi do cierpienia, jest złe, wszystko co uwalnia od cierpienia, jest dobre. Kluczem jednak do oświecenia jest wolność od autoindukowanego cierpienia, tego cierpienia, które sami sobie narzucamy. Na tej zasadzie, wszystkie nakazy, doktryny, czy przykazania, które wymagają od jednostki samoograniczania, są błędne.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 13:00, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:14, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri:


Cytat:
samoograniczania


Nawet segregacji śmieci?


Jak buddyści ustosunkowują się do segregacji śmieci?

To wymaga pewnego wysiłku i uwagi.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 13:18, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 13:18, 09 Lut 2023    Temat postu:

Zwłaszcza...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:22, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Ze współczuciem trzeba uważać, bo można współczuć różnych rzeczy, w różny sposób. Chciałabyś współczuć, po kolei, największe cierpienie tego świata? Czy to największe cierpienie nie zasługuje na wpsółczucie? O razu widać, że ideologiczne wpsólczucie jest nie tylko nie do spełnienia, ale i nie do zniesienia.
Buddyzm ma jeden motyw przewodni, od którego odrastają różne gałęzie. Tym motywem jest dukkha\cierpienie\dyssatysfakcja. Buddyzm jest o cierpieniu, jego przyczynach, drodze do jego usunięcia, i stanie od niego wolnym. Nie ma szlachetniejszego celu, tak dla jednostki, jak i dla całego społeczeństwa. Wszystko co prowadzi do cierpienia, jest złe, wszystko co uwalnia od cierpienia, jest dobre. Kluczem jednak do oświecenia jest wolność od autoindukowanego cierpienia, tego cierpienia, które sami sobie narzucamy. Na tej zasadzie, wszystkie nakazy, doktryny, czy przykazania, które wymagają od jednostki samoograniczania, są błędne.


Nie wiem czy kupuję to buddyjskie uwalnianie się od cierpienia, być może na poziomie myśli, poglądów, postrzegania świata tak, dlatego mi się pod kątem psychologicznym buddyzm spodobał, bo zmienia perspektywę patrzenia na różne problemy, choćby na kwestię tych pragnień, które sami sobie w głowie tworzymy. Natomiast cierpienie to pojęcie szersze, dotyczy też ciała, dotyczy kwestii niezależnych od tego co się w myślach pojawia i tutaj za bardzo nie wierzę w to, że buddyzm coś może zdziałać. Raczej nie da się całkiem uwolnić od cierpienia i ono zawsze człowiekowi będzie towarzyszyć, uwolnić się można tylko na tym poziomie gdzie jest to realne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:34, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
W buddyzmie chodzi o absolutną wolność, nirvana to wygaśnięcie intencji i pragnień. Ktoś powie śmierć, ale to nie ma nic wspólnego z życiem i śmiercią, bo pustka jest dostępna za życia. Tak ładnie się to z angielska nazywa "the Deathless".

No dobra pustka, ale co z niej przyjdzie? NIrwana jest gorsza niż normalne życie, bo jest szara, ani dobra ani zła, sam piszesz "wygaśnięcie intencji i pragnień."
a tymczasem chodzi o to by pragnąc Zbawienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:43, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Nie ma szlachetniejszego celu, tak dla jednostki, jak i dla całego społeczeństwa. Wszystko co prowadzi do cierpienia, jest złe, wszystko co uwalnia od cierpienia, jest dobre.

Udowodnij.
Według tego co mówisz ideałem byłby niebyt, wprawdzie nie ma radości, miłości, ale nie ma cierpienia, a według twego dogmatu bez dowodu, tylko to się liczy.


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Czw 13:43, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:45, 09 Lut 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:
W buddyzmie chodzi o absolutną wolność, nirvana to wygaśnięcie intencji i pragnień. Ktoś powie śmierć, ale to nie ma nic wspólnego z życiem i śmiercią, bo pustka jest dostępna za życia. Tak ładnie się to z angielska nazywa "the Deathless".

No dobra pustka, ale co z niej przyjdzie? NIrwana jest gorsza niż normalne życie, bo jest szara, ani dobra ani zła, sam piszesz "wygaśnięcie intencji i pragnień."
a tymczasem chodzi o to by pragnąc Zbawienia.


Chodzi o to aby żyć.

Ateista nie ma po co umierać.


[link widoczny dla zalogowanych]

[/img]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:49, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Zwłaszcza...


Nie robisz segregacji śmieci w domu. W klasztorach buddyjskich też tego nie robią?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 16:48, 09 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Ze współczuciem trzeba uważać, bo można współczuć różnych rzeczy, w różny sposób. Chciałabyś współczuć, po kolei, największe cierpienie tego świata? Czy to największe cierpienie nie zasługuje na wpsółczucie? O razu widać, że ideologiczne wpsólczucie jest nie tylko nie do spełnienia, ale i nie do zniesienia.
Buddyzm ma jeden motyw przewodni, od którego odrastają różne gałęzie. Tym motywem jest dukkha\cierpienie\dyssatysfakcja. Buddyzm jest o cierpieniu, jego przyczynach, drodze do jego usunięcia, i stanie od niego wolnym. Nie ma szlachetniejszego celu, tak dla jednostki, jak i dla całego społeczeństwa. Wszystko co prowadzi do cierpienia, jest złe, wszystko co uwalnia od cierpienia, jest dobre. Kluczem jednak do oświecenia jest wolność od autoindukowanego cierpienia, tego cierpienia, które sami sobie narzucamy. Na tej zasadzie, wszystkie nakazy, doktryny, czy przykazania, które wymagają od jednostki samoograniczania, są błędne.


Nie wiem czy kupuję to buddyjskie uwalnianie się od cierpienia, być może na poziomie myśli, poglądów, postrzegania świata tak, dlatego mi się pod kątem psychologicznym buddyzm spodobał, bo zmienia perspektywę patrzenia na różne problemy, choćby na kwestię tych pragnień, które sami sobie w głowie tworzymy. Natomiast cierpienie to pojęcie szersze, dotyczy też ciała, dotyczy kwestii niezależnych od tego co się w myślach pojawia i tutaj za bardzo nie wierzę w to, że buddyzm coś może zdziałać. Raczej nie da się całkiem uwolnić od cierpienia i ono zawsze człowiekowi będzie towarzyszyć, uwolnić się można tylko na tym poziomie gdzie jest to realne.

Mylisz cierpienie z bólem.

Andy72 napisał:
No dobra pustka, ale co z niej przyjdzie? NIrwana jest gorsza niż normalne życie, bo jest szara, ani dobra ani zła, sam piszesz "wygaśnięcie intencji i pragnień."
a tymczasem chodzi o to by pragnąc Zbawienia.

Kolory w twoim życiu pochodzą z dychotomii dobra i zła?
Zbawienia, czyli czego konkretnie pragniesz?

Cytat:
Udowodnij.

Cierpienie, dyssatysfakcja jest z defnicji czymś niechcianym.

Cytat:
Według tego co mówisz ideałem byłby niebyt, wprawdzie nie ma radości, miłości, ale nie ma cierpienia, a według twego dogmatu bez dowodu, tylko to się liczy.

Idealny jest byt nieskonfliktowany.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 16:48, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:53, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Cierpienie, dyssatysfakcja jest z defnicji czymś niechcianym.

Ale jak nie ma tego co się chce, to tylko zostaje pustka.
Nawet lepiej, gdy istnieje coś niechcianego a za to coś chcianego, niż nic, pustka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:11, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Pokorą nie da się hakować z samej istoty pokory.

Oczywiście, że się da, nie ma z tym najmniejszego problemu.

Cytat:
Pokorny człowiek akceptuje rzceczywistość taką jaka jest, jeśli ktoś chce używać pokory w celu shakowania Boga, to z definicji nie będzie to pokora, tylko jej przeciwieństwo - pycha.

Znowu obracasz kota ogonem. Jeżeli pokory można użyć do zhakowania Boga, to znaczy, że jest rzeczywistością, "taką jaka jest". Nie musisz celować w Boga, wystarczy nie celeować w nic, i dostaniesz "Boga". Hakowanie polega na tym, że nie od Boga to zależy, ale od twojego podejścia. Łaskę można uzyskać swoim działaniem. Katolicyzm to ukrywa, i straszy, buddyzm mówi o tym otwarcie.

Jeśli nie celujesz w nic, to nie zachodzi hakowanie. Dostajesz w łasce Boga właśnie dlatego, że nie próbujesz go hakować.

A że łaska zależy od człowieka (w jakimś stopniu), to tego chrześcijaństwo nie neguje. Trzeba przyjąć postawę pokory. Jednak nie można tego traktować jako techniki do zhakowania Boga., gdyż pokora ze swojej natury jest akceptacją tego co jest.
Cytat:

Cytat:
Gdzie to Twoje oddanie pragnień jak chcesz hakować Boga? Uzywasz słow, których nie rozumiesz.

To ty zawiesiłaś się na rozumowaniu i kompletnie nie pojmujesz praktyki. Brakuje ci jednego wymiaru, czasu. Mogę mieć intencję odpuszczenia wszystkiego, w celu zhakowania Boga, którą odpuszczam na samym końcu. W takim momencie, nie ma już intencji, chociaż to intencja mnie do tego stanu doprowadziła.
[/quote]
Skąd wiadomo, że na końcu odpuściłeś intencję shakowania Boga?

Cytat:

Cytat:
Być może buddyzm nie jest lucyferianizmem, ale może się nim stać kiedy zabierze się za niego osoba niedojrzała, która chce stać się równa Bogu. I na Zachodzie buddyzm sie cieszy szczególną popularnością wśród...narcyzów.

To są twoje opinie, raczej niczym nie podparte. Dodatkowo błędnie rozumiesz narcyzm, jako miłość do samego siebie i własne pragnienie szczęścia. Narcyzm jako zaburzenie, to zupełnie coś innego i nie ma z parktyką i doktryną buddyjską nic wspólnego.

Jest to opinia poparta doświadczeniem. A narcyz rozumiem zupełnie inaczej niż mi imputujesz. Jest to zaburzenie spowodowane głęboką niedojrzałością na poziomie emocjonalnym, co ma swój wpływ na jego praktykę duchową. Narcyz w ramach mechanizmu obronnego odrzuca rzeczywistość na rzecz fantazji i ideałów. Na poziomie duchowym wiąże sie to z przyjęciem lucyferiańskiej postawy "Non serviam", narcyz nie chce być sobą, chce być Bogiem (mieć totalną kontrolę), gardzi byciem kimś zależnym i podwładnym, bo na wczesnym etapie rozwoju nie został zaakceptowany takim jakim jest. Narcyz ma bardzo słabe poczucie JA, nie wiem kim jest, co go popycha w stronę filozofii negującej JA i rzeczywistość, racjonalizującej jego zaburzenie. Techniki duchowe traktuje jako metodę zdobycia władzy, kontroli nad rzeczywistością. Czyli osiąga dokładne przeciwieństwo tego co deklaruje. Nie ma żadnej akceptacji, odpuszczenia, bierności, tylko chora chęć kontroli. Powstaje oświecone ego z kompleksem guru.

Dlatego narcyz powinien najpierw uporządkować swoje życie emocjonalne, zanim zabierze się za rozwój duchowy w formie "wyższych stanów świadomości", w przeciwnym razie zaszkodzi nie tylko sobie, ale potencjalnie również ludziom wokół.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:34, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Buddyzm ma jeden motyw przewodni, od którego odrastają różne gałęzie. Tym motywem jest dukkha\cierpienie\dyssatysfakcja. Buddyzm jest o cierpieniu, jego przyczynach, drodze do jego usunięcia, i stanie od niego wolnym. Nie ma szlachetniejszego celu, tak dla jednostki, jak i dla całego społeczeństwa. Wszystko co prowadzi do cierpienia, jest złe, wszystko co uwalnia od cierpienia, jest dobre. Kluczem jednak do oświecenia jest wolność od autoindukowanego cierpienia, tego cierpienia, które sami sobie narzucamy. Na tej zasadzie, wszystkie nakazy, doktryny, czy przykazania, które wymagają od jednostki samoograniczania, są błędne.

I to też stawia buddyzm w zdecydowanej opozycji do chrześcijaństwa, które mówi, że zbawienie wiedzie przez cierpienie (via dolorosa). I nie chodzi o żadne cierpiętnictwo jako cel, tylko transcendencję cierpienia która wiedzie przez cierpienie. Jakże odmienną drogę oferuje buddyzm ze swoją ucieczką od cierpienia.

Ucieczka jest tchórzostwem, niedojrzałością. Dziecko ucieka przed cierpieniem i zostaje dzieckiem. Mąż idzie cierpieniu naprzeciw. W cierpieniu dojrzewa, uszlachetnia się, staje się coraz silniejszy aż je przezwycięża. Staje się niezłomny.

Buddyzm z Twojego opisu wygląda na filozofię która szlachetność przypisuje niedojrzałości, słabości. I też przyciąga (przynamniej na Zachodzie) ludzi słabych, niedojrzałych, idzie w parze ze antyżyciowym (antywitalnym) światopoglądem lewicowym. Nienawiść do cierpienia jest nienawiścią do rzeczywistości i życia, w które cierpienie jest wpisane. Nie ma to nic wspólnego z akceptacją rzeczywistości jaka jest, odpuszczeniem etc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:01, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Mylisz cierpienie z bólem.


Ból jest przyczyną cierpienia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 19:15, 09 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Mylisz cierpienie z bólem.


Ból jest przyczyną cierpienia

Może być, ale nie musi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 19:30, 09 Lut 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
to też stawia buddyzm w zdecydowanej opozycji do chrześcijaństwa, które mówi, że zbawienie wiedzie przez cierpienie (via dolorosa). I nie chodzi o żadne cierpiętnictwo jako cel, tylko transcendencję cierpienia która wiedzie przez cierpienie. Jakże odmienną drogę oferuje buddyzm ze swoją ucieczką od cierpienia.

Tylko głęboko chory umysł może wpaść na taki pomysł. Od ludzi, którzy w cierpieniu widzą drogę, należy się trzymać z daleka, bo będą je rozsiewać swoimi oczekiwaniami. Tylko narcyz i to ignorant nie boi się cierpienia, bo myśli, że da mu radę. Taki człowiek bez mrugnięci okiem wyrządzi drugiemu krzywdę racjonalizując to drogą do wyzwolenia. Wcielenie szatana i to jak perfidne, bo za szatańską uznanie drogę wyzwolenia od cierpienia.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 19:38, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:37, 09 Lut 2023    Temat postu:

Czy buddystę nigdy nie boli ząb?
Buddysta alienuje się od siebie, wmawia sobie że "nie ma JA, które by cierpiało", technikami psując sobie mózg gorzej niż narkotykami,
"nie ma JA, które by cierpiało", to znaczy też że "nie ma JA, które by kochało"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:42, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Może być, ale nie musi.


Bólu nie da się zniwelować zmianą myślenia


Andy72 napisał:
Czy buddystę nigdy nie boli ząb?
Buddysta alienuje się od siebie, wmawia sobie że "nie ma JA, które by cierpiało", technikami psując sobie mózg gorzej niż narkotykami,
"nie ma JA, które by cierpiało", to znaczy też że "nie ma JA, które by kochało"


Gdyby techniki były skuteczne na ból, to by je stosowano w szpitalach, nie bardzo wierzę w to, że można usunąć ból technikami


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Czw 19:47, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:47, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
to też stawia buddyzm w zdecydowanej opozycji do chrześcijaństwa, które mówi, że zbawienie wiedzie przez cierpienie (via dolorosa). I nie chodzi o żadne cierpiętnictwo jako cel, tylko transcendencję cierpienia która wiedzie przez cierpienie. Jakże odmienną drogę oferuje buddyzm ze swoją ucieczką od cierpienia.

Tylko głęboko chory umysł może wpaść na taki pomysł. Od ludzi, którzy w cierpieniu widzą drogę, należy się trzymać z daleka, bo będą je rozsiewać swoimi oczekiwaniami. Tylko narcyz i to ignorant nie boi się cierpienia, bo myśli, że da mu radę. Taki człowiek bez mrugnięci okiem wyrządzi drugiemu krzywdę racjonalizując to drogą do wyzwolenia. Wcielenie szatana i to jak perfidne, bo za szatańską uznanie drogę wyzwolenia od cierpienia.

Nic bardziej mylnego. Via dolorosa nie polega ani na poszukiwaniu ani na rozsiewaniu cierpienia, a jedynie na braniu cierpienia na klatę. Jak to się mówi, każdy człowiek ma swój krzyż. I różnica między chrześcijaninem a buddystą polega na tym, że ten pierwszy bierze ten krzyż i niesie, a ten drugi spierdala przed tym swoim krzyżem, co ma swoje konsekwencje. Ten, który akceptuje życie w całości, z całym brzemieniem krzyża, dojrzewa, staje się coraz lepszym człowiekiem, przechodzi przez cierpienie, żeby nie cierpieć i nieść innym ulgę w cierpieniu. Natomiast ten, który spierdala przed krzyżem, zamiata problem pod dywan, bo ten krzyż nie zniknie tylko dlatego, że dziecko zamknęło oczy, a przeciwnie - im bardziej będzie go unikać tym dotkliwszy ten krzyż będzie, kiedy przyjdzie się mu z nim zmierzyć. Karmy nie da się uniknąć. Niestety, ofiarami dziecka spierdalającego przed karmą są i inni ludzie, a co gorsza dziecko nawet nie jest świadome, że krzywdzi siebie i innych, bo przecież...zasłoniło oczy :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 20:12, 09 Lut 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Czy buddystę nigdy nie boli ząb?
Buddysta alienuje się od siebie, wmawia sobie że "nie ma JA, które by cierpiało", technikami psując sobie mózg gorzej niż narkotykami,
"nie ma JA, które by cierpiało", to znaczy też że "nie ma JA, które by kochało"

Tylko ty masz takie poglądy, więc walczysz z własnym chochołem.

Hill napisał:
Bólu nie da się zniwelować zmianą myślenia

Bólu nie, ale cierpienia tak. Ila razy mam jeszcze powtórzyć, że ból to nie cierpienie?


towarzyski.pelikan napisał:
Ten, który akceptuje życie w całości, z całym brzemieniem krzyża, dojrzewa, staje się coraz lepszym człowiekiem, przechodzi przez cierpienie, żeby nie cierpieć i nieść innym ulgę w cierpieniu.

Jak się nazywa ten stan w chrześcijaństwie, ja już się przejdzie cierpienie? Nie ma takiego stanu, wymysliłaś sobie go.
Ty masz mnie za głupiego, że ja się dam nabrać na to, że czarne jest białe, a białe jest czarne. Jeszcze raz, tylko chory sado-masochistyczny umysł perfidnie uznaje cierpienie za szlachetne, a błogą radość za szatański wytwór. W cierpieniu nie ma ani kszty dobrego.

Jeżeli uważasz, że człowiek przez cierpienie "staje się coraz lepszym człowiekiem", to masz nierówno pod sufitem. I nie chodzi o to, że jesteś szurnięta, tylko na wskroś zła.

Taka ciekawostka, Via dolorosa (ostatnia droga Jezusa) do troga nie do zbawienia, a do porażki. Dokładnie do „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”. Temat został dobrze zbadany i nie ma tu specjalnie wątpliwości. Pięknie i szczegółowo opisał to ks. Węcławski. Cały proces przekuwania olbrzymiej porażki i zawodu, w nową religię, która Jezusowi nawet przez głowę nie przeszła. Kilkadziesiąt godzin wykładów z Pracowni Pytań Granicznych, dla tych którzy szukają prawdy, a nie racjonalizacji swoich chorych fantazji.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 20:19, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 19 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin