|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:56, 25 Sty 2015 Temat postu: Istnienie (Boga) |
|
|
Problem istnienia Boga, odwieczny spór ateizmu z teizmem, ma w sobie zaszytą dość istotną niespójność samego postawienia problemu. Najczęściej strony spierają się twierdząc, że Bóg (nie)istnieje nie poświęcając uwagi temu, co właściwie takie twierdzenie miałoby znaczyć.
Bo idea "istnienia" jest na tyle niejednoznaczna, że problemem jest zastosowanie nawet dość prostych przypadkach, a co dopiero względem tak kontrowersyjnego pojęcia, jak Bóg.
Istnienie w matematyce, to nic innego, tylko zgodność z postulatami, możliwa do potwierdzenia dowodem (np. w twierdzeniu "istnieją tylko proste styczne do zadanego okręgu i równoległe do zadanej prostej")
Istnienie w biologii to spełnienie pewnych reguł obserwacyjnych - np. "istnieją drapieżniki żywiące się m.in. królikami"
Istnienie w umyśle polega na odwołaniu się do jakichś trwałych wspomnień, do pamięci - np. "mam istniejące wspomnienie mojej zmarłej ciotki".
Istnienie w fizyce i astronomii jest jeszcze bardziej złożone, bo w fizyce mamy teorie, które mogą być w pewnych zakresach ze sobą niespójne - np. fizyka kwantowa znacząco inaczej opisuje obiekty, niż fizyka klasyczna. Ogólnie fizyka do weryfikacji istnienia dość chętnie wykorzystuje teorię i przyrządy pomiarowe. W ten sposób sprawdzane jest np. istnienie cząstek elementarnych (np. cząstki Higgsa), bo tutaj potwierdzeniem istnienia jest spójność z teorią danych uzyskiwanych różnymi metodami - np. zliczeniami liczników, pomiarami odległości, czasu itp.. Jeśli wszystko razem matematycznie dopina się w ramach teorii, to naukowcy twierdzą, że "odkryli" jakąś cząstkę i ta cząstka "istnieje".
Istnienie w filozofii - tutaj mamy sformułowania w rodzaju "istnieje pogląd, że wolność gospodarcza jest najbardziej podstawowym prawem człowieka" - tutaj koncept "istnienie" w istocie oznacza zaobserwowanie jakiejś określonej, rozpoznawalnej grupy myśli, zachowań, reakcji społecznych. Zwykle poglądy "istniejące" w filozofii cechują się pewnym rozmyciem znaczenia, jakimś kontinuum przejścia - np. poglądy wolnorynkowe będą miały swoje całe spektrum wyznawców - od umiarkowanej wolnorynkowości, z dopuszczeniem do znaczącej ingerencji państw, poprzez coraz większe akcentowanie foli wolności, aż do anarchokapitalizmu.
Ale czym miałoby być "istnienie Boga"?
Oczywiste jest, że nie mamy "kompletnej teorii Boga", czyli nie da się określać istnienia Boga na podobieństwo dowodzenia istnienia cząstek w fizyce. Nie mamy też prostych, a w szczególności dających się zobiektywizować danych obserwacyjnych Boga, czyli odpada nam podejście jak w biologii, geologii itp.
Podejście w stylu istnienia na gruncie matematycznym też jest mało satysfakcjonujące. Tzn. można by było stworzyć parę postulatów, z których konstruowałoby się logicznie koncept (istniejącego) Boga, ale zapewne nie rozstrzygnęłoby to sporów filozoficznych, bo równie dobrze można byłoby wymyślić kontrteorię, w której inne, czy jakoś zmienione postulaty dowodziłyby przeciwnej tezy. Podobnie z resztą w filozofii, można by równoprawnie opisywać poglądy postulujące istnienie, jak i nieistnienie Boga.
Ale Chrześcijanie, Żydzi, Muzułmanie, Hinduiści twierdzą, że "Bóg istnieje". Co właściwie konkretnie rozumieją pod tymi słowami?...
Wydaje mi się, że wiele, często różnych rzeczy
Istnienie Boga miałoby być gwarantem ciągłości (wieczności) życia, czyli istnienie Boga jest tu tożsame z istnieniem świata pozagrobowego, trwałości świadomości
Istnienie Boga można rozumieć jako koncepcję zanurzenia wszelkiego innego istnienia w superświadomości, a więc także pierwszeństwa konceptu "duch", nad konceptem "materia"
Istnienie Boga miałoby oznaczać, że warstwa myślowa, duchowa, intelektualna ludzkiej świadomości ma trwałość większą, niż to wynika z bezpośrednich obserwacji (bo ludzkie intencje - grzechy, zasługi - zachowują się niejako w historii świata, stanowiąc podstawę do ewaluacji bytów świadomych, w jakich powstały - czyli ludzi).
Dla mnie osobiście termin "Bóg istnieje" chyba najprecyzyjniej dałoby się opisać jako przekonanie o słuszności takiej wizji rzeczywistości, w której wszystko co się zdarza, bądź zdarzyć może, mimo że powstaje w pewnym chaosie i nieokreśloności, ostatecznie będzie zewaluowane, przefiltrowane "logicznie" przez superświadomość, w wyniku czego aspekty sprzeczne wewnętrznie ulegną "rozpuszczeniu", zanikowi, zaś to, co spójne, zgodne z samym sobą i innymi bytami, ostanie się do postaci maksymalnie trwałej. Można by inaczej powiedzieć, że Bóg jest dla mnie jakby trochę takim strażnikiem, animatorem, zarządcą ewolucji świadomości rozproszonej w niezliczonej rzeczy jednostek świadomych (m.in. ludzi). Bóg jest tu też gwarantem pewnej harmonii bytu - w odróżnieniu od konceptu bytu chaotycznego, który w każdej chwili może zaniknąć, bądź zostać przekształcony w cos zupełnie innego.
W tym rozumieniu "dowodem" istnienia Boga będzie dla mnie dopiero pewien stan docelowy wszystkich bytów świadomych - jeśli uda się tutaj doprowadzić do ich harmonii, wewnętrznej spójności, to Bóg "był", jeśli zaś wszystko się rozleci, rozpłynie w niebyt, to znaczy, że Bóg miałby być tylko złudzeniem.
Jestem "wierzącym", czyli uważam, ze "Bóg jest", czyli jeszcze inaczej mówiąc, wierzę w to, że ostatecznie wszystko (wszechświat, świadomości) domknie się w harmonijną całość. Choć nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że sama ta wiara jest właśnie pewnego rodzaju warunkiem niezbędnym, aby owa harmonia się dopięła, dokonała. Być może np. brak wiary w ostateczną harmonię w jakiś sposób blokuje urzeczywistnienie się owej harmonii. Coś w rodzaju "samosprawdzającej się przepowiedni". I być może - przenosząc ten koncept na grunt jednostkowy - owa harmonia dokona się tylko w tych świadomościach, które ostatecznie w sens i słuszność owej harmonii uwierzą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:32, 26 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Istnienie jest pojęciem ludzkim, wyobrażeniem z myśli człowieka- jak każde inne znane ludzkości pojęcie. Wobec czego może się mieć nijak do boga. Szczególnie jeśli wyobrazić [znów to wyobrażanie!] sobie Absolutnego Boga jako coś "ponad" wszystko- to po prostu wykracza poza możliwości logicznej analizy przez ludzki rozum. Tak więc "istnienie" w ludzkim pojęciu może być nieadekwatne, zupełnie niekompatybilne w odniesieniu do Nadsubstancji [Nadistoty].
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:14, 06 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | Istnienie jest pojęciem ludzkim, wyobrażeniem z myśli człowieka- jak każde inne znane ludzkości pojęcie. Wobec czego może się mieć nijak do boga. Szczególnie jeśli wyobrazić [znów to wyobrażanie!] sobie Absolutnego Boga jako coś "ponad" wszystko- to po prostu wykracza poza możliwości logicznej analizy przez ludzki rozum. Tak więc "istnienie" w ludzkim pojęciu może być nieadekwatne, zupełnie niekompatybilne w odniesieniu do Nadsubstancji [Nadistoty]. |
Racja. Ale chyba jednocześnie my ludzie jakoś sobie różne formy "istnienia" wyobrażamy, przekazujemy w języku. Wiemy co to znaczy "istnieją wirusy", albo "istnieje kosmos". Mówiąc o "istnieniu Boga" (niezależnie od tego czy teistycznie pozytywnie, czy - ateistycznie - negatywnie) chcielibyśmy choć trochę wiedzieć, o czym mówimy. I w sumie w większości przypadków wiemy, albo nam się zdaje że wiemy. Co to znaczy, ze "wiemy"?
- Ano po prostu to, że się w tym zakresie DOGADUJEMY, tzn. w podobny sposób formułujemy zdania, twierdzenia dotyczące Boga. Ale to chyba ma swoje granice, bo jak się przyjrzeć już w szczegółach, to często się chyba mijamy z przekazami. I tu jest problem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:07, 06 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Ano po prostu to, że się w tym zakresie DOGADUJEMY, tzn. w podobny sposób formułujemy zdania, twierdzenia dotyczące Boga. | Czyżby? Jak można formułować podobieństwa na temat Boga, skoro właściwie nie mamy pojęcia czym miałby być ten Bóg? To, że pewne grupy ludności, pewne nacje zamieszkujące w miarę określone rejony Ziemi jakoś tam kiedyś ustaliły co rozumieją pod wyobrażeniem [znów WYOBRAŻENIE!] Boga, raczej nie koniecznie przesądza, że mają rację. Dla przykładu ja: wierzę w istnienie pierwotnej siły sprawczej, pierwotnego zaburzenia Niebytu, lecz daleki jestem od uzasadniania w jakikolwiek potrzebny i sensowny sposób istnienia boga osobowego- "na wzór ludzki". Choć niby w Biblii [i nie tylko] jest, że "stworzył Bóg człowieka na Swoje podobieństwo"- więc biorąc to za "prawdę [objawioną]" można by dość słusznie przypuszczać, iż to "działa" również w drugą stronę- czyli, że Bóg ten jest jakoś do człowieka podobny... Ja akurat uważam takie poglądy za zbędne fanaberie i zbytnio antropocentryczne podejście.
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 22:09, 06 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|