Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dowody na istnienie Boga.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 52, 53, 54  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:15, 23 Maj 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Sam gdzieś pisałeś, że religia i nauka to niezbyt dobre połączenie. Chyba to Ty? :(


Tak, to ja pisałem. Właśnie że nie należy oddawać religiom tak ważnych kwestii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:45, 23 Maj 2020    Temat postu:

blackSun napisał:
Semele napisał:
Sam gdzieś pisałeś, że religia i nauka to niezbyt dobre połączenie. Chyba to Ty? :(


Tak, to ja pisałem. Właśnie, że nie należy oddawać religiom tak ważnych kwestii.


Kwestii egzystencjalnych..
Pomyślę o tym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:46, 23 Maj 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:

Andy napisał:
Boga nie ogranicza nawet logika?!? Czyli mógłby stworzyć /.../

Co mógłby stworzyć to mógłby stworzyć, co stworzył to stworzył. Bóg stworzył świat, w którym OBOWIĄZUJE taki porządek, jaki temu światu nadał. Fundamenty tego porządku przejawiają się nam jako prawa logiki. My jesteśmy w tym świecie i wszystko wykraczające za jego porządek jest dla nas chaosem, jest dla nas NIEPOSTRZEGALNE, jest dla nas NICOŚCIĄ. Dlatego też nie mają żadnej mocy argumentacyjnej ani "paradoksy kamienia", ani inne paradoksy oparte na "Bóg może zrobić coś nielogicznego".

[color=blue]Wszystkie dzia

Boga nie ogranicza logika? Mógłby stworzyć trójkąty o 4 bokach i kwadraty o 3?
Ciekawa hipoteza.
Według Ciebie gdyby stworzył inną logikę, ta anty-logika była by przez nas postrzegana jako logika?
Tylko zdaje się mylisz prawa fizyki z prawami logiki. Liczbę Pi NIE oblicza się dzielać obwód przez średnicą fiycznego koła. To pozwoliło by tylko obliczyć kilka cyfr! I jeśli fizyka byłaby taka że wynik dawał by 3.13 zamiast 3.14 nie znaczyło by że Pi jest inne, tylko że czasoprzestrzeń jest zakrzywiona.


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Sob 10:47, 23 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:51, 23 Maj 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Semele napisał:
Trzeba by od początku...

To normalka. Ale byle nie cały tort na raz! :D


Zaraz tam tort. Może jabłecznik :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Sob 12:43, 23 Maj 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Oczywiście. Ponieważ uzyskuje się nie owo prawdziwe ja, lecz zauważenie go - i o tym piszę. Być może twój komentarz jest zamierzony jako potwierdzenie mojego, ale na wszelki wypadek zaznaczam.

Odnoszę wrażenie, że znowu dryfujemy w tym samym kierunku co zawsze, no ale zobaczmy, co tym razem wyjdzie.

Prawdziwego ja nie uzyskuje się nigdy, bo istnienie jest efektem świadomości. Nie możesz mówić o prawdziwym istnieniu czegoś, co jest bytem czysto hipotetycznym. Innymi słowy, tak na prawdę, prawdziwe ja nie istnieje. Istnieje tylko nieprawdziwe ja.
Tu przypomina mi się wypowiedź pewnego mistrza zen:
"Budda istnieje dla tych, którzy nie wiedzą czym on naprawdę jest.
Budda nie istnieje dla tych, którzy wiedzą czym on naprawdę jest"

Cytat:
Rozmawialiśmy o tym. O ile mowa o doświadczeniu, to właśnie opisujesz to, co nazywam świadomością i samo-postrzeganiem; nie nazywam tego "nieskończonym nieistnieniem" ani "ani percepcją, ani nie percepcją", gdyż - jak kiedyś tłumaczyłem - uważam, że ta druga terminologia jest bardzo niebezpieczna, drobne nieporozumienie łatwo prowadzi tu do nihilizmu . A o ile mowa o czytaniu dzieł, to nierzadko chodzi tu o zasłyszane hasła pozbawione treści. Domyślam się, że mowa jest o doświadczeniu?

Samopostrzeganie wygasa wraz ze świadomością. Ponieważ jest nawykowa, szybko się odbudowuje. Można to obserwować poprzez mentalne rozluźnienie, w którym dochodzimy do stanu, w którym na krótką chwilę tracimy samoświadomość i zapominamy intencję rozluźniania. Zapominamy, że jesteśmy, gdzie jesteśmy i po co jesteśmy. Czym słabsze pragnienie stawania tym dłużej się ten stan utrzymuje, chociaż niewiele to zmienia, bo tam kompletnie nic nie ma. "nieskończone nieistnienie" jest pozbawione samopostrzegania i świadomości, a jak pisaliśmy wcześniej, nie można przestać być sobą, nawet na chwilę. W tym miejscu idea bytu, jako ciągłego fenomenu, załamuje się.
Cytat:

Natomiast moje ogólne podejście do świadomości jako do samo-postrzegającej się Całości jest równoważne buddyjskiemu.

Cała idea buddyzmu polega właśnie na tym, że to samo-postrzeganie jest iluzoryczne, a oświecenie jest równoznaczne z wygaśnięciem właśnie tego samo-postrzegania. Ty próbujesz wydedukować to, co buddyzm postuluje, ze swojej perspektywy, tak aby były zgodne. Ja też tak kiedyś robiłem, dokładnie tak samo. Pierwszy poważny tekst, jaki przeczytałem o buddyzmie, był zatytułowany anatman. Byłem zbulwersowany, przekonany o błędności tego tekstu i całego buddyzmu. Tylko wtedy coś się we mnie obudziło, co nie pozwoliło mi tak tego zostawić.
Maha-punnama Sutta napisał:

"Lord, how does self-identity view come about?"

"There is the case, monk, where an uninstructed, run-of-the-mill person — who has no regard for noble ones, is not well-versed or disciplined in their Dhamma; who has no regard for men of integrity, is not well-versed or disciplined in their Dhamma — assumes form to be the self, or the self as possessing form, or form as in the self, or the self as in form.

"He assumes feeling to be the self, or the self as possessing feeling, or feeling as in the self, or the self as in feeling. He assumes perception to be the self, or the self as possessing perception, or perception as in the self, or the self as in perception. He assumes fabrications to be the self, or the self as possessing fabrications, or fabrications as in the self, or the self as in fabrications. He assumes consciousness to be the self, or the self as possessing consciousness, or consciousness as in the self, or the self as in consciousness.

"This, monk, is how self-identity view comes about."

Saying, "Very good, lord," the monk... asked him a further question: "Lord, how does self-identity view no longer come about?"

"There is the case, monk, where a well-instructed disciple of the noble ones — who has regard for noble ones, is well-versed & disciplined in their Dhamma; who has regard for men of integrity, is well-versed & disciplined in their Dhamma — does not assume form to be the self, or the self as possessing form, or form as in the self, or the self as in form. He does not assume feeling to be the self... does not assume perception to be the self... does not assume fabrications to be the self... He does not assume consciousness to be the self, or the self as possessing consciousness, or consciousness as in the self, or the self as in consciousness.

"This, monk, is how self-identity view no longer comes about."
[...]
"Any perception whatsoever that is past, future, or present; internal or external; blatant or subtle; common or sublime; far or near: every perception is to be seen as it actually is with right discernment as: 'This is not mine. This is not my self. This is not what I am.'



PS. czy uważasz, że lustro o kształcie litery U , samo-postrzega się?


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 12:56, 23 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:10, 23 Maj 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
W każdym razie faktem jest, że dla nas dopiero w Nowym Testamencie przekaz Pisma staje się dostatecznie czytelny.


Wuju, a jak myślisz, dlaczego Bóg dopuścił, aby Biblia (której autorem jest też Bóg na swój sposób) bardziej sugerowała wieczne potępienie niż potępienie tymczasowe? 2000 lat tradycji czyli przemyśleń teologów, Ojców Kościoła i wniosek wciąż ten sam - z kart Biblii wyłania się realne zagrożenie wiecznym piekłem. Ty wuju (i może kilku nielicznych) idzie w poprzek wielowiekowej tradycji. Pierwsza myśl jest taka, że tacy "odszczepieńcy" muszą się mylić w obliczu stek lat tradycji i przemodlonych rozważań. Ale jeśli jest tak, jak wuj twierdzi, że wieczne piekło jest nie do pogodzenia z wszechmocną miłością to dlaczego Bóg pozawala, aby jednak ta fałszywa interpretacja stanowiła prymat? Dlaczego słowa Jezusa w pierwszej kolejności narzucają nieodpartą sugestię wiecznego piekła (a tak właśnie sugerują i większość tradycji i denominacji chrześcijańskich jest tu wyjątkowo zgodna!)? Czy Bóg uznał, że lepiej żeby ludzie wierzyli w wieczne piekło, że tak będzie korzystniej dla ich zbawienia, a jeśli znajdą się wyjątkowi, którym uda się wgryźć głębiej w Ewangelie to jeszcze większa im chwała? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:04, 23 Maj 2020    Temat postu:

wuj napisał:
Czy wolałabyś żyć w świecie, w którym poniższe punkty odpowiadają rzeczywistości, czy w świecie, w którym prawdziwe jest ich zaprzeczenie?
- każda świadoma siebie istota jest z natury dobra;
- żadna miłość nie kończy się rozstaniem;
- każda niesprawiedliwość jest chwilowa i zostanie wyrównana z nawiązką;
- żadna katastrofa nie szkodzi nieodwracalnie;
- każdy błąd i każdy pech w sumie i tak obróci się na dobre;
- warto żyć wiecznie;
- żyje się wiecznie
Semele napisał:
Ateista zdaje sobie sprawę, że to marzenia, pragnienia.
wuj napisał:
Sprawdzam! Poproszę o dowód, że świat jest inny, niż ten opisany przeze mnie powyżej.

Semele napisał:
Jeden przyklad ze świat
[link widoczny dla zalogowanych]

W Polsce: "maseczki Szumowskiego"

W jaki sposób oczywista przecież obecność zła miałaby przeczyć twierdzeniu: "istnieje Bóg będący wszechmocną miłością, a skoro istnieje, to PRAWDZIWE są punkty, które wypisałem"? Dopiero co wspomniałaś o teodycei, więc zdajesz sobie sprawę z tego, że twoje przeczenie przynajmniej nie jest oczywiste. Wiesz też bez wątpienia i tego forum i z mojej strony internetowej, że [link widoczny dla zalogowanych]) - a z faktu, że do tej pory nie miałaś cierpliwości dyskutować o tym i nadal cię od tego odrzuca nie wynika ani ciut-ciut, że rację masz ty. Raczej przeciwnie: jeśli ktoś temat wielokrotnie odgrzewa i za każdym razem cofa się gdy tylko dojdzie do konkretnej rozmowy, ten zapewne nie posiada argumentów dostatecznie mocnych, by pozwoliło to uczciwie uznać jego rację za uzasadnioną. Wychodzi na to, że ze swojego zdania zrezygnować nie chcesz (okej, masz do tego pełne prawo) ale uzasadnić go nie potrafisz (okej, wcale nie musisz, racjonalność wiary nie jest obowiązkowa).

_____________________
PS.
wuj napisał:
/Ponownie prosi o odpowiedź na argument "z lepszego świata", oraz na twoje życzenie opisuje swoje dawne argumenty za ateizmem i powody, dla których stał się kiedyś ateistą/
Semele napisał:
Nie namawiam tez nikogo aby został ateistą. chce aby po prostu tolerował przynajmniej mój ateizm i abym nie byłą zmuszana do uczestnictwa w jakimś kulcie.
wuj napisał:
Czy ja cię kiedykolwiek zmuszałem do uczestnictwa w jakimś kulcie?
Semele napisał:
*jeśli chodzi o zmuszanie do udziału w kulcie to na przykład do udziału w mszy świętej w pracy. No ale jest na to sposób zmieniamy pracę lub idziemy na emeryturę :) :wink:
wuj napisał:
Ponowię pytanie: CZY JA CIĘ ZMUSZAM DO UDZIAŁU WE MSZY ŚWIĘTEJ W PRACY?
Semele napisał:
Jeśli chodzi o kult, to nie JEST zarzut do Ciebie. To opis sytuacji.

Dlaczego więc odpowiadasz takim opisem na pytanie jednoznacznie dotyczące mnie, a nie sytuacji w Polsce? I dlaczego uzasadniasz takimi opisami (w tym cytatami cudzych obelg podanymi tak, jakbym to ja ich wobec ciebie użył) twoje zarzuty wobec mnie, dołączając do tego uwagi o mojej rzekomo nierozumnej wierze, o moim być może fałszywie dobrym zachowaniu i o twym wobec tego "niedrążeniu tematu dla dobra sprawy"? Semele, tu gołym okiem widać grę twych emocji tak silnych, że błyskawicznie zasłaniają ci treść nawet tego zdania, które masz właśnie przed oczyma. I widać to z całego twojego postu, który teraz podsumowaniem nazwałaś, a który treścią i charakterem naszych rozmów miał wspólnego tylko tyle, że występowałem w nim jako adresat :).

Rozmawiając ze sobą, nie musimy poruszać tematów niewygodnych dla ciebie. Ale zapewnisz to jedynie JEŚLI SAMA NIE BĘDZIESZ ICH PORUSZAĆ. Nikt cię nie zmusza, byś krytykowała wiarę w Boga; jeśli chcesz po prostu podkreślać, że masz prawo do tego, by w Boga otwarcie nie wierzyć (choć mnie tego podkreślać nie musisz, bo ci to prawo tutaj zapewniam, a nie odbieram), to rób to wobec tego w dziale o społeczeństwie (http://www.sfinia.fora.pl/nauki-spoleczne,44/), a nie w miejscu, gdzie omawia się argumenty za istnieniem Boga czy argumenty za ateizmem.

A dyskutując o filozofii i NIE CHCĄC, by krytykowano twój ateizm, po prostu nie krytykuj wiary w Boga. Jest wiele innych tematów filozoficznych, które nie dotyczą opozycji teizm - ateizm.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Sob 20:06, 23 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:41, 23 Maj 2020    Temat postu:

wuj napisał:
W każdym razie faktem jest, że dla nas dopiero w Nowym Testamencie przekaz Pisma staje się dostatecznie czytelny.
Katolikus napisał:
Wuju, a jak myślisz, dlaczego Bóg dopuścił, aby Biblia (której autorem jest też Bóg na swój sposób) bardziej sugerowała wieczne potępienie niż potępienie tymczasowe? 2000 lat tradycji czyli przemyśleń teologów, Ojców Kościoła i wniosek wciąż ten sam - z kart Biblii wyłania się realne zagrożenie wiecznym piekłem.

Pozwól, że odpowiem pytaniem na pytanie. Jak myślisz, dlaczego Bóg dopuścił, aby Biblia (której autorem jest też Bóg na swój sposób) prawie cała przemawiała językiem okrucieństwa, nienawiści, podstępów i zemsty, a o miłości były w niej tylko odosobnione fragmenty? I skąd te 2000 lat hierarchii kościelnej, która z lubością nurzała się w wojnach religijnych, w totalitaryzmie, w bezdusznej przemocy, w kłamstwach i zdradzie, w bezpardonowej walce o władzę, pieniądze, żarcie, wódę i kobiety, i która to hierarchia tylko z rzadka zwracała swą myśl w stronę Boga, a już szczególnie rzadko w stronę miłości Boga do człowieka i człowieka do człowieka - a jeśli już o miłości mówiła, to jako o miłości obowiązkowej pod karą piekła, o śmiertelnym strachem podszytej miłości człowieka do Boga i człowieka do kapłana, zaś miłość Boga do człowieka wyrażała się w tej mowie jako składanie sobie w krwawej ofierze za własne błędy - przerażonego lecz posłusznego własnego syna? Pewno zastanawiałeś się nad tym, bo dobrze znasz i Stary Testament i Apokalipsę; historię Kościoła i historię powszechną też przecież dobrze znasz...

Przypuszczam, że twoja odpowiedź będzie podobna do mojej. Pozwól więc, że na twoje i na moje pytania odpowiem łącznie.

Zacznę od pytania o Kościół i od pewno znanej anegdotki.

Był raz bosman, który wyjątkowo zaszedł za skórę marynarzom. Bił, poniżał, wykorzystywał, klął przy tym też rzecz jasna jak najgorszymi słowami. Z drugiej strony, w każdym porcie chodził przykładnie do kościoła, spowiadał się, przyjmował komunię. Zapytano go kiedyś: jak ty godzisz bycie świętoszkiem na lądzie i bycie diabłem wcielonym na morzu? A na to bosman: gdyby nie spowiedź i komunia, to ja bym ich wszystkich pozabijał!

Jezus przyszedł do grzeszników, nie do świętych i proroków. I to Jezus jest głową Kościoła. Do Boga się modlimy, nie do hierarchów, papieży, teologów; do Boga, nie do Ojców Kościoła; do Boga, nie do świętych i nawet nie do Maryi (tak! modlitwa o wstawiennictwo to coś zupełnie innego niż modlitwa do Boga). To Bóg odpuszcza grzechy, nie ksiądz - tak samo, jak to Bóg uzdrawia, nie apostoł. To w Bogu pokładamy naszą wiarę, nie w człowieku, choćby tego człowieka najświętszym ogłoszono lub faktycznie najświętszym był. ALE...

...ALE to ludzie do nas przemawiają, nie Bóg. To ksiądz wypowiada słowa "odpuszczam ci grzechy", nie Bóg, i to słowa księdza a nie Boga są dla człowieka namacalnym dowodem oczyszczenia. To na słowa wypowiedziane przez apostoła, nie przez Boga, zdrowieli chorzy a czasem nawet wstawali zmarli. To ludzie, a nie Bóg, żyją na tej ziemi i to oni snują rozważania o Bogu. Żyją tak, jak umieją i rozważają tak, jak potrafią, nierzadko używając okrutnych represji jako decydującego argumentu. Uczą się przy tym na własnych i cudzych błędach i sukcesach (patrz księga Hioba); ludzie się uczą, nie Bóg, bo On wszystko wie i niczego uczyć się nie musi. Kościół ani nie tworzy nam raju na ziemi, ani nie objawia nam prawdy absolutnej; Kościół jest wspólnotą potrzebujących, a że uznaje Jezusa za swoją głowę, to Bóg dba, by "bramy piekielne go nie przemogły" i prowadzi go PODOBNIE, JAK PROWADZIŁ IZRAELITÓW. Biblia dokumentuje, jak to prowadzenie wyglądało i jak w prowadzonych rozwijała się świadomość tego, co się z nimi dzieje. Nauka Kościoła czyni dokładnie to samo.

DLATEGO Pismo Święte to Słowo Boże i DLATEGO Kościół jest święty, powszechny i apostolski.

Gdy sięgniemy do Starego Testamentu, to jako największy cud staje nam przed oczyma fakt, że chociaż widać z jej kart (podobnie jak z historii powszechnej, historii narodowej i z dzisiejszych doświadczeń), że JEDYNIE POWSZECHNIE ZROZUMIAŁYM JĘZYKIEM jest język strachu, nienawiści i przemocy, to Biblia potrafi użyć tego języka, by grzesznikom mówić o najwyższej miłości.

Katolikus napisał:
Czy Bóg uznał, że lepiej żeby ludzie wierzyli w wieczne piekło, że tak będzie korzystniej dla ich zbawienia, a jeśli znajdą się wyjątkowi, którym uda się wgryźć głębiej w Ewangelie to jeszcze większa im chwała?

Ani jedno, ani drugie.

Wiara w wieczne piekło jest naturalną konsekwencją ważnych elementów grzesznej psychiki: mściwości, strachu, i ustępowania tylko w obliczu przemocy. A to, czy komuś udało się przez nie jako tako przebić, czy mu się to nie udało, nie jest ani jego zasługą, ani jego winą. Podobnie fakt, że bosman następnego dnia po przyjęciu Eucharystii skatował ulubieńca załogi, świetnego i uczynnego marynarza godnego miana osoby świętej, nie świadczy o tym, że to ów marynarz a nie bosman jest bliższy Królestwa Niebieskiego. Bo ważniejsze jest nie to, co i ile kto otrzymał, lecz to, jak kto gospodaruje tym, co mu powierzono.

Wielki grzesznik może jednym, potwornie trudnym dla siebie lecz dobrym czynem wnieść się znacznie wyżej, niż wielki dobroczyńca setkami dobrych a nietrudnych dla niego czynów. Wielki dobroczyńca może jednym małym grzeszkiem upaść znacznie niżej, niż wielki grzesznik setkami ciężkich grzechów.

Nie jest ważne, czy człowiek wierzy w wieczne piekło, czy nie. Ważne jest, by udało mu się z własnej woli w pełni zaufać Bogu. Przejaw tego (lub przejaw tego, że mu się wciąż nie udało) może być niezauważalny dla obserwatora z zewnątrz. A nawet dla obserwatora z wewnątrz.

Dlaczego więc sprzeciwiam się wierze w wieczne piekło? Dlatego, że nie potrafię źle mówić o Bogu i że nie potrafię wiary w Boga bronić za pomocą nieszczerych argumentów.

Katolikus napisał:
słowa Jezusa w pierwszej kolejności narzucają nieodpartą sugestię wiecznego piekła

Słowa zawsze SUGERUJĄ to, w czym słuchacz czuje się najpewniej. Dopiero PRZEMYŚLENIE ich pozwala oddzielić ziarno od plew.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:05, 23 Maj 2020    Temat postu:

Andy napisał:
Boga nie ogranicza logika? Mógłby stworzyć trójkąty o 4 bokach i kwadraty o 3?

Tak, mógłby. Ale nie stworzył, co o czymś świadczy.

Andy napisał:
Według Ciebie gdyby stworzył inną logikę, ta anty-logika była by przez nas postrzegana jako logika?

Byłaby postrzegana jako odpowiednik tego, co nazywamy logiką. Pod warunkiem, że zachodziłyby jakieś analogie pomiędzy tamtym i tym światem, co w ogólnym wypadku jest wątpliwe. W ogólnym wypadku po prostu taki świat jest dla nas niepojętym chaosem i nie wiadomo, miałoby tam znaczyć postrzeganie czy logika. DLA NAS. Nie dla Boga.

Andy napisał:
Tylko zdaje się mylisz prawa fizyki z prawami logiki. Liczbę Pi NIE oblicza się dzielać obwód przez średnicą fiycznego koła. To pozwoliło by tylko obliczyć kilka cyfr! I jeśli fizyka byłaby taka że wynik dawał by 3.13 zamiast 3.14 nie znaczyło by że Pi jest inne, tylko że czasoprzestrzeń jest zakrzywiona.

Używanie teorii X do badania teorii Y opartej na aksjomatach sprzecznych z aksjomatami teorii X jest błędem.

Tak samo błędem jest "wnioskowanie" o zależnościach w świecie, w którym nie obowiązuje logika używana do tego "wnioskowania". Z tego zresztą powodu ze stwierdzenia, że Bóg nie jest ograniczony prawami logiki, nie da się wyciągnąć żadnego wniosku i wobec tego wnioskować na podstawie tego stwierdzenia nie wolno. Stwierdzenie to sprowadza się JEDYNIE do uznania, że Boga nie ogranicza nic z tego, co ogranicza nas, w tym nic z tego, o czym potrafimy pomyśleć jako o ograniczeniu. Jest to JEDYNIE uznanie absolutnej wszechmocy Boga, wszechmocy nieograniczonej nawet naszymi wyobrażeniami.

Z tego samego powodu, dla którego nie wolno wnioskować z faktu "Boga nie ogranicza logika", nie wolno też formułować "argumentów" w rodzaju "nie rozumiemy Boga, więc Bóg może być wszechmocną miłością i mimo to może istnieć obiektywnie wieczne piekło". Bowiem taka "argumentacja" sprowadza się wnioskowania z założenia, że Boga nie ograniczają prawa logiki.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Sob 23:07, 23 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:18, 23 Maj 2020    Temat postu:

Banjankri napisał:
Prawdziwego ja nie uzyskuje się nigdy, bo istnienie jest efektem świadomości.

Istnienie w sensie "to istnieje" - tak. Istnienie w sensie "jestem" - nie, ono jEST świadomością.

Banjankri napisał:
Samopostrzeganie wygasa wraz ze świadomością.

Wygasiłeś?

Wiesz o tym, że wygasiłeś? To znaczy, że nie wygasiłeś.

Nie wiesz o tym, że wygasiłeś? To znaczy, że cytujesz pisma bez zrozumienia.

Wiesz że wygasiłeś i nie wiesz, że wygasiłeś? To znaczy, że nie wygasiłeś świadomości, lecz wygasiłeś SYSTEM POJĘĆ.

Banjankri napisał:
Maha-punnama Sutta napisał:

To jest tekst wyjaśniający, gdzie nie szukać samo-świadomości. Ale już z pewnością nie należy jej szukać w SŁOWACH :D.

Banjankri napisał:
PS. czy uważasz, że lustro o kształcie litery U , samo-postrzega się?

A czy uważasz, że kiedy lustro się stłucze, to umiera?

Człowiek nie jest lustrem. Tym bardziej świadomość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:50, 24 Maj 2020    Temat postu:

Cytat:
dyskutując o filozofii i NIE CHCĄC, by krytykowano twój ateizm, po prostu nie krytykuj wiary w Boga. Jest wiele innych tematów filozoficznych, które nie dotyczą opozycji teizm - ateizm


Na krytykę ateizmu jak najbardziej się zgadzam, na korygowanie NIE.
Może być nawet krytykowanie mojego ateizmu.
:) :wink:

Pisząc o korygowaniu użyłeś zdaje się liczby mnogiej wiec siłą rzeczy przypomniales mi pewne sytuacje o których już prawie zapomniałam.
Wuj:
Cytat:
Nikt tu za tobą nie biega mówiąc: Semele, masz uwierzyć w Boga. Także w tym wątku to ty z zainteresowaniem włączasz się do dyskusji o Bogu. Nie dziw się więc, że kiedy twoi rozmówcy nie zgadzają się z tym, co im o Bogu mówisz, to nie akceptują twojej narracji i korygują ją według tego, co uważają za słuszne.

Opisałam tylko sposób korygowania przez niektórych rozmówców.
Oczywiście nie dotyczy to Ciebie, Ty jesteś bardzo kulturalny i delikatny.

Na pewno zainteresuje Ciebie ten artykuł:
Sprzymierzeniec po przeciwnej stronie.
Ostatni post w tym wątku:
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/kim-jest-abog,16305-50.html

To tak odnośnie tej akceptacji. Może JEST jednak możliwa. :serce:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 2:50, 24 Maj 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Nie 8:17, 24 Maj 2020    Temat postu:

wuj napisał:
Istnienie w sensie "to istnieje" - tak. Istnienie w sensie "jestem" - nie, ono jEST świadomością.

"Jestem" jest tylko znacznikiem, które przypisałeś do wszystkiego.

Cytat:
Wygasiłeś?

Wiesz o tym, że wygasiłeś? To znaczy, że nie wygasiłeś.

Nie wiesz o tym, że wygasiłeś? To znaczy, że cytujesz pisma bez zrozumienia.

Wiesz że wygasiłeś i nie wiesz, że wygasiłeś? To znaczy, że nie wygasiłeś świadomości, lecz wygasiłeś SYSTEM POJĘĆ.

Mam w pamięci brak postrzegania, świadomości i samoświadomości. Mam dziurę w pamięci świeżej, w którą mogę wchodzić. Wiem, że wygasiłem, nie dlatego, że widziałem wygaszone, ale dlatego, że wygaszałem, a później musiałem dochodzić co się stało. Z czasem, doszedłem do tego, że wygaszałem, bo mam zwyczaj zapisywać takie działania. Zresztą, każdej nocy tracimy samo-świadomość zasypiając, a potem ją uzyskujemy budząc się. Budda jedynie sformalizował i spowolnił ten proces, aby móc go analizować. Był praktykiem, nie teoretykiem i ciężko się nie zgodzić z jego metodą. Badanie tego jak fenomen powstaje i zanika jest bardzo naukowym podejściem. Czy ty robiłeś takie analizy, czy założyłeś, że ja nigdy nie zanika, a więc nie ma tematu?

Cytat:
To jest tekst wyjaśniający, gdzie nie szukać samo-świadomości. Ale już z pewnością nie należy jej szukać w SŁOWACH :D.

To jest tekst o tym "how self-identity view comes about" i o tym, czym "self" nie jest, nie o tym, gdzie jej nie szukać. Jest krytyką dokładnie tego, co tutaj przedstawiasz. I tak jak masz pełne prawo do przedstawiania swoich poglądów jak chcesz, tak twierdzenie, że są w pełni zgodne z buddyjskimi, jest, delikatnie mówiąc, nieprawdziwe.
Cytat:
Cytat:
PS. czy uważasz, że lustro o kształcie litery U , samo-postrzega się?

A czy uważasz, że kiedy lustro się stłucze, to umiera?

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Nie twierdzę, że lustro jest żywe, ani że jest człowiekiem. Pytam o fenomen samo-postrzegania.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 8:31, 24 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:45, 24 Maj 2020    Temat postu:

Zdaje się że powinienem przestać Wuja przekonywać, i tak nie przekonam, a jest kalka:
brak wiecznego piekła=Bóg jest dobry, jest wieczne piekło=Bóg jest zły
i przekonując wylewam dziecko z kąpielą, bo nie chcę przekonywać że "Bóg jest zły".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:30, 24 Maj 2020    Temat postu:

Andy napisał:
jest kalka:
brak wiecznego piekła=Bóg jest dobry, jest wieczne piekło=Bóg jest zły

Nie, nie ma kalki, jest WYNIKANIE. Z tego, że Bóg jest wszechmocną miłością WYNIKA, że nie ma wiecznego piekła. Wieczne piekło i wszechmocna miłość Boga są WZAJEMNIE SPRZECZNE. Tę sprzeczność można usunąć na dwa sposoby:

1. Uznając, że potoczne znaczenie słów w zwrocie "wieczne piekło" jest nieprecyzyjne, czyli
1a. albo piekło nie jest wieczne obiektywnie, lecz jest wieczne subiektywnie,
1b. albo piekło nie jest piekłem (miejscem gdzie komuś jest źle);

2. Uznając, że potoczne znaczenie słów w zwrocie "wszechmocna miłość" Boga jest nieprecyzyjne, czyli
2a. albo Bóg ie jest wszechmocą (Bóg popełnia błędy),
2b. albo Bóg nie jest miłością (Bóg robi swoim stworzeniom źle).

Rozwiązanie "nie rozumiemy Boga" jest rozwiązaniem tego drugiego rodzaju. Ja się takiego rodzaju rozwiązań odcinam zdecydowanie i wobec tego przyjmuję rozwiązanie tego pierwszego rodzaju, przy czym wybieram wersję 1a, nie 1b.

Andy napisał:
nie chcę przekonywać że "Bóg jest zły"

To jest wersja 2b. Pozostaje ci wersja 2a, pozwalająca zachować wiarę w dobroć Boga (kosztem wiary w Jego wszechmoc).

Ja rzecz jasna nie mam żadnych powodów, by wierzyć w Boga, który nie jest realną wszechmocną miłością (i dlatego odrzucam rozwiązania typu 2, bo te przeczą realności wszechmocnej miłości). To nie znaczy, że gdyby okazało się, że w Biblii opisywane jest bóstwo potężne i dobre, chociaż nie wszechmocne (dlatego piszę "bóstwo", a nie "Bóg") i że świat został faktycznie przez to bóstwo stworzone, to ja bym się przeciwko takiemu bóstwu buntował. Nie miałbym po temu powodów. Ale o ile to bóstwo byłoby faktycznie dobre, to nie miałoby ono nic przeciwko temu, że wierzę i wierzyłbym nadal w Boga i Jego wszechmocną miłość. Niewykluczone, że i to bóstwo wierzyłoby w Boga. No dobra, ale to już jest theology fiction :).

W każdym razie, jak już pisałem: nie bój żaby, żaba w wodzie nie ubodzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 21:34, 24 Maj 2020    Temat postu:

wuj napisał:
1. Uznając, że potoczne znaczenie słów w zwrocie "wieczne piekło" jest nieprecyzyjne, czyli

myślę, że może chodzić o przeciągi :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:36, 24 Maj 2020    Temat postu:

wuj napisał:
Istnienie w sensie "to istnieje" - tak. Istnienie w sensie "jestem" - nie, ono jEST świadomością.
Banjankri napisał:
"Jestem" jest tylko znacznikiem, które przypisałeś do wszystkiego.

Ja? Nie, ja podkreślam, że tu NIE chodzi o znacznik - ale pamiętaj, że porozumiewając się, MUSIMY używać wyłącznie znaczników. I dokładnie ta konieczność jest przyczyną trudności buddyzmu i jego istotą. Ta trudność i ta istota polegają na tym, żeby za pomocą znaczników zachęcić adepta do tego, by się oderwał od znaczników. Od znaczników. Od pojęć. Od fałszywego ja. A gdy adept już osiągnie ten stan, wtedy może do znaczników spokojnie powrócić. Bo wtedy stają się one wtedy dla niego wreszcie właśnie znacznikami.

wuj napisał:
Wygasiłeś?

Wiesz o tym, że wygasiłeś? To znaczy, że nie wygasiłeś.

Nie wiesz o tym, że wygasiłeś? To znaczy, że cytujesz pisma bez zrozumienia.

Wiesz że wygasiłeś i nie wiesz, że wygasiłeś? To znaczy, że nie wygasiłeś świadomości, lecz wygasiłeś SYSTEM POJĘĆ.
Banjankri napisał:
Mam w pamięci brak postrzegania, świadomości i samoświadomości. Mam dziurę w pamięci świeżej, w którą mogę wchodzić. Wiem, że wygasiłem, nie dlatego, że widziałem wygaszone, ale dlatego, że wygaszałem, a później musiałem dochodzić co się stało. Z czasem, doszedłem do tego, że wygaszałem, bo mam zwyczaj zapisywać takie działania.

Skoro wchodzisz w tę dziurę, to znaczy, że nie wygasiłeś.

Banjankri napisał:
Zresztą, każdej nocy tracimy samo-świadomość zasypiając, a potem ją uzyskujemy budząc się.

Czy masz na myśli takie "wejście w dziurę", jak zauważenie: "spałem, bo przed chwilą zegarek pokazywał dziesiątą w nocy, a teraz pokazuje ósmą rano"? Jeśli tak, to nie ma to nic wspólnego z wygaszaniem czegokolwiek. Twoje "ja" pozostaje ciągłe, nieciągłe są jedynie ZNACZNIKI.

Banjankri napisał:
Czy ty robiłeś takie analizy, czy założyłeś, że ja nigdy nie zanika, a więc nie ma tematu?

Kiedyś rozmawialiśmy o doświadczeniu polegającym na usuwaniu wszystkiego po kolei, pamiętasz? Usuwasz właśnie znaczniki, pojęcia, koncentrację uwagi na POSTRZEGANIU. Kiedy usuniesz to wszystko, pozostaje pustka. Ale to nie jest pusta pustka. To jest TWOJA pustka. To twój punkt, do którego kurczą się czas i przestrzeń i to zarazem twoja wieczność w czasie i twoja wszechobecność w przestrzeni. To samo-postrzeżenie trwa zero sekund i całą wieczność. Jesteś w nim nigdzie i wszędzie. I to pozostaje w pamięci, gdyż jest ZAWSZE obecne, przy każdym postrzeżeniu, nadając sens każdemu znacznikowi, każdemu pojęciu. Gdy o tym myślisz, to wiesz, że wtedy wygasiłeś i wiesz, że wtedy nie wygasiłeś (system pojęć masz AKTYWNY). A gdy to następuje, to wiesz, że wygasiłeś i nie wiesz, że wygasiłeś (system pojęć masz NIEAKTYWNY).

Banjankri napisał:
czy uważasz, że lustro o kształcie litery U , samo-postrzega się?
wuj napisał:
A czy uważasz, że kiedy lustro się stłucze, to umiera?
Banjankri napisał:
Pytam o fenomen samo-postrzegania.

Odpowiedziałem o fenomenie samo-postrzegania. Lustro to ZNACZNIK. Literka U tak samo nie samo-postrzega się, jak i literka I. Kształt lustra ma tu tyle do rzeczy, co kształt litery.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:38, 24 Maj 2020    Temat postu:

___________________
PS.
wuj (zaznaczone kolorem dzisiaj) napisał:
Nikt tu za tobą nie biega mówiąc: Semele, masz uwierzyć w Boga. Także w tym wątku to ty z zainteresowaniem włączasz się do dyskusji o Bogu. Nie dziw się więc, że kiedy twoi rozmówcy nie zgadzają się z tym, co im o Bogu mówisz, to nie akceptują twojej narracji i korygują ją według tego, co uważają za słuszne.
Semele napisał:
Na krytykę ateizmu jak najbardziej się zgadzam, na korygowanie NIE.

Chyba nie doczytałaś się, bo trudno mi uwierzyć, żebyś nie zgadzała się na korygowanie tego, co mówisz ludziom o Bogu, włączając się w dyskusje, które o Bogu prowadzą.

Trudno jest mi więc powiedzieć, co właściwie nazywasz nieakceptowalnym korygowaniem ateizmu i kiedy twoim zdaniem dopuściłem się czegoś takiego.

Semele napisał:
Opisałam tylko sposób korygowania przez niektórych rozmówców.

To nie były przykłady korygowania, lecz przykłady niedopuszczalnych, chamskich epitetów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:39, 24 Maj 2020    Temat postu:

lucek napisał:
wuj napisał:
1. Uznając, że potoczne znaczenie słów w zwrocie "wieczne piekło" jest nieprecyzyjne, czyli

myślę, że może chodzić o przeciągi :think:

Powiadają, że każdy orze jak może. Ale i tak miło, że czytasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:42, 25 Maj 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
___________________
PS.
wuj (zaznaczone kolorem dzisiaj) napisał:
Nikt tu za tobą nie biega mówiąc: Semele, masz uwierzyć w Boga. Także w tym wątku to ty z zainteresowaniem włączasz się do dyskusji o Bogu. Nie dziw się więc, że kiedy twoi rozmówcy nie zgadzają się z tym, co im o Bogu mówisz, to nie akceptują twojej narracji i korygują ją według tego, co uważają za słuszne.
Semele napisał:
Na krytykę ateizmu jak najbardziej się zgadzam, na korygowanie NIE.

Chyba nie doczytałaś się, bo trudno mi uwierzyć, żebyś nie zgadzała się na korygowanie tego, co mówisz ludziom o Bogu, włączając się w dyskusje, które o Bogu prowadzą.

Trudno jest mi więc powiedzieć, co właściwie nazywasz nieakceptowalnym korygowaniem ateizmu i kiedy twoim zdaniem dopuściłem się czegoś takiego.

Semele napisał:
Opisałam tylko sposób korygowania przez niektórych rozmówców.

To nie były przykłady korygowania, lecz przykłady niedopuszczalnych, chamskich epitetów.


Ok. To temat o dowodach istnienia Boga.....
Nie kontynuuję zatem. Mam takie przeczucie, że na ten temat filozofia i teologia juz wszystko napisała. Bardziej ciekawy jest ten artykuł. Potraktowalam ten temat bardziej jako dyskusję z Tobą. Katolikus mi wybaczy...


Sprzymierzeniec po przeciwnej stronie...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 0:44, 25 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pon 7:49, 25 Maj 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Skoro wchodzisz w tę dziurę, to znaczy, że nie wygasiłeś.

W dziurze jest wygaszone, nie przy wchodzeniu i nie przy wychodzeniu.
Cytat:

Czy masz na myśli takie "wejście w dziurę", jak zauważenie: "spałem, bo przed chwilą zegarek pokazywał dziesiątą w nocy, a teraz pokazuje ósmą rano"? Jeśli tak, to nie ma to nic wspólnego z wygaszaniem czegokolwiek. Twoje "ja" pozostaje ciągłe, nieciągłe są jedynie ZNACZNIKI.

W jaki sposób "ja" pozostaje ciągłe? Pisząc o znacznikach, piszesz o świadomości? Nie ma znaczników bez świadomości, ani świadomości bez znaczników. Moja definicja świadomości jest oparta o istnienie, które wymaga doznania. W czasie snu nie ma świadomego doznania (oprócz okresów marzeń sennych). Nie znaczy to jednak, że nie ma doznania. Po prostu doznanie przykryte jest w całości "powłoką" habituacji. Można powiedzieć, że habituacja jest mechanizmem operującym na doznaniu, które jest antagonistą świadomości. To, co habituacja przykrywa, znajduje się w podświadomości, która nie operuje na pamięci świeżej, a o istnieniu możemy mówić tylko wtedy, kiedy mamy obiekt w pamięci świeżej.

Cytat:
Kiedyś rozmawialiśmy o doświadczeniu polegającym na usuwaniu wszystkiego po kolei, pamiętasz? Usuwasz właśnie znaczniki, pojęcia, koncentrację uwagi na POSTRZEGANIU. Kiedy usuniesz to wszystko, pozostaje pustka

To nie fizyka, to tak nie działa. Tak długo, jak ty jesteś usuwającym, tak długo pozostajesz. Nie można samemu się usunąć. Medytacja nie jest tak prosta, jak to opisałeś, właśnie z tego względu, że intencja nie może usunąć sama siebie, a ponieważ jest nawykowa (karma), nawet jak wygaśnie, to się zaraz odbuduje.

Cytat:
Ale to nie jest pusta pustka. To jest TWOJA pustka.

Jeżeli robisz to tak jak powyżej, to będzie twoja pustka. Rzecz w tym, żeby żeby wygasić ten generator właśnie. Świadomość w każde doznanie wsadzi treść, jeżeli może. Cały problem, cała idea buddyzmu opiera się o zrozumienie nie swojej pustki, a pustości siebie. Pustość w buddyzmie polega na tym, że fenomeny nie generują świadomości.

Cytat:
To samo-postrzeżenie trwa zero sekund i całą wieczność.

To kompletnie nic nie znaczy.

Cytat:
Jesteś w nim nigdzie i wszędzie. I to pozostaje w pamięci, gdyż jest ZAWSZE obecne

"Nigdzie i wszędzie" też pozbawione jest sensu.
Wcześniej opisywałem działanie, które nie pozostaje w pamięci, co wskazuje na nieciągłość "ja".

Cytat:
Odpowiedziałem o fenomenie samo-postrzegania. Lustro to ZNACZNIK. Literka U tak samo nie samo-postrzega się, jak i literka I. Kształt lustra ma tu tyle do rzeczy, co kształt litery.

Samo-postrzeganie to też znacznik. Jeżeli nie chcesz odpowiadać, nie musisz.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 10:11, 25 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:55, 25 Maj 2020    Temat postu:

 Banjankri
Cytat:
Świadomość w każde doznanie wsadzi treść, jeżeli może. 

Podaj jakiś konkretny przykład. Chcę potwierdzić, że się z tym zgadzam.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 7:58, 25 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pon 9:19, 25 Maj 2020    Temat postu:

Semele napisał:
 Banjankri
Cytat:
Świadomość w każde doznanie wsadzi treść, jeżeli może. 

Podaj jakiś konkretny przykład. Chcę potwierdzić, że się z tym zgadzam.

Cokolwiek nie weźmiesz, jest dobrym przykładem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:28, 25 Maj 2020    Temat postu:

Banjankri napisał:
Semele napisał:
 Banjankri
Cytat:
Świadomość w każde doznanie wsadzi treść, jeżeli może. 

Podaj jakiś konkretny przykład. Chcę potwierdzić, że się z tym zgadzam.

Cokolwiek nie weźmiesz, jest dobrym przykładem.


Ok to ja podam przyklad. Przyjeżdżam do miasta na W. ale to nie wawa. Czuję zapach kawy
Zbozowej.
Wiesz ile ja w to doznanie potrafię załadować. Nawet się nie muszę wysilać, samo się ładuje.

Idąc tym tropem jak zdefiniujemy świadomość?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pon 11:49, 25 Maj 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri napisał:
Semele napisał:
 Banjankri
Cytat:
Świadomość w każde doznanie wsadzi treść, jeżeli może. 

Podaj jakiś konkretny przykład. Chcę potwierdzić, że się z tym zgadzam.

Cokolwiek nie weźmiesz, jest dobrym przykładem.


Ok to ja podam przyklad. Przyjeżdżam do miasta na W. ale to nie wawa. Czuję zapach kawy
Zbozowej.
Wiesz ile ja w to doznanie potrafię załadować. Nawet się nie muszę wysilać, samo się ładuje.

Idąc tym tropem jak zdefiniujemy świadomość?

Jako istnienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:58, 25 Maj 2020    Temat postu:

Istnienie jest pierwotne, świaomość to pewna akcja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 52, 53, 54  Następny
Strona 32 z 54

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin